Główny plac miastaNiebezpieczne Trakty - Grupa I

UWAGA: DZIAŁ EVENTOWY.
W tym dziale mogą pisać wyłącznie osoby, które biorą udział w evencie specjalnym.

Jest to główny plac Demary, gdzie zbierają się najczęściej kupcy ze wszelkich stron by sprzedać swe towary, ale nie tylko. Czasem na placu zbierają się również zbrojne wyprawy, na bestie które grasują po traktach, lub też wykonywane są egzekucje na bandziorach którzy zawinili wiele społeczeństwu miasta.
Acheron
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acheron »

Nim zdążył odpowiedzieć na pytanie dotyczące kruka już otrzymał od driady polecenie. W zaistniałej sytuacji jakakolwiek dyskusja byłaby głupotą, więc słusznie wykonał rozkaz. Acheron najciszej jak umiał zszedł z dachu budynku i ruszył ku podejrzanym postacią.
"Co do... Budynek wyglądający na spichlerz lub magazyn. Do zabudowania włamuje się jakiś rzezimieszek i... strażnicy miasta? Chronią go? Do diaska! Demaro, czym ty się stałaś? Najpierw bandyci łupią okolicznych kupców, a teraz szpiegują miasto...
Fellarianin schował się za rogiem budynku. Wyciągnął z kołczanu jedną strzałę i zatruł grot. Użył najsłabszej trucizny jaką miał, nie powinna nikogo zabić, a jedynie mocno osłabić i być może wywołać krótki paraliż.
"Czy nie postępuję zbyt pochopnie? Czy moje podejrzenia są fałszywe? Co jeśli to prawdziwy strażnicy, a ja ich zaatakuję?"
Przez następne kilka chwil łucznik przyglądał się podejrzanej grupie. Im dłużej patrzał, tym mniej miał wątpliwości. Niektóre zbroje były źle założone i niedopasowane. Najprawdopodobniej zostały zabrane martwej straży, choć istniał cień szansy, że stan zbroi wynika z zaniedbania obrony w Demarze. Największe podejrzenia wzbudzał włamywacz. Wyglądał niczym stereotypowy złodziej - włosy oraz ubiór zaniedbane, to tu, to tam szramy po bitwie, po boku przypasane niewielkie ostrze. Prawdziwe władze miasta nie korzystałby z usług kogoś takiego. Acheron postanowił zaryzykować. Przykucnął, naciągnął łuk i przygotował zaklęcie mające nagiąć tor lotu strzały. Celował prosto w rękę włamywacza. Po kilku sekundach wahania wystrzelił i nie patrząc, czy trafił błyskawicznie przygotował się do kolejnego strzału.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Nietoperz latał w okolicach, aż zauważył Naturian, którzy wykryli coś podejrzanego. Niby zwykły złodziejaszek włamywał się do magazynu, ale ów gagatek pilnowany był przez osobników w mundurach przypominających miejscową straż. Dziwne, czyżby bandziory opanowały miasto?
Jeszcze ciekawszym wydawało się Medowi zwabienie Opoja w pułapkę przez tych samych sukinsynów, których on i jego towarzysze mieli się pozbyć gdzieś na Równinie. Nietoperz krążył wokół budynku, w którym sierżant był przetrzymywany, by znaleźć otwór, przez który uda mu się dostać do środka: uchylone okno, luft wentylacyjny, dziura w ścianie, cokolwiek.
Jeśli znajdzie się wewnątrz, podlatuje do najbliższego bandziora i we właściwej już postaci atakuje go przy pomocy szabli. Następnie próbuje uwolnić nieszczęśnika trzymanego gdzieś w pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Lenobia
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lenobia »

Lenobia, która o wiele za późno zorientowała się co zamierzała zrobić Isobel, chciała złapać ją za rękaw, byle by tylko odciągnąć ja od jej pomysłu. Jednak kto wie co by się mogło stać, gdyby czarodziejka ją zatrzymała...
Stało się to szybko i cicho, wszystko wskazywało na to, że szalony pomysł dziewczyny udało jej się zrealizować. Gdy ruchy mężczyzny trochę spowolniały, przestał się on szarpać a jego ciało zaczęło wiotczeć uwaga Isobel była w całości skoncentrowana na nim.

Czarodziejka, która wolała się nie wychylać, czekała w bezpiecznym cieniu, zapewniającym jej może nie tyle co całkowitą niewidzialność, ale skuteczną osłonę przed wzrokiem przypadkowych przechodniów. W końcu mało kto o tej porze mógłby wypatrzeć drobnej postury osobę, pośród prawie całkowitych ciemności. Do tej grupy zaliczała się także trójka strażników, którzy w tym momencie pojawili się praktycznie znikąd. A może i ją dostrzegli... kto to wie... Lecz nie to było teraz głównym problemem Lenobii. Czy została zauważona, czy nie faktem było, że na pewno spostrzegli Isobel... a ona na pewno teraz ich nie widziała.

Czarodziejka przez większość życia musiała odpowiadać za własną skórę, nie martwiąc się o nikogo... Teraz miała okazje być świadkiem sytuacji, których wprost nienawidziła - to od niej zależały losy kogoś innego.
Zmuszając się do szybkiego przemyślenia wszystkich ruchów, znalazła sposób aby odwrócić, bądź chwilowo zatrzymać trójkę strażników.
Spojrzała w górę. Niebo dzisiaj było przejrzyste, bez prawie ani jednej chmury, a wisiał na nim pełny księżyc...
W pełni czary wychodziły jej lepiej niż w innych fazach księżyca, toteż postanowiła rzucić jedno z dobrze znanych jej zaklęć, którego pełnym celem było pozbawienie życia osobnika...
Jednak teraz przyszło rzucić je na większą ilość ludzi, w dodatku w panice nie mając czasu na dokładne przygotowanie... więc nie mogła być pewna efektu...
Awatar użytkownika
Isobel
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isobel »

Wywar nie zadziałał tak szybko, jak się spodziewała, toteż przez chwilę była zmuszona siłować się ze strażnikiem, aż w końcu stracił przytomność. Wreszcie. Będzie musiała odwiedzić jeszcze raz tego alchemika co to jej sprzedał produkt "natychmiastowy, superskuteczny, przysięgam pani, działa od razu, proszę kupić, naprawdę, dzisiaj promocja, daję na to gwarancję". Skoro daje gwarancję to wróci i o nią się upomni, wywar niedostatecznie skondensowany. Ale co tam, grunt, że zadziałało.

Odwróciła się i zauważyła, że jej kłopoty się pomnożyły. Tym razem jednak była pewna, że nie zdoła ich już wyeliminować tak łatwo i przyjemnie jak poprzednim razem, tym bardziej, że najwidoczniej im się nie spodobała i postanowili podjąć jedyną słuszną akcję zamordowania jej skromnej osoby.

Kątem oka zauważyła Lenobię. Czarodziejka chyba miała zamiar rzucić zaklęcie. Isobel wiedziała jednak, że czarodziejka może nie zdążyć, zresztą magia to magia, nie można jej ufać, co nie? Płynnym ruchem nadgarstka uruchomiła zamek i ostrza same jej wskoczyły do ręki... Chwila. Nie wskoczyły. Zamek się zaciął.

No to plan B.

Szybko wyjęła za pazuchy pistolet i wycelowała w czoło najbliższego napastnika, które było już zdecydowanie za blisko. W nagłym błysku, milisekundzie, przypomniała sobie o szmacie, którą trzymała w drugiej ręce i którą zarzuciła na lufę, by przy odrobinie szczęścia wyciszyć strzał. Palec nieubłaganie zmierzał ku spustowi.
Zablokowany

Wróć do „Główny plac miasta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości