Dwór Namiestnika[Samotny Dwór] Zwykły, niezwykły dzień.

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Kiedy wyszła z izby, usiadł na brzegu łoża. Założył na ramiona gruby ulubiony płaszcz zawsze lezący przy łóżku. Wstał z pewnym trudem, miał takie wrażenie jakby już nie miał tej nogi. Z trudem przeniósł się na wysokie proste krzesło stojące przy oknie. Lubił przez okno obserwować cały gród dookoła jego domostwa. Dziś gród o tej godzinie był już zupełnie cichy, ostatni ludzie zamykali okiennice. Strażnicy sprawdzali magazyny, zamykano młyn i tutejszy mały browar. Gdzieś z lasu dało się słyszeć pierwsze przeciągłe wycie wilka. Zaczęło się, od kilku dni to samo. Oczywiście jeszcze potrwa kilka godzin nim las zupełnie zapełni się wyciem wilków, ale już zaczął rodzić się strach. Kiedy weszła Evanlyn, a za nią Len, uśmiechnął się do nich. Kochał obydwie, wyciągnął do Len dłonie i sama z chęcią ruszyła w jego stronę. Usiadła sobie na zdrowym kolanie przytulając się do mężczyzny.
- Podasz mi miecz, kochanie?
- I jeśli Kadm już wrócił, niech się upewni, że bramy od grodu będą zamknięte, od stajni też. Jeśli przyjedzie dziś Asaldur, wartownicy nas poinformują, ale wolałbym być ostrożny.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Uśmiechnęła się na widok małej Len siedzącej na kolanach Ellestilla. Miło było widzieć ich razem. Chciała sobie usiąść, ale Ellestill poprosił ją o miecz.
- Miecz? Po co ci kochanie miecz? Chyba siedząc z dzieckiem na kolanach nie jest potrzebny miecz - stwierdziła. Nie podała mu oręża. Przysunęła sobie krzesło do niego i Len po czym usiadła. Uznała, że jak bardzo będzie chciał mieć blisko swój miecz przywoła służącego, a jej da odpocząć. Pochyliła się i pogładziła dziewczynkę po włosach.
- To po co ci ten miecz?
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Uśmiechnął się krzywo.
- Po co mi miecz..? Bo w razie czego i tak do niego do dojdę.
- Słyszałaś wilka? Zaczyna się to co zwykle. Nie wiem co dzieje się w lasach, dlatego wolę mieć miecz zawsze przy sobie.
Mówił powoli, nie kłócąc się z nią, nie będąc zły, że nie spełniła prośby; może zwyczajnie miała więcej racji. Len uśmiechała się łagodnie, czując się bezpiecznie; to jej wystarczyło.
- Może jak wstanę potem, to go wezmę - powiedział powoli.
- Masz rację, ty sobie siedź. Zrobiłaś dziś już bardzo wiele. Przepraszam za mój brak uwagi w tej kwestii - mówił to szczerze. Dlatego przywołał służącego i przekazał mu to, co Iv.
- Tak panie - powiedział służący skłonił się i ruszył do wyjścia.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Z Len na kolanach miecz ci się nie przyda, kochany - uśmiechnęła się.
- Ale rozumiem. Choć staram się o tym nie myśleć. Gdybym zaczęła myśleć, zaczęłabym się też bać. A każdy mój lęk czuje też dziecko, nie chcę żeby ono się bało.
- Nie gniewam się - odparła - choć masz rację, jestem zmęczona... znów i jak zwykle. Mam nadzieję, że to przejdzie. Czasem mam wrażenie, że Calisi z bliźniętami lepiej znosi ciążę, niż ja z jednym maleństwem.
- Mam nadzieję, że Kadm wróci przed zmierzchem - zmieniła temat.
- Nie chciałbym żeby chłopak wracał po ciemku, to nie jest dobry czas na jazdę w ciemności.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Ze mną nie musisz się niczego bać, obronię was gdyby trzeba było.
Powiedział to dumnie, choć w gruncie rzeczy nie wierzył, by to było możliwe. Dziś raczej niewiele by uczynił. Wiedział jednak jedno - strach zabijał wszystko, dlatego nie można było mu pomóc przejąć kontroli.
- Nie musisz nigdy, niczego się bać.
- A co do Kadma jestem pewien, że wróci na czas. Poradzi sobie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Kiedy słońce mocno chyliło się już ku zachodowi do komnaty zapukała cicho służąca. Evanlyn siedziała tak jak wcześniej na krześle. Len bawiła się na podłodze jakimiś drewnianymi zabawkami, ale nie opuściła komnaty, siedziała razem z Iv i Ellestillem. Evanlyn pozwoliła wejść służącej.
- Przybył książę Asaldur - powiedziała cicho - ale... zajmuje się Kadmem... ponoć coś się stało... - wykrztusiła z siebie służka, która wyglądała na mocno przerażoną. Evanlyn spojrzała pytająco na Ellestilla.

Ciąg Dalszy: Evanlyn
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

To była chwila, jak zmęczony, senny Ellestill poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy. Spojrzał na służącą, po czym dosłownie zerwał się na równe nogi. W takich momentach zapominał o bólu, zapominał o wszystkim. Kadm był tylko służącym, ale wychowywał się pod jego domem od małego, lubił go i darzył sporym zaufaniem.
- Prowadź do niego! - rzucił krótko i już chwycił miecz stojący przy ścianie. Przywiązał go sobie do pasa.
- Evanlyn, odpocznij proszę. Lenka, zostań - powiedział łagodnie.
Przykrył Evanlyn płaszczem i pocałował w usta.
- Odpoczywaj, pomówię z Asaldurem. Jak coś się dowiem, to ci zaraz powiem.
Odwrócił się by odejść, pogładził jednak po włosach Lenkę i wreszcie ruszył ku drzwiom. Przeszli przez ciemny, wygaszony teraz korytarz i dotarli do izby służb. Ellestill kiwnął służącej, że może odejść, a sam wkroczył do środka izby.
Awatar użytkownika
Asaldur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asaldur »

W komnacie był Asaldur, dwie służące i Kadm. Dwie służki podtrzymywały nieprzytomnego chłopaka, a Asaldur właśnie bandażował mu brzuch. Książę odwrócił się, kiedy usłyszał, że ktoś wchodzi do izby.
- Panie... - rzekł witając się, ale nie podniósł się, tylko dalej bandażował chłopaka. W końcu pomógł nawet założyć na niego tunikę i położyć służącego na posłanie. Asaldur miał na sobie swoje elfie szaty, jego płaszcz leżał gdzieś w kącie. Rękawy jego tuniki były podciągnięta, a jego dłonie były brudne od krwi. Wstał i umył ręce w glinianej misie, w której stała woda.
- Przeżyje - rzekł powoli, w tym czasie służąca lepiej ułożyła głowę chłopaka na posłaniu i dopiero wtedy było widać, że ma obitą twarz.
- Ale obawiam się panie, że przez najbliższe tygodnie nie będzie mógł ci służyć - dodał.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill ruszył kilka kroków do przodu, wróciło do niego czucie, a wraz z nim ból. Dlatego kolejny krok wykonał z trudem. Spojrzał na leżącego Kadma.
- Witaj, książę - uznał, że wypada go przywitać w odpowiedni sposób.
- Co się stało?
- Kto mu to zrobił? Kto ośmielił się podnieść rękę na mojego sługę, do tego posłańca?
Mimo, że jego głos wciąż był donośny i mocny, sam czuł się znów słaby i obolały.
Awatar użytkownika
Asaldur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asaldur »

- Nie wiem, Panie - rzekł prosto, wycierając ręce.
- Przyszedł do pałacu pobity i ranny. Zrobiłem, co mogłem, potem przeczytałem list od twojej żony, panie. Twój sługa, panie, miał zostać w pałacu, ale nie chciał. Powiedział, że wróci tu o własnych siłach. Skoro nie dało się więc go zmusić, przywiozłem go. Nie umrze - stwierdził - ale przez jakiś musi leżeć.
- Jego rany w brzuchu wyglądają jak po sztylecie. Nie miał też płaszcza ani butów. Ktoś go okradł. Ma odmrożone stopy i dłonie. Przynajmniej przez dwa tygodnie nie będzie mógł wstawać. Dałem służkom maści na jego odmrożenia i będę go leczył - oświadczył.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Zły to dzień, w którym ktoś podniósł rękę na mego sługę. Kimkolwiek był, zadbam, by mu odpłacono za krzywdy tym samym orężem.
Był zły, jego ludzie nie mogli bać się wyjść z domów, a strach już teraz zaczynał patrzeć im w twarz.
- Dziękuję ci jednak za dobroć i opiekę względem mego sługi, jestem ci za to dłużny. Przyjdzie czas, kiedy odpłacę ci się za to.
- Teraz jednak, jeśli jesteś wolny, muszę zasięgnąć twojej wiedzy i rady.
- Moje rany wojenne coraz bardziej mi dokuczają, jest na tyle źle, że muszę coś z nimi zrobić. Leki od Lady Tantris już nie działają. Dlatego chyba jestem zmuszony prosić ciebie o pomoc. Czy zechciałbym wspomóc mnie twoją wyjątkową wiedzą?
Awatar użytkownika
Asaldur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asaldur »

- Przyjechałem, żeby ci pomóc, panie - rzekł.
- Dostałem list od twojej żony z prośbą, bym zjawił się w twoim dworze, bo potrzebujesz pomocy, tak więc jestem.
- Widziałem twoje oko, nie wygląda ono za dobrze, inne rany sam będziesz musiał mi panie pokazać i opowiedzieć, co najbardziej ci doskwiera - powiedział spokojnie.
- Sądzę jednak, że będę potrafił ci pomóc, panie.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Uśmiechnął się krzywo.
- To dobrze, o ile oko nie jest ... problematyczne. Nie boli mnie, troszkę jakby go w ogóle nie było.
- Tak co do reszty... chodzi o ranę na udzie.
Zaprowadził go do izby, gdzie mógł pokazać mu ranę. Wymagało to bowiem zdjęcia przez niego spodni. W końcu nie chciał przedłużać tego spotkania, bał się nie co zdolności Asaldura. Pokazał mu ranę, była wielokrotnie szyta, coraz bardziej pękała, a do tego wielokrotnie przechodziły w niej procesy zapalne. Teraz rana wyglądała dosyć źle i najwyraźniej skóra kiedyś zszyta, znów zaczynała puszczać.
- To tak naprawdę największy mój problem, stare rany, a boli niemożliwie. Na tyle, że z dużym trudem porusza mi się nawet po domu.
Awatar użytkownika
Asaldur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asaldur »

- Muszę być szczery panie - rzekł powoli, kiedy już przyjrzał się ranie.
- Nie wygląda to dobrze, nie mówię jednak, że nie da się wyleczyć, ale musisz panie zastosować się do tego co mówię. Inaczej rana znów pęknie, a jak tak dalej pójdzie i w ranę wdarłoby się większe zapalenie... trzeba będzie amputować nogę. Ale mogę pomóc, tylko jeśli się zgodzisz panie. Przez najbliższe trzy tygodnie nie będziesz mógł wstawać. Przez pierwszy tydzień w ogóle, później służący będą cię mogli panie przenieść do kancelarii. Ale nic więcej. Muszę zlikwidować to zapalenie, a wygląda to bardzo źle. Potem mogę się zająć zabliźnieniem tej rany. Będę przychodził codziennie rano i przed zachodem słońca. Przez całe trzy tygodnie. W tym czasie mogę zająć się też okiem - wyjaśnił.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Trzy tygodnie? Wiesz książę jak to wiele! Wojna w tym czasie mogłaby wybuchnąć, moja żona urodzić, a zmarli wstać z grobów.
- Wszystko może się wydarzyć.
- Po za tym będziesz musiał panie tutaj mieszkać w takim razie, bo po zachodzie słońca nie wyjedziesz po za gród. Ostatnio w lesie zrobiło się niebezpiecznie, wilki wyją niemiłosiernie, a myślę że Lady Liriels zabiła by mnie gdyby się dowiedziała że cokolwiek się stało tobie książę.
Oczywiście że się postawił, oczywiście że nakrzyczał i naburmuszał.
- Ale oka nie ruszaj, jest moje i nic się nie dzieje. Lepiej je mieć niż nie mieć.
- Po za tym na resztę warunków się zgodzę.
Awatar użytkownika
Asaldur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asaldur »

- Ono wypadnie - rzekł spokojnie. Nie zamierzał się kłócić z namiestnikiem, tylko powiedzieć mu jak medyk, co może się stać.
- Zapewne już płynie z niego ropa - dodał.
- Przybyłem tu jednak panie żeby ci pomóc, nie zmuszać do czegokolwiek. Dlatego jestem szczery, oko jest równie mocno zainfekowane, co rana w nodze. I o ile ranę dałoby się zaleczyć naturalnymi sposobami, choć wymagałoby to zapewne nie wstawania przez pół roku, tak oka nawet ja nie potrafiłbym uleczyć ziołami i maściami. Lepiej jest mieć oko, niż go nie mieć - powtórzył po nim.
- Wiem panie, że trzy tygodnie to długo, ale innego wyjścia nie ma. Co do Lady Liriels, na pewno wybaczy mi nieobecność w pałacu. Jeśli mam cię leczyć panie, jestem gotowy się poświęcić. W końcu to twój kraj, panie, gości mnie od tylu lat - skłonił się. Co jak co, ale Asaldur miał szacunek do wszystkich, a w szczególności do arcyksięcia i namiestnika. Przez cały czas pamiętał, że jest tu gościem. Poza tym życie w pałacu Kryształowego Królestwa nauczyło go jednego: jest bękartem. Może być medykiem, zwiadowcą, mężem księżnej, ale zawsze dla swojego kraju pozostanie tylko bękartem i powinien cieszyć się, że przez tyle lat żywi go lirieńska ziemia.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości