Oglądasz profil – Aulus

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Pacynek.
Rasa:
Przemieniony.
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
35 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Srebrna podstawa aury szczelnie pokryta została licznymi więzami rtęci. Mimo to tę dwubarwną kreację trudno jest dostrzec spod buchającej topazem poświaty. Swój koncert rozpoczyna kojącą melodią, która odbija się echem o ściany emanacji. Zmysłowy szept zaś stara się zagłuszyć dręczące uszy buczenie. Drażni nozdrza istną mieszanką zapachów, które trudno w jakikolwiek sposób określić. Niezwykle łatwo rani szorstką i ostrą powierzchnią, co w połączeniu z umiejętnością dość twardych wygięć wcale nie zachęca do obcowania. W smaku na zmianę szaleńczo lepi się i wysycha w ustach.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Aulus
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Aulus

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
10
Rejestracja:
10 lat temu
Ostatnio aktywny:
-
Liczba postów:
14
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Szepczący Las
(Posty: 11 / 78.57% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Głąb lasów Kryształowego Jeziora] Smak ryzyka
(Posty: 11 / 78.57% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

-Czyżbym oszalał?
-Tak na to wygląda, zbzikowałeś. Ale powiem ci coś w sekrecie, tylko wariaci są coś warci...
[-]Szalony Kapelusznik[-]

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:wytrwały, odporny
Zwinność:zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch, wyostrzone czucie, wyczulony na magię
Umysł:bystry, ineligentny, Żelazna wola
Prezencja:maszkaron, odszczepieniec, zbędna materia

Umiejętności

Sporządzanie trucizn.Biegły
Alchemia.Mistrz
Zielarstwo.Biegły
Anatomia.Biegły
Historia.Biegły
Pismo runiczne.Mistrz
Wiedza o światach.Biegły
Uniki.Mistrz
Poliglotyzm.Mistrz
Skrytobójstwo.Mistrz

Cechy Specjalne

Schizofrenia wywołana duszami magów.Skaza
Przezywa napady paniki, widzi nierealnych wrogów z którymi walczy, a czasem istoty które przyglądają mu się bez ruchu. Pacynek bagatelizuje te objawy sądząc że są spowodowane nadmierną ilością dusz w jego organizmie, częśte halucynacje i omamy słuchowe traktuje bardziej jako część własnej osobowości, a niż klątwe za którą ludzie podobni jemu zostają zamykani w ciemnych piwnicach własnych domów, aby sąsiedzi nie oskarżyli takiej rodziny o konszachty z diabłem.
Czytanie w myślach.Fenomen
Od urodzenia posiadał dar czytania w myślach.Przydatna umiejętność, jeśli chce się dobyć informację o ofierze, bez ujawniania własnej osoby. Wszyscy nie przeszkoleni w nauce kontroli własnych myśli, nie wiedzą nawet jak potężną broń posiada człowiek dzierżący władzę nad ludzkim umysłem.
Przemiana w Kruka.Dar
Jedna z jego dusz, pozwala mu na przemianę w czarnego kruka.Zwykłe stworzenie dzięki któremu przemierza kontynent bez wścibskich spojrzeń na karku, z czasem tak bardzo zespolił się z krukiem, iż ciężko jest mu wrócić do ludzkiej postaci.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Pozytywka.Baśniowy

Charakter

Jak opisać charakter osoby, posiadającej duszę dwudziestu czterech magów, nie da się tego zrobić. Więc skoncentrujmy się jedynie na jego własnej. Pacynek zawsze był nieufny wobec świata, od niepamiętnych czasów posiadał w sobie moc przez którą traktowano go jak wyrzutka, widział myśli innych ludzi, potrafił skłaniać ich do wypełniania własnych pragnień. Z założenia jest cyniczny i zimny, nie potrafi odnaleźć się w grupie, i ciężko jest mu przyjąć pomoc od drugiej osoby. Często zatapia się we własnych myślach zapominając o całym świecie. Przeżywa także nagłe napady gdy jego umysł zostaje przejęty przez myśli innych dusz, bredzi bez sensu. Ludzie izolują się od niego biorąc go za wariata, i pomyleńca niebezpiecznego dla otoczenia.

Wygląd

Tuż po przemianie, jego wygląd uległ zmianie, na łysej czaszce wyrosły kępy włosów w różnych kolorach, Piwne do tej pory oczy, zmieniły swą barwę na ciemny heban.Usta wykrzywione w szaleńczym uśmiechu stały się sine, a cała skóra przybrała odcień zimnego trupa, który spoczywał w ziemi przez długi czas. Swą szatę maga zamienił na luźny frak, zdobyty podczas "spotkani" grupy teatralnej przemierzającej nocne ostępy świata, w poszukiwaniu kolejnej wioski w której mogli dać upust swemu mizernemu talentowi, sądząc po jakości wozów, i samych kostiumów, z daleka śmierdzących naftaliną. Frak był na niego nieco zbyt duży, postać z której go pozyskał mierzyła jakieś dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, i była od niego o kilka cali wyższa. Pacynek umieścił w butonierce kwiat nasączony olejkami kirth, rośliny rosnącej wysoko w górach, jej zapach odstrasza wszelkie zwierzęta i istoty niższego gatunku.

Historia

Wysoka postać odziana w bogato zdobiony płaszcz przemierzała rozległą salę otoczoną setkami marmurowych kolumn, przyozdobionych runami w różnych językach świata mającymi znaczenie tylko dla tych którzy zgłębili tajniki wspólnej mowy, obszerne gobeliny przedstawiające dzieje naszej ziemi, zwisały z sufitu nadając zimnemu pomieszczeniu nieco więcej przyjaznej atmosfery, na podłodze rozświetlonej pochodniami zawierzonymi w czarnych koszach przerobionymi przez mistrza cechowego na łby potężnych bestii. Widniał znak arcymistrza klanu magów, z Erator. Nagłe pukanie do drzwi wybiło strąca z jego kontemplacji, z powrotem przenosząc go do realnego świata gdzie czekały na niego nudne obowiązki które 150 lat temu przyjął na swe barki. 
-Wejść
Odpowiedział swym donośnym, nieco zachrypniętym głosem. Na cichy stuk w dębowe drzwi, który roznosił się po wysokim pomieszczeniu niesiony echem. Chwile potem gdy skrzypiące wrota otwarły się, przeszedł przez nie chudy czarodziej odziany w szarą szatę sięgającą kostek, Gdy niechciany gość, wszedł w krąg światła mistrz ujrzał swego ucznia, Allu-ra. Jego łysa czaszka odbijała blask świec, a ciemne świdrujące spojrzenie przeszywało duszę nieszczęśnika na którego spojrzał, wielki arcymistrz zakonu wiedział że osoba która przed nim stoi jest niebywale biegła w swej sztuce manipulacji ludźmi, wiedział także że nie można mu ufać, a pewnego dnia chłopak sięgnie po swą władzę nad całą szkołą...Ten dzień miał nadejść szybciej niż mu się wydawało.
-Słucham cię chłopcze, co cię sprowadza do mej komnaty?
Adept ukłonił się z poirytowaniem, po czym przemówił swym świszczącym głosem, który niczym najpotężniejsze zaklęcie potrafił omamić ludzki umysł.
- Ballarze dzisiaj mija 1430 dzień mojej inicjacji, nie sądzisz że ma próba powinna dobiec końca?
Starzec przeczesując swą siwą brodę, usiadł w wygodnym fotelu, który pojawił się znikąd tuż za jego plecami.
- Tak, ale zapomniałeś chłopcze że to ja decyduję kiedy twe szkolenie dobiegnie końca, jak do tej pory nie jestem do końca przekonany czy powinieneś wstąpić w nasze szeregi.
Ballar wiedział doskonale że taka informacja może w końcu nakłonić mężczyznę do ukazania swej prawdziwej twarzy, jednak młody adept mimo nienawiści jaką pałał w oczach, zachował kamienną twarz, a jego przemyślane słowa nie pozwalały na wyciągnięcie żadnych wniosków.
-Jestem najlepszym adeptem, od czasów wielkiego Ballara, który sam własnoręcznie uwięził dwudziestu czterech magów z Ker-Ulda, nie ma tu nikogo poza tobą panie kto wątpił by w me możliwości...
Allur przemawiał spokojnie, jednak słychać było napięcie w jego głosie.
- Nie wątpię w twe możliwości chłopcze, ale poza nimi brak ci dyscypliny, i cierpliwości...Bez tego nie będziesz w stanie przejść próby.
Allu-ra spojrzał na swego mistrza przyglądając mu się bacznie.
- A więc jak jest twa decyzja mistrzu?
Starzec opuścił głowę zastanawiając się nad kolejnym słowem, od którego mogły zależeć przyszłe losy całej krainy...
- Na tą chwilę moja decyzja brzmi, nie.
Chłopiec uśmiechnął się ledwo widocznie ukrywając twarz za wysokim kołnierzem swego płaszcza, po czym odparł spokojnie.
- Niech więc stanie się twa wola...Mistrzu.
Bellar siedział samotnie w swym fotelu nasłuchując jedynie cichych kroków obijających się w ścianach sali..."Jaki jest twój ruch młody przyjacielu". Pomyślał, zanim nie zniknął w rozbłysku jasnego światła.
***

Arcymistrz stał w swej sypialni trzymając w dłoniach niewielkie puzderko emanujące dziwną poświatą, "więzienie magii", tak nazywał owe dziwne ustrojstwo zbudowane dla niego przez krasnoludów z zapomnianego miasta. Miejsce ukrycia dusz wszystkich czarnoksiężników i szarlatanów, z którymi zmierzył się podczas swego życia...Wieczne więzienie,
Bellar cierpiał nad własną niemocą, posiadał siłę zdolną poskromić największych czarodziei sprzed 300 lat, a nie wiedział jak poradzić sobie z jednym niedorostkiem który pragnął zniszczyć cały zakon, ale nikt nie posiadał daru wnikania w ludzki umysł poza nim samym, więc jakie miał dowody gdyby chciał go powstrzymać...
- Nie martw się mistrzu, wszystkim się zajmę.
Starzec odwrócił się zaskakująco szybko jak na swój wiek, jednak jedyne z czym się spotkał, to twarz ucznia wykrzywiona w szerokim uśmiechu, i dziwny ucisk w miejscu żołądka. Chłopak odsunął się powoli, a arcymistrz zdał sobie sprawę, że ucisk jest po prostu rękojeścią srebrnego sztyletu wystającą z jego piersi, niczym samotna wieża na połaciach pustkowia.
-Widzisz mistrzu, przemyślałem twoją decyzję... I muszę się z nią nie zgodzić.
Chłopak podniósł szkatułkę która wypadł starcowi z rąk, oglądając ją uważnie.
- A więc to jest to słynne więzienie magii, zaskakujące co też potrafią stworzyć te zręczne krasnale, nie sądzisz drogi starcze?rn Zapytał z kiną patrząc jak arcymistrz stara się skupić resztki swej woli.
- Och nie próbuj nawet, widzisz ostrze które spoczywa w twej piersi, blokuje wszelkie próby użycia mocy, długo się przygotowałem na to spotkanie, i nic już nie może mi przeszkodzić...A zwłaszcza taka imitacja człowieka jak ty, która dawno zapomniała na czym polega prawdziwa potęga...
Zabójca zamknął oczy skupiając swą wolę, po czym z zaskakującą szybkością zaczął wymawiać formułki dziwnych zaklęć, których nie dało się rozpoznać.
-Stój głupcze nie wiesz co czynisz...Oni nie pozwolą sobą rządzić, nie wiesz czym się staniesz...
Starzec ostatkiem sił starał się powstrzymać chłopca.Lecz tamten uśmiechnął się jedynie kontynuując rytuał.
Gdy sale rozświetliło jasne światło, pudełko otwarło się cicho upadając na ziemię... Chłopak wpatrywał się otępiały jak z jego środka wyłaniają się wyjące bezbarwne duszę z przeraźliwym śmiechem przelatując przez ciało młodego maga,gdy cały ich gniew, cierpienie, i żądza mordu ponownie ujrzała światło dnia...Mag zrozumiał, że to mogła nie być tak dobra decyzja jak się mu na początku zdawało...
Chłopak czuł jak całe jego jestestwo zostało obrócone w nicość, gdy dwadzieścia cztery dusze stworzyły z niego swój pojemnik, przejmując organizm jak pasożyt, żywiąc się i czerpiąc siłę z niedoszłego zabójcy...
"Zabij,uciekaj, szukaj, prawda, kim jesteś, szukaj"...
Jego myśli opanowały emocje i uczucia innych magów, sprowadzając na niego szaleństwo, nie był w stanie całkowicie ich okiełznać...
Zataczając się z rękoma przyciśniętymi do czaszki, wyskoczył przez okno chcąc uciec od tego szaleństwa...
Starzec ostatnią wolą spojrzał na pozytywkę, która zniknęła...A potem przez otwarte okno na ciemny horyzont rozświetlony blaskiem tysięcy gwiazd, lecz było tam też coś niezwykłego, anomalia rozdzierająca przestrzeń, dziwna istota która dopiero po bliższym przyjrzeniu, okazała się zwykłym czarnym krukiem...
  • Najnowsze posty napisane przez: Aulus
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data