Oglądasz profil – Veon

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Veon Imerethan
Rasa:
Człowiek (nekromanta)
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
76 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura silna, lecz pociemniała i zmatowiała - czasy jej młodzieńczej świeżości dawno już minęły. Odznacza się mieszaniną trzech odcieni: srebra, kobaltu i rtęci. Pozbawiona poświaty, za to otoczona kłębem ognistych iskier. Wionie od niej na przemian lodowatym chłodem i piekielnym gorącem. Spod mocnej woni chemikaliów, płonących godzinami świec i zakurzonego pergaminu przebija mdlący odór trupów. Wsłuchując się w jej brzmienie można wyróżnić przerażające, agonalne krzyki, trzask ognia i dziwne odgłosy, obce każdemu, kto nie miał okazji obcować z Otchłanią. Powoduje osobliwe i nieprzyjemne wrażenie obecności czegoś nie z tego świata, a także poczucie nieodżałowanej straty i stagnacji. W dotyku aura jest nad wyraz miękka i w większości raczej sucha, choć można na niej znaleźć bardziej lepkie 'plamy'. Na brzegach ostra jak sztylet z najprzedniejszej stali. W dodatku składa się z dwóch przylegających do siebie pasm, z czego jedno jest bardzo chropowate i szorstkie, drugie zaś, przeciwnie, niesamowicie aksamitne i przyjemne. W ustach jawi się jako łagodny, gorzko-słony smak, który prędko znika, pozostawiając w ustach jedynie nieznośną suchość.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Veon
Grupy:

Skontaktuj się z Veon

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
10
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
15
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Nowa Aeria
(Posty: 13 / 86.67% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Gdzieś w mieście] I o co tyle zachodu?
(Posty: 13 / 86.67% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:słaby, chuderlawy, wrażliwy
Zwinność:zręczny, precyzyjny
Percepcja:niedowidzący, przygłuchawy, wyostrzony smak, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:odpychający, godny

Umiejętności

PowożenieOpanowany
Sporządzanie truciznOpanowany
AlchemiaBiegły
KreomagowanieOpanowany
NekromancjaMistrz
Pismo runiczneOpanowany
RytualizmBiegły
Wiedza tajemnaBiegły
BotanikaOpanowany
Walka bronią (kostur)Biegły

Cechy Specjalne

Wskrzeszanie umarłychZaleta
postać potrafi powołać do życia zmarłą istotę całkowicie podlegającą woli postaci (w zależności od poziomu nekromancji: O - 1 ożywieniec, W - 2 oż, M - 3 oż)
Wysondowanie umysłuZaleta
postać może odtworzyć wydarzenia z życia badanego 5 dni wstecz od chwili śmierci
Wykrycie śmierciDar
postać wyczuwa zmarłe niedawno istoty jeśli znajdzie się w ich pobliżu

Magia: Rytuały

Dziedzina śmierciMistrz
Dziedzina ogniaAdept
Dziedzina demonówAdept

Przedmioty Magiczne

EliksirZaklęty
niezbędny przedmiot do odprawienia rytuału wieczności, niepełny, brakuje jednego składnika
Kostur nekromantyTajemny
zwiększa magiczne moce posiadacza (bez niego każda dziedzina magii traci poziom)

Charakter

Veon to samotnik niezbyt lubiący towarzystwo innych. Często błądzi myślami skupiając się głównie na swoim życiowym celu. Jest neutralny wobec 

wszystkich ras. Nie obchodzą go konflikty wielkiego świata. Interesują go jedynie badania, które prowadzi od wielu lat. Potrafi rozmawiać z ludźmi,
a doświadczenia życiowe, wynikające z ciągłego podróżowania i uczestnictwa w potyczkach nauczyły go jak przetrwać. Nie lubi pomagać innym
jeśli nie ma w tym korzyści dla
niego. Woli ukrywać swoją profesję ze względu na nieprzyjemności jakie mogły by wyniknąć ze stereotypowego postrzegania nekromantów jako
parających się złą i przerażającą sztuką. Dla niego jest ona pasją i drogą do doskonałości.

Wygląd

Veon jest zgrzybiałym starcem o przygarbionej posturze, średniego wzrostu (około 170 cm). Chodząc podpiera się swoim kosturem który 

zawsze ma przy sobie. Jego twarz usiana jest wieloma zmarszczkami, lecz w oczach wciąż tli się iskierka życia. Jego nos jest haczykowaty. Ma
długie włosy poprzetykane gęstymi pasmami siwizny podobnie jak gęsta broda i wąsy. Gdzieniegdzie można zaobserwować resztki czarnych witek.
Nie grzeszy urodą jednakże
mądre spojrzenie goszczące zawsze na twarzy pozwala na uzyskanie pewnego rodzaju szacunku od innych ludzi. Nieustannie nosi ciemnozieloną
szatę z szerokim kapturem często okalającym głowę nekromanty.

Historia

Veon przyszedł na świat w arystokratycznej rodzinie. Rodzice widząc jego specyficzną ''urodę'' postanowili usunąć małe dziecko z ich życia. 
Wysłali zaufanego stajennego, aby wyniósł chłopca do lasu i tam zostawił. Możliwe, że Veon by tam zginął gdyby nie pewien starzec. Idąc po
zioła lub grzyby zapuścił się daleko w las. Usłyszał cichy płacz. Podchodząc bliżej ujrzał dziecko zawinięte w brudną tkaninę. Mężczyzna
przygarnął je i zaniósł do chatki mieszczącej się na skraju gęstego boru, w którym się znajdował. Wychowywał chłopca przez dziesięć lat. Po tym
czasie Veon nie był już synem, ale uczniem. Zdarzyło się to przypadkiem. Chłopak znalazł książkę w chacie, która bardzo go zaciekawiła.
Traktowała ona o potężnej magii ognia. Bardzo pragnął posiąść taką moc.
Wieczorem siedzieli z Sigmundem (tak miał staruszek na imię) przy kominku. Veon wyjął książkę zza pleców i pokazał przybranemu ojcu
- Wiesz jak można nauczyć się tego co tu jest? - spytał chłopiec
- Hmm.. chciałbyś nauczyć się magii? To trudne zadanie i wymaga pojętności oraz wiele pracy. Oczywiście mógłbym cię nauczyć tego co sam
umiem. Na pewne rzeczy nie będziesz jeszcze gotowy, lecz z czasem mogę otworzyć przed tobą wszystkie sekrety Sztuki.
- Zostań moim nauczycielem, będę pilnie się uczył. Nie zawiodę cię. - obiecał
Sigismund nie sądził, że chłopca tak zainteresuje magia. Ukradkiem obserwował go jak czytuje książki i widział zachwycony wyraz twarzy
zagłębiającego się w lekturze. Był szczęśliwy mogąc przekazać swoją wiedzę młodemu adeptowi magii. Lekcje rozpoczęły się od podstaw na
temat dziedziny ognia, demonów (którą też chciał mu pokazać) oraz samej magii (wiedzy teoretycznej natemat innych dziedzin) i alchemi. Veon
poznawał zioła i rośliny potrzebne do stworzenia eliksirów niezbędnych do zwieńczenia rytuałów. Chłopak uczył się szybko i pilnie. Już po kilku
latach potrafił utworzyć niewielką kulę ognia i cisnąć ją z precyzją zawodowego łucznika. Ta wiedza jednak nie była wystarczająca. Chciał
czegoś więcej. Ucząc się dziedziny ognia przez siedem lat opanował poziom wyszkolonego adepta tej sztuki. Nauczyciel był dumny ze swego
ucznia. Postanowił dopuścić go do dziedziny, którą on wybrał jako swoją domenę i najpotężniejszą ścieżkę jaką przyszło mu kroczyć. Mężczyzna
był mistrzem w tej sztuce. Uczył się pod przewodnictwem jednego z najlepszych i najstarszych lichów w świecie Alarnii. Dziedziną, która dała
Sigismundowi taką potęgę była nekromancja. Veon kiedy usłyszał czego będzie się uczył był niezwykle podekscytowany. Wchłaniał przekazywaną
mu wiedzę z podziwy godnym zapałem. W wieku 33 lat pozwolił sobie na pewien eksperyment. Ożywiał już wiele zwierząt, lecz nigdy nie próbował
z rozumnymi. Postanowił przywołać impa ze świata piekieł, zabić go a potem ożywić. Veon rozpoczął rytuał. Od razu zrozumiał, że coś lest nie
tak i pojawi się nie to stworzenie, które chciał przywołać. Przestrzeń wokoło niego zasnuła czerwona mgła mająca kształty rąk. Młodzieniec nie
przerywał rytuału wiedząc, iż przez ochronny krąg nie przedrze się żadna z piekielnych istot. Powietrze przeciął straszliwy ryk. Veon poza rykiem
usłyszał cichy pisk przerażenia. Pojawiły się dwa stwory: oczekiwany imp wpatrujący się z przestrachem w ogromną postać, która była niczym
innym jakk diabłem.
- Chciałeś mi uciec!? - ryknął diabeł sowicie opluwając prawie mdlejącego impa
- Ja go wezwałem przebrzydły mutancie. A teraz wynoś się do otchłani i nie pokazuj mi się więcej na oczy. - śmiało powiedział Veon
- Kto śmie tak się do mnie odzywać!? Ja mutantem!? Zniszczę cię! - diabeł z wściekłością rzucił się na młodego nekromantę zapominając
całkowicie o środkach ostrożności. Po zetknięciu z magicznym kręgiem demona odrzuciło na kilka metrów do tyłu parząc boleśnie ciało. W krótkim
czasie z kręgu wyleciało 5 srebrnych sztyletów, które w przeciągu ułamka sekundy wbiły się po rękojeść w czaszkę demona zakańczając jego
życie. Nekromanta nie obawiał się przestraszonego ipma i zdjął krąg podchodząc do martwego demona. Sigismund stał ukrywając się za drzewem
i zastanawiając się czy właśnie ma miejsce triumf młodego nekromanty dochodzącego do mistrzostwa. Veon rozpoczął rytuał wskrzeszania
umarłych. W niebo wzleciała zielonkawa mgła. Z ciała diabła wydobyła się szarawa poświata. Była to jego nienaruszona dusza. Mężczyzna
przywołał ją do siebie i zamknął w niewielkiej szklanej szkatułce. Potem słowem rozkazu podporządkował jego ciało do swojej woli. Demon wstał i
stanął posłusznie przed panem.
- Udało ci się i to z jakim potężnym stworzeniem. Teraz jesteś już mogę pełnoprawnie w całej twojej okazałości nazywać cię Nekromantą.
Pokazałeś mi mistrzostwo w tej sztuce. Jestem dumny z twojego talentu i z ciebie mój uczniu. - powiedział Sigismund wychodząc zza drzewa
- Mój mistrzu.. - zaskoczony, nie wiedział co powiedzieć
- Chodź ze mną chcę ci coś pokazać - powiedział nauczyciel
Ruszyli do chaty. Po pewnym czasie zorientowali się, że imp podąża za nimi.
- Czemu nie wracasz, przecież potrafisz przenieść się do swojego wymiaru. - powiedział Veon do impa
- Nie mogę wrócić, wygnali mnie a jeśli pojawię się bez swego pana czekają mnie straszliwe męki - aż zadrżał kiedy o tym pomyślał
- No dobrze chcesz z nami zostać i pomagać? Jak się nazywasz?
- Oczywiście to dla mnie zaszczyt? Jestem Prasutagus.
Tak właśnie rozpoczął się okres ich przyjaźni. W chacie Sigismund poszedł do swojego pokoju i wrócił niosąc przepiękny kostur.
- Czekałem na chwilę kiedy będę mógł ci go dać i ta chwila właśnie nadeszła. Należał do mojego nauczyciela, który przekazał go mi a ja
przekazuję kostur tobie, jest niezwykle potężny, używaj go dobrze. - powiedział z uśmiechem
- Dziękuję Mistrzu będę o niego dbał jak nikt inny.
Od wydarzenia minął rok. Veon wrócił do chaty z impem po zbieraniu ingrediencji do rytuału, który chciał w przyszłości przeprowadzić. Wchodząc
do chaty pierwsze co zobaczył to ciało swego nauczyciela leżące bez życia. Wiedział, że to musi się stać. Już przed wejściem wyczuł śmierć
czającą się w środku. Sigismund był naprawdę stary więc jego śmierć nie zasmuciła tak bardzo Nekromanty.
- Ruszajmy stąd - powiedział do impa
Zabrali powóz, konia. Załadowali laboratorium alchemiczne, księgi, rzeczy potrzebne do badańoraz namiot i odjechali. Veon chciał za wszelką
cenę ukończyć eksperyment. Potrzebne mu były ludzkie ciała do sekcji i pieniądze, ale nie mógł od tak sobie zabić człowieka. I wtedy wpadł na
pomysł. Trwała wojna pomiędzy dwoma państwami. Nekromanta postanowił do niej dołączyć. Jego warunkami było sowite wynagrodzenie i ciała
wrogów do wykorzystania. Wojna całkowicie zmieniła obrót kiedy dołączył do niej nekromanta. Veonowi spodobało się życie najemnika. Przez
prawie 40 lat zajmował się walką doskonaląc swoje umiejętności w magii i walce kosturem. Wiele razy otarł się o śmierć. Wraz z Prasutagusem
byli kompanami na śmieć i życie. Wychodzili z każdej opresji. Veon pracował przez cały czas nad rytuałem wieczności. W wieku 76 lat rytuał jest
prawie skończony. 149 składników w eliksirze przemiany. Brakuje tylko jednego: łuski smoka. Po jego zdobyciu Veon rozpocznie rytuał, który da
mu nieśmiertelność. Wtedy będzie potężny jak nigdy przedtem.
  • Najnowsze posty napisane przez: Veon
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Gdzieś w mieście] I o co tyle zachodu?
    Veon przyglądał się Shaydh, która w dosłownie chwili włożyła do ręki Spiriela prowizoryczny rożen, a sama sięgnęła do torby i wyjęła skrzyneczkę, najwidoczniej uzyskaną niedawno zważywszy na wzrok jakim obdarzy…
    50 Odpowiedzi
    26061 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Gdzieś w mieście] I o co tyle zachodu?
    - Cóż, próbowałem dostać się do tamtejszej biblioteki bogatej w archiwa, z którymi chciałem się lepiej zapoznać, ale książka nie zając, nie ucieknie. Za parę lat może sprawa przycichnie. - uśmiechnął się Veon -…
    50 Odpowiedzi
    26061 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Gdzieś w mieście] I o co tyle zachodu?
    - Przykro mi, lecz nie posiadam nic w czym można by to ugotować. Będziemy musieli chyba prażyć mięsko na kiju - odpowiedział Veon siadając koło ogniska - Namiot jest już postawiony więc mamy gdzie spać. - No d…
    50 Odpowiedzi
    26061 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post