Mau[Wioska i okolice] Lwie serce

Mau to malutka wioseczka, którą zamieszkuje plemię leonidów o tej samej nazwie. Znajduje się ona na północy, przy Nefari, mniej więcej w miejscu gdzie pustynia łączy się z suchymi równinami.
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

[Wioska i okolice] Lwie serce

Post autor: Leo »

Leo leżał leniwie wyciągnięty na jednej z gałęzi drzewa, stojącego w pobliżu rzeki Nefari. Jedną rękę miał podłożoną pod głową, oczy miał przymknięte, a w zębach trzymał długie źdźbło trawy. Słońce leniwie przedzierało się przez koronę drzewa, lekko muskając ciało Leonida swoimi gorącymi promieniami. Dzień był spokojny, może nawet za spokojny, co powodowało, że w Leo rosła ochota na coś szalonego, ciekawego. Jego życie wydawało się być poukładane, mieszkał w wiosce Mau, która stała się jego nowym domem, miał przyjaciółkę, bez której jego egzystencja byłaby zdecydowanie pusta.
Oczy Leo otworzyły się, a złote tęczówki rozbłysły tymi typowymi dla niego iskrami. Usłyszał ciche kroki, doskonale wiedział, do kogo należały. Szybko zmienił pozycję i teraz leżał na brzuchu, spoglądając w dół i przyglądając się kobiecie, która zmierzała do brzegu rzeki. Nani miała dobry humor, tak przynajmniej ocenił jej postawę, zachowanie. Na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech, który wyraźnie sugerował, że coś knuł. Odczekał jeszcze moment, zanim nie doszła do rzeki. Przyszła tutaj zapewne po to, by naczerpać orzeźwiającej wody, a on miał zamiar to wykorzystać. Gdy wyczuł odpowiedni moment, zwinnie i szybko zeskoczył z drzewa, nie wydając przy tym ani najmniejszego dźwięku, choć w formie humanoidalnej było to wyczynem, lecz co to dla niego w tym wypadku. Zwinnie zakradł się do Nani i bez wahania pchnął ją, wpychając do wody, by zaraz potem roześmiać się ze swojego wybryku.
- Zasada numer jeden, zawsze bądź czujna – rzucił do niej, szczerząc swoje zęby w złośliwym uśmiechu, stojąc w lekkim rozkroku i przyglądając się mokrej przyjaciółce. - I nie dziękuj. – Podniósł prawą dłoń przyozdobioną długimi pazurami, powstrzymując kobietę od komentarza.
- W ten upalny dzień kąpiel była wskazana, nie ma za co. – Jego kły zalśniły, gdy posłał jej kolejny uśmiech, w końcu rozsiadł się wygodnie na brzegu i spojrzał w bezchmurne niebo, by zaraz potem powrócić wzrokiem do Nani.
- Nie widziałem cię od samego rana, czyżbyś znalazła adoratora, który odciąga cię od towarzystwa kogoś takiego, jak ja? – zapytał zaczepnie, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ta Leonidka nie jest jedną z tych, którą mężczyźni omijają szerokim łukiem. Z drugiej strony, często lubił z niej żartować. Poza tym, sam nie miała zamiaru pakować się w jakieś związki, flirt – dobrze, krótka zabawa – jak najbardziej. Ale nie jakieś niepotrzebne romanse pełne dramatów zazdrości.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Wrrrraaauuu! - zawarczała wściekle, zanim jej głowa zdążyła zniknąć pod wodą. Tak szybko jak się zanurzyła, tak szybko wyskoczyła spod wody.
- Zabiję cię! - wrzasnęła rozjuszona. - Po prostu cię zabiję! - Wyszczerzyła zęby tak mocno, jak tylko mogła, pokazując drapieżne kły. No chyba oszalał, żeby pchać ją do wody. Była tak zła, że miała ochotę wyrwać mu te rude kłaki z łba.
- Wydrapię ci te kaprawe oczka, diabelski pomiocie! - W całej tej złości wyskoczyła z wody i jednym susem powaliła Leo na plecy, skacząc mu łapami na ramiona.
- Zamorduję cię! - wywarczała i zanim zdążył cokolwiek zrobić, przeskoczyła nad nim i chwyciła go za włosy. To był jego jedyny czuły punkt. Nienawidził, kiedy ktoś ciągnął go za włosy. I tylko tym sposobem dało się go znokautować. Zresztą, nienawidził nawet, jak się go za włosy dotykało. A już zupełnie nie znosił, kiedy młode za wszelką cenę chciały się nimi bawić.
- I co teraz kocie? I co teraz? - Zaśmiała się głośno. - Może wrzucimy kotka do wody? Oj, kotek chyba musi się wykąpać! - nabijała się, choć wiedziała, że i tak za moment puści go o i wszystkim zapomną.
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Nani nie była zadowolona z jego zabawnego wyczynu, lecz to nie przeszkadzało Leo w siedzeniu na brzegu i szczerzeniu do niej swoich kłów.
- Och, już mnie tak nie rozpieszczaj – rzucił do niej, rozbawiony jej wściekłością. Wyglądała teraz naprawdę drapieżnie, co dodawało jej swego rodzaju uroku. Leo nie przejmował się jej groźbami, bo cóż takiego mogła mu zrobić?
- No już, uspokój się, to tylko woda, ona nie gryzie. – Wyszczerzył się złośliwie, lecz nawet nie zdążył powiedzieć czegoś więcej, bo jego przyjaciółka spełniła swoje groźby i rzuciła się na niego, przewracając go na plecy. Leo roześmiał się głośno, ta sytuacja naprawdę go rozbawiła, nie próbował się nawet bronić. Spojrzał na Nani tymi swoimi złotymi tęczówkami i szczerząc się w rozbawieniu.
- Diabelski pomiot? Przechodzisz samą siebie w wymyślaniu na mnie przezwisk. – Nim się obejrzał, Nani zrobiła coś jeszcze, coś, co tylko jej się udawało. Raz dwa przeskoczyła nad nim i chwyciła jego włosy, co sprawiło, ze Leo zaczął warczeć na nią.
- Teraz puścisz moje włosy i nie zemszczę się – powiedział robiąc naburmuszoną minę. Oczywiście, nienawidził, kiedy ktoś dotykał jego włosów, no po prostu nie znosił. Jedynie Nani miała do nich dostęp, choć też w sensownych momentach. W końcu na jego ustach pojawił się ten typowy dla niego uśmiech, jego przyjaciółka wykorzystała wiedzę o nim, by skutecznie go unieruchomić, a to spryciula.
- Wystarczy, że jedno z nas bierze kąpiel – mruknął zaczepnie, a jego ogon zaczął poruszać się na prawo i lewo. Gdy Nani puściła jego włosy, Leo ułożył się wygodniej na brzegu i włożył ręce pod głowę.
- Grzeczna – burknął do niej, choć na jego ustach malowało się rozbawienie. - Co miałaś zamiar robić, zanim wzięłaś kąpiel? Jakieś ważne zadania? – zapytał z ciekawości, leżąc sobie wygodnie, zupełnie, jakby nie miał nic do roboty.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Drażnisz mnie, Leo - burknęła Nani, ciągle zła. Przycupnęła przy rzece i nabrała wody w dłonie, by się napić. Jej ciało zdążyło już wyschnąć w upale, jaki panował na suchej równinie. Tylko przepaska, którą miała na biodrach, pozostała wilgotna. Biust miała zakryty czerwonym szalem w drobne, czarne kwiatki, kupionym kiedyś u wędrownego kupca. Zakrywał on piersi i był mocno zawiązany na plecach. Jej włosy, tak jak zwykle, sterczały każdy w innym kierunku i okalały jej twarz wielgachną brązowo-złotą grzywą.
- Mam zły dzień - mruknęła, patrząc na płynącą tuż obok niej rzekę. - Wódz chce mnie widzieć - wyznała - a wiesz, że to może oznaczać mnóstwo rzeczy, ale ani jednej dobrej. Zasada druga, jeśli wzywa cię wóz, to nie jest nic dobrego. W dodatku nie mam pojęcia, czego może chcieć. Nie wywinęłam ostatnio niczego złego.
Opłukała twarz wodą i odsunęła się od brzegu. Podeszła do Leo i położyła się obok niego, na boku, tak, żeby przytulić się i położyć głowę na jego ramieniu.
- Lepiej mnie przytul, a nie wrzucasz mnie do rzeki. Wiesz, że wódz może mi kazać zrobić mnóstwo rzeczy. Na przykład, dostarczyć któreś ze szczeniąt do sąsiedniej wioski, albo wyjść za mąż za jakiegoś durnia z innego plemienia, albo w ogóle stwierdzi, że jestem tu niepotrzebna i postanowi mnie wydalić. Znasz wodza, to nie przelewki, jeśli wzywa do siebie kogoś takiego, jak ja, muszę się mieć na baczności. A ty jeszcze mnie drażnisz. Grrr...
- Boję się po prostu...
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leo podniósł się nieco i wsparł na łokciach, leżąc z wyciągniętymi nogami, przyglądał się przy tym Niani, której wyraźnie nie spodobały się jego zaczepki.
- Och, myślałem, że przez te lata zdążyłaś przywyknąć. – Wyszczerzył się, przyglądając, jak dziewczyna pije wodę i obmywa twarz. Coś było nie tak, odniósł wrażenie, że coś ją gryzie. Szybko przyszło mu dowiedzieć się, co to takiego.
- Wódz? Ciekawe, co też mu się uroiło w tej lwiej głowie. – Westchnął i pokręcił głowa, przewracając przy tym oczami. Nani miała rację, jeśli on wzywa, to chodzi o coś poważnego…
Przyjaciółka Leo podeszła do niego, położyła się obok i bez wahania przytuliła do niego, kładąc swoją głowę na ramieniu. Leo objął ją jedną ręką i wtulił kobietę w siebie, a drugą zaczął delikatnie sunąć po jej ręce.
- No już, spokojnie. Nie wiedziałem, że to taka poważna sprawa – odparł spokojnie, nieco przepraszającym tonem. Co jak co, ale Nani potrafił przepraszać i czasem faktycznie żałował, że zrobił coś nie tak. Poza tym, przy niej mógł być poważny, znała go od niemal każdej strony i przede wszystkim, był przy niej, kiedy go potrzebowała.
- Nie martw się na zapas. Jeśli będziesz musiała gdzieś wyjechać, możesz liczyć na mnie – odpowiedział spokojnie, nie wypuszczając kobiety ze swoich objęć. - A co do drugiej możliwości… Jesteś już w takim wieku, że wódz może uznać, że faktycznie czas najwyższy... Ale nie martw się, póki osobiście nie poznam tego delikwenta, nie pozwolę ci wyjść za mąż. – Wyszczerzył się lekko, pokazując swoje białe i ostre zęby.
- Poza tym, byle kto nie może znajdować się u twego boku, samiec musi mieć to coś, żeby ujarzmić tak dziką kotkę, jak ty – powiedział pół żartem, pół serio. On osobiście lubił jej temperament, była wyjątkowa pod tym względem, ale inni? Mogliby nie wytrzymać.
- A jeśli nie będzie odpuszczać, osobiście go rozszarpię i uciekniemy gdzieś daleko. – Zaśmiał się cicho i pogłaskał ją po włosach. - Uszy do góry, Nani, nie będzie tak źle, z każdej sytuacji znajdziemy wyjście, możesz na mnie liczyć. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić, nawet, jeśli będzie to sam wódz – powiedział szczerze, bo dla tej istoty, leżącej w jego ramionach, mógł zrobić naprawdę bardzo wiele .
- Nie bój się, zawsze będę przy tobie. – Były momenty kiedy jego złośliwość schodziła na dalszy plan, zawsze wtedy, kiedy potrzebowała, potrafił powiedzieć jej coś poważniej, bez zbędnych żartów i przede wszystkim; szczerze.
- Gdy będziesz gotowa, pójdę z tobą do wioski, a potem powiesz mi, co sobie ubzdurał wódz – dodał po chwili.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Czuję, że ktoś nagadał mu coś o mnie. Czuję to... No bo czego mógłby ode mnie chcieć? Na ogół nawet o mnie nie pamięta. I dobrze. Nie zależy mi, żeby mnie zauważał. Jest dobrze tak jak jest. Ktoś musiał mu na mnie zwrócić uwagę. A co, jeśli chce, żebym wyszła za jego syna? Nie! Nie ma takiej możliwości! - oburzyła się trochę sama do siebie na tę myśl.
- Taki wypierdek... O nie... ucieknę, jeśli każe mi za niego wyjść! - Najmłodszy syn wodza faktycznie nie był urodziwy. W dodatku miał ledwo osiemnaście lat. Był chudy i nie potrafił polować. Miał rzadką grzywę i nie był szczególnie inteligentny. Innymi słowy, mimo że był synem wodza, nie chciała go żadna lwica, lecz on ciągle miał prawo wyboru partnerki.
- Rozmawiał ze mną! - przypomniała sobie nagle i usiadła gwałtownie. - Tak... jakiś miesiąc temu, o nie... Wróciłam z polowania razem z siostrą. Szłam akurat nad wodopój, bo miałam wszystko we krwi... on wracał i coś do mnie powiedział... Nie wiem co, odpowiedziałam mu najmilej jak potrafię, w końcu to syn wodza, ale potem ominęłam go i poszłam dalej. To on! Musiał sobie o mnie przypomnieć! - Wstała z ziemi tak samo gwałtownie, jak usiadła, i zaczęła chodzić nerwowo wzdłuż rzeki.
- Ten mały szczurek... przecież to musi chodzić o niego!
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leo tulił do siebie swoją przyjaciółkę, która była naprawdę mocno przejęta wizytą u wodza. Słuchał uważnie jej słów, obawy wydawały się być uzasadnione. Nie przerywał jej, by mogła wyrzucić z siebie wszystko, co ją gryzie. Lecz w pewnym momencie dziewczyna zerwała się, a on musiał wypuścić ją ze swoich ramion. Była tak zdenerwowana, że zaczęła chodzić tam i z powrotem. Prawda była też taka, że po ustach Leo błąkał się uśmiech rozbawienia, powstrzymywał się od wybuchu, gdy patrzył tak na nią.
- Spokojnie, moja dzielna lwico. To lwiątko z tobą nie wytrzyma i sam pobiegnie do tatusia, żeby ratował jego dupę – powiedział, parskając śmiechem, lecz potem odrzucił włosy do tyłu i zaczął śledzić wzorkiem każdy krok Nani.
- Naprawdę martwisz się o to? Przecież w życiu nie dojdzie do takiego małżeństwa. Po pierwsze on nawet nie będzie wiedział, jak się za to zabrać, chłopak nie wie, jak obchodzić się z kobietami, no chyba że przyszedłby do mnie po rady.. – Tutaj spojrzał zaczepnie na Nani, ale tym razem nie brnął dalej w zaczepki, bo wiedział doskonale, że tylko rozjuszy już i tak złą lwicę.
- Jeśli będzie trzeba, to się z nim rozmówię, chłopak tak się przerazi, że nawet nie spojrzy na ciebie – pocieszył przyjaciółkę, bo jeśli ten typek położyłby na niej swoje chude łapska, Leo byłby pierwszym, który da mu w ryj.
- Jak się zakochał, szybko mu przejdzie. Poza tym, musisz liczyć się z tym, że jesteś jedną z lepszych lwic w naszym stadzie, ktoś w końcu upomni się o prawo do ciebie – przypomniał jej gorzką prawdę, choć to wcale nie było uspokajające. - Wybrniemy z tego jak zawsze. Nie masz się co głowić nad tym. Porozmawiasz z wodzem, dowiesz się, o co chodzi, i potem rozwiążemy problem. Jak będzie trzeba uciekać, ja pójdę z tobą. – Po tych słowach wstał i zagrodził Nani drogę, by nie musiała już chodzić tam i z powrotem. Podniósł lewą dłoń i zaczął bawić się jej włosami.
- Nie bój się, jak będzie trzeba, sam to załatwię. – Uśmiechnął się do niej tym swoim tajemniczym, ale nieco drapieżnym uśmiechem.
- Zasługujesz na prawdziwego samca, a nie dzieciaka, który nie wie co gdzie wsadzić. – Zbliżył się do jej twarzy i wyszczerzył białe kły.
- Chodźmy do wioski, zobaczymy, co też wpadło do głowy naszego ukochanego wodza – powiedział nieco żartobliwie i pociągnął Nani za sobą. - Uszy do góry, kocie, nie ma sytuacji bez wyjścia i ta również taką jest.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Mam złe przeczucie. - Nani aż zmarszczyła brwi. - Bardzo złe przeczucie - wymruczała. - To musi być coś świeżego... Przecież gdyby coś się działo, matka już by wiedziała. Powiedziałaby mi coś... - Nani, nie mogła się uspokoić, była zupełnie rozedrgana, przez cały czas zastanawiała się, czego może chcieć od niej wódz. Przecież od wielu miesięcy nawet z nią nie rozmawiał. Owszem, wioska była mała, ale nie aż tak, żeby teraz nagle od tak sobie przypomniało mu się o Nani.
- Nieee... - mruknęła, kiedy Leo zaproponował pójście do wioski, żeby od razu dowiedzieć się o co chodzi. - Chodź, pójdziemy gdzieś, pobiegamy, wykąpiemy się, zróbmy cokolwiek, co nie będzie wymagało ode mnie pójścia do wodza. Przecież równie dobrze mogę poczekać z tym do wieczora. Może to ostatnie chwilę, kiedy jestem wolna? - Spojrzała na Leo i uśmiechnęła się.
- Chodź, pójdziemy nad wodopój - zaproponowała. Niedaleko od wioski rzeka rozszerzała się, tworząc nieduże jezioro, to własnie to miejsce mieszkańcy wioski nazywali wodopojem. Tam nurt był znikomy, można było się kąpać i wylegiwać. Nani chodziła po wodę bliżej, woda w rzece, poniżej jeziorka, była dużo lepsza i czystsza.
- Poskaczemy ze skał? Co ty na to?
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leonid spojrzał na Nani, pokręcił głową i westchnął cicho.
- Im bardziej o tym myślisz, tym mocniej czujesz ten stres – powiedział do niej, jakby to było zupełnie oczywiste. Takie zachowanie z jej strony było niepotrzebne i tylko jej szkodziło, co musiała sobie uświadomić.
- Może to nie jest coś tak strasznego, jak się wydaje. – Wzruszył lekko ramionami, bo Nani niepotrzebnie zamartwiała się czymś, o czym tak naprawdę jeszcze nie wie.
- Nie? – Zatrzymał się nagle, gdy Nani stwierdziła, żeby jeszcze nie szli do wodza. - Nie chcesz mieć tego z głowy? – zapytał z uśmiechem, choć musiał przyznać, podobała mu się taka propozycja. - Jaka ty buntownicza – zaśmiał się i przystał na jej pomysł, od razu oboje ruszyli w stronę wodopoju, miejsca, które było lubiane przez wielu mieszkańców wioski, w tym i przez Leo.
- Zobaczymy, jak bardzo lubisz być wolna. – Zerknął na nią zaczepnie, a jego ogon zaczął poruszać się na prawo i lewo.
Gdy Nani zaproponowała skakanie ze skał, Leo spojrzał na nie, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. Za to lubił swoją towarzyszkę, mógł z nią robić rzeczy, o których inni nawet by nie pomyśleli. Za takie małe szaleństwo każdy mógł zdobyć u niego odrobinę sympatii, ale nikt tego nie dokonał, tylko ona.
- Kto pierwszy na górze, wybiera karę dla przegranego – rzucił do niej i od razu pobiegł w stronę skał. Skalne półki, prowadzące do klifu, były rozmieszczone tak, że bez problemu można było po nich przeskakiwać, jednocześnie pnąc się w górę, by dotrzeć na szczyt. Leo radził sobie całkiem dobrze, zwinnie pokonywał kolejne przeszkody, mając przy tym świetną zabawę.
- No dalej! Chyba nie chcesz ze mną przegrać, hm? – zawołał rozbawionym głosem do Nani, która również radziła sobie całkiem dobrze. Mimo to Leo wcale nie miał zamiaru dać jej wygrać, zwinnie pokonywał kolejne skały, co jakiś czas zerkając za siebie i śmiejąc się.
- Patrz, znowu wygrywam! – rzucił do Nani, a ta spojrzała na niego drapieżnie, od razu usłyszał też warczenie dobiegające z jej gardła, czyżby nie miała zamiaru odpuścić? Dziewczyna spięła się i przyspieszyła, nie mając zamiaru oddać zwycięstwa. Leo ponownie na nią spojrzał, gdy przed nim zostały już tylko dwie skały, chciał rzucić kolejnym zabawnym zdaniem, lecz nawet nie zauważył, kiedy Nani go dogoniła, a to zdezorientowało faworyta wyścigu, który musiał przyznać, że kobieta jest naprawdę dobra, ale przecież tego jej nie powie. Ostatnie skoki były wykonane ramię w ramię, lecz zwycięzcą wyścigu została Nani.
- No proszę, lwica pokazała pazurki. – Parsknął śmiechem, lubiąc takie zabawy z nią. - Dałem ci wygrać, w końcu muszę dbać o twój dobry humor – rzucił do niej, lecz puścił oczko w tym momencie, oddając jej zasłużone zwycięstwo.
- Skaczemy, a potem oddaję się w twoje ręce. – Skłonił się lekko, a potem z lekkiego rozbiegu rzucił się z klifu, by po chwili lotu wpaść z pluskiem do wody.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Hahaha! - śmiała się i dyszała jednocześnie. Była wesoła jak nigdy. Bieganie sprawiało jej ogromną przyjemność. Kochała wysiłek, to wyzwalało w niej szczęście. Zmęczenie nie było dla niej problemem, wręcz przeciwnie, czuła, że uwalnia się w niej coś, co sprawia jej ogromną radość
- Przegrałeś! Przegrałeś! - krzyczała wesoło. Lubiła wygrywać, oj tak, lubiła i to bardzo. Ale bardziej od tego kochała, jak przegrywał Leo. Choć kiedy miał zły nastrój, dawała mu fory. Nie wiedział o tym, a nawet kiedy ją pytał, to nie, ona nie przyznawała się do tego, ale czasem wolała dać mu wygrać, niż potem przez cały dzień znosić jego męskie fochy. W tej chwili jednak czuła się wyśmienicie. Na chwilę zapomniała o wodzu, o wiosce, o tym, że ktoś wzywa ją i nie wiadomo, czego chce. Zapomniała o problemach i męczących ją zmartwieniach. Nagle wskoczyła Leo na plecy. Objęła go rękami mocno za szyję, a nogami oplotła w pasie.
- Skacz! Skacz! - krzyknęła wesoło.
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leo poczuł uścisk swojej przyjaciółki, kiedy ta zwinnie wskoczyła mu na plecy. Nie miał nic przeciwko, na jego ustach pojawił się wesoły uśmiech, a w oczach łobuzerski błysk. W tym momencie jednak najważniejsze dla niego było to, że Nani cieszyła się, zapomniała o tym, co ją dręczyło i mogła spokojnie odprężyć się w jego towarzystwie.
- Trzymaj się! – powiedział i rozpędził się na tyle, na ile mógł, i wyskoczył z klifu. Leo roześmiał się wesoło , gdy przyjemny lot trwał przez dłuższą chwilę, potem oboje z pluskiem wpadli do wody. Mężczyzna poddał się wodzie, która otuliła całe jego ciało, odwrócił się w niej i spojrzał na Nani, która wydawała się być zadowolona z tego, co oboje zrobili. Chwilę potem wypłynął na powierzchnię i złapał oddech.
- To było genialne! – powiedział zadowolony i nieco zdyszany. Póki co, nie miał zamiaru wypływać na brzeg, miał ochotę skorzystać z tej chwili dopóty jeszcze mają na to czas. A wódz? Nie ruszał się przez tyle lat, to i teraz im nie ucieknie.
Tego mu brakowało dzisiejszego dnia, takiej swobody, spontaniczności i niedbania o nic. Tak mogło być, póki oboje tego zechcą.
- Ach, i czego chcieć więcej… - mruknął pod nosem, uwielbiając takie momenty, kiedy nie ścigało go zupełnie nic.
Gdy Nani wynurzyła się spod wody, Leo spojrzał na nią z uśmiechem.
- I jak? Ciesz się swoją wygraną póki możesz - powiedział, jakby oddawał się w jej ręce, ale w tym wszystkim była pewna nuta zaczepności.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

Nani, mimo wieku, czasem czuła się jak nastolatka. Według tradycji powinna być już mężatką i mieć lwiątka, tymczasem ona zupełnie nie czuła się dorosła, była rozbrykana, lubiła się bawić, biegać, szukać piękna tam, gdzie inni tego nie widzieli. Miała w sobie ciekawość, jaką normalnie zatracało się z biegiem lat. Oczywiście umiała być odpowiedzialna i poważna, ale tylko wtedy, kiedy wymagała tego sytuacja. Poza tym, czasem była wesoła i uwielbiała zabawy z Leo. Nie to, żeby nie zdarzały się jej czasy, w których się martwiła, ale wiedziała, że na część spraw nie ma wpływu i nie ma sensu siedzieć i zamartwiać się.

Wiedziała, że Leo od razu załapie i zeskoczy z klifu razem z nią na plecach. Puściła jego plecy dopiero, kiedy wylądowali razem w wodzie. Nani zanurkowała głęboko, ale gdy tylko poczuła, że woda wypycha ją ku górze, zaczęła płynąc, by szybko znaleźć się na powierzchni. Roześmiała się wesoło, gdy tylko wynurzyła się i złapała powietrze.

-Juuhuuu! - zapiszczała wesoło, aż leżące nad brzegiem wodopoju samice spojrzały w jej stronę.
- Hahahahah! - śmiała się. - Tak jest! - krzyczała radośnie. Jej włosy, teraz, gdy były całe mokre spływały po jej ramionach ciężkimi falami. Nie było wielkiej złoto-brązowej grzywy, tylko ciemne pukle przyklejone do głowy. Wyglądała zupełnie inaczej niż na co dzień. Cała jej twarz była odsłonięta. I tylko w takich chwilach widać było, że pod wielką "grzywą" kryją się płowe, lwie uszka.
Nani zanurkowała z pluskiem, tak, że Leo zdążył jedynie zobaczyć, jak pod taflą wody znikają jej zgrabne stópki. Przepłynęła kawałek i zwinnie znalazła się tuż obok Leo, wypływając na powierzchnię.
- Bu! - udała, że chciała wystraszyć przyjaciela, a potem chwyciła go za rękę. - Nurkujmy!
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leo śmiał się razem ze swoją przyjaciółką. Lubił, kiedy była taka wesoła i nie widział w jej oczach tych iskierek, sugerujących, że czymś się martwi. Teraz było dobrze, takie momenty były dla niego bardzo cenne. Sam Leonid uwielbiał spontaniczność, a to typowe, poukładane życie nie było dla niego. Nie spieszyło się mu ani do jakiegoś małżeństwa, a tym bardziej do posiadania swojego stada. Na co to komu? Życie jest od tego, by żyć, a nie dbać o całą resztę. Trzeba być szczęśliwym, brać to, co daje los, a jak nie? Walczyć o swoje i mieć wszystko w głębokim poważaniu.
Leo przyglądał się Nani tak samo jak ona, miał gdzieś inne lwice, które teraz patrzyły zaskoczone, a może i zniesmaczone ich dziecinnym zachowaniem. Mimo to pokusił się na nieco zaczepne spojrzenie w ich stronę, jak to często miał w zwyczaju. Samice są dobre, związki nie.
Gdy ponownie spojrzał w stronę swojej przyjaciółki, zobaczył tylko jej stopy znikające pod powierzchnią wody. Chwilę potem Lwica wynurzyła się, chcąc go przestraszyć, lecz ten tylko przewrócił oczami, ale roześmiał się wesoło.
- Te twoje pomysły – rzucił do niej i dał się wciągnąć pod wodę. Gdy znaleźli się pod powierzchnią wody, nie wypuścił ręki Nani, wskazał jej kierunek, w którym chciał płynąć, pociągnął ją kawałek za sobą, a potem uwolnił z uścisku swojej dłoni. Dno było kamieniste, skały i skałki różnych kształtów tworzyły ciekawe obrazy, a dobra przejrzystość wody umożliwiała obserwowanie fauny i flory.
Leo wskazał w stronę kilku niewielkich skał, znajdujących się najgłębiej, tam można było zobaczyć delikatne światło. Kiedyś słyszał opowieść, że pochodzi ono od wodnych duchów, które dbają o tutejsze małe zwierzęta, a tych, którzy naruszają te wody, sprowadzają w najgłębsze miejsca i nigdy już nie wypuszczają. Ale prawda była taka, że światełko pochodziło od niewielkich roślinek, o białych płatkach, które uchodziły za magiczne, a ile w tym prawdy? Nigdy nie próbował przekonywać się o tym.
Leo w końcu wypłynął na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza, odrzucił mokre włosy, które opadły mu na twarz, lecz w tym momencie z dredami było mu znacznie łatwiej. Poczekał na swoją przyjaciółkę, która po chwili również wypłynęła na powierzchnię.
- Widziałaś te rośliny? Myślisz, że są magiczne? Zerwałbym ci jedną, gdybym miał pewność, że potrafisz się taką zająć – powiedział trochę złośliwie, ale w żadnym wypadku nie chciał jej urazić. Ale za to, co by udaremnić jej jakąkolwiek próbę odpyskowania, rzucił się w jej stronę i wskoczył na nią, wpychając ją pod wodę i po chwili znowu oboje nurkowali, tym razem jednak wyraźnie jej dokuczał, ale w pozytywny sposób. Nie pozwalał jej wypłynąć, nawet załaskotał trochę, a potem zaczął uciekać, by mogła go gonić.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Wszystko jest magiczne - odparła tajemniczo, a na jej ustach pojawił się zmysłowy uśmiech. Nie robiła tego, by uwodzić Leo, nie. Ona po prostu wierzyła w magię i wszystko, co jej dotyczyło, uwielbiła opowieści o magicznych kwiatach, ziołach, przedmiotach, a ten jej uśmiech... Mrrrau... był jak uśmiech, który mówił "Tak, wszystko ma w sobie magię, wszystko jest mocą, świat jest jednocześnie otwartą księgą i tajemnicą. Chcę przygody, chcę czuć wiatr w grzywie, chcę czuć magię w powietrzu, wokół mnie i we mnie". Uśmiech raz jeszcze pojawił się na jej twarzy, a w jej oczach tańczyły iskry, które pojawiały się w nich tylko w tych specjalnych, wyjątkowych momentach. Spojrzała na niego spod rzęs, a potem odwróciła się i zanurkowała, jak gdyby nigdy nic. Gdy się wynurzyła, znów bawili się jak dzieci, jakby tamta sytuacja nie miała miejsca. Znów Nani była tą wesołą, radosną leonidką, co kilka chwil wcześniej. Po dłuższym czasie zaczęła płynąć do brzegu, a kiedy już znalazła się na płyciźnie, wybiegła radośnie z wody i rzuciła się biegiem w stronę pobliskiego drzewa. Z rozpędu wskoczyła na pień, a dłońmi chwyciła się za gałęzie i zaczęła wspinać. Wyżej i wyżej, aż w końcu znalazła gruby konar, na którym wyłożyła się i spojrzała w niebo prześwitujące przez kołyszące się na wietrze liście.
- Wiesz, czego chcę? - zapytała przyjaciela. - Chcę, żebyś przebił mi uszy. Chcę mieć kolczyki tak jak ty - powiedziała.
- Mogę cię wykorzystać, tak? To moja nagroda. Chcę mieć przebite uszy, chcę, żeby wisiały w nich piórka i koraliki, tak jak u innych. Chcę mieć kolorowe ozdoby, kryształki, rzemyki, kolorowe nitki, chcę, żeby było pięknie. Tylko tobie dam to zrobić, wykorzystam więc do tego ciebie, w ramach nagrody.
Leo
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leo »

Leonid dostrzegł zmysłowy uśmiech Nani, ten pojawiał się w określonych momentach, ale nie widywał go, gdy patrzyła na innych samców. Do tego dochodziła ta radość, która odbijała się blaskiem w jej oczach, co od razu sprawiało, że Leo sam się uśmiechał. Mógł być dla niej złośliwy, dokuczać jej, ale zawsze cieszył się gdy jego przyjaciółka była tak szczęśliwa. Nani zawsze lubiła magię, doskonale zdawał sobie z tego sprawę, swoim zapałem wobec niej nadrabiała też za Leo.
- Wszystko, wszystko? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem, gdy Leonidka uznała, że wszystko jest magią. Wyraźnie knuł coś, mówiąc te słowa. I tak kolejne chwile spędzili na zabawie jak małe lwiątka, to on ją wrzucał pod wodę, to ona w zemście ściągała go niemal na same dno. Gdyby ktoś spojrzał na nich z boku, nigdy nie powiedziałby, że są dorośli… O nie, oni byli inni, byli wolni i z tego korzystali. Nikt im niczego nie narzucał i robili to, co chcieli. Po jakimś czasie oboje ruszyli w stronę brzegu, pierwsza dotarła tam Nani, która, niewiele zwlekając, pobiegła do drzewa i zwinnie wspięła się na nie. Zaraz potem Leo wyszedł z wody i potrząsnął mocno głowa, by zbędna ilość wody spłynęła z jego dredów. Potem spojrzał na drzewo i raz dwa wspiął się na jedną z gałęzi i rozsiadł się wygodnie.
- Hm? – mruknął, gdy Nani odezwała się do niego, ale gdy usłyszał, o co chodziło, spojrzał na nią niemal nie spadając z gałęzi.
- Kolczyki? Ty? – Zaczął się śmiać, choć może było to złośliwe, nie miał zamiaru jej urazić. - Przecież nigdy nie chciałaś takich ozdóbek w uszach. – Spojrzał na nią zaczepnie, ale pomysł w gruncie rzeczy był niczego sobie. - No proszę, tak długo cię znam, a nadal potrafisz zaskoczyć. – Uśmiechnął się do niej, pokazując swoje ostre zęby.
- To nagroda, więc nie mogę odmówić – dodał po chwili, a fakt, że tylko on mógł przebić jej uszy, bo nikomu innemu nie pozwoliłaby na to, naprawdę mu schlebiał.
- Będziesz miała swoje kolczyki. – Tutaj nawet zamruczał zadowolony. - Jeszcze dziś będziesz miała ozdoby takie, jakie chcesz, to miejsce jest niewygodne na przebijanie ucha. – Zaśmiał się i ponownie spojrzał na Nani.
- A nie boisz się, że będzie boleć? – wyszczerzył się w zaczepnym uśmiechu. - Zdradzę ci tajemnicę. Samce lubią takie ozdoby u swoich kobiet – mruknął cicho, jakby nie chciał, by ktokolwiek słyszał to, co powiedział.
Leo zerwał się lekko i kocim ruchem wspiął się na gałąź znajdującą się nieco nad tą, na której leżała Nani. Położył się na brzuchu, by móc obserwować swoją przyjaciółkę, ogon lwa poruszał się na lewo i prawo.
- Ciekawe, czym jeszcze mnie zaskoczysz. – Wyszczerzył się wesoło.
Awatar użytkownika
Nani
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 118
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leonid
Profesje: Myśliwy , Chłop
Kontakt:

Post autor: Nani »

- Całym mnóstwem rzeczy, mój drogi, całym mnóstwem - odpowiedziała patrząc na niego z dolnej gałęzi. - Wszystko się zmienia, wiesz? Czasem bardziej powoli jak ja, a czasem szybciej, jak pory roku. Nie lubię siebie takiej, jaka jestem w domu. Pokorna... Wolę być z tobą, wtedy jestem wolna i czuję, że jestem sobą. Dlatego chcę mieć kolczyki, nie chcę już we wszystkim słuchać się mojej siostry i matki, ale one chciałby, żebym była taka sama jak wszyscy, ale ja nie chcę. Chcę być wolna! Tak jak teraz! Mama ciągle powtarza mi, że jestem dorosła, że powinnam mieć już na wychowaniu przynajmniej ze trzy kocięta, ale tak naprawdę ciągle traktuje mnie jak dziecko - opowiedziała. Tak było, w domu Nani nie czuła się do końca swobodnie, ciągle była sama, a to zmuszało ją do tego, by mieszkać z rodzicami, a skoro mieszkała z nimi, starała się być posłuszna. Pomagała jak mogła, nosiła wodę, gotowała, zajmowała się dziećmi siostry, ale tak naprawdę chciała być absolutnie wolna.
- Wiesz... kiedyś ucieknę i zrobię sobie tatuaże - zdradziła mu w sekrecie. - Wiem, że na mojej ciemnej skórze pewnie nie będą tak mocno widoczne, ale i tak chcę. I nie boję się bólu - odpowiedziała jednocześnie na jego wcześniejsze pytanie.
- Zresztą, przecież mnie znasz, czy kiedyś narzekałam na ból? Nie wydaje mi się. Tyle razy mnie już poobijałeś, że się przyzwyczaiłam. - Zaśmiała się, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
Zablokowany

Wróć do „Mau”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości