Oglądasz profil – Melisia

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Melisia
Rasa:
Centaurzyca
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
25 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Melisia
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Melisia

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
6
Rejestracja:
6 lat temu
Ostatnio aktywny:
4 lat temu
Liczba postów:
5
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Szepczący Las
(Posty: 4 / 80.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[leśne ostępy] Strumień nieprzewidzianych zdarzeń
(Posty: 4 / 80.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:dobry słuch, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:ineligentny, b. silna wola
Prezencja:piękny, przekonywujący

Umiejętności

Strzelanie z łukuBiegły
Trenowała tę umiejętność przez 20 lat.
PrzetrwanieBiegły
Jest to oczywiste, ponieważ centaury potrafią przeżyć w dziczy.
Skradanie sięOpanowany
Jako dziecko bawiła się z innymi dzieciakami w tak zwane podchody.
PływanieOpanowany
Jest to oczywiste, ponieważ każdy ssak potrafi pływać.
TropienieOpanowany
Jako dziecko bawiłam się z innymi dzieciakami w tak zwane podchody.
CukiernictwoPodstawowy
Mama ma przyjaciółke człowieka i podpatrzyłam od niej kilka technik.
BestiologiaPodstawowy
Babcia opowiadała jej o różnych istotach z różnych miejsc i światów...
MedycynaPodstawowy
PiekarstwoPodstawowy
Mama ma przyjaciółke człowieka i podpatrzyłam od niej kilka technik.
ZielarstwoOpanowany
PolowanieOpanowany

Cechy Specjalne

Mowa zwierzątFenomen
Potrafi rozmawiać ze wszystkimi gatunkami zwierząt, poza rybami i owadami.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Charakter Mel jest raczej zwyczajny jak na leśną centaurkę. Nie różni się on wiele od tego, który reprezentują jej bracia i siostry. Tak samo jak i oni, oraz większość naturian, jest pokojowo nastawiona do swojego otoczenia, szczególnie dla bliskich sobie zwierząt. Nie wdaje się niepotrzebnie w konflikty, nie licząc jednak tych słownych, do których jest raczej skora, gdyż bardzo lubi stawiać na swoim. Kiedy jednak zostanie w rzeczywisty konflikt wciągnięta, czy to nie mając wyboru, czy drogą przypadku, mogłaby zaatakować swojego wroga.

Dla swoich przyjaciół, rodziny, czy też znajomych, nawet tych nowo poznanych, Mel jest nastawiona życzliwie. Wie, jak duże znaczenie mają pozytywne relacje z innymi, dlatego też stara się je utrzymywać. To samo tyczy się zwierząt, z którymi często rozmawia. Bardzo chętnie pomaga innym w potrzebie, dzięki czemu jest naprawdę lubiana przez inne istoty. Oprócz tego często otwiera się przed nimi, wyrażając swoje uczucia. W swoich słowach jest zwykle bardzo szczera i prawie nigdy nie kłamie.

Wygląd

Melisia, dla tego kto zobaczy ją po raz pierwszy, byłaby raczej niecodziennym widokiem, bowiem centaury są w tych czasach rzadkim widokiem. Prezentuje ona sobą obraz naturalnej, związanej z naturą istoty. Ma ona około 7 stóp wzrostu, co jest odrobinę powyżej każdego normalnego człowieka czy elfa.

Mel jest gniada, ma czarne, lekko falowane włosy i ogon. Są lekkie i miłe w dotyku. Jest szczupła i ma zgrabną figurę. Jej umięśnienia nie można zaliczyć do najlepszych, ale nie jest też słaba i wątła. Powiedzmy, że jest pomiędzy. Co do jej wyróżniających cech wyglądu na lewej nodze ma białą odmiankę. Sięga ona wyżej niż staw pęcinowy, ale nie dosięga wyżej niż do nadpięcia. Jej twarz jest zaokrąglona, ma gładką cerę i ma delikatnie widoczne piegi na nosie i policzkach. W jej niebieskich oczach można zauważyć jak na dłoni jej radość i ekscytację. Ich odcień przypomina niezapominajki. Warto także wspomnieć, że nie nosi ubrań, bo uważa je za zbędne, zresztą podobnie tak jak wiele innych naturian, a centaurów już w szczególności. Trudno jest bowiem znaleźć ubiór odpowiedni dla ich rozmiaru, niewielu więc z nich rzeczywiście coś nosi, a przynajmniej w jej stadzie.
Głos Mel jest zaskakująco wręcz łagodny, nawet biorąc pod uwagę jej osobowość. Jest przyjemny i kojący niczym miód, a także wartki niczym górski strumyk. Wsłuchać się w jej głos jest tak, jakby słuchać poezji, nawet jeżeliby takiej nie mówiła. Centaurka nie jest wprawdzie szczególnie okrzesana w swojej mowie i raczej często używa kolokwializmów, ale raczej potrafi dostosować się z nią do obecnej sytuacji.

Historia

Melisia urodziła się na skraju Szepczącego Lasu. Było to niedaleko Wodospadu Snów. Było południe, kiedy nadszedł ten czas. Jej matka, Arvena Nie mogła się już doczekać, aż zobaczy swoją pociechę. Jej ojciec, Likier już zaczął wszystko przygotowywać do przybycia źrebaka. Po jej narodzinach wyprawiono wesołą ucztę. Jako iż była jeszcze malutka, przespała prawie całe przyjęcie.

Mając rok, Mel była bardzo ruchliwa i ciekawska. Lubiła uczyć się różnych rzeczy. Zbliżały się jej urodziny. Rodzice zorganizowali jej pamiątkę urodzin. Wystroili polankę kwiatami i różnymi, ręcznie wykonanymi ozdobami. Przygotowali poczęstunek dla wielu zaproszonych gości, który składał się między innymi z leśnych owoców przyszykowanych w specjalny, magiczny i czasochłonny sposób, doprawionych trudnymi do zdobycia w tamtych obszarach przyprawami. Przygotowali także instrumenty, które miały napełnić polanę przyjemnymi dźwiękami, a wszystko to podczas gdy Mela była u babci. Kiedy miała zacząć się uczta, babcia Meli poszła z nią na ,,spacerek''. Kiedy dotarły na miejsce, czekali tam na nią wszyscy goście, w tym jej najlepsza przyjaciółka Zuma. Byli tam jej rodzice, krewni, wujostwo, dziadkowie z babcią i kuzyni. Po całej zabawie Zuma została i bawiła się jeszcze z Melissą. Był to uroczy widok.

- Ale są słodkie — powiedziała Arvena do Likra — Cieszę się, że to dziewczynka. Inaczej na pewno byłoby z nią więcej roboty.
- Nie jestem pewien — odpowiedział Likier — Ale co do jednego masz racje. Są bardzo urocze.
Kiedy Mel miała pięć lat, na urodziny dostała od ojca swój pierwszy łuk. Z zapałem zaczęła uczyć się strzelać. Oczywiście nie wychodziło jej to z początku.
- Tata! - zawołała obrażonym tonem — Nie umiem! W ogóle mi nie wychodzi! - mówiąc to, usiadła na ziemi obrażona.
- Nie wszystko od razu się udaje mój skarbie — powiedział uspokajająco ojciec — Musisz dużo ćwiczyć, zanim dojdziesz do perfekcji. Wstawaj. Pomogę ci.
- No dobra — oznajmiła nieprzekonana.
Mela stanęła przed tarczą z łukiem i wycelowała. Likier poprawił kilka rzeczy i pomógł jej napiąć łuk. W ten oto sposób dziewczynka po raz pierwszy trafiła w tarczę. Jej radość była niezmierna. Jasną rzeczą jest, że wszystkie zasługi przypisała sobie. Ale Likier się tym nie przejmował. "Przecież to jeszcze dziecko" - pomyślał sobie.

Mając dwadzieścia lat Melisia często pomagała Hestii, jej babci, ale pewnego pechowego dnia stało się coś strasznego. Mel niczego nieświadoma przyszła do niej tak jak zawsze w soboty, by pomóc jej na poletku. Pracowały razem, wyrywając chwasty spomiędzy pożytecznych roślin. Po ciężkiej pracy Mel strasznie zaschło w gardle, więc zostawiając babcię na chwilę, udała się do pobliskiej przepływającej rzeki, aby się napić.

Wracając, usłyszała krzyki. Pognała wtedy cwałem jak najprędzej do ich źródła. Kiedy tam dotarła, okazało się, że to miejsce zamieszkania jej znajomych. Nie zastała tam niczego oprócz porozwalanych rzeczy. Wtem zorientowała się, o co chodzi. Pognała, jak tylko mogła najszybciej do babci i dziadka, ale tam też nikogo już nie zastała. Ruszyła więc z łzami w oczach do rodzinnego domu. I tam nie było nikogo. Gdzieniegdzie można było zobaczyć ich pamiątki rodzinne, a nawet jej pierwszy łuk z pękniętą cięciwą. Melisia zrozpaczona padła na ziemię, jeszcze bardziej płacząc.

Kiedy Już doszła do siebie, obeszła całe terytorium stada. Gdzieniegdzie znalazła martwych, których pochowała. Trwało to aż do wieczora. Gdy już nie miała siły, padła na ziemię zmęczona.
Wtedy przypomniało jej się dzieciństwo, radosne chwile spędzone razem z rodziną i przyjaciółmi. Zebrało jej się na płacz.
Wtem sowa obudzona łkaniem podleciała do dziewczyny.
-Co ci się stało?- spytała z troską w głosie.
-Nic kochana- powiedziała smutna wyciągając rękę by ptak mógł usiąść- Ktoś zaatakował moje stado i wszyscy zniknęli. Niektórzy nawet zostali zabici...

-Współczuję- oznajmiła, siadając na jej ramieniu- Muszę ci powiedzieć, że widziałam ludzi kręcących się niedaleko z linami i ostrymi patykami. Chciałam was ostrzec ale nie udało mi się to wtedy było widocznie za późno i...

-Nie obwiniaj się- powiedziała troskliwie Mel- To nie twoja wina. Mówisz, że byli tu ludzie z linami, tak?

-I z ostrymi patykami-dodała sowa.

-No tak. Znaleźli nas i powyłapywali.

-Z wyjątkiem ciebie.

-I właśnie dlatego odbiję całe moje stado.

-Idę z tobą. Będę w nocy szukać winowajców i cię pilnować, a w dzień będę spać na twoim grzbiecie.

-Dobrze ale uważaj. To nie jest bezpieczne.

-Mam tego świadomość.

Po tej wymianie zdań, Mela spakowała potrzebne rzeczy i następnego ranka wyjechała w podróż razem z Sabidurią.
  • Najnowsze posty napisane przez: Melisia
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data