Oglądasz profil – Imperius

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Imperius Durin Asgran
Rasa:
Krasnolud
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
45 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Barwy tutejsze przywitają cię spokojem dorosłej i rozwiniętej emanacji, nie szokując jaskrawością młodzika. Barahit tutaj jest jasny i soczysty, wyraźnie odbijając się w wypolerowanym w boju żelazie. Doskonale zahartowana stal chociaż jest ostra i twarda, nie odstrasza. Wręcz odwrotnie, czujesz się tutaj bezpiecznie i szybko zaczyna dopisywać ci dobry humor, gdyż od emanacji bije pozytywna energia. Połyskujące złoto nie zdaje się być chciwym, a przyjacielsko pogodnym i chociaż jest wyraźnym elementem, nie przytłacza aury a dodaje jej charakteru i ozdoby. Doskonałym finiszem są niewielkie srebrne runy błyskające między stopami. Pośród zapachu dobrze uwarzonego piwa słychać oryginalną muzykę utworzoną z grzmotów i szczęku metalu, zakończoną brzęczeniem. Nie są to dźwięki wrogie, ani szczególnie potężne. Doskonale współgrają one z giętkością emanacji, której chropowatość zapewne nie jest dla ciebie zaskoczeniem. Smak jest wyraźnie gorzki z przyjemną domieszką łagodności, ostatecznie wahając się od lepkiego do suchego, zależnie od kosztowanej porcji.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Imperius
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Imperius

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
6
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
-
Liczba postów:
5
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Opuszczone Królestwo
(Posty: 3 / 60.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Tawerna "Pod dębem"] Pierwsze spotkanie
(Posty: 3 / 60.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:zręczny, powolny, precyzyjny
Percepcja:kiepski węch, czuły język, szczątkowe czucie, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:b. silna wola
Prezencja:nieokrzesany

Umiejętności

KreomagowanieMistrz
KowalstwoBiegły
PłatnerstwoBiegły
Pismo runiczneBiegły
Broń jednoręcznaBiegły

Cechy Specjalne

Nakładanie runFenomen
Durin jest w stanie nakładać na przedmioty runy magiczne, oczywiście danego kręgu, którego zna. Tym samym jest w stanie wytwarzać dane efekty, jakie mają przez to powstać.
Smocza mowaZaleta
Potrafi gadać ze smokami i ich krewniakami.

Magia: Intuicyjna

MocyAdept
Możliwość nakładania run mocy.
EnergiiUczeń
Możliwość nakładania run energii.
StrukturyAdept
Możliwość nakładania run struktury.

Przedmioty Magiczne

AldruuinTajemny
Przekazywany z pokolenia na pokolenie, runiczny młot kowalski. Trzonek błękitny, mierzący dwadzieścia centymetrów długości i osiem grubości. Obuch natomiast jest srebrny, owalny i mający dziesięć centymetrów szerokości i trzydzieści grubości. Jego magicznymi zdolnościami, jest wspomaganie nakładania run na przedmioty. Dzięki niemu kreomagowanie jest dziecinnie proste, a sama praca w kuźni to czysta przyjemność. Sam młot jest bardzo wytrwały i trudny do zniszczenia. Inaczej mówiąc, znacznie przyspiesza nakładanie run oraz tworzenie przedmiotów.
ThamdrullZaklęty
Jednoręczny topór dwusieczny. Rękojeść wykonana z solidnego kawałka drewna, dodatkowo owiniętego w skórę. Samo ostrze ozdobione jest kilkoma runami. Dzięki runom topór jest w stanie wytworzyć mocny podmuch wiatru, który jest w stanie przewrócić kilka osób naraz.

Charakter

Miły, to przede wszystkim. Jest bardzo dobrym krasnoludem, który pragnie mieć jak najwięcej pozytywnych opinii i znajomości. W końcu jego celem jest otworzenie najlepszej kuźni, gdzie zarobi góry złota. To nie tak, że jest typowym krasnoludem, który pragnie złota i się nim bardzo cieszy. Jest to jego hobby, każdy musi jakieś mieć. Jego akurat, to zbieranie złota. Choć nie stawia go ponad wszystko. Jest nadopiekuńczy, jeżeli chodzi o przyjaciół i rodzinę, której nie ma. Zawsze lubi coś doradzić, opowiedzieć i przysiąść przy dobrej strawie oraz piwie. Czasem zdarza mu się trochę ponarzekać, jeżeli ma na co. Nieczęsto się złości, czy wpada w gniew. Nie lubi patrzeć na cierpienie słabszych, ponieważ jak to mawiają w jego stronach: Po co jeszcze słabszemu uprzykrzać życie? Dlatego też stara się pomagać takim osobom, wskazać jakąś rozsądną ścieżkę. Nie to, że z chęcią by sobie adoptował jakiegoś dzieciaka i wychował jak własnego. To jest jego skryte marzenie, nikomu nie mówcie.

Jeżeli chodzi o pracę, to zawsze do niej dokłada serca i rozumu. Bo zwykłe walenie młotkiem o metal, to nie sztuka. No ale przejdźmy do najważniejszego, no może nie tak bardzo, jak poprzednie rzeczy. Bitki, bitwy, walki i rozłupywanie słabego oręża o jego topór. No jakby mogło tego zabraknąć, krasnolud pacyfista? Takiego czegoś nie ma i nie będzie, no, chyba że wychowają go elfy. Imperius zawsze jest gotowy do walki, nie ważne, jaki cel w tym trzeba znaleźć. Może być karczemna bójka, mała bitwa. Walka o honor przyjaciela, czy też o jego życie. Jeżeli jego towarzysza spodka śmierć w walce, od razu rusza po zemstę. Klnę się na bogów, nie przestanie, dopóki się nie zemści.

Kawas. Jego najlepszy przyjaciel, z którym spędził rok. Są nierozłączni i niepokonani, tak przynajmniej Kawas sobie wmawia. Jego charakter jest dość zmienny, może nawet dziwny. Często jest gadatliwym, rozrywkowym smoczkiem. Oczywiście tylko w towarzystwie Imperiusa, bo kto inny potrafi gadać ze zwierzakami? No ale poza gadaniem i byciem uroczym, maluszek dużo śpi i nawet sporo je. A to wszystko przez krasnoluda. Wmówił mu, że jak będzie dużo jadł i spał, to urośnie na wielkiego smoka. Takiego wielkiego bydlaka, że będzie w stanie sobie wioskę zmieść jednym kichnięciem. No lecz nawet sam Durin nie wie, że to tylko bajka.
Ogólnie Kawas szybko przywiązuje się do nowych przyjaciół, jest też bardzo odważny jak na takiego maluszka. Co prawda w bójki i walki się nie miesza, bo Durin mu zabronił. Pod karą niedostania jedzenia przez tydzień, bardzo się o niego troszczy. Smoczek ma też swoją inną stronę, którą jest? To, co usłyszy na mieście, to zazwyczaj powtarza. Nie mówię tylko o brzydkich słowach, ale dość nieprzyzwoitych.

Wygląd

Niby nic nieróżniący się krasnolud, jakby jeszcze ich było pełno. Mierzący koło metra sześćdziesięciu, dobrze zbudowany i zadbany mężczyzna. Błękitne oczy, idealnie dopasowujące się do długiej śnieżnej brody, która odziewa na sobie kilka metalowych bransolet. Włosy też niczego sobie, dość długie i splątane w jeden warkocz, który sięga spokojnie do łopatek. Cera nawet gładka, z kilkoma zadrapaniami.

Wędrując częściej przez zimne krainy, Imperius odziany jest w jasnobrązowy skórzany płaszcz. Ów ubiór spokojnie sięga do kostek, a same jego końcówki wraz z kapturem, są pokryte białym futrem. Na główce zazwyczaj nosi dużą czarną futrzaną czapkę, zakrywającą przy okazji uszy. No ale najważniejsze skrywa pod płaszczem. Lekką, czarną kamizelkę, białą koszulkę i lekki pancerz od pasa w dół. Skórzany pas, do którego jest uczepiony jego młot oraz topór.
Dodatkowo nosi ze sobą plecak, w którym trzyma inne swoje pierdoły i drobnostki.

Historia

Historia zaczyna się w miejscu zwanym „Trój Górą” Samotna góra, która nigdy nie trafiła do ksiąg. Miejsce, w którym żyła liczna populacja krasnoludów, teraz pewnie stoi puste. Na samym szczycie, stała niegdyś cytadela. Teraz pozostały ruiny i szczątki, ale zostawmy to na później. Przejdźmy teraz do dnia, w którym wszystko się rozpoczęło i jednocześnie zakończyło.

Wojna pomiędzy krasnoludami a nieumarłymi, która trwała kilka lat. Jednak, bitwa była przegrana ze strony obrońców. Gdyż za każdym razem, gdy giną krasnolud. Armia nieumarłych rosła w siłę i tak bez końca, nie było wizji na przyszłość. Stojący na czele armii król Thingrima, nie poddawał się. Twardo bronił wejścia do cytadeli, nie wpuszczając nawet upiora do środka. Jego syn Durin, niestety miał inne obowiązki. Pilnowanie niewinnych i bezbronnych, niezdolnych do walki i rannych.
- Nuży mnie to czekanie, powinienem walczyć u boku ojca.
Rzekł do Thora, jednego z oficerów i towarzyszy broni. Ten natomiast siedział spokojnie i pił sobie piwo, bo w końcu nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie na niego pora.
- Powinieneś odkładać siły na sprzątanie zwłok tych podwójnie martwych, nie ma szans, że się przebiją do środka Mroźnej kuźni.
Mroźna kuźnia, tak zwą cytadelę z powodu jej kowali, którzy potrafią przelać swą siłę w ostrze. Potężne artefakty tutaj powstawały, ale te czasy powoli mijały.
- Dlatego wolę walczyć, sprzątanie jest męczące.
Odparł Durin, następnie sięgnął po kufel piwa i zaczął pić do dna. Wtem do pomieszczenia, w którym się znajdowali, wparował strażnik bramy. Byli oni zazwyczaj odziani w czerwone pancerze i długie włócznie.
- Wszyscy do wielkiej bramy! Przebili się przez Thingrima, mamy wielu rannych!
Obydwa krasnoludy bez wahania zerwały się i chwyciły za swoje topory, następnie czym prędzej ruszyły na główny dziedziniec. A stamtąd ruszyli, do głównej bramy. Durin z daleka widział swojego ojca, który formował się w szyku z resztą wojowników. Głośne huki dochodziły zza bramy, a ziemie trzęsła się pod stopami zbrojnych.
- Ojcze!
Krzyknął z dala Durin, po czym dołączył do szyku. Dzierżąc w dłoni swój topór, lekko się uśmiechał. W końcu będzie mógł walczyć u boku swojego ojca, jak tego pragnął.
- Durinie, synu. Zawiodłem.
Rzekł król, następnie oparł swą dłoń na barku syna. Spoglądając na sypiące się wrota, jego wzrok skierował się na znów na Durina.
- Ich król bierze udział w bitwie, nie wiem, czy damy radę utrzymać cytadelę..... Chce...
Słowa przerywane były przez silne uderzanie w bramę, która ledwo się trzymała. Thingrim chwycił syna i mocno ścisnął, spoglądając mu w oczy.
- Durinie, jesteś moim jedynym i ostatnim potomkiem. Nie możesz tu zginać, chce, żebyś stąd uciekł i żył.
Słowa uderzyły w krasnoluda dość mocno, to najgorsze co mógł usłyszeć. Stawianie oporu w tym przypadku było normą, w końcu to krasnolud. Nie ucieknie od walki, w której giną jego towarzysze.
- Ojcze ja...
Nim Durin zdążył coś powiedzieć, król mu przerwał.
- To jest rozkaz! Thorze, ruszajcie do dolnego klifu.
Wydarł się, po czym odwrócił swój wzrok. Thor bez żadnego sprzeciwu chwycił Durina pod pachę, po czym siłą zaczął go ciągnąć ku tajnemu przejściu. Przechodząc kilkanaście metrów, obydwaj zatrzymali się. Syn króla kilkukrotnie chciał się wyrwać i ruszyć do ojca, lecz ostatecznie został zatrzymany przez Thora.
- Durinie, to był rozkaz od twojego ojca, a mojego króla! Musisz żyć, bo ty jesteś jedynym następcą tronu.

Brama powoli upadała, resztki zbrojnych zebrało się naprzeciw niej. Ostatnie słowa zostały wymienione, wszyscy byli gotowi na ostatnią bitwę. Król dzielnie stał na czele resztek, gdy główne wrota rozsypywały się na jego oczach.
Spojrzał jeszcze raz za siebie, żeby upewnić się, czy jego syn opuścił dziedziniec. Kamień spadł z serca, gdy upewnił się na dobre. Odwracając się do swoich żołnierzy, uniósł topór ku niebu.
- Dziś jest dzień, w którym pokażemy światu, na co nas stać! Dzień, w którym ziemia napije się krwi, krwi wojownika. Dziś stępią się ostrza, tarcze pójdą w drzazgi.
Odwracając się ponownie ku bramie, topór króla zaczął lśnić jasnym światłem. Wszystkie krasnoludy uniosły swoją broń ku górze, następnie ustawiły tarcze na wysokości piersi.
- Walczcie, walczcie za nasz dom!
Gdy słowa króla rozeszły się po całym dziedzińcu, wrota cytadeli rozpadły się. Do środka wdarły się hordy nieumarłych, które bez głębszego zastanowienia biegły ku krasnoludom.
- Śmierć!
Ryk Thingrima rozniósł się po całej cytadeli, tym samym wszyscy ruszyli do przodu.

Durin i Thor ewakuowali w tym momencie garstkę mieszkańców, którzy zostali w schronieniu. Niestety, gdy padły wieści, że król przegrał. Większość spanikowała i uciekła, pewnie pochowała się w domu. Nie mieli jednak czasu, żeby ich wszystkich szukać. Musieli się wydostać za wszelką cenę, dlatego też udali się natychmiast do tajnego przejścia. Było one ukryte za najstarszą ze wszystkich kuźni, prowadziło prosto na sam dół góry. Jednak było stare i nigdy nie używane, nie wiadomo co ich tam czekało.
Biegnąc ile sił w nogach, grupka sześciu osób udała się do Czarnej kuźni. Pierwszej kuźni która powstała w tej Cytadeli, w sumie tylko z tego słynie, że jest stara. Poza tym Durin całymi dniami tu przesiadywał ze starymi kowalami, którzy go uczyli podstaw. Jego początki były dość słabe, no ale w końcu złapał wprawę w kuźni. Nie był może mistrzem, ale podstawowe rzeczy potrafił wykuć. Co prawda większość czasu spędzał na uczeniu się podstaw magii runicznej, to było przecież jego celem. Co tam zwykła broń, skoro może być runiczna i lepsza. Dlatego też, po części skupił się na kreomagowaniu. Znał wielu kowali z wieloletnim doświadczeniem, więc nie było trudno o dostęp do jakichkolwiek informacji. Dwadzieścia lat spędził ucząc się wszystkiego, co miał pod ręką.
W końcu, gdy udało im się dotrzeć do starej kuźni. Durin i Thor podbiegli do dużego obrazu, który był oparty o ścianę. Portret przedstawiał pierwszego króla mroźnej kuźni, Barik'a żelaznego. Nie zastanawiając się długo, krasnoludy przecięły płótno i tym samym otworzyli przejście.
Przebijając się przez stary korytarz, po krótkim czasie grupka dotarła do stalowej konstrukcji. Znajdywały się tam cztery wagoniki górnicze, były one dość długie. Spokojnie mogło pomieścić się w nich koło sześciu osób, choć to i tak za mało jakby trzeba ewakuować całą cytadelę.
- Wpierw cywile.
Rzekł Thor, następnie zaprowadził gromadkę do pierwszego wagonika. Durin natomiast postanowił na chwilę przysiąść, gdyż nogi dawały mu się we znaki. Przy okazji zaczął słyszeć szepty, które od krótszej chwili zaczęły go dręczyć. Jednak niczym się nie przejmując, krasnolud postanowił się trochę odprężyć. Choć nie powinien w danej sytuacji.
- Durinie, uważaj!
Krzyknął Thor, po chwili sięgając po swój topór. Asgarn jedynie mógł poczuć kopnięcie w plecy, które posłało go na ziemię.
- Pozostałości po Thingrimie, aż mi nie dobrze się robi.
Głos rozprzestrzenił się po małej jaskini, następnie po nim z cienia wyłoniła się postać. Thor nie miał zamiaru zwlekać, dlatego też zamachnął się i uderzył w dźwignię. Tym samym uruchamiając pierwszy wagonik z cywilami. Kopnięty krasnolud, szybko zerwał się na nogi. Cofając się, skierował wzrok na nowo przybyłą osobę. A był nią dość olśniewający gość, gładka cera i lśniące czarne włosy. Czerwone oczy, które wręcz dawały połysk w ciemnościach.
- Przeklęty wampir.
Rzucił Thor, po chwili chwycił topór w obie dłonie. Durin zrobił to samo, nie miał zamiaru stać i przyglądać się.
- Wybaczcie moje maniery, powinienem się przedstawić na samym początku. Salvus Mierr III, nowy król armii nieumarłych.
Tak więc sama szycha zawitała i to w najgorszym momencie, gorzej być nie mogło.
- Twój ojciec walczył naprawdę marnie, szkoda, że nie widziałeś, jak jego truchło upada na zimną glebę.
Dodał Salvus, tym samym prowokując Durina. Oczywiście prowokacja była udana, gdyż krasnolud wściekle ryknął, po czym ruszył na wampira. Jednak przeciwnik jedynie machnął mocniej ręką, tym samym posyłając szarżującego do tyłu. Durin uderzył plecami w jeden z wagoników, który po prostu ruszył do przodu i pojechał swoją trasą w dół. Jednakże to nie wystarczy, żeby powalić krasnoluda, chociaż przewaga była po stronie Mierra III. Thor dobrze wiedział, że nie mają szans w starciu z wampirem tego kalibru. Zero szans na ucieczkę oraz na wygraną, po prostu wpadli w pułapkę, którą sami sobie stworzyli.
Thor podchodząc do Durina, zaczął się z nim przesuwać w stronę kolejnego wagonika.
- Jakiś plan druhu?
Spytał Asgarn, przyglądając się wampirowi, który tylko stał i przyglądał się swoim ofiarom. Widocznie był pewny swojej wygranej, dlatego też nie przejmował się niczym.
- Mam jeden, ale pewnie ci się nie spodoba.
Odpowiedział, następnie z całych sił uniósł Durina i wrzucił go do wagonika. Krasnolud przez chwilę zaniemógł, ale zerwał się na nogi i swe spojrzenie skierował na towarzysza.
- Thorze, nie rób tego!
Wydarł się, lecz było za późno. Gdyż dźwignia właśnie została przesunięta, a wagonik zjechał w dół. Wampirowi nie spodobała się dana sytuacja, dlatego też ruszył błyskawicznie do przodu. Został jednak spowolniony i zatrzymany przez jasne światło, które wydobywało się z topora Thora.
- Nie pozwolę ci zabić naszego nowego króla.

Po niecałej minucie, wagonik dotarł do końca trasy. Nieopodal mroźnego lasu, gdzie znajdywała się ścieżka prowadząca do pobliskiego miasta. Na Durina czekała grupka krasnoludów, gotowa by uciec stąd jak najdalej.
Niestety nic nie dało się już zrobić, Cytadela upadła a sam Asgarn musiał opuścić swoje rodzinne miejsce. Ratując tylu, ile się da, nawet te cztery osoby. To jest zawsze coś.
Po kilkunastu latach, Durin dotarł do Alaranii. Gdzie pierwsze kroki postawił w szczytach Fellarionu.
  • Najnowsze posty napisane przez: Imperius
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Tawerna "Pod dębem"] Pierwsze spotkanie
    Docierając do stodoły, a raczej co z niej niedługo zostanie. Krasnolud przez chwilę się zastanawiał, po co tak szybko pędzi? No jakby nie spojrzeć miał pomóc pewnej osóbce, dlatego też wkroczył. A jego oczom ok…
    20 Odpowiedzi
    10764 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Tawerna "Pod dębem"] Pierwsze spotkanie
    Posiłek w spokoju, można było uznać za dość nieciekawy. To nie to samo, co z gromadą przyjaciół. Huczne uczty i pijackie zabawy, a wszystko to kończyło się tylko obolałą buźką i kacem. Cóż, pozostaje się cieszy…
    20 Odpowiedzi
    10764 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Tawerna "Pod dębem"] Pierwsze spotkanie
    Dzień był dość ponury, nie zwracając oczywiście uwagi na pogodę, która jakby jeszcze trochę gorszyła ten dzień. Brakowało tylko deszczu, żeby do końca zrujnować resztę dnia. No dzięki bogom nie zapowiadało się …
    20 Odpowiedzi
    10764 Odsłony
    Ostatni post 7 lat temu Wyświetl najnowszy post