Ostatni BastionProblematyczna sprawa sir Adalberta Ekswygnańca

Kraina Górskiej Twierdzy, jedynym zamku jaki pozostał po Wielkiej Wojnie. Tutaj spotkać Cię może wszystko, napotkasz na swojej drodze złodziei i hulaków, ale także nadobne panny i dostojnych rycerzy. Pamiętaj jednak że jedyną osoba której możesz ufać jesteś Ty sam.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Zachowanie i słowa anioła przeraziły ją bardziej niż cokolwiek co sama zdołała zaobserwować. Gdy ruszyli dalej, trzymała się jak najbliżej pleców Iliana, raz po raz rzucając za siebie niespokojne spojrzenia. Oczywiście nie uspokajało jej to ani trochę, jako że ze swoimi ludzkimi oczyma nie była w stanie przebić wzrokiem panujących tam ciemności.

W końcu, gdy smród siarki stał się tak intensywny, że wręcz duszący, korytarz rozszerzył się, a po obu jego stronach ukazały się rzędy żelaznych drzwi. Zza żadnych z nich nie dobiegały żadne dźwięki mogące być oznakami życia, jednak w miarę jak zagłębiali się w szpaler metalowych wrót, Shiru dostawała dreszczy grozy. Od siarki lekko kręciło się jej w głowie, zasłoniła więc usta i nos dłonią. Gdy dotarli do ostatniej celi, zamkniętej jak wszystkie inne, dosłyszała niewyraźne szepty i jęki z niej dobiegające.

- Słyszysz? - spytała stłumionym głosem, wolną ręką chwytając za rękaw niebianina.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Anioł nie zwlekał ani sekundy. Podbiegł do drzwi zza których dochodziły głosy i triumfalnie kopnął je z pomocą magii mocy. Drzwi wyleciały z zawiasów z głośnym hukiem lecąc przez kilka metrów, a następnie rozbijając się o ścianę pomieszczenia...


Pomieszczenie, wypełnione okrutnym zapachem siarki i padliny.
Pomieszczenie, w którym dominował czerwony i czarny.
Pomieszczenie, przepełnione jękami i krzykami.
Pomieszczenie, które stało się Piekłem na Ziemi.


Kilka metrów od nich intensywnie majaczyło czerwone światło, wydobywające się z portalu między-wymiarowego, który emitował przytłaczającą demoniczną moc, która była odczuwalna zarówno przez anioła jak i dziewczynę stojącą obok niego. Tuż przed portalem stały 3 istoty. Jedna z nich, z dosyć niskim wzrostem w ubraniu czarodzieja, dzierżąca czarną laskę w prawej dłoni, stoją naprzeciw portalu. Druga istota, była z pewnością kobieta z mocno okazałym dekoltem, która była odwrócona w stronę anioła trzymając coś niewielkiego w ręce. Póki co nie robiła żadnego ruchu, a jej brązowe oczy wpatrywały się w nieznajomych. Ostatnia istota, posiadała skórę koloru ciemny czerwony brąz, z jej głowy wyrastały sporego rozmiaru rogi, zakręcone w dziwny sposób. Demon, bo z pewnością tak można go było nazwać, mierzył ponad dwa metry bez rogów, a z rogami być może nawet dwa i pół metra. Po środku, między aniołem i demonem, leżało kilku martwych ludzi, zabitych w okrutny sposób, co można było zgadywać po brakujących częściach ciała oraz dużej ilości krwi tuż obok ciał. Wśród zabitych był także Adalbert ... Shiru poznała go od razu, gdy tylko weszła do środka...

Anioł błyskawicznie uniósł ręce do góry w kierunku portalu a następnie rozpoczął inkantację...

- Aliquam sit amet erat suscipit, interdum odio et, placerat augue. Aenean efficitur, felis et hendrerit suscipit, nulla metus laoreet mi, eu egestas odio turpis. - słowa zostały wypowiedziane z olbrzymim opanowaniem, twardym tonem i jak najbardziej sztywnym dialektem... Zaklęcia z dziedziny dobra, które były w stanie przeciwdziałać potężnym demonicznym rytuałom, portalom między-wymiarowym oraz wszelakiej potężnej magii demonicznej, z reguły musiały cechować się pewnością siebie, czystością umysłu oraz opanowaniem bez najmniejszego zawahania. Takie zaklęcia w większości wypadków są bardzo groźne dla samego użytkownika, jeśli nie jest w stanie ich dokładnie kontrolować.


W kilka sekund od wypowiedzianego zaklęcia, portal zaczął migać i powoli się zapadać, cała trójka spostrzegła niestabilność przejścia. Jednak było już za późno, aby byli w stanie cokolwiek zrobić, portal po chwili całkowicie zniknął a loch ogarnęła nieprzenikniona ciemność. Światło anioła nieco bardziej rozbłysło ukazując trójkę wrogów. Dopiero wtedy był w stanie zauważyć, że kobieta od momentu wygaszenia portalu, bezszelestnie podbiegła do niego, trzymając coś w rodzaju noża w dłoni. Reakcja niebianina ponownie była błyskawiczna i wkrótce jego dłoń była skierowana w kierunku wrogiej kobiety, aby zaraz rzucić czar również na nią. Ta jednak, przewidując zamiary wysłannika niebios, rzuciła przedmiotem w kierunku Iliana. Szybko wypowiedziana inkantacja sprawiła, że kobieta została odrzucona z potężną siłą w kierunku bocznej ściany lochu. Pech chciał, że trafiła na metalowy uchwyt z wygasłą pochodnią... Nie była w stanie tego przeżyć.

Niebianin jednak nie docenił szybkiego, bezszelestnego wroga. Przedmiot, który poleciał w jego stronę trafił anioła między barkiem a klatką piersiową z lewej strony. Kilka centymetrów w prawo i prawdopodobnie trafiłaby w samo serce... Ilian przeraźliwie zawył, ból z pewnością był do wytrzymania, ponieważ sama broń nie była zbyt duża... Ponownie jednak znieważył wroga, myśląc, że to zwykła broń biała. Przedmiot był zaklęty dosyć mocną klątwą, oraz był pokryty bardzo silną substancją trującą. Krzyk anioła, nie był więc spowodowany bólem, a szokiem spowodowanym przez klątwę i truciznę. Wszystkie jego mięśnie napięły się całkowicie mimowolnie, a jego zmysły niemal całkowicie stępiały. Olbrzymia moc magiczna, która w nim drzemała, zachwiała się i przez dosłownie chwilę wymknęła się z pod kontroli. Niebianin szybko jednak to opanował, ale szok spowodowany tym przedmiotem było strasznym przeżyciem nawet dla anioła światłości. W ciągu dziesięciu sekund jego stan zaczął się polepszać, a szok odpuścił... Od razu wtedy poczuł, że jego moc magiczna została w dużej mierze ograniczona... Jednak nie zablokowana, bo pewnie minęło zbyt mało czasu od szoku, a zarazem pokład mocy magicznej niebianina był całkiem spory... Nie miał czasu jednak na dywagacje na temat tego co się stało, szybkim ruchem wyjął przedmiot ze swojego ciała, które wbiło się zaledwie na kilka centymetrów i rzucił nim o ziemię a ono zamieniło się po chwili w proch. Szybko zorientował się, co się dzieje... Czarodziej otworzył kolejny portal, tym razem koloru zielonego i wkrótce wraz z demonem zniknęli z jego pola widzenia, przechodząc przez portal. Niebianin szybko wtedy zrozumiał, że to dopiero początek, że jest źle ... A będzie jeszcze o wiele, wiele gorzej ...

Podłoga oraz sufit lochu nagle zaczęły się trząść i kamienne fragmenty zaczęły spadać z góry. Na plecach Iliana bardzo szybko pojawiły się białe jak śnieg skrzydła a następnie po złapaniu Shiru z prędkością dźwięku wystrzelił w kierunku prawie zamykającego się zielonkawego portalu ...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Yoselin ze znudzeniem obserwowała tłum przewalający się przez salę balową. Na każdym innym przyjęciu już dawno stałaby się centrum zainteresowania, bawiłaby się wodząc za nos wszystkich tych młodzieńców o oczach wypełnionych uwielbieniem. W każdym innym mieście tak właśnie by było. Ale Ostatni Bastion nie był jej terenem.
- Wygląda na to, że już zeszli do podziemi - zapiszczał jej do ucha Ian, kaszląc i prychając. - Mogłabyś zrobić coś z tymi perfumami? Już jeden wdech wystarczyłby żeby zadusić na śmierć przyzwoitego chochlika - płynnie przeszedł do swojego zwykłego zrzędzenia.
- Nie ma czegoś takiego jak przyzwoity chochlik - stwierdziła obojętnie, odpędzając go ręką niby komara. Ciekawy będzie dzień, w którym stworzonko dowie się, że zabójczyni używa perfum jedynie kiedy pracuje akurat z nim.

***

Shiru głos zamarł w gardle. Pomieszczenie w którym się znalazła i wydarzenia, których była świadkiem przytłoczyły ją do tego stopnia, że umysł odmówił akceptacji rzeczywistości. Kiedy Ilian walczył, ona jak we śnie podeszła do szczątków istoty, która kiedyś była sir Adalbertem. Jego ciało było tak zmasakrowane, że nie dało się już nawet rozpoznać kształtu człowieka. Jedynie twarz, z jakiegoś nieznanego dziewczynie powodu, pozostała nienaruszona. Szkliste oczy trupa wpatrywały się w nią bez wyrazu. W milczeniu pochyliła się nad nim, nie dbając o to, że znajdująca się wszędzie krew uwala jej sukienkę. Delikatnie zamknęła mu oczy, po czym pokonując dreszcz obrzydzenia, wyłowiła z kałuży czerwonej posoki odrąbane palce szlachcica i ściągnęła z jednego z nich jego pierścień rodowy.
Obudził ją wrzask Iliana. Poderwała się przerażona, odruchowo rzucając się w jego stronę. Niestety, nie wiedziała jak mu pomóc, tak więc bezwiednie dała się porwać jak szmaciana lalka i nie zdążyła nawet mrugnąć, a już lecieli w stronę portalu.

***

- Zabawa się rozpoczyna - z wrednym uśmiechem oznajmił Ian, gdy na sali rozległy się pierwsze wrzaski.
Zaniepokojona zmiennokształtna rzuciła mu spojrzenie z ukosa.
- Zabawa? Co się dzieje? O czym mi nie powiedziałeś?! - wrzasnęła, gdy ujrzała na środku sali balowej rogatego demona.
- Szlachcic nie żyje, jak już wspominałem - wzruszył ramionami chochlik. - Jednak to, co powinno było cię zainteresować to sposób w jaki zginął.
Obfite kształty Yoselin zafalowały, gdy zmiennokształtna ze wzburzenia straciła na chwilę kontrolę nad formą swojego ciała. Przez sekundę czy dwie można było dostrzec sylwetkę niezwykle szczupłej i niskiej kobiety. Zaraz jednak opanowała się. Błyskawicznym ruchem ręki, niemożliwym zwykle dla tak grubej osoby, schwytała Iana, po czym zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę portalu, z którego wynurzali się właśnie anioł i Shiru.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Wejście anioła wraz z Shiru zwróciło uwagę wszystkich w sali, zanim wrogowie byli w stanie cokolwiek zrobić. Białe oślepiające światło zstąpiło na środek sali oddzielając przypartego do muru demona wraz z czarnoksiężnikiem od reszty ludzi. Ilian odstawił dziewczynę i pozwolił jej odejść na kilka kroków w tył, stając delikatnie za nim. Niebianin jednak zaraz po wylądowaniu uklęknął na jedno kolano, był w dużym stopniu osłabiony po tym co stało się w podziemiach, chwilowe polepszenie, było jednak tylko złudzeniem. Anioł jednak nie dawał za wygraną i w pełnej okazałości z rozpiętymi skrzydłami i kamiennym wyrazem twarzy stanął przed demonem, który emitował na tyle silną demoniczną moc, że przyćmiewała rannego niebianina.

Czerwonoskóry podniósł rękę do góry i zaczął wypowiadać zaklęcie w demonicznej mowie, a jego demoniczny głos rozchodził się po całym pałacu. Niebianin zawahał się. Z początku chciał wypowiedzieć kontr zaklęcie, które uniemożliwiłoby demonowi na jego poczynania... Zrozumiał jednak bardzo szybko, że jest za słaby teraz aby rywalizować z tym wrogiem z o wiele niższym poziomie mocy magicznej. Szybko podjął więc decyzję aby stworzyć dwa potężne pola siłowe, jedno po lewej stronie sali, drugie zaś po prawej. Chronić życie, to było i jest jego zadaniem...

Ilian jednak jeszcze szybciej zrozumiał, że nie jest to kolejny bezrozumny diabeł. Wróg skumulował siłę w dłoni i w ułamku sekundy z nadzwyczajną szybkością znalazł się już blisko anioła wymierzając mu szybki cios w klatkę piersiową. Potężny wybuch skumulowanej siły zabiłby zapewne większość tutaj obecnych, gdyby nie powłoki ochronne... Niebianin jednak takowej nie posiadał i to potężne uderzenie połączone z jeszcze silniejszą eksplozją, odrzuciło skrzydlatego na tyle, że własnym ciałem uderzył w ścianę budynku tak mocno, że przebił ją na wylot lądując na trawiastym pałacowym placu.

Demon odwrócił się w stronę ludzi zauważając, że pola ochronne zanikły całkowicie. Naprzeciw niego stanął Elst, pierworodny syn, który z przerażeniem trzymał miecz w kierunku demona, wkrótce obok niego stanął również trzeci syn, Taor. Bracia skierowani w stronę diabła, byli odważni... Ale zarazem głupi.

- Nie macie prawa, stawać ze mną w szranki, wy nędzni poniżeni śmiertelnicy... - Czerwonoskóry przemówił, po czym zbliżył się w kierunku braci tak, że miecz, który był w nań skierowany, zaczął się topić. Bezbronni przerażeni bracia cofnęli się o krok i wtedy Elst poczuł niezwykły ból w okolicy biodra, zdołał tylko odwrócić głowę by zobaczyć twarz Feylana i wtedy wszystko się wyjaśniło. Elst po chwili upadł nieprzytomny a wtedy demon podszedł do Taora, a najmłodszy z braci upadł z przerażenia. - Jestem Gurhang, zapamiętajcie to imię bardzo dobrze, gdyż będzie to ostatnie imię jakie kiedykolwiek usłyszycie... Zginiecie wszyscy w wiecznych płomieniach z czeluści, a po Was będą następni... - uniósł rękę w stronę najmłodszego z braci - A ty będziesz ...

Przez salę rozległ się głośny świst, jakby coś w błyskawicznym tempie wróciło z ogrodu. Ilian wleciał do sali z olbrzymią prędkością uderzając Gurhanga w potylicę z domieszką magii mocy. Potężne uderzenie jednak nie sprawiło żadnych obrażeń wrogowi oprócz tego, że został odepchnięty przez długość całej sali, ponownie stojąc obok czarnoksiężnika. Samo uderzenie zachwiało strukturą pałacu i po chwili budynek zaczął się walić a ludzie w przerażeniu zaczęli uciekać jak tylko anioł stanął wśród nich. W środku sali stał jednak majestatycznie Ilian nie pozwalając na jakikolwiek ruch demona, jeśli chciałby cokolwiek zrobić. Spora część jego klatki piersiowej oraz lewa ręka pokryte były we krwi. Sama ręka wyglądała zaś na złamaną i ona sama spoczywała bezsilnie wzdłuż ciała. On i demon wpatrywali się sobie głęboko w oczy, jednak wzrok niebianina był tak poważny i przepełniony mocą, że nawet mimo tych ran, demon przez chwilę się zląkł. Z pewnością gdyby anioł był w pełni sił, Gurhang zastanowił by się trzy razy, zanim by cokolwiek zamierzał zrobić. Ta chwila jednak wkrótce zanikła, jednak właśnie przez nią reszcie ludzi udało się uciec... Feylan szybko podbiegł do demona i czarnoksiężnika, który zaczął tworzyć fioletowy portal... Elst oraz Taor zostali szybko zabrani przez własnego ojca z pomocą kilku sług. Wkrótce po nich uciekły także córki i w zaledwie kilkanaście sekund sala balowa niemal opustoszała...

Skalne i drewniane odłamki zaczęły upadać z sufitu, krótko po tym spadły również szklane potężne żyrandole tworząc potężny huk. Trójka wrogów wkrótce uciekła przez portal w niewiadomym kierunku, a gdy tylko to się stało anioł upadł bezsilnie na środku sali. Był w stanie ustać zaledwie kilka sekund, aby wszyscy mogli uciec, a nadwyrężenie siebie do granic bólu spowodowało utratę przytomności... Po części utrata krwi również przyczyniła się do tego. Wejście zostało zasklepione nie było już szans ucieczki... Został tylko świecący portal. Wszystko wydarzyło się tak szybko... W ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund stało się tak dużo rzeczy, że nikt nie był w stanie przewidzieć tego co się teraz wydarzyło...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Shiru jakimś cudem przetrwała to piekło nieuszkodzona bardziej niż na początku. Nie potrafiła się jednak z tego cieszyć widząc rany Iliana. Wśród huku walącego się pałacu dopadła do leżącego bezwładnie anioła. "Trzeba zatamować krwawienie! Nie! Najpierw trzeba nas stąd wydostać!" - z trudem tłumiła panikę, wiedząc, że teraz to od niej zależy czy oboje przeżyją. Ignorując pył i kawałki tynku sypiące się jej na głowę, pochyliła się nad niebianinem, próbując wyciągnąć go ze śmiertelnej pułapki, jaką stał się dom rodu Pelstów. Po zaledwie paru metrach zrezygnowała jednak, widząc krwawy ślad, jaki wleczony anioł zostawiał na posadzce. "Wykrwawi się na śmierć..." - z trudem powstrzymując łzy stające jej w oczach, pochyliła się nad twarzą Iliana, osłaniając ją od coraz większych odłamków sypiących się z sufitu.

Kiedy nagle ktoś chwycił ją za ramię, wzdrygnęła się, wyrywając się gwałtownie. Nawet ze wzrokiem zamglonym przez łzy nie mogła nie rozpoznać koszmarnie różowej sukni obfitej zabójczyni. Yoselin wpatrywała się w nią z szaleństwem w oczach, jakby nieświadoma niebezpieczeństwa czyhającego na nią w walącej się budowli.
- Gdzie on jest? - warknęła. - Co z trupem?
- Ale on jeszcze nie umarł... - zaprotestowała zdezorientowana Shiru, dla pewności zerkając na leżącego na ziemi anioła.
Skrytobójczyni na szczęście szybko zorientowała się w nieporozumieniu. Dostrzegła również pierścień Adalberta wsunięty na kciuka dziewczyny. "To wystarczy" - stwierdziła, nagle uspokojona.
Płynna przemiana postaci pozostałaby może niezauważona, gdyby efektem końcowym nie była przerażająca trollica o przekrwionych oczach, gryzących się kolorem z porozdzieraną i zniszczoną balową suknią.
Chwyciła ona Shiru pod jedno potężne ramię, Iliana pod drugie, i popędziła galopem umykając przed zapadającym się dachem.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Wkrótce budynek całkowicie zamienił się w ruinę, jednak tuż przed tym, z jego wnętrza wyskoczyła Yoselin, która trzymała w garści Shiru oraz Iliana. Znaleźli się więc na trawniku przed gruzami budowli, na której nie było już nikogo oprócz ich trójki. Reszta gości uciekła już daleko... Wstrząs towarzyszący wyskoczeniu masywnej Yoselin z budynku oraz jej triumfalnego lądowania spowodował, że Ilian odzyskał przytomność, a przy okazji skończył na ziemi wypuszczony przez trollicę z uścisku. Przez pierwsze kilka chwil dochodził do siebie, leżąc nieruchomo. Jednak nawet mimo rany, trucizny w jego krwi oraz klątwy, która na nim ciążyła, podniósł się w przeciągu dłuższych kilkunastu sekund. Nawet po tym, z ewidentną porażką jakiej doznał zaledwie kilka minut temu z rąk demona, czarnoksiężnika oraz Feylana, wciąż był w stanie powstać. Jednym szybkim ruchem zerwał całą górną odzież z siebie, która i tak była już niemal w strzępach, a następnie najdłuższym kawałkiem materiału jaki udało mu się uzyskać, zaczął oplatać swoją klatkę piersiową przykrywając wciąż kiepsko wyglądającą ranę pod lewym barkiem, po czym ścisnął starając się uzyskać prowizoryczny bandaż, który wytrzyma przez jakiś czas oraz z pewnością zabezpieczy nieco ranę. Została jeszcze sprawa lewej reki, na szczęście szybko okazało się, że nie jest ona złamana, co byłoby najgorszą możliwością... Nie oznacza to też jednak, że było w doskonałym stanie. W okolicach łokcia, była mocno sina, co przekładało się na to, że była wyraźnie osłabiona i nawet jeśli jest sprawna, Ilian musiał uważać na tę część swojego ciała. Kto wie, ile zajmie mu regeneracja tych ran... Tydzień? Może i dłużej, zważywszy na fakt, że jego moc magiczna ubywała z każdą sekundą i z całą pewnością w przeciągu kilku najbliższych godzin zniknie całkowicie lub będzie tak niewielka, że nie będzie w stanie z niej realnie korzystać.

Do tego dochodzi sprawa demona z przynajmniej średniej klasy, mocno osłabiony czarnoksiężnik, Feylan...
Portal przenoszący tę trójkę nie mógł przenieść ich zbyt daleko, gdyż czarnoksiężnik wykorzystał do tego niewielkie resztki swoich sił, zresztą Ilian nie musiał nawet tego zgadywać, dokładnie wyczuwał demoniczną aurę, jaką wytwarzał demon. Cała trójka znajdowała się nie dalej, niż dwa kilometry za miastem w pobliskim lesie u podnóża lokalnego wzniesienia.

Wreszcie po tym wszystkim spojrzał w stronę trollicy oraz Shiru. Wyglądały w całkiem dobrej kondycji, oraz przede wszystkim bez żadnych ran. Z każdą sekundą, on stawał się co raz słabszy, a to sprowadziło go tylko do jednego wniosku...

- Ruszam za nimi. - Odpowiedział po chwili, po czym podszedł do nich - Póki jestem na siłach, muszę unieszkodliwić tego demona i to jak najszybciej... - Dobrze jednak wiedział, że walka trzech na jednego, może zakończyć się dla niego niezbyt pozytywnym rezultatem, w szczególności bez użycia swojej karty atutowej. Zresztą nie mógł nawet ryzykować wykorzystania jej w takim stanie... - Chciałbym Was prosić o pomoc... - Powiedział bez najmniejszego wahania - ... Jeśli pomożecie mi i zajmiecie się wyczerpanym czarnoksiężnikiem oraz Feylanem, będziecie mieli moją wdzięczność... Jeśli nie, wyruszę samotnie. - Jego stanowisko było stanowcze, wypowiedziane bardziej podniosłym tonem, obracając całą tą sprawę w powagę zaistniałej sytuacji. Nie był w stanie przewidzieć, że jego niewinny pobyt w tym mieście, radosne spotkanie ze znajomą i przyjemny bal, zamienią się w piekło na ziemi. W jego głosie nie można było usłyszeć nawet najmniejszej nuty zawahania. Nie bał się śmierci, nie bał się demona, nawet w obecnej sytuacji jest nieustraszony... A przy okazji śmiertelnie poważny. W większości wypadków nie używał pełni swoich sił, zazwyczaj nie było takiej potrzeby. Z obecnym demonem również nie byłoby tak ciężko, gdyby nie fakt, że jest w dużej mierze osłabionym i to w wielu aspektach walki... Nie będzie to więc kolejna, jego zwyczajna walka... A prawdziwa bitwa na śmierć i życie z użyciem pełni swoich pozostałych sił.

Shiru dopiero teraz mogła zauważyć, część jego wręcz idealnej, ładnej i nieprzesadnie rozbudowanej muskulatury, która nie była przykryta prowizorycznym bandażem. Wcześniej zauważenie tego zdawało się niemożliwe, a to przez zbroję, a to przez długie ubrania czy inne przypadłości. Z jego pleców wyłoniły się białe skrzydła, które rozpostarły się na kilka metrów wzdłuż jego ciała powodując mocny powiew wiatru. - Yoselin? - zapytał ją po imieniu mimo, że nadal była w formie trolla, Ilian jednak nie mógł się pomylić w tej sprawie, to była ta sama aura, co podczas balu. Następnie dodał - Shiru?

Gotowy był już niemal odlecieć w kierunku trójki nieprzyjaciół, ale wciąż oczekiwał choć najmniejszej odpowiedzi ...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Shiru, którą na chwilę zamurowało na widok już niemal trupa anioła który się właśnie podniósł i sam opatrzył, zareagowała gwałtownie.
- Nie możesz! Popatrz na siebie... - wykrzyknęła, po czym, nie mogąc znaleźć słów, pokręciła głową i wyciągnęła ręce wskazując jego rany. "Poza tym, jak mam ci pomóc? Jestem słaba, nie potrafię walczyć ani leczyć... Będę tylko ciężarem..." - myślała z rezygnacją. - "Już Yoselin więcej by zdziałała... A, właśnie, co z nią?" - zaniepokojona spojrzała przez ramię na trollicę, która nie wyraziła jeszcze swojego zdania.

Rysująca się na tle płonących resztek budynku przygarbiona sylwetka włochatego stwora robiła prawdziwie odpychające wrażenie. Różowe strzępy splamionej krwią anioła sukienki powiewały smętnie, podczas gdy zabójczyni trwała w bezruchu z opuszczonym łbem. Shiru odruchowo odsunęła się o parę kroków o swojej przyjaciółki.
- Mam warunek - rozległ się nagle cichy głos Yoselin. Błyskawicznie uniosła głowę, wbijając wzrok w zdrętwiałą nagle ze strachu kurierkę. Zęby mięsożercy zabłysły w świetle ognia. "Nie zechce mnie zjeść, prawda?" - Shiru zaczęły już wysiadać nerwy. - Pierścień.
- Co? - zamrugała zaskoczona dziewczyna, natychmiast chowając dłoń z zaczarowanym pierścieniem Iliana za siebie. - Owszem, może zapewnić ochronę na parę minut, ale ty jesteś silna, nie potrzebujesz go...
- Głupia - warknęła trollica, a Shiru znowu cofnęła się o krok. - Pierścień rodowy Adalberta. Nie wiem o czym mówisz, ale pomogę jedynie jeżeli mi go oddasz.
- Ach, ten... - westchnęła z nagłą ulgą kurierka. - Dobrze. Oddam ci go, jeżeli dopilnujesz żeby Ilian przeżył to szaleństwo.
Spojrzała na niego.
- Wygląda na to, że jednak będziemy... - znaczy "będę" - ... w stanie ci pomóc.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Dziękuję, Shiru. - Odpowiedział po chwili, gdy się zgodziła. - Nasz plan jest prosty... Ja zajmuje się demonem i odciągam go od Was, wy musicie sobie poradzić z tym całym czarnoksiężnikiem, który z pewnością nie ma już zbyt wiele sił oraz z samym Feylanem... Radzę na niego uważać, może być dla Was szybki a w dodatku posługuje się wprawnie magią powietrza... Kiepski z niego szermierz, jednak radziłbym go nie lekceważyć, gdyż chwila nieuwagi może doprowadzić do tego, że niewidzialne cięcie powietrza zrani Was dotkliwie, a tego raczej nie chcemy... - Westchnął po czym parokrotnie poruszał lewą ręką sprawdzając jak bardzo jest źle - Yoselin, możesz tak zmieniać się kiedy chcesz? - zapytał - Najszybciej tam dotrzemy, jeśli Waszą dwójkę tam po prostu zaniosę, jednak nie sądzę abym był w stanie normalnie lecieć z trollem na plecach...

- W innym wypadku będę musiał ci dokładnie opisać gdzie będziemy... - odpowiedział po chwili, a jego skrzydła dwukrotnie poruszyły się jakby chcąc wynieść właściciela w przestworza...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Shiru skrzywiła się na samą myśl, że ranny anioł będzie musiał lecieć dźwigając jeszcze ją i Yoselin. Trollica jednak roześmiała się chrapliwie, pochylając się w nagłym skłonie. Gdy się powoli prostowała, jej sylwetka zafalowała jak odbicie na wodzie. Wznosiła się i wydłużała, aż wzrostem dorównała Ilianowi. Na kurierkę i niebianina spoglądała olśniewająco piękna anielica światła o długich złotych puklach włosów i nieludzko srebrnych oczach emanujących srebrzysty blask.

- Hej, aniołku, jeśli mamy ci pomóc, to chyba nie obciążając cię jeszcze bardziej - uśmiechnęła się paskudnie, co zdecydowanie nie pasowało do twarzy niebiańskiej istoty. Objęła nagle posmutniałą kurierkę i rozłożyła śnieżnobiałe skrzydła. Shiru zacisnęła tylko usta i pochyliła głowę, unikając patrzenia na anioła i anielicę. Modliła się tylko, żeby Ilian nigdy nie dowiedział się w jaki sposób Yoselin wybiera postaci w które się przemienia.

Obie kobiety znalazły się nagle w powietrzu.
- Prowadź, aniołku, tak będzie szybciej - krzyknęła do niego z wysokości niebianka, do której przykleiła się zaskoczona wzlotem Shiru. "Co ją teraz powstrzyma przed upuszczeniem mnie i zabraniem pierścienia z palca mojego trupa?" - uświadomiła sobie, oplatając ręce pasami materiału z sukni zabójczyni z mocnym postanowieniem przeżycia tego lotu.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Ilian wzbił się do góry tak, że zawisł w powietrzu twarzą w twarz z Yoselin. Jego wyraz twarzy nieco się skrzywił.

- Jeśli tylko nadążysz... - Powiedział po chwili, a następnie wpierw odlatując od fałszywej niebianki, poleciał z nieprawdopodobną szybkością w kierunku lasu za miastem, w niespełna kilka sekund przeleciał nad murami Ostatniego Bastionu, nie powodując większej sensacji, o tej godzinie ciężko było cokolwiek zauważyć na nocnym niebie, a co dopiero tak szybką istotę, poruszającą się w przestworzach.

Co jakiś czas spoglądał do tyłu, patrząc w stronę dziewczyn. Nie miał krzty zaufania do Yoselin, przez co wolał się co jakiś czas upewniać, czy z Shiru wszystko w porządku. Będąc w przestworzach mimo, że był nieco oddzielony od tej dwójki, to jednak to on był tutaj panem, który miał całkowitą władzę, jego szybkość i dokładność była tutaj niezawodna, nawet jeśli Yoselin nie chciała by dotrzymać słowa, zaledwie chwilę trwałoby pozbycie się jej w tym miejscu... Na szczęście jednak cała trójka dotarła na skraj lasu, w którym przebywali wrogowie. W tej chwili jednak gdy wylądowali, Ilian poczuł jak kolejna część jego mocy nagle ubyła bezpowrotnie, on sam zachwiał się przez chwilę, by potem wziąć dłuższy oddech aby unormować ponownie swój stan. Spojrzał w dół i zacisnął pięść, dobrze wiedział, że tylko przez jakiś czas będzie mógł walczyć ze wszystkim co mu zostało... Najbardziej teraz jednak brakowało mu jakiejkolwiek broni białej... Walka z takim demonem na pięści oraz magię, która ubywała w bardzo szybkim tempie w osłabionym ciele niebianina, nie jest zbyt dobrym pomysłem... Jednak musi to zrobić, póki jeszcze ma jakąś siłę.

Cała trójka przedzierała się przez las, a wyczuwalna aura przez Iliana cały czas była w tym samym miejscu... Wkrótce zauważyli na własne oczy demona, czarnoksiężnika oraz Feylana. Czerwonoskóry stał z przodu, zasłaniając pozostałą dwójkę... Ta cała sceneria dała tylko do myślenia Ilianowi... Czarnoksiężnik nie był w stanie rzucić już nawet najsłabszego zaklęcia... To było jednak całkowicie zrozumiałe, przyzwanie rytuałem tak mocnego demona, otwarcie dwóch portali. Wtem jednak zauważył, że wygląd demona nieco się zmienił. Tym razem posiadał on na plecach skrzydła, które bardzo mocno przypominały te, które posiadają nietoperze... Tylko znacznie większe. Oboje spoglądali przez chwilę na siebie, po czym wznieśli się do góry ponad korony drzew by tam stoczyć pojedynek...

Feylan zasłonił czarnoksiężnika oraz skierował krótki miecz w ich stronę, będąc przygotowanym do ataku. Zły czarodziej natomiast dzierżył w dłoni jakiś pergamin, prawdopodobnie zaklęty, który sam mógł przyzwać jakieś zaklęcie bez pomocy żadnej magii...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

- Czyli demon jest twój - rzuciła lekko Yoselin, jeszcze parę stóp nad ziemią ponownie zmieniając formę. Gdy poleciały bezwładnie na ziemię dało się usłyszeć pełen przerażenia pisk Shiru. Jednak płomiennowłosa czarodziejka wylądowała z gracją nawet przez chwilę nie straciwszy równowagi, mimo uwieszonej u pasa czarnowłosej dziewczyny. Natychmiast po dotknięciu stopami gruntu odepchnęła od siebie kurierkę i rozpoczęła przedziwny taniec, mrucząc coś pod nosem i rozrzucając garście białego proszku, nie wiadomo skąd wyciągniętego.
Oszołomiona Shiru stała patrzyła, do momentu, gdy zabójczyni spojrzała na nią, nagle zirytowana.

- A ty co tak stoisz? Do roboty! Odwróć ich uwagę - skinęła na zbliżającego się Feylana i skulonego za nim czarnoksiężnika. - Potrzebuję co najmniej paru chwil.
Dziewczyna również spojrzała na przeciwników. Wyglądało na to, że byli wyznawcami zasady, że to atak jest najlepszą obroną. "To nie jest dobry pomysł... Powiedziałabym wręcz, że jest bardzo niedobry..." - powtarzała w myślach, na sztywnych nogach ruszając by ustawić się pomiędzy odprawiającą rytuał Yoselin, a napastnikami. Walcząc z sukienką, dobyła ukryty dotąd sztylet, będący jednak kpiną w porównaniu do miecza dzierżonego przez Feylana. Młody Pelst miał najwyraźniej podobny pogląd na sprawę - nawet nie zwalniając, zamachnął się i ciął mieczem na odlew w zamiarze rozrąbania wyraźnie niechętnej do walki dziewczyny na pół. Jakie było jego zaskoczenie, gdy wokół zasłaniającej się w pozycji obronnej Shiru rozbłysła błękitna sfera, od której oręż mężczyzny odbił się raniąc go w twarz. Nieprzyjemnie zaskoczony Feylan warknął niczym zwierzę, zatrzymując się by przyjrzeć się uważniej dotąd zlekceważonej przeciwniczce. Korzystając z chwili jego rozproszenia, Shiru rzuciła się, usiłując wbić mu sztylecik pod żebro. Niestety akt ten niezwykłej jak na nią odwagi i zdecydowania został natychmiast przerwany. Od strony nieingerującego dotąd czarownika coś wybuchło, a fala gorącego powietrza wywróciła zarówno Shiru jak i jej przeciwnika. Zanim dziewczyna zdążyła się pozbierać z ziemi, chwyciła ją para drobnych, lecz silnych dłoni, i otoczyła ją chmura różowych frędzli, w którą przeistoczyła się suknia Yoselin. Po chwili oszołomiona kurierka stała po środku wypalonego magicznego kręgu, którego znaki jarzyły się ciemną czerwienią przeplataną złotem.

- Stój tam i się nie ruszaj - usłyszała rozkaz czarodziejki, nadal wykonującej płynny ruche tańcząc na samej granicy kręgu. - Inaczej podrzesz mój czar.
Z kręgu zaczęły unosić się różowofioletowe opary, a Shiru uświadomiła sobie, że znowu wyczerpała magiczną ochronę z pierścienia Iliana. Wobec tego stwierdziła, że najlepiej będzie posłuchać zmiennokształtnej i pozostać w swojej obecnej lokalizacji. Czując się umiarkowanie bezpieczna, zaniepokojona poszukała wzrokiem walczących Iliana i demona.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Tymczasem anioł oraz demon spoglądali na siebie, cicho łopocząc skrzydłami, aby utrzymać się w powietrzu.

- Muszę przyznać, że to jest dokładnie to czego oczekiwałem po Aniołach Światłości... Czystość, Dobro, pieczołowite wypełnianie zadań od Pana... - Mruknął głębokim basowym głosem demon, na jego czarnych ustach pojawił się szyderczy uśmiech - ... I nieporównywalnie słabsi od demonów... Słyszałem wiele o Was, że część z Was nie posiada nawet zdolności bojowych, co dopiero mówić o przeciwstawieniu się złu w czystej postaci... Jak przykro! - Zaśmiał się, jednak zaraz po tym zmienił wyraz twarzy. - A jednak, ty stoisz przede mną, przeklęty, otruty, ranny... - Zapadła krótka cisza, po czym demon kontynuował - Przypadek...? Może to tylko głupota z poczucia wyższości? - Dokładnie spoglądał na anioła, a w jego oczach zauważył to samo spojrzenie, które demon doznał podczas balu, szybko jednak zakończył swoją przemowę demon. - Nie mnie to oceniać... Jam jest Gurhang, demon odziany w czerwień i czerń, pochodzący z Czeluści. Ten kto żywy się ostanie niechaj pamięta ten pojedynek...

Niebianin odpowiedział krótko.
- Sługa Pana z niebios, Ilian.

Oboje ruszyli w swoją stronę, wymieniając potężne uderzenie. Zerwał się mocny wiatr, drzewa zaczęły się kołysać, ponownie Niebianin okazał się słabszy a potężne uderzenie demona odrzuciło go. Z trudem opanował swoje ciało, aby utrzymać się w powietrzu. Anioł zaatakował ponownie, był zdecydowanie szybszy, a jego pięść w oka mgnieniu spoczęła na klatce piersiowej Gurhanga, cios jednak nie wykazał żadnego rezultatu, demon zachował się tak, jakby w ogóle go nie poczuł. Dopiero po krótkiej chwili wolniejszy prawy sierpowy dosięgnął skroni Niebianina, z której natychmiast poleciała krew a samo uderzenie spowodowało, że Ilian stracił panowanie nad lotem i z dużą szybkością powędrował ku podłożu, po drodze trafiając na drzewo, które zostało niemal wyrwane z korzeniami. Brutalna siła demona była przytłaczająca dla mocno osłabionego Niebianina. Poturbowany Anioł Światłości zaczął wolno się zbierać po uderzeniu, z trudem wstając na nogi. W krótkim czasie dzięki użyciu magii, skroń przestała krwawić, pozwalając Ilianowi otworzyć oczy bez naplywajacej do nich krwi. Zacisnął pięści, po czym usłyszał głos z góry.

- Czekam na Ciebie! - wybrzmial demoniczny głos, wzywając go do walki.

- Runda 3, tak...? - Cicho odpowiedział, po czym przyjął bardziej bojową postawę i zaczął kumulować o wiele więcej energii w swoim ciele. Jakaś część z tej mocy uchodziła z jego ciała powodując wyczuwalne podmuchy czystej energii... Wybił się z ziemi z dodatkiem magii mocy wylatujac z pod koron drzew wprost w stronę nieprzygotowanego demona. Potężne uderzenie z prawej strony skierowane w twarz demona okazało się już bardziej skuteczne, a samo uderzenie spowodowało, że z ust demona poleciała czarna posoka, a zaraz później jego przeraźliwy niepodobny do niczego innego ryk.

Walka stawała się coraz bardziej intensywna, a przeciwnicy okładali się dużą ilością ciosów. Z czasem zaczęli także używać magii, powodując spory hałas oraz coraz większe zniszczenia w lesie. Przewagę posiadał jednak nadal demon, być może podczas starć co raz bardziej wyrównali swoją moc, jednak to Ilian był w gorszym położeniu, gdyż klątwa mocno ograniczała używana przez niego moc, a dotkliwe rany oraz trucizna sprawiały, że jego ciało było w dość kiepskim stanie. Nawet sam Niebianin nie wiedział, na ile pozwoli mu klątwa, czuł jednak coraz bardziej, że ogranicza go coraz bardziej z każdą sekundą...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Niewiele zdołała Shiru uchwycić z walki Iliana, gdyż jej uwaga została natychmiast odwrócona przez nader podejrzane zachowanie run z magicznego kręgu. Tajemnicze znaki zaczęły się poruszać, a te najodważniejsze zaczęły wspinać się po skórze kurierki, przypominając oplatające jej nogi szkarłatne węże.
- Y-yoselin? - wyjąkała dziewczyna, kamieniejąc z przerażenia.
- Nie ruszaj się - odwarknęła czarodziejka, w której oczach rozpalił się blask piekielnego ognia, niemal dorównujący barwą jej włosom. Zakończyła skomplikowany taniec, i z satysfakcją wpatrywała się w stojących nieruchomo, jakby zamrożonych, czarnoksiężnika i Pelsta. Tymczasem wężowe runy poczęły coraz bardziej oplatać kurierkę. Teraz nawet gdyby chciała, nie zdołałaby się wyrwać z zaklęcia stworzonego przez zmiennokształtną. Nie czuła bólu, ale tak w zasadzie nie czuła nic. Własnych nóg, a po chwili również rąk. Nie potrafiła ruszyć nawet palcem. Stała więc bez ruchu, martwym wzrokiem patrząc jak w ręku Yoselin krystalizuje się lodowy sztylet, na którym również znajdowały się dziesiątki wyrzeźbionych rytualnych run. W zaprawionym nutką szaleństwa, pełnym satysfakcji uśmiechu zabójczyni ukazała ostre, trójkątne zęby, jakimi nie mógłby poszczycić się żaden z rodu ludzkiego.
Nie śpiesząc się, wyswobodziła ze zdrętwiałych rąk czarnoksiężnika pergamin, po czym spaliła go w pojedynczym, szybkim wybuchu płomienia z jej lewej dłoni. Wówczas pochyliła się nad nim troskliwie, niby matka nad dzieckiem i ująwszy brodę skulonego mężczyzny, zwróciła jego twarz do siebie. Oczy ubezwłasnowolnionego stworzenia biegały w przerażeniu szukając drogi ucieczki. Jednak Yoselin błyskawicznie zdołała zdobyć jego niepodzielną uwagę.
Cały czas z tą samą szarpiącą nerwy ofiary powolnością zbliżyła lodowy sztylet do jego twarzy. Zimno promieniujące z ostrza odmroziło poważnie skórę twarzy czarnoksiężnika jeszcze zanim broń jej dotknęła. Unieruchomiony mężczyzna nie był jednak w stanie wydać nawet pisku, wypełnionymi strachem oczyma mógł tylko wpatrywać się w czarodziejkę. Shiru i Feylan również, nie mieli zbyt wielkiego wyboru. Szybkimi ruchami Yoselin zaczęła wycinać runy na twarzy ofiary, a każde dotknięcie ostrza zostawiało po sobie martwą skórę.
Gdy skończyła, czarnoksiężnik osunął się bez zmysłów na ziemię. "Może to nawet dla niego lepiej" - pomyślała z bólem Shiru. Patrzenie na tak zmasakrowaną twarz, nawet należącą do wroga, istotnie wzbudzało współczucie.
Zabójczyni przeszła natomiast do młodego Pelsta, by powtórzyć całą procedurę. On jednak nie miał tyle szczęścia co towarzysz. Nie stracił przytomności aż do samego końca.
- Czemu... to... robisz? - załkała Shiru, płacząc i próbując wyrwać się z kręgu, który, nawiasem mówiąc, już niemal w całości przepełzł na jej skórę. Trzeba przyznać, że teraz dziewczyna nie wyglądała mniej przerażająco niż dowolna istota z piekielnej otchłani. Jej skóra żarzyła się niby węgle, tęczówki i białko oczu zostały zabarwione czernią głębszą niż bezgwiezdne niebo. Dawno już zniszczona fryzura zwisała w fantazyjnych splotach, jeszcze bardziej odrealniając sylwetkę kurierki.
Tak, można byłoby pomyśleć, że na polanie znajdują się dwa demony, nie jeden.
Yoselin w milczeniu ignorowała dziewczynę wykorzystaną jako podpora rytuału, pracowicie nanosząc magiczne znaki na ciało wrzeszczącego bezgłośnie młodzieńca.
W tym momencie wszystkie wężowe runy znalazły się na skórze Shiru. Dziewczyna momentalnie odzyskała władzę nad ciałem i popędziła potykając się w stronę ofiar Yoselin. Nie wiedziała jeszcze jak można im pomóc, ale COŚ TRZEBA ZROBIĆ.
Wyprzedziły ją jednak widmowe motyle uformowane z oparów unoszących się wcześniej nad kręgiem. Olbrzymie ich stado wyprzedziło ją w wyścigu do naznaczonych lodowymi runami ciał i obsiadło różowofioletową warstwą Pelsta i czarnoksiężnika, którzy poczęli się skręcać w męczarniach.
Gdy Shiru w końcu ich dopadła, spróbowała odegnać ręką insekty sprawiające ból i tak już cierpiącym mężczyznom, jednak musnąwszy tylko fioletowe skrzydełka odskoczyła zaraz z okrzykiem. Runy pokrywające jej lewą rękę rozjarzyły się nagle, dosłownie przypiekając skórę dziewczyny do żywego mięsa. Będzie blizna.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Pojedynek trwał w najlepsze, z czasem nie można było w stanie ocenić faworyta tej batalii, chociaż z początku to właśnie demon miał zdecydowaną przewagę. Gurhang odepchnął nacierającego przeciwnika i wkrótce oboje otrzymali chwilę na zebranie sił. Piekielny splunął czarną jak smoła krwią i z grymasem twarzy spojrzał na Niebianina. Po chwili podniósł on obie ręce w kierunku Anioła Światłości i wypowiedział swoim demonicznym głosem jakieś zaklęcie. Dosłownie sekundę po tym, Ilian znalazł się w zupełnie innym miejscu, w którym panowała nieprzenikniona ciemność.

- Pycha... - zawołał z głębi głos, a następnie przestrzeń wokół Iliana zaczęła się zmieniać.

Niebianin wykrzyczał natychmiast w stronę eteru.

- Zaklęcie siedmiu grzechów głównych?! - Ilian opanował się błyskawiczne, to potężne zaklęcie z całą pewnością mogło go przezwyciężyć, ale dobrze wiedział, że to będzie ostatnia faza tej walki... Jeśli uda mu się wyjść z pod wpływu tego zaklęcia, wygrana jest jego. Jeśli nie, to Gurhang będzie zwycięzcą... Było już za późno, aby rzucić kontr-zaklęcie, które zdołałoby go wyrwać z tego miejsca... Teraz cała nadzieja w tym, że Niebianin wyjdzie cało z tych opresji...

Pokazane mu obrazy, nie sprawiły jednak na nim najmniejszego wrażenia i wkrótce z eteru zaczęły wybrzmiewać kolejne słowa z tym samym efektem.

- Chciwość!

- Nieczystość!

- Zawiść!

- Obżarstwo!

- Gniew! - wybrzmiało kolejne słowo.

Tym razem jednak działanie było zupełnie inne, obraz niemal od razu się zachwiał, nim jeszcze cokolwiek zdołał pokazać. Wśród czerni, zaświeciło się fioletowe mocne światło, które spoczęło na piersi Iliana i gdy tylko dotknęło jego ciała, on sam poczuł przeraźliwy ból, którego chyba jeszcze nigdy nie był w stanie doświadczyć. Jego pierś zaczęła świecić, a fioletowe znaki zaczęły się rozchodzić po ciele. Po kilku sekundach ból spotęgował, Ilian poczuł, że klątwa jeszcze bardziej zaczęła działać i jakby natychmiast zareagowała, wzmagając efekt zaklęcia demona. Ból fizyczny był jednak niczym w porównaniu do bólu psychicznego... To tak jakby jego osobowość zaczynała być rozdzierana na strzępy, jakby jego wnętrze potężnie się zatrzęsło i niewiele brakowało do tego aby jego świadomość rozpadła się w eter i nigdy nie powróciła. Wróciły do niego także wszystkie wspomnienia jednocześnie, miliony wspomnień gdy istoty umierały a w nim wzmagał się gniew, że nie był w stanie wypełnić swojego zadania, że nie był w stanie ochronić życia, wtedy też zaczęły się pokazywać znane mu sceny z Rododendronii, gdzie podczas wypraw na północ, w których często uczestniczył przez blisko 10 długich lat. Z dnia na dzień twarz każdej osoby, która zginęła na jego oczach podczas tych wypraw... I z każdą sekundą, ukazywały się twarze osób, które zginęły w dalszym okresie jego przebywania w Rododendronii. Gdy obrazy zaczęły pokazywać osoby na rok przed odejściem Iliana z Rododendronii, ten rzewnie zapłakał i padł na kolana... I nie przeraziło go to, że zaczęły ginąć osoby, z którymi znał się od kilku lat w Rododendronii. O nie, Anioł Światłości nie potęgował tak bardzo straty bliskich, w jego wnętrzu za mocno była ukorzeniona jedna z trzech największych cnot. Nadzieja. To ona dawała mu siłę i wiedział, że z każdym bliskim prawdopodobnie jeszcze się spotka. To co go najbardziej zabolało podczas tej retrospekcji, w okowach bólu fizycznego i psychicznego, który wprost rozdzierał go od środka... nie była wcale utrata bliskich. Tylko ilość osób, ludzi, elfów, krasnoludów, wszelkich istot, które miały w sobie choć iskrę, choć krztę dobroci, a jednak poległy na polu walki... Na oczach Iliana zginęło zdecydowanie za dużo ludzi, a ponowienie tego cierpienia i obraz każdego z tych ludzi i ich śmierć były dla Niebianina powodem do tak rzewnego płaczu.

To wszystko... Nie było jednak w stanie złamać potęgi woli Anioła Światłości. Teraz po tym wszystkim, jak ponownie to ujrzał, nie gromadził się już w nim Gniew, on raczej z każdą sekundą malał, aż wkrótce nastało kolejne słowo...

- Gnuśność!

Wtedy też ból całkowicie ustał, a świadomość wróciła do Iliana pozwalając mu ponownie myśleć. Lenistwo to bowiem taki grzech, który jest całkowitą przeciwnością charakteru Niebianina i jego całego dotychczasowego życia. Ten Anioł, nigdy nie nikomu nie odmówił pomocy, nigdy nie lenił się a każdą wolną chwilę spędzał na czynieniu dobra lub doskonaleniu siebie. Niebianin nigdy nie okazał bierności...

Wkrótce obraz lasu oraz pola walki zaczął wracać, zaklęcie zostało przełamane, chociaż nie można powiedzieć, że Anioł Światłości wydarł się z niego bez problemu. Demon był bezradny w tym momencie, nie był w stanie już dłużej walczyć, bronić ani nawet uciekać, poniósł całkowitą porażkę. Ilian podniósł rękę, a biały słup światła zstąpił z nieba rozpraszając wszelkie chmury na swej drodze, uderzając z impetem w ciało Gurhanga, które zaczęło płonąć niebieskim płomieniem. Wkrótce z Piekielnego nie zostało nawet śladu, zaklęcie egzorcystyczne na bezbronnym diable zadziałało perfekcyjnie.

Ilian westchnął spojrzał się w niebo jakby chcąc odmówić jakąś modlitwę, dziękując za wszystko a szczególnie za przejście próby siedmiu grzechów. Zupełnie niespodziewanie jednak, fioletowe światło wróciło i rozbłysło na jego obnażonej klatce piersiowej. Anioł złapał się dłonią w miejscu gdzie ból najbardziej doskwierał i niemal bezwładnie spadł w kierunku ziemi. Nie było to już żadne zaklęcie, ni atak na niego. To była po prostu klątwa, która właśnie zaczęła przechodzić w kolejny etap. Sam Niebianin był zaskoczony jak silna potrafi być ta klątwa oraz trucizna. Wkrótce jednak ból całkowicie odpuścił, jednak on sam poczuł, że coś się w nim zmieniło... Było to dla niego bardzo niepokojące, w jednym momencie jakby jego wewnętrzna ja przeżyło prawdziwy szok. Z niedowierzaniem on sam zaczął kręcić głową i chociaż nie wiedział jeszcze co się stało, na pewno nie było to nic dobrego...

Przetarł dłonią łzy spoczywające na polikach oraz pot na czole. W jednym momencie wszystko zrozumiał. Jego charakter pod wpływem klątwy zmienił się tak szybko, że nie był w stanie nawet tego zauważyć. Był teraz chodzącą tykającą bombą, która była prawie nie do opanowania, z charakterem, którego nie dało się przewidzieć. Gdy pokonał demona, dopiero zaczął myśleć o Yoselin i wtedy całkowicie odkrył, swoją zmianę. Właśnie przed chwilą pomyślał w jaki sposób pozbyć się zmiennokształtnej, jeśli nie odejdzie bezproblemowo. I byłoby to normalne gdyby sam nie odkrył, że nie miał żadnego zahamowania w myślach aby ją zabić. Wcześniej byłoby to całkowicie nie do pomyślenia przez anioła, którego zadaniem jest chronić życie... Ilian jednego był pewny, musi odejść i to jak najszybciej, przenieść się w miejsce gdzieś daleko, odosobnione, gdzie będzie mógł znieść truciznę, klątwę i w jakiś sposób zmienić swoje obecne psychiczne ja, które było już niemal w drzazgach...

Jedno jest pewne i zostało to niemal natychmiast odkryte przez Niebianina... Poradzenie sobie z tą zmianą sprawi, że stanie się silniejszy niż kiedykolwiek a jego charakter umocni się i utwardzi niczym stal... A od niego zależało tylko teraz, jaką stroną podąży. Zaczął natychmiast myśleć jak poradzić sobie z tym i kontr-działać przeciwko temu, przez chwilę dosłownie wyłączył się ze świata materialnego, chcąc znaleźć jakikolwiek sposób na poradzenie sobie z tym w dobry sposób... I w głowie narodził się jeden niewielki pomysł...

Ocknął się po chwili i westchnął długo. Jego cel był prosty... Jak najszybciej załatwić sprawę Shiru oraz Yoselin a następnie ruszyć do realizacji pomysłu, który gdzieś tam daleko majaczył mu w głowie. Kto wie, co by się działo gdyby nie jego Silna Wola, być może nawet zatracił by się w swojej świadomości i poszedłby zupełnie w drugą stronę... Ilian jednak błyskawicznie potrząsnął głową...


Po dłuższej chwili ruszył w kierunku Yoselin i Shiru... I tam też w środku lasu spotkała się ta trójka, stojąc naprzeciwko siebie...
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Ignorując ból poparzonej ręki, Shiru poczęła rozglądać się za jakim kijem, by odpędzić przerażające motylki od cierpiących mężczyzn. Gdy jednak omiotła ich ciała odłamaną gałęzią sosenki rosnącej na obrzeżu polany, a różowofioletowa chmura wzbiła się, by krążyć nad jej głową, z dwóch nieszczęśników pozostały tylko niedokładnie obgryzione szkielety. Choć Shiru widziała już kiedyś podobne efekty innego rytuału odprawionego przez Yoselin, nadal nie potrafiła powstrzymać odruchu wymiotnego. Smród wnętrzności wypływających z objedzonych ciał nie poprawiał sytuacji. Z oczu kurierki popłynęły łzy, gdy zasłaniając dłońmi usta cofała się krok po kroku, a jej ciałem wstrząsały dreszcze. Na szczęście udało jej się utrzymać w żołądku te kilka przekąsek którymi poczęstowała się na balu.

Osunąwszy się na kolana, pochyliła się, unikając widoku pogardliwie uśmiechniętej czarodziejki o płomiennych włosach i chmary motylków, które ponownie opadły na miejsce z którego Shiru je na chwilę przepłoszyła. Nie chciała również patrzeć na Iliana i demona, których widok przez chwilę uchwyciła. Gdyby miała się szczerze przyznać, przerażali ją wszyscy znajdujący się obecnie na polance, łącznie z aniołem. Sytuacja znacznie ją przerosła, umysł zaczął uciekać. "Ciekawe czy przyjmą mnie do pracy w bibliotece? Cicha praca, zero podróży, demonów, aniołów, niebezpiecznych sytuacji..." Motylki skończyły się paść, i powoli uniosły się, pozostawiając dwa czyściutkie szkielety bielące się wśród traw, jakby od zawsze tam leżały. "Gdybym powiedziała ojcu, na pewno by zrozumiał... A jeśli nie..." - tak szalona myśl jak postawienie się ojcu wskazywała, że dziewczyna naprawdę była już na krańcu wytrzymałości psychicznej. Fioletoworóżowe wytwory rytuału poczęły bezgłośnie wnikać w runy pokrywające skórę kurierki, w wyniku czego żarzące się znaki zaczęły znikać.

Nagły ból poparzonej ręki przywrócił Shiru do rzeczywistości. Tuląc promieniującą bólem kończynę do piersi, z trudem podniosła się do pozycji stojącej. Powróciła do normalnego wyglądu, choć rytuał pozostawił swoje ślady. Policzki dziewczyny zapadły się, jakby nagle zrzuciła parę funtów, a w oczach zagościł niespokojny blask, przez co w jej pogodne spojrzenie wkradły się niepokój i strach, których nie da się wygnać jedynie porządnym posiłkiem i snem.

Z niechęcią spojrzała na Yoselin, która właśnie 'przymierzała' dwa nowo zdobyte ciała - kręcący piruety Feylan płynnie przetopił się w czarnoksiężnika, który rzucił w niebo kulę ognia, a następnie stał się znowu płomiennorudą czarodziejką.
Przez chwilę obie kobiety mierzyły się wzrokiem, po czym równocześnie, jakby na znak, spojrzały na anioła, który stanął przed nimi, zakończywszy swą walkę.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Ilian zacisnął pięść zauważając różnorakie transformacje zmiennokształtnej. Wpierw jednak podszedł do Shiru spoglądając na jej poparzoną rękę. Z pewnością tego typu rany były poza zasięgiem niebianina jeśli chodzi o zaklęcia. Na odpowiednią kurację nie miał jednak ani czasu, ani produktów do sporządzenia odpowiednich leków. Anioł postanowił jednak działać na tyle, na ile pozwoli mu cały czas rosnąca klątwa. Po wypowiedzeniu po cichu kilku słów, jego dłonie zaczęły się jarzyć bladym białym światłem a następnie kierując je obie na poparzenie rozpoczął magiczne leczenie. Po kilkunastu sekundach, wyglądało to już o niebo lepiej. Ból z pewnością został uśnieżony, chociaż nadal był odczuwalny, zaś sama rana nie wyglądała już na tak straszną, jak przed chwilą. Z pewnością, zostanie po tym blizna, ale teraz przynajmniej Shiru nie musiała martwić się opatrzeniem tej ręki...
Jego wzrok na chwilę spoczął na Yoselin jakby obarczając ją winą za powstałą ranę. Następnie wziął drugą dłoń Shiru w swoje dłonie i zdjął z niej pierścień należący do Adalberta. Po tym wszystkim zdołał powiedzieć jedynie jedno słowo.

- Przepraszam... - Powiedział po chwili, a następnie odwrócił się na piętach kierując się w stronę płomiennowłosej czarodziejki.

- Zgodnie z umową... Chciałaś pierścień. - Zawołał do Yoselin, a następnie zaczął podchodzić jeszcze bliżej z wystawioną dłonią z pierścieniem w jej kierunku.

Gdy stanęli w bliskiej odległości na przeciwko siebie, zmiennokształtna podniosła rękę do góry chcąc złapać pierścień.

- Wiesz czym się różnią Demony od większości innych istot? - zapytał retorycznie Niebianin

Z chwilą gdy Yoselin dotknęła pierścienia oraz ręki Iliana, diametralnie zastygła w miejscu jakby nie będąc w stanie się ruszyć, dosłownie ułamek sekundy po tym, Ilian zaczął zaciskać dłoń z pierścieniem a czarodziejka zaczęła się dusić, nie była w stanie jednak nawet okazać tego olbrzymiego bólu, gdyż otaczająca ją moc sprawiała, że ruch w jakąkolwiek stronę był niemożliwy. Gdy Ilian całkowicie zacisnął pięść z pierścieniem oraz palcem Yoselin, można było usłyszeć dziwny odgłos... Płuca czarodziejki zostały do cna zmiażdżone przez niszczycielską siłę zaklęcia z dziedziny Mocy, zaraz po tym ona sama nie była w stanie nawiązać nawet kontaktu wzrokowego po prostu majaczyła gdzieś błędnie wzrokiem.

- Demonów nie da się tak łatwo zabić. - odpowiedział na swoje pytanie, bezbronna Yoselin nie była w stanie zupełnie nic zrobić. - Nie widziałaś na świecie nic więcej prócz zysku, zabijałaś bez najmniejszych oznak istoty żywej... Za pomoc, nie zrobiłbym ci tego... Ale gdy ujrzałem, jak zmieniasz się w Niebiankę, a potem jak przybierasz ciała zabitych... Nie byłem w stanie okazać ci litości. Nie wiem w jaki sposób uśmiercałaś i nie interesuje mnie to czy bawiłaś się śmiercią... Jednak nawet po tym co zrobiłaś, nie jestem w stanie pozwolić abyś przeżywała długie cierpienia... Żegnaj - szybkim ruchem drugiej ręki spowodował, że Yoselin oddała ducha nie czując już żadnego bólu, zaraz po tym łagodnie usunęła się na ziemię bez żadnych zewnętrznych oznak.


Ilian stał tak przez chwilę nad trupem czarodziejki po czym klęknął obok niej i zasłonił jej oczy.

- Obyś odnalazła spokój i dobrą drogę. - Powiedział po chwili, a następnie unosząc głowę do góry powiedział coś szeptem, prawdopodobnie wymawiając jakąś modlitwę do Pana. Przez chwilę pomyślał sobie, ile osób zginęło przez Yoselin... Walczył już ze zmiennokształtnymi nie raz, a to co zrobiła Yoselin z ciałami widział już wcześniej i nie był w stanie się pomylić, że była ona masową morderczynią...

Kto wie, co by się stało, gdyby w tym momencie lub chwilę przed górę wzięła klątwa... Zaraz po tym wydarzeniu wstał na równe nogi i jedną z rąk przeniósł ciało Yoselin do jakiegoś zagłębienia w terenie, a następnie przykrył ją grubą warstwą ziemi. To samo uczynił również dla szkieletów czarnoksiężnika oraz Feylana. Zaraz po tym, jednym ruchem dłoni sprawił, że pierścień Adalberta zaczął lewitować, będąc przetrzymanym w pewnego rodzaju malutkim polu ochronnym, a następnie osiadł na wysuniętej zdrowej ręce Shiru. Nie odwracał się jednak wzrokiem w jej stronę, z pewnością wielu ludzi poddałoby się albo zwariowałoby, gdyby musieli przejść przez coś takiego jak ona.

- Prawdopodobnie wiem co sobie myślisz... Przed tobą nie stoi żaden anioł, ale ktoś kto próbuje się zwać aniołem... Muszę Cię przeprosić za to... Czuję, jak klątwa rozchodzi się po moim ciele, jak co raz bardziej mnie zmienia i ogranicza... Nie mówiłem ci tego aż do teraz, ale klątwa jest tak silna, że... Czuję, że czasami nie będę w stanie jej powstrzymywać... Chyba muszę odejść, aby jej jakoś zaradzić... To co się dzieje teraz ze mną, przeraża nawet mnie... Mimo tego chcę Cię poprosić o jedną rzecz... - W jego oczach wciąż był obraz Niebianki, która została zabita przez zmiennokształtną. - Nie patrz na innych niebian tak jak na mnie... Inni nie muszą robić tego, czego ja... Niektórzy nawet całkowicie nie znają się na walce czy magii... Po prostu są aby pomagać ludziom ze swojego życzliwego, dobrego serca... Aby krzewić wiarę... Nie mają na sobie żadnego grzechu, a ich myśli są zawsze czyste i zrozumiałe ku chwale Najwyższego... - Przerwał na chwilę, chyba nie wiedząc co dalej samemu powiedzieć...

- ... Ja ... jednak nie jestem taki. Zostałem wyszkolony aby przeciwstawić się szeroko pojętemu złu, aby w razie potrzeby zwalczać Piekielnych, Demonów, Nieumarłych czy wszelkiego innego rodzaju potwory czy istoty, które czynią zło... Niewielu z nas potrafi to robić i na pewno nie każdy posiada takie zdolności do tego... Jednak ktoś musi zwalczać takie zło... Sam już nie wiem, czy tak naprawdę chronię życie, czy tylko wmawiam sobie, że to robię... A może sam rozprowadzam zło...? Czasami, myślę o takich rzeczach, że nie jestem w stanie odpowiedzieć nawet na jedno swoje pytanie... Czasami tak bardzo oczekuję chociaż jedną odpowiedź od samego Najwyższego... - Po tym zamilkł całkowicie na dłuższy czas, aby w końcu przemówić. - Przepraszam. Muszę znaleźć odpowiedzi na jeszcze wiele pytań... - Jego skrzydła ponownie pojawiły się na nagich plecach, jakby zaraz miał wzlecieć w przestworza i odlecieć gdzieś daleko...
Zablokowany

Wróć do „Ostatni Bastion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości