Równiny Theryjskie[Ruiny Starego zamku]

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

[Ruiny Starego zamku]

Post autor: Axeron »

Stał na murach nad resztkami kiedyś potężnej bramy. W dole leżały ciała kilku zbirów którzy dzisiejszej nocy usiłowali się tu schronić. Walka nawet nie była podniecająca. Minotaur po prostu zabił ich jak zabija się króliki. Ostatniemu pozwolił uciec. Pozwolił bo stracił chęć do walki. Zawiedli go. Większym wyzwaniem były monstra z podziemi zamku. Ostatnia walka z wilkołakiem to było to czego potrzebował, świeże blizny po pazurach i zębach zmiennokształtnego paliły przyjemnie. Byłby zadowolony z sytuacji, że jest panem tego miejsca, lecz wciąż pamiętał dotyk rudych włosów i zapach skóry kobiety której imię prawie zapomniał."Nhira..." Pokręcił łbem z niezadowoleniem. Gdyby umiał przeklinać zapewne przeklął by swoje urodzenie. Podniósł topór tak aby móc się przejrzeć w wypolerowanym ostrzu. Spojrzał na niego olbrzymi byczy łeb. Axeron patrzył w swoje odbicie przez chwilę ze smutkiem, lecz powoli narastała w nim złość. Zaryczał wściekle tak że jego głos rozszedł się daleko wokoło. Zabobonni ludzie którym dane było usłyszeć ten ryk wznosili ciche modlitwy do bogów o opiekę. Od jakiegoś czasu w okolicy ruin rozeszła się plotka o straszliwej bestii zamieszkującej to miejsce i mordującej każdego kto tu zawitał.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Same ruiny mu już nie wystarczyły. Były puste gdyż bestia się o to postarała. W swoich wypadach zapuszczał się daleko. Raz nawet wrócił w pobliże miejsca, w którym Niliana trzymała go i leczyła, lecz nie zbliżył się na tyle , aby zostać zauważonym. Pewnego pochmurnego dnia podążał szlakiem królewskim ukrywając się na poboczach, aby unikać ludzkich oczu trafił na pobojowisko. Kilka wozów obdartych z towarów, walające się trupy ludzkie w barwach królewskich, splądrowane rozrzucone skrzynie. Jego węch podpowiadał mu, że czyn ten miał miejsce niedawno, ktoś kto zabił tylu strażników i kupców był godnym dla niego przeciwnikiem. Warknął cicho i węsząc ziemię ustalił szybko kierunek, w którym oddalili się napastnicy. Cieszył się na myśl o walce. Dźwięk miażdżonych kości i rozrywanego ciała to było to, co lubił. Truchtem ruszył w tym kierunku posapując. Bose stopy o twardej podeszwie dawały mu świetne oparcie na śliskich skałach. Zmienił trucht w bieg kiedy poczuł bliskość żywych istot. Bandyci zostali totalnie zaskoczeni kiedy nagle z góry spadł na nich potwór. Zamiatał wąską ścieżkę obosiecznym toporem tak jak żniwiarz kładący zboże kosą, lecz tu padali rozrywani na sztuki ludzie. Ryk bestii zagłuszył jęki konających, ci co próbowali stawiać opór ginęli w straszliwy sposób, a ci co chcieli uciekać tratowali innych tłocząc się na wąskim przejściu. Bóg wojny szedł tą ścieżką i niósł swój dar znacząc każdy krok wyprutymi flakami i wytoczoną krwią. Zebrali się wreszcie i przywódca bandy wydając komendy wystraszonym głosem spowodował że w stronę Minotaura poleciały strzały. Już po chwili wyglądał jak jeż, lecz nie zatrzymał się i wpadł w nich niczym sama śmierć. Ogarnięci przerażeniem bandyci dźgali go swoimi pikami i mieczami, a on łamiąc drzewca wrażej broni łamał kości swoich ofiar. Jego dusza śpiewała, a on ryczał oddając swoją ekstazę okolicy. Na niskiej skalnej półce znalazł schronienie ostatni z bandytów kiedy Axeron właśnie gołymi rękami rozerwał ich przywódcę rycząc wściekle on rzucił oszczepem. Grot musnął skórę i ześlizgując się po niej wszedł pod żebra. Minotaur potknął się i tym samym wraził sam sobie go głębiej. Ból który poczuł wyrwał z jego piersi ryk. Opadł na kolana, chwycił drzewce i chciał sobie je wyrwać lecz ból odebrał mu świadomość. Pysk bestii uderzył o skalistą ścieżkę. Młody bandyta nie czekał na efekt swojego rzutu, zanieczyszczając spodnie uciekł, aby w pobliskiej wiosce opowiedzieć o gniewie Boga wojny. Krew z trzewi Axerona powoli odliczała każdą kroplą czas do jego śmierci.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Ocalała cudem. Z napaści na karawanę pamiętała niewiele. Krzyki, szczęk broni... i to, że wóz przewrócił się na nią. Ładunki posypały się dookoła. Widok przysłoniła jej plandeka. Potem wczołgała się głębiej i zamarła ze strachu. Słyszała jak przeczesują towary. Zabrali złoto, biżuterię, trunki i inne mniejsze, ale cenne przedmioty. Potem głosy bandytów oddaliły się i ucichły. Wygramoliła się spod wozu powoli. Nie miała wielkiego wyboru. Musiała dotrzeć do miasta na własną rękę. Znalazła mały wózek jakiegoś obwoźnego handlarza, którego musiała zepchnął z niego na ziemię, bo leżał przewieszony przez rączkę z wnętrznościami poza jamą brzuszną. Powstrzymała mdłości dzięki wieloletniemu doświadczeniu nabytemu w szpitalu. Nieszczęśnikowi i tak już nie zdołałaby pomóc. Załadowała swoją apteczkę i klatki ze szczurami na wózek i potoczyła go w stronę lasu. Na wszelki wypadek wolała ominąć ten kawałek traktu.

Las niedługo się skończył a dalsza droga do warowni wiła się w postaci skalistej ścieżki po zboczach pierwszych górskich wzniesień. Tinweriel ostrożnie wtoczyła swój wózek na szlak rozglądając się i nasłuchując. Z pewnością wyglądała bezbronnie. Jej strój stanowiła prosta, bawełniana sukienka, biały fartuch i ciżemki. Wyglądała na ubogą mieszczkę, którą zresztą była w istocie. I była tu sama. Koła turkotały na kamieniach w miarę jak wdrapywała się coraz wyżej.
Niedługo potem musiała wstrzymać oddech i odwracać wzrok, lawirując wózkiem między ludzkimi szczątkami. Rozpoznała w nich bandytów, ale niepokoiło ją to jaką śmiercią zginęli. Nie wyglądało to na robotę żandarmerii. Ludzie byli zmasakrowani, jakby napadło ich stado bestii. Włoski jeżyły się jej na karku, ale cofać się nie było sensu.
Nagle usłyszała rzężenie, oddech rannego. Zobaczyła go i odstawiła wózek z boku ścieżki. Podchodząc do osobnika widziała już, że oberwał wieloma strzałami. Był rosły i barczysty i nie miał na sobie zbroi poza dziwacznym hełmem z rogami byka. W miarę jak stawiała krok za krokiem, ogarniał ją większy niepokój. Coś było nie tak. Po chwili zrozumiała. To nie był hełm, a ranny nie był człowiekiem.
Stała nad nim chwilę walcząc sama ze sobą. Był nieprzytomny. Praktycznie konał. Nie miała powodu się go bać a etyka zawodu nakazywała jej ratować każde życie. Ujęła obiema dłońmi drzewce broni, która go przebiła. Zaparła się stopą o jego pierś i wyszarpnęła grot z ciała. Stwór zawył z bólu, a Tinweriel odskoczyła. Cierpienie na nowo pozbawiło minotaura świadomości. Musiała działać szybko. Skoczyła do apteczki po opatrunki. Nasączyła płótno roztworem, który hamował gorączkę i mocno wcisnęła je zwinięte w kulkę w otwor po grocie. Krwawienienie ustało. Okręciła żebra potwora bandażem mocując kompres, a potem zajęła się usuwaniem strzał.
Wstępne zabiegi zajęły jej nie więcej niż pół godziny. Podtoczyła wózek do zabandażowanego pacjenta i ogromnym wysiłkiem podcicgnęła na niego bezwładne cielsko. Przykryła go kocem, tak by nie można było poznać co wiezie i mozolnie popchała wózek dalej w stronę miasta.
Kiedy minotaur odzyskał przytomność, znajdował się w ubogiej izbie, w parterowym domku, w najlichszej dzielnicy Nandan-Ther. Leżał na sienniku na ziemi. Jego rany były opatrzone. Nie było w nich najmniejszego zakażenia i nawet ból był uśmieżony lekarstwami cyruliczki. Dziewczyna siedziała pod ścianą na stołku i czytała książkę przy świetle kaganka. Stół w pomieszczeniu zastawiony był flakonikami, butelkami i aparaturą alchemiczną, a na ziemi stały dwie klatki w których poruszały się gryzonie.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Ocknął się, powrót do świadomości był ciężki niczym burzowe niebo, którego chmury wciąż kłębiły się w jego głowie. Stęknął przewracając się na bok. W słabej poświacie zaczął dostrzegać szczegóły otoczenia. Jakaś izba która prawie pachniała jak jego ruiny. Omiótł pomieszczenie i dostrzegł dziewczynę, serce mu podskoczyło. -Hrrrr..Nihri..hrrrr..- Wstając zatoczył się, był jeszcze słaby ale regeneracja i leki cyruliczki zaczęły działać. Opadł na kolana i sięgnął po dzbanek z wodą lecz przewrócił go. Pochylił się i próbował chłeptać ciecz ale ta szybko wsiąkła w deski. Zrezygnowany podniósł wzrok na towarzyszkę i dostrzegł że jej włosy są czarne. Zasmucił się gdyż w sercu liczył na coś co nie mogło się zdarzyć. Oparł się o ścianę i patrzył swoimi czerwonymi ślepiami na nią. W jego oczach była bardzo robna i krucha. Nawet bardziej niż do tego już przywykł oglądając Nilianę. - Hrrr...ty? hrrrr.. - próbował przekazać swoją wdzięczność gdyż się domyślał kto go ściągnął z pobojowiska. - Hrrr.. Axeron... ja ...hrrrrrr... ty... - słowa mu przychodziły z trudem. Oparł się o ścianę i jednym szarpnięciem zerwał z siebie pokrwawioną koszulę. Podniósł ja do ślepi i chwilę wąchał, po czym odrzucił z wyraźną złością. Ponownie popatrzył na dziewczynę. - Hrrr...dług... oddać...-
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Zerwała się na równe nogi i przerażona przylgnęła plecami do ściany. Książka wypadła jej z rąk i leżała na ziemi grzbietem do góry. Serce podchodziło jej do gardła, kiedy wstawał, ale nie potrafiła wydusić z siebie słowa. "Zaczytałam się. Wielkie nieba, zapomniałam o kolejnej porcji nasennej" Zerknęła w stronę stołu. Roztwór stał w szklanej zlewce, ale i tak nie sposób było wsączyć mu go do pyska, gdy był przytomny. Na szczęście nie zachowywał się agresywnie. Jego topór stał pod ścianą, ale stwór po niego nie sięgał.

Nic nie rozumiała z jego bełkotu. "Ja, ty, dług" tylko tyle. Chyba starał się okazać wdzięczność. Odsunęła się od ściany powoli i podeszła po siennika. Kucnęła i poklepała posłanie. - Spokojnie... Połóż się. Jesteś jeszcze słaby. Chodź tu. Połóż się dam ci pić... - obiecała zerkając na rozlaną wodę. Jeśli przełknie roztwór nasenny, będzie mogła obejrzeć gojenie się ran.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Patrzył na jej strach i jak powoli się przesunęła do siennika. Pojął jej gest i słowa. Podniósł się ciężko, podszedł do stolika i wziął książkę. Wrócił do siennika i podał ją dziewczynie. - Hrrrosz.. - potem usiadł na sienniku jak pacjent w gabinecie cyrulika, przejechał dłonią po zranionym boku, gdzie bandaże były przesiąknięte krwią. Ujął jej dłoń i położył sobie w tym miejscu. - Hrrrrr..ty ? ... Ból.. - podniósł łeb i popatrzył na jej twarz, pełną lęku i obaw. Potrząsnął łbem - Hrrrr.. nie boi..nie zabija... - po czym oparł się o ścianę i zamknął ślepia. Czuł że regeneracja robi swoje i gdyby nie coś w głębi gojącej się rany pewnie stał by już na nogach. Jednak ból który odczuwał gdzieś wewnątrz nie dawał wziąć głębszego oddechu. Zacharczał boleśnie i zamarł w bezruchu otwierając oczy, patrzył na każdy ruch kobiety.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Jak tylko się zbliżył, wstała. Książkę przyjęła w lekkim osłupieniu, ale zaraz upuściła ją na nowo, gdy potwór przyciągnął ją za dłoń i położył jej rękę na swoim boku. Przełknęła ślinę. Mimo jego zapewnień, przerażał ją. Wciąż miała przed oczami obraz masakry jakiej dokonał.
- Boli? Zaraz poprawię. Musisz się położyć... - popchnęła go, by legł na plecach i uklękła obok. Długie, ciemne włosy zawisły niczym zasłona przy jej twarzy, ale odgarnęła je za ucho. Wyjęła z kieszeni fartucha metalowe nożyczki i przecięła nimi bandaż. Zdjęła opaskę i delikatnie wyciągnęła z rany nasiąknięty krwią tampon z antybiotykiem.
Zdziwiła się widząc jak szybko zasklepiło się ciało dookoła otworu. Tym razem na wierzch, płasko położyła tylko kawałek cienkiego gazika, by uchronić ranę przed brudem. Następnie poodwiązywała przepaski chroniące rany od grotów strzał. Po tych zostały tylko różowe bruzdy. Wstała po maść i ponownie uklękła. Nabierała na palce lekarstwa i smarowała zasklepione miejsca na uszkodzonej skórze minotaura. Zauważyła wiele starych blizn. Było nieprawdopodobne, że przeżył niektóre z ran, które upamiętniały.
Starała się nie patrzeć na nieludzką głowę i unikała czerwonych ślepi. Wyobrażała sobie, że to człowiek i skupiła całą uwagę na poranionym ciele.
Zostawiła mniejsze, zbliźnione rany otwarte, bez opatrunku i tylko posmarowane lekarstwem, a gazę na najgłębszej przymocowała plastrem. Potem wstała po zlewkę z roztworem usypiającym. Zbliżyła mu brzeg do pyska bardzo ostrożnie przechylając naczynię. Drugą rękę położyła mu pod brodą i starała się go nakłonić do zadarcia jej do sufitu.
- Nie ruszaj się.. - poprosiła z duszą na ramieniu - bo się zachłyśniesz. Będę wlewać po malutku, tylko leż spokojnie i przełykaj...
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Picie z naczynia i to z podniesionym w górę łbem było dla niego nie lada sztuką. Płyn rozlewał się po torsie, lecz jakaś jego część znalazła właściwą drogę. Kiedy skończyli pojenie go patrzył na dziewczynę spokojnym coraz bardziej zamglonym wzrokiem. Powieki stawały się ciężkie i powoli wokoło Axerona zapadła cisza i ciemność. nawet nie poczuł kiedy cyruliczka popchnęła go i opadł bezwładnie na posłanie.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Odczekała, aż minotaur uśnie głęboko po czym wyszła z domu. Na mieście zaczepiła grabarza i zapłaciła mu za pomoc w usunięciu "ciała". Uprzedziła, że stworzenie nie jest martwe, lecz nieprzytomne i poinstruowała, by obchodzić się z nim delikatnie, bo przebudzeniu może być bardzo niebezpieczne. Kiedy grabarz przyszedł ze swoją taczką na trupy i zobaczył pacjenta Tinweriel, dziewczyna musiała zapłacić mu dwa razy tyle na ile się umówili plus dorzuciła równowartość topora, by grabarz się o niego nie pokusił.
Wspólnie załadowali Axerona na taczkę i nakryli go dokładnie kocem, zwłaszcza głowę. Topór położyli na dnie pojemnika i ruszyli poza miasto, a potem w doł ścieżką między zboczami. Grabarz wyładował minotaura zaraz poniżej linii lasu, a potem wrócił do czekającej na ścieżce Tinweriel skrzywiony.
- Trzeba go było zarąbać panienko. Źle czynicie.. - wyburczał ze zmarszczonym czołem - Coś czuję, że jeszcze tego pożałuję...
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Ocknął się koło południa. Nie wiedział czy to co go spotkało było snem czy jawą. Dźwignął się i chwycił rękojeść swojej broni, wtedy dostrzegł opatrunek na swoim ciele i zamyślił się przez kilka minut, kiedy to jego umysł analizował to co się zdarzyło. Szarpnięciem zerwał bandaż, przez chwilę go trzymał w dłoni a potem zdecydowanym ruchem zatknął go sobie za pas. Ujął wygodniej topór i ruszył w las przekonując siebie że odnajdzie kiedyś "dziewczynę z delikatnymi dłońmi" , bo tak ją nazwał w myślach, i odwdzięczy się jej za pomoc. Ruszył lekkim biegiem w stronę ruin. Dotarł tam po kilku godzinach i zastał na wprost wejścia trzech ludzi z kuszami i włóczniami. Ukrył się pomiędzy skałkami w pobliżu wejścia i obserwował obcych. rozmawiali.
- Musi tam być. Popatrzcie co robi z nieproszonymi gośćmi. - rzekł najstarszy, potem wskazał zrujnowaną wierzę wewnątrz ruin. - tam ma pewnie swój śmierdzący barłóg. - młodszy z nich wyglądający na osiłka rzucił z niecierpliwością - To chodźmy wreszcie wypruć mu flaki. - podnieśli się i chyłkiem pobiegli w stronę bramy z bronią w pogotowiu. Odczekał aż znikną wewnątrz i ruszył ostrożnie za nimi. Dotruchtał do bramy i nasłuchiwał, wyraźnie słyszał ich rozmowy jak stary instruuje resztę jak podejść bestię. Ostrożnie wychylił się zza winkla muru. skuleni kryli się za rozbitym wozem obserwując wierzę. Wyszedł powoli i po cichu wznosząc topór do ciosu i wtedy potrącił noga jakiś kamyk. Stary się obejrzał ale już nie zdążył zrobić nic więcej, topór Axerona unosił się w górę pozostawiając krwawą miazgę w miejscu gdzie otwierały się do krzyku usta. Okrwawione ostrze wzniosło się do kolejnego ciosu ... .
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Leżeli tam gdzie ich dopadł. Plamy krwi powoli rozlewały się po ziemi tworząc fantastyczne obrazy pomiędzy grudkami błota. Podźwignął się z kolan i po kamiennych schodach wszedł na zwieńczenie bramy. Zasiadł na kamieniu który był pozostałością kiedyś potężnej baszty i czekał. Czekał na gości którzy w prezencie nieśli mu śmierć.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Tęsknota którą skrywał w sercu znów pchnęła go w niebezpieczną wędrówkę. Zabrał swą broń i bez zastanowienia ruszył na spotkanie losu.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Pod wieczór dotarli do jego ruin. Stare zamczysko nic się nie zmieniło, nadal było puste i obskurne. Nawet dzikie zwierzęta nie chciały tu mieszkać. Minął bramę niosąc śpiącą Mia. Noc zapadła i zamek znikał powoli w mroku. Jednak wzrok Axerona wyłapywał wszystkie szczegóły okolicy. Wszedł w resztki wieży pod którą znajdowały się niezbadane podziemia. Dotarł do najbliższego suchego miejsca i tam położył ostrożnie śpiącą dziewczynę. Rozpalił ogień i rozdarłszy swoja tunikę niewprawnie opatrzył rany Mia. Pozostało mu czekać aż spadnie gorączka, wtedy być może Mia będzie się nadawała do dalszej podróży.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Gdy otworzyła oczy, zobaczyła otaczającą ją ciemność. Nie wiedziała gdzie jest, ani skąd się tu wzięła. Czuła się zmęczona, mimo, że przed chwilą się obudziła. Chciała się szybko podnieść, ale paraliżujący ból dłoni skutecznie jej przeszkodził i dodatkowo ją uświadomił. Przypomniała sobie spotkanie z łowcami. Gdzie on teraz przebywali? Nie miała pojęcia. Ale to, że ona i Axeron przeżyli musiało wręcz graniczyć z cudem. Zaczęła się rozglądać. To, że znikąd nie dochodziło światło musiało oznaczać, że była pod ziemią, ale czy to były lochy czy kopalnia czy coś jeszcze innego, nie mogła ocenić. W zasadzie nie widziała nawet konturów przedmiotów, które prawdopodobnie znajdowały się między czernią, a czernią. Postanowiła nie wybierać się na żadne spacery i wymacawszy zdrową ręką chropowatą ścianę, powoli z wielką ostrożnością oparła się o nią plecami. Mia czuła jak chłód z oparcia powoli przenika całe jej ciało. Dopiero wtedy zauważyła, jak bardzo było jej gorąco. Przyłożyła poparzoną rękę do ściany i po fali bólu poczuła coś w rodzaju ulgi, a także na ile to możliwe - odprężenia. Jak długo spała? O tym także nie miała pojęcia. Jednak teraz skupiła się na chłodniejącej ręce i tym, że mogła delikatnie poruszyć palcami, co było dobrym znakiem, choć nie mogła być pewna, że ból jest tylko od poparzeń, a nie nadłamania kości.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Dmuchnął w żar i płomienie strzeliły wesoło w górę. Odkorkował worek na wodę i podał go Mia, lecz kiedy dostrzegł że dziewczyna raczej sobie nie poradzi z ciężarem bukłaka, rozbił gliniany garnek i nalał wodę w skorupę. Przytrzymał to prowizoryczne naczynie kiedy Mia chłodziła wodą usta. Tłuszcz którym zasklepił rany na szczęście nie zadał zakażenia i opatrunek przyniósł częściową ulgę. Ze sterty nikomu nie potrzebnych rzeczy, które zgromadził tu przez ostatni rok, wyciągnął końską derkę. Okrył dziewczynę i usiadł blisko, dołożył do ognia i nasłuchiwał odgłosów z głębi labiryntu korytarzy. Nie dotarły do niego żadne sygnały świadczące o niebezpieczeństwie. - Spała długo... uciekli złym ludziom... to moja dom... - wyraz byczego pyska wskazywał na troskę o zdrowie dziewczyny. - Dużo boli...? Hrrrrr...
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Ogień rzucił na długie migoczące pasy czerwonego światła. Mii nagle ukazał się cały natłok przedmiotów, które znajdowały się w izbie. Nie wiedziała jak mogła ich nie dostrzec, a przede wszystkim nie zauważyć Axerona. A że jedynym co mogło jej wtedy przyjść do głowy na nagły dźwięk, była obława łowców, więc skuliła się jak osaczone zwierzę. Jednak od razu się znów wyprostowała - przecież niegodnym było się ich bać. Nie byli wcale aż tak potężni. Gdyby przyszło jej ich spotkać znowu, wszystko rozegrałoby się zupełnie inaczej. Na szczęście ujrzała w pełni płomiennego blasku swojego towarzysza, więc nie musiała wysilać się na ściągnięcie wszystkich mięśni twarzy by ukryć lekki grymas bólu oraz przybrać pogardliwy i dystyngowany jej wyraz. Gdyby przyszło jej się wcześniej zastanawiać, jak wygląda jego dom, na pewno nie przyszłoby jej na myśl takie pomieszczenie, ale wprawdzie było ono adekwatnym uprzedmiotowieniem Axerona. Tak jej się wydało - tutaj jakieś znalezione rzeczy, które kiedyś mogły okazać się przydatne, na innej stercie pewnie były wywalczone trofea, a jeszcze gdzie indziej przedmioty użytku wiadomego tylko właścicielowi. Zapewne się myliła, ale zupełnie nie zaprzątała sobie tym głowy.
- Teraz o wiele mniej - ta odpowiedź wydawała jej się właściwa. Bolało - na tyle, by nadal nie chcieć patrzeć na dłoń, ale nie na tyle, by zanosić się płaczem. Wolała zmienić temat rozmowy, nie chciała go martwić, a także wolała nie myśleć teraz o bólu. Dlatego zadała nurtujące ją pytania:
- Gdzie znalazłeś wszystkie te rzeczy? I jak długo je tu gromadziłeś? Czy jest tu ktoś jeszcze? - w myślach miała jeszcze wiele innych, ale na razie wolała poprzestać na tych.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości