LeoniaSmutki niezatapialne w alkoholu

Bardzo duże miasto portowe, mające aż trzy porty, w tym dwa handlowe, a jeden z którego odpływają jedynie statki pasażerskie. Znane z bardzo rozwiniętej technologi produkcji statków i łodzi, o raz hodowli rzadkich roślin nadmorskich.
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

Dlaczego się tak zaczerwieniła? Może jej się podobam? A ona nie chce przyznać się sama przed sobą do uczuć? Niech to bies! Rahim skup się na robocie! Złodziej ostrożnie podszedł pod tylne drzwi kaplicy, które Acora zaznaczyła na mapie, jako bezpieczne wejście. Ćwierknął cicho dając znać dziewczynie, że jest już na miejscu. Niskie, okute drzwi były zamknięte. Rahim wyciągnął wytrychy. Pogrzebał chwilę w zamku i zabezpieczenie ustąpiło. Ostrożnie i powoli otwierał małe wrota. Gdy znalazł się w środku uderzył go zapach, rozmaitych kadzideł i pachnideł świątynnych. Miał ochotę kaszlnąć, ale powstrzymał się i parsknął tylko z cicha zasłaniając twarz ramieniem. Uspokoił się i skupił na celu. Jego oczy szybko przyzwyczaiły się do półmroku. Kilka świec tu i tam rozjaśniało ciemności. Rahim wyszedł z sieni i znalazł się w refektarzu. Złodziej nie miał pewności, że świątynia jest pusta, ale na to wyglądało. Przeszedł szybkim krokiem, przez długi zimny i tchnący kurzem refektarz. Odnalazł główny ołtarz. Zgodnie z oczekiwaniami Rahima, posążek przedstawiający do połowy nagą kobietę, otuloną morskimi falami stał w centrum całej świątyni na honorowym miejscu. Blade światło świec odbijało się w złotej postaci, morskiej dziewki. Złodziej rozejrzał się ostrożnie. Długo nasłuchiwał czy przypadkiem, ktoś nie został w kaplicy na noc. Nie było żywej duszy... Chłopak odetchnął z cicha. Podszedł do ołtarza. Starannie zbadał czy nie ma jakiś pułapek, mechanicznych i magicznych. Po zabezpieczeniach nie było śladu. Rahim wziął figurkę i ukrył ją w torbie. Szybko wyszedł za ołtarz, małym przejściem w którym musiał się schylać, żeby nie uderzać głową o sklepienie. Potem wszedł po krętych schodach na główną dzwonnicę. Wystraszył kilka śpiących gołębi. Zszedł z wieży na dach. Ćwierknął cicho jak za pierwszym razem.
Ostrożnie, uważając na to co ma pod stopami zszedł z dachu na jego niższą kondygnację. Zeskoczył z budynku i szybkim krokiem zmierzał w stronę umówionego z Acorą miejsca. Gdy wszedł w uliczkę ogarnął go niepokój... Acory nie było. Złodziej czuł na sobie spojrzenia.
Nagle usłyszał jak Acora przeklina całe złodziejskie plemię. Rahim zamarł. Z cienia wyłoniła się wysoka szczupła postać. Lucan Grey. Złodziej przygryzł wargi. Zaraz za szczupłym mężczyzną pojawiło się dwóch, chłystków. Nowy narybek Gildii... Rahim ściągnął brwi. Młodziki trzymały wierzgającą, spętaną Acorę. Musieli ją zaskoczyć. W przeciwnym razie Rahim zastał by tu trupy i triumfująca najemniczkę.
- Witaj panie, Rahim. - rzekł szczupły mężczyzna. Zrzucił kaptur. Miał jasne prawie białe włosy i szare oczy.
- Czego chcesz Lucan?! - warknął Rahim.
- Wiesz, że Gildia nie lubi wolnych strzelców? Za twoją głowę wyznaczona jest nagroda. A teraz jeszcze połaszczyłeś się na obiekt, na który Gildia otrzymała zlecenie. Niedobrze. - Szczupły, białowłosy mężczyzna cmoknął przez zęby.
- I co w związku z tym? - rzucił przez zęby chłopak.
- Dziewczyna zginie, jeśli nie oddasz figurki. Jeśli spróbujesz jakichkolwiek sztuczek, poderżniemy jej gardło. A ty skończysz nie lepiej. - Lucan uśmiechnął się jadowicie.
- Nie zależy mi na niej... Jeśli ją zabijesz wyświadczysz mi przysługę. Wiszę jej sporą sumę. - Rahim czuł na sobie palący wzrok Acory.
- Nie bądź śmieszny! Widzę jak na nią patrzysz. Musicie być... Dość sobie bliscy. - syknął białowłosy. - Nie blefuj. - Rahim sklął się w duchu.
- Słuchaj... Ubijmy jakiś interes. Wypuść ją. W zamian za to dostaniesz ćwiartkę wartości tej zasranej figurki.
- Wiesz dobrze, że to mi się nie opłaca. Mogę zabić ciebie i dostać nagrodę za twój nędzny łeb. A dodatkowo wziąć całą sumę za to co trzymasz w chlebaku.
- Kiedyś byliśmy przyjaciółmi... - Rzucił desperacko złodziej.
- Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. - odparował Lucan. - Rahim nie wiedział co robić. Zalały go zimne poty. Próbował się jakoś opanować. Niech to bies! Acora mogła mieć rację, że ktoś ich podsłuchał. Rahim postanowił improwizować. Rzucił w Lucana torbą z posążkiem. Zaskoczony napastnik potknął się o bruk i wywrócił. W tej samej chwili młodzieniec napinał już cięciwę. Powietrze przeciął świst lotek. Jeden z młodych złodziei padł na ziemię ze strzała wbitą w oko. Do kolejnego Rahim podbiegł ze sztyletem. Dźgnął go w bok, gdy młodzik zwinął się w pół Rahim przejechał mu klingą sztyletu po gardle. Krew zalała bruk. Chłopak klęknął przy Acorze i zaczął ją rozwiązywać. Tymczasem Lucan zdążył się już pozbierać. Wyciągnął miecz. Rahim odwrócił się w ostatniej chwili. Sparował uderzenie sztyletem, który pękł wydając dźwięczne jęknięcie. Złodziej złapał białowłosego za ramię, podłożył mu nogę. Lucan zachwiał się ale nie upadł. Szarpnął Rahimem i powalił go na ziemię. Pchnął miecz w stronę klatki piersiowej młodego złodzieja. Rahim zrobił płytki unik. Ostrze Lucana rozcięło mu pierś wzdłuż. Chłopak jęknął cicho. Pociemniało mu przed oczami. Stracił przytomność.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-Och mój bohaterze...- westchnęła głęboko i teatralnie wzruszyła ramionami.
W zasadzie to cały czas była wolna i dałaby sobie radę w razie, czego, ale kiedy dowiedziała się, że jej oprawcy są "starymi znajomymi" jej kolegi, chciała zobaczyć co się z tego wykluje. Okazało się, że białowłosy (cholera niech weźmie ten kolor czupryny!) jest złodziejem z gildii, do której niegdyś należał Rahim. Ten wściekł się, że Acora jest spętana i ruszył jej na ratunek. Ej, chwila moment! Po jaką cholerę on się tam pakował?! Że niby mu na niej zależy?! No to ma chłopak przesrane...
Chłopcy rozpoczęli zaciętą walkę, która niejako wygrywał jej wspólnik, dopóki nie padł ofiarą swojej głupoty. Bo kto normalny najpierw ratuje niewiasty (powodzenia Acora...), a dopiero później eliminuje zagrożenie. Ostatni kretyn. No, ale cóż, skoro on ruszył jej na pomoc, to trzeba się jakoś odwdzięczyć.
-Spadaj.- zarządziła krótko i uwolniła nadgarstki z więzów. Jej przeciwnik spojrzał na nią zdumiony. Chyba nie spodziewał się, że jego "zdobycz" będzie aż tak bezczelna. No proszę, niespodzianka!
-Spadaj powiedziałam.- powtórzyła i spojrzała na mężczyznę niecierpliwie. Uwolniła już kostki i rozmasowywała zbolałe miejsca.
-Zamknij mordę!- odgryzł się Lucan, otrząsnąwszy się z szoku. Trzeba chociaż zachować pozory... Na dziewczynie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia i z zupełną obojętnością wstała niezgrabnie, by popatrzeć z góry na Rahima, który malowniczo wykrwawiał się na chodniku.
Jej przeciwnik zebrał się jednak w sobie i ruszył do ataku. Acora uniosła jedną brew w szczerym zdziwieniu i odsunęła się na bok, kiedy mężczyzna był przy niej. Napastnik, uchybiwszy celu, przetoczył się po bruku. Parsknął coś niezadowolony. Weszło mu na ambicję! Oj i to jak bardzo! Lucan powstał zgrabnie i chwyciwszy swój krótki sztylet znów naparł na najemniczkę. I tym razem dziewczyna odchyliła się i uniknęła cięcia. Przeciwnik wyraźnie toczył pianę, jego oczy zacisnęły się w małe szparki, a z ust co rusz wypływało nowe przekleństwo. Niektórych nawet Acora nie znała... Ale jak to mówił pewien mędrzec: "każdy dzień uczy nas czegoś nowego". Dziewczyna skrycie przyznała mu rację i przygotowała się do odparowania kolejnego ciosu. W ostatnim momencie kucnęła i przetoczyła się na bok, gdyż jej przeciwnik już nauczył się jej uników. Lepiej późno niż wcale...
-Powiedziałam SPADAJ!- krzyknęła, kiedy Lucan w akcie desperacji rzucił swoim ostrzem w Acorę. Dziewczynie błysnęły oczy. Na usta wkradł się tajemniczy uśmieszek, a ręce same powędrowały po szablę. Błysnęła stal. W wąskiej uliczce zebrał się spory tłum gapiów.
-Prosta, męska decyzja. Spadasz, czy nie?!- warknęła i spojrzała wymownie na Lucana. Facet nieźle się przestraszył przeciwniczki. Nie widział u niej żadnej broni, toteż uznał, że jest bezbronna. Pierwszy błąd nowicjuszy. I często ostatni.
Złodziej prowadził wewnętrzną walkę. Z jednaj strony pewna śmierć, a z drugiej zszargana opinia i, swego rodzaju, honor. A ten nakazywał zostawać do końca.
-Jeszcze się spotkamy!- burknął pod nosem i czmychnął w tłum. Ludzie niechętnie rozstępowali się, ale w końcu Lucan zniknął z oczu najemniczki.
Dziewczyna obróciła się w stronę Rahima i podeszła spokojnie. Kucnęła przy nim, sprawdziła czy oddycha, po czym wstała z kucków i przebiegła wzrokiem po tłumie.
-Ty i ty.- wydała komendę wskazując dwóch rosłych mężczyzn z pierwszego rzędu gapiów. -Pomóżcie go zanieść do gospody.- dodała po chwili, kiedy wywołani zbliżyli się nieznacznie. Faceci podnieśli delikatnie Rahima i zanieśli go w wyznaczone miejsce. Tłum rozszedł się, zajęty swoimi sprawami. Dziewczyna podniosła z ziemi torbę złodzieja i poprawiwszy ją na ramieniu, ruszyła w ślad za swym "wybawcą".
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

Rahim otworzył oczy. Ostatnia rzecz jaką pamiętał to szczęk pękającego ostrza jego sztyletu. Gdzie był i co się wydarzyło dalej nie miał pojęcia. Podniósł głowę lekko do góry. Pokój. Sądząc po zapachu wynajęty w jakiejś gospodzie. Chciał unieść się na łokciach, ale poczuł ból w klatce i opadł bezwładnie na twardą, zużytą do granic możliwości poduszkę. Przypomniał sobie, że Lucan drapnął go sztyletem po klatce piersiowej. Złodziej leżał pół nagi, obandażowany na torsie niczym, mucha pajęczą siecią. Chyba mocno krwawiłem, że mnie ktoś tak zapeklował. Usiłował połączyć fakty. Całkiem prawdopodobne, że Acora uratowała mu tyłek i jest bezpieczny. Jednak mogło być i tak, że po prostu olała go i pozwoliła złodziejom na wyjaśnianie swoich spraw. Rahim próbował, ogarnąć wzrokiem pokój. Szukał czegoś co pozwoliło by mu stwierdzić czy jest bezpieczny, czy będzie musiał jakoś walczyć... Gdy znajoma mu niebiesko-włosa postać weszła do pokoju, odetchnął z ulgą. Zamknął oczy. Miał ochotę zrobić dziewczynie kolejny numer. Nabrał powietrza w płuca i wstrzymał oddech. Acora nachyliła się nad nim. Jej włosy łaskotały my twarz. Nie wytrzymał. Otworzył oczy. Niech to bies. Najwyżej wypruje mi flaki... Pomyślał, gdy ułamek chwili wpatrywali się w siebie. Złapał dziewczynę za ramiona i pociągnął ku sobie. Dał jej zdecydowanie za długo trwające buzi. Acora wyrwała się z jego objęcia. Stanęła jak wryta.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

No to ją zaskoczył, trzeba mu przyznać. Acora była... dość zdziwiona nagłym okazaniem uczuć. "Dość" to delikatne słowo...
Najemniczka cofnęła się o parę kroków od łóżka, na którym leżał złodziej. Oczy wychodziły jej z orbit, a szczękę zbierała z ziemi. Po chwili jednak opamiętała się i potrząsnęła głową oburzona.
-Ty nędzny krecie!- warknęła i tupnęła nogą. Niezbyt wygórowana składnia, ale nie możemy jej winić, w końcu nie co dzień zdarza się by ktoś ją całował. Dziewczyna zdecydowanie nachmurzyła się. Wystawiwszy język i rzuciwszy jeszcze paroma przekleństwami, opuściła pokój Rahima. Szybkim krokiem udała się do pobliskiej karczmy, zasiadła przy ladzie i zamówiła dwie duże butelki whisky.
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

Rahim uśmiechnął się paskudnie widząc reakcję Acory. Trzasnęła drzwiami i wyszła. Złodziej leżał. W końcu doszedł do wniosku, że źle się stało iż dziewczyna wyszła. On był przykuty do łóżka, a chciało mu się siku i musiał jak najszybciej dostarczyć figurkę paserowi. Podniósł się z trudem. Chwiejnym krokiem podszedł do okna. Posykiwał co chwilę, gdy ból przeszywał mu pierś. Otworzył lufcik i załatwił potrzebę. Gdy wrócił na swoje posłanie czuł jak bandaże nasiąkają krwią. Niech to bies, ale mnie sukinsyn drapnął. Zagryzł wargi. Bardzo chciał by Acora była obok.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Wbrew pozorom alkohol... ośmiela ludzi. Zbliża ich do siebie, to dobre określenie. Ale czasami ma też pewne skutki uboczne. Niemiłe skutki uboczne...
Acora posadziła swój szanowny tyłek przy ladzie i sprawnym ruchem odkręciła jedną z butelek. Pociągnęła z gwinta sporawy łyk i odstawiwszy butelkę na ladę, oblizała wargi. Zaraz jednak na powrót przystawiła trunek do ust i upiwszy jeszcze więcej zastanowiła się nad tym co się właśnie stało.
Rahim ją pocałował. Rahim. Ją. Pocałował. KTOKOLWIEK ją pocałował. To znaczy, że ktoś ją chciał? Ale tak na serio? Ale... czemu? Nie była brzydka, to fakt, ale za to jej charakter... nie należał do najłatwiejszych.
Po chwili dziewczyna odłożyła pustą butelkę na blat i lekko zataczającym się krokiem wróciła do pokoju złodzieja. Po jaką cholerę właśnie tam?!
Delikatnie uchyliła drzwi i zajrzała do środka. Rahim siedział na łóżku, oglądając swoje rany i zakrwawione bandaże. Rzeczywiście nie wyglądało to najlepiej, ale Acora zrobiła wszystko co było w jej mocy, by mu ulżyć. CHWILA MOMENT! Najemniczka zrobiła coś dla kogoś?! I to od tak, bez zapłaty?
Dziewczyna odczekała chwilę, aż alkohol zacznie wreszcie działać z odpowiednią mocą. Po kilku minutach otworzyła szerzej drzwi i oparła się o framugę lewą ręką, a prawej zaś trzymając whisky.
-Już zdychasz, czy jednak mogę cię dobić?- spytała i wyszczerzyła ząbki w idealnym uśmiechu.
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

- Acora? Ty... Pijana jesteś? - Rahim spojrzał na nią z niemałym zdumieniem. - Coś się stało? - Wstał przygryzając wargi z bólu. Podszedł do niej. - Wiesz co Ci powiem? Spojrzał w jej ciemne oczy, błądzące teraz po całym pokoju. - Nie powinnaś pić beze mnie - stwierdził z nieukrywanym żalem. Wyjął z rąk najemniczki butelkę i pociągnął solidnego łyka. Acora milczała. Teraz gdy pijana stała w drzwiach wydawała mu się naprawdę urocza. Rahim złapał ją za rękę i kazał usiąść na łóżku. Nie stawiała znacznego oporu. Sam też, klnąc co chwila doczłapał się na drugą stronę posłania.
- Acora... - szepnął złodziej. Dziewczyna nie reagowała. Bawiła się butelką, wydawała się być zupełnie nieobecna. Rahim zawołał ją znów, tym razem wyciągnął do niej rękę. Dotknął jej policzka. Był gładki, ciepły przyjemny dla szorstkiej dłoni złodzieja. Dziewczyna spojrzała mu w oczy. Chłopak zamarł na chwilę nie wiedząc co zrobić. Zabrał dłoń. Nie mógł wydusić z siebie żadnego dźwięku. Czuł gdzieś w głębi serca, że dziewczynie brak czułości... Niech to bies pochłonie! Pomyślał. Nie wiedział jak się zachować. Czekał na reakcję Acory.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Lekkie mroczki, zawroty głowy, ogólny błąd rozpoznawanie pionu i poziomu, uśmiech, a nie złość, nie, znowu uśmiech. Tak, Acora była pijana. I to w trzy dupy, nawet jak na nią. Spojrzała nieprzytomnie na Rahima i od razu miała ochotę... się rozpłakać. Nie no, dziewczyno! Weź się w garść! Przypominał go trochę, ale to ni powód do okazywania uczuć! Prawda? Bo ona go przecież nie zna! No i po jaką cholerę był ci ten alkohol?!
Najemniczka sięgnęła po rękę złodzieja. Zrobiła to zupełnie nieświadomie i, gdyby tylko była trzeźwa, przez myśl by jej nie przeszło coś takiego. Jej dłoń delikatnie błądziła wśród jego palców. Skupiła całą swoją uwagę na tej prostej czynności. Bawiła się tak z parę minut, aż wreszcie jej nastrój zmienił się trochę.
-Nienawidzę cię.- palnęła prosto z mostu i bez ogródek. Widząc zszokowanie malujące się na twarzy złodzieja, zachichotała cicho. Zaraz jednak spoważniała i zapatrzona w jego oczy, dodała półgłosem:
-Za to, że go przypominasz.
PO JAKĄ CHOLERĘ BYŁ CI TEN ALKOHOL, GŁUPIA BABO?! Właśnie wypowiedziałaś się na jeden z tych tematów, o których już nigdy mówić nie powinnaś!
Głupie whisky...
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

Złodziej przysunął się do Acory, dziewczyna była rozklejona jak sandały pielgrzyma. Rahim czuł jak przenikają go dreszcze, gdy najemniczka dotykała jego dłoni.
- Chcesz mi o czymś opowiedzieć? - Wyszeptał. Spojrzał na Acorę lecz ta zaraz uciekła, błądząc wzrokiem po wyposażeniu pokoju. - Acora... - Dotknął dłonią jej gładkiej twarzy. Cicha łza zmoczyła mu palce. Złodziej nigdy nie przypuszczał, że zobaczy płaczącą Acorę. Przytulił ją do siebie. Dziewczyna chwyciła go mocno tak, iż przygryzł wargi z bólu. Szlochała... To alkohol. Tłumaczył sobie, Rahim. W głębi duszy wiedział jednak, że tego najemniczce brakowało od dawna. Silna, niezależna wojownicza. Ale jednak jak każdy potrzebowała czułości. Dziewczyna płakała dość długo tak więc chłopak, gdy już porządnie zmęczyła się łkaniem, położył ją do łóżka. Pijana Acora nie miała problemu z zaśnięciem. Rahim przemył rany i w miarę swoich umiejętności opatrzył je od nowa. Musiał zająć się figurką. Powoli wywlókł się z kwatery. Uważając na każdy krok poszedł na targ. Znalazł niskiego handlarza rybami i przywitał go. Potem rzekł słowo w złodziejskim grypsie i niski, pulchny, wąsaty mężczyzna przywołał do siebie swojego zastępcę, po czym powędrował z Rahimem do składu wędzarni ryb. Śmierdziało tam chyba wszystkimi możliwymi, martwymi gatunkami ryb. Złodziej ściągnął powieki i pomachał ręką przed nosem.
- Mam co trzeba. - rzekł krótko i podał torbę z fantem wąsaczowi. Ten łypnął na chłopaka okiem i wyszperał z torby złotą, morską dziewczynę.
- Czterdzieści. - rzekł a jego bujne wąsy podskoczyły do góry.
- Mało. Zbyt dużo było z tym zachodu, Quimby. - odparł sucho. - Pięćdziesiąt i po sprawie.
- Wiesz co Rahim? Nie lubię Cię, ale tego skurwysyna Lucana po prostu nienawidzę... - Handlarz sięgnął po sakiewkę wiszącą mu u pasa i podał ją złodziejowi. - Znikaj... - Rzucił obojętnie.

Rahim chodził chwilę po targu, czuł jak opuszczają go siły, a bandaże nasiąkają krwią. Dowlókł się do kwatery. Gdy stał już w drzwiach pokoju, zauważył siedzącą na łóżku Acorę. Pociemniało mu przed oczami. Zatoczył się i ciężko opadł na krzesło.
- Trzymaj - uśmiechnął się blado do dziewczyny i podał jej pudełko czekoladek. - Czekolada poprawia nastrój... - Złodziej był blady jak trup. Ledwo zachowywał przytomność.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Wstań. Dobra, powoli. Otwórz oczy. O cholera! Będzie ciężko... Drugie oko, cholero! Dobrze. A teraz się podnieś. Powolutku! Na kacu, a tak szybko wstajesz? Dobra, połowa sukcesu. Przerzuć nogi za łóżko. NOGI a nie ten tłusty zadek! Ech... Podnieś się. Okej. I teraz wytrwaj w takiej pozycji, aż ktoś cię nie znajdzie i nie wyświadczy ci przysługi zabijając szybciutko. Głupi kac.
Acora... nie bardzo pamiętała co się stało, gdzie jest, co robi i co najważniejsze- gdzie do cholery jest druga butelka whisky?! Bo czym się człowiek struł, tym trza go leczyć. Żelazna zasada, której dziewczyna wystrzegała się jak nigdy. No dobra, nie była trzeźwa, ale kontaktowała ze światem na tyle, że spokojnie mogła stwierdzić, że coś jest nie tak. Chwila moment! Czemu ma zapuchnięte oczy?! Jeszcze w życiu tak nie miała! Nie po alkoholu! Chyba, że.. Nie, to przecież niemożliwe.
Do pokoju ciężkim krokiem wczołgał się Rahim. Dziewczyna skupiła całą swoją, jeszcze działającą, wolę na nim i zmarszczyła brwi. Czemu on leży na podłodze? Zwęziła oczy w małe szparki, by dostrzec mizerną robociznę bandażującego. Bo przecież sama by to lepiej zrobiła, nawet po pijaku.
Grawitacja, to wredna suka. Właśnie podstępem i siłą woli ściągnęła najemniczkę do poziomu złodzieja, dosłownie. Dziewczyna podniosła się na knykciach i zamarła na chwilę.
-Ale po co mi czekoladki?- spytała zdumiona prezentem, jaki otrzymała. Jednak nieśmiało wyciągnęła rękę po pakunek, ale kiedy jej opuszki palców zetknęły się z opakowaniem, pospiesznie cofnęła rękę.
-Ale ty mnie nie lubisz...- fuknęła i z wielkim trudem wróciła na łózko. No bo kurcze! Widzi facet, że jest pijana i oferuje jej czekoladę?! Z góry dziękuję bardzo, ale rzygać na kolorowo to mi się nie chce. Pokręciła głową i zapatrzyła się w sufit.
-A ty nie potrzebujesz jakiejś pomocy, czy coś?- spytała po chwili i odwróciła głowę w stronę Rahima. złodziej naprawdę źle wyglądał. Ledwo utrzymywał kontakt z rzeczywistością.
No to się parka dobrała. Jak ich ktoś teraz zaatakuje, to powodzenia.
Awatar użytkownika
Rahim
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Złodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rahim »

- Ten sukinsyn, Lucan chyba zatruł czymś ostrze... - wybełkotał Rahim. - Przecież to nie są tak strasznie głębokie rany, nie powinienem czuć się aż tak źle. - Zmarszczył czoło. - Znam tego pajaca już trochę i wiem, że para się alchemią i bełtaniem mikstur. Prawdopodobnie zatruł mnie, silnym jadem jakiegoś pająka. - Złodziej wziął głęboki oddech. - Jestem w miarę odporny na trucizny, ale widocznie ta była mocno stężona. W swojej kurtce mam, kozłek lekarski, korzeń imbiru i ususzony czosnek niedźwiedzi. Jesteś w stanie to wszystko wrzucić do jakiegoś naczynia utrzeć i wymieszać z jakimkolwiek alkoholem? - Rahim patrzył na Acorę, ale ciężko mu było się skupić. Mówił powoli i bełkotliwie. - Lubię Cię... Bardzo Cię lubię...- Powiedział i znów stracił przytomność. Stoczył się z krzesła na podłogę. Zapadł w dziwny błogostan. Cisza, ciepło... i ten przyjemny zapach... Znal go już dobrze... Umarłem? Tak wygląda śmierć? Tak skończyłem? Zatruty? Gdzie Acora? Setki innych myśli, przeszywały umysł Rahima. Nagle poczuł, że coś ciągnie go do góry. W tle słychać było stłumione przekleństwa.
Złodziej nie wiedział jak długo spał... Gdy otworzył oczy, od razu wiedział gdzie jest. W ustach czuł, gorzki posmak kozłka. Czyli Acora dała radę zrobić wywar. Dziewczyna sama nie była w najlepszym stanie, a musiała zająć się jeszcze takim cholernym biesem jak ja... Rahimowi zrobiło się głupio, czuł też wdzięczność wobec dziewczyny. Poszukał jej wzrokiem po pokoju... Siedziała na krześle, spojrzała na niego z politowaniem.
- Dziękuje. Jak... jak mogę Ci się odwdzięczyć?
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Najemniczka wytrzeźwiała na dobre. I zdała sobie sprawę, że niewiele z tego swojego upicia pamięta, a to niedobrze. Trzeba znowu być złą na cały świat, żeby sobie chłystek nie pomyślał, że dziewczyna wymięka.
-Po pierwsze- połowa za posążek, tak ja się umawialiśmy. A po drugie...- Acora zmarszczyła brwi szukając jakiegoś trafnego określenia ujmującego całe jej zło i takie tam -możesz się przymknąć, bo mnie trochę głowa boli. -zakończyła niezwykle trafnie i górnolotnie.
Opadła głębiej w fotel i przymknęła powieki. Pod jej czaszką jakieś dzikie stado piratów urządziło sobie niezłą balangę, co może odrobinę dziewczynie przeszkadzało... Splotła ręce pod biustem i spróbowała wyciszyć się odrobinkę. Nie znała dokładnie metod relaksacyjnych, ale kiedyś o nich czytała, wiec może zadziałają.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

        Minęło kilka dni. Gertrude patrzyła daleko przed siebie, jej wzrok spoczywał na linii horyzontu. Nie miała nic do roboty, ale nie była też w biesiadnym nastroju. Zbliżał się wieczór, balanga w porcie poczęła się na dobre rozkręcać. Załoga pogwizdywała, śpiewając szanty, a Gertrude siedziała sama na kępie trawy nieopodal lasu. Powodem jej złego humoru była kartka papieru, którą trzymała kurczowo w ręce, co i rusz czytając to, co zostało tam napisane. Ktoś podrzucił list do jej wynajętego pokoju w karczmie. Spodziewała się zlecenia od chlebodawcy.

        "Pewnie znowu będę musiała kogoś sprzątnąć, masz ci los", myślała z niesmakiem, kiedy spojrzała na kartkę. Nic bardziej mylnego... Treść listu brzmiała tak:

"Kochana Gertie! Od czasu, kiedy Cię spotkałem, cały czas o Tobie myślę. Nie sądziłem, że to się kiedyś stanie, ale... zakochałem się w Tobie. Proszę, nie odrzucaj mojego uczucia, nie teraz, kiedy zaszło między nami coś więcej. Chciałbym dzielić z Tobą każdą chwilę, być dla Ciebie podporą. Chciałbym... tak. Chciałbym, żebyś zamieszkała razem ze mną. Miałabyś wszystkiego pod dostatkiem i nie musiałabyś dopuszczać się różnych występków i zbrodni. To nie przystoi kobiecie, nie sądzisz? Mimo że akceptuję Twój tryb życia, chciałbym, żebyś była tylko moja. Żebyś nie musiała nigdy więcej sypiać z kim popadnie dla pozyskania niezbędnych informacji, by wykonać powierzone zadanie. Chcę codziennie rano budzić się przy Tobie, mówiąc do Ciebie: "moja miła". Pomimo tych kilku spotkań, mam wrażenie, że znamy się od początku istnienia świata. Czyż to nie piękne? Chciałem Ci to wszystko wyznać podczas naszej nocnej schadzki, ale widzisz, nawet hrabia kiedyś traci odwagę. Jeśli tylko odwzajemniasz moje uczucia, jeśli to wszystko miało dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, czekaj na mnie dnia następnego przy porcie, w bocznej uliczce przy kamienicy. Jeśli się nie znajdziesz, przyjdę tam znowu i będę przychodził przez kolejne dni tak długo, aż Cię nie ujrzę.

Bądź zdrowa,
Konrad"

        Kiedy po raz kolejny wczytała się w treść listu, nie mogła opanować łez. To, czego doświadczyła w tym momencie nie mogła nazwać żadnymi słowami. Chociaż czuła się wspaniale przy Konradzie, wiedziała, że miłość nie jest jej pisana, zwłaszcza nie miłość do hrabiego, który owszem, zapewniłby jej luksus, ale nie adrenalinę i ryzyko, do którego przyzwyczaiła się tak bardzo, że czuła, iż to jest jej przeznaczenie.
Ostatnio edytowane przez Gertrude 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Mijały kolejne minuty, a dziewczyna na dobre się wyciszyła. Kiedy stwierdziła, że w sumie to już wystarczy, uchyliła niepewnie powieki. Złodziej zdrzemnął się, okrywając niezdarnie kocem. Prawa ręka zwisała mu bezwładnie za krawędź łóżka. Acora uśmiechnęła się leciutko. W sumie, aż taki zły nie jest... Nie! Chwila moment! Jest nieznośny, głupi i okropny! potrząsnęła gniewnie głową. Słodkie to są dzieci. Jak śpią. I TYLKO wtedy. Z resztą... Rahim też tylko wtedy jest znośny.
Najemniczka cicho podniosła się z fotela i opuściła pokój na paluszkach. Nie chciała obudzić mężczyzny, nie z pobudek moralnych czy z powodu dobrego wychowania, ale jak już się facet obudzi to nie da jej żyć!
Dziewczyna śmiało zamknęła za sobą drzwi i zeszła na dół, do karczmy. Skinieniem głowy podziękowała karczmarzowi za whisky (co się stało z druga butelką?!) i niespiesznie opuściła gospodę. Zatrzymała się dopiero parę uliczek dalej. Pomiędzy starymi kamieniczkami szalały bezpańskie koty, śmierdziało zdechłą rybą, jakieś dziecko darło się wniebogłosy.
Acora oparła ręce o biodra i odetchnęła głęboko. Z wydychanym powietrzem pojawił się na jej ustach szeroki uśmiech. Znów żadnych zahamowań.
Najemniczka rozglądnęła się po okolicy. Parę porozrzucanych butelek walało się po ulicy, ktoś wylewał resztki zupy na bruk, gdzieś dalej nietrzeźwy marynarz spał w najlepsze i jeszcze ta płacząca dziewczyna. No dobra, niekoniecznie płacząca, ale łezkę czy dwie uroniła.
Acora wywróciła oczami, westchnęła głęboko i uznawszy, że do randki ze strażnikiem ma jeszcze sporo czasu przykucnęła przy dziewczynie.
-Coś się stało?- zagadnęła wesoło.
Oj, miała coś zdecydowanie za dobry humor...
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

        - To nic wielkiego - odpowiedziała Acorze Gertrude. - Po prostu z mężczyznami to są same kłopoty. Jakby tylko rozumieli, że nie mam czasu na jakieś miłostki! - Wydała z siebie głębokie westchnienie, połączone z jakimś dziwnym skowytem. - Yyyh. To takie... dziwne? Ale nie chcę, by jakiś facet siedział w mojej głowie. Mimo to, nie umie z niej wylecieć, no nie umie, cholera, ciągle o nim myślę, ciągle mam go przed oczami. Błagam, muszę się czegoś napić, bo zwariuję. Na dodatek zapewne już na mnie czeka i muszę się przed nim schować.

        Miała nadzieję, że Acora ją zrozumie i gdzieś przechowa. Nie chciała spotkać się z mężczyzną, nie w takim stanie. Wróć, nie chciała go już nigdy więcej widzieć.
Ostatnio edytowane przez Gertrude 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Z każdym kolejnym słowem nowo poznanej, Acora coraz mocniej marszczyła czoło. No bo, kurczę, co za problem?
-Eeee...- zaczęła zgrabnie.- Znaczy ty go chcesz, ale jednak nie, a on cię chce? Wybacz, nigdy nie byłam dobra w czymś takim.- dokończyła myśl i skrzyżowała ręce pod biustem. W zasadzie robiła to ostatnio nad wyraz często...
Najemniczka przypatrzyła się dziewczynie. Młoda, ładna. I czy takie dziewczyny mogą mieć problemy w życiu?
Acora nieświadomie wyrobiła sobie opinię o dziewczynie. Zazwyczaj stara się tego unikać, ale... no cóż, samo wyszło. Siedzi sama i rozpamiętuje miłosne uniesienia. Najemniczka nie przepadała za takimi osobami. Często puste i nie znające trudu życia. Jednak dziewczyna nigdy nie przepuści dobrej okazji do picia. A taka nadarzyła się właśnie teraz.
-W sumie to znam jedną fajną karczmę niedaleko.- oczy rozbłysły jej dziko i dziewczyna z niebywałą, jak na siebie, ochotą zerwała się z miejsca.
Zablokowany

Wróć do „Leonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości