Oglądasz profil – Ansgar
Ogólne
- Godność:
- Ansgar Morwig
- Rasa:
- Krasnolud
- Płeć:
- Nieokreślono
- Wiek:
- 261 lat
- Wygląda na:
- 0 lat
- Profesje:
- Majątek:
- Sława:
Aura
Aura posiada przeciętną siłę oraz silnie żelazną barwę. Wydaję się, jakby miała tylko ten jeden kolor. Jednakże jeśli by się przyjrzeć, można dostrzec barachitowe plamki pojawiające się tu i ówdzie. Szmaragdowy blask otula całą powłokę niczym świetlisty kocyk. Emanacja przynosi ze sobą zapach warzonego piwa, a także gości gorzkością na języku. Jednak w smaku głównie sucha, czasem zdarza się, że zaskoczy i staje się na krótki moment lepką. W dotyku okazuje się nad wyraz twarda, nie można powiedzieć zaś, iż jest elastyczna, bowiem gnie się dość słabo, a czasem nawet na trochę sztywnieje. Podobnie jest z jej ostrymi brzegami, jednakże tutaj tylko czasem natrafia się na coś stępionego. Chropowatość nieco zniechęca czytającego, jednakże jeśli będzie wystarczająco uważny, może odkryć nieliczne miejsca, gdzie powierzchnia jest całkiem gładka.Połączone profile
Brak profili posiadających połączenia.
Atrybuty
Krzepa: | silny, niezłomny, odporny |
---|---|
Zwinność: | zręczny, powolny |
Percepcja: | niedowidzący, czuły słuch, przytępiony smak, słaby zmysł magiczny |
Umysł: | niezbyt bystry, ineligentny, silna wola |
Prezencja: | brzydki, nieokrzesany, charyzmatyczny |
Umiejętności
Śpiew | Podstawowy |
---|---|
Zdarzy mu się zanucić, zaśpiewać... Głównie kiedy zawartość chmielu w jego żołądku przekroczy dopuszczalną normę, ale zdarzają się wyjątki. | |
Jeździectwo | Biegły |
Od kiedy dosiadł gryfa lubi krzyczeć, że następnym razem zrobi to samo z hydrą. | |
Walka toporem | Opanowany |
Wprawnie nim macha, zarówno dla popisu jak i użytku. | |
Um. posługiwania się tarczą | Mistrz |
Zdaje się mnie, ze gdyby dać mu dwie tarcze to zrobiłby więcej niżli z jedną w jednej ręce, a bronią w drugiej. | |
Handel | Podstawowy |
Przez dziesiątki lat włóczęgostwa nauczył się zbijać z cen. Gdyby tego nie robił to z pewnością nie wyżyłby z tych marnych groszy, które zarabiał jako najemnik. | |
Walka wręcz | Opanowany |
Jak to na awanturnika z karczmy przystało potrafi się bić, w końcu na prośbę gospodarza o nie niszczenie dobrego mienia jego tawerny, nie można ot tak sięgnąć za pazuchę po topór. | |
Bestiologia | Podstawowy |
Warto wiedzieć coś o tym, co można spotkać na szlaku - tym kierował się Ansgar, kiedy ciężko pracował nad przyswojeniem podstawowych informacji o czyhających na niego bestiach. | |
Tresura | Biegły |
Sprawić potrafi, że kot i za psa się zabierze. | |
Pływanie | Opanowany |
Wpław? Pod prąd? Nie ma problemu! | |
Przetrwanie | Biegły |
Podróżując zarówno dziczą jak i szlakiem musiał nauczyć się spać pod gołym niebem i jadać rzeczy, których żadne człowiek przy zdrowych zmysłach nie dotknąłby. | |
Strategia | Podstawowy |
Nigdy nie był nadto dobrym strategiem, ale jeśli wybierać między nim, a pospolitym mieszczuchem, z dwojga złego - wolałbym jego. | |
Taktyka | Opanowany |
Zarządzanie grupą maruderów na polu walki to bułka z masłem. & | |
34 | Podstawowy |
Podstawowy | |
Naturianizm | Podstawowy |
Przemierzając tę krainę przez tak wiele lat, nawet ktoś z tak słabą pamięcią jak Ansgar może spamiętać kilka rzeczy o zamieszkujących ten rejon rasach. | |
Broń miotana | Opanowany |
Mimo wzroku, któremu daleko do doskonałego, ten krasnolud potrafi celnie rzucić wieloma przedmiotami. |
Cechy Specjalne
Rozmowa ze zwierzętami i bestiami | Dar |
---|---|
Jak sama nazwa wskazuje - postać potrafi nawiązać kontakt z dowolną bestią czy też zwierzęciem, od kota począwszy, na hydrze skończywszy. | |
Mocna głowa | Zaleta |
Ten krasnolud potrafi wypić wyjątkowo dużo. W szranki, w mniej jak trzech z nim nie stawajcie - po kolei, rzecz jasna! |
Magia:
Nowicjusz | |
Przedmioty Magiczne
Puklerz | Baśniowy |
---|---|
Puklerz z bardzo wytrzymałego, nie zidentyfikowanego materiału. Nie przewodzący ciepła i charakteryzujący się wysoką odpornością na topnienie. Nadto, z jego środka po stronie zewnętrznej wystaje kawał metalu w kształcie koła, o długości około trzech centymetrów - najprawdopodobniej ma służyć do uderzania w razie braku broni, przynajmniej takie zastosowanie znalazł dla niego jego właściciel. |
Charakter
Człowiek to dziwny i na pewno przyciągający uwagę otoczenia, w końcu kto wskoczyłby w bój za dopiero co poznanym osobnikiem? Tak najprościej powiedzieć coś o Ansgarze, bo krasnolud ten szybko przywiązuje się do ludzi i oddaje ich sprawom. Jego motywem przewodnim jest altruizm, co prawda lekko zmodyfikowany, mówiący - Trzeba pomagać ludziom, którym możemy pomóc... Nawet jeśli wiąże się to z krzywdą niesioną innym. Nie poprawny awanturnik, wyklinany na dworach i przez większość wyżej postawionego, nie znającego go społeczeństwa. Lubi splunąć, kląć i dobrze się bawić, w najgorszym tego słowa znaczeniu. Ma tendencję do nadużywania alkoholu, choć w jego wypadku nie przychodzi to prosto, mocną głowę ma ten nord.
Wygląd
Chciałoby się powiedzieć, że typowy krasnolud i pewnie byłoby to trafne, ale jest kilka rzeczy, które to różnią go od stereotypowego Norda. Wpierw jednak wspomnieć warto o rzeczach oczywistych, może ktoś nieświadom. Krępe, mierzące cztery stopi i osiem cali, poruszające się w niewiarygodnie delikatny sposób mięśnie. Kroki stawia lekko, można by rzec że każdy akcentowany jest delikatnym przytupem - coby wszyscy wiedzieli, że jest w pobliżu. Do tego z jego twarzy, poza walką, nie znika uśmiech. Te kilkanaście par sporego rozmiaru zębów, o nienagannym, prawie że białym kolorze, z pewnością wyróżnia go spośród tłumu. Warto przyjrzeć się również jego ciemnej czuprynie i zarostowi - te, co rzadkie wśród jego pobratymców, nie są zadbane, czy też majestatyczne. Brak mu gęstej czupryny, czy też za długiej, plecionej w warkocze brody. Najbardziej wskazującą na jego pochodzenie cechą jest pewno ogromy, drożny nochal. Jego strój... Wiele by mówić, najprościej będzie powiedzieć - podróżnik, czyli wygoda i użyteczność. Skórzany kaftan, wysokie - sięgające łydek - buty, a wszystko poza tym, że w odcieniach brązu, nakryte przetłuszczoną narzutą z niedźwiedziej skóry. Z elementów bojowych stroju - grube, skórzane naramienniki, na plecach tarcza, a za pasem topór i pojemniczek na tytoń z fajką (z tych mniej bojowych, aczkolwiek bardzo użytecznych). Do tego dochodzi jeszcze opaska, która ma zastosowanie zarówno użytkowe jak i estetyczną, podtrzymuje włosy, żeby nie zasłaniały widoku, oraz dodaje mu uroku - czego chcieć więcej!rnPodsumowując - uśmiechnięty, z pewnością wyróżniający się pośród tłumu krasnolud, pewnie acz nie nagannie kroczący przed siebie. Na dodatek wydzielający średnio ciekawy zapach, no, nie tyle on, co jego płaszcz.
Historia
Kiedy ktoś pyta tego awanturnika o czasy jego młodości, jedyne co ten potrafi z siebie wykrzesać to skwaszona mina, zmarszczone czoło i drapanie się po głowie. Minęło tyle lat.... Tak przynajmniej mawia - najwyraźniej nie lubi mówić nikomu o czasach swojej młodości, ani o tym czym się zajmował. Wspomina tylko o tym, że zawsze lubił zwierzęta, dogadywał się z nimi (w dosłownym tego słowa znaczeniu) oraz o tym, że zajmował się wojaczką.
Na tę chwilę wiadomo o nim, że trudzi się wszystkim za co płacą, zwykły najemnik, ot co. Mieszka w każdym mieście, w którym jest praca. Rozmawia z tym, kto chce z nim rozmawiać. Czasem są to ludzie w pięknej karczmie, a innym razem zwierzęta na polanie, z dachem w postaci pięknego niebieskiego nieba, a księżycem służącym jako lampa dla jego pokoju.
Jedną z niewielu przygód, o których wiadomo z jego życia - to ta o ujeżdżaniu gryfa. Nikt nie wie ile w tym prawdy, ale przy bliższym poznaniu Ansgara, poznaniu jego wdzięku, zobaczeniu jak rozmawia i dosiada zwierząt - skłania się ku temu, że jednak nie zmyśla. Z drugiej strony, widząc go nazajutrz pijanego w karczmie, opowiadającego inne niestworzone historie, znów odechciewa się temu wierzyć.
*Wpis z periodyka #371
Piszę to wieczorem, nie chce się mnie nawet sprawdzać w pamięci jaki mamy dziś dzień i porę roku - jedyne czego jestem pewien to, to że pogoda dopisuje - słońce świeciło jasnym światłem, grzało, dzięki czemu sprzyjały okoliczności spędzenia dnia na rynku i dobicia jakiegoś targu. Odłożyłem trochę grosza, na niezliczonych polowaniach i misjach tarcza, którą zabrałem z rodzimego miasta trochę zlichła. Wiecie jak to jest, z początku myślicie - eh, trochę stali, przetopimy, nadamy nowego kształtu, innymi słowy naprawimy - tanim kosztem, rzecz jasna. Niestety, nie w tym przypadku, materiał z którego była wykonana nie był podatny na rekonstrukcje, raz wykuta, raz zniszczona - ot co. Toteż wybrałem się na zakupy, jako żem na początku wpisu wspomniał, słońce waliło po oczach i nie pozwalało na przyjrzenie się temu wszystkiemu co leżało na straganach, odbijało się zarówno od tarcz jak i każdego rodzaju broni - przypominało to pojedynek magów ognia na ogniowe kule. Zrezygnowany, bo choć wytężałem wzrok to nie napotkałem niczego ciekawego, a przez nic ciekawego mam na myśli to, że nie sprzedawali puklerzy. Zawsze byłem zwolennikiem puklerzy, można nimi ciskać, są względnie lekkie i poręczne, nie to co te ogromne tarcze gwardzistów, którzy nawet dobrze nie potrafią nimi obracać. Tak jak wspomniałem, zbliżałem się do wyjścia, a tu nagle - coś co nie odbija światła i na co można popatrzeć bez narażania, już i tak słabego, wzroku. Wtem podchodzę i pytam kupca, z czym mam tu do czynienia, ten mi na to, że ta tarcza to potrafi wchłaniać magię ognia - wariat, pomyślałem. Nawet nie zwróciłem uwagi na te słowa, ale spodobał się mnie rozmiar i kształt tej tarczy, to też biorę ją do ręki, oglądam i.... napotykam się na szpikulec na samym jej środku - po jaką cholerę szpikulec w tarczy. "Materiał solidny, dobrze wyważona.... I odporna na magię, ta. Popatrzałem na tego chciwego kupca wzrokiem, który miał na twarzy wypisane - zabiorę Ci ostatnie ruena po czym mówię
-Dam ci zań sześć złotych orłów i ani monety więcej.
Co prawda wyśmiał mnie, ale i tak kupiłem - nie wiedział z jakim starym wygą ma do czynienia, zdawałem sobie sprawę z tego, że dziś ostatni dzień targowy, toteż wróciłem przed zmrokiem na jego stanowisko. Tarcza ciągle tam leżała, jeśli by teraz się jej nie pozbył, to pewno nie miałby już okazji - był wędrownym, a tylko w tym mieście nie było porządnych rzemieślników (cholera, nawet nie pamiętam jakie to było miasto). Popatrzał się na mnie jak na swoją największa zmorę, gdym się zbliżał. Popatrzałem się na niego wyszczerzając zęby i mówię.
-To jak, sześć złotych i dziesięć srebrnych, bo widzę że handelek się nie udał.
Po czym spluwam na dłoń, coby dobić targu i wysuwam w jego stronę. Chyba nie spodobał mu się gest, podał mi tylko tarczę, popatrzał ze zrezygnowaniem i wymamrotał coś o pieniądzach, podałem mu. Ale kto by to pomyślał, żeby targu nie ubić uściskiem dłoni, eh. To był chyba elf. Tak też żem zdobył tę tarczę, jak się okazało faktycznie miała magiczną zdolność - nie przewodziła ciepła.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Ansgar
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Re: Dalekie skarby.
Położył ręce na biodrach i z zaciekawieniem patrzał jak kobieta w zielonym ubraniu mu odpowiada. Jej arogancki ton wcale mu się nie podobał, skwitował to tylko zmarszczeniem brwi, nieprzyjemnym grymasem… - 124 Odpowiedzi
- 56024 Odsłony
- Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: Prośby o napisanie aury
Zgadnijcie, pani, o co proszę! - 1523 Odpowiedzi
- 730776 Odsłony
- Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: Dalekie skarby.
Grzmoty, huki i deszcz - te czynniki z pewnością nie pomagają w śnieniu, a tym bardziej w trzeźwieniu - choć kto wie, może komuś innemu owszem. Bynajmniej nie jemu, ten typ wolał ciepłą karczmę, pieczeń… - 124 Odpowiedzi
- 56024 Odsłony
- Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post
-