Strona 7 z 8
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 7:15 pm
autor: Anarloth
Mężczyzna zsunął właśnie dłoń po plecach kobiety do pośladka, pocałował ją w biodro i wtedy doszły do niego jej słowa. Podniósł głowę, opierając podbródkiem o jej biodro. Zmarszczył brwi, spoważniał choć widziała że udaje. Po chwili usiadł na łożu, przykrywając ją i siebie skórą. Wyraźnie taki obrót mu się nie podobał. Uśmiechnął się figlarnie jakby miał zażartować, ale zaraz spoważniał.
- Dobrze - rzekł łagodnie, całując ją w usta. - Powinienem się zatem zbierać...
Czuł się zagubiony, nie wiedział co ma jej powiedzieć, z jednej strony czuł złość, chęć pokazania jej kim on jest , z drugiej było mu zwyczajnie głupio i wstyd tak samo jakby go ktoś wystawił nagiego na pośmiewisko tłumów. Szarpał się między męską dumą, a nie umiejętnością zareagowania. Wolał się wycofać, w tej sytuacji im szybciej znajdzie się po za izbą, tym szybciej odzyska równowagę sytuacji.
Uśmiechnął się z zakłopotaniem i czym prędzej rozejrzał się za butami, tuniką i resztą rzeczy jakie i tak musiał na siebie założyć.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 7:50 pm
autor: Evanlyn
Evanlyn zdziwiła się patrząc na reakcję Elestila. Zupełnie nie rozumiała co się dzieje. Spojrzała na niego poważnie. Zupełnie nie rozumiała jego reakcji i nie sądziła, że właśnie tak się zachowa. Raczej spodziewała się zupełnie czegoś innego.
- Elestil... co się stało? Uraziłam Cię? - przesunęła się do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Zaczekaj, nie uciekaj... powiedz mi co się stało - rzekła.
- Nie chciałam Cię urazić, naprawdę, przepraszam, jeśli to zrobiłam.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 8:44 pm
autor: Anarloth
Mężczyzna dotknął jej dłoni, odwracając się do niej. Nadal czuł się zakłopotany, ale cieszył się że kobieta nie pozwoliła mu wyjść. Nie spojrzał na nią, lecz na pościel i swoją prawą dłoń leżącą na niej.
- Wiesz... to ja cię przepraszam... nie umiem zareagować tak jak powinienem. Nie wiem co mam zrobić kiedy... kobieta mówi nie - wydusił z siebie z trudem, jakby mówienie o tej sytuacji było dla niego czymś trudnym, czymś krępującym.
- A kiedy nie wiem co zrobić, odpowiedzieć, uciekam... I to jak najszybciej, bo ucieczka wydaje się być najlepszy rozwiązaniem. Choć wiem że tak nie jest. To nie jest to samo co wojna, tam zasady są proste, jasne i oczywiste. Ale w emocjach nie chodzi o to aby zabić szybciej niż twój przeciwnik, żeby być twardym i niedostępnym, zwyciężyć sprytem lub podstępem. Wciąż tego wszystkiego się uczę, a w tych sprawach bywam oporny.
Przytulił się do niej bez słowa więcej, zanurzył twarz w jasnych falach.
- Wybacz mi, moje zachowanie. Wrócę jak najszybciej będę mógł, a wtedy pozwól że to ja zajmę się... zadbam o kolację, jako rekompensatę za swoje zachowanie - mówił łagodnym spokojnym głosem.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 9:20 pm
autor: Evanlyn
- Nie uciekaj, kiedy nie wiesz jak się zachować... zapytaj, przytul się, ale nie uciekaj. A gdybym Cię nie zatrzymała? Czasem to ja mogę nie zapytać, mogę się nie zorientować, a Ty uciekniesz. Rozumiem, że możesz czuć się nieswojo, przepraszam, nie chciałam Cię zakłopotać. Wybacz, ale nie potrafię, nie umiem i nie chcę robić czegoś wbrew sobie. Nie chciałam w ten sposób, nie chcę... nie chcę się z Tobą kochać, kiedy wiem, że za chwilę wyjdziesz i nie wiem kiedy wrócisz. Zrozum... nie... nie za... - urwała.
- Chcę Ci powiedzieć, że... że to co mówią... że... ja wiem... wiem, że powinnam mieć to za sobą dziesięć lat temu... ale nie chciałam, potem była wojna, a potem... przecież wiesz... Tak, wiem, to śmieszne i fakt, królestwo ma się z czego śmiać, ale mnie nie jest do śmiechu... Mam trzydzieści lat i jestem dziewicą... zrozum... dlatego zachowuje się jak się zachowuje... ech - westchnęła.
- Widzisz, teraz ja się zakłopotałam, czuję się skrępowana i też mam ochotę uciec.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 9:48 pm
autor: Anarloth
Objął ją mocniej, zamykając bezpiecznie blisko siebie.
- Obiecuję ci że będę Ci mówił gdy będę chciał uciec, że będziesz wiedziała, że nauczę cię tego... sam Ciebie się nauczę, kawałek po kawałku, abym mógł z Ciebie czytać jak z otwartej księgi. By nigdy między nami nie powstały złe myśli, by nigdy między nami nie było niedomówień, ciszy, niedopowiedzianych słów, złych emocji. - wyszeptał jej do ucha, łagodnym, niskim głosem.
- Otworzę ci swój świat, zabarwię Twój wszystkimi kolorami farb, namaluje Twoją prawdziwą duszę. Zbuduję dom, w którym będziemy mogli chronić się przed złem świata, niedostępną dla nikogo nie proszonego twierdzę, którą nie ugnie czas, nie zburzą złe spojrzenia, ani wichry dzisiejszych czasów. Nawet gdyby świat miał się zawalić, obrócić w pył, my wciąż będziemy żyli w naszym dworze, otoczonym ogrodem, tak jak to sobie wymarzymy. - gładził ją po włosach, wciąż szeptając.
Nagle ktoś zapukał do drzwi w charakterystyczny sposób, po czym odezwały się krótkie kroki i w progu izby sypialnej stanął kasztelan. Ellestill dyskretnie zasłonił kobietę, narzucając na nią skóry.
- O co chodzi Shannon ? - wyprostował się na łóżku, lepiej siadając by dokładniej zakryć kobietę.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 11:18 pm
autor: Shannon
Shannon przelotnie przesunął wzrokiem po kobiecie zanim jego spojrzenie zatrzymało się na Elestirze. Kasztelan skłonił się na tyle, na ile pozwalała mu na to rola byłego wojownika, który odniósł ciężkie rany.
- Proszę o wybaczenie panie, ale przybył posłaniec, który twierdzi, iż ma bardzo ważne wieści dotyczące zaginionej osoby i chce się z tobą spotkać.
Oczywiście posłańca nie było, a raczej był chodź dawno już zniknął z dworu i nazwanie go tylko posłańcem było wielkim niedomówieniem. Shannon nie chciał jednak rozmawiać w obecności obcej kobiety. Rzecz jasna wiedział doskonale, iż jego pracodawca z ową kobietą spędza ostatnio mnóstwo czasu i zapewne zadurzył się w niej po uszy - cóż to należało w końcu do jego zadań. Wiedział również, że Elastil jej ufał. Być może on jej ufał, Shannon nie ufał jednak nikomu, a już z pewnością nie komuś kogo o kim wie od paru zaledwie dni.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 11:33 pm
autor: Anarloth
Ellestil uśmiechnął się cynicznie, zastanawiając się co uczynić.
- Dziękuję ci Shanonn, zaraz pomówimy, poczekaj na mnie w izbie kominkowej.
Kiedy mężczyzna wyszedł wojownik odwrócił się do kobiety.
- Wybacz mi ten czyn - zsunął z niej skóry i ucałował ją w usta.
- Muszę pomówić z Kasztelanem, zaraz wrócę, po za tym im szybciej rozwiążemy sprawę tym szybciej wrócę.
Jeszcze raz przeczesał jej włosy palcami, całując namiętnie.
- Poczekaj tutaj...
Wstał z łoża, zdjął nocną tunikę, i założył spodnią koszulę, oraz buty wychodząc do sali kominkowej.
Przecisnął głowę przez ciemnozieloną tunikę zdobioną w czerwone hafty.
- O co dokładnie chodzi ? - jak zwykle mówił zimnym, cynicznym głosem.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Sob Paź 15, 2011 11:55 pm
autor: Shannon
Shannon uniósł nieznacznie brew zobaczywszy Elestila w kolorowej tunice. Ta kobieta wywierała na niego znacznie większy wpływ, niż zapewne zdawała sobie z tego sprawę. Kasztelan zastanawiał się jaki będzie to miało wpływ na jego dalszą pracę. Póki co musi poczekać, aż zgromadzi o niej więcej informacji, ale tym będzie się kłopotał po rozmowie z swoim mocodawcą.
- Nasza blondwłosa znajoma - Shannon przeszedł od razu do rzeczy, postanawiając iż sprawę nowej kochanki Elestila narazie bezpieczniej jest przemilczeć - natknęła się na pewne ślady naszego zaginionego kolegi. Wszystkie znaki każą sądzić, iż wiemy gdzie mniej więcej kryją się jego porywacze, aczkolwiek niestety nie jest to pewne. Po dotarciu na miejsce zapewne będzie miała dla ciebie zapewne więcej wiadomości... rzecz jasna o ile tam się wybierzesz - tu Shannon pytająco uniósł brew. Oczywiście był na tyle przezorny by nie przypominać ELlestilowi o tym, iż powinien już dawno się tam zajmować.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 12:07 am
autor: Anarloth
Ellestill chwilę milczał, jakby zastanawiając się nad jego słowami. Po czym nagle wpadł mu do głowy niecny plan. Uśmiechnął się ironicznie i wyrzekł powoli:
- Skoro tak świetnie sobie radzicie, nie będziecie dziś potrzebować mnie. Wyślij Hantshu i Jaspera z czterdziestką ludzi niech ocenią co są wstanie się dowiedzieć z nowych śladów. Jeśli to możliwe wytropią nasze ofiary. Ja dziś nie czuję się najlepiej więc udam się na spoczynek.
Uśmiechnął się, spoczynek oraz fakt że w sąsiednim pokoju czekała na niego Iv, zapowiadało się świetnie.
- To wszystko, możesz odejść, informuj mnie na bieżąco o postępach w tej sprawie.
Odwrócił się na pięcie i ruszył z powrotem do izby sypialnej. Zatrzymał się jednak z ręką na klamce.
- A...Shanonn każ też kucharką przygotować obfite śniadanie, wino i kielich. Mają to przynieść tutaj, nie czuję się na siłach by jeść z innymi. I każ im pukać i czekać nim cokolwiek mi przyniosą. Obiad i wieczerze też mogą tutaj podać.
Nacisnął klamkę i wszedł do swojej izby , uśmiechając się już do Evanlyn siedzącej na łóżku.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 12:21 am
autor: Shannon
Tylko mistrzowskie, aktorskie zdolności Shannona sprawiły, iż na jego twarz nie wypłynął grymas zirytowania i zniesmaczenia. Kasztelan kiwnął głową przyjmując rozkazy jego pracodawcy, po czym odprowadził go wzrokiem do komnaty, nie omieszkując zajrzeć do środka ponad jego ramieniem gdy ten wślizgiwał się do pokoju - rzecz jasna dyskretnie. "Ta baba całkiem zawróciła mu w głowie" - pomyślał, pozwalając sobie na bardzo ciche westchnięcia. "Z drugiej strony może to i lepiej, dzięki temu będę miał większą swobodę w działaniu. Zresztą... chyba należy mu się odrobina rozrywki."
Shannon uśmiechnął się do siebie, po czym pokuśtykał na zewnątrz, stukając przy tym głośno laską. Zgodnie z poleceniem, przekazał dowódcom Elestila nowe rozkazy. Rzecz jasna sam nie zamierzał pakować się w tak niebezpieczne miejsce, w końcu nie po to znalazł sobie protektora. Zadbał również o to by jego pracodawcy i jego najwyraźniej nowej kochance dostało się dobre śniadanie. Potem zajął się swoimi sprawami. Ciekawe co ciekawego uda mu się dowiedzieć o Evanlyn.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 12:37 am
autor: Evanlyn
Evanlyn uśmiechnęła się pogodnie widząc mężczyznę, jakoś sam jego widok sprawiał jej radość. Wiedziała, że zaraz wyjedzie, choć słowa które mówił do swojego kasztelana mogły sugerować coś innego. Tak czy inaczej, jego widok sprawiał, że czuła się szczęśliwa, a na pewno szczęśliwsza, niż kiedy ją opuszczał. Zdała sobie właśnie sprawę, że tęskni za nim w każdej minucie, nawet jeżeli dochodzi między nimi do trudnych rozmów i oboje chcieli uciec, to każda chwila rozłąki wywoływała u niej dziwny żal. Miewała takie chwile, że miała ochotę rzucić mu się na szyję, ot tak, po prostu, bez wyraźnego powodu. Najwyraźniej Evanlyn była zakochana.
Kiedy wyszedł zdążyła przywrócić się do porządku, albo raczej założyć na wpół zdjętą koszulę nocną. Siedziała teraz na łożu obejmując się ramionami, nieco speszona wtargnięciem kasztelana, ale też radosna na widok wojownika.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 1:07 am
autor: Anarloth
Wojownik również się uśmiechnął, widząc ją. W jego oczach palił się dziwny, inny niż zwykle błysk. Odrzucił za siebie koszulę byle jakim gestem, zrzucił buty na środku pokoju i ruszył w jej stronę.
- Zostaje, moi ludzie zajmą się wszystkim, ja natomiast zostaje z Tobą, jestem twój i mamy cały dzień, nocy dla siebie. Nigdzie nie wychodzimy.
Usiadł na brzegu łoża, zrzucając z siebie koszulę. Odwrócił się do niej i nagle przeszedł kilka kroków po łóżku na czworakach. Znów się uśmiechnął. jednak inaczej niż zwykle. W jego spojrzeniu, było coś przerażającego, cudownego i pociągającego, Chwycił Evanlyn za nogę i przyciągnął do siebie. Palce prawej zacisnęły się mocno wokoło jej włosów, lewa zsunęła się po plecach, udzie, pośladku , udzie do końca sukni. Ellestill całował ją, zaczął od ust, potem przesuwał się po szyi, na ramiona, dłonie, uda. Błądził po jej ciele, coraz bardziej bez opamiętania. Jednocześnie próbował zdjąć jej koszulę, drobne sznurki przytrzymujące mające materiał na biuście musiały się zaplątać. Z irytowany chwycił je zębami, szarpnięciem zrywają je wszystkie. Suknia z delikatnego zwiewnego materiału zsunęła się z ramion kobiety odsłaniając jej dosyć mały biust. To jednak nie przeszkadzało wojownikowi, by znów podjąć się wędrówce ustami po jej ciele. Kiedy doszedł do szyj i uszu, przyciągnął ją na tyle, że usiadła na jego udach okrakiem.
- Pragnę cię... chcę cię teraz już, jestem Twój, tak samo jak Ty moja. - jego głos pełen był ciepłą, siły, ale i delikatności. '
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 1:45 am
autor: Evanlyn
O dziwo Evanlyn nie była ani speszona, ani zakłopotana, wręcz przeciwnie, bardziej onieśmielał ją kiedy był romantyczny. Teraz kiedy się nie wahała i wiedziała czego chce władczy i silny Elestil pociągał ją i podniecał. Romantycznego go kochała, takiego jakim był teraz - pragnęła. Od początku jego silny dotyk sprawiał, że jej ciało reagowało, teraz z każdą minutą czuła, że płonie. Jej policzki zaróżowiły się, lecz bynajmniej nie ze wstydu, lecz z podniecenia. Serce waliło jej co raz szybciej, oddech stał się urywany. Nie sądziła, że sam jego dotyk, wprowadzi ją w stan, w którym zapomni się zupełnie. A w tej chwili tak było. Nie myślała zupełnie o niczym, jedynie o tym jak bardzo go pragnie. Oddawała jego pocałunki, jej dłonie ślizgały się po jego nagich plecach. Kiedy posadził ją na swoich udach oplotła go nogami. Jedną ręką objęła go za szyję, drugą przesunęła po jego twarzy, szyi i ramieniu. Pochyliła się i pocałowała go, mocno i namiętnie, jak nigdy wcześniej. Nie przymknęła jednak powiek, jak robiła to dotąd, całując go spojrzała mu w oczy, a on mógł dostrzec w jej spojrzeniu płomień, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Jej usta przesunęły się z jego warg na policzek, a potem w stronę ucha. Pocałowała go delikatnie w jego płatek.
- Więc mnie weź - wyjęczała mu do ucha.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 11:58 am
autor: Anarloth
Ostatnie słowa były dla niego jak hasło, na jakie czekał. Pozbył ją resztek sukni, uzyskując cały krajobraz jej ciała. Zawarczał cicho, z zadowolenia. Rozpoczął się taniec ich ciał, mimo mało imponujących kształtów jakimi dysponowała kobieta, wojownik zdawał się nie przejmować. Jego dłonie uczyły się dokładnie każdego fragmentu jej ciała na pamięć, kilka razy chwycił ją za mocno z podniecenia zaciskając zęby czy palce na niej, przepraszał wtedy jednak dodatkowym pocałunkiem. Czas nie miał już znaczenia, zniknął nagle, zatrzymał się, bez względu co działo się na zewnątrz w ich świecie byli tylko oni. Posiłek jaki im przyniesiono jedli razem, w łóżku, karmiąc siebie nawzajem. Potem znów uczyli się siebie, tańczyli spleceni w uścisku, trudno policzyć ile razy i ile czasu tak żyli. Kiedy jednak świt następnego dnia budził się powoli, czerwieniąc jesienne chłodne niebo. Ellestill obudził się z twarzą wtuloną we włosy na karku Evanlyn, obejmował ją od tyłu lewą ręką, jednocześnie jego prawa spoczywała na jej udzie.
Uśmiechnął się sam do siebie, pocałował ją w miękką skórę na karku, kiedy wyprężyła się ugryzł ją lekko w płatek ucha.
- Nadszedł dzień... - wyszeptał cicho. Poczuł jak coś wbija mu się w stare blizny na piersi, kiedy spojrzał okazał się to obrócony na plecy naszyjnik kobiety. Prawą ręką przesunął go jej na przód. Jeden z jego naszyjników na rzemieniu musiał się wczoraj zerwać, gdyż leżał na brzegu łóżka, nie daleko od ręki kobiety. Nie mógł go dosięgnąć, nie budząc jej przy okazji, więc na razie przyglądał się jak wisiorek przedstawiający srebrnego źrebaka odbija refleksy promieni słonecznych.
- Śpisz kochanie ? - znów szepnął jej to do ucha.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 11:58 am
autor: Evanlyn
- Nie… - szepnęła – ale nie mam ochoty się budzić, a co jeśli to tylko sen? – Evanlyn nie otwarła nawet oczu, nie chciała żeby wstawał świt. Chciała żeby czas zatrzymał się w miejscu, żeby ta chwila stała się wiecznością. W końcu jednak otworzyła powoli oczy i obróciła się do niego twarzą. I nagle zniknęły wszystkie zmartwienia – wstający świt, pytania, czy to tylko sen, wszelkie problemy kolejnego dnia – wszystko zniknęło. I pozostali tylko on i ona, jej oczy zamigotały znanym już mu blaskiem. Stawały się takie za każdym razem, kiedy widziała go szczęśliwego. Nadal zaspana przymknęła oczy i pocałowała go, nim on zdążył to zrobić. Kiedy odsunęła się od niego uchyliła powieki by spojrzeć na niego po raz kolejny.
- Kocham Cię – rzekła i użyła tych słów po raz pierwszy, nie umiała odpowiedzieć mu, kiedy on ich użył , teraz jednak nie miała wątpliwości. Nawet jeżeli kiedyś miałby się mu znudzić, nawet jeżeli o to się bała, to w tej chwili nie mogła zaprzeczyć temu, że go kocha. I nie chciała temu zaprzeczać.
- Kocham Cię – powtórzyła nieco ciszej, otwierając oczy i spoglądając prosto w jego. Jej głos nadal był ciepły, łagodny i pełen miłości.
- Oswoiłeś mnie, stałeś się za mnie odpowiedzialny, a ja Cię pokochałam.
Re: [ Marchia Astron- oris] Samotny dwór
: Nie Paź 16, 2011 11:59 am
autor: Anarloth
- Ja też cię kocham – ucałował ją, troskliwie przykrywając skórą. Przytulił się do niej, mrucząc cicho i mrużąc oczy.
- To nie sen, to nasze nowe życie. – zamruczał cicho. – Dziś też nie chce wstawać, mogę leżeć tu cały dzień.
W jego głowie sennie przesuwały się myśli, zastanawiał się co czuje do tej kobiety. Nigdy nie wiedział na czym polega miłość, nie wiedział czy to właśnie czuje. W poezji to uczucie było nagłe, wybuchowe, niepowtarzalne, jest jak lśnienie, mężczyzna budzi się i wie że ją kocha. On zaś czuł spokój, błogość, ale nie szarpały nim emocje, wiedział że mógłby wyjechać, tęskniłby by ale nie na tyle by robić romantyczne sceny rodem z sztuk teatralnych. Może wiedział że i tak tu będzie, że nie odejdzie pewnego dnia, że będą każdego dnia mieli siebie. Czuł że nie chce odejść, że nie chce mieć innej kobiety, ale nie czuł wielkiego uczucia za każdym razem kiedy ją widział. Po prostu wiedział że ona tu jest, że leży koło niego, że czuje jej dotyk i że chce aby to się już nie zmieniło.