Oglądasz profil – Edhel

Ogólne
- Godność:
- Edhel A'nyem
- Rasa:
- Lodowy Elf
- Płeć:
- Nieokreślono
- Wiek:
- 278 lat
- Wygląda na:
- 0 lat
- Profesje:
- Majątek:
- Sława:
Aura
Aura o przeciętnej sile oraz kolorze żelaza, której towarzyszy słaba topazowa poświata. Nie słychać przy niej żadnego dźwięku oraz czuć zapach pieczonych ryb. W dotyku jest twarda i ostra lecz giętka niczym szabla, zaś w smaku jest momentami ostra, a momentami łagodna.Połączone profile
Brak profili posiadających połączenia.
Atrybuty
Krzepa: | silny, wytrwały, wytrzymały |
---|---|
Zwinność: | zręczny, szybki |
Percepcja: | wyostrzony wzrok, czuły słuch, kiepski węch, słaby zmysł magiczny |
Umysł: | bystry, ineligentny, silna wola |
Prezencja: | Ładny, nieokrzesany, charyzmatyczny |
Umiejętności
Jeździectwo | Biegły |
---|---|
Budownictwo | Biegły |
Architektura | Biegły |
Anatomia | Opanowany |
Władanie mieczem | Mistrz |
Śpiew | Opanowany |
Przetrwanie | Opanowany |
Rybołówstwo | Mistrz |
Pływanie | Biegły |
Kartografia | Opanowany |
Tropienie | Podstawowy |
Cechy Specjalne
Niewrażliwość na zimno | Zaleta |
---|---|
Niskie temperatury nie są dla niego odczuwalne, a lód, śnieg i silny wiatr nie wywierają na nim żadnego wpływu. | |
Widzenie w słabym świetle | Zaleta |
Edhel potrafi dostrzec najmniejsze szczegóły ogromnych pomieszczeń z pomocą jedynie małej świeczki w jednym z rogów. | |
Maskowanie emocji | Zaleta |
W razie potrzeby elf przywdziewa swego rodzaju maskę, ukrywa emocje, które mogłyby zdradzić jego stan lub myśli. Nie przepada za używaniem tej umiejętności, lecz w kryzysowych sytuacjach potrafi być jego silną bronią. |
Magia: Intuicyjna
Nowicjusz | |
Przedmioty Magiczne
Płaski, onyksowy amulet na czarnym rzemyku | Baśniowy |
---|---|
Drży, kiedy w pobliżu pojawia się istota o intencjach złych w stosunku do właściciela amuletu |
Charakter
Opanowany, lecz często wulgarny i nieokrzesany. Trudno wyprowadzić go z równowagi, lecz później jeszcze trudniej mu tę równowagę
przywrócić.
Promieniuje obojętnością wobec wszelkich żywych istot oraz roślin. W przeciwieństwie do większości elfów nie zachwyca się pięknem natury,
traktuje ją jedynie jako dobre łoże. Niszczeniem jej jednak gardzi, choć sam także się do tego dopuszcza. Najchętniej żywi się rybami, woli
łapać
je własnoręcznie aniżeli kupować. Od silnych trunków nie stroni, pokus się nie lęka, żyje z dnia na dzień.
Zwykle jest w dobrym nastroju, często jego humor nabiera czarnego zabarwienia, a on sam żartuje z innych wręcz nagminnie, jednak nigdy
nie
robi tego w złym celu. W nawyku ma wojskowe przyśpiewki, których nie cierpi. Pamięta też pieśni swojej matki, lecz ich nigdy nie śpiewa w
towarzystwie. Pozornie skryty i zimny, choć po głębszym poznaniu (i kilku głębszych kuflach również) dobry kompan i wierny przyjaciel.
Podróżuje samotnie, często wdając się w bójki. Zawsze powtarza, że przemoc niczego nie rozwiązuje, lecz jednocześnie
jest pierwszym, który sięga po miecz. Mimo lat spędzonych w piechocie, nienawidzi wojska.
Wygląd
Edhel, wysoki elf o jasnych oczach, przywodzących na myśl zlodowaciałe skały najwyższych części mroźnych gór. Jego
skóra jest szorstka, chłodna niemal w każdej chwili, a gęsia skórka nigdy nie pojawia się na niej choćby w najmniejszym stopniu. Włosy jego
są
długie, sięgające połowy umięśnionych pleców, a kolorem przypominające zachmurzone niebo lub skażone, brudne srebro. Spiczasty nos,
długi i
wąski, przystosowany do wdychania najchłodniejszego powietrza. Usta blade, wręcz sine, o wydatnej dolnej wardze, nigdy jednak nie
wyschnięte i
nie popękane. Spojrzenie jego pozornie zimne.
Zawsze wyprostowany, nie uginający się nawet mimo silnego wiatru, chodzący dumnie. Edhel nie rozstaje się z bronią, zawsze w stanie
gotowości
nosi na sobie zbroję z lekkiego, lecz iście wytrzymałego i twardego stopu, którego tajemnicę znali jedynie najstarsi. Głos jego niski, a szept
cichszy
niż najcichsze dźwięki.
Historia
Edhel A'nyem, syn Ythara i Orianny, elf o lodowej krwi, którego historia nigdy do końca znana nie była i nie będzie. By usłyszeć historię,
trzeba o
nią zapytać. Gdy nikt nie pyta, historii nie ma. Lat temu jednak piętnaście, kiedy zima Nową Aerię zaskoczyła zadziwiająco sroga, jego
przyjaciel
o imieniu Gahha przed śmiercią kilka opowiastek spisał. Większość z nich opowiadała o przygodach, jakie razem przeżyli w ciągu swoich
długich,
bezcelowych podróży po całej Alaranii, lecz jedna była wyjątkowa. Tak wyjątkowa, że stary Gahha zabrał ją ze sobą do grobu i pewnie nigdy
nie
ujrzałaby dziennego światła, gdyby nie cmentarni złodzieje.
''Miał żem lat chyba szesnaście, kiedy drogi nasze zeszły się raz pierwszy. Było to gdzieś w połowie szlaku do Trytonii prowadzącego, ale ręki
sobie uciąć nie dam, bo bym w wypadku najgorszym ręki nie miał, a tego bym nie chciał. W każdym razie Edhel nic się od tamtego czasu nie
zmienił. Nie urósł, nie zmalał, nie wyładniał i nie zbrzydł, podczas kiedy ja najpierw rosłem i mężniałem, a potem dziadziałem w mgnieniu oka,
zazdroszcząc mu iście. Ale nie o tym miałem... Kiedyśmy się spotkali, chyba od razu przypadliśmy sobie do gustu. Jam na lutni pogrywał, on
przyśpiewki nucił, a razem wpadaliśmy w tarapaty. Nie był taki jak inne elfy. Nie lubił żem elfów z serca całego, tych wyrośniętych i
wyniosłych
pięknisiów z zadem wyżej nosa, ale ten to inny był. Do drzew pieśni nie wył, do zwierząt się nie płaszczył, gdy miecza trza było, to miecza
dawał
i nie ważne, czy nam niedźwiedź do plecaków nos wścibiał, czy jaki rozbójnik rasy wątpliwej miedziaki rozkraść chciał. Opowiadał on mi różne
historie, zmyślone i mniej zmyślone, ale jedna utknęła mi w pamięci po dziś dzień. Wiedział żem, że z lodu on był, że ojciec jego kowalem i
wojownikiem do niego podobnym, a matka piękną niewiastą o fiołkowych oczach i włosach jak śnieg białych, lecz nigdy żem nie wiedział, że
miał
siostrę.
Dawno, dawno temu, kiedy na świecie mnie nie było, moich rodziców też nie było, a pewnie nawet nie było też dziadków, Edhel mieszkał w
górach i schodzić z nich nie zamierzał, bo mu tam było ciepło. Tak mówił... W każdym razie między dwoma szczytami mieszkał, chatę tam miał
z
rodziną i spokojne życie wiódł, u rzek źródeł ryb szukając i włóczniami w nie rzucając albo nawet uganiając się za nimi pod taflą wody, co
zawsze
dziwiło mnie, kiedy o tym wspominał. Siostra jego była młodsza o lat pięćdziesiąt? Pięćdziesiąt pięć? Piątki na pewno ta liczba zawierać w
sobie
zawierała, ale znowu ręki uciąć nie dam, bo bym drugiej nie miał jakbym się mylić miał. Taka sama jak matka, Edhel mówił. Na imię miała Lihia
Szczupła, wysoka i piękna, lecz o dziewczęcej urodzie, o lśniących, matkowych oczach i włosach jak śnieg, w warkocza związanych.
Ładniejsza
od niego, tak mówił. Kochał ją sercem i duszą, bronił stalą i pięścią, jakby jego własnością była. A nie była.
Głupi Edhel był, tyle powiem, zawsze był głupi i zawsze będzie, a ja się w tym utwierdziłem i to mówię otwarcie. Z siostrą bowiem w podróż
ruszył. Ku morzu. Edhel z map dobry, szlak obrał właściwy, lecz lat temu setki pogoda figle płatać lubiła. Raz było ciepło, raz zimno, raz padał
deszcz, a zaraz wichura i nagle ogromne słońce. Z gór schodzili w stronę Aerii, gdzie mieszkałem od dziecka. Miejscowi o zdradliwości urwisk i
przełęczy wiedzą doskonale, Edhel też wiedział, a głupi nie pomyślał. On się nie lękał, on jak skała wryta w skałę, wiatru się nie imał. Lecz
jego
siostra, delikatna i młoda zniknęła w zamieci. Szukał jej długo. Góry przeczesał, doliny przeszedł, miasta w pobliżu przefiltrował do zera... A po
siostrze śladu nie było. ''Zwłok byś szukał już, głupi...'' powiedział żem, gdy opowiadał, lecz on pewien wściekł się, że jego siostra żyje wciąż,
że błądzi, że map nie ma... Wyśmiać go wyśmiałem, ale potem siedziałem cicho. Niby historia jak historia, niby nic ważnego, ale kiedyśmy
później
tak podróżowali, jedli i pili, dostał on list. W życiu żem pisma takiego nie widział! Bałem się papieru dotknąć, jakby miał mi w palcach na
wiór się skruszyć. Edhel przeczytać mi nie chciał, to raz, kiedy spał, przepisałem ja te znaki sobie do pamiętnika, co by się nimi zająć później.
Gdy wróciliśmy do Aerii na czas niedługi, znalazłem uczonego, który przeczytał mi to bez problemów większych. List od jego ojca był, a te
wszystkie znaki krótką wiadomość niosły. ''Lihia w niedźwiedzia paszczy zginęła. Zginiesz i ty. Nie wracaj.''
''Edhel, jesteś głupi i masz wielki problem'' - pomyślał żem wtedy i zrozumiał. Nie mógł wrócić, bo domu już nie miał. A domu już nie miał, bo
wrócić nie mógł.''
-
- Najnowsze posty napisane przez: Edhel
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Re: [Podziemia miasta] Spotkanie po latach...
Yana wymknął się elfowi w dosłownie ostatnim momencie, na co jasnowłosy przeklął soczyście i nawet nie zdołał zatrzymać swojego ciosu, co zaraz po tym okazało się niezbyt przyjemne w skutkach. Stal z gł… - 10 Odpowiedzi
- 11049 Odsłony
- Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Podziemia miasta] Spotkanie po latach...
Przeklął w duchu swój kompletny brak precyzji, lecz nie ruszył się, by swój błąd poprawić. Zamiast tego zmrużył oczy i ponownie zmierzył wzrokiem oblicze przyczajonego mężczyzny, tym razem mogąc dokładn… - 10 Odpowiedzi
- 11049 Odsłony
- Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Podziemia miasta] Spotkanie po latach...
I dla niego Yana był znacznym zagrożeniem. Ktoś tak szybki i sprawny jak on mógł przy odrobinie szczęścia powalić rosłego elfa, którego ruchy ograniczone były przez ulubiony dwuręczny miecz. Do tego jed… - 10 Odpowiedzi
- 11049 Odsłony
- Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post
-