Oglądasz profil – Agelatus
W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
- Brak Avatara -
Ogólne
- Godność:
- Agelatus (w języku plemiennym: Nigdy się nie uśmiechający)
- Rasa:
- Minotaur
- Płeć:
- Mężczyzna
- Wiek:
- 100 lat
- Wygląda na:
- 100 lat
- Profesje:
- Szaman, Wędrowiec, Łowca
- Majątek:
- Ubogi
- Sława:
- Rozpoznawalny
Aura
Czytając tę aurę, jako pierwsza dotrze do Ciebie jej siła, która jest wyraźna i wykraczająca ponad przeciętne emanacje. Jej energia sprawia, że barwy sięgające Twoich zmysłów są wyraźne i soczyste. Zarówno początek i rozwinięcie aury stworzone są z barachitu, który intensywnie plącze się i snuje wokół gęstymi smugami. W centrum dostrzeżesz silny rdzeń złączonych ze sobą, żelaza i cyny, które w całość zespalają wszechobecne barachitowe powrozy. Dookoła blask swój roztacza jasna ametystowa poświata.Gdy skupisz się na doznaniach słuchowych, otoczą Cię liczne głosy, których mnogość stoi w sprzeczności z prostotą i minimalizmem obrazów. Zaś pomiędzy głosami, w regularnych odstępach słychać silne uderzenie młota. Mimo tych różnych dźwięków i nieustannie panującego gwaru, nasłuchując doskonale rozpoznasz w ich połączeniu subtelną i kruchą harmonię.
Przez cały tan czas towarzyszyć Ci będzie delikatny zapach wiosennych kwiatów.
W dotyku aura ta najbliższa jest odłupanemu, marmurowemu głazowi. Pod dłonią, powierzchnia jego jest sztywna i twarda z ostrymi krawędziami, w miejscu odłamania, które potrafią ciąć niczym nóż. Nieprzyjemnie szorstki i chropowaty, ale ku swojemu zaskoczeniu, znajdziesz na nim też wyślizgane i gładkie miejsca. Smak emanacji jest wyraźny, stanowiąc połączenie łagodności z goryczą, przeplecionych lepkością.
Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | silny, wytrwały, nie do zdarcia |
---|---|
Zwinność: | niezbyt zręczny, powolny |
Percepcja: | dobry słuch, wyostrzony węch, wyostrzony zmysł magiczny |
Umysł: | ineligentny, Żelazna wola |
Prezencja: | odpychający, barbarzyński, charyzmatyczny |
Umiejętności
Władanie bronią | Biegły |
---|---|
Dwuręczny kostur;Walka wręcz |
Cechy Specjalne
Skupienie | Dar |
---|---|
Minotaur w boju, zgodnie ze swoją naturą zachowuje się jak taran. Jednak przez długotrwały wpływ Matki w pieczarach jego barbarzyńska furia została skanalizowana, i teraz objawia się u niego tym, że kiedy walczy z nienaturalnością nic nie jest w stanie go rozproszyć. Ból, rany, krwawienie, wysoka czy niska temperatura, hałas ani żadne inne błahostki nie zaprzątają jego myśli. Jest skupiony tylko na tym co ma zrobić i ignoruje wszystko wokół. Walczy nadal jak każdy barbarzyńca, aż wygra lub zginie.;Widzenie w ciemnościach |
Magia: Rozkazy
Życia | Czeladnik |
---|---|
Magia Druidów wyuczona od starego szamana. Potrafi w podstawowy zająć się ranami i uleczyć niektóre z nich, dzięki magii dogaduje się również ze zwierzętami. W swojej nauce skupiał się jednak głównie na roślinach, więc potrafi (na niewielkim obszarze, lub w przypadku drzew dla jednego naraz) kontrolować ich wzrost, naprawić uszkodzenia lub nawet przywrócić funkcje życiowe, jeżeli dane drzewo ciągle stoi, a martwica pnia nastąpiła niedawno.;Porządku |
Przedmioty Magiczne
Wsparcie Matki | Tajemny |
---|---|
Konar odrzucony przez Pradrzewo służy mu jako kostur w jego wyprawie. Niezależnie od okoliczności stale emanuje zielonkawą poświatą spomiędzy załamań kory, oraz jest twardy jak stal i może służyć do wszelkich zastosowań bez ryzyka jego uszkodzenia. Ma jednak w sobie zaklęte potężne moce Natury, które podczas starć z siłami Chaosu lub istotami pochodzącymi z innych planów astralnych przekazuje szamanowi, i ten może posługiwać się czarami z dziedzin Harmonii i Sił na mistrzowskim poziomie. Ponadto posiada tę magiczną właściwość, że wbity w ziemię zapuszcza korzenie, i wspartego na nim szamana nie można żadną siłą przewrócić. Dodatkowo daje mu również regenerację, co pozwala toczyć dłuższe boje z przejawami nienaturalności. Natomiast w sytuacjach walki z innymi przeciwnikami magia zaklęta w kosturze jest dla szamana niedostępna. |
Charakter
Niewzruszony strażnik Harmonii, bez reszty oddany swej Misji. Bezwzględnie porządkuje chaos, a wszystko co nienaturalne wywołuje jego gwałtowny sprzeciw i natychmiastową reakcję. Nienawidzi nieumarłych i przybyszów z innych wymiarów. Dzięki podarowanej przez Matkę Naturę mocy zwalcza plugastwo i albo zabija, albo odsyła tam, skąd przybyło. Do innych postaci odnosi się uprzejmie, ale bez jakiejkolwiek czułości. Trochę lepiej traktuje rasy i osoby związane ze służbą Matce Naturze, ale należy to rozumieć po barbarzyńsku, czyli: być może na chwilę przychyli się do prośby elfa czy druida, aby nie oddychać mu prosto w twarz. Równie często zdarza mu się pomagać potrzebującym, co obracać w niwecz czyjeś starania - wszystko zależy od tego jak podpowiada mu wewnątrz głowy głos Matki Natury. Twardziel. Trudno go sprowokować lub przekonać do zmiany zdania. Małomówny. Z innymi naturianami komunikuje się charakterystycznymi prychnięciami, a jeśli zdecyduje się odezwać we wspólnym języku, powoli cedzi słowa przez zaciśnięte zęby. Przed walką donośnym rykiem dodaje sobie animuszu i przyzywa wsparcia Matki Natury. W codziennym obyciu prostacki i nieokrzesany. Uwielbia zapach powietrza po burzy, siłowanie na rękę, owocowe wino i pieczone szczury.
Wygląd
Mężczyzna, jak przystało na minotaura postawny, zwalisty i dobrze umięśniony. Wzrost około dwunastu stóp, plus imponujące rogi, z których jest bardzo dumny, i lepiej wyrażać się o nich dobrze, albo wcale. Szerokie nozdrza, pociągły pysk, wyniosły wzrok, równo przycięty szpakowaty zarost nosi tylko pod dolną szczęką. Zgodnie z tym, co mówi o nim imię, jego mimika jest bardzo oszczędna. Poliki wyłysiałe, podobnie jak wysokie czoło, które sięga niemal czubka głowy. Natomiast z tyłu łba i na plecach wyhodował bujną grzywę siwych kudłów. Nagi tors pokryty licznymi bliznami, pamiątkami minionych bojów. Długie, rozłożyste ręce, chronione przez skórzane karwasze, na dłoniach rękawice ze stalowymi szponami. Na biodrach szeroki skórzany pas, który trzyma paskową baskinę. Dolna połowa ciała zwierzęca. Skóra opinająca żelazne mięśnie porośnięta gęstą, brunatną szczeciną. Dolne kończyny zakończone wielkimi, czarnymi kopytami. Mimo to porusza się pewnie, dumnie wyprostowany. Stąpa wolno i majestatycznie, wspierając się na grubej ladze. Przy pasie i karwaszach nosi mnóstwo grzechoczących amuletów, wykonanych z ciał jego ofiar: wampirzych zębów, diabelskich ogonów, piór z anielskich skrzydeł, demonicznych szponów, połamanych kości i popękanych czaszek nieumarłych. Ciągnie za sobą charakterystyczny odór spoconego ciała i wyziewy rozkładających się resztek jedzenia w jego paszczy.
Historia
Matka wybrała go już na początku. Przyszedł na świat, gdy księżyc zniknął w nowiu pod Canis Majoris, w Firia, trzynastego smoka. Matka się nie myli. Jej znaków się nie ignoruje. Do czego go wybrała? Jeszcze nie wiedziałem. Potem się dowiem. Matka rozkaże. Ja wykonam. Chłopak będzie gotów.
Ledwie narodzonego zabrałem. Od ziemskiej rodzicielki do prawdziwej Matki. I zostawiłem na długie lata w naszych pieczarach. W pieczarach Szamanów. Samego. Jak Matka kazała. Żywił się Harmonią. Obserwował Harmonię. Chłonął Harmonię. Czuł wokół Harmonię. Wdychał Harmonię. Dorastał pośrodku Harmonii. Obcował z Harmonią. Poznawał Harmonię. Uczył się Harmonii. Zgłębiał Harmonię. Ćwiczył się w Harmonii. I potężniał w Naturalnej Harmonii!
Bez słów. Bez ksiąg. Bez zaklęć. Bez gestów. Bez nauk. Tylko Duch. Wola. Dyscyplina. Opanowanie. Skupienie. Tylko Natura. Matka Natura. Jej Głos. Jej Wola. Jej Harmonia.
Czekałem. Po pięćdziesięciu latach wyszedł. Inny. Ukształtowany. Ukierunkowany. Nieugięty. Fanatyczny. Tylko Natura. Naturalna Harmonia. Naturalny Ład. Naturalny Porządek Świata.
Matka znów przemówiła. Ma ćwiczyć. Ma być twardy. Odporny. Czytający Aury. Rozkaz. Rozumieliśmy obaj.
Czekałem przed wejściem do pieczar gdy wyszedł. Przywitałem go. Nadałem imię. I przyjąłem na ucznia. Zmuszałem do treningu. Morderczego. Od świtu do zmierzchu. Ma być twardy. Będzie twardy. Żelazna dyscyplina. Mantry. Medytacje. Skupienie. Ma być odporny. Będzie odporny. Nocami uczyłem go fachu. Szamaństwa. Gestów. Prastare Gusła. Potężne Rytuały. Magia druidów. Tworzenie amuletów i czerpanie z nich sił. Ma czuć Aury. Będzie czuł. Przekazałem kilka słów z mowy ludzi. Tylko to, co niezbędne. Chłopak potężniał, ciągle ćwicząc ciało, ducha i umysł.
Przez lata służyliśmy Matce i klanowi. Tam gdzie klan potrzebował szamanów. W boju. W obrzędach. W naradach. We wróżbach. W koronacjach. W narodzinach. W pogrzebach. Służyliśmy. Swoimi umiejętnościami. Swoją mocą. Swoją wolą. Połączeni z Jej Wolą. Wsłuchani w Jej Głos. Opiekunowie Pradrzewa. Strażnicy Harmonii. Wiedzący. Szamani.
Gdy chłopak osiągnął sto lat przyszedł Znak. Pradrzewo odrzuciło od siebie sękaty konar. Wielki. Ciężki. Gruby. Skamieniały. Twardy jak stal. Lecz wciąż żywy. Pulsujący mocą. Poznałem. Chłopak też. Usłyszał zew. Zew Natury. Zbliżał się koniec i początek. Koniec mojej Misji. Początek jego.
Matka nie potrzebowała kolejnego arcymaga. Miała ich mnóstwo wśród elfów. Kiedyś ich widziałem. Wiekowi. Najpotężniejsi. Magia z nich tryskała. I nie dawali rady. Cherlaki. Całe życie z nosami w książkach. Słabowici na ciele. Jednorazowi. Niezdolni drugi raz stanąć twarzą w twarz z demonem. Potrzebowała czegoś innego. Musiała działać. Ale potrzebowała transportu. Ogniwa, przez które mogłaby działać Sama. Wędrownego mnicha. Który nie czuje lęku. Którego ciało wytrzyma ataki, dopóki Ona nie skończy. Tragarza do noszenia konaru Pradrzewa. Który zaniesie go tam, gdzie rozpanoszył się chaos. Wbije gałąź w ziemię. Jak obelisk. Jak czakram. Jak przekaźnik mocy. By mogła przyjść. Ona. Matka. Osobiście. I przywrócić porządek. Wybrała nas. Barbarzyńców. Minotaury. Oddanych Naturze. I Harmonii.
Zrozumiałem to. Poczułem dumę. Wypełniłem dobrze swoje zadanie. Agelatus był gotowy do misji.
On też zrozumiał. Zabrał podarowany artefakt. Ukłonił mi się. Na pożegnanie. I ruszył w świat. W imieniu Matki. Niosąc Matkę. Przywracać Harmonię. Przywracać Naturalny Ład. Przywracać Naturalny Porządek. Przywracać Alaranii kształt zgodny z Naturą.
Może kiedyś tu wróci. Gdy wykona swoją Misję. Gdy zrobi to, co każe Matka. Gdy się spisze. Gdy się zasłuży. Jako sędziwy starzec. Do pieczar. Do łona Matki.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Agelatus
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
[Środek lasu] Byle dalej.
Matka Natura choć uosabiała w swej domenie łagodność i harmonię, to jednak jak to prawdziwa kobieta zawsze potrafiła całkiem odwrócić kota ogonem i w jednym momencie zgrabnie i niespodziewanie zupełnie … - 19 Odpowiedzi
- 8429 Odsłony
- Ostatni post 4 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Środek lasu] Byle dalej.
Groszek denerwowała go cholernie. Nie tym głównie, że była jego zupełnym przeciwieństwem. Nie też dlatego, że nie mógł jej po prostu pacnąć jak natrętną muchę, ale wręcz odwrotnie – powinien raczej ochr… - 19 Odpowiedzi
- 8429 Odsłony
- Ostatni post 4 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Środek lasu] Byle dalej.
Agelatus w swojej rodzinnej wiosce uchodził za wielce uczonego. Niewątpliwie, jego szamańska wiedza, oraz otaczająca go mistyczna aura „obcującego z absolutem” wykraczała daleko poza zrozumienie dostępn… - 19 Odpowiedzi
- 8429 Odsłony
- Ostatni post 4 lat temu Wyświetl najnowszy post
-