I. Przedwstęp
Specyficzne poczucie humoru i niebotycznie duże mniemanie o własnym istnieniu, niejednokrotnie pokierowały losy Nitersceta ku bytom istotnym, ważnym i nierzadko potężnym. Jego ofiarami stawali się zarówno mężczyźni, jak i kobiety, nieważna była powłoka, liczyła się władza i przyjemności. A także możliwość wywołania zamieszania, ku uciesze upiora i rozpaczy otoczenia.
II. Wstęp: Dalekie Krainy
Zwą siebie Szeptaczami, wyznawcy Yog-Tatoth, zagubieni w szaleństwie i obłędzie własnego bóstwa, pozbawione zmysłów plemię Dalekich Krain. Bezgraniczni fanatycy, w których postępowaniu próżno doszukiwać się logiki. Odurzeni ziołami gubią się pośród snów, poszukując koszmarów naznaczonych Szeptem ich boga. Zrodzona ze związku wodza i wiedźmy, Schwytana, od dnia poczęcia dźwigać miała brzemię spuścizny swojego plemienia. Bezlitośnie szkolona od najmłodszych lat przez matkę i ojca wyrosła nie tylko na fanatyczkę, ale i wodza z ludowych bajań. Legenda w końcu wyprzedziła poczynania młodej kobiety, a ona z niecierpliwością czekała na dzień, w którym udowodnić mała, że jest godna. Ceremonia wprowadzenia w Trans to jedna z wielu prób, którym kobieta została poddana od dnia narodzin. Zasadnicza różnica polegała na tym, że ostatnia próba nie opierała się ani na sile, ani na umiejętnościach. A nawet mimo to niosła ze sobą olbrzymie zagrożenie dla życia. Próba zwana inaczej „Spotkaniem z Szeptaczem” miała udowodnić, że jest wybraną, godną dopuszczenia przed oblicze ich boga. Odurzone ziołami ciało kobiety złożono na dużym ołtarzu ceremonialnym i pozostawiono samemu sobie. Umysł wprowadzony w trans powróci do ciała albo zagubi się wśród szeptów, zaś pojone jedynie wodą z ziłami ciało w końcu wyzionie ducha.
III. Schwytana: opętanie
Kontrast gonił skrajność, każdy łapczywy oddech zmieniając w ledwie tchnienie podporządkowane drżeniu powietrza. Nadgarstki kruche jak szkło zakończone rachitycznymi dłońmi – wyciągnęła je w stronę Szeptu. Naiwnie, z lekkim dowierzaniem, że skrzywdzić ją może. Niepomna konsekwencji koniuszkami palców już niemal dosięgnęła celu. Nie istniała kara za przekroczenie wyznaczonych przez zwykłą głupotę granic, które to są przeszkodami do czerpania rzeczywistej przyjemności i rozkoszy. Nie istniał już grzech, czy też dobro. Istniała wyłącznie ta chwila. Ten Szept. Ta bliskość. Chaos wciąż nie usunął się z kobiecych myśli, czy też sprzed oczu. Świat wydawał się tylko szklaną kulą, której ściany są stworzone z fałszywych luster. Wszystko było tylko zabawą w świecie obłąkanych. Krzyknęła bezgłośnie. Wydzierała się, pozostając niesłyszalną. Skryta histeria opanowała jej wnętrze. Szept był wzburzonym morzem ona zaś falą nań tańczącą, co tkwi w monotonii swojego przeznaczenia. Wykończona, niezdolna utrzymać się na powierzchni pozwoliła wciągnąć się pod taflę, w głąb, ku czeluściom zapomnienia. Zaledwie gwałt na podświadomości mógł tego dokonać, by ofiara pozwoliła się opętać. Oszukana przez przebiegłego Upiora mogła jedynie łkać, nim nie zdusił jej istnienia mocniej i nie cisnął w odmęty nieświadomości.
Opanował się zewnętrznie. Ciało na nowo stało się realne i złudnie mocne. Burza jednak nie ustała. Chciał tak wiele zrobić w tamtej sekundzie, odsłonić swoją zatrutą duszę, lecz to nie mogło dojść do skutku. Musiał trwać za czarną kurtyną obłudy opanowany przez przeświadczenie, że oto zyskał powłokę, które posłuży mu doskonale, jeżeli tylko pokieruje nią w odpowiedni sposób. Przebudzone po wielu godzinach ciało kobiety zyskało nową jaźń i niezwykle intensywny kolor tęczówek, będące unaocznieniem piętna Nitersceta.
IV. Schwytana: wódz
Stare wierzenia plemienne były bezlitosne i stanowiły jasno: przejęcie władzy musiało zostać opłacone śmiercią niewiernych. Historia Szeptaczy naznaczona była krwią w wielu miejscach, lecz najwięcej jej przelano za rządów Schwytanej. Stała się legendą już w dniu narodzin, Niterscet to rozumiał i wiedział, że jej koronacja musiała stać się niezapomniana. Nie mogła budzić najmniejszych zastrzeżeń w opętanych szaleństwem umysłach ludzi plemienia. Prowadzeni na wojnę wojownicy niekoniecznie byli doskonale dowodzeni, w wielu przypadka również brakowało im odpowiedniego wyszkolenia, jednakże bezlitosne mordy pozbawione współczucia, pozostawiały po sobie bezwładne ciała mężczyzn, kobiet i dzieci. Nie oszczędzono nikogo, kto zdecydował się walczyć miast uciekać. Trzy lata ciągłych wojen i regularnych czystek doprowadziły do wymarcia wielu plemion i opanowania wielkich połaci puszczy przez plemię Szeptaczy. Zafascynowanego swoim łupem Nitersceta wyniesiono do miana bogini i wszystko toczyłoby się dalej tym samym torem, gdyby upiór nie poczuł znudzenia wodzeniem za nosy obłąkanych ludzi. Potrzebował większego wyzwania, odmiany od krwawej codzienności, dlatego odszedł pod odsłoną nocy, zabierając ze sobą ciało kobiety, które tak dobrze służyło mu od kilku lat.