Pustynia NanherNa szlaku 2

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Złapał z wdzięcznością bukłak wody i zaczął łapczywie pić. Po chwili oddał pusty pojemnik elfowi.
- Hm. Przepraszam... - zawstydził się centaur potrząsając bukłak bez zawartości. Woda była cenna na pustyni, a ona na raz wszystko wlał do gardła. Ale ten drogocenny napój nieco go orzeźwił. Z wdzięcznością oparł swoje chuderlawe ciało o Mon-adhura.
- Jestem Yorino... i bardzo dziękuję za pomoc. Naprawdę. Pewnie bym tu gdzieś zaraz padł z wycieńczenie, gdyby nie wy... - Yorino chciał jeszcze coś powiedzieć, ale złapał go kaszel. Przez chwilę charczał, aż w końcu podniósł głowę go góry.
- Przepraszam... To ten cały piasek... Ekhr, ehkkre... Dostał się dosłownie wszędzie. - Z wyczuwalną w powietrzu wdzięcznością od Yorino ruszyli do przodu.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak nie zdążył się przedstawić, gdyż Mon-Adhur wysłał go z powrotem do oazy.
- Tak jest! Chodź, Szangrin, idziemy - rzekł, po czym pobiegł w kierunku ich starego schronienia.
Nazbierał drwa na ognisko. Gdy płomienie zaczęły swą zabawę, chłopak nalał wodę do miski, którą znalazł na dnie swej torby i podstawił ją nad ognisko. Gdy był pewien, że woda już wrze, zestawił ją znad ogniska i umiejscowił w cieniu, by ostygła. Usiadł obok miski i począł grać na swej lutni. Całe to spotkanie zainspirowało go do pieśniowania. Oczywiście patrzył cały czas na wodę, ażeby nie wdarło się do niej żadne paskudztwo typu ziemia, piach, owady etc. etc. Chłopak westchnął i uśmiechnął się, jakby do miski. "Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji..." - rzekł do Szangrin. "Mówiąc przez pół swego życia o podróżach, miałem na myśli wędrowanie po żyznych równinach i odpoczywanie w namiocie pod gołym niebem, a tu proszę! Moja arcydobra znajomość terenu sprawiła, iż sam wywiodłem się w pole... A raczej na pustynię... Dobrze, że was spotkałem. Inaczej skończyłbym jako suszonka" - Daren rozchmurzył się nieco. Rozmawianie z Szangrin bardzo go uspakajało.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Szangrin:
"Zapewnie Bogowie Wiatru i Deszczu nie chcieli jeszcze abyś odszedł do krainy cieni. Czasem jest tak dziwnie ze los szykuje cos dla nas ale zaslania to przed naszymi oczami. Sami musimy to odnaleźć. Czesto jest tak ze to czego szuklamy nie jest tym czego powinnimy szukac." Szangrin położyła się kolo Darena a swoj wielki leb na jego nodze.


Mon-adhur:
Powoli tak aby nie sprawiac wiekszego niz to niezbedne cierpienia Yorinowi Mon-adhur ruszyl w kierunku w ktorym oddalali sie Daren i jegoo ukochana wilczyca. Potrzymujac mlodego centaura aby latwiej bylo mu kroczyc po mialkim piasku staral sie oslaniac go wlasnym cialem od slonca. Po drodze przypominal sobie zapachy ziol ktore bedzie musial wydobyc z juku.
- Niewiele ci brakowalo Yorinie abys stal sie mieszkancem Krainy Cieni, Widac Bogowie Wiatru i Deszczu sa ci przychylni. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Potaknął słabo na słowa drugiego centaura.
- Masz rację - wybełkotał. Przez chwilę szli w milczeniu, aż Yorino nagle coś sobie przypomniał.
- Mon-adhur... G-gdzieś to już słyszałem... - stwierdził i odwrócił głowę, żeby lepiej przyjrzeć się swojemu wybawcy. - Mon-adhur... No tak! Jesteś tym... no, tym wojownikiem, przyjacielem natury, chodzisz z takim wilkiem, czy coś i w ogóle... Ludzie o tobie opowiadają w karczmach i... no, trudno cię nie zapamiętać - jesteś centaurem. - Potrząsnął głową z niedowierzaniem.
- Bo to ty, prawda? - spytał dla pewności. Spojrzał jeszcze na ognisko, które z każdym krokiem było coraz bliżej. Przez chwilę dla Yorino wszystko pociemniało, a nogi znów zrobiły się jak z waty. Miał nadzieję, ze dojdą zanim zemdleje.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur potrzymał slaniającego się Yorina i mocniej podchwyciwszy za ramię doprowadzil powoli do ogniska. Tu położył go na zdrowszym boku i obwąchal jego rany.
- Na szczeście duch rozkładu nie dostał sie do nich, wiec nie bedzie zakażenia. -
Wziął przygotowaną miseczke przez Darena i wargami sprawdził temperature wody. Kiwnal glowa zadowolony z tesu i wlal z malej glinianej buteleczki ciemnoczerwony plyn. Delikatnym ruchem nadgarstka kołyszac naczyniem rozmieszal zawartosc mruczac przy tym jakies sobie znane tylko zaklecia. Podszedl do Yorina opadl kolo niego na brzuch podwijajac nogi i prostym, zakleceim oczyscil rany z zanieczyszczen. Powoli, bardzo dokladnie i caly czas szpczac modlitwy obmywal plynem rany i obtarcia. Kiedy caly bok Yorina wygladal zadawalajaco obrucil rannego i wycienczonego na drugi bok i powtorzyl operacje. Kiedy skonczyl wyjal z juku olbrzymia skore z bialego tygrysa i nakryl Yorina.
- Do rana powinnes wydobrzec. -
Podniusł sie i juz mial odejsc do swojego poslania, lecz zatrzymal sie jeszcze i odwrocil slepa twarz do Yorina.
- Tak Mon-adhur to ja. Zwycieca Glabora, zabujaca Mogaresha i mściciel plemienia Czarnych Ogonów. Tak o mnie mowia. Teraz postaraj sie zasnac, do rana powinienes poczuc sie duzo lepiej. -

Szangrin podeszla do Yorina i obwachal;a jego twarz. Pociagnęła swoim jezykiem po jego policzku po czym ulożywszy sie za jego plecami, zwinela sie w klebek i tak znieruchomiala. W ciemności świecil zar ognia i jej oczy.
Ostatnio edytowane przez Mon-adhur 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak uśmiechnął się miło do Yorina, gdy ich spojrzenia się zetknęły. Gdy Mon-Adhur wziął od niego miskę z wodą, elf przestał grać. Warta chyba znów przypadła Darenowi. Jemu to nawet pasowało. Mimo nieprzespanej zeszłej nocy nie chciało mu się teraz spać. Wziął łuk w lewą dłoń i założył na plecy kołczan ze strzałami. Tak jak zeszłej nocy chodził w kilka wyznaczone sobie miejsca i patrolował dokładnie okoliczny teren. Na granatowym niebie malował się srebrny księżyc. Bardowi od razu przypomniała się legenda z nim związana. Może, jeśli towarzysze będą tego chcieli, opowie im kiedyś tę historię? Teraz jednak musiał i chciał stać na warcie. Co jakiś czas spoglądał na Yorina przychylnym wzrokiem.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Odetchnął z ulgą. Wszystko jakoś się ułożyło. Przez chwilę rozkoszował się chwilą nic nie robienia, aż w końcu zmęczenie dało o sobie znać. Powieki przez chwile drżały, aż w końcu ciężko opadły. Po chwili słychać było tylko ciężkie chrapanie centaura.
Yorino miał sen. A raczej koszmar.
Biegł na skraju urwiska. Przed nim cwałowała centaurzyca. Co chwilę zerkała przez ramię, żeby sprawdzić czy Yorino biegnie za nią. Po chwili zatrzymała się i odwróciła. - Jesteśmy na miejscu. To tu mnie zabiłeś - westchnęła przeciągle i uśmiechnęła się smutno. - Ale nie mam ci tego za złe... Nie chciałeś, Yorino, prawda? Prawda, braciszku?... - słowa cichły, a z jej ust pociekła krew.
- Sasim! To nie tak! To nie ja!To nie tak.......! -

Obudził się z wrzaskiem. Było zupełnie ciemno. Widział elfa, Darena. Uśmiechnął się słabo.
- Musiałem długo spać... - mruknął do siebie.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Krzyk Yorina wyrwal Mon-adhura z zamysłenie. Szangrin dopadla do krzyczacego i przekrzywiając swoj wielki leb badala sytuacje. Stary podszedł do Yorina ściagnął z niego bezceromonialnie skore bialego tygrysa. Przyjżał sie ranom ktore dzieki lekom i magi zabliźniły się przez noc. Dotknął ich swoja dłonia i powoli obmacał chore miejsca.
- Wygląda Yorinie ze miales duzo szcześcia. Twoje rany Bogowie Wiatru i Deszczu w nocy zamienili w blizny. Myślałem że krzyczysz z bólu. - stary odwrócił się i wrócił do ogniska aby pilnować mięsa które piekło sie syczac co chwilaaromatycznym kapiącym tłuszczem.

Szangrin usiadła przed Yorino i patrzyła mu w oczy. "Kim jest ta dziewczyna z twojego snu?" Yorino usłyszał dźwięczny kobiecy głos w swojej głowie, kiedy rozejrzał sie aby ustalic pochodzenie słów głos znow sie odezwal w jego myślach a wzrok Yorino spotkał się ze wzrokiem Szangrin. "Tak to ja ciebie zapytałam Yorino. To był zły sen a ja go widziałam" Zrozumiał ze wilczyca czeka na jakąkolwiek odpowiedź.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Gdy Daren usłyszał krzyk Yorina, odwrócił raptownie głowę w jego kierunku. Mon-Adhur dobył jednak do młodego centaura i wraz z Szangrin zaopiekowali się cierpiącym. Elf nie chciał pakować się niepotrzebnie tam gdzie go nie trzeba. Znów wziął do ręki lutnię, ale jakoś nie miał ochoty na grę na niej. Odłożył ją więc na bok. Wziął jednak w dłoń łuk i począł znów patrolować teren. Tym razem sam nie wiedział po co to robi. Hm... Nie miał się gdzie podziać, to zaczął oglądać pustynię, nie? Do głowy przyszło mu kolejne pytanie, lecz nie zadał go. Zabrzmiałoby ono zbyt egoistycznie w jego ustach i z jego intonacją.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Przez chwilę milczał. Czy to z powodu treści zadanego pytania, czy też przez formę jaką go zadano - nie wiadomo.
- Hm - mruknął cicho. Wahał się czy odpowiedzieć.
- To... moja siostra. Tak przynajmniej myślę - dodał ciszej. - Widziałem ją tylko parę razy. Przelotnie. Ostatnie spotkanie miało miejsce przed jej... śmiercią. - Ostatnie słowo wyszeptał drżącymi wargami. Czuł się dość głupio mówić do wilka, a raczej wilczycy. Owszem, rozmawiał już wcześniej ze zwierzętami, ale im nawet w połowie tak inteligentnie nie patrzyło z oczu jak tej wilczycy. Ale poczuł ulgę zwierzając się komuś. Nigdy z nikim nie dzielił się tymi wspomnieniami.
- Ja... nie wiem dokładnie, co się w tedy stało... - urwał i popatrzył na ciemne niebo. - No, ale chyba nie będę cię tu zanudzał moimi doznaniami - to nie jest ważne... - skłamał patrząc gdzieś w bok. Jego wzrok padł na skórę z białego tygrysa.
- Panie Mon-adhur! Skąd ma pan tą skórę? - zapytał.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur nie odwracajac twarzy odpowiedzial na pytanie Yorna.
- Jestem zabojca Mogaresha, to jego skóra. -

"Słucham cie Yorino" głos wybuchł ponownie w jego glowie. "Moze bede mogla tobie pomoc. Jestem istota z pogranicza życia i śmierci i widze rzeczy których nie widzi nawet moj ukochany pan Mon-dhur." tracila go nosem i przechylajac leb patrzyla mu w oczy. "Chyba ze mi nie ufasz."
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

"No tak, racja. Mogaresh. Coś mały był w takim razie..." pomyślał ale nie odezwał się więcej. Popatrzył za to na wilczycę.
- Widzę cię pierwszy raz w życiu. Nie mam powodu, żeby ci ufać, ale bo też nie ufać - mruknął bez większego entuzjazmu. Ale mimo wszystko kontynuował swoją opowieść. Umysł Yorino był tak słaby, że dało się nim manipulować nawet za pomocą zwykłych słów.
- Sasim, moja siostra, była ode mnie dużo starsza. Była najemniczą. Dość znaną. Przynajmniej na tyle, żeby narobić sobie w około wrogów. Czasem do nas, do domu, wracała. Czasem na parę dni, czasem na parę tygodni. Nigdy dłużej niż dwa miesiące. Potem ja opuściłem dom. Po paru tygodniach spotkałem ją. Uciekała przed kimś. Albo czymś. Pobiegłem z nią. Dała mi sztylet. Długi, ostry, z piękną rękojeścią. Powiedziała, że mam tym się bronić jakby doszło do walki. Biegłem po jej lewej stronie, trochę z tyłu. Nad brzegiem urwiska... - podciągnął cicho nosem. Głos mu się trochę łamał. "Weź się w garść, dzieciaku!" pomyślał, ale jakoś nie mógł wcielić w plan tego rozkazu.
- Potknąłem się. Poleciałem do przodu. Wbiłem jej sztylet w serce. Zatoczyła się. Musiało to wyglądać jakbym ją atakował. Zaskoczona odwróciła się jeszcze i spytała: "Czemu"? I spadła z urwiska. A ja jak głupi poleciałam dalej. Dalej... nic nie zrobiłem. Bałem się... - Opuścił głowę tak, że włosy zasłaniały mu twarz. Uświadomił sobie, że właśnie swoje najskrytsze wspomnienia wyjawił widmowemu wilkowi.
- Szlag... - mruknął i zaraz dodał: - Czasem mi się ona śni. Raz ma do mnie pretensje, a raz mówi, że to nie moja wina. Raz nawet krzyknęła, że jestem mordercą i zabójcą. Następnego dnia rzekła, że nic się nie stało...
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Stojąc na warcie, usłyszał strzępki mowy Yorina. Darenowi zrobiło się żal chłopaka, ale też poczuł się głupio. Jako jedyny z tego towarzystwa nie stracił nikogo kogo by bardzo kochał... Patrząc w dal, dostrzegł kilka punktów na tle pustyni. Gdy stworzenia się zbliżyły, elf nie miał ni cienia wątpliwości w to, co tam było.
- Nie chciałbym przerywać, ale chyba mamy gości... - zabrzmiało to zbyt źle? Trudno. Ale fajnie by było uprzedzić swych towarzyszy przed wizytą zgrai co najmniej tuzina szakali, co nie?
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Szangrin patrzyła i słuchała uważnie opowieści Yorina. Wydawało sie centaurowi że podejmuje jakas decyzje, po chwili spuściła swoj wielki leb. "Przykro mi Yourinie z powodu twoje strat. Diś bede czuwała nad twoim snem jezeki pozwolisz i pojawie sie w nim." trącila twarz Yorina nosem. Daren ostrzegł w tej chwili o nadciagającej watasze szakali. Wiec podeszła do skraju obozowiska i przygladala sie ze spokojem zblizajacym sie zwierzetom.

Mon-adhur nie poruszyl sie z miejsca. - Darenie spokojnie one ida tu napić sie wody. Pozwólmy im na to. Nie zabijajmy kiedy nie ma takiej potrzeby. Bogowie Wiatru i Deszczu stworzyli wiele ras, one tez maja prawo do życia. Nic nam nie zrobia. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Chcesz się pojawić w moim śnie?... Proszę bardzo. - Wzruszył obojętnie ramionami, ale w głębi serca bardzo się cieszył, że w jego snach mogłaby zajść jakaś zmiana. Nie miał jednak okazji powiedzieć nic więcej, bo Daren zaalarmował pozostałych o niebezpieczeństwie, które starszy centaur zignorował i wybrał inną opcje na rozwiązanie problemu. Yorino wstał z przerażeniem. Dla niego wszystko co miało ostre zęby, w miarę szybko biegało i to na dodatek w jego stronę było zagrożeniem. Miał naturalny odruch uciekania w takich sytuacjach, ale coś mu mówiło, że na pustyni może by być więcej takich "sytuacji", więc zdecydował się na szybkie przemieszczenie się za plecy elfa. O tak. Yorino był tchórzem, który miał na tyle dużo rozsądku, żeby przynajmniej siedzieć cicho w jakimś w miarę bezpiecznym miejscu.
Złapał Darena od tyłu za ramiona i nerwowo wbił palce w jego ciało. Owszem, widział już straszniejsze rzeczy od biegnących szakali, na przykład gigantyczne, obślizgłe, pożerające i wysysające mózgi stworzenia, ale szakale również mogły zjeść jakąś część ciała, prawda...?
A słowa Mon-adhura jakoś wcale go nie uspokoiły.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Chłopak poczuł przeszywający ból w ramionach. Po chwili zrozumiał, kto mu to uczucie sprawia. Mawiają, że strach dodaje sił, co nie?
- Mógłbyś? - elf wycedził przez zęby i postąpił krok naprzód, by wyrwać się z uścisku Yorina.
- Nie bój się - uśmiechnął się po chwili do młodego centaura. - Mon-Adhur wie co gada... - pokiwał z aprobatą głową.
- Może jakaś pieśń cię uspokoi? - uniósł zachęcająco brew i dobył lutni, na której począł grać. Kojące dźwięki melodii, przeplecione z jego miękkim głosem jakoś nie dawały Yorinowi widocznej otuchy. Elf jednak grał dalej - znów wpadł w trans. Podszedł do niego jeden z szakali i obwąchał go dokładnie. Daren poniechał go jednak i grał. Grał nieprzerwanie na swym instrumencie i nic póki co nie było w stanie wyrwać go z medytacji.
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości