[Gaj niedalko karczmy] Trening
: Nie Wrz 25, 2011 1:41 pm
Na gaj składała się niewielka polana pokryta niską trawą o soczysto-zielonej barwie i krąg otaczających ją drzew liściastych. Zagajnik przecinał kręty, kamienisty strumień zaopatrujący wioskę w czystą wodę. O poranku można było się tu spotykać jedynie z przyjemnym cykaniem świerszczy oraz powietrzem i podłożem przesyconym chłodną wilgocią. Coraz liczniejsze promienie słońca spływały poprzez korony drzew, tworząc na ziemi skomplikowaną mozaikę. Od strony wioski szybkim krokiem zbliżał się wysoki zbrojny. Zatrzymał się przy skraju strumienia z wyraźną przyjemnością napawając się widokiem. Chwilę później dobył pokaźnych rozmiarów miecza o delikatnej krzywiźnie i srebrzysto-błękitnej barwie. Ostrze przecięło powietrze, pozostawiając po sobie jedynie cienki świst. Zaraz potem nastąpiło kilkadziesiąt innych ciosów dla rozgrzania mięśni. Następnie Ian zwinnie wskoczył na jeden z licznych kamieni wystających ponad powierzchnię wody. Przestrzeń po której się poruszał była bardzo zawężona, miał w końcu do dyspozycji jedynie wystające i śliskie kamienie, jednak taki trening był najbardziej pożyteczny. Warunki w których przychodziło mu do tej pory walczyć były bardzo różne. Znał wielu zdolnych szermierzy wytrenowanych jednak w przestronych salach treningowych, a gdy przyszło im walczyć w wąskich pomieszczeniach, bądź w gęstym lesie, robili się nieporadni. On nie mógł sobie na to pozwolić. Przeskoki z jednej platformy na drugą łączył z wyprowadzaniem szybkich cięć na różnych wysokościach oraz unikami. Gdyby w tej chwili ktoś go zobaczył mógłby uznać, że walczy z niewidzialnym przeciwnikiem bądź jest niespełna rozumu. Po kilkudziesięciu minutach Ian miał już za sobą kilka upadków do wody, generalnie jednak trening uznał za udany. Nimersil wsunął ponownie do pochwy i odłożył tuż przy brzegu. Przyszedł czas na rozciągnięcie mięśni, trening gimnastyczny, a następnie łuczniczy.