Fargoth[Księgarnia "Zakurzony Zwój"] Nieplanowani znajomi

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

[Księgarnia "Zakurzony Zwój"] Nieplanowani znajomi

Post autor: Ellirena »

Musiała przyznać, że Fargoth robiło wrażenie. To ogromne miasto ją oszołomiło i przytłoczyło, nigdy nie była w tak zatłoczonym i wielkim miejscu - większość swojego życia spędziła w Szepcącym Lesie, poza większymi miejscowościami, tylko czasami rodzice zabierali ją i jej braci do Adrionu, raz, kiedy była bardzo mała, podobno zjawili się nawet w Kryształowym Królestwie, jednak ona tego nie pamiętała. Teraz natomiast czuła się jak zagubiona dziewczynka, ilość ludzi - oraz wszelkich innych istot - peszyła ją i przerażała. Zdenerwowana potrącaniem przez przechodniów, wrzeszczącymi na straganach kupcami, zaczepiającymi dziećmi, które próbowały sprzedać jakieś zwiędłe kwiatki, i ogółem zniesmaczona całym brudem i hałasem postanowiła się gdzieś ukryć.
Pierwszym schronieniem, jakie rzuciło się jej w oczy, była księgarnia. Pospiesznie czmychnęła w tamtą stronę, a przycupnięta na ramieniu elfki sokolica zakołysała się trochę nieporadnie. Ellirena spojrzała na towarzyszkę ze słabo maskowaną irytacją i machnęła na nią ręką, zaciskając usta.
- Mówiłam ci już, żebyś stąd leciała w cholerę. Czy gdziekolwiek - przypomniała niezadowolona, stając przed drzwiami sklepu. - Nie mogę cię wziąć do środka, a ci wszyscy ludzie gapią się na nas jak na jakąś egzotyczną zwierzynę, kiedy na mnie siedzisz. No, zmykaj, do wieczora - pożegnała się, dźgając Sheę palcem w brzuch, na co ptak rozłożył oburzony skrzydła i wreszcie, jakże łaskawie, wzbił się w powietrze, opuszczając miasto.
Elfka odetchnęła, poprawiła związane w kitkę włosy i wkroczyła do księgarni, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Wnętrze okazało się być przytulne, wypełnione zapachem pergaminu i kurzu, przez stojące w całym pomieszczeniu regały próbowały przebić się promienie słońca wpadające do środka przez okno wystawowe. Ellirena, korzystając z obecności kilku innych klientów, prześlizgnęła się w głąb sklepu, nim właściciel ją zauważył i spróbował spytać, czego potrzebowała.
Potrzebowała ciszy i spokoju, a nie irytujących, namolnych ludzi, których ostatnimi czasy namnożyło się w ilościach nieprzyzwoitych. Coś strasznego. Jeszcze nie spotkała człowieka zasługującego chociaż w najmniejszym stopniu na szacunek, a i szukać specjalnie nie zamierzała.
Sięgnęła po pierwszą lepszą z brzegu książkę i zaczęła ją bezcelowo kartkować, rozkoszując się błogą ciszą i szelestem pergaminu w palcach. Tak, tu było zdecydowanie przyjemniej niż na ulicach.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Fargoth, zgodnie z przewidywaniami naszej bohaterki, okazało się być miastem dużym, różnorodnym, ciekawym (co pozytywne) i bardzo chaotycznym (co pozytywne jest mniej). Przejście przez kilka uliczek upewniło Deian, że bez mapy bądź jakiegokolwiek przewodnika się nie obejdzie- drogi przecinały się pod najróżniejszymi kątami, numery domów wcale nie szły w porządku chronologicznym, a dookoła panował taki harmider i tłok, że zaczepienie kogokolwiek w celu spytania o drogę graniczyło z cudem. Odnalezienie księgarni nie było proste, szyld ginął w natłoku kolorów, wozów, postaci, straganów i innych mniej lub bardziej typowych dla miasta zjawisk. W końcu jasnoniebieskie oczy wypatrzyły napis Księgarnia "Zakurzony Zwój"; maie uśmiechnęła się szeroko, po czym żwawo skierowała w stronę sklepu. Po drodze prawie została rozjechana przez rozpędzony powóz, później niewiele brakowało do zmiażdżenia przez obdarzonego wyjątkowo okazałym mięśniem piwnym kupca, a bezpośrednio przed progiem księgarni jakiś bliżej nieokreślony prostak popchnął ją, przez co nieomal zaryła nosem o drzwi.
Mimo tego przekraczając próg księgarni była uśmiechnięta. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia, z pewną satysfakcją oglądając pękające od literatury regały, stosy map leżące na stole lub zwinięte i ustawione pod ścianą; księgarnia robiła dobre wrażenie, była ciepła i przytulna. Nie dało się uniknąć zwrócenia na siebie uwagi- w czasie, kiedy Deian podążała do działu map, obróciło się na nią kilka zainteresowanych spojrzeń. Młody chłopak, z którego ubioru i zachowania można było wywnioskować, że jest adeptem sztuki magicznej, po prostu zamarł. Przeglądający grubą księgę mężczyzna, na oko czterdziestoletni, uniósł ze zdziwieniem brew, po czym wrócił do lektury. Starsza kobieta rozchyliła wargi, wpatrzona w śnieżnobiałe skrzydła. Ale nasza bohaterka nie zwracała na to uwagi, przyzwyczaiła się do podobnych zachowań. Ostatniej z wymienionych posłała sympatyczny uśmiech, na co pani odpowiedziała podobnym, chociaż bardzo niepewnym.
Deian pochyliła się nad szerokim, drewnianym stołem, przyglądając rozłożonym mapom. Zaczęła wertować zbiory, szukając najdokładniejszego opisu miasta, w którym właśnie się znajdowała. Nie zauważyła, kiedy dotychczas schowany w kieszeni jej płaszcza (jasnoszarego, ładnie skrojonego, sięgającego kolan płaszcza) słowik wyfrunął. Zawisł w powietrzu, energicznie machając skrzydełkami, po czym zwrócił niezadowolone spojrzenie paciorkowatych oczu na skupioną na swojej lekturze Ellirenę. Nie wiadomo w jaki sposób wyczuł, że kobieta jest właścicielką sokolicy. Być może zauważył ją z drapieżnikiem jeszcze nim elfka weszła do księgarni. A może czuł od niej zapach ptaka? Prawdopodobnym jest również, że Niall zauważył małe, sokole piórko na ubraniu nieznajomej. Zostawmy temat błyskotliwości słowika, ważna jest jego reakcja. Każdy normalny ptaszek przestraszyłby się i jeszcze głębiej ukrył w kieszeni. Ale nie Niall. Ten mały wojownik zaświergotał, potrząsnął dziubkiem i pofrunął w stronę Elli, by dziobnąć ją w ramię. Uskoczył, okrążył ją i dziobnął w drugie. Atak!
W tym samym czasie przy nadal skupionej na mapach Deian pojawił się właściciel księgarni. Kobieta wyprostowała się, obdarzyła człowieka ciepłym uśmiechem i wyjaśniła czego szuka. Mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie, po czym sięgnął po jedną z ustawionych pod ścianą tub. Deian obróciła się tak, by stać bokiem do niego i obserwować jego działania z odpowiedniej perspektywy. Przez to stanęła bokiem do atakowanej Ellireny, przez co kompletnie nie zdawała sobie sprawy z problemu, jaki wywołał jej podopieczny.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Ellirena z początku nie zwróciła na ten jawny atak większej uwagi. Jej ramiona, najczęściej okupowane przez Sheę, która nie szczędziła sił w utrzymywaniu się na swojej pozycji, były bardziej niż odporne na wszelkie ukłucia. Niemniej odczuła dyskomfort, jednak został on pomylony z uczucie podobnym do niewiadomego pochodzenia swędzenia. Dlatego też od niechcenia potarła ramię, przewracając kolejną kartkę w książce.
Po kilkukrotnym powtórzeniu się tego zjawiska, a potem po oberwaniu w głowę, elfka doszła do wniosku, że to nie ubranie (czym ciągle była zdziwiona, bo do tej pory tak się nie działo) ją gryzie, lecz coś się na nią uwzięło. Zmarszczyła czoło i rozejrzała się dokoła z niezadowoleniem. Kątem oka dostrzegła coś brązowego, owa brązowa smuga zaraz śmignęła na drugą stronę jej głowy, więc Ellirena obróciła się za nią, gotowa to coś spacyfikować.
Słowika się nie spodziewała, i to w dodatku tak bojowego.
- Co ty tu robisz? - mruknęła z irytacją pomieszaną ze zdumieniem, ale szybko się opamiętała. Tak się z maluchem nie dogada, jeśli coś go zaniepokoiło, powinna nawiązać z nim kontakt.
Dlatego gwizdnęła cicho, imitując jeden z dźwięków wydawanych przez słowiki, tym samym przekazując mu zapewnienie, że nie jest żadnym zagrożeniem. Żałowała, że nie może go zasypać pytaniami - przede wszystkim większości słów by nie zrozumiał, a na jeszcze większą część nie potrafiłby odpowiedzieć.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Maluch spojrzał na kobietę wyjątkowo zdziwiony, odfruwając nieco dalej. Zawisł w powietrzu, energicznie machając skrzydełkami, i przechylił łepek na prawą stronę. Po dłuższym namyśle zaświergotał w odpowiedzi, pytając o coś. O co? Przede wszystkim o to kim była i dlaczego czuł od niej sokoła. Czy coś w tym guście, naprawdę trudno przetłumaczyć ze słowikowego na polski. Podleciał nieco bliżej i zatrzymał się na wysokości oczu kobiety, ledwo pół metra przed nią. Bure piórka lśniły w świetle ustawionych w całej księgarni lamp, a paciorkowate oczka wpatrywały się w elfkę z wyjątkowym zainteresowaniem.
Tymczasem Deian właśnie dokonywała zakupu. Mapa- zgodnie z zapewnieniami właściciela sklepu- była wykonana bardzo precyzyjnie, zawierała w sobie najdrobniejsze szczegóły, pergamin wyglądał na porządny. Mężczyzna zwinął mapkę w rulonik, zawiązał za pomocą rzemyka, później schował ją do poręcznej tuby. Otrzymawszy od maie złotą monetę i dwie brązowe, wręczył jej zakup, przy okazji posyłając sympatyczny uśmiech.
- Dziękuję.- powiedziała Deian, odpowiadając uniesieniem kącików ust ku górze. Odwróciła się od lady, przy której doszło do całej transakcji, i dopiero wtedy zorientowała się, że słowik się gdzieś zaposiał. Zmarszczyła czoło, poprawiła kołnierzyk płaszcza, jeszcze raz sprawdziła pusta kieszeń. Wtedy jej uszu dobiegł znajomy świergot- uśmiechnęła się z satysfakcją, obracając w stronę z której dochodził dźwięk.
Kiedy zobaczyła najwyraźniej dyskutującą z Niallem elfkę, pewnie ruszyła w jej stronę. Wystarczyło, by się zbliżyła, a słowik natychmiast dał sobie spokój z Ellireną i podfrunął do swojej pańci. Usiadł jej na ramieniu i zaśpiewał krótko, chowając dziobek w gęstych, miękkich włosach.
- Witaj. Mam nadzieję, że mój podopieczny się nie narzucał?- zaczęła sympatycznie. Uśmiechała się w sposób tak przyjacielski, że trudno było nie odpowiedzieć podobnym gestem- roztaczała wokół siebie aurę życzliwości. Spojrzenie niebieskich ślepi skupiło się na twarzy nowej znajomej- przyjrzała się delikatnym rysom, wyrazistym oczom w kolorze letniego nieba, imponująco długim włosom, na końcu spiczastym uszom. Dawno nie rozmawiała z elfem, będzie miała okazję! To jeszcze polepszyło humor naszej bohaterki.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Ellirena odpowiedziała najdokładniej, jak potrafiła - wytłumaczyła, że pomogła rannemu ptakowi, który teraz jest jej przyjacielem. Więcej jednak nie zdążyła skonstruować, bo w polu widzenia pojawiła się właścicielka słowika, a stworzonko momentalnie elfkę zignorowało, co ją samą poniekąd ucieszyło. Nie miała teraz głowy do tłumaczenia się ze swoich międzygatunkowych powiązań brązowej latającej kulce, co to gwiżdże i śpiewa, i jeszcze dziobie jak szalona.
Mimo całej aury radości i przyjaźni, którą przyniosła ze sobą Deian, usta Ellireny nie ułożyły się w uśmiechu. Nie zdumiały jej także skrzydła nowej towarzyszki - co więcej, nie poświęciła im właściwie wcale uwagi, skupiając spojrzenie na twarzy maie. Nie przywykła do tego, by obcy ją zagadywali, w dodatku z taką beztroską. Elfka przyjrzała się jej uważniej, dochodząc do wniosku, że albo jest Naturianką, albo Niebianką - gdyby posiadała bardziej wyczulony zmysł magiczny, najpewniej byłaby w stanie określić rasę obcej z większą dokładnością, ale musiała zadowolić się tym wynikiem przemyśleń.
Wynikiem, do którego doszedłby pierwszy lepszy człowiek, co jeszcze bardziej Ellirenę zirytowało.
- Zwierzęta nigdy się nie narzucają - skwitowała krótko, nie odrywając czujnego, badawczego spojrzenia od nieznajomej. Jej dłoń zastygła w trakcie przewracania kartki, całe ciało znieruchomiało i gdyby nie to, że oddychała i mrugała od czasu do czasu, mogłaby uchodzić za posąg.
Nieruchomość była niezbędna dla kogoś jej profesji, a Ellirena wszystko, co wiązało się z pełnieniem funkcji strażnika, opanowała niemalże perfekcyjnie.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Spojrzenie niebieskich ocząt skupiło się na słowiku. Ptaszek uniósł łepek ku górze, patrząc na twarz swojej pańci, później zaćwierkał i zeskoczył po jej ramieniu prosto na wyciągnięty w tym celu palec wskazujący. Deian przystawiła rękę bliżej twarzy, uśmiechając się do swojego pupilka.
- Masz rację.- przyznała Ellirenie, głaszcząc swojego podopiecznego opuszkiem palca.- Użyłam nieodpowiedniego słowa. Ale, jak widzę, nie sprawił ci większych kłopotów.- uśmiechnęła się po raz kolejny, zupełnie nie przejmując niewrażliwością rozmówczyni na przyjacielskie gesty. Wtedy właśnie uniosła wzrok na jej niebieskie tęczówki- lubiła patrzeć w oczy podczas pogawędki.
- Jestem Deian. Deian Kumori.- przedstawiła się, mając nadzieję, że i kobieta wyjawi swoją tożsamość. W tym samym czasie Niall podskoczył w górę, rozkładając przy tym małe skrzydełka. Podleciał do kieszeni płaszcza swojej właścicielki i wcisnął się do środka. Chwilę kokosił się, starając wygodnie ułożyć- w końcu mały łepek wyjrzał zza materiału. Paciorkowate oczka wyglądały na świat, a słowik mógł cieszyć się błogością ciepła i wsłuchiwać w rytm serca Deian. Bardzo mu się to rozwiązanie podobało.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Ellirena chwilę zastanawiała się nad tym, czego chce od niej ta istota. Maie, anioł, nieważne, ważne, że z pewnością miała jakiś interes albo cel w tym, że z nią rozmawiała. Choć uważała, że elfy są rasą wyjątkową i nawet lepszą, na przykład od ludzi, to doskonale wiedziała, że większość innych stworzeń nimi gardzi, co jeszcze wzmagało jej niechęć.
Popatrzyła Deian w oczy, jej wzrok był pełen niezadowolenia i jakichś oporów, jakby się spodziewała, że lada moment zostanie wyszydzona i zmieszana z błotem. Czym by się zanadto nie przejęła, bo świetnie by sobie z tym poradziła, tylko jej duma ucierpiałaby znacząco. Jej dumie zdecydowanie by to zaszkodziło.
- Ellirena... Tillaris - dokończyła z niechęcią, jednak te dwa słowa zabrzmiały tak, jakby miały olbrzymie znaczenie dla ludzkości. Dla elfów - owszem, rodzina Tillaris była całkiem dobrze znana, jednak elfy zwykle zamykały się w swojej małej rzeczywistości, odcinając się na inne rasy. Ona się im nie dziwiła, inni je za to krytykowali.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Ta jawna niechęć elfki zaczęła Deian zastanawiać. Nie mogła się dopatrzyć jej źródła: przypomniała sobie wszystkie zasady kultury elfów, jakie zdążyła poznać w ciągu swojego życia, ale nie wydawało jej się, by zrobiła lub powiedziała coś niestosownego. Uznała, że problem musi tkwić w niej, ale rozwiąże go w prosty sposób- przekona kobietę do siebie.
Przykro mi, Ellireno, ale jak Deian sobie coś postanowi, to koniec. Chyba nie masz wyjścia, musisz ją polubić.
- Miło mi.- powiedziała. Całkiem szczerze, bo poznawanie nowych osób rzeczywiście stanowiło dla maie przyjemność. Nie wyciągnęła ręki na przywitanie, uznawszy, że elfka może chcieć uniknąć kontaktu fizycznego.
- Co robisz w Fargoth, Ellireno?- zapytała, przechylając głowę na bok. Miała cichą nadzieję, że nowa znajoma jest kimś niesamowitym, a ich spotkanie jest początkiem wielkiej przygody. Dlaczego? Przeczucie. A na dodatek takie rozwiązanie wyjątkowo by się jej podobało. Lubiła przygody. I niesamowitych ludzi.
Sięgnęła do swojej torby, którą cały czas miała przewieszoną przez ramię. Odpięła klamerki i schowała do środka dopiero co zakupioną mapę. Później uniosła na elfkę wyczekujące spojrzenie.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Dzielenie się swoimi życiowymi celami i planami było ostatnim, na co Ellirena miała ochotę w tej właśnie chwili w towarzystwie tej właśnie osoby. Dlatego też uniosła wyżej brodę, jakby chciała się stać większa niż była, i spojrzała na maie z góry, choć nie była wyższa od swojej towarzyszki. To się nazywa potęga dumy, nawet centymetrów dodaje, jak trzeba.
- Odpoczywam - odparła zwięźle i możliwe jak najchłodniejszym głosem. Nie mijało się to za wiele z prawdą, aczkolwiek bardziej adekwatne byłoby "uciekam". Uciekała przed samą sobą i swoim poczuciem winy, i wszystkimi swoimi wadami, a przede wszystkim przed własną rodziną. Jednak, poniekąd, odpoczywała.
Spojrzała raz jeszcze z ukosa na Deian, przeniosła wzrok na trzymaną w dłoni książkę, po czym westchnęła, dochodząc do wniosku, że treść nadal jej nie interesuje. Zamknęła księgę, odłożyła ją na półkę i opuściła ręce wzdłuż ciała, nie bardzo mając co z nimi zrobić. Nie chciała nawiązywać rozmowy z maie, to mogłoby się skończyć niechcianym zbliżeniem, jednak wydawało się jej, że będzie to nieuniknione. Dlatego zawczasu przybrała swoją najbardziej arogancką i chłodną postawę, by jak najszybciej do siebie Deian zniechęcić.
Ciekawe, kto wygra to starcie.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Pokiwała głową, przyjmując do wiadomości odpowiedź elfki. Postanowiła, że jej postawę "weź-się-ode-mnie-odczep-upierdliwa-dziewucho" kompletnie zignoruje, bo i dlaczego miałaby się przejmować? Jeszcze Ellirenę przekona, że nie jest taka straszna!
- Wnioskuję więc, ze nie jesteś stąd. Kiedy tutaj przyjechałaś?- zadała kolejne pytanie, żeby czegokolwiek się o nowej znajomej dowiedzieć i podtrzymać tę póki co zdechłą rozmowę. Tylko za pomocą pytań mogła sprawić, by nie zamieniła się w jej własny monolog. Przechyliła głowę na bok, dzięki czemu na prawe ramię spłynęła jej kaskada kasztanowatych włosów. Przeczesała je palcami, które później zaczęły splatać kosmyki w gruby warkocz. Chwilę jej to zajęło, a podczas całej czynności wpatrywała się w pracę swoich rąk- również dlatego, że nie chciała Ellireny spłoszyć (lub zirytować) wgapianiem się w nią. Kiedy warkocz został już skończony, zawiązała go wcześniej wyjętą z kieszeni płaszcza wstążką.
- Wyszedł krzywo, czy może być?- zapytała elfki, wracając do niej spojrzeniem. Brakowało tutaj lustra, więc dlaczego nie miałaby wykorzystać nowej znajomej do ocenienia dzieła? Po zadaniu pytania uśmiechnęła się lekko, w żaden sposób nachalnie. I czekała na pełną krytycyzmu opinię na temat jej fryzury. Bądź też opinię wyjątkowo lakoniczną, nie wiedziała, czego się po elfce spodziewać.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Ellirena zacisnęła z pełną dezaprobatą usta. Teraz, tak dla odmiany, to ona wpatrywała się w maie niezmiennie, bo już ani książka nie mogła jej ocalić, ani zapewne żaden cud, a elfka miała nawyk patrzenia na rozmówcę. Tak więc patrzyła, ponieważ nie było na co innego patrzeć, wgapianie się w regał nie należało do zbyt inteligentnych wyjść.
Zdenerwowały ją kolejne pytania, aczkolwiek to drugie było jej łatwiej przełknąć niż pierwsze. Dlatego najpierw ustosunkowała się do ostatniego, przyjrzała się krytycznym okiem fryzurze, czując, że nie ma w niej tak wielkiej niechęci do Deian, jak do każdego zwykłego człowieka. Ona pewnie też miała problemy w związku ze swoimi skrzydłami, stąd delikatna aprobata Ellireny. Delikatna. Bardzo.
- Nie do końca równo podzieliłaś włosy, jeden z kosmyków jest wyraźnie chudszy - zakomunikowała wreszcie rzeczowo, bo taka perfekcjonistka, jak ona, zawsze podchodziła do wszystkiego poważnie i rzeczowo, a do tego wymagając od siebie idealnych efektów.
Potem zamilkła na dłuższą chwilę i przeciągnęła palcami po grzbietach książek, jakby szukała w nich ratunku od towarzystwa. Mimowolnie zerknęła za okno, szukając wzrokiem znajomej ptasiej sylwetki, mimo że doskonale wiedziała, iż Shea wróci dopiero wieczorem. Westchnęła.
- Jakiś czas temu - odparła wreszcie, nawet nie spojrzawszy na maie. Może to da jej do myślenia i skłoni do odejścia?
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

Usiłowała przyjrzeć się warkoczowi, ale była w stanie zobaczyć tylko jego końcówkę. Westchnęła, odwiązała wstążkę i w kilka sekund rozplotła włosy, by podzielić je raz jeszcze. Trzymała teraz w palcach trzy, jej zdaniem równo podzielone, kosmyki; uniosła spojrzenie na elfkę.
- Teraz będzie dobrze?- zapytała, nim jeszcze zaczęła zaplatać. Później palce znów zaczęły przekładać pasma włosów, co czyniły z robiącą wrażenie wprawą. Warkocz był ciasny, żadne włoski nie wyskakiwały i nie odstawały na boki, fryzura prezentowała się naprawdę nieźle jak na takie okoliczności i tempo plecenia. Uśmiechnęła się do towarzyszki i przerzuciła włosy na plecy.
- Powinno być w porządku. Jakiś czas temu?- powtórzyła- jak sądzę, pewnie i tak jesteś tu dłużej niż ja. Przyjechałam może godzinę temu. Możesz mi więc powiedzieć coś o Fargoth? Czego powinnam unikać, co powinnam wiedzieć, gdzie się udać?- nie czuła się głupio w związku z tym, że podczas rozmowy to głównie ona trajkotała, a rozmówczyni wtrącała od czasu do czasu kilka słów, kiedy już została do tego zmuszona. Deian przyzwyczaiła się do niechętnych bliższemu poznaniu osób, potrafiła sobie z nimi w jakiś sposób poradzić. Cały czas się uśmiechała, a jasnoniebieskie oczy błyszczały wesoło.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Na pytanie na temat fryzury skinęła tylko głową, nie zamierzając się wysilać w takim stopniu, by aż się odzywać. Z całkowitym spokojem obserwowała ruchy maie, uznawszy, że plecenie warkoczy to zajęcie bezsensowne. Włosy włosami, jeśli przeszkadzają, to po prostu związać, a nie - tracić czas na zabawy w jakieś fryzury. Westchnęła i sięgnęła po kolejną książkę.
- Zależy czego szukasz - zauważyła nadzwyczaj przytomnie, od niechcenia otwierając lekturę i kartkując ją, by sprawdzić, o czym traktuje. - Targowisko masz na zachód stąd, ale targowisko jest tu prawie wszędzie, ludzcy kupce wcisną się z towarami w każdy kąt. Dwie karczmy znajdują się trzy ulice dalej, po stronie lewej ręki, jeśli będziesz szła od księgarni. Coś jeszcze? Stajnie miejskie są w centrum i przy bramach - wyrecytowała obojętnym, spokojnym tonem, marszcząc czoło, kiedy zauważyła interesujące ją zagadnienie.
O tyle dobrze, że maie nie miała irytującego głosu, bo wtedy Ellirena najpewniej zwyczajnie by wyszła. Właściwie sama postanowiła się zastanowić nad tym, czego w Fargoth szuka i czy nie powinna opuścić tego miasta. W końcu... nic jej tu nie trzymało. Źle się tu czuła. Potrzebowała lasu, by być szczęśliwą, jednak do domu nie wróci.
Tak oto zapędziła się w kozi róg.
Awatar użytkownika
Aidan
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aidan »

Aidan zawitał do Fargoth przedwczoraj, późnym wieczorem, dlatego też nie miał okazji na zwiedzanie olbrzymiego miasta. Dnia poprzedniego natomiast błąkał się trochę bezcelowo po ulicach, szukając zajęcia i dobrego kowala, który mógłby się zatroszczyć o jego zbroję oraz broń. Co prawda nie znajdowały się w złym stanie, jednak młodzieniec chciał o nie dbać i z tego powodu regularnie je konserwował, smarował, polerował, ostrzył...
Kowala znalazł. Miał zgłosić się po odbiór sprzętu dnia kolejnego, popołudniem, dlatego teraz włóczył się po Fargoth, szukając zajęcia. Bez zbroi i broni, w luźnych, zwyczajnych ubraniach, bezbronny i zmuszony do całkowitej łagodności, czuł się dziwnie. Za bardzo odsłonięty, jego instynkt marudził bardzo głośno, bo jemu najmniej się ta sytuacja podobała. Nie żeby młodzieniec był osobą konfliktową, ale wolał mieć za co chwycić, jeśli ktoś będzie potrzebował ochrony.
Znudzony i trochę niezadowolony zawędrował do księgarni z nadzieją, że spotka kogoś, z kim będzie mógł przeprowadzić jakąś niezobowiązującą rozmowę, czekając na umówioną godzinę odbioru broni. Przekroczył próg, obdarzył wszystkich serdecznym, pogodnym uśmiechem, ukłonił się sprzedawcy i rozejrzał się po wnętrzu.
Było tu dużo książek, to dobrze. Dawno niczego nie przeczytał, ale teraz też nie miał na to ochoty. Jego pani lubiła czytać.
Potrząsnął głową, przeczesał dłonią włosy i ruszył w głąb księgarni, ciekawie przyglądając się grzbietom lektur na półkach. Tak go to zajęcie pochłonęło, że nie zauważył dwóch pań stojących nieopodal - nawet mimo że jedna posiadała na plecach olbrzymie skrzydła, co za różnica w końcu - przez co wpadł na nieszczęsną maie podmuchu, potrącając ją ramieniem.
Błyskawicznie kobietę przytrzymał, na jego policzkach zarysował się rumieniec zażenowania, cofnął się pół kroku i najpierw upewnił się, że Deian stoi bezpiecznie i pewnie.
- Najmocniej przepraszam, zamyśliłem się, nic pani nie jest? - spytał zdenerwowany, marszcząc z niepokojem czoło, jakby co najmniej uderzył w nią dwuręcznym młotem, próbując zwalić z nóg, a nie swoim barkiem.
Który, swoją drogą, zbyt duży to nie był, jak i cała reszta skromnej postury młodzieńca.
Deian
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Deian »

W pewnej chwili, co mocno ją zdziwiło, straciła równowagę. I dzięki czyjejś pomocy natychmiast ją odzyskała, co zdziwiło kobietę jeszcze bardziej. Odwróciła się, by spojrzeć prosto w niebieskie oczy młodego chłopaka, czerwonego z zażenowania, najwidoczniej sprawcę całego zdarzenia. Uśmiechnęła się ciepło, by po chwili roześmiać się, patrząc na niego z rozbawieniem.
- Tylko nie "pani", proszę.- zaoponowała.- Jestem Deian- Oczywiście, ze była stara (spokojnie mogłaby być chłopaczka prababcią), ale ani się tak nie czuła, ani tak nie wyglądała.
- Nic się nie stało, spokojnie.- dodała jeszcze, co by nie było wątpliwości, że nie ma się nieznajomy czym przejmować. Wyglądał sympatycznie, wprawdzie jak dzieciak, ale dzieciak pogodny i bardzo pozytywny. Z miejsca go polubiła, chociaż tutaj muszę przyznać, że ona większość osób na starcie obdarzała sympatią.
Awatar użytkownika
Ellirena
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ellirena »

Ellirena obserwowała całe wydarzenie z uniesionymi w zdumieniu brwiami, z początku nie zorientowawszy się, co się właściwie dzieje. Potem natomiast przyjrzała się chłopakowi uważniej, mrużąc oczy, wykrzywiła brzydko usta i wyraźnie się napięła, jakby nadejście nieznajomego mocno ją zaniepokoiło.
Może i nie była zaniepokojona - tylko wściekła i zniesmaczona. Niechęć do ludzi powoli stawała się już czymś na kształt choroby, irytacja na widok przedstawicieli tej rasy z każdym dniem była coraz silniejsza, a Ellirena nie zamierzała tego powstrzymywać, niezmiennie uważając, że ludzie są istotami przegranymi, zakłamanymi i słabymi. To ją odrzucało, zwłaszcza że ludzie często prześladowali elfy. Zmrużyła mocniej oczy, wyglądając teraz jak szykująca się do skoku puma.
Z hukiem zamknęła trzymaną w dłoni książkę i sztywno odłożyła ją na półkę, świdrując młodzieńca lodowatym, przeszywającym wzrokiem, od którego powinien natychmiast paść trupem albo chociaż rozsypać się w proch. Dla jej świętego spokoju.
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości