Strona 1 z 1

Beranie w ślonskiej godce - czyli opowiadanie po śląsku.

: Śro Paź 22, 2014 9:43 pm
autor: Enadelia
Zasady są bardzo proste.
- Postaci, które mają pisać w tym wątku nie muszą być wolne fabularnie.
- W wątku może brać udział tylko jedna postać danego użytkownika.
- Na każde zdanie musi przypadać jedno śląskie słowo! (Co wcale nie oznacza, że w każdym zdaniu ma być przynajmniej jedno takie słowo.)
- Należy przestrzegać wszystkich regulaminowych zasad dotyczących pisania postów.
- Akcja toczy się w karczmie! (Chodzi o to, by miejsce akcji miało ograniczoną przestrzeń, żeby postaci grupkami nie "uciekały" w inne miejsca w tym wątku.)


Życzę miłej zabawy! :)


Ino pamiyntojcie, aże z graczkow przidom płaczki! :D

Re: Beranie w ślonskiej godce - czyli opowiadanie po śląsku.

: Śro Paź 22, 2014 10:37 pm
autor: Kazimierz
Każdy chop, jedyn pierun czy ino bajtel czy fater drzistać i cosik duldać musi. Kaziu ino tyra na roli a tam ni dzieuszek ni kamratów. No to jak ni wykmini coby do gospody wyparzyć. Zerwał się gibko jak orzeł - ptok nad ptoki- i tyle go pies Maciej widzioł. Ino jeszcze pięć flaszek chycił coby jak żul nie wyszeł ku ludziom z pustymi ryncoma. W drodze fuczał i dyszał jak starzik bo ona dugsza była od nóg szwestry Alojza z Rapsodii, to duldnął se na jedyn fus, a niskorzyj na drugi. Prziszeł do gospody to jedno co mu we łbie świtało to dupnyć się w winkiel i czekać na kamratów bo ino on jeden tam siedzioł, kur narazie piał ino roz w tym piknym dniu... Dyć tak mu się przynajmniej zdawało.

Re: Beranie w ślonskiej godce - czyli opowiadanie po śląsku.

: Czw Paź 23, 2014 7:57 pm
autor: Nihil
Nihil jak typowy chłop, patrzył się jak baba nosi jadło na desce. Pikne długie nogi, cyce jak donice, nic tylko rozblyc. Tylko gymba jak krauza wyglądo, tyle z zylytów. Szkoda, bo Nihil chcioł się poasić nowym ancugiem.
Było fajno, póki jakiś bachraty borok w kuchni se nie poparzył. Wlecioł do sali jak jakiś bebok, rycąc jok błozen i ciepnął się na ta baba, rzucając na zol. ''Bydzie buła'' - pomyśloł.
Coś se tam robili, zaś som Nihil żłepoł cyrwone winko. Póki jokiś ożyrok się ni przysiodł.
- Kaj tyś dostoł ten switer? - spytoł.

Re: Beranie w ślonskiej godce - czyli opowiadanie po śląsku.

: Czw Paź 23, 2014 8:15 pm
autor: Kazimierz
Zanim sie chop pokapował iże przed nim jakiś synek siedzi, to ten już do niego fula. Kazik się kapkę ogarnył i mu odpalantował: -Panie! Co pan? Jaki switer, to ni ma żodyn ajnfachowy arbajt, to je ancug! Ino kapke zmazany.- som nie wiedzioł co fula, mioł głoda to zawołał za dzieweczką: -Podej mnie tutej dwie sznity bo mam głód!- stało się jak się stać miało. Przyniosła dwa pikne konski, to w nagrodę chciał ją klepnąć po zadku ale mu pitnęła. Szamał jak gupi, aż mu uszy furgały. Od razu się mu cosik lepiej na mózgu i duszy zrobiło.