Elisia[lasy Elisi] Wędrówka

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Słysząc wesołe plumkanie lutni, Laurendile przysiadła na chwilę obok Darena i wsłuchała się w piękne dźwięki wydobywające się z instrumentu. Jednak jej usposobienie nie pozwalało siedzieć zbyt długo w jednym miejscu i odleciała na bok. W swojej malutkiej główce miała już kilka tysięcy planów, jak by tutaj dogryźć komukolwiek z drużyny. Figle postanowiła jednak odłożyć póki co na bok i poleciała w stronę Yorina i Morko. Usiadła na ramieniu dziewczyny i zapytała ciekawskim tonem:
- Co jesz? - nie obchodziło ją, że centaur właśnie zadał pytanie. Dla Laurendile sprawy wielkiej wagi były to te, w których osobiście uczestniczyła. Pomajtała więc nóżkami i czekała, o dziwo, cierpliwie na odpowiedź Morko.
Awatar użytkownika
Morko
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: duch opiekuńczy
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Morko »

Jakoś nikt w obozie nie zwrócił większej uwagi na białą wilczycę. Zresztą zaraz za nią z tej samej strony wpadł do obozu młody centaur i Szangrin. Morko szybko się uspokoiła. Miała słabość do wszelkich zwierzaków, a wilczyca przyjaźnie machała ogonem. Już miała ochotę ją przywołać, kiedy odezwał się Yorino.

- A ja jestem Morko - uśmiechnęła się doń przyjaźnie i skinęła mu głową. Wówczas zauważyła w jego rękach pakunek. Spojrzała szybko na wilka i jeszcze raz na pakunek. W jej głowie natychmiast zrodziło się kilka hipotez. Nie odrzuciła nawet tej ostatniej według, której Elianan została pożarta przez obecną tu, a radośnie szczerzącą kły, wilczycę. Tak na prawdę niczego nie była pewna. Prócz Elianan brakowało również rudowłosej...

Nadleciała wróżka i przysiadła na jej ramieniu, przerywając tym samym dalsze rozmyślania. Obdarowana takim zaufaniem Morko poczuła się, jakby wstąpiła do zaczarowanego lasu. Na jej ustach pojawił się rozmarzony uśmiech. Ostatnie jej przygody zaczynały przypominać baśnie pamiętane z dzieciństwa. Nieśmiało odpowiada wróżce:

- Próbowałam jeść te orzeszki - Morko podsuwa Laurendile paczuszkę z orzechami laskowymi, by ta się częstowała - ale chyba straciłam ochotę.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Elianan podtruchtała za Yorino do Morko i przysiadła niedaleko, obwąchując orzeszki. Wraz ich zapachem w jej głowie pojawiły się obrazy z dzieciństwa, więc zamerdała ogonem.
Ułożyła się w okolicy znajomego i jakże przyjemnego zapachu i zasnęła - ostatnia nieprzespana noc dopominała się o swoje.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Kiwnął głową na słowa Morko i już więcej się nie odezwał, choć chciał jeszcze zadać parę pytań. Odszedł kawałek na bok i złożył jako tako ubrania Elianan. Kiedy skończył, przysunął się do ogniska i położył się, podwijając nogi pod spód. Jego wzrok stał się na chwilę pusty, zapatrzony w dal, jakby bardzo głęboko nad czymś myślał. Odruchowo zaczął bawić się końcówkami swoim włosów.
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Laurendile wzięła oburącz orzeszka.
- Dzięki! - uśmiechnęła się od ucha do ucha, po czym ugryzła go. - Mmm... Dobre... - uśmiechnęła się po raz kolejny. Jadła w milczeniu, a gdy skończyła rozejrzała się wokół.
- Hm... Ciekawe, czy Mon-Adhur będzie chciał kontynuować swoje wyprawy, kiedy wyzdrowieje... Emitiel raczej mu na to nie pozwoli, ale staremu koniowi niczego ze łba nie wybijesz... - westchnęła. Jakoś nie zwróciła większej uwagi na wilczycę, która rozłożyła się pod nogami Morko.
- A tak w ogóle, to jestem Laurendile, a ty? Chyba się jeszcze nie poznałyśmy, a warto, żebyśmy chociaż znały swoje imiona, nie? - puściła oczko do dziewczyny. Tak... Rozpaplana natura wróżki właśnie powoli acz nieubłaganie wychodziła na zewnątrz, z jej filigranowego ciałka, niczym z pudełeczka ulatujący dym kadzideł.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Elf nagle urwał swą pieśń. Niedaleko niego usiadł Yorino. Chłopak odłożył swój instrument z lekkim naprzykrzeniem się nogi podczołgał się do centaura.
- Co tam? - jego dźwięczny głos rozniósł się w powietrzu. W końcu doszedł do wniosku, iż nie potrzebuje na razie broni. Odczepił pas, na którym miał osadzoną pochwę z mieczem. Kołczan ze strzałami też odmocował i razem z łukiem oraz ostrzem położył niedaleko swej torby.
- Chyba cieszysz się, że nie poszedłeś z nami do Zatopionego Miasta, co? - jego twarz rozświetlił lekki uśmiech.
Jedną dłonią podparł się z tyłu, by mieć chociażby takie oparcie, gdy ma wyprostowaną nogę.
- Ciekaw jestem, jak długo będę na wpół niepełnosprawny... - westchnął i spojrzał na centaura. Tyle już powiedział, a on ani drgnął. Daren pomachał mu dłonią przed oczami.
- Halo! Jesteś tam?!
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Hę? Co? - ocknął się i popatrzył się na Darena ze zdziwieniem. - A tak, cieszę się - odpowiedział dość flegmatycznie znów odwracając wzrok w płomienie. Cieszył się. Naprawdę. Choć nie wiedział co tam robili dokładnie, cieszył się, że go nie było. Przynajmniej ma jeszcze wszystkie kończyny. Uśmiechnął się do siebie, jakby pomyślał o czymś przyjemnym.
- A ty? Cieszysz się, że tam poszedłeś? - zapytał po chwili znów spoglądając na elfa i zatrzymując wzrok na jego nodze.
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel cały czas siedziała przy Mon-adhurze. W tej chwili nie obchodziła ją reszta ... liczył się tylko on.
Patrzyła na jego rany i na twarz, delikatnie gładziła jego policzki opuszkami palców.
Nigdy nie wierzyła w bogów i nie modliła się do nich ... jednak patrząc na zbolałą minę ukochanego cicho zaczęła szeptać modlitwy w starożytnym języku jej plemienia ... błagała o litość bogów nad centaurem i pomoc w zagojeniu jego ran ...
Po policzku zaczęły spływać jej łzy, były ciepłe i odmieniały się białym blaskiem ...
Emitiel czuła jak rośnie w niej jakby kula ciepła ...
Jedna z kropel upadła na małe jedno z mniejszych zadrapań na ciele centaura ... o dziwo zagoiło się natychmiast ... i zniknęło .. tak jakby go nigdy nie było ...
Emitiel chciała wytrzeć kroplę ... lecz kiedy dotknęła niechcąco kolejnej mniejszej rany i ona się zagoiła ... Emitiel wtedy zrozumiała, że magia która przez lata w niej drzemała na nowo została przywrócona ...
Większe rany też się goiły, ale stopniowo ... Powoli zarastały ... na całkowite leczenie ich potrzeba by było wielu mocy ....
Pomyślała, że skoro jej magia ulecza takie rany ... może mogłaby jakoś pomóc Darenowi.
Odwróciła się i spojrzała na chłopaka ...
-Wiem, że ci to nie na rękę ... a raczej na nogę ... ale mógłbyś tu podejść ? -zapytała nieśmiało ...
Awatar użytkownika
Morko
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: duch opiekuńczy
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Morko »

Morko zwróciła się do wróżki:
- Pewnie, że warto. Zwę się Morko - uśmiechnęła się zawadiacko i na powitanie podała wróżce mały palec zamiast dłoni.

Chwilę jeszcze posiedziała pod drzewem, podsuwając Laurendile raz orzeszki raz jabłka. Wreszcie z ciężkim westchnięciem podniosła się i ruszyła nad strumień, by zmyć z siebie wielodniowy brud. Nie było jej przez dłuższy czas. Ale wróciła cała zadowolona z filetowymi wargami i to bynajmniej nie z powodu zimnej wody. Przy palenisku złożyła zdobycz - zawinięte w liście łopianu jeżyny. Gestem zaprosiła wszystkich by się częstowali.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Elf zamyślił się, po czym odpowiedział Yorinowi:
- Tak, cieszę się... Mimo odniesionych ran jestem kontent, iż mogłem pomagać przyjacielowi w poszukiwaniach - uśmiechnął się i ukradkiem spojrzał na Mon-Adhura. Pokręcił głową do Morko w geście, że póki co nie ma ochoty na jedzenie.
- Czuję, że została nam powierzona pewnego rodzaju misja... Musimy chronić tego centaura i za wszelką cenę pomóc mu w osiągnięciu spokoju i ukojenia. Niech to będzie nasze zadanie priorytetowe... - uniósł brew, patrząc na płomienie. - Tak sobie myśląc, przypomniała mi się pewna legenda krążąca od kilku wieków po całej Alaranii. Chcecie jej wysłuchać? Może niedługo i o nas będą snuć baśnie i pieśni? - uśmiechnął się ukradkiem. Niebo zaczęło pokrywać się granatem. Pierwsze gwiazdy zatliły się na tle nocnego nieba. Brakowało tylko księżyca. Mrok nocy rozjaśniały wesołe tańce płomieni w ognisku.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Obudził się z bólem. Co prawda czuł się znacznie lepiej niż w momencie kiedy zasypiał, lecz ciało było jedną otwarta raną posypywaną solą. Jęknął i otworzył oczy. Koło siebie wyczuł Emitiel. Jej zapach znał już na pamięć. - Jesteś tu? - raczej stwierdził aniżeli zapytał. Poszukał jej dłoni i zamknął na niej swoje toporne palce. - Rano powinienem stanąć na kopyta. - uśmiechnął się. - Jak Daren i reszta?
Ostatnio edytowane przez Mon-adhur 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Znów coś ją wzywało. Znów we śnie. Elianan pędziła tak szybko, na ile pozwalały jej cztery łapy i mimo, iż był to tylko sen, wydawał się być wyjątkowo realistyczny. Tym razem biegła skrajem lasu, kątem oka dostrzegając niewielkie wioski, rozsiane tu i tam. Czasem mijała ludzi, na tyle pogrążonych we własnych sprawach, że nawet jej nie dostrzegali. A może nie mogli?
Nie wiedziała, co lub kto ją wzywa ani co zastanie, gdy już dotrze na miejsce, jednak uczucie, że powinna być w zupełnie innym miejscu było na tyle silne, że nie była w stanie tego zignorować.
Awatar użytkownika
Naeve
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek/Pradawny (czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naeve »

Otworzyła gwałtownie oczy. Było jej zimno, więc skuliła się jeszcze bardziej.
Nie wiedziała, gdzie się znajduje poza tym, że jak zdążyła zauważyć, wszędzie wokół znajdował się las. Przymknęła ponownie oczy, starając się przywołać jakieś wspomnienia... jednak nie było ich wiele. Pamiętała jedynie kilka ostatnich godzin swojego życia, cała reszta wyślizgiwała się jej, gdy tylko próbowała sięgać pamięcią w tamtym kierunku.

Kiedy zmusiła się do tego, by wstać było już jasno i Naeve nie wiedziała, jak długo leżała na ziemi. Zdążyła jednak odkryć, że jest niedostrzegalna dla zwierząt. Westchnęła, starając się zebrać myśli, gdy z oddali dobiegły ją dźwięki rozmów.
Niepewnym krokiem ruszyła w tamtym kierunku, mając nadzieję, że znajdzie ogień, przy którym mogłaby się ogrzać...
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Jakoś nie mógł zasnąć. Patrzył na śpiącą Elianan, której najwyraźniej coś się śniło, spoglądał na wyczerpanego Mon-adhur'a i Emitiel po drugiej stronie obozowiska, maleńką wróżkę, a wszystko to przy dźwiękach niesamowitej muzyki Darena.
Yorino uśmiechnął się do siebie dyskretnie. Jak on, życiowy nieudacznik, znalazła się w takim, jakże niezwykłym, gronie? Miał nadzieję, że wyjdzie mu to tylko na dobre.
Przez chwilę siedział jeszcze, żując jakieś korzonki, kiedy usłyszał szelesty. Zaniepokojony wstał i rozejrzał się. Nie chciał innych niepokoić, ale sam, jakoś nie mógł zdławić tego uczucia, że jest tu ktoś jeszcze. Chciał zawołać Darena, ale przyszło mu do głowy, że przecież nie będzie rannego wyganiał, żeby sprawdzał czy coś przypadkiem nie siedzi w krzakach... Nie chciał też budzić Eliany ani przeszkadzać staremu centaurowi i jego lubej, którzy właśnie napawali się swoją obecnością.
Przełknął się ślinę i wszedł z kręgu światła, jakie dawało ognisko.
- H-h-halo? Jest tu ktoś? - zapytał cicho, niemalże nieśmiało. Zastanawiał się, co by zrobił, gdyby jednak ktoś odpowiedział: "Nie, nie ma nikogo."
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Podróżując już kolejny dzień z rzędu w tym samym kierunku, na południowy-zachód skrzywił się widząc wyratające przed nim miasto. Zatrzymał się na moment, po czym nadkładając drogi odbił w bok, zamierzając po prostu ominąć je, podróżując lasem.
Szedł w miarę cicho, jako że zbroja wykuta została tak, żeby poszczególne elementy nie uderzały o siebie zbyt często. Mimo to od czasu do czasu od jego osoby po lesie roznosił się metaliczny brzęk. Nie miał ze sobą pochodni, polegając na świetle księżyca i własnych zmysłach.
Zatrzymał się gwałtownie, kiedy dostrzegł przed sobą łunę ogniska. Nasłuchiwał kilka minut, kiedy do jego uszu doszły szelesty przemieszczającego się stworzenia i zaraz późiej dźwięk zadanego pytania. Nie zamierzał niepotrzebnie wchodzić komuś w drogą, więc ostrożnie odszedł w bok, znajdując małą kotlinę między drzewami. Rozsiadł się w niej wygodnie, hałasując nieco i wyciągnął ręce spod płaszcza. Zdjął torbę z pleców i rękawice z dłoni. Wyjął prowiant w postaci sucharków i suszonego mięsa, po czym zajął się jedzeniem.
Zamierzał przeczekać aż dźwięki w obozowisku ucichną, żeby spokojnie je ominąć w dalszej podróży.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Szangrin zastrzygła uszami. Uniosła łeb i podniosła się na łapy. Kiedy Yorino zadał pytanie, uważnie przeczesała wzrokiem okolicę przed nim. Zamarła na chwilę w bezruchu gdy dostrzegła pomiędzy drzewami postać kobiety. Popatrzyła na Yorina ponownie i w tym momencie zdała sobie sprawę że w jakiś dziwny sposób przybyła jest widziana tylko przez nią. Szybko podbiegła i stanęła pomiędzy centaurem a nieznajomą. Zatrzymała się w tym miejscu i siadła na zadzie wpatrując się w twarz kobiety z wyczekiwaniem. Istota nie wyglądała na agresywną a Szangrin nie wyczuwała żadnego niebezpieczeństwa z jej strony, raczej to ta istota potrzebowała pomocy, a przede wszystkim ciepła. Ruszyła w stronę nieznajomej i obeszła ją wokoło ocierając się o jej ciało, po czym ruszyła w stronę ogniska. Usiadła ponownie i patrzyła w stronę kobiety wyczekująco.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości