Oglądasz profil – Ganzorig

Ogólne
- Godność:
- Ganzorig Mori
- Rasa:
- Eravallian
- Płeć:
- Kobieta
- Wiek:
- 26 lat
- Wygląda na:
- 25 lat
- Profesje:
- Najemnik
- Majątek:
- Zamożny
- Sława:
- Rozpoznawalny
Aura
Ta z pozoru przeciętna emanacja dla wielu byłaby niemożliwa do odnalezienia w tłumie na podstawie jej ogólnej siły, a mimo to nie można powiedzieć o niej, iż jest słaba. W tej aurze drzemie moc, którą zbyt wiele nadnaturalnych istot zlekceważyło przez tysiąclecia potyczek z ludźmi, i każdy, kto dostrzeże ten potencjał, mądrze zrobi jeśli nie zlekceważy tej, od której się ów zjawisko wywodzi. Powierzchnia tej aury lśni silnym blaskiem, a powierzchnia jej niczym zadbane lustro, lśni bowiem i migocze samo z siebie, jakby muskane było światłem słonecznym. Surowa, żelazna barwa jest równie jednolita co intensywna, nadając temu magicznemu zjawisku wygląd litego kawałka metalu. Delikatna szafirowa poświata nieśmiało wychyla się zza tej emanacji, w czasie gdy powietrze przenika intensywny zapach rozlanej krwi i drażniąca woń ludzkiego potu. Po badawczym dotknięciu aura okazuje się twarda niczym zbroja, a mimo to ugina się pod dotykiem. Gdy ten znika, powierzchnia natychmiast wraca do swojego pierwotnego kształtu. Niebezpiecznie ostre krawędzie w połączeniu z niezwykle gładką powierzchnią czynią dalsze dotykanie tej aury równie kuszące co niebezpieczne. W smaku z początku lepka, a później sucha, lecz cały czas pikantna, a przez to zdolna do wywołania łez u istot nieprzygotowanych lub niedoświadczonych z tak intensywnym smakiem. Atmosfera dookoła tej aury jest chłodna, przypomina pod tym względem wieczór przed mającą nadejść zimą. Tylko nieliczni zdołają wyczuć iskrę ciepła - zapowiedź słonecznego dnia - skrywającą się w głębi tej aury.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | silny, niezłomny, odporny |
---|---|
Zwinność: | zręczny, bardzo szybki |
Percepcja: | dobry wzrok, dobry słuch, pozbawiony zmysł magiczny |
Umysł: | pojętny, ineligentny, silna wola |
Prezencja: | godny, charyzmatyczny |
Umiejętności
Łucznictwo | Ekspert |
---|---|
Walka z konia | Ekspert |
W walce z siodła posługuje się otrzymaną od ojca karabelą. | |
Jazda konna | Ekspert |
Żegluga | Biegły |
Przez całe dzieciństwo pływała niewielkimi łodziami, nie zapuszczając się jednak poza zatokę. | |
Pływanie i nurkowanie | Biegły |
Potrafi długo wytrzymać pod wodą. Umiejętność tę nabyła podczas połowów jeżowców i małży. | |
Strategia | Biegły |
Dowodzenie | Biegły |
Łowienie ryb | Biegły |
Dorastając w wiosce rybackiej nie mogła nie spędzić długich godzin przy wędce, sieciach i koszach. | |
Walka z ziemi | Biegły |
Szkoliła się głównie w walce jataganem, ale miewała do czynienia również z nożami i jednoręcznymi mieczami. | |
Hodowla | Zaawansowany |
Węzły | Zaawansowany |
Przetrwanie | Zaawansowany |
Walka na pięści | Zaawansowany |
W garnizonie nie dało się uniknąć i tej rozrywki, więc Ganzorig musiała być w tym dobra, żeby spokojnie żyć z samą sobą. | |
Polowanie | Opanowany |
Nie ma w tej dziedzinie wiele doświadczenia, ale niewątpliwie posiada niezbędne umiejętności i jest w stanie wymyślić to, co o łowach powinna wiedzieć. | |
Kartografia | Opanowany |
Umiejętność ta okazała się niezbędna do przyjmowania i wydawania rozkazów, a przede wszystkim do interpretacji doniesień zwiadu. | |
Czytanie i pisanie | Opanowany |
Liczenie | Opanowany |
Tropienie | Opanowany |
Układanie zwierząt | Opanowany |
Ojciec uczył dziewczynę jak ułożyć i zajeździć konia, ale nim spróbowała swoich sił w praktyce, musiała długo ćwiczyć podstawy tresury na psach. Mężczyzna powtarzał, że ideę pojmie, a on woli, żeby w razie czego to pies oszalał, nie koń. | |
Wiedza ogólna | Podstawowy |
W wychowaniu Ganzorig ojciec skupił się na przyjemniejszych aspektach, ale nie zaniedbał zupełnie podstawowej edukacji córki. | |
Anatomia | Podstawowy |
Wiedza bardzo praktyczna, opanowana w stopniu pozwalającym na oszacowanie skuteczności działań wobec przeciwnika. | |
Medycyna | Podstawowy |
Potrafi udzielić pomocy w przypadku typowych obrażeń zadanych w walce. |
Cechy Specjalne
Klątwa | |
Magia:
Nowicjusz | |
Przedmioty Magiczne
Karabela | Wyjątkowy |
---|---|
Broń, którą dostała od ojca. Porządnie wykonana z wysokiej jakości, jasnej stali. Na jelcu i głowicy delikatnie zdobiona sylwetkami koni, będących symbolem rodu. Posiada długą, delikatnie zakrzywioną głownię o wyraźnie szerszym, dwusiecznym piórze. | |
Pierścień | Wyjątkowy |
Odlany z brązu pierścień rodowy z wyeksponowanym herbem. |
Charakter
Charakter Ganzorig został ukształtowany przede wszystkim w dzieciństwie, kiedy wesoła, otwarta i nader żywiołowa dziewczynka musiała przywdziać emocjonalny pancerz. Niemożliwe do spełnienia oczekiwania matki sprawiły, że Mori stała się nadmiernie ambitna. We wszystkim co robi usilnie dąży do doskonałości, co przeważnie dostarcza jej więcej frustracji niż faktycznych umiejętności. Jako dziecko zdążyła uwierzyć, że walka i wszystkie zwyczajowo przeznaczone dla mężczyzn prace są z założenia chwalebne, więc imając się ich nadaje swojemu życiu wartość we własnych oczach.
Ganzorig nienawidzi okazywać własnych słabości. Wszelkie problemy ukrywa i stara się za nic nie dać po sobie poznać z czym się zmaga. W związku z tym o pomoc poprosi dopiero w absolutnej ostateczności, a i to nie zawsze. Ogólnie rzecz biorąc, każda sytuacja, w której musi przyznać się do własnej bezradności, albo podziękować za wsparcie, kończy się jej irytacją.
Jako dowódca Mori jest przede wszystkim wierna zleceniodawcom i skupiona na celu. Do wszystkiego podchodzi na chłodno, dopóki ma kontrolę nad sytuacją. Kiedy ją traci, staje się drażliwa i niełatwo z nią się wtedy porozumieć, ciężko bowiem przewidzieć, co ją w danej chwili rozgniewa. A zwykle już sam fakt bycia świadkiem jej roztargnienia jest według Ganzorig wystarczającym powodem do nienawiści.
Mori ogólnie rzecz ujmując ma problem z okazywaniem emocji. W głębi duszy jest empatyczna i czuje tak jak każdy inny człowiek, ale przekonała się, że nie warto dzielić się tym ze światem. Uznała, z pomocą matki, że uczucia są oznaką słabości i tak już jej zostało. Nie oznacza to jednak, że nigdy nie porozmawia z nikim na osobiste tematy, ale musi to zrobić z własnej woli i tylko w obecności ludzi, którym ufa, a o jej zaufanie wcale nie jest łatwo. Jedyną istotą, z którą może porozmawiać zawsze i o wszystkim, a przy tym jedyną, przy której zdarza jej się płakać jest Śledź.
Wygląd
Ganzorig jest stosunkowo niska jak na Eravalliana, należy jednak do osób, które nawet stając twarzą w twarz z osobą wyższą o głowę jakimś cudem nie wyglądają jak zirytowany chomik. To pewnie kwestia nastawienia.
Pierwszym, co rzuca się w oczy są charakterystyczne dla jej rasy czarne, proste włosy i kontrastująca z nimi jasna skóra. Twarz kobiety, przybierająca zwykle zacięty wyraz, jest pociągła, o stosunkowo mocno zarysowanej żuchwie, grubych, ciemnych brwiach i wąskich wargach, przez co Mori bardzo często jest brana za mężczyznę, a jej profesja tylko utwierdza w błędnym przekonaniu.
Sylwetkę Ganzorig można by opisać na wiele sposobów, przy czym określenie „kobieca” znów znalazłoby się gdzieś daleko w tyle. Jest nieco drobniejsza i niższa od przeciętnego mężczyzny, owszem, ale na tym podobieństwa się kończą. Mori jest dosyć szeroka w barkach, co nie wynika jednak z kośćca, a z wypracowanej wieloletnią wojaczką muskulatury, ma węższe biodra i niewielkie piersi, a wszystko to i tak najczęściej skrywa pod praktycznym w potencjalnej walce odzieniem, złożonym najczęściej z kaftana, przeszywanicy, bryczesów i wysokich butów.
Jeżeli chodzi o znaki szczególne, Ganzorig, jak każdy, kto odpowiednio długo walczył, doznała kilku ran, które nie zaleczyły się bez śladu. Najbardziej rzuca się w oczy drobna rysa, przecinająca prawą brew kobiety. Reszta zwykle znajduje się pod ubraniem, w tym jedna, najrozleglejsza na lewym przedramieniu. Blizna ta stanowi pamiątkę po nieprzyjemnym spotkaniu z włócznią. Zadana nią rana była głęboka, poszarpana i za nic nie chciała się leczyć. Ostatecznie wreszcie zagoiła się, ale pozostawiła po sobie paskudną szramę i ból, który wciąż doskwiera przy specyficznym ułożeniu ręki lub dużym obciążeniu mięśnia.
Głos kobiety jest dźwięczny, choć dosyć niski, i donośny. Przywykła do wydawania rozkazów zwykle odzywa się tonem przywodzącym na myśl uderzenie siekiery, nie znaczy to jednak, że nie potrafi mówić miękko, czy sączyć słów w bardziej wyrafinowany sposób. Po prostu twardy ton wszedł jej w nawyk.
Postawa Ganzorig dokładnie odwzorowuje jej podejście do świata. Spędziwszy znaczną część życia w siodle, kobieta chodzi zawsze wyprostowana, amortyzując kroki biodrami. Głowę zawsze trzyma wysoko uniesioną, nie zdradzając niepewności nawet kiedy ta przejmuje ją do głębi. Wielu uznałoby Mori za butną i oziębłą służbistkę. Prawda jest taka, że w istocie jest butną i oziębłą służbistką, ale w mniejszym stopniu, niż by się mogło wydawać.
Historia
Ganzorig urodziła się w niewielkiej osadzie rybackiej na brzegu Zatoki Lirn. Ojciec dziewczyny, Zharünn, był wysoko urodzonym mężem, który kilka lat wcześniej, raniony w walce zatrzymał się tam na czas jakiś, by odzyskać siły. Pośród osób, które pomagały mu wrócić do zdrowia znalazło się kilkoro rybaków, kilku synów rybaków i kilka córek, a pośród tych ostatnich Tije, która zaczęła spędzać przy rannym każdą wolną chwilę. Nie trzeba było wiele, by między ludźmi rozprzestrzeniły się pogłoski o wzajemnej skłonności przybysza i dziewczyny. Wkrótce plotka się potwierdziła. Ozdrowiawszy, Zharünn opuścił wioskę, przysięgając, że wróci i pojmie Tije za żonę. Jak to często bywa w bajkach, a niemalże nigdy w rzeczywistości, mężczyzna dotrzymał obietnicy. Pozostawił rodzinną posiadłość w rękach brata oraz jego licznej rodziny i z własnym dobytkiem na wozach powrócił do swej miłości. Wznieśli na brzegu zatoki piękny, niezbyt duży, ale wygodny dom z łaźnią i stajniami, bowiem, choć rana nie pozwoliła Zharünnowi na dalszą służbę wojskową, nie porzucił jazdy konnej i hodowli tych szlachetnych zwierząt.
Historia ta, choć z pozoru niewiele mówiąca o życiu samej Ganzorig odbiła się piętnem na jej dzieciństwie. Młodzi małżonkowie miłowali się wielce i bezwarunkowo. Jednak Tije, mając świadomość jakim mezaliansem był ich ślub, wciąż bała się zawieść ukochanego. Dlatego, kiedy po długich staraniach na świat przyszła ich jedyna córka, kobieta patrząc na nią nie potrafiła cieszyć się jej urodą czy doskonałym zdrowiem, ale zadręczała się myślą, że Zharünn z pewnością marzył o synu, którego mógłby traktować jak prawdziwego dziedzica majątku i mądrości.
Ganzorig dorastała więc otoczona uwagą i miłością ojca, ale na każdym kroku towarzyszył jej cień matki, wypominając, że chłopiec z pewnością złowiłby więcej ryb, sprawniej naniósł drewna, szybciej przyswoił tajniki walki wpajane przez Zharünna, a nawet lepiej trzymałby się w siodle i celniej strzelał z łuku, choć jazdę konną dziewczynka zdołała opanować nim jeszcze nauczyła się biegać na tyle, by nie potykać się o każdą kępę trawy, a łucznictwo niewiele później. Z resztą przejawiała duże zdolności w tych dziedzinach. Mimo to, powtarzane przez matkę wyrzuty sprawiły, że dziewczyna zaczęła wierzyć we własną ułomność i utwierdzać się w przekonaniu, że jest dla ojca jedynie rozczarowaniem.
W wieku czternastu lat Ganzorig biegle władała bronią zarówno z ziemi, jak i z siodła. Na końskim grzbiecie czuła się pewniej niż na własnych nogach, a z łuku niemal nie chybiała. Wtedy też podjęła decyzję, która miała nadać jej życiu wartości w oczach rodziców. Oznajmiła, że zamierza wstąpić do królewskiej armii i w ten sposób zadośćuczynić ojcu wszystkie krzywdy, jakie mu wyrządziła. Tije milczała, nie dając po sobie poznać żadnych emocji. Zharünn z początku próbował odwieść córkę od tego pomysłu, ale wreszcie, widząc, że ta nie ustąpi, skapitulował i odbył z Ganzorig długą rozmowę, służąc radą i wsparciem. Przed wyjazdem podarował dziewczynie młodego wałacha, którego sama zajeżdżała, a także swoją karabelę, która wiernie służyła mu przez lata wojaczki.
Sirindal było pierwszym dużym miastem, które dziewczyna ujrzała w swoim życiu, toteż dłuższą chwilę zajęło jej otrząśnięcie się z wrażenia, jakie na niej wywarło. Wreszcie przypomniała sobie, by skupić się na celu i, nie bez trudu, odnalazła punkt werbunkowy, w którym zastała dwóch, znudzonych oficerów. Oczywisty brak entuzjazmu załogi nie zdołał zrazić dziewczyny. Myśl o powrocie do domu z niczym sprawiała, że Ganzorig wolała zwyczajnie nie patrzeć za siebie, ani nawet na boki, by przypadkiem nie znaleźć kuszącej drogi ucieczki. Weszła pewnym krokiem i głośno przedstawiła się wojskowym. Mężczyźni niechętnie podnieśli się ze stołu i obrzucili przybysza krytycznym spojrzeniem. Wreszcie jeden z nich odchrząknął i chwycił zapisany kawałek papieru.
– Wiek? – odezwał się wreszcie.
– Czternaście lat.
– Wzrost?
– Jakiś sążeń – odparł drugi, widząc zaskoczoną minę dziewczyny. – Rośniesz jeszcze?
– Tak… Tak myślę.
– Chorujesz?
– Nie.
– Walczyć umiesz?
– Tak.
– Jaka broń?
– Szabla z konia, jatagan z ziemi i łuk… Pieszo i konno.
– Masz swoją?
– Karabelę i łuk.
– Może być. Powtórz jak się nazywasz.
– Ganzorig Mori.
– Rozbieraj się.
Dziewczyna spojrzała na oficera zaskoczona, ale widząc jego minę bez słowa wykonała polecenie. Mężczyźni popatrzyli na nią, potem po sobie i znów na nią.
– Dziewka – stwierdzili wreszcie oczywistość.
Starszy bez słowa taksował Ganzorig wzrokiem, wyraźnie bijąc się z myślami.
– Obróć się. Powoli.
Pochylił się nad kartką.
– Możesz się ubrać.
Dziewczyna odziała się najszybciej jak umiała, dusząc kotłującą się gdzieś w głębi rozpacz.
– Chodź tu.
Podeszła, a oficer obejrzał dokładnie jej dłonie, prostując i zamykając palce. Później przeniósł wzrok na twarz dziewczyny i trwał tak przez dłuższą chwilę.
– Opowiedz skąd pochodzisz – odezwał się w końcu.
– Z Otah. To mała osada na brzegu Zatoki Lirn. Żyje głównie z rybołówstwa…
– Wystarczy – uciął, wyraźnie nie przejmując się treścią wypowiedzi.
Przez chwilę zapisywał coś na kartce, po czym wyjął świeczkę i kawałek laku.
– Idź z tym do generała Danzana. Stacjonuje z garnizonie na zachód od miasta – powiedział, przybijając pieczęć.
Ganzorig wzięła pismo, z trudem powstrzymując drżenie ręki. Już miała opuścić budynek i pozwolić nerwom ulecieć na wietrze, kiedy usłyszała głos oficera.
– Mori! – zawołał krótko, a dziewczyna aż podskoczyła. – Nie chwal się cyckami, to będzie dobrze. Dla ciebie i dla reszty. Nie sądzę, żebyś trafiła w oddziale na inną dziewkę, więc lepiej żeby myśleli, że jesteś jak oni.
W kolejnych dniach okazało się, że fakt, który nie jest ze wszystkich sił ukrywany przed światem, a zwyczajnie pozostaje nierozpowszechniony znacznie łatwiej zachować w tajemnicy, niż te, które tajność mają wpisaną w istnienie. Ganzorig rzeczywiście nie napotkała pośród żołnierzy żadnej kobiety, ale bez większego trudu wmieszała się w towarzystwo, dla większości pozostając młodzieńcem. W ciągu sześcioletniej służby dziewczyna wykazała się zdolnościami, dyscypliną i ambicją, dzięki którym, w wieku dwudziestu lat, dowodziła jednym z posterunków w Sirindal, codziennie patrolując miasto wraz z podkomendnymi i zastanawiając się, dlaczego właściwie stępuje wciąż tymi samymi ulicami ze srogą miną i bronią u pasa.
Pewnego dnia otrzymała z domu list, napisany wyjątkowo przez matkę. Jej zaskoczenie nie trwało długo, bowiem z pisma wynikało, że ojciec Ganzorig poważnie zachorował i życzył sobie, by córka była przy nim, ale ciężki stan nie pozwalał mu nawet utrzymać pióra. Dziewczyna niezwłocznie udała się do dowódcy, z prośbą o przepustkę. Generał zgodził się bez żadnych problemów, życząc Zharünnowi rychłego powrotu do zdrowia.
Ganzorig powróciła do rodzinnej wioski, ale nie dane jej było cieszyć się upragnionym szacunkiem rodziców. Zamiast tego, na przemian z matką, spędzały dnie zajmując się obejściem i czuwając przy ojcu. Któregoś dnia zjawił się w ich domu brat Zharünna wraz z medykiem, który od pierwszego badania począł zapewniać, że mężczyzna wyzdrowieje z jego pomocą. Niebawem choroba rzeczywiście zaczęła łagodnieć i wraz z nadejściem wiosny ustąpiła zupełnie. Mimo to, ojciec wciąż był zbyt słaby, by zająć się licznymi pracami w gospodarstwie, więc dziewczyna porzuciła służbę w wojsku, tłumacząc się koniecznością przejęcia opieki nad rodziną i kolejny rok spędziła w domu.
Przez ten czas przekonała się, że lata służby wojskowej rzeczywiście zmieniły podejście jej matki. Kobieta zaczęła zachowywać się dziwnie w obecności córki. Niewiele mówiła, prócz niezbędnych komunikatów, rzadko kiedy nawet na nią spoglądała, ale już nie nękała jej ciągłymi uwagami. Tylko z ojcem mogła spędzać czas swobodnie i z przyjemnością.
Kolejnej zimy Zharünn odzyskał już w pełnię sił, a Ganzorig coraz trudniej było usiedzieć w osadzie. Doczekała roztopów i natychmiast po nadejściu ocieplenia wyruszyła w drogę. Po kilku dniach drogi odnalazła obozowisko Wroniej Chorągwi – najemników, uważanych za jedną z najskuteczniejszych kawalerii Równiny Laarin. Nie musiała długo przekonywać dowódców, że stanowi cenny nabytek dla oddziału. Wystarczyła krótka próba sprawności w walce i dziewczyna oficjalnie wstąpiła w ich szeregi. Przez kolejne lata Ganzorig wreszcie zaznała prawdziwej wojaczki, a wkrótce zyskała na tyle dobrą reputację wśród towarzyszy broni, że kiedy chorąży postanowił założyć rodzinę i rozpocząć spokojne życie z dala od walki, to właśnie ją obrali za nowego dowódcę.
Towarzysz
Imię: | Śledź |
---|---|
Gatunek: | Koń |
Płeć: | Samiec |
Wiek: | 15 lat |
Śledź jest brudnokasztanowatym perszeronem z mącznym pyskiem o długiej, splatanej na czas walki grzywie i gęstych szczotach. Mogłoby się wydawać, że jako zimnkrwisty wałach będzie spokojnym, zrównoważonym koniem, jednak jak na swoją rasę jest wyjątkowo nerwowy. Nie możnaby go jednak nazwać narowistym, właściwie głównym problemem jest to, że jest bardzo podatny na wpływ otoczenia, więc w wietrze, deszczu, czy obecności zdenerwowanej Ganzorig staje się przesadnie czuły na bodźce i nerwowy. Podobnie w pobliżu obcych. Nie jest agresywny, ale tak jak właścicielka, nie ufa byle komu.
Pomimo humorów Śledź jest wyjątkowo oddanym kompanem. Przebywał w towarzystwie Mori od źrebaka i doskonale rozumieją się na wzajem. Ganzorig zajeżdżała go tak, by móc powodować wyłącznie dosiadem, dzięki czemu nie traci panowania, nawet jeśli w bitwie ktoś przetnie wodze. A w walce koń radzi sobie niemal równie dobrze jak jego jeździec. Został oswojony ze zgiełkiem bitewnym i w razie utknięcia w ścisku, kopie i gryzie na tyle, na ile może.
Śledź posiada swoją własną zbroję łuskową z płytowym naczółkiem i napierśnikiem z wytłoczonym symbolem chorągwi. Na wypadek akcji wymagających ciszy, Ganzorig kupiła mu też skórzaną wersję, znacznie lżejszą i nie niosącą ryzyka, że któryś z jej elementów zadzwoni w najmniej odpowiednim momencie. Do siodła, prócz podstawowych materiałów opatrunkowych, bukłaka i kilku innych najpotrzebniejszych rzeczy stale przytroczona jest karabela, kołczan i sajdak z krótkim łukiem refleksyjnym.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Ganzorig
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Pani Losu - Regulamin - Prośby
Dobry dzień, Bardzo uprzejmie proszę o zakończenie dwóch wątków: Po raz pierwszy, po raz drugi, sprzedane Syn marnotrawny O ile z pierwszym nie powinno być żadnego problemu, Syn marnotrawny może się okazać tro… - 57 Odpowiedzi
- 112720 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Druidzki chutor] Syn marnotrawny
Starała się nie rozglądać zbytnio, nie sprawdzać wszystkiego, co działo się wokół, wiedząc że najpewniej nie zdołałaby tego nawet pojąć, nie mówiąc już o wywieraniu jakiegokolwiek wpływu, a w takim wypa… - 27 Odpowiedzi
- 11783 Odsłony
- Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Druidzki chutor] Syn marnotrawny
Słońce z wolna zbliżało się ku zenitowi. Ganzorig otrzepała dłonie z imponującej warstwy kurzu, sierści i piasku, po czym ruszyła w kierunku chaty, zbierając na powrót powysnuwane kosmyki włosów. O ile … - 27 Odpowiedzi
- 11783 Odsłony
- Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
-