Oglądasz profil – Zerivrith

Ta postać nie została jeszcze zaakceptowana
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Zerivrith
Rasa:
Smok
Płeć:
Kobieta
Wiek:
1007 lat
Wygląda na:
27 lat
Profesje:
Włóczęga, Rozbójnik, Mag
Majątek:
Bez grosza
Sława:
Nieznany

Aura

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Zerivrith
Grupy:

Skontaktuj się z Zerivrith

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Rejestracja:
1 tydzień temu
Ostatnio aktywny:
6 dni temu
Liczba postów:
0
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:przeciętna
Zwinność:przeciętna
Percepcja:przeciętna
Umysł:przeciętny
Prezencja:przeciętna

Umiejętności

Podstawowy

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Najtrafniejszym słowem będzie rozgoryczona - straciła wszystko, co przez kilkaset ostatnich lat przesądzało o treści jej życia. Cały majątek, cały starannie uciułany skarb, wszystkie zdobycze i świecidełka gromadzone przez wieki w pieczarze skrytej w pozornie niedostępnej części Gór Dasso, opuszczenia których nigdy nie miała w planach. Prowadziła osiadły tryb życia, a liczyło się dla niej tylko bogactwo i nowa wiedza, poszerzane łupieżczą metodą, rzadziej w ramach wymiany czy prowadzonych w dobrej wierze negocjacji handlowych. No, może jeszcze rodzina, brat z tego samego lęgu. Gdyby rodzina liczyła się mniej, problemy by jej nie znalazły. Albo po prostu tak sobie wmawia - swojego leża nie budowała wszakże od podstaw, a zagarnęła je przemocą. Napadła na większego od siebie przeciwnika, niemalże przeceniając własne siły, ale liczenie ich na zamiary nie należało do jej mocnych stron, zwykła była nadrabiać ten brak rozwagi zajadłością. Samokrytyki za ruena, za pojedynczego miedzianego kruka. Tego rodzaju hipokryzji można się nabawić, gdy naprawdę długo nikt i nic nie stanowi realnego zagrożenia. 

Wygląd

Jako człowiek mierzy tak jakoś ze sto siedemdziesiąt parę centymetrów wzrostu, trochę jej brakuje do pełnych sześciu stóp - ale ile dokładnie, to trzeba by się jej było przyjrzeć w bezruchu, a o to jest ciężko, bo bezruch prawie jej się nie przydarza. Już na pierwszy rzut oka widać, że Zerivrith jest nerwowa. Gestykuluje w nieskoordynowany sposób, wykonuje mnóstwo niepotrzebnych ruchów, część z pełnym rozmysłem, teatralnie, a część w wyraźnym rozdrażnieniu, jakby przez fizyczne ograniczenia przybranej formy dosłownie wychodziła ze skóry. Z tak krótką - w porównaniu do smoczej - szyją byle rozejrzenie się po najbliższym otoczeniu wymaga przecież po dwakroć tyle zachodu. 

Znać po niej aktywny tryb życia - co prawda zamiłowanie do lotu w przestworzach nijak się przekłada na bycie piechurem, chodzenie na dwóch nogach jest niepraktyczne, strasznie powolne... ale wtapia się w tłum. Jak ktoś, kto ciągle się spieszy. Rozczytanie z jej powierzchowności pełnionej profesji nastarcza trudności, bo też nie parała się nigdy typowo ludzkim zawodem żadnego sortu - życie upływało jej na zdobywaniu pożywienia, napychaniu żołądka cudzym kosztem i gromadzeniu bogactw, ewentualnie wiedzy magicznej, co bezbłędnie klasyfikuje ją dzisiaj w jednym szeregu z rabusiami, wichrzycielami i pokrewną zgrają poszukiwaczy kłopotów.

Zachowania nosi jak maski, brak jej wyczucia - część zna że słyszenia i wprowadza w życie uznaniowo, w formie wyobrażenia o tym, jak to powinno wyglądać, więc finalny efekt odbiega czasami od upragnionego. Łatwiej jej przybrać postawę zagrażającą i nieprzyjazną, niż ujść za wystarczająco skruszoną. Smokom niewiele zagraża, przywykły same być zagrożeniem, a nie poślednim elementem łańcucha pokarmowego - w wersji tyleż mniejszej, co i z pozoru znacząco słabszej, zdarza jej się o tym bardzo wygodnie zapomnieć. Nie obnosi się z bronią, rzadko w ogóle bierze pod uwagę, że jest to coś, co wysyła otoczeniu odpowiedni komunikat. W czytaniu takich komunikatów radzi sobie bardzo źle.

Ubrania wyszukuje sobie pod kolor łusek, czyli preferuje przede wszystkim ciemne materiały, najlepiej czerń. Z braku takowej ujdzie wszystko, ale wybrzydza, kiedy ma taką możliwość. Przypadł jej w udziale niezgorszy zmysł estetyczny, który przejawia się w doborze błyskotek. Te nigdy nie są krzykliwe, ale muszą być miłe dla oka. Srebro, ach, srebro... Złoto jest po to, żeby je gromadzić, ale obwieszanie się nim na co dzień nie wchodzi w grę. Z resztą, wspomnienie utraconych skarbów potrafi błyskawicznie skwasić jej humor, wystarczy więc wyciągnąć rękę po to, co jej, żeby natychmiast dała temu wyraz. Srebro złodziei kusi trochę mniej.

Z twarzy taka nieszczególna, ani ładna, ani brzydka, prędzej niepokojąca i odrobinę zbyt mocno kojarząca się z drapieżnikiem, żeby obserwowało się ją komfortowo - jest w tych ostrych rysach coś wyraźnie gadziego, w nieoczywisty, ale jednak możliwy do zauważenia sposób. Nos prosty, odrobinę zadarty, usta szerokie, notorycznie zaciskane w wąską kreskę, oczy ciemnobrązowe, a powieki artystycznie umalowane jakimś czernidłem. Włosy czarne, obcięte na krótko. Plecy, kark i ramiona pokryte wzorzystym tatuażem, którego funkcją jest skutecznie kotwiczyć użyteczną magię, więc mniejsza o to, jak się to będzie prezentować.

Jako smok wyraźnie zyskuje na gracji i urodzie. Antracytowej barwy łuski, harmonijnie zbudowana sylwetka, taka świadczącą o zwrotności w przestworzach i preferencji do polegania na zwinności bardziej, niż brutalniej sile, a także pazury i zęby, z którymi lepiej się nie zapoznawać. Spora jest i swoje waży.

Historia