Oglądasz profil – Merry
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Merry
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
0 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Na stosunkowo silnej aurze o cynowym zabarwieniu dostrzec można żelazne wstęgi. Okryta przezroczystą poświatą tylko nielicznym ukazała swój bardziej szafirowy niżeli szmaragdowy przebłysk. Każde dźwięczne i potężne uderzenie młota wydziela zapach ludzkiego potu. W dotyku twarda niczym owo narzędzie o szorstkiej powierzchni; jest w stanie się wygiąć jedynie przy ogromnym wysiłku. Mimo to potrafi zranić ostrym brzegiem. Mieszanina gorzko-łagodnego smaku przełamana została nutką kwaśności w sobie.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Merry
Ranga:
Błądzący na granicy światów
Grupy:

Skontaktuj się z Merry

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
13
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Archiwum Alarańskie
(Posty: 5 / 38.46% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Rubieże Księstwa] Dywersanci
(Posty: 4 / 30.77% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:stalowe mięśnie, niezłomny, nie do zdarcia
Zwinność:zręczny, flegmatyczny, niedokładny
Percepcja:przeciętna
Umysł:pojętny, ineligentny, Żelazna wola
Prezencja:odpychający, nieokrzesany, szarak

Umiejętności

PrzetrwanieOpanowany
Mimo, iż żyje wśród ludzi, tak naprawdę żyje on daleko od cywilizacji, stąd też nawet na pustkowiu dałby sobie świetnie radę.
PowożeniePodstawowy
Merry nauczył się tej umiejętności od Zorinbala, którego zastępował na dłuższych trasach.
Targowanie sięPodstawowy
Przyglądanie się krasnoludowi targującemu się z klientami sprawiło, że zna parę niezłych technik targowania się.
HodowlaPodstawowy
Metodą prób i błędów, mężczyzna nauczył się hodować drób. Do tej pory całkiem nieźle mu to wychodzi.
HandelBiegły
Wieloletnia praca w handlu nauczyła go jak najlepiej i najszybciej zarabiać złoto, gdzie się udać z poszczególnymi produktami oraz jakie ceny proponuje konkurencja.
Władanie mieczemMistrz
Merry miał bardzo dobrą nauczycielkę, która na przestrzeni lat pomogła mu opanować tę metodę walki w stopniu mistrzowskim.

Cechy Specjalne

GruboskórnośćZaleta
Jego wrodzona odporność na ból i większa wytrzymałość, pomagają mu znieść znacznie więcej, niż zniósłby przeciętny śmiertelnik.
RegeneracjaDar
Obrażenia na jego ciele goją się znacznie szybciej, a drobne rany mogą zasklepiać się już po paru minutach.

Magia: Intuicyjna

MocyNowicjusz
Bardzo silne emocje, które co prawda rzadko, jednak czasem się w nim budzą, są w stanie zmaterializować się pod postacią magii: stworzyć wokół niego barierę chroniącą przed atakami, bądź też swą siłą powalić przeciwnika.

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Merry jest typem samotnika i pijaczyny, który większość wolnego czasu spędza w okolicznych karczmach.

Na pierwszy rzut oka jest raczej ponury i niezbyt uprzejmy. Momentami bywa też cynicznym arogantem, choć nikt by nie przypuszczał, że pod tą grubą warstwą charakteru godnego prawdziwego łotra, kryją się też takie cechy jak wrażliwość, współczucie czy delikatność (względem kobiet).
Mężczyzna zwykle stroni od walki, chyba że uzna ją za zło konieczne. Mimo, iż jest bardzo silnym człowiekiem, to się z tym nie obnosi. Osoby słabsze, traktuje jak powietrze — nigdy się z nimi nie zmierzy, a tym bardziej ich nie zabije. Kieruje się zasadą, że tylko w równej walce można komuś odebrać życie.
Po śmierci swojej nauczycielki stał się bardzo leniwy: uwielbia przesypiać popołudnia pod brzozami, choć nie potrafi jasno określić, z jakiego powodu wybiera właśnie te drzewa.
Merry nie potrafi pisać ani czytać. Nie jest też zbytnio wykształcony.

Wygląd

Merry jest wyjątkowo wysokim, mierzącym ponad dwa metry, dobrze zbudowanym mężczyzną o ponad przeciętnej sile, jak na zwykłego człowieka.

Jego twarz jest dość kanciasta, niby gładko ogolona, lecz nadal szorstka, o wyraźnych kościach policzkowych i nieco orlim nosie, dobrze komponującym się z resztą twarzy. Jego oczy, zwykle niewyrażające zainteresowania, przywodzą na myśl brudne szkło.
Mężczyzna nosi na połowie twarzy maskę, przysłaniającą strawioną ogniem, skórę.
Merry jest posiadaczem kruczoczarnych, niesamowicie długich włosów, których najdłuższe końce sięgają kolan. Prawdopodobnie wyhodował je z lenistwa i niechęci robienia czegokolwiek ze swoim wyglądem. Zwykle częściowo jego fryzura posplatana jest w kilka warkoczy (zwłaszcza z tyłu), które przysłaniają luźno puszczone, nieco wyliniałe na dole, kosmyki włosów.
Merry nosi się zawsze w tych samych łachmanach: starym poszarzałym płaszczu, gdzieniegdzie podartym i cerowanym już ze sto razy, równie sfatygowanych spodniach o wystrzępionych nogawkach, pod którymi widnieje para kolejnych o czerwonym odcieniu, bardziej przylegających do ciała, wyświecona dziurami, które pojawiły się na nich na przestrzeni lat. Mężczyzna nosi też w miarę nową, oliwkową, lnianą koszulę, wiązaną pod szyją, a na nogach niskie trzewiki. Ręce, które również są poparzone, ukrywa pod skórzanymi rękawicami.
Porusza się w sposób powolny i niedbały. Choć raczej stara się na siebie nie zwracać uwagi, nie do końca mu to wychodzi.
Jego donośny głos jest niski i zachrypnięty do tego stopnia, że u niektórych wywołuje niesmak i dreszcze, lecz to zależy od wrażliwości uszu osoby, która z nim rozmawia, bądź przysłuchuje się jego rozmowie.

Historia

Noc była ciemna i cicha, zupełnie jakby ktoś zamknął usta i oczy pradawnego smoka, stworzyciela. Okoliczne pola o tej porze roku pokrywała warstwa białego puchu, który od czasu do czasu, w milczeniu spadał z nieba. 
Mieszkańcy osady wyrzutków, która mieściła się gdzieś na terenie Opuszczonego Królestwa, w ogóle nie wyściubiali nosa zza podziurawionych, spróchniałych drzwi swoich chat, choć i tak śmierć w białej sukni zabierała ich po kolei ze sobą do grobu.
Wśród mieszkańców tych żył pustelnik, który z nikim nie rozmawiał.
Mało kto wiedział, że jako dziecko został sprzedany do niewoli pewnych bogatych kupców, dla których, jak większość niewolników, nie był człowiekiem, a przedmiotem. Nie nadali mu nawet imienia.
Pustelnik budził powszechną grozę wśród osadników, z powodu swojego wyglądu, który, jak sądziła większość, był odstręczający. Jego twarz została w połowie spalona przez pożar, który miał miejsce z nieuwagi jego pani, gdy pewnej nocy, zapaliła świecę, stawiając ją przy otwartym oknie przyozdobionym długimi zasłonami.
Choć dla większości ludzi takie okaleczenie twarzy wiązałoby się z jeszcze większym spustoszeniem w sercu, dla tego bezimiennego człowieka, który miał wówczas nie więcej jak czternaście lat, symbolizowało ono wolność.
Ocalał z pożaru cudem, jako nieliczny. Pan i pani zginęli.
Z początku chłopiec nie wiedział dokąd pójść. Włóczył się więc po obrzeżach Nowej Aerii, zarabiając na wypakowywaniu towaru, który dostarczany był od czasu do czasu do miasta. Zawsze był bardzo silnym dzieckiem, o wiele silniejszym od swych rówieśników.
Pewnego dnia na swej drodze spotkał karawanę kupiecką, której właściciel, krasnolud o imieniu Zorinbal, zatrudnił go jako pomocnika i ofiarował mu dach nad głową, choć i tak przez większość roku byli oni w podróży. To od niego dostał kościaną maskę, by nie straszyć swą szkaradną twarzą, potencjalnych klientów.
Dosyć szybko wydało się, że zatrudniony został za namową jednego z ochroniarzy karawany, bardzo silnej kobiety o imieniu Merry, która dostrzegła i doceniła jego ciężką pracę. Dla pozostałych: elfa Loreenela i kotołaka Sheevy był obdartusem przydatnym do wykładania i załadowywania towaru.
To Merry była jego nauczycielką, która podczas postojów, często do późna, szkoliła go we władaniu mieczem, chcąc, by pewnego dnia, stał się wyborowym szermierzem i awansował na ochroniarza karawany.
Koniec końców, tak też się stało.
Lata mijały, pory roku zmieniały się, a oni trwali ze sobą, w słońcu i w deszczu, ramię w ramię. Młodzieniec stawał się coraz silniejszy i często zaskakiwał umiejętnościami nie tylko samego Zorinbala, ale także swoją nauczycielkę. Nigdy jednak, podczas pojedynków nie wygrał z Merry. Któregoś dnia, powiedziała mu:
- Ćwicz tak długo i tak ciężko, byś pewnego dnia, stając ze mną do walki, pokonał mnie.

Lata świetności karawany w końcu dobiegły końca. Krasnolud dość miał koczowniczego trybu życia i sprzedał wóz, którym dostarczali towary do miast, zwalniając ochroniarzy. Osiadł w mieście Thenderion i zajął się kowalstwem. Elf i kotołak założyli rodziny i nigdy więcej ich nie widziano. Merry natomiast wyruszyła z bezimiennym człowiekiem do Efne, gdzie żyli jak mąż i żona…
- Chciałabym któregoś dnia ujrzeć Alaranię z lotu ptaka. – odparła kiedyś z uśmiechem, podczas wspólnej kolacji.
Nigdy nie przestała być jego nauczycielką. Ćwiczyli latami u swego boku. Była jego przyjaciółką i kochanką. Nic jednak nie trwa wiecznie…

Nieużywana stal rdzewieje, podobnie jak rdzewiało serce Merry niemogącej walczyć. Popadała w głębokie stany depresyjne, dużo piła. Ich świat wypełnił się melancholią. Każdy dzień stawał się nieznośnie podobny do kolejnego, ich życie traciło na znaczeniu.
- Chciałabym zginąć honorowo, w walce, ale nie mam już siły, by rozpocząć od nowa. Zrób mi tę przyjemność i walczmy, kochanie, na śmierć i życie. – Wyszeptała mu którejś nocy do ucha.
Bezimienny człowiek zawsze odmawiał. Lecz nie sądził, że kobieta zrobi wszystko, by jej prośba została spełniona.
Mimo, iż Merry przypominała wrak człowieka, była nadal znakomitą wojowniczką.

Stanęli do walki dnia 4, miesiąca smoka.
Jako, że nie przystało dobywać miecza w cieple domowego ogniska, Merry zaciągnęła swego kochanka w góry Dasso, u których podnóża mieszkali, pod pretekstem spełnienia jednego z marzeń: zobaczenia Alaranii z lotu ptaka i przełamaniu codziennej rutyny. Przez całą wyprawę kobieta miała wyśmienity nastrój, zupełnie tak, jakby powróciła Merry sprzed lat.
Sama przeprawa na jeden ze szczytów, nie była łatwa. Musieli zmagać się z wiatrem, zimnem i bestiami, które je zamieszkiwały. W końcu, po siedmiu dniach, dotarli na miejsce.
- Jestem zawiedziona! – Powiedziała była wojowniczka, rozglądając się dookoła. – Tak mało tutaj kolorów… Dołóżmy nieco szkarłatu!
Błyskawicznie dobyła wtedy miecza i zaatakowała bezimiennego człowieka, by zmusić go do walki. Jednak on nie chciał walczyć.
Z początku odpierał jej ataki, próbując ją jednocześnie uspokoić, ale nie przynosiło to żadnego efektu. Gdy go pierwszy raz zraniła, a śnieg pod ich stopami zabarwił się czerwienią, wyglądała na przerażoną, jednak bardzo szybko zaatakowała po raz drugi, jakby modląc się po cichu, że w końcu to on zaatakuje ją. Tak też się stało.
Walka była krwawa i brutalna, jakby nigdy żadne uczucie pomiędzy nimi nie istniało. Walczyli jak rywale, jak najwięksi wrogowie. Wszystko wskazywało na to, że kobieta wygra. Bezimienny człowiek niechętnie walczył, mimo że jej klinga zdawała się nigdy nie tępić, a ciało nigdy nie zapominało wyuczonych ruchów…
Świat milczał.
Płatki śniegu spadały z niebios, tańcząc wokół kochanków zniszczonych bezczynnością i rutyną, która wkradła się po cichu do ich wspólnego życia. Nie mieli nikogo poza sobą.
Serce w końcu pękło.
Z ust Merry trysnęła krew, chociaż wykrzywił je uśmiech walczący z bólem. Nie przewidziała jednego z jego ruchów. W końcu każdy uczeń kiedyś przerośnie swego mistrza.
- Dziękuję… - szepnęła, nim śmierć wykradła mu ją z objęć.
Został sam.
Chłodny wiatr smagał jego rozpalone walką policzki i mierzwił kruczoczarne włosy. Wciąż trzymał w ramionach przebite mieczem, zakrwawione ciało, które przed laty zapomniało, jak ma żyć.
- „Marzę o tym, aby latać na skrzydłach ptaka i ujrzeć Alaranię z góry” – mawiała często, gdy byli sami, uśmiechając się przy tym, jak mała dziewczynka i chowając kosmyk włosów za ucho.
Mężczyzna w końcu wypuścił z objęć jej ciało, które runęło ze szczytu góry, znikając we mgle.
- Teraz jesteś jak ten ptak, Merry. Jesteś wolna…

* * *

Pustelnik rąbał drwa tuż za domem, po tym, gdy o poranku, pogoda trochę się już uspokoiła. Po śniegu biegały rozradowane dzieciaki, jakby nie pamiętały mroźnej nocy.
- Dzień dobry! – Krzyknął jeden z nich, który czasem do niego przychodził i opowiadał różne niestworzone historie, nawet jeśli nie otrzymywał na nie odpowiedzi. Był chyba jedyną osobą, która się go nie obawiała. – Ulepi pan z nami śnieżnego smoka?
Pustelnik posłał chłopcu znudzone spojrzenie i przerąbał siekierą kawałek drewna.
- Będziemy też walczyć na sople! Przyłączy się pan do nas? – Ciągnący się brak odpowiedzi nie zniechęcał dzieciaka. – Na pewno to ja wygram. Mam na imię Vittorio, moja mama nazwała mnie tak, bo chciałaby, żebym był niezwyciężony! A pan? Jak pan ma właściwie na imię?
Pustelnik wyprostował się, wbijając siekierę w obcięty pieniek, co wskazywało na to, że kończył pracę na dziś. – Merry. – Odpowiedział w końcu, po chwili zawahania.
- Merry? Po kim pan ma takie dziwne imię?
- Po wspaniałym wojowniku, którego kiedyś znałem…
  • Najnowsze posty napisane przez: Merry
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: Nie masz z kim pisać?
    Szukam towarzystwa do wspólnej przygody. Najchętniej przyłączyłbym się do jakiejś grupy osób (najlepiej różnorodnych charakterem, niekoniecznie rasą ) lub jednej, charyzmatycznej. Ogólnie rzecz biorąc zależy mi…
    1028 Odpowiedzi
    506921 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Prośby o napisanie aury
    Czy mogę poprosić o zmianę poświaty aury? Została mi wybrana turmalinowa poświata, a wydaje mi się, że bardziej do charakteru mojej postaci pasuje mimo wszystko szmaragdowa albo szafirowa. Dziękuję za przemyśle…
    1535 Odpowiedzi
    1081283 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Nie masz z kim pisać?
    Szukam osób chętnych do wspólnej fabuły. Z mojej strony postaram się o odpisy codziennie, a najpóźniej co drugi dzień. Płeć i rasa są mi obojętne, chociaż nie ukrywam, że wolałbym być częścią jakiejś większej g…
    1028 Odpowiedzi
    506921 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post