Dwór Namiestnika[ Marchia Astron- oris] Samotny dwór

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[ Marchia Astron- oris] Samotny dwór

Post autor: Anarloth »

Polna droga poprowadziła wzdłuż wznoszącego się po lewej stronie niewielkiego lasu, po prawej zaś rozciągało się czarne, pachnące wilgocią pole. Właśnie kończono pracę na roli i kilka rodzin szlachty ziemnej pokłoniło się nadjeżdżającemu panu, przerywając swoje zajęcia. Na starej twarzy wojownika pojawił się lekki uśmiech kiedy uniósł dłoń w powitalnym geście. Mijali domy drobnej szlachty długo przed tym jak słońce skryło się za koronami drzew. Las nagle się skończył ukazując otwartą przestrzeń. Wysoki dywan traw lekko falował pod łagodnym dotykiem wiatru. O tej porze ostatnie z roślin kwitły wabiąc swoim zapachem i zachwycając barwami. Najwięcej było tutaj drobnych żółtych kwiatków, gdzieniegdzie swe głowy do słońca wychylały niebieskie rośliny o długich kielichach z wystającymi czerwonymi wąsami. Kawałek dalej od nich wyrosła kępa bardzo rzadkiej w Lirien lawendy, między nimi przykucnęły nieśmiało fiołki. Wśród całego kolorowego urozmaicenia, pojawiły się też niskie krzaki owocowe, dzikie maliny, jeżyny i samotny krzak róży.
Ellestill zachęcił konia do łagodnego galopu i całe towarzystwo ruszyło za nim. O dziwno nie skręcił w stronę wysokiego grodu osiadłego na wysokim wzniesieniu, lecz skierował konia w stronę bardziej stromego i oddalonego wzgórza. Z tej odległości zdawało się opustoszałe i samotne, połączone z gwarnym miastem jedynie wąską ścieżynką dołączającą się do głównego traktu w pewnej odległości od nich. Ale właśnie to tak poprowadził konia, pozwalając mu przyśpieszyć. Teren wznosił się łagodnie. Przed nimi jawił się skąpany w bladej poświacie wieczoru dworek. Najpierw zauważyli pergolę obsadzoną kwitnącym bluszczem, tworząc korytarz prowadzący przed dziedziniec. Sam dwór schowany był w cieniu wysokich kasztanowców, zbudowany w całości z drewna po za samymi kamiennymi fundamentami. Kiedy podjechali bliżej zauważyli rzeźbione kolumny, łuki między nimi, wszystkie ściany łącznie z wykończeniami dachu w postaci końskich łbów. Gospodarz zatrzymał konia przed samym wejściem i zeskoczył z siodła. Po chwili ciężkie dębowe drzwi od dworu otworzyły się i zza nich wyszło kilka kobiet i mężczyzn, oraz starszy już mężczyzna. Skłonili się zaraz nisko.
- Witaj panie - odezwał się starszy mężczyzna - Oczekiwaliśmy pana.
Ellestill oddał cugle końskie najbliższemu z mężczyzn. Odwrócił się do nadjeżdżających.
- Witajcie na moim dworze - gestem wskazał budynek. Przez uchylone drzwi wyszła jasnowłosa kobieta, z środka dworu padały smugi światła, oświetlając drogę. Goście wraz z gospodarzem weszli do środka, dopiero wtedy wojownicy wraz z resztą służby drgnęli i ruszyli za nimi. Wewnątrz ustawiono długi stół, zastawiony białym haftowanym obrusem, na którym już teraz wystawiono srebrną zastawę, kielichy i dzbany. Wszystko już czekało na ich przybycie. Sale oświetlały liczne lichtarze, ich jasność potęgowały barwne malowidła oraz złocone rzeźby pod sklepieniem. Gospodarz gestem zaprosił wszystkich do stołu, samemu zasiadając u jego szczytu. Uśmiechnął się w stronę Evanlyn, ale też kiwnął z szacunkiem w stronę władców. Dał znak stojącym między kolumnami służącym by rozpoczęły przynoszenie ciepłych dań, oraz doniosły trunek.
- Czujcie się jak u siebie w dworze, zaszczytem jest dla mnie was gościć arcyksiążę. - rzekł oficjalnie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Zanim jeszcze wyjechali, Evanlyn wysłała do swojego dworu posłańca z listem. Po tak długiej nieobecności należało się im jakieś wyjaśnienie, choć wiedziała, że rodzice pewnie będą średnio zadowoleni. Oczywiście napisała całą prawdę, że została przez brakującą podkowę Alabastra i wyjeżdża ponieważ tak chce arcyksiężna. No prawie całą prawdę - bo przecież bez względu na to i tak nie chciała wracać do domu. Oczywiście w wiadomości wspomniała też, że ma zostać do niej przysłane kilka rzeczy i aby opiekowali się Śliwką, choć do tej ostatniej prośby miała nieco wątpliwości. Owszem nikt nie miał problemu z małym kotkiem i jego obecnością, jednak sprawa miała się nieco inaczej jeśli chodziło o opiekę nad tym małym rozrabiaką. Mimo wszystko był to kot Evanlyn i do jej obowiązków należało troszczenie się o niego.

Tak czy inaczej, po długiej wędrówce pomiędzy malowniczymi krajobrazami Lirien, dotarli w końcu do dworu który miał ich gościć. Przez całą drogę Evanlyn trzymała się z tyłu. Czuła się bardzo niepewnie. Nie dość, że przebywała teraz w towarzystwie pary arcyksiążęcej, to dodatku cały czas miała w głowie wybryk ze staniem na stole, którym przejmowała się niezmiernie. Od czasu do czasu spoglądała tylko ukradkiem na swoich towarzyszy.

Kiedy znaleźli się już we dworze uśmiechnęła się tylko nieznacznie do Elestila, kiedy i on to zrobił, witając ich. Cały czas jednak milczała i pozostawała z boku.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid z wielką radością przejechał znane mu tereny w stronę dworu. Co jakiś czas opowiadał Calisi o miejscach które znał, lub po prostu były urokliwe. W zasadzie radością dla niego było znów jechać do dworu przyjaciela tym razem jednak w towarzystwie żony i damy dworu. Znów zachwycał się pięknem dworu, ogrodu i przestrzeni. Pomógł zeskoczyć Calisi z konia, po czym chwytając ją za dłoń, zaprowadził do środka. Nie umiał się nie uśmiechać patrząc na dwór, jego wystrój, dumną salwę wojowników. Kiedy szli do stołu, Eohaid mocniej ścisnął dłoń kobiety, nachylając się do niej.
- Spójrz na górę ścian - w miejscu na które patrzył widniały dokładne malunki, blade w poświacie lichtarzy. - To malowane ręcznie przez... kogoś z rodu Ellestilla, nie wiem kogo... ale wiem, że była to ręka arystokratów. Wszak właśnie mężczyzna rodu książęcego spłodził najlepszego z wojowników, zwanego synem Aretosa, jego ulubieńcem.
Podeszli do stołu, Eohaid odsunął Calisi krzesło, potem sam usiadł. Kiedy gospodarz rzekł co miał do powiedzenia, odezwał się w te słowa:
- To ja dziękuję ci za twoją gościnę. Wielce cieszy mnie nasz przyjazd do tak wspaniałego dworu jak twój.
Uśmiechnął się do Calisi, szukając w jej wzroku zadowolenia i radości jaką on czuł w swoim sercu.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Calisi nie tyle była zadowolona z widoków, czy dworu, a z tego, że będzie mogła spędzić z mężem kilka wspólnych dni. Bez narad i jego pracy. Musiała jednak przyznać, że okolica i sam budynek były piękne i urokliwe. W zasadzie przecież spełniały się jej marzenia. W tej chwili miała wszystko o czego mogłaby zapragnąć. Uśmiechnęła się w duchu i pomyślała, że jest naprawdę szczęśliwa. Siedząc przy stole jednak zauważyła, że nowa towarzyszka chyba nie czuje się w ich towarzystwie zbyt dobrze. Przez cały czas milczała i wyglądała na bardzo skrępowaną. W tej chwili nie miała jednak pomysłu co zrobić, by kobieta poczuła się lepiej. Calisi wysłuchała historii Eohida na temat rodu Elestila z uwagą, jednak nie znała ich bogów, więc niedokładnie wszystko rozumiała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Uczta trwała na dobre. Do stołu zostali zaproszeni znani i poważani wojownicy by nieco rozweselić i ożywić towarzystwo. Rozpoczęły się zatem rozmowy o wydarzeniach z ostatnich tygodni, plotkach, politycznych rozgrywkach, sztuce, modzie. Czyli o wszystkim co się dało mówić. Ellestill skorzystał z chwili hałasu i gwaru uczty, by pochylić się w stronę siedzącej koło niego kobiety. Uśmiechnął się jeszcze raz do niej, delikatnie dotknął jej dłoni pod stołem, spojrzał w jej oczy i przechylił się lekko ku niej.
- Czy coś się stało moja droga? Nie widzę uśmiechu na twojej twarzy co łamie mi serce. - Mówił cicho jakby się bał, że ktoś go usłyszy, że ktoś po za nią pozna jego prawdziwe oblicze.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn uśmiechnęła się lekko, ale uciekała wzrokiem od wszystkich, nawet od niego. Jakoś dziwnie się czuła, już lepiej zniosła wczorajsze wesele niż tą ucztę. Za dużo było tu ludzi których znała przynajmniej z widzenia. Poza tym ciągle było jej głupio z powodu sytuacji we dworze arcyksięcia. Jego mina była dość nietęga widząc ich oboje na stole. Tak jak poprzedniego dnia, Evanlyn miała ochotę rozmawiać, tak dziś czuła się skrępowana i najchętniej schowałaby się pod stół... no może nie pod stół, ze stołem miała bowiem dziwne doświadczenia, ale na pewno ukryłaby się gdzieś w pustej komnacie.

- Nie czuję się najlepiej... przepraszam... - rzekła smutno.
Ostatnio edytowane przez Evanlyn 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Mężczyzna spoważniał, zmarszczył brwi.
- Coś cię boli? Może położysz się na chwilę?
Przywołał gestem najbliższą z służących, kobieta ubrana w nieco zbyt wyzywający strój podeszła do Ellestilla. Dygnęła dziwnie blisko krzesła wojownika.
- Tak panie? - mówiła z dziwnym ostrym akcentem, pachniało od niej dziwnymi perfumami jakby korzennymi przyprawami.
- Przygotuj dla mojej towarzyszki pokój, przewietrz go, uszykuj świeżą pościel i skóry, zróbcie zresztą jak wam będzie kazać.
Kobieta skłoniła się i odeszła, kiedy tylko wojownik znów spojrzał na Evanlyn, służąca spojrzała uważnie spod rzęs na Ellestilla.
- Może źle zniosłaś podróż i jeśli się prześpisz będziesz jutro wypoczęta?
Chwycił jej dłoń między swoje, głaszcząc czule.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Spojrzała na jego dłonie i zamyśliła się. Jakby była w tej chwili w innym świecie. W końcu jednak podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.

- Nie, nie, to nie to. Ja po prostu... trochę dziwnie się czuję. Dwie uczty pod rząd, w dodatku tylu ludzi i arcyksiążę. To raczej zmęczenie psychiczne... No i... głupio mi... jakoś... Nie wiem... Elestli, myśmy stali na stole. Widziałeś minę arcyksięcia? Nie umiem czuć się dobrze... przepraszam... Chciałam zrobić coś szalonego, ale nie tak miało wyjść. W dodatku nie wiem co moi rodzice zrobią odbierając wiadomość od posłańca, jak zareagują, albo raczej zareagowali. Strasznie dużo się wydarzyło przez ostatnie dwa dni, chyba więcej niż przez ostatnie dwa lata w moim życiu. Czuje się trochę w tym wszystkim zagubiona...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Nie puścił jej dłoni, ale wysłuchał w skupieniu.
- Może w takim razie opuścimy tę salę i odpoczniesz w ogrodzie wewnętrznym? Tam będzie zapewne cicho i spokojnie, a ty wypoczniesz. Co do stołu... - zawahał się chwilę, myśląc nad odpowiednimi słowami - Mimo iż wiem, że to było... coś... niepoważnego, coś co nie przystoi mężczyźnie w moim wieku i kobiecie twojego stanu. Jednak nie warto rozpamiętywać tego co było. Zapomnij o tym, Eohaid i Calisi jak widzisz bawią się dobrze, zatem... ty ciesz się również, a jeśli potrzebujesz spokoju, znajdzie się i on.
Nachylił się jeszcze bliżej jakby chciał coś rzec, całując ją jednak delikatnie w policzek. Kiedy się cofnął, na jego twarzy gościł łagodny uśmiech.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn w całym swoim życiu nie pozwalała sobie na szaleństwa tego typu. Nie licząc rzecz jasna wyjazdu na wojnę, wtedy chyba była naprawdę niepoczytalna. Tak czy inaczej nie przypominała sobie żeby nawet w młodości zachowywała się w ten sposób. Tymczasem nie mogła sobie wybaczyć tego co zrobiła dzisiejszego dnia. Elestil miał rację - nie było czego rozpamiętywać, ale ona i tak nie mogła przestać o tym myśleć. Może to był dobry pomysł, żeby wyszli i żeby ochłonęła.

- Wyjdźmy... - poprosiła, ale znów miała opuszczony wzrok.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Mężczyzna bez słowa wstał z krzesła, pomógł wstać Evanlyn, po czym chwycił jej dłoń. Rzucił kilka drobnych słów do siedzącego blisko Eohaida i ruszyli oddalając się od stołu. Ogród wewnętrzny znajdował się mniej więcej na środku budynku. Ellestill wprowadził ją między niewysokie drzewa, niedaleko płynął strumyk, tak że mogli usłyszeć go usłyszeć.
- Więc... kiedy jesteśmy sami... możesz powiedzieć mi już wszystko... co cię gryzie? Zapomnij o sprawie... Eohaid zapewne już nie pamięta o niczym. A rodziną nie martwi się, jesteś już odpowiednio dorosła... jesteś piękną, dojrzałą kobietą, która umie o siebie zadbać.
Zatrzymał się, spojrzał jej w oczy, pogładził po policzku. Chwilę stał, patrząc na nią, po czym pocałował ją lekko, nieśmiało.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn oddała pocałunek, przymykając oczy, ale zaraz po tym odsunęła się do tyłu. Spojrzała na niego smutnym wzrokiem.

- Nie Elestil. Nie. Jesteś dla mnie miły, robisz tyle rzeczy, troszczysz się, jesteś kochany ale... Wiesz jak się to skończy, a ja nie chcę, nie chcę być kolejną, nie chcę się zakochać, bo kiedyś się mną znudzisz. Wiesz, że tak będzie. Oboje wiemy. Czy nie lepiej żeby zostało tak jak jest?
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik spojrzał na nią, skulił się jakby uderzyła w jego słaby punkt, spochmurniał.
- Ja też mam uczucia, jestem żywy z krwi i kości... dlaczego zakładasz że mi się znudzisz? Dlaczego zakładasz... dlaczego nie dajesz mi cienia szansy? Nikt nie wie co przyniesie przyszłość, a ja nie jestem już tamtym Ellestillem, wiele się zmieniło, ja się zmieniłem. Zresztą sama możesz to zobaczyć, mogę cię pocałować, ale nie zaciągną cię do mojej izby. Nie chcę tego, nie pragnę. Próbuję rozweselić twój świat, głupieje na tyle że aż Eohaid zdębiał. Jest kimś innym, więc proszę nie oceniaj mnie rangą dawnych zdarzeń. Możesz poprosić mnie o każdą rzecz, nawet najmniejszą... a zobaczysz że ją spełnię, udowodnię ci że jest inaczej niż myślisz, że nie warto wzbraniać się przed uczuciami.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Ale ja też mam uczucia. Nie jestem z kamienia, naprawdę. Dlatego się boję, zrozum. Do tej pory... do tej pory wiesz jak było... czy nie mam prawa się bać? Do tej pory znałam cię zupełnie innego. Zresztą wiesz. A teraz nagle pojawiasz się i zamiast traktować cię jak wojownika, jak dowódcę, ja... głupieję - jak ty, jak sam powiedziałeś. Nie mam już czasu na życiowe pomyłki i zabawy. Już i tak wiele lat straciłam będąc tym, kim nie powinnam być - Evanlyn usiadła na ławce zasłaniając twarz dłońmi.

- Elestil... ja nie wiem, po prostu nie wiem... ani co czuć, ani co robić... - podniosła głowę i spojrzała mu w twarz.
- Nie wiem - powtórzyła po raz kolejny.
- Może masz rację, może powinnam... może powinnam spróbować ci wierzyć... ale... problem w tym, że moje serce ci wierzy, a ja... ja się boję...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Mężczyzna kucnął przed nią, spoglądając jej w twarz.
- Ja też się boję... wielu rzeczy, zdarzeń. Tego, że będę kiedyś umierał i nie będzie już nikogo, będę sam. Tego boję się najbardziej, nauczyłem się, że kiedy znika twój majątek, topnieją też przyjaciele, kochankowie, ludzie którzy cię otaczali. Masz prawo nie wiedzieć i się bać, masz prawo wahać się i obawiać. Ale daj mi cień szansy, przyrzeczenie które pozwoli mi mieć nadzieję, że może kiedyś przestaniesz się bać.
Chwycił jej dłonie w swoje ręce, całując z szacunkiem.
- Ja mogę ci dziś obiecać, przyrzec wiele rzeczy, jak chociażby wierność, to że nawet jeśli nigdy nie będzie nam dane być razem będę cię szanował i pozostanę w dobrych relacjach, że uszanuje twój wybór nawet jeśli nie będę się z nim zgadzał.
Spojrzał znów na nią, tym razem w jego oczach czaiła się niezwykła siła.
- To składam na twoje dłonie, żądaj czego chcesz a otrzymasz to.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn czuła się co raz bardziej zagubiona, ale słowa Elestila sprawiały, że coś w niej pękało. Nie zmniejszał się jednak jej strach, ale potęgowało uczucie, że może coś stracić jeżeli nie spróbuje. Dotarło do niej, że przecież całe życia tak robiła - uciekała. A odkąd wróciła uciekła całkowicie, uciekła od życia. Teraz miała okazję to zmienić, ale strach ją paraliżował. Długo milczała nie wiedząc co powiedzieć. W końcu jednak musiała coś zrobić.

Evanlyn położyła mu dłoń na policzku i z czułością pogłaskała widniejącą na nim bliznę. Spojrzała mu w oczy i przez dłuższą chwilę nie mogła oderwać od nich wzroku. Jakby upewniała się, że to co w nich widzi jest prawdą. Ujęła jego twarz w swoje dłonie, pochyliła się do przodu by oprzeć swoje czoło o jego i przymknęła oczy.

- Jesteś szalony Elestil, szalony... a ja zaczynam szaleć razem z Tobą... sprawiasz, że się śmieję, że się uśmiecham, że zapominam o tym co było, że robię głupoty, o których nawet bym nie pomyślała. I znasz moją przeszłość, tak jak nikt jej nie zna. Sprawiłeś, że choć na chwilę zniknął ból i przyniosłeś mi ulgę... Bogowie... - urwała nagle.

- Zrób coś, zrób coś, błagam, zanim się rozmyślę. Nie pozwól mi uciec.
Zablokowany

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości