MenaosPrzygoda Kaina - Czarny Rycerz przybywa do Menaos

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Czarodziejka nie spodziewała się tak gwałtownej reakcji smoczycy. Całkowicie dała się zaskoczyć, nie robiąc nic gdy muzykantka przypuściła atak w jej stronę. Widok smoczych szczęk zamykających się wokół jej drobnego ciała przeraził ją nie na żarty.
- To było niezbyt miłe. – Odezwała się wreszcie gdy rozdygotane nerwy pozwoliły jej dojść do słowa. Rzecz jasna gdy tylko Bryza poczuła się w miarę bezpiecznie a olbrzymia bestia znikła w portalu, czarodziejka zaczęła myśleć po swojemu. Z każdej sytuacji można wyciągnąć dla siebie korzyści. Trzeba tylko umieć je dostrzec. Miejscowi z całą pewnością widzieli że smok ją pożarł. Jeśli nawet wcześniej nie zamierzali dotrzymać swojej części umowy, teraz nie miało to już znaczenia. Na pewno uznali ją za martwą, a to znaczy że nie będą jej ścigać. Nie będą także podejrzewali że sami padli ofiarą oszustwa. Dla Awel istotnym był również fakt, ze smoczyca potwierdziła wagę jaką ma sama księga. „Zapoznam się z nią zanim wejdę w ten przeklęty portal” zdecydowała Bryza, która nie miała pojęcia o tym iż powinna się spieszyć. Z zainteresowaniem zaczęła wertować stronnice posiadanej książki.
- Dlaczego nie zwróciłaś jej kryształu? – Spytała Fjaril, bardziej natrętna niż sumienie czarodziejki.
- Niby kiedy miałam to zrobić? Nie wtrącaj się teraz i siedź cicho. – Odpowiedziała Awel zajęta lekturą.
- Zamyka się. – Wróżka zwróciła uwagę na portal.
- No właśnie. Ty się zamknij. Co to u licha ma być? Połowa tych zapisków jest w jakimś dziwnym języku przypominającym bulgotanie.
- Jeśli się nie pospieszysz nie będziesz mogła wypełnić swojego obowiązku. – Nie ustępowała mała Fjaril.
- Przecież słyszałaś że kazała mi się zająć książką. To właśnie próbuję robić. – Skłamała Awel bardziej zajęta planowaniem jak sama wydostanie się na powierzchnię niż rozmową z swoją skrzydlatą towarzyszką. Odczeka do północy, a gdy minie klątwa po prostu uwolni się stąd usuwając magii i rozpłynie na zawsze sprzed nosa niczego nieświadomych mieszkańców. Rozważała przez chwilę zachowanie muzykantki, uznając iż tamta im dłużej przebywa w smoczej postaci tym bardziej ulega pierwotnym instynktom. A przy tym staje się coraz bardziej niebezpieczna. Być może pójście z nimi nie będzie dobrym pomysłem. Z praktyki Bryza wiedziała ze im dłużej przebywasz z kimś blisko tym trudniej jest ci tego kogoś wyprowadzić w pole. Fjarli była tego najlepszym przykładem. Mimo niezwykłej wręcz naiwności tej małej coraz trudniej było utrzymać ja w przekonaniu iż postępują słusznie i szlachetnie. Tylko że w ich towarzystwie tak łatwo się bogaciła ...
- To smocza mowa – Odezwała się wróżka zaglądająca przez ramię czarodziejki na otwarte przez nią strony.
- To może jeszcze powiesz że potrafisz ją odczytać? – Zadrwiła Bryza, ale widząc poważną minę swojej towarzyszki podsunęła jej tylko tekst bliżej twarzy.
- Mówi o uczciwości.
- Że co? Niby od kiedy trzyma cię tak cięty dowcip. – Z irytacją stwierdziła czarodziejka. Problem polegał na tym że wiedziała iż wróżki nie potrafiły kłamać, a smocza uczciwość była tematem najmniej interesującym Awel.
- Dobra. Ruszamy za naszym potworem, alchemiczką i rycerzem – Uznała ostatecznie Awel nie chcąc odcinać się od łatwego zarobku. Spojrzała przed siebie. Wszędzie wokół panowały głuche ciemności. Portal był zamknięty. – Ej! Czemu nic mi nie powiedziałaś? – Spytała z wyrzutem w stronę Fjaril.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Po drugiej stronie nie było nic widać, poznała że portal zakończył się tylko po braku otulającego ją piasku. Czuła się jakby oślepła. Czuć było zapach omszałych kamieni i dało się słyszeć szmer wody.
Na posadzce obok wylądowała chyba kupa metalu, bo metaliczne echo było słychać jeszcze długo po uderzeniu. Potem nastąpiło cięższe, ale bardziej głuche zderzenie, które szybko umilkło. Domyśliła się, że to jej kompani i powinien nastąpić jeden odgłos. Ale tak się nie stało, czarodziejka najwyraźniej nie zdążyła na czas wejść i ominęła ją piaskowa kąpiel.
Zaczęła zastanawiać się nad własną sytuacją. Wiedziała, że portal prowadzi właśnie tutaj, ale nie miała pojęcia co znaczy tutaj. Tu, czyli gdzie? W dużej, pustej, kamiennej sali zapewne pod ziemią. Portalu nie można uruchomić z tej strony, nie mogli więc zawrócić po Awel. Może to i lepiej. Musieli znaleźć jakieś wyjście i z niego skorzystać.
- Poszukajcie wyjścia. Musi być gdzieś w ciemnościach. - powiedziała i zwróciła się do smoczycy - poświeć tu trochę, jeśli łaska.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

W końcu przeszli przez portal Kainowi zrobiło się nie przyjemnie po tej podróży
- Przysięgam, ostatni raz podróżowałem w ten sposób... już wolałbym walczyć z łowcami niż kolejny raz wchodzić w to coś... - mruczał sięgając ręką w okolice żołądka. Najwidoczniej podróże portalami mu nie służyły albo po prostu był niezwyczajny. Sprawdził aury wokół i zauważył, że brakuje Bryzy
- A tamta pokręcona czarodziejka znowu wpakowała się w kłopoty... - westchnął kręcąc głową z politowaniem. I pomyśleć, że wpakował się w tą kabałę całkowicie przypadkowo. Rycerz zaczął mruczeć pod nosem słowa w pradawnej mowie i po chwili Zantetsuken rozbłysnął delikatną białą poświatą.
- Tak może być? - spytał się pani alchemik rozglądając się po podziemiach. Miejsce niewiele różniło się od lochów, które wcześniej opuścili no może za wyjątkiem braku duchów.
- Gdzie się teraz znajdujemy? - spytał Regane.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Tfu, tfu, tfu! Piasek wpadł jej wszędzie gdzie tylko mógł wpaść, skrobał pod łuskami, drażnił nozdrza i właził do oczu. Miała dość portali od dawna, kiedy to ktoś dla zabawy przeniósł ją na drugi koniec Fargoth. Wtedy przyprawiło ją to o okropne mdłości, a portal teraz był dziesiątki razy gorszy. Zemdliło ją jeszcze w środku i wtedy chyba wiedziała już po co ten piasek.
Uderzenie o posadzkę było miękkie, zupełnie jakby wskoczyła na materac. Dookoła było ciemno jak w trumnie, nie było widać nawet jej nowych przyjaciół. No bo przecież nie byli nimi? Pomogli jej dzisiaj tyle razy, że już nie potrafiła tego policzyć. Ale nie zmieniało to faktu, że czuła się ślepa. Klaustrofobia tylko pogarszała sprawę. Już miała zacząć panikować, ale przypomniała sobie, że jest smokiem, potworem zamieszkującym ciemne jak grobowce jaskinie. Nie znosiła tego faktu tak bardzo, jak tylko można nienawidzić samej siebie. Wciągnęła we wciąż zapiaszczone nozdrza powietrze, aby rozeznać się w terenie po zapachu. Piasek wpadł jej jeszcze głębiej powodując głośne kichnięcie, którego odgłos migiem obiegł salę.
Przed nią unosił się niewyraźny zapach potu, metalu i krwi. "To pewnie Kain" pomyślała. Bardziej na lewo był ostry zapach chemii i ziół w postaci Regane. Pomieszczenie zaś nie pachniało niczym prócz starych kamieni, a powinno zawierać jeszcze zapach ziemi który przesiąknął zza ścian. Ale były tylko głazy i nic więcej.
Z ulgą przyjęła polecenie pani alchemik. Chuhała ogniem tylko raz w życiu i nie należało to do odczuć najprzyjemniejszych. Był to malutki płomień i nie była pewna czy da radę wykrzesać z siebie coś więcej niż wtedy. Zrobiła mniej więcej to co człowiek robi nim splunie na ziemię. Wyprostowała szyję i wypluła to w górę. W efekcie powstał płomyczek wielkości małego ogniska wypływający z jej częściowo otwartej paszczy. To okropnie łaskotało w wargi i czynność wkrótce została przerwana.
W krótkiej chwili gdy widać było ciut więcej udało jej się zobaczyć sufit będący bardzo, bardzo wysoko. Zrobiło jej się słabo, nie wyobrażała sobie jak coś tak wielkiego stoi bez kolumn i nie wali się. W oświetlonym przez nią obszarze nie znalazła się bowiem ani jedna ściana, co jeszcze bardziej przytłaczało młodą smoczycę.
Zakręciło jej się w głowie, w nogach straciła czucie, szyja tylko cudem nie zderzyła się z Kainem, a smoczyca wkrótce leżała cała na posadzce. Pragnęła zemdleć, ale to się nie wydarzyło. "Ale jestem powtórnie głodna" przemknęło jej przez głowę.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

- Smoki gromadzą przy sobie dokładnie taką ilość złota jaką są w stanie kontrolować swoim umysłem. Wszystko ponad tą ilość rodzi w nich niepohamowane poczucie chciwości, w konsekwencji prowadząc do popadnięcia w obłęd i pazerną gorączkę. - Czytała Fjaril, co jakiś czas energicznie stukając turmalinowym kryształem żeby rozświetlić sobie tekst. Jej słowa i odgłosy stukania były jedynymi dźwiękami rozchodzącymi się w ciemnej jaskini.
Awel leżała na gruzowisku wpatrując się w gwiazdy poprzez otwór jaki smoczyca utworzyła w sklepieniu nad nimi. Nie miała w chwili obecnej nic ciekawszego do zrobienia poza czekaniem do północy i wsłuchaniem się w historię czytane przez wróżkę. Stopniowo zaczynała tracić nadzieję ze księga muzykantki rzeczywiście ma tak wielką wartość. Jeśli wierzyć słowom Fjaril ów podręcznik opisywał dziwne choroby i przypadłości smoczej rasy, z których większość brała się zwyczajnie z wad charakteru, a jej leczenie polegało na silnej woli i determinacji samego smoka. Niektóre z nich były nawet zabawne. Na przykład zapadanie w tysiącletni sen z którego rozleniwiony osobnik nie potrafił się wybudzić lub też kichanie którym smok potrafi spalić samego siebie. Większość jednak dotyczyła chciwości i żądzy złota. Nic co dało się wykorzystać przeciwko tym gadom.
- Ogarnąć umysłem? Bez sensu ja potrafiłabym zapanować nad nieskończoną ilością bogactw - Pogardliwie skomentowała Bryza.
- Dlatego każdy smok dokładnie wie ile złota przy sobie posiada i potrafi wyczuć najmniejszą skradzioną mu monetę. - Kontynuowała Fjaril. - Z tego samego powodu smoki nie pożądają też skarbów innego przedstawiciela swojego gatunku. Smok który znalazłby grotę pełną skarbów nie potrafiłby się opanować by nie zagarnąć całego dobytku, nadmiernie powiększając tym samym stan własnego posiadania. Jednak wbrew temu wszystkiemu smoki są podejrzliwe i nieufne, cały czas starając się jak najlepiej ukryć swój majątek. Latami poszukują najlepszych kryjówek gdzie mogłyby przechowywać olbrzymie bogactwa, następnie kamuflują ukryte jaskinie, sporządzają mapy i wskazówki by samemu móc do nich trafić, a poteme ...
- Mapy? - Zainteresowała się Awel. Wreszcie cos co mogło mieć jaką wartość.
- I jest tu też napisane że najlepszym sposobem aby wyleczyć pazerną gorączkę jest szczery gest którym smok mógłby obdarować ....
- Czekaj! Możesz jeszcze raz wrócić do tego fragmentu o mapach? - Naciskała czarodziejka.
- Nie mogę. Mówiłaś że w tej księdze znajdziemy coś co pozwoli mam otworzyć ten portal i zwrócić smoczycy jej przedmioty, a tymczasem od godziny czytam tu tylko o złocie. - Irytowała się Fjaril. Początkowo wróżka obraziła się na czarodziejkę za to iż ta nie zamierza robić nic w sprawie zamkniętego przejścia, ale drobne oszustwo nakłoniło ja do czytania zawartości księgi muzykantki.
- Przecież cały czas się staram. Robie co mogę by otworzyć to przejście. - Skłamała Awel. - Patrz, odłamki spadające z góry uszkodziły ten tajemniczy magiczny krąg jakim posługiwała się alchemiczka. Być może nie działa on teraz jak należy i wysłał ich wszystkich w miejsce do którego wcale nie chcieli iść. - Improwizowała Bryza, ale widząc nieprzejednaną minę wróżki, uznała że musi zrobić coś więcej by przekonać swoją towarzyszkę. - No dobra, dobra. Spróbujemy jeszcze czegoś. - Czarodziejka pamiętała tylko tyle że ich niedawna przewodniczka wykrwawiała się w te dziwne zagłębienia tworzące wzór na postumencie. - Oczywiście wcale nie musi to być krew. Chodzi o ciecz, lepkość i masę. - Przekonywała samą siebie. Nie zamierzała się nadmiernie poświęcać i wykrwawiać dla idei. Równie dobrze te dziwaczne rowki może zapełnić miksturami zdobytymi z pracowni alchemiczki. Wzór na kręgu był niekompletny, ale być może zadziała.
Awel zmarnowała trzy butelki różnych substancji nim udało jej sie napełnić wszystkie zagłębienia. Po chwili nad magicznym kręgiem zalśniła wąska struga światła a oczom czarodziejki ukazał się rycerz, smoczyca i alchemiczka. Nie wiedzieć dlaczego Bryza mogła tylko przyglądać się poczynaniom swoich towarzyszy, mając przed sobą coś na kształt iluzji. W żaden sposób nie dało się przez dany obraz przedostać do miejsca gdzie znajdowali się jej kompani. Miejsca zewsząd otoczonego przez piasek.
- Gdzie oni są? - Spytała Fjaril.
- Nie mam pojęcia. Znam tylko jedno miejsce przypominające to co mamy przed sobą. I mam nadzieję że to nie jest tym o czym myślę. - Komnata wypełniona ruchomymi piaskami kojarzyła się Awel z więzieniem. Zastanawiające ile to już lochów zdążyła w swoim krótkim życiu zwiedzić od środka. Akurat to było dość specyficzne. Brakowało w nim krat i strażników, a skazańców wrzucano po prostu do olbrzymiego dołu by ci stopniowo dusili się przykryci drobinkami żwiru. Pomysłodawca owego projektu, imienia którego Awel wolała nie wypowiadać, czerpał niebywałą satysfakcje z wysłuchiwania błagalnych krzyków powoli zapadających się pod ziemię jeńców. Czasem wrzucał do owej groty po kilku z nich, z wizją uratowania tego który rozłupie toporem głowy swoich towarzyszy.
- Przecież nikt normalny nie chciałby sie tam dostać. - Podsumowała Awel. - poczekajmy. Jeśli uda na m się zobaczyć więcej to dowiemy się gdzie są.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

- Ja.. Tak, chyba tak - mruknęła pod nosem - tylko gdzie wyjście... To dalej, ale nie... Jak to było? - jąkała się próbując znaleźć odpowiedź na pytanie Kaina. Prawdą było, że nie miała pojęcia gdzie są. Loch ten był jej zupełnie nieznany. Nigdy tu nie była, to miejsce zwiedzał tylko jej mistrz. Po powrocie do miasta powiedział jej, że portal prowadzi poza mury. Nie wierzyła żeby ją okłamał, więc stąd pewnie też było wyjście. Schowane albo oddalone, ale było. Musiało być. A... może i nie?
To co uprzednio wzięła za piasek wysyłany z portalu tak naprawdę okazało się być tu od zawsze. Piaski były ruchome, ale nie wyobrażała sobie, w jaki sposób wytworzyć je sztucznie. Piach oblepił jej już całe buty i piął się do góry.
Miała właśnie zaproponować smoczycy aby ich stąd zabrała, gdy tamta ni z tego ni z owego runęła na piasek i tak leżała. Spodziewała się, że taki ciężar zostanie wciągnięty jeszcze szybciej, ale gad jak się położył tak leżał i ani myślał się poruszyć w którąkolwiek stronę. W ten sposób bardzo przypominała jej własną jaszczurkę. Jej jaszczurka! Garry leżał na jej ramieniu od dłuższego czasu, ale teraz go tam nie było. Zaczęła gorączkowo przeglądać wszystkie zakamarki jej ubrania w które mógłby się zaplątać. Spostrzegła w końcu mały zielony kształt spoczywający na piachu. Podniosła z ziemi umorusaną drobinkami jaszczurkę.
- Kain. - powiedziała, bo w pomieszczeniu zalegała taka cisza, że nie musiała krzyczeć. - wejdź na smoka. To ruchome piaski. - poinformowała i sama wyciągając coraz bardziej zapadające się nogi powlokła się w stronę smoczycy. Była w tym już po kolana nim dobrnęła do gadziny.
- Pomóż mi wejść, proszę. Sama nie dam rady.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain skinął głową, po czym odwrócił się, by dosiąść Crys... której tu nie było.
- No to cudnie... - pomyślał, chcąc czy nie chcąc wdrapując się na smoczą damę. Nigdy jeszcze nie jechał na prawdziwym smoku a teraz miał okazję. Gdy wdrapał się na smoczycę pomógł pani alchemik wejść, wyciągając ją przy okazji z ruchomych piasków. Wyglądało na to, że czeka ich długa droga. A głośne burczenie dochodzące z brzucha przemienionej nie napawało optymizmem, tak jak brak pseudosmoczycy.
- Dlaczego nie weszła za nami do portalu? - zachodził w głowę rycerz. Był pewien, że Crystal biegła za nim więc dlaczego jej tu nie było? Co mogło się stać? Kain zachodził w głowę, ale nie przychodziło mu żadne logiczne wytłumaczenie tego co się stało. Mógł mieć tylko nadzieję, że portal nie przeniósł ich zbyt daleko od Menaos dzięki czemu mógłby przewołać ją za pomocą swojego gwizdka.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

"Chyba powoli wariuję" pomyślała sobie. Natłok różnych i w żaden sposób niepowiązanych myśli zalewał jej umysł nie pozwalając na racjonalne myślenie. Od momentu przemiany wszystko zaczęło ją denerwować, a teraz jeszcze była w całkowitych ciemnościach i najwyraźniej miała też być deską ratunkową. Wszystkie jej odczucia zlewały się, coraz ciężej było jej stwierdzić, że ona to ona a nie ktoś inny. Ciężko było jej poruszyć ogonem w sposób kontrolowany, a teraz miała jeszcze wstać i iść? I właściwie o co chodziło gdy wchodziła do miasta? Którego miasta? Jak wchodziła, i czemu właściwie tak a nie inaczej?
Piasek został zalany przez zieloną substancję, pochodzącą z jej paszczy. W ustach miała okropny posmak, cholernie wzmagający uczucie głodu. Zjawisko powyórzyłoby się, gdyby nie to, że miała całkiem pusty żołądek. "Muszę coś zjeść, i to już" pojawiła się racjonalna myśl w jej głowie. Zaczęła rozglądać się za czymkolwiek zdatnym do spożycia. Jej wzrok spoczął na rycerzu i alchemiczce. Otworzyła paszczę i już miała się posilić gdy pomyślała "Kain". Tylko kłapnęła szczękami i starała się zwietrzyć jeszcze coś nadającego się do jedzenia. "Dziwny zapach" myślała. Zaczęła rozgrzebywać piasek w poszukiwaniu znaleziska.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Krzyk wiwreny latającej nad skalną grotą pokrzyżował plany czarodziejki. Awel uznała że widziała wystarczająco by podjąć decyzję o nie podążaniu za grupą swoich towarzyszy, jednak powrót łowców ograniczył jej pole wyboru. Zastanawiała się co takiego zatrzymało grupę śmiałków iż dopiero teraz pojawili się na miejscu wydarzeń. Czyżby strach przed smokiem był tak wielki że paraliżował także grupę myśliwych? A może uznali że pojawienie się poczwary to dobra okazja by negocjować swoje wynagrodzenie? Jakby nie patrzeć walka z smokiem to nie to samo co złapanie kilku wychudzonych jeńców.
- Ja na ich miejscu domagałabym się wyższej stawki – Powiedziała do siebie Bryza. Miała niewiele czasu. Póki co osłaniała ją ciemność jaskini i niechęć łowców by wejść do środka. Być może przez jakiś czas będą próbowali wywabić smoczycę z ukrycia, jednak prędzej lub później zdecydują się zajrzeć do środka. Awel miała do wyboru spróbować otworzyć ten cholerny portal lub cofnąć się w głąb korytarzy. Tylko czy będzie w stanie przejść przez ten labirynt ukrytych komnat i wydostać się w mieście?
- Co teraz? – Spytała Fjaril.
- Ty chowasz się w torbie i nie przeszkadzasz mi myśleć. – Ściskając mocniej swoja włócznię Awel zdecydowała się walczyć. Musiała wykorzystać swoją przewagę wynikającą z wiedzy, zaskoczenia i tego że jej zmysły lepiej przystosowały się do panujących wokół ciemności.
- Ale dlaczego ja! –Usłyszała głos dochodzący z góry – Nie zejdę tam, niech kto inny... Aaaaa… - Okrzyk przerażenia i plask ciała rozbijającego się o skalne podłoże sprawiły iż odruchowo czarodziejka cofnęła się w ciemniejsze korytarze.
- Ktoś jeszcze zamierza podważać moje decyzje? – Tym razem w głosie dochodzącym z góry Awel byłą w stanie rozpoznać jeźdźca wiwreny. Przyglądała się ciału nieszczęśnika zepchniętego znad otworu, rozważając jednocześnie czy będzie w stanie walczyć z tak bezwzględnymi osobnikami. „Krew” – pomyślała – „Być może jednak to musi być ludzka krew.” – Natychmiast zaczęła działać wykorzystując chwilowe zamieszanie jakie powstało wśród łowców. Ciągnąć za sobą ciało nieboszczyka wrzuciła zwłoki mężczyzny na kamienny krąg. Teraz przynajmniej miała pod dostatkiem tyle krwi że będzie w stanie zapełnić wszystkie wyżłobienia w znajdującym się na nim wzorze. Z obrzydzeniem dźgnęła kilka razy martwego człowieka by przyspieszyć wypływ krwi. Modliła się w duchu by tym razem portal zadziałał.
- Złazić. – Usłyszała za sobą polecenie herszta bandy. Po chwili nad portalem pojawiło się niewielkie wąskie przejście. Tym razem było ono ciemne i złowrogie. Awel nie miała pojęcia co jest po drugiej stronie. Zdawała za to sobie sprawę ze nawet jeśli się przez nie przedostanie to nie zamknie przejścia a łowcy równie dobrze będą mogli podążyć w jej ślady. No ale wtedy będzie posiadała po swojej stronie smoka. Przynajmniej w teorii po swojej stronie, bo muzykantka miała przynajmniej kilka powodów by jej nie lubić.
- Przestań myśleć i jazda – Popędziła siebie na głos, wskakując w portal. Przez moment miała wrażenie iż topi się w gęstej cieczy, spadała bezwładnie desperacko usiłując chwycić się czegokolwiek. Nagle oślepił ją blask intensywnego światła, a ostatecznie Awel wylądowała na czymś miękkim. Czymś co przy bliższym poznaniu okazało się być ciałem alchemiczki.
- Przybywam z odsieczą. – Zażartowała. – Tęskniliście?
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Zastanawiała się, co z nią jest nie tak. Z całą pewnością nie była normalną osobą. Normalna osoba nie siedzi na smoku oglądając jak tamten wymiotuje. A potem jak wyciąga szyję i klapie w jej stronę zębami. Albo amortyzuje upadek egoistycznej czarodziejki. Albo wszystko razem.
- Bardzo tęskniliśmy. - potwierdził- wskakuj.
Podała jej rękę, aby mogła porządniej usiąść.
- Ruchome piaski - wyjaśniła skinieniem głowy. - dlatego tu siedzimy.
Smoczyca zaczęła się poruszać, przez co chyba zagłębiała się pod piasek.
- Przestań się ruszać! - krzyknęła. - wszyscy tu ugrzęźniemy! Przestań, słyszysz?!
Nie miała jednak wielkiego wpływu na działania smoka, który nie przestawał kopać w ziemi. Co rusz zapadali się trochę głębiej i tylko patrzeć aż będą im wystawać same głowy.
- Wejdźmy wyżej - powiedziała towarzyszom. - zaraz będziemy po uszy w kłopotach.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Nagłe wierzgnięcie ze strony smoczej damy zaskoczyło rycerza tak samo jak równie nagłe pojawienie się Bryzy. Początkowo zdezorientowany Kain zauważył, że smoczyca próbuje się dokopać do czegoś.
- Wydaje mi się, że ona coś znalazła! - krzyknął, próbując się utrzymać na przemienionej co nie było łatwe przez jej ciągłe wiercenie się, które sprawiało, że zapadali się coraz głębiej z każdą sekundą. Idąc za radą Regane zaczął wdrapywać się wyżej, pomagając dziewczynom.
- Jak tak dalej pójdzie to z pewnością nie dożyje starości - pomyślał szukając wyjścia z sytuacji. Mógł za pomocą odpowiedniej formuły sprawić, by ruchome piaski przestały być ruchome jednak sama formuła była nieco skomplikowana i jakby nie było przemieniona była już po brzuch zagrzebana w tym piachu, a nie zapowiadało się, by miała zamiar przestać kopać. Rycerza w pewnym momencie coś tknęło. Obrócił głowę widząc otwarty jeszcze portal. To mu przypomniało, że przejście zamknie się za około 2 minuty. A skoro tak to oznaczało...
- Tylko mi nie mów, że masz łowców na karku. - powiedział patrząc na czarodziejkę. Jeśli tak było to mieli przechlapane na całej linii. No chyba, że...
- Hej malutka! - krzyknął, próbując zwrócić na siebie uwagę przemienionej. - Popatrz tutaj! Dodał po czym odpowiednim gestem i słowami wykonał w powietrzu całkiem zgrabny miraż przypominający górę mięsa.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Czyżby pachniało mięsem od piachu? Przecież doskonale czuła ten zapach, a żadna woń nie bierze się z niczego. Żłobiła więc w piachu dziurę w nadziei na znalezienie pożywienia.
Zahaczyła o coś podczas rozgrzebywania. Było całkiem duże, ale twarde. Rozgarnęła jeszcze więcej drobinek by stwierdzić, że istota miała łuskowy pancerz i nie nadawała się do jedzenia. Jakby nie mogła odkopać jakiegoś martwego faceta.
Chwyciła za pancerz zębami i wyciągnęła z pułapki. Stwór okazał się być pseudosmokiem, na dodatek już jej znanym. To była Crystal. Oddychała miarowo, więc nic jej na razie nie było.
Kain coś zakomunikował, ale nie była do końca pewna o co mu chodziło. Może dziękował? A może chciał przekazać coś innego? Wygramoliła się z wykopanej dziury starając się nie poruszać grzbietem. Potem pomogła wydmom wrócić na swoje miejsce zamiatając je ogonem. Ale Kain nadal chciał coś jej powiedzieć, więc to nie o to mu chodziło. W takim razie o co?
Poznała odpowiedź na to pytanie gdy coś wypadło z sufitu w miejsce z którego się odsunęła. To chyba był człowiek, po nim wypadł następny zwiększając za sobą linę. Po linie zsuwali się kolejni. Lina nagle urwała się pod zbyt dużym i zbyt tępym ciężarem. Istota ta była prawie na pewno trolem. Przez myśl przeszło jej pytanie "Czy trole są smaczne?"
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Awel nie zamierzała korzystać z pomocy Kaina. Nie widziała sensu w wdrapywania się na cielsko smoka. Im bliżej głowy tym bliżej zębów, a tych ostatnich wolała unikać. Poza tym coraz bardziej powątpiewała w umiejętności przywódcze rycerza. Być może muzykantka i alchemiczka podziwiały młodzieńca, jednak ona sama raczej nie przepadała za osobami nie wykazującymi inicjatywy i dającymi się bezwiednie ponosić wydarzeniom. Poza tym miała własny plan działania i zamierzała się go trzymać.
- Łowców? Ja? Jestem uczciwą i szanowaną obywatelką, niby dlaczego ktoś miałby mnie ścigać? – Odpowiedziała ironicznie zsuwając się po cielsku Gelarum. Nie obawiała się lotnych piasków. Za pomocą czarów potrafiła sprawić że powietrze pod jej stopami stawało się na tyle gęste iż była w stanie po nim chodzić. „Pal licho z nieużywaniem magii, to odrobina nie powinna mi zaszkodzić.” Postanowiła w myslach. Gdy tylko dotarła do piaszczystego dna oddaliła się od smoczycy na tyle by uniknąć zdeptania, po czym usiadła kilka centymetrów nad ziemią tak by dla niewprawnego oka wyglądać na osobę siedzącą na piasku. Teraz pozostawało jej tylko czekać.
- Czy mógłbyś uspokoić ta bestię? – Delikatnie spytała rycerza. – Może spróbuj jej coś zaśpiewać. Z pewnych źródeł na temat smoków wiem że w większośćlubią muzykę. Dodam ze mowa tu o źródłach które zamierzam oddać gdy tylko twoja dziewczyna znów nabierze bardziej przyjaznych kształtów. – Zapewniła nie mogąc znieść szczypania Fjaril domagającej się oddania książki w łapy smoczycy. Kontrolowanie instynktów muzykantki powoli zaczynało przekraczać możliwości ich drużyny.
- Może cos takiego - Bryza zaczęła nucić przedrzeźniając jedną z piosenek wróżki :
"Nie znam cię i nie rozumiem,
tak obca a jednak wydajesz sie bliska
Choć mnie przerażasz, twa magia mnie przyciąga,
twa siła, charyzma i smocze zębiska".
- Mówiłaś że portal prowadzi do dowolnego miejsca na świecie, a wybrałaś dla nas właśnie to? Zabawne. – Spytała alchemiczkę, usiłując rozgryźć co takiego kierowało dziewczyna przy wyborze celu ich podróży. Jej dobroć niemal doprowadziła ich do zguby. Wszystko oczywiście sprowadzało się do smoka. Stwór nie mógł ot tak pojawić się w mieście nie burząc przy tym kilku budynków i wywołując ogólnej paniki. Pustynne więzienie to idealne miejsce by ukryć smoka. Idealne dla niego ale dość kłopotliwe dla nich. - Rozumiem że masz plan jak dogadać sie z ludem Karishenu? Ci czarnoskórzy dzikusy wprawdzie wielbią gady i pewnie będą zachwyceni naszą muzykantką ale nie zmienia to faktu że są bezlitośni i to właśnie oni wymyślili to zmyślne więzienie. - Czarodziejka pomyślała o zamieszkujących te terenach ludziach. Tutejsi mieszkańcy zamiast koni dosiadali olbrzymich jaszczurek. Ten typ wierzchowców umożliwiał im pokonywanie stromych górskich zboczy o co ważniejsze owe gady o wijących się długich ogonach i szerokich łapach potrafiły poruszać się po ruchomych piaskach. Bryza podejrzewała że dzieje się tak dlatego iż jaszczury praktycznie cały czas przebierały swoimi kończynami, nawet gdy pozornie stały w miejscu.
- Jeśli mogłabym coś zaproponować ... - Seria przerażający odgłosów przerwała wywód Awel. W jednej chwili usłyszała syczenie jaszczurów i ujrzała uzbrojonych jeźdźców Karishenu schodzących po zboczach, z drugiej strony dochodziło dudnienie bębnów, a wszędzie wokół zaczęły pojawiać się oddziały skalnych troli. Nim się spostrzegła otoczył ich zwarte grupy niewysokich wojowników, o skórze przypominającej granit, zielonkawych szatach i niewielkich maczugach stanowiących trolowe uzbrojenie. Bryza słyszała wiele o tej rasie chociaż nigdy nie spotkała żadnego z jej przedstawiciela. Zresztą same posiadane przez nią informacje były sprzeczne. Jedne mówiły o tym że trole przybywają tu by ratować pozostawionych na śmierć skazańców, inne z kolei sugerowały iż zjawiają się żadne rabunku i ludzkiego mięsa. Na domiar złego nad głowami obecnych dał się słyszeć wrzask wiwreny. Przybyli łowcy. Skąd nagle takie zbiegowisko? Czyżby zakopany do połowy smok w ruchomych piaskach wydawał się łatwą zdobyczą?
- No to jesteśmy w komplecie - Zadrwiła czarodziejka. Chwyciła mocniej za włócznie szykując się do walki, jednak ku swojemu zdziwieniu zauważyła że poszczególne armie zamiast ruszyć w ich kierunku niczym padlina na żer, zaczęły toczyć boje miedzy sobą. Awel nie miała w sobie zmysłu bitewnego. Nie potrafiła w panującym chaosie odróżnić wrogów od sojuszników. Ona sama podejrzewała każdego o niecne zamiary. Ostatecznie spojrzała bezradnie w kierunku swoich towarzyszy próbując na podstawie ich reakcji rozróżnić kto jest tu kim.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

- Widocznie kłamałam - powiedziała do Awel. - Kiedy mówiłam że gdzie tylko się chce.
Sama nie rozumiała dlaczego akurat tutaj ich zaniosło. Portal nie mógł prowadzić w różne miejsca, bo dwukrotnie otwarty prowadził tu. A z relacji mistrza wynikałoby, że kończy się gdzieś w szepczącym lesie, lub lesie driad. Nie rozumiała czemu ją okłamał. To wszystko nijak nie trzymało się kupy.
Przemieszczenie się smoka przesunęło łuski w miejscu w którym akurat siedziała, na wskutek czego upadła w piasek po raz drugi. Wygrzebała się, odkorkowała jeden z flakoników i wylała zawartość na piasek. Połączenie powinno utwardzić wszystko, od żwirku po metal i łuski. Z piaskami nie powinno mieć problemu. Zgodnie z jej oczekiwaniami, na polarnym przez nią gruncie dało się już stać.
Już miała coś zaproponawać, gdy rozległ się dźwięk bębnów wybijający marszowy rytm, do którego jak na zawołanie rozpętała się walka. Nie przeciwko nim, żaden z walczących troli nie zbliżał się zbyt do smoka. Skąd wzięły się trolle? I czemu biły się między sobą? Podejrzewała że ma to związek ze smoczycą, a w każdym wypadku zrobienie wrażenia na tej rasie nie zaszkodzi.
Wykorzystała zebraną w piasku wodę i wzniosła ją do góry. Uformowała ją na kształt płyty, stanęła na nią i z wysiłkiem powróciła na smoczy grzbiet, dzięki czemu stawała się pośrednio obiektem zainteresowania. W razie potrzeby mogła przecież z nimi paktować w imieniu smoczycy.
Porzuciła wodę aby nie zemdleć ze zmęczenia. Mogła dzięki niej zrobić niesamowite wrażenie, ale to było dla niej zbyt trudne by utrzymywać ją dłużej. Rozmyślała nad motywami mogącymi kierować napadającymi na siebie nawzajem bandami troli ale do głowy przychodziła jej tylko jedna przyczyna - obecność smoka.
Nie zamierzała przerywać facetom tradycyjnej rozrywki, bowiem im mniej ich będzie, tym łatwiej będzie się dogadać, lub też nie. Poza tym miała najlepsze miejsce na widowni na ciekawe widowisko. Zwróciła uwagę, że Awel ma w dłoni włócznię, ale nie jest pewna do czego ma jej użyć i stoi czekając tylko aż ktoś ją zaatakuje.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Chaos. Jeden wielki chaos z jednej strony łowcy z drugiej walczące przeciwko sobie trolle. Kaim miał już naprawdę po dziurki w nosie tej całej awantury. Bez zastanowienia zeskoczył z przemienionej smoczej damy, lądując ciężko na utwardzony przez panią alchemik grunt a następnie wolnym krokiem, z wyciągniętym mieczem, skierował się w stronę łowców. Był zły na czarodziejkę, że ściągnęła za sobą łowców, był zły na panią alchemik bo musiał się plątać po jakiś lochach, był zły na łowców bo przez nich musiał łazić po tych lochach. A przede wszystkim był zły na samego siebie, bo przez tą sytuację o mało nie ucierpiała jego najbliższa towarzyszka. Teraz nic inne się nie liczyło. Rycerz zebrał w sobie całą energię, która zaczęła go otaczać w postaci ciemnofioletowej aury, wyciągnięty miecz również zalśnił fioletową poświatą. Kain mocniej chwycił rękojeść broni, następnie bardzo szybkim machnięciem broni posłał w stronę łowców potężną strugę mrocznej energii. Siła ataku była tak wielka, że część łowców przeleciała z powrotem przez portal, który w kontakcie z tak dużą ilością energii zapadł się od środka na powrót się zamykając. Pozostało dwóch. Mężczyzna który dosiadał wiwerny i muskularny troll.
- Ty być silny. Jednak nie tak silny jak Wrob. Wrob cię złapać i zabić. - powiedział troll, jednak te słowa nie docierały już do rycerza. Ustawił się tylko w dogodniejszej pozycji do walki.
- Naprawdę chcesz z nami walczyć? Jaki w tym masz cel? Za co walczysz? - zapytał ten, który dosiadał wiwerny. Kain zacisnął obie dłonie na rękojeści miecza.
- Za własne przekonania... - powiedział beznamiętnym głosem, następnie rzucił się do ataku.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Bębny. Mnóstwo przeraźliwie głośnych bębnów. Wszędzie. Wszędzie trolle. I jaszczurki. Szczęk stali. Wrzaski i skrzeki. Walki.
Nie miała najmniejszej już cząstki siły woli będącej w stanie powstrzymać instynkty. Nic specjalnie się nie liczyło. Była głodna.
Rzuciła się naprzód niespecjalnie dbając o wszystko. Roztrąciła łapą zbiegowisko i zaczęła w całości połykać wszystko co się tam ruszało, lub nie wyglądało jak piasek. Pożerała wszystko bez żadnego opamiętania. Jej łuski i podłoże po którym stąpała były całe zbroczone krwią i szczątkami. A ona czuła się... syta.
Dotarło do niej, że jest cała w krwi. Że ma między zębami but. Że wokół niej walają się martwe ciała. Cofnęła się, jakby starając się uciec przed prawdą. Poczuła mdłości i z największym wysiłkiem nie pozwoliła tylu śmierciom się zmarnować. Cofnęła się jeszcze bardziej czując okropny wstyd. Nie potrafi nad sobą zapanować. Jest wielką i nieobliczalną bestią. Taką jaką nigdy nie chciała być. Miała ochotę od wszystkiego uciec. Zastanawiała się po co wogóle wyruszyła ze swojej miłej biblioteki.
Książka. To w niej znajdował się przepis na panowanie nad sobą. To tylko książka mogła uratować ją przed nią samą. Miała bowiem wrażenie, że patrzenie na to jak samemu się zabija jest gorsze niż patrzenie na kogoś mającego cię właśnie zabić.
Z nietypowych myśli wyrwały ją trolle. Grupy jeźdźców łączyły się i zbliżały do niej w zawrotnym tempie. Już miała uderzyć nim oni na nią wpadną, gdy zaczęli obracać się w jej stronę tyłem i wznosić bojowe okrzyki. Tylko jeden był odwrócony do niej twarzą. Z jego zdeformowanych ust wypłynął bulgot, przypominający tarcie mokrym drewnem o kamień. Komunikat był skierowany do niej, ale nie potrafiła go zrozumieć. Postanowiła ich zignorować i odszukać swoją księgę.
Wokół nadal panował zamęt, teraz był jednak trochę bardziej zorganizowany. Trolle poustawiały się w szyki bojowe i na zmianę na siebie nacierały, chociaż nie wszystkie grupy się dołączyły. Część napadała na falangi od tyłu, a część po prostu stała z boku. Gdzieś pomiędzy mignęła jej kobieca sylwetka. Była za daleko, by iść.
To również robiła tylko raz w życiu i przysięgła sobie, że już nigdy nie poleci. Sytuacja była wyjątkowa. Rozwinęła skrzydła, machnęła nimi prawie się nie unocząc. Machnęła mocniej i szybciej, potem jeszcze raz i jeszcze jeden. Jakimś sposobem zawisła w powietrzu parę metrów nad ziemią. Zamachała bardziej do tyłu aby się przemieszczać, ale szło zbyt mozolnie. Sylwetka była teraz w zupełnie innym miejscu. Postanowiła zmienić sposób. Wzniosła się wyżej z niemałym wysiłkiem. Stąd widać było wszystko z Awel włącznie. Opuściła w dół przednią część skrzydeł, co pociągnęło ją do przodu. Nie machała teraz i starała się nie spaść na łeb na szyję. Leciała w stronę czarodziejki.
Poszybowała trochę wyżej niż zamierzała, ale udało jej się schwycić ją zębami po drodze. Lądując potrąciła jakiegoś trolla. Odstawiła ją na ziemię i starając się jak tylko mogła wypowiedziała do niej:
- Anuję ad oba. Ochdaj poszę.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości