Oglądasz profil – Kyane

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kyane Mirabell Elizabeth Clara Elerdorin
Rasa:
Leśny Elf
Płeć:
Kobieta
Wiek:
150 lat
Wygląda na:
25 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Niewiele słabsza niż przeciętna aura w kolorze barachitu wymieszanego z cyną, poświata jej towarzysząca jest w kolorze szafiru. Nie słychać przy niej żadnych dźwięków, a zapach przy niej przypomina las. W dotyku jest giętka i gładka, a w smaku ostra.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Kyane
Wiek:
28
Grupy:

Skontaktuj się z Kyane

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
10
Rejestracja:
10 lat temu
Ostatnio aktywny:
10 lat temu
Liczba postów:
12
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Szepczący Las
(Posty: 8 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Przystanek w podróży
(Posty: 8 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:niezwykle zręczny, bardzo szybki, perfekcyjny
Percepcja:wyostrzony wzrok, czuły słuch, nieznaczny zmysł magiczny
Umysł:pojętny, silna wola
Prezencja:piękny, godny, charyzmatyczny

Umiejętności

Strzelanie z łukuMistrz
JeździectwoMistrz
EtykietaBiegły
Walka sztyletamiBiegły
PrzetrwanieBiegły
PisanieBiegły
AkrobatykaBiegły
CzytanieBiegły
HistoriaOpanowany
PolowanieOpanowany
Wiedza o naturianachOpanowany
PływanieOpanowany
KartografiaOpanowany
MatematykaOpanowany
WspinaczkaOpanowany
ZielarstwoOpanowany
Pismo runiczneOpanowany
GotowaniePodstawowy
AnatomiaPodstawowy
KaligrafiaPodstawowy

Cechy Specjalne

Widzenie w słabym świetleZaleta
Po mamie odziedziczyła zdolność do widzenia w naprawdę słabym świetle, co jest wielce pomocne w czasie nocnych wypraw po lasach, nawet gdy gwiazdy skryte są za chmurami
Mowa zwierząt i roślinZaleta
Nie wiadomo czy to elficka krew tu zawiniła, czy może jej miłość i bliskość z naturą, ale dziewczyna bardzo biegle posługuje się zarówno mową roślin jak i zwierząt.
Odporność na gorącoZaleta
Jedna z bardziej użytecznych pamiątek po tatusiu, Kyane jest zdolna znieść temperaturę, przy której leśne elfy odczuwają duży dyskomfort bez kropelki potu na czole jednocześnie nie wyczulając się tak mocno na chłód jak elfy pustynne.

Magia: Intuicyjna

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

ŁukBaśniowy
Twardszy i wytrzymalszy na uszkodzenia mechaniczne niż inne. Zrobiony jest z białego drewna z czarnym runicznym napisem. Nie jest tak okazały jak typowe wielkie elfickie łuki ale do małych nie należy.

Charakter

Kyane jest spokojną osobą, na której twarzy często widnieje sympatyczny uśmiech. Jest serdeczna i stara się być otwartą dla ludzi i innych stworzeń, które traktuje z szacunkiem. Nie jest zbyt ekspresywna i potrafi utrzymać język za zębami jednak gdy ktoś swoim zachowaniem narazi się elfce, spotka się z prawdziwą su... subtelną inaczej panią. Nie jest to dziewczyna, która jest grzeczna i potulna gdy przeciwnicy są inni. Potrafi być wredna, wywyższać się i krytykować ludzi w taki sposób, że nikt nawet nie zaprzeczy jej robienia tego z klasą. Obcych, gdy trzeba, zabija z zimną krwią i bez mrugnięcia okiem, a o bliskich troszczy się całym sercem. Kocha naturalne piękno. Nie przeszkadza jej towarzystwo, ale czasem wręcz musi się wyrwać gdy zbyt wielu ją otacza, by pobyć w samotności...? Niekoniecznie - wychodząc do lasu podziwia tam wszechobecne życie i ruch. Kocha rozmowy z drzewami, których większość jest o wiele starsza od niej i może jej opowiedzieć ogrom naprawdę ciekawych historii sprzed jej narodzin. Podziwia ten ład, który natura sama stworzyła, a jej podróż ma tylko pomóc dziewczynie, by zrozumieć to, co ją otacza.

Wygląd

Dziewczyna już na pierwszy rzut oka wyróżnia się z tłumu innych elfek. Może nie jest z nich najwyższa, może nie jest najkrąglejsza, ale nikt nie mógłby zaprzeczyć jej uroku i urody, oraz tego, że mocno wdała się w swojego ojca. Ma subtelne rysy, drobny nos i delikatne usta przypominające w dotyku płatki róży. Jej oczy mają dwie barwy, lewe jest bardzo ciemnobłękitne, a prawe ma odcień wczesnego poranku w środku zimy, gdy wszystko skute jest skrzącym się lodem. Często wydają się one być radosne, jednak wprawny obserwator dostrzeże w nich dojrzałość, upór i niezwykły spokój. Skóra jej jest jasna, a na policzki często wyskakuje zdrowy młodzieńczy rumieniec. Dotykając jej, ma się wrażenie, że ciało to nigdy nie poznało trudów ciężkiej pracy, walki i niewygód. Miękkość jej skóry jest wręcz niebywała. Jedynie blizna biegnąca od czoła, aż do połowy policzka może uświadomić, że dziewczyna ta wie, co znaczy stanąć z kimś i skrzyżować ostrza. Kształty może i nie tak okazałe jak u niektórych przedstawicielek jej rasy i tak nie zostawiają bardzo wiele do życzenia. Biust jest widoczny - nikt nie pomyli jej z młodym urokliwym chłopcem; talia jest dobrze zarysowana i wąska, a biodra szerokie jak u każdej zdrowej kobiety, tworząc kształt klepsydry. Jej długie nogi wyćwiczone w boju są długie i zgrabne, przez co nie raz nie dwa Kyane słyszała, że są jednym z jej największych atutów - wszak, który pan nie lubi długonogiej, ślicznej blondynki? Trudne pytanie. A właśnie, skoro mowa o włosach to, ich kolor to lodowy blond, a długością, gdy nie są spięte, sięgają do kolców biodrowych.

Historia

Urodzona w Danae jako córka siostry Aladriel, królowej tego wspaniałego miasta nie musiała nigdy narzekać na brak wygód w życiu. Ojciec dziewczyny to pewien Pustynny Elf - przelotny romans z życia jej matki zakończony poczęciem Kyane był czarną kartą w historii życia tej zacnej kobiety, którego nie żałowała. Kochała córkę całym sercem i pragnęła być jej zarówno matką jak i ojcem. Odkąd dziewczyna była mała, uwielbiała ruch, choć to chyba cecha każdego elfa. Mimo obowiązku nauki dworskiej etykiety ciągle ciągnęło ją do Szepczącego Lasu. Najszybciej ze swoich rówieśników opanowała strzelanie z łuku, wspinaczkę czy pojedynkowanie się. Kochała czuć tę  adrenalinę, która buzowała jej we krwi gdy szło jej z kimś skrzyżować klingi. Matka od zawsze wiele od niej wymagała tym bardziej, że jej jedyna córka okazała się być magiczną porażką. Kyane, o czym sama najlepiej wiedziała, nie miała mocy, więc i o rzucaniu zaklęć mowy być nie mogło. Było to dla niej naprawdę strofujące, wszyscy wokoło mieli  większy lub mniejszy potencjał a ona nie. Okropność. No ale nic. Albo można się załamać, albo żyć długim życiem dalej. Wybór nie był trudny. Nie mniej jako dziewczyna z bardzo cenionej rodziny niezwykle blisko spokrewniona z królową zmuszona była do nauki etykiety już od najmłodszych lat - to się je tym widelcem, a takiej sukienki nie wolno zakładać na wiosenną herbatę, a jedynie jesienne obiady. Były to lekcje nudne, nużące, jednak niestety konieczne. Blondynka wiedziała, że nie może nawet próbować się opierać, gdyż mogłoby zostać to bardzo źle odebrane, przez co nie zostało jej nic innego niż ugryźć się w język odłożyć łuk nieco na bok i się uczyć jak być grzeczną i kulturalną dziewczynką. Tylko jeden dzień, jeden jedyny raz postanowiła wyrwać się sam na sam ze swoim przyjacielem Krelondinem, z którym znała się tak naprawdę od zawsze. Dorastali, bawili się i ćwiczyli razem. Były to jego siedemdziesiąte urodziny, więc grzechem byłoby ich nie uczcić. Wybrali się do lasu, który zdawać by się mogło znali jak własną kieszeń, jednak jeden zły zakręt sprawił, że zaczęli błądzić coraz bardziej i bardziej, a zapadająca noc nie sprzyjała dobremu poszukiwaniu drogi. Normalnie skorzystaliby z gwiazd, ale tym razem niebo okryły gęste chmury, przez które wszystko wydawało się być jeszcze bardziej ponure i mroczne.
Dzieciaczki postanowiły założyć obóz i wyruszyć tuż po świcie, jednak niedane im było cieszyć się urokami wspólnej nocy, bo zostali napadnięci. Grupa zbójników na tyle dobrze wyszkolonych, by młodzi nie mieli szans. Szybki ruch ostrza i dziewczyna poczuła rozdzierający ból w okolicach prawego oka. Padła na kolana, a młodzieniec jeszcze walczył, choć i on nie mógł długo mierzyć się z przeciwnikami. Dźwięki walki ucichły pod naporem głośnego ryknięcia, a między walczących wskoczyła wielka biała masa obnażająca groźnie swe wielkie zębiska. Kyane płakała, zasłaniając dłonią krwawiącą ranę. Nigdy w życiu nie czuła takiego bólu. Setka myśli pędziła jej po głowie. Wielki ból, strach o teraźniejszość, strach o przyszłość. Widząc sztywne ciało swojego najlepszego przyjaciela, zaczęła wątpić w to czy uda jej się wyjść z tego cało. Dopiero gdy po kilku chwilach odważyła się, by podnieść wzrok, dostrzegła, że wszyscy napastnicy leżeli martwi, a biały kot z pazurami i szczękami ubrudzonymi we krwi, zbliżał się do niej powoli.
- Zostaw mnie - załkała przerażona - błagam zostaw - lew nie ustąpił.
- Nie bój się dziecko - szepnął ciepłym, dobrym głosem młodzieńca - nie zrobię ci krzywdy - położył się tuż przed nią tak, że mogli spojrzeć sobie w oczy.
Nie wydawał się mieć złych intencji, więc i szaleńczo pędzące serce elfickiej nastolatki zaczęło powoli zwalniać. Coraz mocniej przyciskała palce do bolącego miejsca. Straciła je. Straciła.
- Śpij dziecko - szepnął, a jego gorący oddech delikatnie przeszył jej gładką skórę, aż do wnętrza duszy - śpij i daj ukoić swój ból - dodał, a wszystko powoli zaczęła ogarniać ciemność. Blondynka wiedziała, że już nawet mimo ciągłej walki nie uda jej się opanować ten okropnej senności zalewającej jej drobne ciałko.

Dziewczyna obudziła się dopiero dwa dni później, już na terenie swojego królestwa. Powoli zaczęła się podnosić, gdy pierwsze promienie zimowego poranka wdarły się do jej pokoju, rozbudzając ją z głębokiego snu. Elfka przeciągnęła się leniwie i gdy tylko do jej umysłu dotarły wydarzenia z tamtej nocy, przeszył ją lęk. Odruchowo dotknęła prawego oka, a jej dłonie napotkały skrupulatnie zawiązany bandaż.
- Witaj - odezwał się znajomy głos. Przeniosła spojrzenie w stronę, z której dochodził i dostrzegła białego lwa z trudem mieszczącego się w jej i tak ogromnej sypialni. Był jednak jakiś inny. Na jego głowie pojawiła się blizna, której wcześniej nie było.
- Czy coś Ci się stało? - zapytała, zmartwiona zrywając się z łóżka i podbiegając do niego. Czuła się dużo bardziej rześka niż zwykle
- Nic... - zdawał się robić wrażenie, jakby wzruszał ramionami. Dziewczyna patrzyła na niego przez moment i wtedy do niej dotarło.
- Nie mogłeś...
- Tak
- Ale czemu? - zapytała, czując, jak ogarnia ją niemoc. Powoli zaczęła opadać i tylko jego silna kufa zdołała utrzymać ją przed upadkiem. Nie odpowiedział, a w pokoju zapadła cisza. To był początek ich wspólnej przyszłości, gdzie oboje stali się dla siebie całym światem. Przez kolejne kilkanaście lat rośli i dorastali, ćwicząc i rozwijając się wspólnie, dbając o to, by dziewczyna już nigdy nie była tak słaba, jak tamtego dnia... W wieku lat stu dwudziestu pięciu jej serce powoli zaczęło dorastać, a umysł poważnieć... takiego przynajmniej zdania była matka dziewczyny gdy jej szalona córka przestała wyruszać na wyprawy i wycieczki do lasu, a wolała spędzać czas na dworze i oddawać się godnym uwagi, pięknym rzeczom.

Generalnie to nie czas zmienił dziewczynę, lecz o wiele bardziej prozaiczny powód - chłopak. Kyane zaczęła mocno interesować się jednym elfem - synem kuzynki ciotki wuja swojej matki - trochę poplątane, lecz sens zachowany - blondynka zakochała się bez pamięci w Peneolinie, a było w kim. Wysoki o kruczoczarnych włosach i głębokim jasnobłękitnym spojrzeniu. Był kulturalny, dobrze wychowany, uczciwy i dobry. Miał czyste i szlachetne serce, przez co rozpalił w dziewczynie wszystkie zmysły. Przy nim elfka chciała być ustatkowaną damą, jednak po dwudziestu latach wspólnego życia z poukładanym dżentelmenem w sercu niewiasty zaczęła rozpalać się drobna iskierka tęsknoty za przygodami. Kyane jak nikogo pokochała Peneolina, ale był on dla niej zbyt... poważny, nie czuł takiego jak ona zewu wolności, potrzeby odrobiny szaleństwa. Nie zwykł skakać po drzewach, oddawać się urokom leśnej puszczy i zatracać w jej urokach - może i trochę przesadziłam, gdyż jako elf oczywistym jest, że żyje i nade wszystko ceni sobie przyrodę i piękno, ale nie była dla niego tak istotna jak dla niej.
- To jeszcze nie czas - szepnął jej cicho do ucha, po czym przytulił się do jej pleców. Napawał się zapachem jej skóry, jej miękkością i nią całą.
- Hm...? - mruknęła, gdy tylko jego ciepły oddech zaczął ją delikatnie łaskotać. Położyła dłonie na jego i pozwoliła, by ta magiczna chwila trwała. By mogli stać razem, zakochani i wpatrzeni w piękny, malowniczy pejzaż lasu, który rozpościerał się przed ich balkonem
- Jeszcze nie pora.
- Na co? - nie była zbyt przejęta tym, że jego głos zdawał się być poważniejszy niż zwykle.
- Nie możemy być jeszcze razem - z trudem walczył, by nie zaciąć się podczas tej wypowiedzi. Dziewczyna niczym strzelona piorunem obróciła się ku niemu twarzą
- Dlaczego? Czyżbyś mnie nie ko...
- Kocham - przerwał jej stanowczo - wątpisz w to, po tych wszystkich latach? - pokręciła jedynie delikatnie głową. Nie mogła pozwolić sobie na nic więcej, poczuła aż ukłucie w sercu od własnych czarnych myśli
- Więc czemu? - w jej dwukolorowych oczach malował się wielki niepokój. Wszak co mogłoby przerwać ich sielankę? Przecież nawet Eldin z ciężkim sercem zaakceptował wybranka serca swej podopiecznej, choć trwało to długie lata nim przemógł się na takie poświęcenie. Brunet uśmiechnął się lekko i położy swoją dłoń delikatnie na piersi ukochanej.
- Nie jest jeszcze gotowe by przyjąć mnie na stałe... sama jak nikt wiesz, że woła ono o przygody i o to czego będę Cię zmuszony pozbawić. Uciął na chwilę, a jego rysy stały się nieco łagodniejsze, zupełnie jakby starał się ukoić płacz rozżalonego dziecka lub okiełznać zdziczałe zwierze, choć w sumie to drugie porównanie wcale pewnie aż tak mylne nie jest.
- Pogodziłam się z tym! - starała się walczyć o to, co była dla niej tak cenne.
- Ale ja nie - cofnął się od niej- nie wybaczyłbym nikomu, kto kazałby Ci żyć w złotej klatce, a zwłaszcza sobie - na chwilę zapadła między nimi cisza, a Kyane spuściła wzrok. Wiedziała, że ma racje, wiedziała to już od dłuższego czasu, ale miała nadzieję, że nie dostrzeże tej dziwnej potrzeby aktywnego życia i pozwoli jej trwać przez swoim boku jeszcze przez długie dekady.
- Matka będzie niepocieszona... wiązała nadzieje z tobą w roli zięcia - zaśmiała się z żalem. Peneolin podszedł do niej, uniósł jej podbródek i delikatnie ucałował czoło.
- Jeszcze nic straconego, gdy tylko będziesz gotowa - wróć - ja będę czekał na ten moment.
-Obiecujesz?
- Obiecuje...
W dniu swoich sto pięćdziesiątych urodzin uznała, że już czas. Najwyższa pora wyrwać się z rodzinnej krainy i rozpocząć nowe pełne przygód życie, szukając nowych wyzwań, które zaspokoją jej porywcze serce. Nie obyło się bez wielkiej rodzinnej kłótni, jednak i tak jej uparty i stanowczy charakter znów dał o sobie znać.

Towarzysz

Imię:Elden
Gatunek:Biały lew
Płeć:Samiec
Wiek:0 lat

Eldin III Wielki - Mierzący trzy kroki (lub jak kto woli półtora skoku) wysokość w kłębie wielki biały lew o majestatycznej grzywie i bardzo jasnym błękitnym lewym oku, miejsce drugiego zajmuje duża blizna, przez którą ten szlachetny kot wydaje się być bardzo groźnym mimo swego potulnego charakteru. Jest to pierworodny syn wielmożnego Króla Wszystkich Lwów Leolina V Walecznego. Cała jego sierść jest koloru pierwszego śniegu. Mimo, że pazury i ostre jak brzytwa kły budzą postrach wśród wrogów wszelkie rozumne stworzenia, które nie narażą się księciu, nie muszą się martwić o swoje życie, gdyż nie zwykł on atakować bez powodu. Jest to potulna i bardzo rozumna istota dbająca o Kyane jak o własne dziecko - o które często bywa zazdrosne. Wie, czego się od niego wymaga i nie pcha się w środek miasta ludzi, gdzie mógłby budzić niemały postrach.
  • Najnowsze posty napisane przez: Kyane
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: Przystanek w podróży
    - Chyba nie do końca Pana rozumiem, bo sam sobie pan przeczy - zwróciła uwagę Drago na jego ostatnią wypowiedź, która zbiła ją z pantałyku. Wszystkie jego wcześniejsze słowa miały pewien sens, ale te ostatnie j…
    22 Odpowiedzi
    11235 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Przystanek w podróży
    Pytanie Drago otworzyło dziewczynie oczy. Pora będzie powiedzieć coś, co od dawna chciała powiedzieć niektórym ludziom. Może i obaj panowie nie wyglądali na takich, do których zamierzałaby się zwrócić, ale ludz…
    22 Odpowiedzi
    11235 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Przystanek w podróży
    Blondynka nie wiedziała co ma teraz do końca zrobić. Uwaga Drago na chwilę kompletnie ją rozproszyła, ale zaraz znów na jej drobne lico wskoczyło skupienie. Choć oboje panowie zdawali się naprawdę spokojnie prz…
    22 Odpowiedzi
    11235 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post