Fargoth[Dzielnica Uciech]Blisko Końca.

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

[Dzielnica Uciech]Blisko Końca.

Post autor: Gersen »

Gersen nawet nie chciał liczyć dni, które zabrała mu podróż, piesza warto dodać, od czasu jak opuścił ten przeklęty statek i stanął na chłodnym piasku północnej plaży. Uczucie na swój sposób błogie i kojące - delikatny chłód, wpijający się poprzez drobinki kamieni w stopy mężczyzny. Nie potrafił jednoznacznie określić, czy go to irytuje, czy uspokaja. Na pewien sposób zapewne obydwie wersje były prawdziwe. Teraz można zapomnieć o niewygodach długiej podróży, gdyż para znajdowała się w mieście Fargot, a konkretnie w jego dzielnicy uciech. Nazwana została tak nie bez powodu. Mieszankę architektoniczną tego miejsca można określić jako burdele, kasyna i lichwiarze przedzieleni przez sklepy z południowymi ziołami i cudami alchemii. Na każdym rogu inna pokusa, a im bliżej centrum, tym gorętsza atmosfera panuje. Miejsce przyjaciela Gersena - kasyno o łukowatym wejściu ze strażnikiem przy drzwiach, sprawiało wrażenie przyjaznego i nadzwyczaj eleganckiego. Wszelkie słupy i belki, które podpierały baldachim na głównym, marmurowym wejściem, były koloru purpury. Gersen zawsze był pewien, że Trockowi zależało na oddaniu kolorystyki królewskiego dworu. Zawsze powtarzał, że jest bękartem jednego z tych licznych dziś królów. Tak więc - purpura i złoto. Wszystko w drogich kamieniach i jedwabnych tkaninach. W końcu to Fargoth - można się spodziewać tego typu rzeczy. Mężczyzna spojrzał na swoją elfią towarzyszkę i podniósł jedną brew w błagalnym geście.
- Tylko tym razem bądź miła i nikogo nie sponiewieraj. Pani przodem.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Uśmiechnęła się krzywo i ledwo powstrzymała od kopnięcia przyjaciela w kostkę. Zamiast tego nadała swojej twarzy wyraz niewiniątka.
- Kto, ja? - spytała z udawanym niedowierzaniem, po czym westchnęła. - Będę grzeczna - obiecała.
Szybkim spojrzeniem omiotła kasyno, urządzone z niejakim przepychem i do tego w barwach iście królewskich, po czym weszła do środka przez wielkie wrota i jej oczom ukazało się duże pomieszczenie. Przepych z zewnątrz widać było i tu; wszędzie aksamity, marmury, jedwabie, drogocenne kamienie i wszystko, co uosabiało bogactwo i wzbudzało niejakie pożądanie. Jakby na pokaz - pomyślała. Stanęła przy wejściu i poczekała, aż jej wspólnik dołączy do niej. Postanowiła dać mu wolną rękę i naprawdę nie sprawiać kłopotów, chociaż nie wiedziała, czy to będzie możliwe. Miała dość... problematyczny charakter.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Poprzez skomplikowaną sieć tuneli, z których każdy urządzony był z równym przepychem i dbałością o szczegóły, para dotarła w końcu do małej, jak na możliwości tego miejsca, kanciapy. Do tego pokoju prowadziły cztery wejścia - z każdej strony. W dole, gdyż pokój został zbudowany niczym arena z trybunami, stał okrągły stolik, a przy nim kilka foteli. Na pierwszy rzut oka tak miękkich, że wydostanie się z ich objęć mogłoby być problemem. Widząc swojego przyjaciela, Gersen zmrużył oczy i zszedł w dół. Kiedy już uścisnął dłonie wraz ze swym małym, nieco aż zasuszonym znajomym o skośnych oczach, tamten obdarował elfkę charakterystycznym, szelmowskim uśmiechem. Miał już za sobą ponad siedemdziesiąt lat, lecz trzymał się wspaniale; Gersen wiedział, że tego starego, śmiesznego mężczyznę stać jeszcze na niezwykłe akrobacje. Ubrany w połyskujące, delikatne szaty koloru niebieskiego i obrzucony złotem - sygnetami, obręczami, naszyjnikami, a nawet kolczykami, wtapiał się idealnie w deseń tego miejsca. Rozsiadł się wygodnie na jednym z tak miękkich foteli i powitał przybyszy głosem, który raczył zabrzmieć niczym wzajemne tarcie o siebie metali. Gersena przeszył dreszcz.
- Witam was! Czegóż to tak zacne istotki mogą ode mnie chcieć?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Ciekawie rozglądała się dookoła, gdy kroczyli przez istny labirynt korytarzy.Ten budynek musiał być naprawdę wielki, a architekt, który go wybudował - niezwykle pomysłowy. Wiele czasu, jak sądziła, zajęłoby jej ogarnięcie, nawet powierzchownie, umysłem tę plątaninę tuneli. Trzymała się wiec blisko Gersena, żeby się przypadkiem nie zagubić. Po nie nazbyt długim czasie dotarli do dość niewielkiej kanciapy, gdzie powitał ich starszy już, zasuszony człowieczek o skośnych oczach. Wyszczerzył szelmowsko zęby, więc odpowiedziała mu uśmiechem. Zapewne, a raczej na pewno, był on właśnie przyjacielem Gersena, a jego kasyno miało być ostatnim przystankiem dla ich wspólnej podróży.
        Zacne istotki? - pomyślała z rozbawieniem. Tak, mnie też miło cię poznać, nieznajomy - dodała w myślach, jakby zwracając się do człowieka. Milczała jednak. W dobrym tonie byłoby pozwolić Gersenowi rozpocząć rozmowę, bo przecież to wszystko było jego planem. Ona była tylko jego towarzyszką.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Skinieniem głowy dał towarzyszce znak, by rozłożyła na małym stoliku w kwieciste wzory, łupy zebrane jeszcze w Trytonii. Gersen tymczasem przysiadł wygodnie na wygodnym fotelu w kolorze zachodu słońca. Nieco zbyt jaskrawym, jak na jego gust. Położył prawą dłoń na poręczy fotela, we wzorze pasującym do stolika notabene, a na zaciśniętej pięści oparł głowę. Dalej rozmowę ciągnął właśnie w ten sposób, z widocznym znużeniem i arogancją w glosie.
- Raksamanie, jesteś panem połowy tej dzielnicy. Byłeś nim przynajmniej kiedy widziałem cię ostatnio, a sądząc po wystroju wnętrz, nie powodzi ci się wcale gorzej. Mamy propozycję.
Oczy Gersena powędrowały najpierw na egzotycznego burżuja, potem na towarzyszkę, przyglądając się jej jak rozkłada skarby zebrane z depozytu w mieście na Wybrzeżu Cieni. W końcu jego wzrok spoczął na jakimś bliżej nieokreślonym punkcie- wysoko na suficie. Nie zdawał się przejmować tym, że wyglądał na obłąkanego i kontynuował.
- Za piątą część łupów, które oczywiście sam wycenisz, wystawisz nam kwit na wygraną dużej sumy w jednym z twoich przybytków. Wydaje mi się, że to nadzwyczaj dobra oferta.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Podeszła do wskazanego jej przez towarzysza stolika i zaczęła rozkładać ich łupy. Kamienie szlachetne, papiery wartościowe, złoto... Bogactwa wyłaniały się z brązowej torby i lądowały na stoliku. Kiedy skończyła, rzuciła pusty worek na podłogę i opadła na najbliższy fotel. Zagłębiła się w nim z prawdziwą rozkoszą. Już dawno nie czuła się tak komfortowo. Spojrzała na wspólnika, który wodził wzrokiem to tu, to tam, jednocześnie rozmawiając z, jak go nazwał, Raksamanem. Wspólnik sprawiał wrażenie, jakby umowa, którą właśnie zaproponował, zupełnie go nie obchodziła. Co oczywiście nie było prawdą. Znudzona, założyła nogę na nogę i zaczęła bezgłośnie bębnić palcami o swoje udo, przyglądając się mężczyznom bez słowa. Czekała na wynik konwersacji, tylko on ją interesował. Nie podobało je się tu. Coś ją niepokoiło w tym miejscu, jednak nie wiedziała do końca, co...
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Skośnooki właściciel tego okazałego przybytku pogładził się po nieistniejącej brodzie w geście zastanowienia. Gersenowi cena ta wydawała się już i tak nad wyrost okazała za jeden, niepozorny kwitek, który zalegalizuje wszystkie zgromadzone łupy. Raksaman miał najwidoczniej całkowicie odmienne zdanie. Oczywiście nie czekał zbyt długo z jego wyjawieniem. Odkaszlnął, by nadać sobie nieco powagi i przykuć uwagę przybyszy.
- Przyjąłbym połowę zysku, Gersenie. Nie mniej. Ciekawi mnie też twoja towarzyszka.
W tym momencie starszy człowiek wstał i przyczłapał się bliżej elfki. Z zadziwiającą gracją podszedł bliżej jej fotela i oparł się biodrem o stół, który cicho zaskrzypiał. Mężczyzna zaczął coś mruczeć pod nosem o tym, w jakim stanie sprzedają teraz antyki. Po chwili, jak gdyby zapomniał o czym mówił, spojrzał na Miriamele.
- Moja droga! Dlaczego podróżujesz z kimś tak nieciekawym jak ten osobnik tutaj? Hm? Ty zgodziłabyś się na mój uczciwy podział, prawda?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Zdenerwowała się. Skośnooki był o wiele bardziej bystry niż wyglądał. Dostrzegł, iż nie jest zbytnio obeznana z 'kupieckimi' sprawami i chciał to wykorzystać przeciw niej i Gersenowi. Nie cierpiała być tak nieobeznana w ważnych tematach, ale jeszcze bardziej nienawidziła, gdy ktoś ją wykorzystywał. Była pod wrażeniem spostrzegawczości Raksamana, ale była ona nad wymiar kłopotliwa. Cóż, pozostało jej robić dobrą minę do złej gry.
Uśmiechnęła się aż nazbyt promiennie.
- Och, uważam, iż jest naprawdę interesującym człowiekiem! - powiedziała z przekonaniem. Odgarnęła włosy za spiczaste ucho. - Doprawdy, jest wspaniałym towarzyszem rozmów - roześmiała się perliście. Bez zająknięcia odpowiedziała na następne pytanie.
- Ależ, panie, nie godzi się pytać damy o nieznane jej tematy! - powiedziała. - Jeśli jednak chcesz znać moje zdanie, będę się musiała zastanowić - dodała i zrobiła zamyśloną minę. - Oczywiście w związku z zalegalizowaniem naszych bogactw mógłbyś mieć... hm... pewne problemy, jeśli dowiedziałyby się o tym niewłaściwe osoby - podniosła jedną rękę, układając ją poziomo. - Ale...! - podniosła drugą i ułożyła dłonie jak szalki wagi. - My, zdobywając te bogactwa, byliśmy przecie wielce zagrożeni. I to bezpośrednio! - poruszała powoli dłońmi w górę i w dół, na zmianę, jakby się wahała. Na jej czole pojawiła się zmarszczka zamyślenia, choć tak naprawdę ostatkiem sił powstrzymywała się od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Spojrzała na mężczyznę.
- Uczciwy podział? - spytała słodko, ale ironicznie. Opuściła ręce i położyła je na kolanach. Uśmiechnęła się ponownie do Raksamana.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Mężczyzna westchnął i lekkim krokiem podszedł do wiszącego na szkarłatnej wstążce lampionu. Zerwał go i przesuwając leżące na stole bogactwa, ustawił go na blacie w taki sposób, by snop światła zasłonił Gersena. Staruszek nachylił się bliżej elfki i zaczął rozmowę szeptem.
- Wiesz, co mam na myśli. Mówię o połowicznym podziale... między nami. Bez tego podrzędnego łotrzyka, który najwyraźniej z powodu jakiejś podstępnej choroby, zaczął się niezmiernie szybko starzeć. Zdajesz sobie sprawę, że Gersen z pewnością zgodziłby się na taką propozycję?
Mówiąc to, właściciel kasyna wyszczerzył ostre niczym drewniane pale, zęby i natchniony oczekiwał odpowiedzi Miriamele. Niestety, trudno było oszacować, czy pogrywa sobie z nią, czy jest poważny. Tym trudniej, że drugi łotr był zasłonięty przez smugę fioletowego światła, wybijającą się z lampionu. Najprawdopodobniej po prostu oczekiwał rozwoju sytuacji.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Była kompletnie zaskoczona. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że coś takiego może się wydarzyć. Patrzyła przez chwilę na Raksamana szeroko otwartymi oczami, po czym przeniosła wzrok na swoje zaciśnięte, drżące pięści. Tyle pieniędzy... bogactw... Pokusa była ogromna. Na jej czole pojawiły się kropelki potu, poczuła gorąco na policzkach. Z trudem jasno myślała, rozpatrywała wszystkie możliwe konsekwencje takiego czy innego zachowania. Straciłaby honor. Ale czy tak bardzo zależało jej na honorze? W końcu kradnąc też w jakiś sposób... Zacisnęła mocniej palce. I podjęła decyzję.
        Jednocześnie z podjęciem decyzji pojawił się następny problem. Jak zachowa się Raksaman? Mógłby odmówić zalegalizowania łupów... Prawie jęknęła. Strasznie chciała móc omówić to ze wspólnikiem, ale nie miała tej możliwości. Jednego była pewna: nie mogła pozwolić, aby skośnooki dostał połowę ich łupu za kawałek papieru. Co to, to nie.
- Namawiasz mnie do zdrady - spojrzała na mężczyznę. To nie było pytanie, raczej stwierdzenie faktu. Zacisnęła usta i skrzyżowała ręce na piersi. Próbowała ubrać swoje myśli w słowa, ale niezbyt jej to wychodziło. Milczała przez chwilę, po czym podjęła: - Może nie mam zbyt wielkiego poczucia sprawiedliwości i przyzwoitości, ale zdrada... tak nisko nigdy nie upadnę. Nigdy. - syknęła do mężczyzny.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

- Jednak miał rację co do jednego... - Wtrącił się do rozmowy ciągle zakryty snopem oślepiającego światła, Gersen. - ... Nie odmówiłbym, gdyby złożył mi taką propozycję.
Gersen wstał z fotela i gdzieś szedł, o czym świadczył odgłos kroków niesionych przez podłogę małego, klimatycznego pomieszczenia. Mimo tego, że kroki były gdzieś bardzo blisko, jakimś tajemniczym sposobem, Gersen wciąż pozostawał w cieniu. Nie reagował, oczekiwał na dalsze słowa Raksamana, który z kolei także nie wydawał się być przejęty obecnością drugiego mężczyzny w pokoju. Trwała tutaj gra łotrów, na pozory i zastawiane wzajemnie sidła. Ciężko było określić, czy ci dwaj są przyjaciółmi, czy zaprzysięgłymi wrogami. Istniała też opcja, iż po prostu bawią się z elfką...
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Poczuła lekkie ukłucie w sercu, ale ukryła urazę.
- Może i tak. Może i ty, Gersenie, byś się zgodził. Ale ja nie - powiedziała stanowczo. Spojrzała na Raksamana. - Czemu nie poszedłeś wpierw do niego? - spytała z zaciekawieniem. - Jeśli choć trochę go znasz to na pewno wiedziałeś, że przyjąłby twoją ofertę. Jaki więc był twój cel, kiedy ze mną rozmawiałeś? - zacisnęła pięści. Nagle poczuła się strasznie wykorzystana. Zebrała wszystkie siły, żeby zmienić ból w gniew i spojrzała prosto na Raksamana. Jej oczy były granatowe, prawie ciemnofioletowe. Zacisnęła zęby, starając się opanować przyspieszony oddech. Spięła mięśnie, gotowa w każdej chwili się podnieść, palcami jednej ręki chwyciła rękojeść miecza, gotowa go w każdej chwili wyszarpnąć. Obietnica dana Gersenowi przed wejściem straciła dla niej jakiekolwiek znaczenie. Patrzyła na mężczyznę wyzywająco i czekała, co tamten uczyni.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Starzec spiął usta w przerażającym uśmiechu i zbliżył się do Miriamele, swobodnie opierając się o miękki fotel. Rozejrzał się, jak gdyby chciał zbadać, czy wszyscy jego ludzie są na sali - mimo tego, że zachowywał pozory pewności siebie, nieco przestraszył się elfki, u której wyczul odrobinę nieprzewidywalności.
- Pan Arhe, Vivien, lub jak wolisz... Gersen, ma twarzy nawet więcej niż imiona. Ma dość imponującą przeszłość, kto może powiedzieć na pewno, czy aby nie pracuje dla barona, namiestnika, czy króla? Jest... nieodpowiedzialnym partnerem, Ty zaś, dziecinko... mam dziwne uczucie, że mógłbym cię jeszcze ukształtować.
Zasuszone, żółte dłonie Raksamana wbiły się w zagłówek fotela niczym szpony wściekłego gryfa w ciało swej ofiary, próbował być elokwentny i przekonywujący, ale młoda elfka opierała się jego wymyślnym technikom perswazji. Gersen, który od dłuższej chwili siedział wygodnie na jednym z wielu podestów tej osobliwej sali, leniwie wstał i ruszył cichym krokiem ku rozmawiającej parze. Chciał poczekać, dać mówić Miriamele i dopiero potem się dołączyć. Nie mógł się temu oprzeć. Po chwili wynurzył się, a światło lampionu wsunęło się na poważną twarz czterdziestolatka.
- Starczy, żółtku. Nie zrobisz szpiega z elfki. Mimo wszystko jest zbyt uczciwa. Kończ gierki i wymieniaj złoto. Mam ochotę stąd wyjść, bo pachniesz jak nie przymierzając gorzelnia.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Była zbyt rozdygotana, by się przestraszyć. Ostatkiem sił powstrzymywała się od poderwania się z miejsca. Zmusiła się do wysłuchania słów mężczyzny. Jego słowa nie były dla niej żadną szczególną nowością. Przy ostatnim zdaniu nie umiała się powstrzymać, ograniczyła jednak swą reakcję do prychnięcia. Myślała nad tym, co odpowiedzieć, ale nie dano jej szansy się odezwać. Gersen wynurzył się z cienia i przejął sprawy w swoje ręce. Była jednocześnie wdzięczna i zła na niego. Tyle sprzecznych emocji kotłowało się w niej, że przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie głosu. Jej wspólnik jasno dał do zrozumienia, że chce opuścić kasyno - zgadzała się z nim całym sercem. Mężczyzna dał jej czas na zaplanowanie swoich czynów.
        Zmierzyła Raksamana nienawistnym spojrzeniem ciemnofioletowych oczu.
- Żaden człowiek nigdy nie będzie miał na mnie najmniejszego wpływu - powiedziała cicho, wolno. - A już na pewno nie taki zakłamany idiota jak ty.
Elfka wręcz trzęsła się z furii. Zawsze była osobą o wybuchowym charakterze, kierującą się przede wszystkim emocjami. Wiele razy popełniała przez to katastrofalne błędy. Cóż, była jeszcze dzieckiem, jak na elfie miary. Ale była starsza od tego człowieka, zdecydowanie. I to ona mogła nazywać go dzieckiem, nie on ją. Nie ciągnęła jednak tematu: chciała jak najszybciej wyjść z tego budynku i stracić z oczu Raksamana, do którego pałała tak czystą nienawiścią, że aż sama się zdziwiła.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

- Widzę, że i u mojej ulubionej towarzyszki nie wzbudzasz najlepszych emocji. To musi być takie przykre, kiedy każdemu kojarzysz się z kocimi wymiocinami.
Na zdecydowaną, nawet jak na niego, ripostę, zdecydował się Gersen kiedy odbierał z niekrytym zadowoleniem dwa mieszki pełne złotych monet. Do ręki wręczono mu także kilka kwitów. Pojedyncza wygrana takiej wartości byłaby bardziej podejrzana niż sam skarb. Poza tym, był zmuszony, chcąc, lub nie, podzielić się z elfią towarzyszką. Ruszył czerwonawym, wąskim korytarzem w stronę dziedzińca, gdzie miała już czekać elfka. Po drodze minął kilkoro ludzi, którzy oddawali się uciechom w towarzystwie dam, którym natura urody nie poskąpiła. Żaden pieniądz nie śmierdzi - pomyślał przerzucając chciwy wzrok z kurtyzan na sakwę wypełnioną złodziejskimi pieniędzmi. Po ominięciu kilku pomieszczeń, wysłuchaniu wielu kobiecych jęków, a nawet jednego pokoju przesłuchań, doszedł do wyjścia. Stanął naprzeciw elfki i z elegancją ukłonił się, wyciągając skórzaną sakwę z pieniędzmi w jej stronę.
- Serdecznie pani dziękuję, mam poważne wątpliwości co do sukcesu tej akcji, gdyby na pani miejscu byłby ktokolwiek inny.
Gersen przeczekał chwilę, nim Miriamele oswoi się z - niemałą przecież - sumą pieniędzy, którą zarobiła. Zarobek być może nie był uczciwy, lecz nikt nie może im odmówić włożonej w to pracy. Poza tym... swoją pokutę już odbyli, w samej podróży do tego miejsca. Mimo tego, Gersen nie chciał jeszcze urywać rozmowy.
- Droga pani... cóż teraz pani pocznie?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

        Czekała na dziedzińcu, nerwowo bawiąc się biało-czarnym kosmykiem włosów. Opierała się plecami o szorstką ścianę. Gdy pojawił się jej wspólnik, nie poruszyła się, jedynie spojrzała mu w oczy, a jej spojrzenie było równie beznamiętne, jak i ton głosu chwilę później. W milczeniu wzięła skórzaną sakwę i otworzyła ją. Musiała się bardzo postarać, żeby nie otworzyć ust ze zdumienia: taki zysk! Nie spodziewała się, że tak wielki będzie jej udział.

        Gersen jednak nie chciał rozstać się w milczeniu. Westchnęła cicho.
- Nie wiem - powiedziała. - Zapewne będę się błąkać po Alaranii tak długo, aż znajdę jakiegoś zleceniodawcę lub wspólnika. I kolejna okazję do zarobku - poruszyła sakwą, by monety zadźwięczały. - To jest to, co lubię robić. Ta adrenalina! - Starała się mówić z entuzjazmem, ale wychodziło jej to trochę zbyt sztucznie. Nie przejmowała się tym, bo nie miała już powodów do zdobywania przyjaźni mężczyzny. Nadszedł moment rozstania, czyż nie?

        Wszystkie emocje, które czuła przed chwilą, jakby wyparowały, znikły. Teraz czuła jedynie wszechogarniającą pustkę. Popadała z jednej skrajności w drugą - skąd u niej takie wahania emocjonalne? Rzadko kiedy doświadczała takich gwałtownych wahań nastroju. Cóż, teraz nie miała zamiaru się nad tym zastanawiać.
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości