Ocean Jadeitów[Statek]Polowanie

Gdzie okiem sięgnąć turkusowa woda plącze się i zlewa z błękitnym niebem. Fale i wiatr szumią w tonie oceanu, na którego dnie znajdują się wręcz nieskończone pokłady jadeitu. Dom syren i trytonów, który skrywa skarby, zatopionych pirackich statków. Delfiny wyskakujące nad wodę. Ryby mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. I księżyc, który każdego dnia odbija się w tafli jadeitowych luster.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

"Gdyby nie można było już nikomu zaufać, ten świat byłby piekłem na ziemi. A ja, w zasadzie, muszę ufać ci tylko w jednej kwestii: że nie zaatakujesz dziewczyny jako pierwszej. A nie masz do tego powodów. Natomiast w razie kłopotów jestem w stanie ją stąd porwać zanim wpadnie na głupi pomysł bronienia kogoś lub osłaniania go własnym ciałem" - stwierdził nieporuszony komentarzem maie gryf, podnosząc się na widok Shiru. Zaniepokoił go zmartwiony wyraz twarzy dziewczyny, jego interwencja nie wydawała się jednak potrzebna.

Leniwym krokiem podszedł do kurierki i brzegiem skrzydła otarłszy się o jej nogi niczym kot wzleciał w niebo z zamiarem upolowania paru ryb. Nie są one zwykle pożywieniem gryfów, jako że te zwykle żyją w górach. Jednak Dakin, od jaja wychowywany na wybrzeżu Morza Cienia, prawdopodobnie jako jedyny ze swojego gatunku opanował sztukę łowienia ryb. Nie był to zbyt efektywny sposób odżywiania, jako że niemal całą energię zdobytą ze spożycia zdobyczy zużywał na jej złapanie. Cóż, teraz znajdował się na otwartym morzu, trzeba sobie radzić. Nie oddalał się jednak zbytnio od statku, kontrolując dość często sytuację na pokładzie. Na przykład teraz Shiru rozmawiała z rannym najemnikiem. Ryba. Zero zagrożenia. Kolejna ryba. Trafiła się smaczna ławica.

***

- Dziękuję - odpowiedziała zaskoczona dziewczyna, przyjmując bukłak od pana E. - Czuje się pan już lepiej? Przy opatrywaniu pańskiej rany nie zdążyłam niestety nałożyć maści i bandaży, tak szybko się pan zerwał... - z rozpędu rozgadała się, zapominając, że zna tego człowieka dopiero od paru godzin. Zwykle mijało parę tygodni zanim zdołała oswoić się z nowymi znajomymi na tyle, by swobodnie rozmawiać, nie marząc o zapadnięciu się pod ziemię. Prawdopodobnie stres podczas opatrywania najemnika znacznie przyspieszył ten proces. Nie zdążywszy się jednak zdziwić własną gadatliwością, Shiru przypomniała sobie o biednym Basilu. Odruchowo zaczęła się już odwracać od pana E, by wrócić szybko pod pokład. W połowie ruchu zatrzymała się jednak niezdecydowana, nie chcąc urazić mężczyzny nagłą ucieczką. Jej rozterki wewnętrzne nie trwały jednak długo. Oto bowiem na pokład wkroczyła czarna, słaniająca się postać, która straciła równowagę sekundę po puszczeniu poręczy schodków, po których się wspięła i z hukiem wylądowała na deskach, po czym legła nieprzytomna.
- Basil?! - przeraziła się Shiru, podbiegając do rachmistrza. - Przecież kazałam ci się nie ruszać i poczekać w kajucie!
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Bywało gorzej - skłamał z uśmiechem, chcąc zapewnić dziewczynę, że wszystko z nim w porządku i niepotrzebnie się o niego martwi. - Ale dziękuję za troskę.
Następnie potarł bok opuszkami palców i skrzywił się z wysiłku, próbując pionowo ustać. Płaszcz na nagim ciele nieprzyjemnie drapał i swędział, wszystko potęgowała wcześniejsza wilgoć po jego nurkowaniu, jednak spodnie zdążyły już wyschnąć i nie ograniczały jego ruchów. Czując się i pewnie wyglądając w oczach niektórych na inwalidę, Eskel przeszedł kilka kroków i zatrzymał się między relingiem, a schodami na mostek, skąd widział i słyszał kapitana.

- Równać żagiel! Prosto ster! - wołał, nie zwracając uwagi na otaczających go marynarzy, którzy pracowali w pocie czoła, by zakończyć tę dziwną podróż. Kątem oka dostrzegł jednak, że okręt o rubinowych żaglach zmierza w tę samą stronę, może nawet do wspólnego portu, lecz kapitan nie należał do osób o małej inteligencji. Trzymając bryg w bezpiecznej odległości, zrównał się z drugą jednostką i teraz podróżowali razem.
- Piraci nam już nie straszni - powiedział po chwili do młodego kupca, wertującego wzrokiem załogę "Goniącego fale", jakby chciał zobaczyć w nich porządnych marynarzy, którzy rzeczywiście obroniliby jego ładunek. Niestety za doświadczonych w boju mógł jedynie uchodzić najemnik, bosman i kapitan. Dlatego zaciekawiła go obecność Shiru i gryfa, a także tajemniczego, jeszcze nie tak dawno nagiego mężczyzny, o którym wyłapał tylko tyle, że jest druidem.
- Ufa mu pan? - zapytał pana E, gdy ten usiadł na schodach.

Nie dane mu było jednak usłyszeć odpowiedzi, bo przez schody od luku czołgał się właśnie upaprany krwią i ledwo żywy mężczyzna. Wszyscy popatrzyli na niego z lekkim niesmakiem, tylko niektórzy rozpoznali w nim Basila, a tym, która do niego dopadła by mu pomóc była Shiru. Najwidoczniej się znali.
- Poturbowany - zaskrzeczał Ys, przysiadając na barierce schodków i wbijając w nieznajomego czarne jak paciorki oczka.
- Połóżmy go na deskach i opatrzmy - powiedział Eskel, zwołując dwóch osiłków, pracujących przy skrzyniach.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Obserwując najemnika czujnym wzrokiem, Darshes rozmyślał nad tym, jak niezwykle mało podejrzliwi byli marynarze. Choć może określenie "naiwni" było bardziej na miejscu. I nie chodziło tylko o nafaszerowany magią statek, płynący teraz burta w burtę z ich własnym, ale także o obecność obcych na pokładzie. Gdyby gryf i jego człowiek zechcieli urządzić tu krwawą łaźnie, trzecia część załogi zginęłaby zanim którykolwiek z nich zdołałby sięgnąć po broń. No i pozostawał jeszcze Darshes - istota, która nie wiadomo kiedy i skąd pojawiła się na okręcie. To całkiem zabawne, że nawet Pan E zdawał się go brać za zwykłego pasażera na gapę.
- Widać, że chłopaczyna ma odrobinę oleju w głowie... - mruknął pod nosem, usłyszawszy słowa kupca, chociaż uwaga ta z pewnością nie była przeznaczona dla jego uszu.

Kilka chwil później, z głębi statku wyłoniła się kolejna istota. Maie początkowo uniósł brwi w zdziwieniu - sporo już widział od wyruszenia z ojczystego lasu, ale takiej kreatury nie potrafił nawet nazwać. Wyglądała humanoidalnie, jednak poruszała się w nieco zabawny sposób, a niezwykle podobne do ludzkich oczy, błądziły nieprzytomnie po pokładzie. Dopiero po chwili - i z niemałym rozbawieniem - druid zorientował się, że widzi człowieka pokrytego jakąś atramentową mazią, a może nawet samym atramentem.
- Poturbowany - zaskrzeczała papuga. Tak, nieznajomy rzeczywiście wyglądał jak gdyby stado centaurów przebiegło się po nim w tę i z powrotem. Wysławszy odrobinę magii i momentalnie zorientowawszy się w stanie poszkodowanego, Darshes lekkim krokiem podszedł do zbiegowiska.
- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, iż oczekiwałaś, że oszołomiony mężczyzna posłucha twoich zaleceń? - zagadnął, może nieco zbyt sarkastycznie. Choć nie było powodu do uszczypliwości, druid nie mógł się jednak powstrzymać. Zrównując się z dziewczyną, przyklęknął obok niej i spojrzał na nieprzytomnego rachmistrza.
- Rana nie jest rozległa, a czaszka nie doznała większych uszkodzeń. Nawet niezabandażowany, nie powinien się wykrwawić, te cięcia jednak wymagają dokładnego oczyszczenia. - rzekł dość głośno, wskazując promieniste rany na czole mężczyzny. Potem jednak zniżył nieco głos tak, żeby tylko Shiru mogła go usłyszeć. - Natomiast jeśli chodzi o gościa z papugą, to z nim jest znacznie gorzej. Może i go... pozszywałaś, ale facet stracił sporo krwi. Uszkodzeniu uległy również mięśnie brzuszne. Jeśli dalej będzie zgrywał twardziela, w najlepszym razie wkrótce zemdleje z wysiłku. W najgorszym zaś szwy mogą puścić i całą twoją robotę diabli wzięli.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Słysząc ostry ostry ton głosu mężczyzny, Shiru skuliła się niemal odruchowo, równocześnie jednak poczuła się... uspokojona. Na szczęście już odziany, maie sprawiał wrażenie jakby wiedział co się dzieje. Jego ocena stanu poturbowanego rachmistrza zabrzmiała w uszach dziewczyny fachowo. Świadomość, że nie jest najbardziej obeznaną ze sztuką uzdrowicielską osobą na tym statku zdjęła z jej ramion wielki ciężar. Nie ma nic bardziej dającego poczucie bezpieczeństwa niż doświadczona osoba skłonna do poprawiania błędów młodszych, nawet jeśli wcześniej nie okazała chęci by ujawnić swą wiedzę i pomóc. Doszedłszy do tego wniosku, Shiru poczuła lekką irytację, jako że mężczyzna mógł przecież sam opatrzyć pana E, a nie teraz zwracać jej uwagę na błędy. Zaraz jednak to uczucie znikło, jako że kurierka i tak nie zdołałaby poinformować nikogo o tego typu zarzutach. Jeśli nikomu nic nie przyjdzie z jej niezadowolenia, to po co je pielęgnować?

Klecząc przy Basilu, który najwyraźniej zasnął leżąc na pokładzie, zerknęła z wahaniem na najemnika. Jego stan nie wyglądał na tak poważny, jak opisywał to właśnie objawiony uzdrowiciel. Poza tym, pan E sam ją zapewnił że jest już w porządku. Nigdy nie miała siły ani ochoty przymuszać kogokolwiek do czegokolwiek, nawet jeśli jest to dla jego własnego dobra. Oczywiście, zdarzały się wyjątki, jednak wierzyła, że zwykle ludzie wiedzą co robią i nie będą sobie z własnej woli szkodzić. Spojrzała na maie z niepewnością w oczach.
- Wygląda na to, że zna się pan na tym - stwierdziła. - Nie wiem czemu kapitan nie wezwał wcześniej nawet tak... - strój Adama, w którym mężczyzna ukazał jej się przy pierwszym spotkaniu zdecydowanie zasługiwał na komentarz - ...ekscentrycznego uzdrowiciela. Jednak panu, z pańskim autorytetem jako pokładowy medyk z pewnością łatwiej będzie przekonać pana E o powadze jego stanu i konieczności podjęcia odpowiednich środków.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

Choć może to głupio zabrzmi, rachmistrz Basil był jedynym osobnikiem na okręcie, którego Eskel nie znał i niezbyt miał sposobność, by to zmienić. Zaraz po jego zwerbowaniu, czyli długiej i pełnej wymiany zdań rozmowie z ojcem młodego kupca, najemnik zaczął musztrować załogę i u boku kapitana dokładnie rozejrzał się na czym stoi. Postać rachmistrza przemknęła mu wtedy gdzieś w oddali, lecz uwadze mężczyzny nie umkło, że ów Basil również się werbuje. Kapitan jednak miał dla pana E kolejne zadanie i ten odpuścił sobie nieznajomego, który zamknął się w swojej kajucie i nigdy z niej nie wychodził. Nawet na posiłki.

A teraz leżał na głównym pokładzie, zakrwawiony i obolały, pielęgnowany przez Shiru i tego dziwnego druida, który dołączył do nich ni stąd, ni zowąd. Asekurowani przez dwóch osiłków, których skrzyknął najemnik opatrzyli mu rany i odnieśli do kajuty, by wypoczął i za żadne skarby nie ruszał się z miejsca.
- Głuchy nie jestem - powiedział w końcu z wymuszonym uśmiechem, gdy zostali sami. - Ale, z całym szacunkiem, nie pozwolę tobie zakładać mi szwów, czy opatrunków. Nie ufam ci. Jeszcze dwie godziny temu byłeś myszą, ciekawe kim będziesz jutro. Jeśli pozwolisz, to chciałbym, by opatrunek zabezpieczający założyła Shiru. Ty możesz co najwyżej ją instruować.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Nieufność Pana E nie przeszkadzała Darshesowi, a jego ignorancja i brak jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego co najwyżej bawiła maie. Chcąc go więc zignorować, już zamierzał zwrócić się do Shiru, by wyjaśnić nieporozumienie związane z jego domniemaną przynależnością do załogi tego przegniłego wraku, gdy nagle zorientował się, co dokładnie najemnik powiedział.
- M-mysz? - odparł nieco niepewnie. Słyszał kiedyś, głównie z opowiadań w karczmach, iż żeglarze określają tych, którzy nigdy na łodziach nie pływali, jako "szczury lądowe". Miał więc nadzieje, że to właśnie miał na myśli najemnik. "Przecież... Nigdy nie wspomniałem, iż byłem myszą..."
Oczywiście, nie znaczyło to, że Pan E nie mógł się tego domyślić. Istniała wszak cecha, której maie nie mógł zmienić, niezależnie którą formę przybrał i jakiej magii użył. Była ona jednak na tyle niezwykła, iż zauważona, od razu wzbudzała strach lub przynajmniej nieufność. A ranny mężczyzna nie okazywał takich uczuć aż do tej pory. Wręcz przeciwnie, wydawał się być przyjazny. A może powiązał zniknięcie myszy z pojawieniem się nowego "człowieka" na pokładzie? Tylko, że... Brzmiało to co najmniej naciąganie. No bo w końcu jak często spotyka się zmiennokształtnych?
- Wybacz zdziwienie, ale zabrzmiało to doprawdy nieprawdopodobnie. - dodał po chwili, nieco już bardziej opanowanym tonem. - Znam się, ekhm... odrobinę na magii i zapewniam cię, że jeśli coś takiego jest w ogóle możliwe, to wymagałoby nieprawdopodobnych umiejętności i mocy... Skąd pomysł, że to potrafię? - Nagle poczuł, jak gdyby go olśniło. Powód nie mógł przecież być taki prosty, prawda? - Zaraz, nie chcesz chyba powiedzieć, że uwierzyłeś w te bajeczki, iż każdy druid może przybrać zwierzęcą formę?
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

- Mysz? - zdziwiła się również Shiru. Owszem, jeden z tych gryzoni spowodował dość niedawno niemałe zamieszanie, jednakże nie widziała sposobu by powiązać go z obecnością nagiego mężczyzny na pokładzie. Pan E wydaje się mieć nadzwyczajną percepcję. "Zmysł magiczny?" - przeleciało jej przez myśl. A mówiąc o druidach zamieniających się w zwierzęta... "Nie istnieją myszołaki, a przynajmniej ja nie poznałam żadnych opowieści o nich... Jednak zmiennokształtny druid... Na imię miał bodajże Sebbus... tak, chyba tak." Nie był on wprawdzie człowiekiem, lecz dziewczyna za perełkę w swojej kolekcji opowieści z dalekich stron uważała historię rudego druida zamieniającego się w wiewiórkę. Też gryzoń, czyż nie? Jako maie mógł wybrać dowolną formę w którą chce się przemienić. "Hmm... Maie?" - rzuciła zamyślone spojrzenie druidowi, którego reakcja na wzmiankę możliwości zmiany kształtów wydawała się dość podejrzana. Zachowała jednak milczenie, jako że nie była to jej sprawa. Skoro Dakin jeszcze go nie zaatakował, to nie przedstawia on dużego zagrożenia, albo nie jest magiczną istotą.

- To dość nieprawdopodobne - zwróciła się do pana E z uprzejmym uśmiechem. - A teraz raczyłby pan zdjąć koszulę i usiąść?
Dobrze, że bandaże miała spakowane na samym wierzchu torby.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Bajeczki? - powtórzył najemnik, zrzucając z siebie płaszcz i siadając bokiem, by umożliwić Shiru zakładanie bandaży. W prawej ręce trzymał miecz i był gotowy na ewentualne sztuczki. Nie ze strony dziewczyny, tylko druida.
- W bajki przestałem wierzyć, gdy miałem dziesięć lat i chwyciłem za drewniany miecz - wyjaśnił krzywiąc się lekko, gdy palce dziewczyny, choć miękkie, dotknęły świeżej rany. - Po prostu mysz, która jakimś cudem nie przeszła przez gardło gryfa, zniknęła. Jeden intruz, że tak powiem, został zastąpiony drugim w postaci nagiego mężczyzny, który zna się na leczeniu. Nie wyciągam pochopnych wniosków, ale spotkałem kiedyś druida, który uwielbiał zmieniać się w psa. Problem w tym, że po powrocie do ludzkiej formy nie umiał przywrócić sobie ubrań.
- Ty nie jesteś tym druidem - dodał z uśmiechem, obnażając zęby.- Bo to by znaczyło, że odwiązałeś sobie kamienie od nóg i wypłynąłeś na powierzchnię. Długa historia. Niemniej znika mysz, pojawiasz się ty. Może więc mi to wyjaśnisz?
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

"Oczekujesz, że się przestraszę czy może próbujesz zrobić na mnie wrażenie?" była to pierwsza myśl, która przyszła druidowi do głowy, po usłyszenie słów najemnika.
- Nie mam w zwyczaju wypowiadać się na temat rzeczy, o których zwyczajnie nie mam pojęcia. - odparł Darshes, wypuszczając nieświadomie wstrzymywane powietrze. Fakt, że nie został bezpośrednio zdemaskowany, był dlań dość sporą ulgą. Teraz wystarczyło rozegrać tę partyjkę do końca, a może jeszcze uda się coś uszczknąć dla siebie. - Słyszałem gdzieś, że szczury jako pierwsze uciekają z tonącego okrętu, więc może ma to coś wspólnego z waszym futrzanym przyjacielem? Jeśli zaś chodzi o mnie, to wykorzystałem panujące zamieszanie na obu okrętach i wślizgnąłem się tutaj.
Nie była to do końca prawda, jednakże maie nie uważał też, by jakoś specjalnie skłamał. Przede wszystkim powiedział to głównie z dwóch powodów. Po pierwsze: zgrywało się to w czasie z jego materializacją w ludzkiej postaci. Przy odrobinie szczęścia nikt go wtedy nie zauważył. A jeśli nawet, to zawsze mógł się wybronić teleportacją - wszakże posiadał ową zdolność. Odpowiednio ubierając to w słowa, można by się nawet tym posłużyć do wytłumaczenia owego chwilowego roznegliżowania, o którym Pan E raczył wspomnieć.
Co zaś się tyczy drugiego powodu...
- Widzisz, przed moim pojawieniem się tutaj, gościłem na tamtym jakże zacnym okręcie. - rzekł, rzucając sarkastyczny uśmiech i wskazując płynącą równolegle łajbę. Z ramionami założonymi na wysokości piersi, poświęcił chwilę czasu, by przyglądnąć się załodze statku o rubinowych żaglach. - Niestety załoga nie była tam aż tak uprzejma. Wydaje mi się, że nie spodobały im się moje ciekawskie spojrzenia...
- No, w każdym razie będziesz mi musiał uwierzyć na słowo, przynajmniej w tej sprawie.
Uśmiech druida stał się nieco bardziej drapieżny. Z serii tych wilczych.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

- Och, to dlatego pojawił się pan tak niespodziewanie - wtrąciła się do rozmowy Shiru, absolutnie nie speszona drapieżnym wyrazem twarzy druida, głównie dlatego że go nie ujrzała, w skupieniu bandażując rany najemnika. W każdym innym przypadku tak długie naruszanie przestrzeni osobistej nieznanej osoby, a zwłaszcza przedstawiciela płci przeciwnej, skutecznie pozbawiłoby ją umiejętności posługiwania się mową. Jednak w trakcie jej praktyk u uzdrowicielki opatrywanie i bandażowanie ran, co prawda nie tak poważnych, stanowiło większość jej obowiązków. Praktyka czyni mistrzem, czyż nie? A spokojna rozmowa z pacjentami wpływała zbawiennie na ich stan psychiczny i chęć wtykania palców w otwartą ranę by udowodnić że tak naprawdę to tylko małe zadrapanie, sama pani widzi, wcale nie trzeba szyć. Incydent z drwalem niemal zniechęcił ją do dalszego przychodzenia do chatki uzdrowicielki znajdującej się na obrzeżach miasta.
- Wie pan więc może, czemu żagle tego statku są rubinowe? Czerwień to jeden z najdroższych barwników tkanin, o ile się nie mylę...
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Wierzę, wierzę - powiedział najemnik bez przekonania, zerkając na pracę dziewczyny. Mężczyzna sam nie należał do osób, które lubią, gdy patrzy się im na ręce podczas pracy, ale to była zupełnie inna sytuacja. W tej chodziło o jego własne życie lub zdrowie, choć obie te kwestie miały się dobrze. Eskel zgodził się na opatrunek, gdyż nie chciał wysłuchiwać przemadrzałego druida, który ni stąd ni zowąd stał się jego nowym towarzyszem podróży na "Goniącym Fale". Przynajmniej do czasu, kiedy okręt nie zawinie do portu.
- Czego więc szukasz na naszej łajbie? - zapytał, drapiąc się po podbródku. - Źle ci było z tamtymi, czy może coś przeskrobałeś i chcieli zostawić cię na tej małej wysepce, u wybrzeży której utknęli, hę?
Później najemnik głębokim skłonem podziękował Shiru i wrócił do swojej obojętności i bierności, sprowadzającej się do zalegania na skrzynce pod masztem i lustrowanie przymrużonym wzrokiem czynności jakie wykonuje załoga. Płacili mu bowiem za bezpieczeństwo i tego właśnie szukał. Niebezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Choć najemnik nie chwycił przynęty, zdawać by się mogło, iż chwilowo nie stanowi większego zagrożenia. Po krótkim zastanowieniu, patrząc jak Pan E chwiejnym nieco krokiem odchodzi na swe stałe już chyba miejsce na wieku skrzyni, Darshes zaklasyfikował go tutaj jako takową siłę neutralną. "Potencjalnie niebezpieczny, nie sprowokowany nie powinien jednak zanadto przeszkadzać." zadowolony, podsumował w myślach.
- Szczerze mówiąc niezbyt orientuję się w cenie barwników... - odparł dziewczynie po chwili. - Jednakże miało by to sens.
Darshes był doskonale świadom bogactwa rodu Iriadel. Choć pieniądz przedstawiał dla niego znikomą wartość, zasobność skarbca tych przeklętych durniów nie pierwszy raz stanęła mu na przeszkodzie w dokonaniu zemsty. Była to rzecz na równi uciążliwa jak fakt, iż niemal praktycznie każdy co istotniejszy członek, tej po trzykroć przeklętej rodziny morderców i złodziei, miał choćby drobne uzdolnienie magiczne. Jednakże ludzie ci nie byli święci, a druid wiedział o tym lepiej niż ktokolwiek.
Gestem pokazał dziewczynie, by podeszła wraz z nim do relingu. Mieli stąd dość dobry widok na równolegle płynący statek i załogę, krzątającą się po nim bez chwili wytchnienia.
- Zdaje się, że ten okręt w jakimś sensie należy do pewnego zamożnego rodu magów. - odparł, opierając się łokciami o drewnianą poręcz i zerkając przez burtę. - Powiedziałbym, że to zacna i szanowana rodzina czarodziejów, z naprawdę długą historią i szerokimi wpływami... Tylko że tak naprawdę nie ma w nich nic zacnego.
Chcąc nie chcąc, wspomnienia tamtego poranka powróciły jak żywe, a nienawiść i odraza wypełniły każde kolejne wypowiedziane przez niego słowo. Przez chwilę miał nawet wrażenie, że pośród orzeźwiającego morskiego powietrza, wyczuł smród spalonej skóry i mięsa.
- To barbarzyńska grupa chciwych istot, które o współczuciu i sensie przyzwoitości wiedzą tyle, co króliki o lataniu. Dla własnych korzyści nie boją się dokonać mordu czy rabunku, a prawo i inne istoty żywe mają za nic. - Wraz z kolejnymi słowami, stłumione wewnątrz druida uczucia powoli wypływały na wierzch. Darshes miał świadomość, że to niebezpieczne. Dla osób, którym manipulowanie magią przychodziło równie łatwo, co poruszanie lewym palcem u nogi, takie wybuchy temperamentu oznaczały tylko kłopoty. Jednakże, w tym momencie, maie zbytnio zatracił się we wspomnieniach, by o tym pamiętać, a co dopiero to kontrolować. Nieskrępowana niczym magia płynęła, oplatając oba statki niewidzialnym kokonem. - Jeśli tacy ludzie napotykają opór, to usuwają go, choćby i siłą. Jeśli czegoś pragną, to to dostają, nieważne jakim kosztem. Nadepcz im jednak na stopę, a jak na ironię spróbują cię kopnąć butem, odzianym w ład i porządek. Tym właśnie jest ród Iriadel. Zrzeszeniem kanalii.
Dominująca dłoń maie opadła na reling, a palce zabębniły po nim głucho.
- Nawet nie masz pojęcia, ile bym dał, by zatopić tamten statek - mruknął, bardziej do siebie niżeli Shiru. - Ale jestem na to zbyt słaby. Zwłaszcza teraz, gdy nie mam nawet Kamienia, mogę jedynie pomarzyć o zrobieniu czegokolwiek. Znowu mi czerw ucieknie. I znów będę go musiał gonić. I tak w kółko... I w kółko.. I w kółko...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Nienawiść emanująca od druida, który bądź co bądź z racji swojego zawodu powinien mieć raczej pokojowe nastawienie, zaniepokoiła Shiru. "Swoją drogą, skąd wiem, że jest druidem?" - w myślach przewertowała wszystkie wydarzenia od momentu spotkania mężczyzny. "Ach, tak, przy okazji tematu zmiany kształtu wspomniał że nim jest... Nie powinien wobec tego zachować neutralnej pozycji? A na pewno nie powinien pragnąć niczyjej śmierci..." Nie wiedząc jak odpowiedzieć temu niespodziewanemu wyjątkowi wśród druidów, nerwowo zagryzła wargi. W końcu jednak podążyła za instynktem, który mówił jej że człowiek obok niej został kiedyś mocno skrzywdzony, zbyt mocno by przebaczyć. Wobec tego zamiast odwodzić go od zemsty, zdecydowała się uchronić przed nią ludzi niekoniecznie związanych ze sprawą.

- Podejrzewam, że nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie, co musiało się wydarzyć by wzbudzić tak silne uczucia w druidzie... - zaczęła dyplomatycznie. Później jednak straciła początkowe szczątki pewności siebie i zaczęła się zacinać. - Ale... czy zatopienie tego statku... pozwoli ci... dokonać zemsty? Otrzymać sprawiedliwość? Znaczy... czy jest to jedyny sposób? Jestem pewna że znajduje się na nim wiele osób mających związek z tą rodziną jedynie czysto zawodowy... niemających pojęcia o ich poczynaniach... - w końcu umilkła nie mogąc nic wydusić przez ściśnięte gardło. "I zaraz dojedziemy do punktu w którym zachęcam go do zamordowania jedynie Iriadelów... Może jeszcze zaoferuję że pójdę z nim i będę asystować, żeby przypadkiem nie zabił nikogo innego? W końcu zabójstwo starannie wyselekcjonowanych osobników jest z pewnością poprawniejsze moralnie..." - pomyślała z przekąsem, zniechęcona samą sobą. - "Choć może morderstwo nie jest jego celem... Właściwie, to jaki jest sens zatopienia jedynie statku? W obecnej sytuacji załoga 'Goniącego fale' udzieli pomocy ludziom z uszkodzonej jednostki, więc nie należy raczej spodziewać się ofiar śmiertelnych. Osłabienie rodu? Pozbawienie go fortuny? Osobista wendeta przeciwko konkretnemu przedmiotowi nieożywionemu?"

- Czemu akurat ten statek? - pytanie zadała na powrót spokojnym, lekko zaciekawionym tonem. Lekko zmarszczyła brwi, wpatrując się w przedmiot rozmowy. Nie wydawał się wyróżniać niczym szczególnym. - Och, a właściwie to jeszcze się nie przedstawiłam. Shiru z Seranai - rzekła wyciągnąwszy prawą dłoń, mając nadzieję że poznany właśnie druid nie jest opętanym krwawą zemstą maniakiem.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Załatw sobie własny okręt i droga wolna - mruknął z rozbawieniem najemnik, drapiąc się po karku. Miecz u jego boku zastukał o skrzynię, na co papuga zareagowała donośnym skrzekiem i wylądowała u jego stóp, dziobiąc buty mężczyzny. Nie specjalnie mu to jednak przeszkadzało i Eskel popatrzył na druida dość wymownym wzrokiem.
- Nie tylko czarodzieje usuwają przeszkody na swojej drodze. Wielu ludzi też to uwielbia. Wykorzystują wpływy i pieniądze, by dojść do postawionego sobie celu. A jeżeli coś nie idzie po ich myśli, wtedy płaci się takim jak ja. To dlatego w większości karczmach patrzy się na nas jak na bezdomne psy. Jesteśmy rękoma takich rodów, którzy zrobią wszystko za kilka monet. Nie jestem wyjątkiem - dodał z przekąsem, zanurzając się we wspomnienia swoich zleceń. - Ale jest jeszcze we mnie nuta asertywności. To ona sprawia, że potrafię odmówić, a skoro i ty, druidzie znasz się na wpływowych rodach to zapewne wiesz, że takim się nie odmawia. Dlatego zaprzestań szukania zemsty, bo sobie u nich nagrabisz i skończysz w drewnianej trumnie. Oni mają na to sposoby.
Później najemnik, przeczesał palcami włosy i poprawił płaszcz, spoglądając na okręt o rubinowych żaglach, który powoli zaczął ich wyprzedzać w wyścigu do portu. Musiał na nim być wyjątkowo wredny osobnik, który zaszedł druidowi za skórę, skoro ten szukał zemsty. Ciekawe jak daleko posunie się, by ziścić ten cel i czy on, jako pilnujący porządku będzie musiał interweniować.
- A niech stracę, Eskel van Ereger - przedstawił się najemnik, również wyciągając dłoń w kierunku druida. - Ale możecie mi mówić Eve.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Darshes przez chwilę zastanawiał się zarówno nad słowami najemnika, jak i dziewczyny. Jeśli ktoś zapytałby się go o zdanie, świat, w którym rządzili ludzie, tak zwana "Cywilizacja", był dokładnie taki, jakim go najemnik widział. To nie tylko wielkie rody. Nie tylko magowie. Usuwanie przeszkód i dążenie do rozwoju, własnej korzyści czy też po prostu zysków, charakteryzowało wszystkie cywilizowane istoty. Nie, właściwie to wszystkie istoty, które chciały się rozwijać, zwierząt nie pomijając. Jedynie ci, którzy nie chcieli więcej, nie szargali się na środki moralnie wątpliwe. Jednakże zupełnie inna jest cena ambicji mrówki, a inna ambicji wilka. Ludzi, Elfów czy innych ras rozumnych również to dotyczy, a im większe są możliwości, tym większe i ambicje, jak również i koszty, jakie one za sobą pociągają. A cóż daje większe możliwości niż pieniądze, wpływy i magia? Darshes nie potrafił sobie wyobrazić, by coś mogło przebić to połączenie.
No, jeśli oczywiście nie liczyć jeszcze większych pieniędzy, jeszcze szerszych wpływów i jeszcze potężniejszej magii.
- Darshes... Z Ash Falath'neh. - Przez chwilę nie był pewien czy powinien zdradzić swoją prawdziwą tożsamość. Wiedział wszak, że wiedza to potężna broń, na której rozkwitały cywilizację. Jednakże, cóż im to mogło powiedzieć? Nic. Jego imię nie wiązało się z żadnym wielkim dokonaniem, a i nazwa ojczystego lasu pochodziła z driadziej mowy. Jednakże, jeśli nawet jego przeciwnicy poznaliby to imię, to jedyne, co potrafiliby z nim zrobić, to nazwać nim swój cień.
- Shiru... Eve... - mruknął, uścisnąwszy kolejno ich dłonie. To niesamowite, jak różne były to doświadczenia. Dłoń mężczyzny wydawała się szorstka i twarda, jak gdyby sama w sobie była umięśniona. Uściskowi również niczego nie brakowało. Druid nie miał wątpliwości, że gdyby Eskel chciał, to bez problemu zmiażdżyłby mu rękę. Dłoń jeźdźczyni gryfa była bardziej smukła, cechując się raczej zręcznością niż siłą. Uścisk wydawał się odrobinę niepewny, ale zdecydowanie należał do tych, po których człowiek zaczynał się relaksować.
Nie omieszkał, jednakże, przy każdym uścisku "przeskanować" obojga magią. Wszak on również uważał, że wiedza to potęga.
- W statku nie ma nic, co by mnie interesowało. - odparł po chwili, zwracając się w stronę nabierającej prędkości łajby. Było to co prawda kłamstwo, ale nie chciało mu się tłumaczyć faktu istnienia zaklęć, jakimi obłożone były deski pokładowe. - Los załogi również jest mi kompletnie obojętny. Jednakże, tak jak Eve wspomniał, ludzie z pieniędzmi, władzą i magią są niebezpieczni. Głupotą by więc było, napadać na nich, na ich własnym terenie i na ich własnych warunkach.
- Może się to wydawać dziwne, ale to właśnie od zwierząt, a nie ludzi, nauczyłem się, że przed każdym starciem, warto by było jakoś wyrównać szanse... - Odwrócił się więc do swoich... kompanów, z racji braku lepszego słowa i z tonem charakteryzującym starszego, który chce nauczyć dziecko czegoś nowego, zadał im pytanie. - Co powiecie na zagadkę? Całkiem prostą. Co charakteryzuje większość ludzkich magów?
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Shiru zamrugała zaskoczona.

- Są zamknięci w sobie? - niepewny ton wypowiedzi przekształcił ją niemal w pytanie. Dziewczyna niezbyt wiele miała do czynienia z ludzkimi użytkownikami magii. Na dworze Serenai spotkała kilku z nich, lecz wszyscy byli mrukliwi i próbujący nawiązać kontakt przyjaciele kurierki szybko się zniechęcali. Ona sama natomiast nie odważyła się rozpocząć konwersacji ani razu, obserwując magów jedynie z daleka i wysłuchując relacji znajomych.

Opowieści i legendy jednakże również potwierdzały popularność statusu samotnika wśród ludzkich czarodziejów. W wielu historiach ich siedzibami są wysokie wieże położone na bagnach czy innych odludziach. Mieszkając tam skupiają się na studiach i różnych przepowiedniach, od czasu do czasu przyjmując bohaterów będących właśnie w trakcie wyprawy by uratować świat. Żyją dłużej niż inni ludzie, co z pewnością wzbudza zazdrość i przyczynia się do wielu nieprzychylnych plotek. Jednak ich skrytość uniemożliwia zweryfikowanie opowieści, jakoby co niektórzy z nich tracą zmysły i pragnąc zdobyć władzę nad światem szaleją i zsyłają plagi na prawo i lewo.

Dla za wszelką cenę unikającej oceniania ludzi Shiru odpowiedź sprowadzająca się praktycznie do braku solidnych informacji i perspektyw na ich zdobycie jest jedyną możliwą opcją.
Zablokowany

Wróć do „Ocean Jadeitów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości