Zbudziła się, leżąc na miękkiej trawie. Jej sen zburzył śpiew maleńkiego, niebieskopiórego ptaka. Szybował nad nią, zasłaniając rażące promienie słoneczne, padające wprost na jej twarz. Driada zachichotała. Powoli podniosła się i przeciągnęła, zrzucając z siebie resztki snu. Odetchnęła głęboko, wdychając zapach lasu.
- Ario, wyruszamy w drogę. - szepnęła do swojego towarzysza. Ptak zaszczebiotał, usiadł na gałęzi niskiego dębu i zaczął skubać swoje pióra. Arewia odstąpiła od niego, udając się w stronę maleńkiego strumyka w którym przemyła swoją twarz. Napiła się krystalicznej, zimnej wody, po czym wstała. Ułożyła włosy, założyła torbę na jedno ramię i ponagliła gestem swojego towarzysza. Razem byli już gotowi wyjść z lasu.
Las Driad ⇒ [Południowy Skraj Lasu] przypadkowe spotkanie
- Sael
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 114
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Przemieszczając się płytko wgłąb lasu, Sael zmierzał na północ, uciekając przed ludźmi swojego ojca. Miał nad nimi większą przewagę niż dotychczas, więc mógł bez problemu zatrzymać się na chwilę i odpocząć. Z jego mapy zdołał wywnioskować, że znajduje się w okolicy lasu driad. Nigdy wcześniej nie zapuszczał się na tak daleko wysunięte na południe obszary. Pomyślał jednak, że jeżeli już tu jest, to chciałby spotkać chociaż jednego przedstawiciela tej jakże tajemniczej dla niego rasy. Było wcześnie, słońce ogrzewało powoli wilgotne powietrze. Wiatr lekko kołysał korony młodych drzew, a strumień szumiał gdzieś niedaleko. W takie dni jak ten Sael zapomina o swojej misji i oddaje się obcowaniu z naturą. Usiadł pod jednym z drzew, wyjął pergamin i pióro z atramentem, po czym zaczął pisać jakiś grafomański wiersz. Po chwili usłyszał, jak ktoś zmierza w jego stronę. Bez chwili zastanowienia wyszedł cicho na drzewo i usiadł na gałęzi. Jego oczom ukazała się niezwykłej urody driada. Myślał, że wyglądają one całkiem inaczej niż ludzie, lecz pomylił się. Jej włosy w promieniach słońca mieniły się złotym kolorem. Jej zielonkawa skóra wyglądała na aksamitną. Wychylił się, żeby bliżej przyjrzeć się nieznajomej. Usłyszał trzask, gałąź na której siedział złamała się i nim zdążył się zorientować o co chodzi leżał już tuż przed nią. Zakłopotany spojrzał w górę. Jego wzrok natrafił na szmaragdowe oczy driady. Była przestraszona.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem. - Podniósł się z ziemi i otrzepał z kurzu. Znów spojrzał na jej twarz, po czym uśmiechnął się ciepło. Nastała cisza.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem. - Podniósł się z ziemi i otrzepał z kurzu. Znów spojrzał na jej twarz, po czym uśmiechnął się ciepło. Nastała cisza.
- Arewia
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 11
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Driada
- Profesje:
- Kontakt:
Arewia osłupiała widząc obcego przed sobą. Zrobiła niepewnie krok do tyłu, prawie potykając się o jedną z gałęzi. Stłumiła okrzyk, który cisnął się jej na wargi. Kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz; zaśmiała się nerwowo chcąc je odgarnąć. Poplątała się w gestach, nerwowo przestając z nogi na nogę. Spuściła głowę. Zarumieniła się ze swojej niezdarności, ale w końcu to była jej pierwsza konfrontacja z przedstawicielem innej rasy. Niepewnie przeniosła na niego wzrok.
- Nic nie szkodzi... - zaczęła półgłosem, czerwieniąc się jeszcze bardziej. Delikatnie mięła płótna swojej krótkiej białej sukienki.
Zaczęła się przyglądać nieznajomemu. Wyglądał wręcz śmiesznie, obciążony tak ciemnym i skórzanym odzieniem. Ale powinna się do tego przyzwyczaić, w końcu widziała tak ubranych ludzi w Rubidii. Wyglądał na szczupłego, i zaskakująco wysokiego mężczyznę. Nosił skórzaną torbę, tak jak i Arewia, ale była większa. W końcu spojrzała na jego twarz. Była zasłonięta nieuczesanymi, ciemnymi kosmykami włosów. Ale widziała spod nich jego oczy; były błękitne i wydawały się bardzo dobrotliwe. Jego ciepły uśmiech też.
Powoli z roztargnienia i zmieszania na ustach driady pojawił się uśmiech. Arewia wiedziała, że nie powinna być taka ufna pierwszemu napotkanemu człowiekowi, ale była zbyt ciekawa.
Chciałaby od razu wszystkiego się o nim dowiedzieć. Skąd jest, jak się tu znalazł... kim jest... Poza tym, jest mężczyzną. Pierwszym, z jakim rozmawia.
Dyskretnie oblizała usta i uśmiechnęła się szerzej. Aria zaćwierkała przyjaźnie. Kwiaty na wianku driady nieznacznie bardziej rozkwitły.
- Nic nie szkodzi... - zaczęła półgłosem, czerwieniąc się jeszcze bardziej. Delikatnie mięła płótna swojej krótkiej białej sukienki.
Zaczęła się przyglądać nieznajomemu. Wyglądał wręcz śmiesznie, obciążony tak ciemnym i skórzanym odzieniem. Ale powinna się do tego przyzwyczaić, w końcu widziała tak ubranych ludzi w Rubidii. Wyglądał na szczupłego, i zaskakująco wysokiego mężczyznę. Nosił skórzaną torbę, tak jak i Arewia, ale była większa. W końcu spojrzała na jego twarz. Była zasłonięta nieuczesanymi, ciemnymi kosmykami włosów. Ale widziała spod nich jego oczy; były błękitne i wydawały się bardzo dobrotliwe. Jego ciepły uśmiech też.
Powoli z roztargnienia i zmieszania na ustach driady pojawił się uśmiech. Arewia wiedziała, że nie powinna być taka ufna pierwszemu napotkanemu człowiekowi, ale była zbyt ciekawa.
Chciałaby od razu wszystkiego się o nim dowiedzieć. Skąd jest, jak się tu znalazł... kim jest... Poza tym, jest mężczyzną. Pierwszym, z jakim rozmawia.
Dyskretnie oblizała usta i uśmiechnęła się szerzej. Aria zaćwierkała przyjaźnie. Kwiaty na wianku driady nieznacznie bardziej rozkwitły.
- Sael
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 114
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Niezręczną już ciszę Sael spróbował przerwać już kilka razy, lecz nie odważył się powiedzieć żadnego słowa. Stał tylko i wpatrywał się w driadę. Jednak przemógł się i powiedział niepewnie.
- Właściwie to myślałem, że driady nie potrafią się posługiwać naszym językiem... - Ucichł na chwilę, żeby zobaczyć reakcję nieznajomej, lecz ona patrzyła tylko na niego ciekawa co jeszcze powie. - ... Widzę jednak, że rozumiesz co do ciebie mówię, co bardzo mnie cieszy. - Uśmiechnął się, po czym dodał szybko. - Ahh, gdzie moje maniery. Nazywam się Sael Samuel Musirall, do usług. - Ukłonił się jak na arystokratę przystało, po czym spojrzał na driadę.
- Właściwie to myślałem, że driady nie potrafią się posługiwać naszym językiem... - Ucichł na chwilę, żeby zobaczyć reakcję nieznajomej, lecz ona patrzyła tylko na niego ciekawa co jeszcze powie. - ... Widzę jednak, że rozumiesz co do ciebie mówię, co bardzo mnie cieszy. - Uśmiechnął się, po czym dodał szybko. - Ahh, gdzie moje maniery. Nazywam się Sael Samuel Musirall, do usług. - Ukłonił się jak na arystokratę przystało, po czym spojrzał na driadę.
- Arewia
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 11
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Driada
- Profesje:
- Kontakt:
A więc ma na imię Sael.
Driada uniosła pewniej głowę, dumna z tego, że zaskoczyła go znajomością jego języka.
- Wiemy o Was trochę... - powiedziała półgłosem. Zdradzała swoje zdenerwowanie nerwowym uśmiechem i zmieszanym wzrokiem. Zerkała na niego, uśmiechając się jak głupia. Nie miała pojęcia jak sie wobec niego zachować.
- Moje imię brzmi Arewia. - szepnęła, melodyjnym głosem. Przygładziła sukienkę, zaczęła bawić się ze zmieszania płatkami kwiatu wplecionymi w jej włosy. Obrywała je, ale odrastały pod wpływem jej dotyku. Aria zaćwierkała na ramieniu driady.
Driada uniosła pewniej głowę, dumna z tego, że zaskoczyła go znajomością jego języka.
- Wiemy o Was trochę... - powiedziała półgłosem. Zdradzała swoje zdenerwowanie nerwowym uśmiechem i zmieszanym wzrokiem. Zerkała na niego, uśmiechając się jak głupia. Nie miała pojęcia jak sie wobec niego zachować.
- Moje imię brzmi Arewia. - szepnęła, melodyjnym głosem. Przygładziła sukienkę, zaczęła bawić się ze zmieszania płatkami kwiatu wplecionymi w jej włosy. Obrywała je, ale odrastały pod wpływem jej dotyku. Aria zaćwierkała na ramieniu driady.
- Sael
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 114
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Bardzo miło mi cię poznać. Jesteś pierwszą driadą jaką widziałem. Jeżeli wszystkie jesteście takie piękne, to zazdroszczę waszym mężczyznom. - Zaśmiał się niepewnie, po czym kontynuował. - To takie fascynujące, jeszcze nigdy nie widziałem driady, mam tyle pytań na twój temat. - Sael widocznie się podniecił, jego serce biło szybciej, a w oczach lśnił płomyk fascynacji. W jednej chwili wszystko wróciło do normy, gdyż przypomniał sobie o ludziach ojca.
- Mam wiele pytań, więc co powiesz na obiad w jakiejś karczmie? Widzę, że się gdzieś wybierasz, więc jeżeli po drodze będzie jakaś jadłodajnia to proponuję jakiś skromny, bądź też nie poczęstunek. - Uśmiechnął się ponownie nie zważając na zakłopotanie Arewii.
- Mam wiele pytań, więc co powiesz na obiad w jakiejś karczmie? Widzę, że się gdzieś wybierasz, więc jeżeli po drodze będzie jakaś jadłodajnia to proponuję jakiś skromny, bądź też nie poczęstunek. - Uśmiechnął się ponownie nie zważając na zakłopotanie Arewii.
- Arewia
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 11
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Driada
- Profesje:
- Kontakt:
Przygryzła dolną wargę, speszona komplementem. Na szmaragdowe oczy padał cień jej własnych rzęs, kiedy wpatrywała się w niego.
- Jesteś pierwszym mężczyzną, jakiego poznałam, Saelu. Driady rodzą się jedynie kobietami. - wyjaśniła cichym, delikatnym głosem. Aria zaczęła śpiewać i odfrunęła z ramienia Arewii, odsłaniając je. Driada patrzyła na niego łagodnie, lekko odchylając głowę. Nie rozumiała wielu rzeczy. Prosił o wspólny obiad, zaproponował jej towarzystwo w podróży. Blondynce zabłysły oczy. Oznaczało to początek przygody. Sael wyglądał na potężnego, więc i sądziła, że będzie czuć się bezpiecznie.
Podeszła krok do przodu, żeby bliżej przyjrzeć się bohaterowi. Niezdarnie potknęła się o korzeń jakiegoś drzewa, i upadła uderzając głową o tors Saela. Otworzyła szeroko oczy, czerwieniąc się na twarzy. Odeszła kilka kroków do tyłu, chowając się speszona na drzewo tak, że widać jej było tylko połowę ciała. Przygryzała nerwowo dolną wargę. Pierwsze spotkanie z kimś nowym i od razu tak się wygłupiła?
- Przep... przepraszam. - uśmiechnęła się nerwowo.
- Jesteś pierwszym mężczyzną, jakiego poznałam, Saelu. Driady rodzą się jedynie kobietami. - wyjaśniła cichym, delikatnym głosem. Aria zaczęła śpiewać i odfrunęła z ramienia Arewii, odsłaniając je. Driada patrzyła na niego łagodnie, lekko odchylając głowę. Nie rozumiała wielu rzeczy. Prosił o wspólny obiad, zaproponował jej towarzystwo w podróży. Blondynce zabłysły oczy. Oznaczało to początek przygody. Sael wyglądał na potężnego, więc i sądziła, że będzie czuć się bezpiecznie.
Podeszła krok do przodu, żeby bliżej przyjrzeć się bohaterowi. Niezdarnie potknęła się o korzeń jakiegoś drzewa, i upadła uderzając głową o tors Saela. Otworzyła szeroko oczy, czerwieniąc się na twarzy. Odeszła kilka kroków do tyłu, chowając się speszona na drzewo tak, że widać jej było tylko połowę ciała. Przygryzała nerwowo dolną wargę. Pierwsze spotkanie z kimś nowym i od razu tak się wygłupiła?
- Przep... przepraszam. - uśmiechnęła się nerwowo.
- Sael
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 114
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Sael stał chwilę speszony, nie odzywał się, tylko patrzył na driadę, która schowała się połowicznie za drzewo. Cały ten incydent nie był dla niego niczym nowym, często kobiety specjalnie upadały w jego ramiona, żeby się mu spodobać. Jednak tym razem było całkowicie inaczej. Serce biło mu jak szalone, ale nie dlatego, że się zakochał, czy przestraszył, był po prostu zafascynowany bliższym kontaktem z przedstawicielem nieznanego mu dotąd gatunku. Spotykał na swej drodze wiele niesamowitych stworzeń, zaczynając od smoków, przez wróżki, na mrocznych elfach kończąc. Fascynacja ta pochodziła być może od tego, że powyższe stworzenia są bardzo powszechne i każdy o nich słyszał, co innego driady. Ukryte w lesie, odseparowane od reszty świata. To jest właśnie coś, co go pociągało, przyprawiło o dreszcze, dawało zastrzyk adrenaliny. Sael podszedł do drzewa za którym schowała się Arewia. Spojrzał w jej zielone oczy, po czym uśmiechnął się i powiedział
- Spokojnie, nic się nie stało. Nie ma co dłużej zwlekać, ruszajmy do miasta, bo zgłodniałem z tych wrażeń - Uśmiechnął się po czym wskazał uprzejmie drogę prowadzącą do miasta. Dziewczyna widocznie się uspokoiła. Wyszła zza drzewa i podążyli razem. Być może w kierunku nowej przygody.
- Spokojnie, nic się nie stało. Nie ma co dłużej zwlekać, ruszajmy do miasta, bo zgłodniałem z tych wrażeń - Uśmiechnął się po czym wskazał uprzejmie drogę prowadzącą do miasta. Dziewczyna widocznie się uspokoiła. Wyszła zza drzewa i podążyli razem. Być może w kierunku nowej przygody.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość