Menaos[Gdzieś za miastem] Wśród drzew

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

[Gdzieś za miastem] Wśród drzew

Post autor: Saira »

- Chyba lubisz biegać, co nie? - uśmiechnęła się do niego, gdy wybiegali z karczmy. Nie zatrzymała się, puściła tylko jego rękę i pobiegła gdzieś ulicami miasta. Nie miał wyjścia, musiała pobiec za nią. Dziewczyna była nieco szybsza niż Meiro, tempo zaś dostosowała tak by być nieco przed nim, ale również tak by zawsze ją widział. Tak na prawdę doskonale wiedziała dokąd biegnie, nie znała jednak drogi, ale co to za problem dla kota? Żaden. Kierując się swoimi kocimi zmysłami dotarli w końcu do murów miasta, bramy rzecz jasna były już zamknięte i patrolowane przez straże. Tu jednak nie było nikogo. Saira powoli zaczęła wspinać się po murze, mając pewność, że z taką przeszkodą i Meiro sobie poradzi. Nie myliła się, wkrótce oboje stali wysoko na kamiennym murze. Tu jednak pojawiła się pewien problem, trzeba było przeskoczyć na drugą stronę. Kocica nie zastanawiając się wielce skoczyła w dół, lądując, dosłownie, na czterech łapach. Teraz przyszła kolej na Meira.

- Skacz! Złapię Cię! - śmiała się. Meiro jednak nie potrzebował takiego ratunku, sprawnym ruchem zeskoczył z muru i znalazł się tuż obok niej. Zaiste, oboje nie byli przecież zwykłymi istotami.

Ich małej wycieczki jednak nie było końca. Saira śmiejąc się pobiegła dalej w stronę lasu. Cóż, mężczyźnie nie pozostawało nic jak tylko ją gonić.

W końcu znaleźli się na skraju ogromnego lasu. Lekko zdyszana Saira rzuciła się ze śmiechem na miękką trawę. Noc była ciepła i sucha, jasne promienie księżyca zdawały się rozświetlać mrok. Delikatne podmuch wiatru poruszały koronami drzew...
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Nie protestował, kiedy dziewczyna wręcz wyciągnęła go z karczmy. Nie miał nic przeciw, aby biegła przed nim. Nie ośmielił się choć na chwilę odwrócić wzrok od jej sylwetki. Bał się, że zgubi ja bezpowrotnie, choć z jego umiejętnościami, było to mało prawdopodobne. Gdy wspinała się po murze, o jedną chwilę za późno odwrócił wzrok. Sam się do tego nie chciał przyznać, ale było to celowe. Miał tylko nadzieję, iż dziewczyna tego nie zauważyła. Zaglądanie pod spódniczki nie było czymś zaszczytnym, bynajmniej dla niego. Skoczył i złapał się muru, następnie odepchnął się i skoczył. Złapał się krawędzi muru, po czym sprawnie wspiął na niego. Na jej chęć pomocy tylko prychnął urażony i zeskoczył.
- Nie tylko Ty lądujesz na czterech łapach - powiedział z szerokim uśmiechem, jednak nie było czasu na rozmowę. Saira puściła się biegiem do lasu. "Gdzie ona się kieruje ?" - myślał zaciekawiony, choć coś mu podpowiadało, że nawet jego przewodniczka tego nie wie. Nie przywiązywał do tego dużej uwagi.
W końcu dziewczyna opadła na miękką trawę, a on położył się obok na boku, podpierając się na łokciu. Wolną dłonią zaczął się bawić kosmykiem jej włosów. Był radosny. Pora dnia też miała na to wpływ, zdecydowanie wolał noc. Po jego twarzy błąkał się tajemniczy uśmiech.
- Podsumujmy, uwiodłaś mnie, wyciągnęłaś mnie z karczmy i miasta, zaprowadziłaś na skraj lasu gdzie jesteśmy sami w nocy. Nawet niezły scenariusz na porwanie - powiedział uśmiechając się radośnie.
- Co masz teraz w planach ? Związanie mnie ? A może coś bardziej wyszukanego ? - pytał lekko przechylając głowę na bok.
- Może Cię zaskoczę, ale nie będę się opierał - wyznał z rozbrajająca szczerością. Nagle zrobił zawiedzioną minę.
- Jeśli to napad rabunkowy, będę rozczarowany - powiedział i znowu szeroko się uśmiechnął.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Jej ciemne, kocie ślepia zalśniły w mroku. Podniosła się nieco na łokciach by spojrzeć mu w oczy. Wiatr zawiał mocniej, a jej czarne loki rozlały się burzą po ramionach i plecach, a ich końce zatopiły się w trawie. Ostatnie dni pełne były pytań, odpowiedzi, zmian, cierpień, ale także i radości. W tej chwili z pewnością za wiele nie myślała, kierowała się raczej uczuciami i szóstym zmysłem, może tym kocim zmysłem? A może była to tylko jej w rodzona porywczość, nawet ona tego nie wiedziała.

- Co jak co, ale to chyba raczej Ty mógłbyś porwać mnie - zachichotała - Przecież, ja słaba kobieta nie mogłabym porwać, silnego mężczyzny - mówiła nadal się śmiejąc.

- Ale hej, nie rozpędzaj się, tak, to prawda, wyciągnęłam Cię z karczmy i z miasta, zaprowadziłam Cię na skraj tajemniczego lasu... ale Cię nie uwiodłam - dodała mrożąc oczy. Oj taaak, była kokietką, a ten flirt ewidentnie do czegoś zmierzał. Przysunęła się bliżej, tak że prawie mógł ją poczuć. Obróciła się na bok i tak jak on wsparła na łokciu, leżeli teraz twarzą w twarz, tak blisko siebie, że mogli poczuć swój oddech, ona jednak go nie dotknęła, za to jej wzrok zatopiony był w jego oczach.

- Czy to ważne co ja teraz planuje... - mówiła szeptem - Może ważniejsze jest co Ty zrobisz...
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

- Ja silnym mężczyzną ? Popatrz na mnie, sama skóra i kości - powiedział obrzucając się krytycznym wzrokiem. Na jej następne słowa z niedowierzaniem rozszerzył oczy. "To mnie się zdawało ?" - zastanowił się, może coś mu się przewidziało.
Gdy przysunęła się do niego wstrzymał na chwile swój oddech. Targały nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony jej bliskość sprawiała, że czuł się dość nieswojo i miał ochotę się oddalić, na początek, tak na kilka metrów. Z drugiej natomiast coś mówiło mu, aby się nie ruszał i czekał na jej następny krok. Niestety, a może na szczęście, trzecia strona była najsilniejsza. Kazał mu skracać dystans i grać dalej w jej gry. Dotyk jej oddechu na twarzy tylko pomagał mu podjąć decyzję.
Przybliżył się do niej, teraz już tylko parę centymetrów dzieliło ich usta. Ciągle z łobuzerskim błyskiem w oczach patrzył się w jej.
- Dobrze, załóżmy nie zrobiłaś nic, aby mnie uwieść. Jestem słabym facetem i wpadłem w niezastawione sidła - powiedział z krzywym uśmieszkiem, co dowodziło, że nie zgadza się z własnymi słowami.
- A jak myślisz co zrobię ? - spytał z niewinna miną.
- A może lepiej spytam, co chcesz abym zrobił ? - zadał drugie pytanie. Niewinna mina, została zastąpiona nikłym uśmieszkiem.
- Mogę zrobić wiele rzeczy. Na przykład się trochę zwiększyć dystans między nami - powiedział to, ale nie miał najmniejszego zamiaru to zrobić. Coś w jej oczach mówiło mu, że ona też tego nie chce. "A może tylko mi się zdawało ?" - pojawiło się pytanie.
- Albo mogę zrobić, coś innego... - powiedział szeptem i zaraz dodał - ...przyjemniejszego. Po czym przybliżył się jeszcze bardziej, odległość między ich ustami znikła całkowicie i ich wargi spotkały się w krótkim pocałunku. Poczuł się jakby ktoś zdzielił go w brzuch, a mu się to spodobało. Przez chwilę pomyślał, że jest masochistą, ale była to nieprawda. Niestety, te kilka sekund przyjemności, bynajmniej dla niego, się skończyło. Oderwał się od jej ust, ale ciągle trzymał twarz blisko.
Uśmiechnął się szeroko.
- Właśnie coś takiego... albo jeszcze coś innego - powiedział patrząc w jej oczy.
- A Ty co chcesz zrobić ? Twoja kolej - dodał tylko.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Ograniczyła się do słuchania, a jej flirt zawarł się jedynie w uśmiechu i oczach, które błyszczały w blasku srebrnego księżyca. Kiedy zbliżył się do niej na niebezpiecznie bliską odległość Saira zamknęła oczy rozkoszując się ciepłem warg mężczyzny. Błogie uczucie lekkości jakiego doznała minęło jednak szybciej niż by tego chciała. Otworzyła oczy i spojrzała na niego oskarżycielko, jakby zła, że jego usta tak szybko oderwały się od jej warg. Jej twarz jednak cały czas zdobił pogodny uśmiech. Nie miała zamiaru odpowiadać na jego pytania, zdecydowanie prościej było pokazać mu odpowiedzi. Przysunęła się więc do niego jeszcze bliżej, tak, że teraz czuli siebie całym swoim ciałem.

- Czyyy... to wystarczająca odpowiedź? - szepnęła.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Dziewczynie najwyraźniej podobał się pocałunek, gdyż jak tylko otworzy6ła oczy, obdarzyła go oskarżycielskim spojrzeniem. Zareagował na niego radosnym śmiechem, nie obchodziło go, czy ktoś może ich usłyszeć, a to było mało prawdopodobne. W końcu byli na skraju lasu do tego w nocy.
Jednak po chwili zrobiło się jeszcze cieplej, bynajmniej chłopakowi. Jego ciało zaczęło reagować na jej, co próbował powstrzymać, ale jego starania spełzały na niczym. Sam tylko wciągnął głęboko powietrze. Dla niego to była wystarczająca odpowiedź. Niestety, dla jednej z dolnych części ciała też. W końcu poczuli jak coś chce ich od siebie odsunąć, nie była to najbardziej komfortowa sytuacja dla Przeklętego. Uśmiechnął się łobuzersko, jednak skierował biodra do tyłu, aby zwiększyć trochę dystans między widocznym namiotem w jego spodniach, a jej brzuchem.
- To chyba też jest oczywista i wystarczająca odpowiedź, nie sądzisz ? - odpowiedział. Tym razem nie czekał na odpowiedź i znowu ich usta zwarły się w pocałunku, tym razem silniejszym i bardziej namiętnym. Nieświadomie objął ja w pasie i przycisnął do siebie, gdy się zorientował co robi, nie mógł tego zatrzymać. "Odepchnąć ją ? ... Nie, jeszcze wyciągnie błędne wnioski" - myślał i w końcu postanowił wszystko zostawić tak jak jest. Po dłużej chwili oderwali się od siebie. Wciągnął głęboko powietrze z nadal zamkniętymi oczami. Może w końcu ten świat da się polubić. Miał nadzieję, że tym razem jego znajomość z Saira, nie okaże się jedynie krótką przygodą.
Dziewczyna poruszyła się lekko zdenerwowana. Zdecydowanie, zbyt dużo myślał w takich chwilach.
- Przepraszam, zastanawiał się co zrobić w tej chwili. Wybacz pani, przychodziły mi do głowy tylko rzeczy, które jako dżentelmen nie mogę powiedzieć. Mogę tylko zdradzić, że ubrania będą nam tylko przeszkadzały oraz, że chętnie je pokażę... - powiedział, a jego dłoń zaczęła błądzić po jej ciele. Zapowiadała się długa noc.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Zaśmiała się tylko cicho, a jej głos rozniósł się po trawie. Kiedy odsunął biodra ona znów się przysunęła, na doskonale znaną, niebezpieczną odległość. Przecież w końcu o to chodziło, żeby mogli poczuć siebie na wzajem. Nie tylko w jego ciele rosło pożądanie. W dole jej brzucha rozchodziło się przyjemne, pulsujące ciepło.

- Ty zdecydowanie za dużo mówisz i myślisz - powiedziała w końcu i przewróciła się na plecy, ale nadal tak, by byli jak najbliżej siebie. Zrobiła to celowo, natychmiast potem chwyciła jego rękę i położyła sobie delikatnie na wewnętrznej stronie uda. Spojrzała na niego bezwstydnie, a jej dłonie powędrowały wprost do guzików jego koszuli. Rozpinając je jej wzrok powędrował jednak nieco niżej niż ostatni guzik. Nic nie mówiła, uniosła tylko lekko lewą brew i uśmiechnęła się do siebie.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Wiedział, że to się źle skończy. Miał takie przeczucie, gdy tylko Saira uchwyciła jego rękę. Poczuł to tak jakby ktoś stanął obok i krzyknął mu do ucha "Masz przechlapane, przystojniaczku !", oczywiście wyraz przechlapane zastąpił dużo bardziej mocny wyraz. Jego przeczucie tym razem go nie myliło. Dziewczyna poprowadziła jego dłoń na wewnętrzną stronę swojego uda i tam ją zostawiła. On przewidywał czym to się skończy, próbował zabrać od razu rękę, ale odpuścił. Kontakt z tą częścią jej kształtnej nogi sprawił, że jego współlokator wyprężył się dumnie, a raczej próbował to zrobić w ubraniu.

Tymczasem palce dziewczyny nie próżnowały i zajęły się rozpinaniem jego koszuli. Było mu to na rękę, a raczej na dwie. Tak bardzo mu się trzęsły, że gdyby wziął naczynie z jakimkolwiek płynem, cała zawartość szybko znalazła by się w krótkiej podróży z jednym celem "ziemia".

Nie przegapił jej spojrzenia i uśmieszku na jej ustach. Nie musiał podążać za jej wzrokiem , by wiedzieć gdzie się patrzy. Miał wielką ochotę wypchnąć biodra daleko w tył i skryć swój wzwód. Jednak, co tu dużo kryć w tej sytuacji byłoby to nie na miejscu, żałosne i śmieszne zarazem. Postarał się skupić zatem na dotyku jej skóry. Przesunął drżącą rękę trochę wyżej, ale zaraz ja opuścił. "A może jednak ?" - pomyślał. "W tej sytuacji chyba nie będzie miała pretensji o pół palca długości w tą czy w tą, prawda ?" - zaczął żałować swoich myśli zanim usłyszał śmiech tego drugiego. Westchnął w duchu, a słowa jego mroczniejszego ego tylko potwierdziły jego przekonania. "Zabijasz demony bez cienia strachu. A od czasu tamtej małej, w innych sprawach jesteś cip*, a nie facet" - o dziwo jego słowa podbudowały go dały trochę pewności siebie.

Ocknął się z tego wewnętrznego dialogu już bez koszuli, a ręce Siary dzielnie mierzyły się z zapięciem jego paska, a później spodni. Złapał jej dłonie i uśmiechnął się niewinnie.

- Nie sądzisz, że teraz Twoja kolej, abym nie był pokrzywdzony ? - powiedział i zanim zdążyła zareagować, chłopak był nad nią i powoli podwijał jej króciutką halkę. Z każdym kolejnym odsłoniętym fragmentem jej skóry jego uśmiech by ie powiększał. Niestety, już uśmiechał się jak głupi i bardzo głodny człowiek do sera. Zaprawdę śmieszny to był widok. Co najśmieszniejsze, nie mógł przestać się tak uśmiechać. "Dziwny jestem" - pomyślał, choć sam nie znał powodu tej myśli.
Dziewczyna uniosła się lekko i cześć jej garderoby już leżała na trawie obok. A jego początkowa radość zrzedła odrobinę. Przeklął wynalazcę biustonoszy, ale zaraz dziękował z całego serca innemu pomysłowemu człowiekowi który wymyślił zapinane z przodu biustonosze. "Niech Ci ziemia lekką będzie" - pomyślał zakładając, że ten człowiek już dawno wyzionął ducha i jest zajęty wymyślaniem bielizny dla aniołów. Jako facet nie dopuszczał do siebie myśli, że taki człowiek mógłby skończyć w piekle.

- Jestem za, abyś pooddychała pełną piersią - powiedział i od razu zajął się rozpinaniem nieszczęsnego biustonosza. Po chwili cieszył zmysł wzroku dwiema pięknymi półkulami. Patrzył się tak jakby, chciał utrwalić ten widok na resztę swojego długiego życia. Nie mógł się powstrzymać, schylił się i pocałował jedną pierś, drugą masując dłonią. Jego usta tymczasem zajęły się zwieńczeniem tej drugiej, w postaci sutka, czasem lekko przygryzając. Oderwał się od tego zajęcia i powędrował ustami wyżej co chwila składając przelotny całus na jej skórze. Zanurzył twarz pod jej głową. Tam gdzie biegnie tętnica, tam też najsilniej czuć zapach kogoś. Ponoć, on tego nie czuł, sklął swój przytępiony węch. Choć wyczuwał lekki zapach, nie wystarczało mu to. Zbyt mało. Pocałował to miejsce, lekko rozchylając usta i muskając jej skórę językiem. Po tym ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

W końcu zmiennokształtna miała chyba tego dość i tym razem to ona siedziała na jego udach okrakiem z tajemniczym uśmiechem. Jej zręczne palce zajęły się likwidowaniem reszty przeszkód, jakie stały na drodze do wolności jego męskości. A on mógł się z tego powodu tylko cieszyć, jak małe dziecko, które usłyszało, że dostanie lizaka.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Sairze z każda chwilę zabawa podobała się co raz bardziej. Początkowa nieśmiałość Meira była tak urocza, że na jej usta wypłynął lekki uśmieszek. Na szczęście pożądanie zaczęło przejmować kontrole nad jego działaniem. Saira przez jakiś czas dawał mu się pieścić, rozkoszując się dotykiem jego dłoni i smakiem ust. Po chwili, jej porywcza natura dała o sobie znać, zniecierpliwiona kocica pchnęła go na ziemię i teraz to ona przejęła kontrolę. Przez chwilkę bawiła się klamrą od jego paska, obserwując rosnące zakłopotanie jak i zniecierpliwienie chłopaka. Kobieta zmrużyła oczy i zaczęła całować jego tors, nagim biustem ocierając się o jego męskość. Jej wilgotne usta zaczęły schodzić co raz niżej i niżej, powoli, bardzo powoli ciepło jej warg przeniosło się na jego brzuch, a dalej na podbrzusze. Na bardzo krótką chwilę uniosła głowę i jej koci wzrok padł na jego twarz, w mroku zaś błysnęły zęby, które prawie natychmiast zniknęły, lekko zatapiając się w materiale jego spodni i delikatnie zsuwając je w dół. Po dłuższej chwili, która zapewne dla mężczyzny zdawał się być wiecznością, pozostał już w samej bieliźnie. Saira z gracją, pochyliła się nad chłopakiem, a jej ciepłe usta, ponownie zaczęły całować jego brzuch, rozpoczynając od prawej strony, przesuwając się co raz bardziej i bardziej do środka, jej wargi niczym skrzydła motyla muskał jego ciało tuż przy linij bielizny. W pewnym momencie delikatnie przygryzła jego skórę, a zaraz potem znów rozpoczęła swoje bezwzględne tortury, powoli zdejmując z chłopaka bieliznę używając jedynie zębów. Cały proces trwał dość długo, jednak nie przestawał być przyjemny, jej usta z każdą chwilą zbliżały się co raz bardziej do jego nabrzmiałej męskości. Miękkimi wargami muskała co raz bardziej intymne części jego ciała. W końcu uwolniła go i od bielizny, która leżała teraz gdzieś na trawie. Położyła dłoń na jego torsie i niczym prawdziwa kotka zaczęła wspinać się po jego ciele, ocierając się o jego skórę, każdą częścią ciała. W końcu jej twarz znalazła się tuż nad nim, jej oczy błyszczały w mroku niczym dwa ciemne bursztyny, przymrużyła je i w tym momencie ich usta spotkały się ze sobą, w długim, pełnym pożądania, namiętnym pocałunku.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Leżenie na trawie było torturą. Dotyk zieleni na plecach i lekki chłód nocy, nie pomagały, w nawet najmniejszym stopniu nie chłodziły ognia krążącego w jego żyłach i tętnicach. Zdawało mu się, że jego ciało trawią od środka płomienie, sięgające nawet najskrytszych zakamarków ducha. Dziewczyna zręcznie podsycała ognisko jakim było w tej chwili jego ciało, przedłużała oczekiwanie, które było torturą. Czuł pocałunki i jej ciepły oddech na całym torsie i brzuchu. Każdy dotyk jej warg wystawiał jego wolę na ciężką próbę. Bardziej prymitywna, albo może bardziej demoniczna strona jego chciała zrzucić ją z siebie, zerwać resztkę jej bielizny i pozostałą część jego garderoby. Chciała ją wziąć w tej chwili, mocno i głęboko zanurzać się w jej ciele. Ten demon chciał już tej chwili słyszeć jej jęki i urywany oddech. Jej figlarne spojrzenia, tak bardzo przypominające kocie, odbierał jako zachętę do tego, a sama Saira zdawała się wiedzieć o jego walce i tylko ją to nakręcało do kontynuowania tego. "Wiedziałem, że to się nie skończy na zwykłym pieprzeniu. Ona się nie nadaje do takiego powierzchownego zbliżenia" - myślał ogarnięty gorączką, byle tylko jak najmocniej zagłuszyć mroczne podszepty.

Uniósł lekko biodra i był już bez tych nieszczęsnych i blokujących spodni. Jego męskość prężyła się już tylko pod ochroną cienkiej bielizny. Jednak dla niego zdawała się być wykonana z najtwardszego stopu żelaza. Ku jego wielkiemu zadowoleniu zmiennokształtna szybko zaczęła zajmować się tym problemem. Jak mógł przewidzieć, ku jego udręce, nie było to szybkie zsunięcie. Po drodze przygryzając jego brzuch, ugryzła jego bieliznę, po czym zaczęła ciągnąć ją w dół. Z każdym kolejnym centymetrem mocniej czuł jej oddech na członku i jego opanowanie utrzymywało się na coraz bardziej cienkiej granicy. Wiedział, że to nie jest jeszcze moment na poddanie się temu. Wciąż miał siłę, aby walczyć z samym sobą.

"W końcu" - pomyślał pozbawiony nawet bielizny. Leżał nagi i pożądliwie patrzył na kotołaczkę. Jego męskość prężyła się dumnie wskazując na gwiazdy, a tatuaże na jego piersi i ramieniu mieniły się czernią oświetlane ich blaskiem oraz księżyca. Tymczasem kobieta zaczęła wspinać się do góry po jego ciele. Czuł gładkość i delikatność jej skóry, doprowadzało go to do wrzenia o ile wcześniej nie osiągnął tego stopnia, teraz na pewno go przeskoczył. Granica jego wytrzymałości była bardziej cienka od najnowszej bielizny odsłaniającej cały tyłek kobiet. Jedno tylko mu nie pasowało, bardziej go to dręczyło niż wrzody u grubasów, u których nawet krew zdawała się składać z samego tłuszczu. Nim zdążył na dobre znienawidzić jej ostatniej części ubrani, jej oczy wpatrywały się w jego, a całym ciałem odbierał żar wylewający się z niej. Nie tylko jego trawiły płomienie.

Oczy jej błyszczały, nawet nie chciał od nich odwracać wzroku, widział w nich takie samo pożądanie jakie nim targało. Gdy tylko przymrużyła swoje bursztyny dla niepoznaki nazwane tęczówkami, jego opanowanie roztrzaskało się, jak butelka na głowie niejednego awanturnika w każdym mieście. I dziewczyna straciła resztki zdrowego rozsądku. Ich wargi spotkały się w namiętnym pocałunku, choć bardziej przypominało to wymianę płynów lub taniec godowy języków. Jego ręce błądziły po jej plecach, jedna schodziła coraz niżej, aż w końcu po pełnej wrażeń wędrówce dotarła do magicznej granicy ostatniego bastionu broniącego kobiecość Sairy. Całe szczęście mury były słabe i po chwili, ściskał w dłoni jej pośladek. Sama dziewczyna niebezpiecznie trącała wewnętrzną stroną uda jego członek. Nie, żeby miał coś przeciwko, ale jego męskość wolała znaleźć się w innym miejscu. A on coraz bardziej miał ochotę usłuchać tego wołania.
Po chwili zmagań znów górował, bez walki nie chciała oddać dominacji w tej grze. Walka z demonami choć raz przydała się w czymś przyjemnym i w końcu wygrał to stracie. Oddychali szybko i patrzyli sobie w oczy, które resztki człowieczeństwa straciły chwilę temu.

Odchylił się do tyłu i wymownie spojrzał na jej krocze, a raczej na materiał, który je zasłaniał.
- Myślę, że to już nie będzie Ci na razie potrzebne - powiedział gardłowym głosem, który bardziej przypominał warczenie niż głos jakiegokolwiek mężczyzny, chyba iż był to wilkołak. Jednak opanował się i nie rozerwał ich, co powinno zostać nagrodzone głośnymi oklaskami i łzami podziwu u kobiet. Leżała przed nim całkiem goła, a jej mina świadczyła o tym, że doskonale zdaje sobie sprawę jaki ma na niego wpływ oraz, że główka jego penia znajduje się tuż przed jej kobiecością. Położył się nad nią, ale odległość dzieląca ich najintymniejsze miejsca ani trochę się nie zmieniła. Co widocznie nie zadowalało dziewczynę.
- Jeśli bardzo ładnie poprosisz, może to zrobię - powiedział, ale nawet nie dał jej odpowiedzieć i przystawił penisa bliżej, a jej wargi zachęcająco zaczęły się przed nim otwierać. Jednak równie szybko co skrócił do zera tą odległość, znów odsunął biodra.
- Tylko żartowałem, teraz moja kolej - powiedział i miał zamiar pokazać na co kolej. Położył jej palec na dolnej wardze i zsunął go na podbródek. Po czym odchylił jej głowę do góry, samemu całując i liżąc jej szyję. Miał zamiar dać płomieniom w jej żyłach, czas aby jeszcze bardziej podniosły jej temperaturę. W końcu oderwał się od jej szyi. Zbyt silnie czuł jej zapach, nawet swoim przytępionym węchem. Przyklęknął na stopach, opierając się kolanami na ziemi, a pośladkami na piętach. Wyciągnął rękę i musnął jeden z jej sutków. Jej twarz wyrażała to, co sam doskonale wiedział, to za mało. Oboje chcieli więcej, ale nie zamierzał jeszcze do tego dopuścić.
- Czas na mnie - niemal warknął uśmiechając się przebiegle, cofnął się i schylił. Tuż przed oczami miał jej kwiat i przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać wzroku. W końcu spojrzał w jej oczy. Jego twarz rozświetlił radosny uśmiech, jego oczy również przestały wyrażać pożądanie, ale też radość. W tym spojrzeniu było wszystko to co powinno być w radosnym i beztroskim chłopcu, którym nigdy nie dane mu było być.
- Jak myślisz ile wytrzymasz ? - spytał, ale i tym razem nie zamierzał czekać na odpowiedź jego uta wyszły na spotkanie jej kobiecości. Dobre było tez pytanie, ile on wytrzyma. Wszystko wskazywało na to, że długo tak nie pociągnie.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Gdy mężczyzna zeszedł niżej, serce Sairy zaczęło bić mocniej, a oddech stał się głębszy. Kocica zacisnęła palce na trawie i przygryzła wargę, w oczekiwaniu na to, co miało nadejść. Meirowi szło lepiej niż mogłaby się spodziewać sądząc po jego początkowej nieśmiałości, która wydawała jej się taka urocza. Jego wargi zbliżały się coraz bardziej do jej kobiecości, co wywoływało u niej coraz to nowe fale ciepła, przyjemnie rozlewającego się po ciele. Podniecenie sprawiło, że jej skóra stała się o wiele bardziej wrażliwa niż zwykle i czuła teraz nawet najlżejsze muśnięcie jego palców, ust i języka, który to niestrudzenie szukał drogi do jej ciała. Lekki powiew wiatru musnął jej nagie ciało, ale to wcale nie studziło jej pożądania, było wręcz przeciwnie, nawet on podsycał płomień trawiący, co raz bardziej jej ciało.

Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu i przymrużyła czy, z rozkoszy, gdy mężczyzna przejechał swoim wilgotnym językiem, po jej równie wilgotnych wargach. Saira uśmiechnęła się sama do siebie, rozkoszując się pieszczotami, Meira, który wydawał się wciąż nieco zakłopotany. ”Też mi coś!” – sapnęła w myślach. – ”Od kiedy to zakłopotani mężczyźni posuwają się do takich rzeczy? Nie żeby mi to przeszkadzało…” Kociczka zachichotała, a Meiro oderwał się od swojego „zajęcia” i spojrzał pytając w górę, ponad jej kształtnymi piersiami. Dziewczyna potrząsnęła głową, dając mu do zrozumienia, żeby sobie „nie przeszkadzał”. Chwilę potem znów poczuła jego język wodzący po jej łonie, a gdy znalazł drogę do środka przeszła jej ochota na dalsze rozważania.

Powolne i delikatne ruchy jego języka sprawiały, że (cośtam czuła). Pieszczoty wprawiły ją w cudowny nastrój. Czuła się jak mały kociak drapany za uszami i po plecach. Język Meira przyśpieszył poruszając się teraz w lewo i prawo, co sprawiło, że jej oddech stał się urywany, a gdy przesunął się niżej i odnalazł wejście do jej wnętrza, wynagrodziła go jękiem pełnym rozkoszy.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Zdziwiło go, gdy ciałem dziewczyny wstrząsnął śmiech. Nie wiedział z czego mogłaby się śmiać, ale wolał sprawdzić, więc podniósł głowę. Saira jednak dała mu znak, aby sobie nie przeszkadzał i kontynuował. Nie miał nic przeciwko temu, a nawet był bardzo zmotywowany do dalszego działania. Po kilku minutach wzmożonych prac wiertniczych językiem zdziwił się, że jeszcze mu nie zdrętwiał. "Może to prawda, że to najsilniejszy mięsień w ciele ?" - przemknęło mu przez głowę i w tej chwili był gotów dać wiarę tym pogłoskom.

Tymczasem coś przerwało na chwilę jego pracę. Czyżby słuch o zwodził i jęk Kotołaczki był tylko wymysłem jego ogarniętego gorączką umysłu. Nie miał pewności, więc aby ja zdobyć, pieczołowicie zajął się łechtaczką dziewczyny. Po chwili dostał potwierdzenie, że umysł mu się jednak nie przegrzał, a wszystkie obwody w nim nie przepaliły się i nie spowodowały zwarcia. Tym bardziej, że słodki dźwięk stymulował go do jeszcze cięższej pracy, ale też wzmacniał pragnienie, aby poruszać nie tylko językiem. A mięsień na dole, dawał mu znać, że i jemu bardzo ten pomysł się podoba. A ciężkiej pracy się nie boi.

W pewnej chwili przerwał pracę, gdyż wydawało mu się, że jęki kobiety nie mogą być bardziej podniecające, a penis pozbawiony pieszczot niemal sprawiał mu fizyczny ból, co raczej nie podobało mu się. Na dalsze rozmyślania czasu nie było, gdyż Siara popatrzyła na niego z pytanie w oczach, a brzmiało ono mniej więcej tak: "Dlaczego, do cholery przestałeś ?". Jako dżentelmen nie mógł pozwolić, aby kobieta dalej była niezadowolona. Tak, jaki z niego kochany mężczyzna, tak się poświęcać dla kobiety.

Znowu przyklęknął na pietach opierając kolana na ziemi, a jego biodra nieubłaganie zbliżały się do celu. Uśmiechnął się przebiegle i popatrzył dziewczynie w oczy.
- Zastanawiam się czy nie pomęczyć Cie jeszcze... - powiedział i zawiesił głos, tymczasem gdy główka jego penisa stała u wrót do kobiecości Sairy. Po jego plecach przeszedł przyjemny dreszcz, który spowodował, że nie miał już najmniejszych zamiarów do torturowania kobiety. Przynajmniej nie tak jak myślał do tej pory. Uśmiechnął się przepraszająco do dziewczyny. Pochylił się nad nią, teraz ich twarze dzieliły ze sobą tylko niecały palec długości. Jego usta powędrowały do jej szyi, a ciepły oddech zaczął muskać jej kark.
- Ochota na tortury, przeszła mi - powiedział i pchnął biodra do przodu powodując, że prośby jego dolnej części ciała zostały wysłuchane i teraz one mogły skosztować trochę przyjemności.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Kiedy w nią wszedł, jęknęła, a jej ciało wyprężyło się niczym struna. Nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio była z mężczyzną, z resztą nie chciała pamiętać, w tej chwili nie było jej to do niczego potrzebne. Tu i teraz było wystarczające. Czuła jego oddech na swojej szyi, chyba z nikim nie odczuwała takiej bliskości. Nie lubiła angażować się w związki z mężczyznami, tym razem, trochę mimo woli, było inaczej.

Czuła go całym swoim ciałem. Zaczął poruszać się w niej powoli, ale jej ciało reagowało tak, jakby kochali się już od dawna. Dreszcz przebiegł jej plecy, a ona objęła go mocno ramionami i odchyliła głowę do tyłu. Jej jęki tylko podsycały jego pożądanie, zaczął poruszać się szybciej i szybciej. Uniosła biodra, a jej palce dosłownie wbiły się w jego plecy. Teraz jej ciało regularnie przebiegały dreszcze. Świat wokół przestał istnieć. Jakby oboje znaleźli się w obcej rzeczywistości, którą znali jedynie oni. Rozkosz zaczęła ogarniać nie tylko ciało, ale także i umysł. Uniosła głowę i w ciemności, jakby przez mgłę zobaczyła jego twarz. Spojrzała mu w oczy, a on prawie natychmiast zaczął ją całować. Pożądliwie, mocno, jakby jej usta były jego własnością. Wcześniej nie widziała go takiego. Wcześniej był jedynie, słodkim, uroczym chłopcem, rumieniącym się na widok kobiety. Teraz był mężczyzną, już nie speszonym i uroczym chłopcem, a pewnym siebie, stanowczym, mężczyzną.

Jej usta, też były pełne pożądania i namiętności. To nie było zwykłe oddanie się przyjemnością, to było coś więcej. Nie tylko dla niego, ale i dla niej. Ich pocałunki stały się, co raz dziksze, a ciała oddały się jałowice wspólnej grze. Kocica objęła, go nogami, a to jeszcze bardziej spotęgowało rozkosz ich obojga.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Każdy jej jęk sprawiał, że był z siebie w dziwny sposób dumny i zachęcał do jeszcze większego wysiłku, aby te odgłosy były coraz częstsze. Każdy jej ciepły oddech, który pieścił jego twarz i szyję doprowadzał go do szaleństwa, tak dużego, że widział tylko jeden sposób, aby się od tego uwolnić. "Szybciej" i "Mocniej" tylko takie słowa stawały mu przed oczami. No, nie tylko takie, ale tamte są zbyt wulgarne, aby je teraz przytaczać.

W końcu zwolnił tempo, aby rozkoszować się każdym każdym pchnięciem, zatracać się w dotyku każdego zdobywanego skrawka jej ciała. Gdy objęła go ramionami i odchyliła głowę do tyłu, o mało co nie przerwał, nie wstał i nie zaczął tańczyć. Jednak to by było bardzo głupie, biorąc pod uwagę przyjemności jakim się teraz oddawali. Zwierzęta pokazują szyję tylko tym, którym ufają. Nie byli zwierzętami, ale odebrał to w ten sam sposób, chociaż dziewczyna wcale nie taki miała cel. Pochylił się i czubkiem języka przejechał jej aż do ramiona, po same ucho, dokładnie zaznaczył miejsce gdzie biła jej tętnica. "W poprzednim życiu chyba była czymś w rodzaju wampira" -pomyślał, jednak jego wiara nie sięgała tak daleko. Nigdy nie wierzył w reinkarnację i tym podobne rzeczy. Kiedyś mówiono, że Przeklęci byli demonami, które zmęczyły się zadawanie bólu i sianiem zniszczenia. Chłopak nie wiedział czy to prawda i nie zamierzał się dowiadywać. Prawda mogłaby go za bardzo zaboleć.

Gdy odwzajemnił jej spojrzenie, wiedział co teraz nastąpi. Dziwne, że jego oczy nie zrobiły się czerwone i nie zgasły, ponieważ w tamtej chwili stracił resztki hamulców, jego opanowanie wyczerpało się i zgasło. A cel miał tylko jeden. Nosił on imię Saira. Ich usta z każdą mijającą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne i nienasycone. Mimo, że byli w trakcie zbliżenia, pożądanie wcale nie malało, ale rosło w każdym z nich. Pchało ich i nakłaniało do kompletnego zatracenia. Był to przekaz, któremu nawet gdyby mógł, nie chciałby się sprzeciwić.

Kotołaczka objęła go nogami, co pomagało mu wchodzić głębiej i mocniej. Jego ruchy stawały się coraz szybsze i gwałtowniejsze. Ona wbijała mu paznokcie w plecy, a on przygryzał jej delikatnie szyję i ucho. Było mu mało chciał jeszcze. Wyszedł z niej i nawet nie dał dojść do słowa sprzeciwu. Nie chciał słuchać niczego innego, jak jęków zadowolenia. Z oczami święcącymi od pożądania obrócił ja na plecy. Schylił się i zdecydowanym ruchem bardziej rozszerzył jej nogi. Jej kobiecość była cudowanie zaróżowiona i mokra. Przejechał po niej językiem. Żałował, że zmysł smaku został przytępiony jego rasie, a wręcz odebrany. Jednak nie zamierzał się nad tym rozwodzić. Zdecydowanym ruchem znów w nią wszedł i nadał nowe jeszcze bardziej zwariowane tempo. Odgarnął jej włosy z szyi i przybliżył tam twarz. Z jego gardła zaczął się wydobywać jakby pierwotny warkot. Ujął jej podbródek i uniósł ku swojej twarzy. Na tyle na ile było to możliwe ich usta złączyły się w pocałunku, a raczej w czynności tylko trochę przypominającej całowanie.

- Mam nadzieję, że nie zamierzałaś iść spać dzisiejszej nocy - z jego gardła wydobył się głos, gardłowy, szorstki i głęboki, zachrypły od pożądania. Tymczasem ich ciała doskonale przewidywały swoje ruchy i wychodziły sobie na przeciw. Tak jakby były częścią całości, która dawno temu była rozdzielona, ale ciągle pamiętała jak to było być częścią czegoś większego. Noc jeszcze przez długo była wypełniona ich pojękiwaniami. Raz nawet odstraszyli parę, która wybrała się do lasu w tych samych zamiarach, ale pomylili ich jęki z odgłosami dzikich zwierząt. Dużo się nie pomylili, w tej chwili byli jak takie zwierzęta. Zapowiadała się długa noc...
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Długo leżeli w swoich objęciach. Teraz gdy opadło gwałtownie wezbrane pożądanie, pozostała jedynie czułość. Leżała odwrócona do niego tyłem, a on obejmował ją delikatnie. Jedną rękę podłożył jej pod głowę, a drugą gładził jej płaski brzuch. Podmuch nocnego wiatru zwiał jej czarne włosy na twarz, odgarnęła je delikatnie, a one spłynęły po jej nagich plecach. Czuła na szyi jego ciepły oddech. Oboje oddychali teraz równo i spokojnie. Srebrne światło księżyca pobladło. Nie wiedziała ile czasu minęło, ale z pewnością było już bardzo późno. Mimo ciepłej i bezchmurnej pogody zaczęła odczuwać zimno. Wtuliła się mocniej w ramiona mężczyzny. Ten objął ją mocniej, jakby dawał do zrozumienia, że już nigdy jej nie puści.

- Meiro... - zaczęła - Co teraz z nami będzie? - zapytała.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Czuł się spełniony. Mroczna część niego została zaspokojona, pożądanie ustało. Leżeli wtuleni w siebie i mimo chłodnego wiatru, było mu naprawdę dobrze. Wiedział, że to tylko i włącznie zasługa dziewczyny leżącej w jego objęciach. Mimo ich krótkiej znajomości, nie chciał jej już wypuszczać z ramion. Przy niej w końcu mógł być sobą. Akceptowała jego mroczną część, a on nie znał nikogo wspanialszego od niej. To nie było nic niesamowitego, nie znał wiele dobrych istot, ale wiedział, że nikt nie wyda mu się lepszy od Sairy.

Jej pytanie dało mu do myślenia, nie zastanawiał się jeszcze nad tym. Wiedział jedno, chciał być z nią, reszta mało go obchodziła. Jego dłoń na jej brzuchu bardziej przycisnęła ją do niego. Ciepło jej ciała działało cudownie kojąco na jego udręczoną duszę.

- Co z nami będzie ? - powtórzył jej słowa.
- Nie zastanawiałem się nad tym. Znamy się krótko, a w naszej znajomości, oprócz żaru pożądania widzę coś lepszego. W twoich oczach widzę szczęśliwą przyszłość. Wiem, że w Twoim sercu znajdę ukojenie, którego tak długo szukałem. Nie wiem co Ty widzisz w moich oczach, ale mam nadzieję, że to samo. Mogę się tułać po świecie, lub kupić dom w spokojnej okolicy. O dobrobyt materialny martwić się nie musimy, przez osiemdziesiąt lat pracy dla Przeklętych zgromadziłem naprawdę pokaźną sumę monet i klejnotów. Każde zlecenie niosło ze sobą ryzyko śmierci, więc zapłata była proporcjonalna do ryzyka - powiedział i zamilkł, co dalej powiedzieć, zastanawiał się, chciał powiedzieć wszystko.
- Chciałbym po prostu być z Tobą, scenariusz możesz sama wybrać. Na samo myślenie, że miałbym budzić się u Twojego boku, dbać o Ciebie i dawać szczęście, robi mi się ciepło na sercu - przerwał, ale nie miał zamiaru mówić do jej pleców, więc nakłonił ją, do odwrócenia się. Teraz ich twarze były blisko siebie, a oni patrzyli sobie w oczy. Pogładził jej policzek, a ona rozkosznie przymknęła oczy. Mógłby patrzeć na jej twarz cały miesiąc bez chwili wytchnienia, a i tak nie miałby dość.
- Czego Ty chcesz... - tu zawiesił głos, zastanawiając się jak ją nazwać, w końcu się zdecydował.
- ..Kochanie ? - to jedno słowo zawierało najważniejsze pytanie, czy i ona chce stworzyć z nim swoja przyszłość.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości