Re: [Zamek Czarodziejek] Dalsze losy
: Sob Paź 16, 2010 1:13 pm
Szary zniknął z Zamku Czarodziejek. A mała lisica pozostała by poszerzać swoją wiedzę, uczyć się kontrolować moc i wykorzystywać dla dobra innych. Nikomu nie przyznała się o tym co zaszło. Również kamień trzymała dokładnie schowany. Mistrz Iryn uznał, że nieznajomy zrozumiał powagę sytuacji i pozwolił jej zostać. Ucieszyło go to i miał nadzieję, że już nigdy go nie ujrzy. Jenya nie zapomniała. Ciągle myślała o tajemniczym wędrowcu i jego słowach. Na razie jednak wszystko wciąż pozostaje tajemnicą.
Mijały powoli kolejne dni. Dziewczyna uczęszczała na zajęcia, wykonywała wszystkie powierzone jej zadania, jednak najbardziej lubiła zajmować się ogrodem. Pozwolono jej nawet trenować śpiew. Była niezwykle szczęśliwa. Otrzymała strój adeptki i amulet, który miała nosić w dzień i nocy na szyi. Mistrz mówił, że pomoże to jej kontrolować swoją naturę i moc. Codziennie jednak przesiadywała w ogrodzie lub w pokoju przy oknie rozmyślając. Jedno słowo nie dawało jej spokoju. Powtarzała je w głowie wciąż i wciąż, ale nic więcej nie przychodziło jej do głowy. Nocami gdy już każdy spał, chowała się pod pościelą i oglądała otrzymany mały kamyczek. Był jej największym skarbem. Ale z dnia na dzień nic się nie zmieniało.
Im więcej dni mijało tym więcej wiedzy o magii dziewczyna zdobywała. Uczyła się władać swoją mocą i wykorzystywać ją w lepszy sposób. Jednego tylko mistrz nie wiedział. Lisica bardzo dużo czytała w bibliotece. Na różne tematy, zarówno na temat zaników pamięci. W ukryciu przed wszystkimi uczyła się zaklęć przywracających wspomnienia. Nie było to takie łatwe jak się mogło zdawać. Potrzebowała wiele czasu nim jakiekolwiek postępy mogła poczynić. Szczególnie, że nie mogła dać po sobie czegokolwiek poznać. Musiała chodzić na zajęcia i nadal wykonywać swoje obowiązki. Nie odpuściła sobie nawet nauki śpiewu. Była jednak pewna, że jej pamięć była wymazana. Obrazy jakie się jej śniły po nocach nie były normalne. Minął rok od odejścia Szarego. Lisica widocznie wydoroślała bo wyciągnęła się w górę, zaokrągliła bardziej i zachowywała mniej dziecinnie. W końcu nadszedł dzień próby. Tym razem zaklęcie powinno zadziałać. Ukryła się w podziemiach zamku i zaczęła wypowiadać dokładnie zaklęcie. Błękitna łuna jaśniała jej przed oczyma. Głowa zaczęła boleć, ale dziewczyna dzielnie to znosiła. W końcu poczuła jakby coś ją uderzyło w głowę. Świat zawirował. Osunęła się na kolana opierając dłonie o zimną posadzkę. Obrazy ukazywały się w jej głowie niczym niekończący się film, w kółko to samo coraz wyraźniejsze i bardziej barwne. Przypomniała sobie całą podróż z Szarym, jak go spotkała przy ognisku, jak razem wędrowali po świecie, dwóch facetów i wizje jakimi omotał dziewczynę, wizyta u króla i zdarzenia przy jeziorze. Przypomniała sobie wszystkie uczucia i emocje jakie do tej pory były zagłuszone. Ból w sercu spowodował, że jęknęła cicho a z oczu posypały się perłowe łzy. Teraz pamiętała kim był odchodzący mężczyzna. Pamiętała co tak naprawdę znaczy słowo, które jej wyszeptał. Wyszarpnęła z rękawa mały kamyczek rozdzierając całkiem mankiet.
-Szary...- Szepnęła drżącym głosem przyciskając prezent do piersi.
Mijały powoli kolejne dni. Dziewczyna uczęszczała na zajęcia, wykonywała wszystkie powierzone jej zadania, jednak najbardziej lubiła zajmować się ogrodem. Pozwolono jej nawet trenować śpiew. Była niezwykle szczęśliwa. Otrzymała strój adeptki i amulet, który miała nosić w dzień i nocy na szyi. Mistrz mówił, że pomoże to jej kontrolować swoją naturę i moc. Codziennie jednak przesiadywała w ogrodzie lub w pokoju przy oknie rozmyślając. Jedno słowo nie dawało jej spokoju. Powtarzała je w głowie wciąż i wciąż, ale nic więcej nie przychodziło jej do głowy. Nocami gdy już każdy spał, chowała się pod pościelą i oglądała otrzymany mały kamyczek. Był jej największym skarbem. Ale z dnia na dzień nic się nie zmieniało.
Im więcej dni mijało tym więcej wiedzy o magii dziewczyna zdobywała. Uczyła się władać swoją mocą i wykorzystywać ją w lepszy sposób. Jednego tylko mistrz nie wiedział. Lisica bardzo dużo czytała w bibliotece. Na różne tematy, zarówno na temat zaników pamięci. W ukryciu przed wszystkimi uczyła się zaklęć przywracających wspomnienia. Nie było to takie łatwe jak się mogło zdawać. Potrzebowała wiele czasu nim jakiekolwiek postępy mogła poczynić. Szczególnie, że nie mogła dać po sobie czegokolwiek poznać. Musiała chodzić na zajęcia i nadal wykonywać swoje obowiązki. Nie odpuściła sobie nawet nauki śpiewu. Była jednak pewna, że jej pamięć była wymazana. Obrazy jakie się jej śniły po nocach nie były normalne. Minął rok od odejścia Szarego. Lisica widocznie wydoroślała bo wyciągnęła się w górę, zaokrągliła bardziej i zachowywała mniej dziecinnie. W końcu nadszedł dzień próby. Tym razem zaklęcie powinno zadziałać. Ukryła się w podziemiach zamku i zaczęła wypowiadać dokładnie zaklęcie. Błękitna łuna jaśniała jej przed oczyma. Głowa zaczęła boleć, ale dziewczyna dzielnie to znosiła. W końcu poczuła jakby coś ją uderzyło w głowę. Świat zawirował. Osunęła się na kolana opierając dłonie o zimną posadzkę. Obrazy ukazywały się w jej głowie niczym niekończący się film, w kółko to samo coraz wyraźniejsze i bardziej barwne. Przypomniała sobie całą podróż z Szarym, jak go spotkała przy ognisku, jak razem wędrowali po świecie, dwóch facetów i wizje jakimi omotał dziewczynę, wizyta u króla i zdarzenia przy jeziorze. Przypomniała sobie wszystkie uczucia i emocje jakie do tej pory były zagłuszone. Ból w sercu spowodował, że jęknęła cicho a z oczu posypały się perłowe łzy. Teraz pamiętała kim był odchodzący mężczyzna. Pamiętała co tak naprawdę znaczy słowo, które jej wyszeptał. Wyszarpnęła z rękawa mały kamyczek rozdzierając całkiem mankiet.
-Szary...- Szepnęła drżącym głosem przyciskając prezent do piersi.