Rapsodia[Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Energicznie skinęła głową.
- Mi to pasuje. Też muszę zrobić drobne zakupy. - stwierdziła krótko. Wyprostowała się i powiedziała na odchodne.
- Dobranoc.- Odwróciła się i po chwili była już w pokoju. Była tak wyczerpana, że tylko przebrała się w swoją koszulę do spania i ledwo przyłożyła głowę do poduszki zasnęła niespokojnym snem, pełnym dziwnych majaków sennych.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Berni słuchał elfki
- Dobranoc - odpowiedział szybko gdy odchodziła. Ucieszyła go odpowiedź Julietty. To było najlepsze rozwiązanie. Po raz kolejny zatopił się w rozmyślaniach.

        Po dopiciu trunku, Berni poszedł z Dagorem do swego pokoju. Pantera położyła się na podłodze, zaś elf po wieczornej toalecie, położył się na łóżku. W blasku świecy, otworzył notatnik czarodzieja z wieży. W środku, na pierwszej stronie, tuszem narysowany był czarny, piękny orzeł. Berni z fascynacją oglądał, z jaką dokładnością. Widać było pojedyncze pióra. Elf przerzucił kartkę. Pismo było pochyłe i piękne, a literu napisane zielonym tuszem. Przejrzał strony. Wrócił do drugiej. Zaczął czytać ,,To mój pierwszy wpis. Przenoszę się do Rapsodii. Mam nadzieję znaleźć tam sobie jakąś spokojną, cichą, miłą lokację." Berni zaczął czytać kolejne wpisy, opisujące nudną podróż do miasta. Przy lekturze szybko zasnął.

        Gdy obudził się następnego dnia, książka leżała na podłodze. Poranne światło wpadało przez zasłony. Wstał i poszedł się przebrać. Po porannej toalecie, wraz z Dagorem, który obudził się w międzyczasie zeszli na dół. Berni zamówił wodę dla siebie i Dagora, i postanowili poczekać aż Julietta zejdzie na śniadanie.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Julietta nie spała dobrze tej nocy. W jej śnie z korowodu dziwnych i niepokojących postaci wyłaniali się magowie w czerni, raz śmiejąc się szaleńczo a raz szepcząc złowieszczo i rzucając złowrogie spojrzenia w jej stronę. Po przebudzeniu nie pamiętała już tych majaków ale pozostało irracjonalne uczucie niepokoju. Po porannej toalecie zastanowiła się nad tym, czy w Rapsodii czyhały na nich jakiś zagrożenia i doszła do wniosku, że są poważne powody do niepokoju, biorąc pod uwagę, co się wczoraj stało. Z tego też powodu wzięła ze sobą łuk i kołczan ze strzałami, choć nie nosiła ich zwykle w mieście. Spakowała się i ubrała w wygodny, jeździecki strój, w razie gdyby musieli jednak wyjechać z miasta jeszcze dziś. Wzięła ze sobą torbę i gotowa do wyjścia zeszła do sali głównej. Zauważyła, że Berni z nieodłącznym Dagorem u boku już zeszli. Uśmiechała się do nich i przyjaźnie pomachała. Zamówiła u karczmarza śniadanie dla niej i Berniego oraz stek dla pantery. Podeszła do nich i usiadła przy stoliku.
- Dzień dobry. Jak się spało? - powitała Berniego i podrapała za uchem Dagora.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Berni ucieszył się na widok Julietty. Nie wyglądała jednak na zbytnio wyspaną.
- Dzień dobry. Moje sny nie najgorzej. Chociaż zdarzały się zakapturzone postacie, których twarzy nie było widać. Ale ogólnie nieźle. A twoje sny? - spytał. Gdy podrapała Dagora za uchem, ten wydał z siebie niski, gardłowy pomruk rozkoszy. Berni zauważył, że Julietta miała ze sobą łuk. On sam ze swym się nie rozstawał. Uznał, że to, iż dziewczyna wzięła swój jest mądrą decyzją. Czekając na odpowiedź, dostali śniadanie.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Uśmiechnęła się lekko zmęczonym uśmiechem.
- Podobnie ale zakapturzeni - jak ich w myślach nazywała Julietta- odgrywali w koszmarach role główne. - Bez zapału dziobała śniadanie, a po przełknięciu paru kęsów odsunęła talerz. Kiedy przypadkowo spojrzała przez okno w szybie zobaczyła swoje odbicie, blade i zmęczone, doskonale oddające jej stan ducha. Końcówka łuku wystawała za barku, włosy zamiast rozpuszczonych miała spięte w surowy warkocz. W pewien sposób wyglądała nawet groźnie, a przynajmniej groźniej niż wczoraj, kiedy zainteresowana egzotycznym zwierzęciem bez obaw podeszła do dwóch obcych mężczyzn na ulicy. Teraz przez czystą ostrożność by sobie na to nie pozwoliła.
- Czytałeś wczoraj pamiętnik maga? - zapytała Berniego.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

- Tak, trochę - odpowiedział Berni na pytanie Julietty. - Jak na razie, nie ma tam nic bardziej interesującego. Ciągle opisuje podróż do Rapsodii. Ale na pierwszej stronie naszkicował pięknego orła. Bardzo dokładnie. Wiem na razie tylko tyle, że gdy tu go przywiało, miał około dwudziestu czy dwudziestu jeden lat - skończył. Na chwilę zapadła głucha cisza. Cisza pełna napięcia, spowodowanego sytuacją w mieście. Berni był gotów w każdej chwili się zerwać i wyjąć miecz z pochwy. Miecz, który zabrał kiedyś jednemu z pokonanych mrocznych elfów podczas bitwy o życie wróżek. Elf i Dagor skończyli śniadanie.
- Kiedy będziesz gotowa iść na zakupy? - spytał Juliettę.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Zdecydowanym ruchem odsunęła się od stołu, manifestując gotowość do wyjścia.
- Ja już jestem gotowa - powiedziała z uśmiechem i próbując rozbić pełną napięcia ciszę zaczęła mówić o dzienniku.
- Ten orzeł może być godłem albo czymś w rodzaju znaku, ale jeśli nawet, to ja nie potrafią skojarzyć sobie organizacji, która mogła mieć takie logo. Nie było nic o tym czym się zajmował ani skąd pochodzi? - dopytywała się, choć jej ciekawość była raczej przesadna. Wstała od stołu i położyła na nim kilka monet, zapłatę za śniadanie. Skinęła uprzejmie karczmarzowi i ruszyła w stronę drzwi.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Berni wstał od stołu tuż po Juliettcie, i wysłuchał jej wersji co do orła.
- Może być też godłem rodu, z którego mag pochodził - rzekł po chwile zastanowienia. - Lub też lubił orły. Coś również może się rozjaśnić po przeczytaniu reszty dziennika - dodał. Na ulicy był gwar. Berni w głowie ułożył sobie małą listę zakupów. Dagor natomiast ganiał wszelkie ptaki, które lądowały na bruku.
- Julietto, ja na pewno będę musiał odwiedzić sklep z bronią i alchemika. Z tego co wiem, lecz te informacje są dość stare, sprzedawcą broni jest mój przyjaciel. Mieszka tu, więc być może udzieli mi kilku informacji na temat ostatnich wydarzeń - powiedział Berni.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Julietta westchnęła.
- Metodą domysłów niczego się nie dowiemy. Za dużo opcji. - stwierdziła. Uśmiechnęła się na widok Dagora beztrosko ganiającego ptaki. Chciałaby tak lekko podchodzić do życia co on. Jeszcze wczoraj roześmiałaby się i zażartowała z niego. A teraz bardziej skupiała się na ludziach wokoło, niż na figlach pantery. Gwar miasta uspokajał ją. Cokolwiek miałoby się stać, raczej nie stanie się na ulicy pełnej ludzi.
- Sklep z bronią też muszę odwiedzić. Kończą mi się strzały, więc będzie nam obojgu po drodze. - Powiedziała wesoło. Jakoś nie miała ochoty rozdzielać się z nim, ale pewnie będzie to konieczne. Niemniej cieszyła się, że to się odwlecze.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Berni również się że rozstanie się minimum odwlecze. Znaleźli sklep z bronią. Weszli do środka. W środku nikogo nie było.
- Dzień dobry! - powiedział głośno Berni. Wyszedł elf. Miał przy sobie łuk i krótki miecz, na którym trzymał rękę, jakby w każdej chwili mógł go wyjąć i walczyć. Wyglądał na zmęczonego. To był on. Elakim. Nie zmienił się zbytnio od ostatniego spotkania. Gdy zobaczył Berniego i Juliettę, jego twarz złagodniała, lecz wyrażała pewne zdziwienie.
- Berni? Czy to ty? - spytał.
- Oczywiście, stary łotrze - odpowiedział Berni. Przywitali się. - Julietto, to jest Elakim. Elakimie, to Julietta.
- Witam panienkę - powiedział i pocałował jej rękę.
- Słuchaj, Lakimie. Potrzebujemy trochę strzał. Po za tym chciał bym zobaczyć co masz z broni białej. I ostatnia, bardzo ważna rzecz. Chcemy informacji. Co tu się dzieje. Kiedy tu byłem pierwszy raz napadły mnie mroczne elfy. Wczoraj musieliśmy walczyć z dwójką czarnoksiężników pustoszącą miasto. O co tu chodzi? - spytał Berni. Elakim stanął pod ścianą, i oparł o słup.
Siadajcie - powiedział wskazując na dwa wolne krzesła. - Co tu się dzieje, pytasz. Sam chciał bym to wiedzieć. No cóż. Jedyne co wiem, to to, że nie jest to ta sama spokojna, przyjazna dla wszystkich Rapsodia. Elfy różne rzeczy mówią. Jedni o mrocznych elfach grabiących i napadających każdego. Inni o czarnoksiężnikach niszczących wszystko co napotkają. Te dwie rzeczy potwierdziłeś. Ale są też inne opowiadania. Jedni podobno widzieli trolle przed murami miasta, inni podobno byli ograbiani przez gobliny w zaułkach i ciemnych ulicach. Inni z kolei podobno widzieli ducha czarnoksiężnika z wieży, ale
- Co? Czarnoksiężnika z wieży. Czy to może chodzić o tego czarnoksiężnika o którym myślę? - spytał Berni.
- W tym mieście jest tylko jeden czarnoksiężnik z wieży. Znasz historię o nim? - spytał Elakim. Berni skinął głową. - Podobno chce się zemścić, za swą nieszczęśliwą miłość. Ale, no cóż. O ile w jedne rzeczy można uwierzyć, w to nie wierzę. Jak dla mnie duch, przychodzący nocą gdzieś... Nie. Myślę że to nierealne. Ale niektóre są prawdziwe. Nie dawno, gdy wyszedłem za mury, widziałem zza krzaków 4 ogrów. Siedzieli na powalonych kłodach wokół ogniska. Kilka dni temu widziałem kilku magów cienia wchodzących tutaj. Nie byli zbyt mili. Ostatnio coraz częściej zdarzają się zamieszki, kradzieże... Wiem, że nie jest zbyt dobrze. Władze chyba przestają sobie radzić. Boję się tylko, że szykuje się wojna. Ogry czy orki pod murami, czarnoksiężnicy. Boję się, że nie długo zaczną zbierać się wojska, o ile już nie zaczęły. Zobaczymy co czas pokarze. Mam nadzieję, że prędzej czy później to wszystko się uspokoi, i nie będzie potrzeba używać miecza, by przywrócić porządek w Rapsodii.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Kiedy weszli do sklepu Julietta rozejrzała się za sprzedawcą. Ten jednak wyszedł dopiero po wołani Bernigo. Nie wyglądał na zbytnio ucieszonego wizytą, przynajmniej dopóki nie rozpoznał znajomego. Powitali się serdecznie, po chwil Elakim przywitał się również z nią. Podczas gdy sprzedawca opowiadał ona odeszła od nich od półki z łukami. Wyglądała na rozkojarzoną i bardziej zajętą oglądaniem broni żeby ich słuchać, choć było to tylko złudzenie. W rzeczywistości słuchała bardzo uważnie i kiedy Elakim wspomniał o czarnoksiężniku z wieży zatrzymała się w pół ruchu i na chwilę zdumiona zastygła w bezruchu. Po chwili poruszyła się niespokojnie i usiadła na wskazanym krześle. Z jej twarzy niczego nie można było wyczytać.Kiedy elf skończył mówić odchyliła się na krześle i w zamyśleni przeczesał palcami włosy.
- Dziwne, bardzo dziwne. - zamruczała cicho sama do siebie.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Berni zatopił się w rozmyślaniach, w których kontaktował się ciągle z Dagorem. Elakim, rozumiejąc ich bez słów, cicho szukał broni.
,,I co o tym sądzisz, Dagorze?" - spytał Berni.
,,Bardzo ciekawa sytuacja. I dziwna. Jednak w duchy nie wierzę. Ale jeśli chodzi o piratów, trolle, ogry, i tym podobne... No już brzmi całkiem prawdopodobnie. No i przerażająco. Uważam, że trzeba uciekać stąd jak najszybciej" - odpowiedział Dagor. Berni zmarszczył brwi.
,,Zastanawia mnie ten czarnoksiężnik z wieży... Jego duch... Przy wieży przekonaliśmy się, że był potężny. Czy możliwe jest, że na tyle, by jego dusza była nieśmiertelna? By przez odpowiednie czary zabezpieczył ją przed śmiercią razem z ciałem?" - powiedział do pantery. Dagor również zmarszczył brwi.
,,Nie wiem. Ale jeśli tak, nie chcę tego widzieć. Uważam, że musimy uciekać stąd jak najszybciej. Puki jeszcze jesteśmy cali" - odpowiedziała pantera, po czym Dagor złożył swój łeb na kolanach Berniego. Elf go przytulił.
,,Masz rację, przyjacielu. Masz rację..." - zakończył Berni.

        Berni, po rozmowie z Dagorem, wstał, i zaczął pomagać Elakimowi, rozmawiając o jego przygodach, od ostatniego spotkania. Julietta i Berni kupili strzały, a elf jeszcze sprzedał miecz mrocznego pobratymca, i kupił nowy, piękny, srebrny, zdobiony miecz.
- Żegnaj Elakimie. Będę za tobą tęsknić, przyjacielu. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - powiedział Berni.
- Żegnaj. Również mam tą nadzieję. Żegnaj, panienko. Niech wam sprzyja szczęście - odpowiedział Elakim, po czym musieli się rozstać.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Julietta uprzejmie odpowiedziała na pożegnanie elfa i wyszła na zewnątrz. Przez chwilę musiała aż mrużyć oczy, przyzwyczajone do półmroku w sklepie. Kiedy przyzwyczaiła się do słońca zwróciła się do Berniego.
-Co tym wszystkim sądzisz? - zapytała go z ożywieniem. Jej zdaniem to wszystko było dziwne i tajemnicze, a przy tym niezbyt sprzyjające przyjezdnym. Maiła tylko nadzieje że więcej nie będą musieli spotykać się z ogrami, orkami i innymi niezbyt sprzyjającymi im istotom.
- Pewnie teraz będziesz musiał iść do alchemika. Ja w tym czasie odwiedzę targ i kupię trochę prowiantu - dodała po chili namysłu.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        - Sam nie wiem co o tym myśleć, ale obawiam się, że to co mówił Elakim zawiera trochę prawdy. Ogry, orki i inne stworzenia... no nie wiem, ale jest to możliwe. A jeśli to prawda, to na prawdę nie jest tu bezpiecznie. Co do ducha czarnoksiężnika mam już większe wątpliwości, ale przekonaliśmy się że był potężny. Pytanie, czy na tyle potężny, by sprawić duszę nie śmiertelną? - odpowiedział Berni na pytanie Julietty. Wtedy towarzyszka powiedziała o dalszych zakupach.
- Masz rację, muszę tam iść. Tylko po tym co usłyszałem jeszcze bardziej wątpię w słuszność rozdzielenia się - powiedział. Chwilę pomyślał. - Ale chyba nie mamy wyjścia. Ale najpierw weź to - powiedział i odpiął nóż myśliwski od pasa. - Nie jest to dużo ale chociaż trochę zwiększy twoje bezpieczeństwo. Uważaj na siebie - dodał, po czym się rozdzielili.

        Berni, tak jak mówił, ruszył w stronę chaty alchemika. Drogę znalazł od jednego z przechodniów. W końcu znalazł szukane miejsce. Domek był porośnięty pnączem. By dojść do drzwi trzeba było wejść po nie wysokich schodkach. Tak też uczynił Berni. W środku nad stołem alchemicznym stał jasnowłosy mężczyzna. Po wyglądzie wyglądał na elfa. To co Berni zauważył od razu to duży miecz przyczepiony do pasa i to, że po wejściu alchemik gwałtownie się obrócił.
- Witam Pana. Ja w interesach - powiedział Berni.
- Dzień dobry. W jakich interesach? - spytał alchemik ciągłe trzymając rękę na mieczu.
- Chcę kupić kilka mikstur - odpowiedział elf.
- Dobrze, proszę powiedzieć co... - odpowiedział nieznajomy. Zaczęły się zakupy.

        Berni opuścił chatkę alchemika z kilkoma miksturami na wzmocnienie, kilkoma na bóle, kilkoma na lepsze gojenie ran i złamań i jeszcze 1 czy 2 inne mikstury. Gdy szedł jedną z ulic za nim ruszyło 3 zakapturzonych typów. Nie wiedział czy to tylko zbieg okoliczności, więc miał tuż za jednym z rogów wyjął szybko miecz i schował rękę pod szatą.
- Panie! - zawołał jeden z nich. Berni się obrócił. Zauważył że to mroczne elfy. Wydawało mu się że usłyszał jak jeden szepcze do mówiącego ,,to on".
- O co chodzi? - spytał Berni. Zauważył, że dwaj na brzegach przesuwali się na jego boki.
- Kiedyś pan przylazł do miasta? - spytał mroczny elf? Berni patrzył mu w oczy. W tym momencie usłyszał dźwięk mieczy wyjmowanych z pochew. Elf wyjął rękę spod płaszcza co połączył z zamachnięciem się mieczem na jednego mrocznego pobratymca. Dagor rzucił się na drugiego. Złapał go za nogę, a gdy tamten upadł z zerwanymi mięśniami pantera lepiej się nim zajęła. Berni zaś, potężnym uderzeniem wytrącił miecz z ręki mrocznego elfa i zabił go. Został jeszcze jeden. Zaczęli wymieniać serię pchnięć. Berni został trafiony mieczem w rękę. Berni zaś się odwdzięczył mocnym pchnięciem w żebra. Później wytrącił mu miecz z ręki i głęboko rozciął nogę. Gdy tamten upadł Berni go dopadł. Złapał za szatę i chciał wydusić informację.
- Kto was przysłał! Kto was przysłał łotry! - krzyczał Berni. Tamten napluł elfowi na twarz, co Berni odpłacił mu potężnym ciosem w brzuch.
- Kto cię przysłał! - wrzasnął.
- Ginę w imię mego pana - mówił mroczny elf - Zadarłeś z mrocznymi elfami. Teraz za to zapłacisz - dokończył.
- Jakie jest imię twego pana! - spytał Berni znowu krzycząc.
- Szybciej zginę niż ci powiem - powiedział mroczny elf.
- Że zginiesz jestem pewny! Ale gadaj to imię! - krzyknął Berni, po czym uniósł lekko tułów mrocznego i uderzył nim o bruk. - Mów!
- Nie zamierzam - odpowiedział mroczny elf po czym zmarł przez zbyt wiele straconej krwi.

        Berni po chwili zgramolił się z trupa. Przetrząsnął ciała 3 mrocznych elfów, ale nic nie znalazł. Ruszył dalej w drogę powrotną. Do miejsca rozstania było blisko. Blisko tego miejsca rana na ręce zaczęła mocno go piec. Znalazł trochę wody. Przemył ranę, i dotknął ją amuletem.
- Co jest?! - powiedział do siebie bardzo zdziwiony. Rana się nie zasklepiła. Po kolejnej nie udane próbie, zauważył, że przemycie nie usunęło czegoś zielonego. Jakiejś mazi. Dotknął jej palcem który go zapiekł.
- Niech ich diabli! To jakaś trucizna! - powiedział Berni do siebie. Jeszcze raz dokładnie przemył ranę i obwiązał ją czystą, suchą tkaniną. Uznał że rana nie jest na tyle duża by zażywać kupionych dziś eliksirów. Później usiadł na jednej z ławek czekając na Juliettę. Zaczął myśleć, w czym mroczny elf mógł zanurzyć miecz.
Awatar użytkownika
Julietta
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 70
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Julietta »

Julietta blado się uśmiechała na widok noża ale go przyjęła. Miała dziwne przeczucie, że w razie kłopotów nóż nie pomógłby jej zbytnio, liczyła raczej na swój łuk i refleks.
- Ty również uważaj - powiedziała do niego na pożegnanie. Ruszyła w stronę targu, z początku czujnie i ostrożnie, rozglądając się na każdym kroku ale wkrótce szła już jak zwykle, szybko i energicznie, nie obserwując otoczenia ale widząc przed sobą jasno określony cel. Targ był jak zwykle, kolorowy i hałaśliwy, szybko wciągną Juliettę w wir zakupów. W zamieszaniu nie zauważyła ciemnoskórego młodzieńca, który obserwował ja z dziwnym uśmiechem przy jednym ze straganów. Wkrótce jednak znikł w zamieszaniu. Julietta miała zrobić w prawdzie tylko spożywcze zakupy i zaraz wracać ale została trochę dłużej, zauroczona przystawała przy kolejnych stoiskach. Na jednym kupiła zioła, które jak wiedziała miały silne działanie przeciwbólowe i skutecznie niweczyły działanie większości trucizn. Ale dała się też skusić na wisiorek, który podobno sprawiał, że nie można było śledzić osoby jej noszącej w magiczny sposób. Elfka nie wierzyła w jego działanie, ale ozdoba podobała jej się, wisiorek przypominał błękitną perłę w kwiatku o misternie rzeźbionych ze srebrnych płatkach. Wyglądał jak wykonany z prawdziwych pereł i srebra, choć takich rzeczy na pewno nie była wykonana, bo wtedy nie kupiłaby jej za grosze na targu. Kiedy wracała, zauważyła, że idzie za nią jakiś człowiek, nie mogła mu się przyjrzeć bo jak się tylko zaczynała odwracać on natychmiast odwracał się do najbliższego straganu. Żeby go zobaczyć, dziewczyna użyła małego podstępu. Przy stoisku z damską biżuterią stało lustro. Julietta udając że przymierza korale skierowała lustro tak, by mogła widzieć co było za jej plecami. Zobaczyła ciemnoskórego elfa, który nie spuszczał z niej oka i uśmiechał się drwiąco. Elfka zużyła mnóstwo czasu, żeby go zgubić w plątaninie stoisk a kiedy w końcu nie widziała go od dłuższego czasu szybko ruszyła w stronę, gdzie rozstała się z elfem. Kiedy dobiegła do miejsca z którego mogła zobaczyć Berniego i ujrzała jak cały siedzi na ławce poczuła wielką ulgę. Obejrzała się jeszcze raz w poszukiwaniu jej ogona ale chyba go zgubiła na dobre, bo nikogo nie zauważyła. Spokojnie podeszła do elfa i zdyszana biegiem opadła na ławkę.
- Jak tam zakupy - zapytała po chwili, gdy już uspokoiła oddech.
Berni
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Berni »

        Same zakupy w porządku. Kupiłem to co chciałem. Zaciekawiło mnie to, że sam sprzedawca był spięty i cały czas miał broń w pogotowiu. Chyba coś rzeczywiście się tu dzieje. Gorzej było kiedy wracałem. Nie daleko stąd, kiedy już wracałem, zaczęło za mną iść trzech typów. Mrocznych efów. Za kolejnym rogiem zaczepili mnie. Pytali się coś czy dawno przybyłem do miasta. A właściwie to pytał się ten po środku. Jego koledzy zaszli mnie z boku. Szczęście wcześniej wyjąłem broń i schowałem pod szatą. Gdy wyjęli broń, ja zająłem się jednym, Dagor drugim. Później zraniłem trzeciego. Próbowałem od niego wydusić coś, i wiem tylko że na mnie polują mroczne elfy pod władzą ich króla. Więcej nie udało mi się wyciągnąć bo zdechł przez wykrwawienie. Nic przy nich nie znalazłem. Ale ten ostatni mnie zranił. Miał zatrute ostrze i nawet amulet nie chce tego zasklepić. Jakaś zielona lepka maź, piecze. A jak twoje zakupy? - spytał.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości