Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Zdawało się, iż Yan nie ma wątpliwości co do prawdomówności Fenrira. Co dziwne, nie wyglądał też na zaskoczonego faktem, że rozmawia z tak starą istotą, po której zupełnie nie widać upływu czasu.
        - No to faktycznie niedużo, jak na twoją rasę - przyznał jedynie. Chyba w wieczornym półmroku dostrzegł jakiś cień na twarzy rozmówcy, który zinterpretował jako zaskoczenie, gdyż zaraz odezwał się ponownie. - Znałem kilku zmiennokształtnych, wiem, że wasz wygląd nie zawsze pokrywa się z wiekiem, nie spotkałem co prawda nigdy kogoś tak starego, ale zawsze musi być ten pierwszy raz... Przyznam, że żaden z moich znajomych nie wyglądał jak ty, ich przemiana była kompletna, że tak to ujmę. Ta smocza łapa to dla mnie nowość, wybacz, jeśli się przez to jakoś nachalnie gapiłem. Z dwojga złego lepsze to niż reakcja Genco, prawda?
        Na koniec swej wypowiedzi Yan kiwnął lekko głową, jakby zadowolone z wypowiedzianych słów. Pytanie o jego pokrewieństwo z Genem przyjął z cichym parsknięciem, w którym nie brzmiała dezaprobata, a raczej zaskoczenie. Nim odpowiedział, przygładził nieco brodę i chwilę wpatrywał się w plecy dwóch idących z przodu mężczyzn.
        - Jesteśmy przyrodnimi braćmi - oświadczył w końcu. - Mamy tego samego ojca i inne matki, ja jestem starszy. Mam trzydzieści dwa lata. Zabawna sprawa, bo wyglądam przy tym na starszego od ciebie, co? Swoją drogą, masz niezłe oko, skoro dostrzegłeś podobieństwo między nami.
        Yan wyglądał na rozbawionego tą rozmową, wyraźnie się rozluźnił i mówił z większym zdecydowaniem niż na początku. Mogło to również być spowodowane faktem, iż cała niewielka grupka udająca się na polowanie opuściła już zamieszkałe tereny i znajdowała się w połowie drogi między wioską a majaczącym w oddali lasem, nie trzeba było już zwracać uwagi na postronnych. Wokół rosły niskie, starannie pielęgnowane drzewa owoce, których rzędy ciągnęły się wiele, wiele metrów we wszystkie strony. Chociaż robiło się coraz ciemniej, żaden z mieszkańców Sadów nie zarządził rozpalenia pochodni ani nie sięgnął po żadne inne źródło światła, nie wiadomo, czy przez ostrożność czy beztroskę.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Spodziewałem się tego, że jako podróżnik spotkałeś na swojej drodze przedstawicieli różnych ras. Moja smocza łapa bezpośrednio wiąże się z pewnym wydarzeniem w mojej przeszłości... Gdyby nie to wydarzenie, to pewnie miałbym teraz normalną rękę - odparł.
        - Tak, zdecydowanie. Chociaż jego reakcja była dość zabawna - dodał po chwili i uśmiechnął się lekko. Na chwilę spojrzał na Gena, który szedł przed nimi razem z Silasem i rozmawiał z nim.
        - Podejrzewam, że to przez twoją brodę - gdybym miał podobną, to pewnie ja wyglądałbym nieco starzej od ciebie, a nie odwrotnie - powiedział do Yana. Nie pomylił się, co prawda, nie miał też całkowitej racji, jednak dobrze wypatrzył podobieństwa między obydwoma mężczyznami.
Rozejrzał się wokół, aby zobaczyć gdzie są. Znajdowali się w połowie drogi między wioską, a lasem, w którym będą polować. Gdy Fenrir popatrzył w stronę wioski, to nie zauważył, aby w którymkolwiek oknie było widoczne światło.
        - Dlaczego w żadnym z okien nie widać światła? Wszyscy ludzie mieszkający w wiosce poszli już spać czy co? - zapytał Yana.
Poczekał na to, aż mężczyzna odpowie.
        - Jak myślisz, ile czasu zajmie nam to polowanie? - zadał kolejne pytanie. Miał nadzieję, że Sanaya posłuchała jego rady i, gdy wróci, to zastanie ją śpiącą w łóżku.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Yan nie zapytał o szczegóły tego, jak Fenrir dorobił się swojej smoczej łapy - najwyraźniej uznał, że gdyby ten chciał, sam by o tym powiedział, a takie ciągnięcie za język może zostać źle odebrane. Gdy wspomniano jego brodę, znowu powiódł po niej dłonią i uśmiechnął się lekko kącikiem ust - chyba był jednym z tych mężczyzn, dla których bujny zarost był powodem do dumy.
        - Pewnie wszyscy już pozamykali okiennice - odpowiedział na pytanie o brak świateł w wiosce. - Tutaj często wieje jakby ktoś się powiesił, a że wkoło same drzewa owocowe, to gałęzie nieraz powybijały szyby w domach. Ludzie nauczyli się zamykać okiennice przed pójściem na spoczynek, by w nocy nie mieć kłopotów. A co do tego polowania: to z reguły nie trwa długo. Sporo zależy od tego, jak szybko Silas odnajdzie stado...
        - Co ja? - podłapał myśliwy, gdy tylko usłyszał swoje imię. Yan cierpliwie powtórzył mu swoje ostatnie słowa, które spotkały się z natychmiastową ripostą. - To będzie chwila: dzisiaj rano znalazłem świeże ślady, na pewno nie poszły daleko.
        - Nie ma powodu, by mu nie wierzyć - zauważył Yan. - Więc sądzę, że koło północy będzie po wszystkim. A później, to zależy, czy chcesz jeszcze zostać, jak to będziemy dzielić i oblewać, w tej czy innej kolejności.
        Brodacz uśmiechnął się cwaniacko, nie musiał już nawet dodawać sławnego "z nami się nie napijesz?". Było wiadome, że Fenrir jest również zaproszony na świętowanie sukcesu i odmowa nie zostanie raczej ciepło przyjęta. Silas, który doskonale wszystko słyszał, nie wyglądał na zaskoczonego ani na oburzonego, widocznie był to swego rodzaju rytuał, o którym zapomniał wcześniej wspomnieć.
        - Nie będę dzielił nic po ciemku - oświadczył jedynie. - To jest robota na cały dzień i do zrobienia przy świetle. Ale reszta pozostaje bez zmian: upolujemy co mamy upolować i wracamy. W studni u mnie już nam się butelki chłodzą.
        Yan zaśmiał się głośno, wyraźnie zadowolony z przygotowań poczynionych przez myśliwego. Wszystko wskazywało na to, że "polowanie" może przeciągnąć się nawet do rana.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Yan był jedną z niewielu osób, które nie pytały o szczegóły odnośnie do tego, w jaki sposób ręka Fenrira zmieniła się w smoczą łapę. Smokołak nie przyznałby tego otwarcie, jednak takie osoby darzył swego rodzaju szacunkiem. Zauważył, że Yan jest człowiekiem, który dumny jest z tego, że posiada dość bujny zarost.
        - Rozumiem - odpowiedział krótko na odpowiedź odnoszącą się do okien i czasu polowania. Po chwili do ich rozmowy włączył się Silas, pewnie dlatego, że usłyszał swoje imię.
        - Domyślam się, że Silas jest dobrym myśliwym, dlatego nie mam najmniejszego powodu do tego, żeby mu nie wierzyć - odparł. Nie spodziewał się tego, że zostanie zaproszony na oblewanie udanego polowania, jednak nie miał zamiaru odmawiać, zwłaszcza że, prawdopodobnie, nie spotkałoby się to z aprobatą reszty myśliwych.
        - Nie mam zamiaru odmawiać oblewania udanego polowania. Najwyżej do Sanayi wrócę nieco później, myślę, że nie będzie to żadnym problemem - powiedział po chwili. Ostatecznie może skończyć się to tak, że "polowanie" pociągnie się do samego rana, jednak Fenrir miał nadzieję, że do alchemiczki wróci wczesnym rankiem, wtedy trawę zaczyna pokrywać rosa, a na zewnątrz czuć ten zapach "świeżości", jakby niedawno padał deszcz.
Powoli zbliżali się do lasu, w którym będą polować.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Sanaya będzie tak czy siak spała, w końcu wrócimy dobrze po północy - zauważył Yan. Pewnie oceniał alchemiczkę według jakiegoś ogólnie przyjęte standardu, nie mówił o niej tak poufale, jak na przykład Silas albo Klara, więc raczej nie znał jej tak dobrze jak tamci.
        - Dobra! - myśliwy zwrócił na siebie uwagę całej trójki, przejmując jednocześnie od Genco wodze jego konika. - Idźcie cały czas w tamtym kierunku, ja idę w las. Spotkamy się, jak złapię trop, znajdę was.
        Po tych słowach Silas wsiadł na miniaturowego wierzchowca i lekkim kłusem wjechał między drzewa. Yan i Gen patrzyli za nim chwilę, po czym podjęli marsz.
        - Silas zawsze tak robi - odezwał się młodszy z braci, czując się w obowiązku wyjaśnić zaistniałą sytuację. - Twierdzi, że my go spowalniamy i utrudniamy tropienie, więc woli sam znaleźć stado i tylko nas później na nie pokierować. W drogę więc.
        Wzdłuż linii lasu ciągnęła się polna droga z dwiema koleinami i pasem niskiej trawy pośrodku. Yan ze swoim konikiem szedł bliżej drzew, aby zwierzak mógł sobie szczypać rosnącą wokół zieleninę. Gen i Fenrir musieli iść gęsiego drugą koleiną, inaczej źle by im się rozmawiało, musieliby krzyczeć, aby się wzajemnie zrozumieć, a krzyk był w tej sytuacji wysoce niewskazany - spłoszyłby potencjalną zwierzynę, niesiony daleko między drzewa i w drugą stronę, po ściernisku powstałym po niedawnych zbiorach.
        - Władasz magią? - upewnił się Gen, dla którego najwyraźniej odmienny wygląd wiązał się z uzdolnieniami w tej dziedzinie.
        - Co ci chodzi po głowie? - wtrącił się jeszcze Yan, nim padła odpowiedź ze strony Fenrira.
        - Tak po prostu pytam - przyznał jego młodszy brat, wzruszając przy tym ramionami. - Nie powiesz, że to nie jest przydatne...
        - Do tej pory radziliśmy sobie bez pomocy magii - zauważył brodacz, ale bez ostrego tonu nagany, było to jedynie uprzejme przypomnienie. - I tak dzięki Fenrirowi mamy dzisiaj sporą przewagę, więcej upolujemy, skoro nie musimy polegać tylko na kuszy Silasa. Szlag, ale zimnem zawiało, czujecie?
        Reakcja Yana była przesadna, wiatr jęczący między drzewami był zwykłym nocnym powiewem, trochę chłodnym, ale nadal do zniesienia, o ile miało się na sobie jakieś grubsze ubranie, a nie tylko cienką tunikę.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Nie byłbym co do tego taki pewien, chociaż liczę na to, że będzie spała. Wcześniej powiedziała mi, że będzie pracować u siebie i przy okazji poczeka na to, aż wrócę, jednak powiedziałem jej, że lepiej będzie, gdy pójdzie spać - odparł smokołak. Wyglądało na to, że Yan nie za dobrze zna alchemiczkę, a przynajmniej nie tak dobrze, jak Klara albo Silas.
Tak jak reszta on także spojrzał na Silasa, gdy ten zwrócił na siebie ich uwagę. Fenrir kiwnął tylko głową na znak, że zrozumiał jego plan działania.
        - Wydaje mi się, że go rozumiem. Czasami lepiej jest działać samemu, niż w grupie - powiedział po chwili smokołak.
Po chwili ruszył za pozostałą dwójką myśliwych. Szli polną drogą, która ciągnęła się przez las. Las w nocy zawsze wydawał się inny niż za dnia, bardziej niebezpieczny i tajemniczy, nic dziwnego, bo nocą grasują po nim niebezpieczne stworzenia, które za dnia śpią ukryte w norach i jaskiniach.
        - Nie władam magią. Prawdę mówiąc, to smokołaki, czyli moja rasa, wolą polegać na walce przy pomocy broni białej lub dystansowej, a nie na walce magią. Wiem, że magii można używać nie tylko do celów bojowych, jednak smokołaki ogólnie nie uczą się jak nią władać - odpowiedział po tym, jak bracia zakończyli krótką rozmowę między sobą.
Fenrir nie odczuł zimnego wietrzyku, który zaczął wiać, bo przygotował się na to, że nocą w lesie będzie zimniej niż za dnia i odpowiednio się ubrał.
        - Za lekki wiatr, żebym poczuł, zaleta odpowiedniego ubrania się na daną porę "dnia". Domyśliłem się, że nocą będzie zimniej, a zwłaszcza w lesie, i ubrałem się trochę cieplej - odparł. Nie było w tym żadnych negatywnych emocji, które mogły być skierowane do któregoś z myśliwych, bo Fenrir nie miał powodu do tego, żeby je odczuwać.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Obaj bracia przyjęli bez dalszej dyskusji stanowisko Fenrira w kwestii używania magii. Sami pewnie nie mieli w tej materii większego doświadczenia, zdawało się, że co najwyżej Yan mógł być kiedyś świadkiem uprawiania czarów przez kogoś, kogo spotkał w trakcie swej podróży, ale to były tylko przypuszczenia.
        - No tak, przezorny - ubezpieczony. Myślałem, że jednak będzie trochę cieplej - zgodził się brodacz, przyznając tym samym, że jako jedyny nie przygotował się należycie na polowanie.
        Nagle zabrakło wątków do rozmowy, a może też atmosfera nie sprzyjała temu, aby przerywać panującą wokół ciszę. Bracia szli w milczeniu, co jakiś czas spoglądając w kierunku lasu, zapewne próbując wypatrzeć przy tym Silasa, było to jednak niewykonalne. Myśliwy, o ile pojawiłby się w zasięgu wzroku, miał na sobie ubrania w takich kolorach, aby stopić się z otoczeniem, jego konik zaś był mały i na tyle ciemny, aby pomylić go z wybujałym krzakiem albo głazem. Jedyną szansą na dostrzeżenie myśliwego było czekanie, aż on sam się ujawni, co zresztą nastąpiło po jakiś czasie. Silas wyjechał z lasu kawałek przed pozostałą trójką, a gdy tylko ich zauważył, zsiadł z konika i podszedł do nich już na własnych nogach.
        - Są - oświadczył, jakby ktokolwiek miał w to wątpić. - Spora grupa, ale dość zwarta. Znalazłem je na tej wysokości, na której wyjechałem, ale przemieszczają się w kierunku przeciwnym do nas, więc jedźcie tędy.
        Silas wskazał braciom kierunek, w którym powinni się udać. Nie wydawał dodatkowych instrukcji, najwyraźniej nie były potrzebne. Gen i Yan dosiedli swoich koników i bez słowa ruszyli między drzewa, myśliwy zaś podszedł do Fenrira.
        - Jeśli nic się nie skomplikuje, wygonią zwierzęta mniej-więcej tam - wyjaśnił, ręką wskazując ścianę lasu za plecami smokołaka. - Chodź, musimy się już ustawić. Trzeba wyjść kawałek w pole, abyśmy mieli dość miejsca i czas na wycelowanie. Wiem, ze nie ma się tu za czym schować, aby się zaczaić, ale wystarczy, że przykucniesz albo przyklękniesz, nie masz za jaskrawych ubrań, to pewnie cię zignorują. Jak już będą w twoim zasięgu, wstań i nie krępuj się, nie są tak zwrotne, jak by się wydawało, o ile będziesz postępował pewnie, zdążysz zabić parę sztuk. Ja będę tam, dalej. Na wypadek komplikacji zawołaj... Albo gwizdnij, raz, krótko, na pewno usłyszę. Chłopaki też mogą gwizdać, jakby to się zdarzyło, to najlepiej się wycofać. Dobra rada, nie skupiaj się na jednym zwierzaku: jak już jakiegoś trafisz, zawsze można go dobić później, a szkoda zmarnować więcej okazji. No, to chyba wszystko, reszta wyjdzie w trakcie.
        Silas właśnie zszedł z polnej drogi w pole, zerkając, czy Fenrir idzie za nim. Zatrzymał się w miejscu, które uznał za wystarczająco dobre na pozycję startową dla swojego towarzysza i jeszcze chwilę z nim został na wypadek, gdyby pojawiły się jakieś pytania. Czas wykorzystał dodatkowo, aby naciągnąć swoją kuszę i przygotować ją do pierwszego strzału.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nagle zabrakło im tematów do rozmowy, poza tym sama atmosfera sprawiała, że nie chciało przerywać się panującej wokół ciszy. Gen i Yan, chyba, próbowali wypatrzeć Silasa wśród drzew, krzewów i leśnej roślinności, jednak jego nie dało się zauważyć, gdyż miał na sobie odzież w podobnych barwach do barw lasu, mimo to Fenrir również rozejrzał się wokół siebie, i to nie raz.
W końcu Silas sam się ujawnił poprzez wyjechanie na swoim wierzchowcu kawałek przed nimi. Udało mu się znaleźć stado dzików. Powiedział też, w którą stronę zmierzają. Po chwili wskazał braciom kierunek, w którym mają jechać, a ci bez jakichkolwiek pytań wsiedli na swoje koniki i ruszyli we wskazanym kierunku.
        - Mhm... - mruknął tylko i spojrzał w kierunku, który wskazał myśliwy.
Smokołak wysłuchał tego, co miał do powiedzenia Silas i ruszył za nim, gdy ten zszedł z polnej drogi i wszedł na pole.
        - Wszystko zrozumiałem i nie mam pytań - oświadczył po chwili Fenrir i ustawił się w miejscu, w którym zatrzymali się on i Silas. Po chwili zdjął obydwie włócznie ze swoich pleców i wbił je w ziemię obok miejsca, z którego miał rzucać- po prostu zapewnił sobie szybszy dostęp do broni. Jeżeli odpowiednio wymierzy odległość i rzuci z odpowiednią siłą, to całkiem możliwe, że wszystkie włócznie trafią jakiegoś dzika. Spojrzał za siebie, aby zobaczyć, gdzie ustawia się Silas. Pozostało czekać na to, aż ich oczom ukaże się stado, a później uważać, żeby nie zostać, przez przypadek, stratowanym i, oczywiście, zabić kilka dzików.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas zarzucił sobie kuszę na ramię, po czym życzył Fenrirowi powodzenia i poszedł dalej w pole. Oddalił się dość znacznie, nim przystanął, a następnie przykucną i trzeba było przy tym przyznać, że gdyby smokołak nie widział tego momentu, później nie wypatrzyłby już myśliwego, którego strój idealnie maskował go na niejednolitym tle ścierniska. Teraz trzeba było tylko czekać… Ale ile? Zaczajonym myśliwym czas dłużył się w jakiś przedziwny sposób, kolana zaczynały boleć, a od strony lasu nie było widać żadnego ruchu. Jeszcze chwila, a obaj by pewnie posnęli, wtedy jednak dało się słyszeć rumor dochodzący od strony drzew. W błyskawicznym tempie zaczął się nasilać, a po chwili z lasu wypadły pierwsze dziki. Stado było zaskakująco duże, tak jak zapowiedział Silas i, co gorsza, poruszało się bardzo chaotycznie. Zwierzęta zdawały się nie dostrzegać Fenrira, a mimo to nagle zmieniły kierunek ucieczki, skręciły i zaczęły oddalać się od myśliwych. Pozostając w miejscu miało się małe szanse, aby cokolwiek upolować.
        Silas gwizdnął przeciągle, a jeśli smokołak na niego spojrzał, wskazał kierunek, w którym biegły zwierzęta, chociaż gest ten był zbędny - każdy domyśliłby się, że trzeba będzie się dostosować i nie tkwić w miejscu jak kołek. Sam myśliwy zrobił raptem kilka pośpiesznych kroków, po których przyklęknął i złożył się do strzału. W tym samym czasie od strony lasu dało się słyszeć okrzyki i gwizdy braci, którzy mieli zagonić zwierzęta. Wiadomo było dzięki temu, gdzie są, ryzyko trafienia któregokolwiek z nich stawało się mniejsze.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Fenrir przykucnął w miejscu, które wskazał mu Silas, przez to w mniejszym stopniu bolały go nogi i kolana. Włócznie, wbite obok, tylko czekały na to, aby użyć ich przeciwko zwierzynie, na którą dzisiaj polują. Nie wiedział ile tak siedzą i czekają, bo czas zaczął dłużyć się niemiłosiernie. Dobrze, że nie zasnęli, bo inaczej przegapiliby stado dzików, które właśnie wybiegło z zarośli. Stado było duże, jednak zaczęło biec w innym kierunku niż na początku myśleli, że będzie biegło, więc było trzeba zmienić pozycję.
Smokołak wstał szybko, chwycił obydwie włócznie, wbite w ziemię, przy pomocy swojej smoczej łapy i podbiegł bliżej stada dzików. Jedną włócznią rzucił w biegu, na szybko wymierzył siłę i odległość. Rzucił i... trafił. Włócznia wbiła się w bok jednego z większych samców, jednak możliwe, że Fenrir rzucił nią odrobinę za mocno, bo dzida przeszła przez ciało na wylot, jednak musiała uszkodzić ciało dzika na tyle mocno, że ten padł. Po chwili rzucił kolejną, jednak ta nie trafiła, a była całkiem blisko trafienia jednego ze zwierząt. Została mu ostatnia włócznia, a później będzie próbował zabić coś mieczem, o ile będzie musiał. Zatrzymał się, uspokoił oddech, pewniej chwycił włócznię, a wzrokiem zmierzył odległość oddzielającą go od stada dzików. Wziął zamach i rzucił... dzida poszybowała w górę, a następnie zaczęła spadać i trafiła w cel, a dokładniej to w głowę jednego z dzików, który przed chwilą wybiegł z zarośli. Fenrir upolował dwa dziki i nie wiedział czy ma zabierać się za polowanie przy pomocy miecza, także gwizdnął w stronę Silasa. Nie był za daleko od niego.
        - Zabijać je jeszcze!? - zapytał głośno, a rękę przeniósł na rękojeść swojego miecza.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        W stadzie zapanował popłoch - gdy Fenrir trafił pierwszego dzika, pozostałe rozpierzchły się na wszystkie strony. Miało to swoje dobre strony: kilka sztuk znalazło się znacznie bliżej myśliwych, co natychmiast wykorzystał Silas. Smokołak kątem oka mógł dostrzec, jak jedno ze zwierząt pada po precyzyjnie wymierzonym strzale mężczyzny, sam jednak przez to zamieszanie nie trafił kolejnej zdobyczy. Natychmiastowa poprawa i zabicie trzeciego już dzika stanowiło wypełnienie planu minimalnego, o którym mówił Silas.
        - Jednego! - krzyknął myśliwy w odpowiedzi na pytanie Fenrira, unosząc przy tym świeżo nabitą broń do ramienia. Z lasu akurat wyłonili się bracia na swoich konikach, przez co Silas musiał opuścić broń, prawdopodobieństwo, że trafi jednego z nich, było zbyt duże. Wbrew temu, co mówił jeszcze w wiosce, dobył długi nóż, który nosił przy pasku i ruszył w kierunku zwierząt, Fenrir jednak nie mógł stać i patrzeć, co też zrobi myśliwy, o ile sam chciał coś jeszcze upolować. Nie miał przy tym za dużego wyboru - większość dzików zdążyła już czmychnąć, zostało raptem kilka sztuk.
        Po wszystkim na placu boju została dwójka myśliwych i cztery martwe zwierzęta. Silas nie zabił już ani jednej sztuki - nóż wyciągnął po to, aby dobić pierwszą ofiarę Fenrira, która jeszcze niemrawo wierzgała, napędzana olbrzymimi ilościami adrenaliny.
        - Niech to, ale ich było! - odezwał się podekscytowany Gen, podjeżdżając do pobojowiska. - Ledwo daliśmy radę je ogarnąć, mało brakowało, a jeszcze byśmy musieli wiać!
        Yan nie dał się tak ponieść emocjom, jak jego brat. Gdy zbliżył się do Silasa i Fenrira, zsiadł ze swojego wierzchowca i sięgnął po liny, które miały posłużyć przywiązaniu zdobyczy do grzbietów koników. Razem z myśliwym wzięli się do roboty.
        - Masz dobre oko - pochwalił Silas, pochylając się nad drugim trafionym przez smokołaka dzikiem. - Dobrze widziałem, że rzucałeś prawą ręką?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Fenrir wysunął swój miecz z pochwy po tym, jak Silas krzyknął do niego, aby zabił jeszcze jednego. Pewnie myśliwy zrobiłby to sam, gdyby bracia nagle nie wyłonili się z zrośli i tym samym uniemożliwili mu strzelanie. Smokołak nie patrzył już na to, co robi Silas, bo biegiem ruszył w stronę pozostałych dzików, których zostało raptem kilka sztuk. W biegu wykonał zamach i przygotował miecz do cięcia od góry, które miało wbić ostrze w czaszkę dzika i zabić go od razu. Wzrokiem wyłapał największą sztukę spośród tych kilku, które jeszcze nie uciekły, doskoczył do niego i wykonał cięcie z góry. Ostrze miecza smokołaka błyskawicznie pomknęło w dół i wbiło się w czaszkę zwierzęcia, które pewnie było zaskoczone tym nagłym "zwrotem akcji", jednak teraz już nie żyło, bo cios ten zapewnił mu szybką śmierć. Fenrir przytrzymał butem głowę dzika i wyciągnął z niej miecz, następnie schował go do pochwy.
Smokołak podszedł do zwierzęcia, które trafił włócznią w głowę, w tym samym czasie podszedł do niego Silas, więc Fenrir postanowił, że pozostawi myśliwemu zadanie wyciągnięcia dzidy z głowy martwego dzika.
        - Dzięki - odparł na pochwał dotyczącą jego celności. Sam uważał, że nie jest z tym u niego najgorzej, jednak gdyby miał jeszcze lepsze oko, to możliwe, że trafiłby za każdym razem.
        - Tą włócznią, która trafiła w głowę, rzucałem smoczą łapą, bo nie przerzuciłem jej sobie do lewej ręki. Wydaje mi się, że ten rzut był silniejszy od pierwszego - powiedział po chwili.
        - No... to wychodzi na to, że polowanie było jak najbardziej udane - stwierdził i ruszył w stronę włóczni wbitej w ziemię, tej, która nie trafiła żadnego zwierzęcia.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas kontrolnie złapał włócznię wbitą w głowę jednego ze zwierząt i szarpnął nią - ani drgnęła. Myśliwy pokiwał głową, wyrażając w ten sposób lekki podziw, po czym bez zbędny ceregieli oburącz mocno chwycił drzewce, zaparł się o kark dzika nogą i wyszarpnął broń z martwego zwierzęcia. Na krew, która obryzgała mu przy tym nogawkę, nie zwrócił najmniejszej uwagi.
        - Udane, jak najbardziej - zgodził się, przyklękając przy dziku, aby odpowiednio przygotować go do drogi. - Szybko i łatwo poszło, mamy cztery ubite sztuki, po jednym na głowę. Oprawię je jutro w ciągu dnia, jak mówiłem. Chyba, że chcesz to sobie sam zrobić, co, Fenrir? Mnie to tam nie robi różnicy, a jakbyś zostawił robotę mi, to mogę wyciąć co cię będzie interesowało, a dla reszty sam znajdę zastosowanie, co ty na to?
        Nim smokołak wrócił z trzecią włócznią, Silas i Yan powiązali już wszystkie zabite dziki i zaczęli ładować je na koniki. Już przy pierwszym podejściu trzymany przez Gena wierzchowiec zarzucił głową i parsknął, dając wszem i wobec do zrozumienia, jak bardzo nie podoba mu się wizja noszenia takich ciężarów. Widząc, że to nie koniec, zaczął dreptać wkoło i obracać się tak, by nie pozwolić dołożyć sobie jeszcze jednego truchła. Yan widząc to, westchnął boleśnie i puścił martwe zwierzę.
        - Fenrir, pomóż Silasowi - zarządził. - A ja zajmę się tym nierobem.
        Brodacz, jak zapowiedział, złapał za uprząż konika i szarpnął nią zdecydowanie, mrucząc pod nosem "głupia szkapa". Genco odstąpił bez protestów i ewentualnie pomógł z ładowaniem, gdyż jego brat faktycznie nieźle sobie radził z utrzymaniem niechętnego zwierzaka w miejscu. Całe szczęście drugi wierzchowiec nie sprawiał tylu kłopotów, wkrótce można było ruszać. I chociaż całe polowanie można było uznać za błyskawiczne, trzeba było też przyznać rację wstępnym wyliczeniom Yana - wszystko wskazywało na to, że właśnie dobiega północ.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Oprawianie zostawię tobie, bo jestem pewien, że poradzisz sobie z tym szybciej i lepiej ode mnie - odparł smokołak.
        - Podejrzewam, że mnie będzie interesowało tylko mięso, które można przyrządzić, a później zjeść - dodał po chwili. Nie zaprzeczał też temu, że może wpaść mu do głowy jakieś zastosowanie, którejś części dzika i wtedy powie o tym Silasowi, zwłaszcza że myśliwy zabierze się za oskórowanie zwierząt dopiero jutro.
Po takiej odpowiedzi poszedł po włócznię, które trafiła w ziemię i tym samym nie trafiła żadnego z dzików. Konik, który należał do Gena sprawiła problemy i najwidoczniej nie podobało mu się to, że będzie musiał dźwigać ciało dzików na swoich grzbiecie. Prawdą było, że ciała tych zwierząt nie należały do najlżejszych, a wierzchowiec mężczyzny pewnie nie pierwszy raz będzie miał "okazję" nieść zwierzęce ciało na grzbiecie. Dobrze, że drugi wierzchowiec nie sprawiał takich problemów, jakie stworzył pierwszy.
Fenrir pomógł Silasowi z jednym z martwych zwierząt. Po chwili spojrzał w górę, aby określić, jaką porę nocy mają aktualnie - wychodziło na to, że jest mniej więcej północ, czyli wyliczenia Yana były jak najbardziej poprawne, jednak i tak mężczyźni nie wrócą jeszcze do domów, bo niedługo przyjdzie czas na oblanie udanego polowania.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - I było stroić fochy? - Yan przemawiał do problematycznego konika jeszcze długo po tym, jak został on okiełznany. - Gorsze ciężary już nosiłeś, matołku, przeżyjesz i tym razem...
        Gdy cała grupa była już gotowa do drogi, brodacz machnął na pozostałą trójkę ręką, każąc im iść przodem, on sam zaś zajął się obrażonym zwierzakiem i pozostał nieco w tyle. Co dziwne, po czasie również drugie zwierzę zaczęło się niespokojnie zachowywać, przystawało i zarzucało łbem.
        - Silas! - zawołał Yan, zirytowany walką z pierwszym konikiem. - Jesteś pewien, że w pobliżu były tylko dziki?
        - Tak! - odpowiedział myśliwy. - Znaczy... Nie widziałem żadnych innych śladów.
        Teoretycznie nie było powodu, aby nie wierzyć Silasowi - już parokrotnie do tej pory udowadniał, że jest dobrym myśliwym, potrafi tropić i zabijać zwierzynę jak przystoi osobie o tej profesji. Z drugiej jednak strony nie można było zaprzeczyć, iż koniki były ewidentnie czymś przestraszone, dlatego tak trudno było je okiełznać. Bracia robili co mogli, aby je uspokoić - zasłaniali im oczy, uszy, aby nie dochodziły do nich bodźce ze świata zewnętrznego, były to jednak strzały na ślepo, które przynosiły tylko chwilową ulgę. Zdenerwowanie zwierząt udzieliło się również ludziom - Silas inaczej złapał nabitą kuszę, palec cały czas trzymał blisko cyngla, ani na chwilę nie przestawał też wpatrywać się w ścianę lasu.
        - Odejdźcie z końmi w pole - polecił Genowi. - Ja z Fenrirem zostaniemy na drodze, na wszelki wypadek. Nic nie widzę i dałbym sobie głowę uciąć, że tam nic nie ma, ale lepiej dmuchać na zimne.
        Genco nie dyskutował z zaleceniami myśliwego - zaraz skierował swojego konika w stronę ścierniska, gestem nakazując bratu uczynić to samo. Gdy Silas i Fenrir zostali już sami na drodze, myśliwy zapytał smokołaka, czy ten przypadkiem czegoś nie widzi, gdyż on sam niczego nie dostrzegał w tych chaszczach.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Po jakimś czasie obydwa koniki zaczęły sprawiać problemy, jakby wyczuwały coś, czego nie widzi żaden z mężczyzn i dodatkowo interpretowały to jako niebezpieczeństwo, a przynajmniej to można było wywnioskować z rozmowy między Yanem, a Silasem. Smokołak milczał, gdyż jego wiedza na temat koni i podobnych do nich wierzchowców była znikoma, więc na ten temat nie miałby nic konkretnego do powiedzenia. Bracia cały czas próbowali uspokoić zwierzęta i to różnymi metodami, jednak dawało to tylko chwilowy efekt, a po tym czasie koniki ponownie robiły się poddenerwowane. Widać, że nie tylko one były zdenerwowane, bo to samo zaczęło udzielać się im. Fenrir przesunął swoją dłoń na rękojeść miecza, aby, w razie czego, dobyć go nieco szybciej.
Chyba, dla pewności, będzie trzeba sprawdzić pobliskie zarośla, aby upewnić się, czy coś tam jest lub, czy niczego tam nie ma. Najpierw zostali na drodze i zaczęli obserwować, a w tym czasie Yan i Gen odeszli w pole prowadząc za sobą koniki z ładunkiem. Fenrir i Silas zostali na drodze, bo widać było, że, w razie walki, to oni mogą mieć większe szanse na wygranie jej, poza tym obydwa wierzchowce należały do braci i to oni lepiej zajmą się nimi.
Smokołak rozejrzał się wokół. Większą uwagę poświęcił na przyjrzenie się chaszczom, bo obserwował je dokładniej i z większą uwagą poświęconą szczegółom, jednak i tak nic nie zauważył. Pokręcił przecząco głową, gdy Silas zapytał go o to, czy dostrzega coś w zaroślach. Po chwili rozejrzał się jeszcze raz, jednak tym razem z jeszcze większą uwagą.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości