Strona 4 z 4

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Sob Mar 05, 2016 9:22 am
autor: Careylissa
- Wiesz co mówią o ciekawości, prawda? – zapytała niby to zaczepnie, niby poważnie, ale na jej ustach pojawił się nieco zadziorny uśmiech, choć chwilę potem znikł zastąpiony przez skupienie. Carey z uwagą przyglądała się Jubei’owi, który szykował się do walki z nią. Nie wyglądał jak żółtodziób, na pewno doskonale wiedziała co i kiedy zrobić, dlatego spodziewała się trudnego treningu pod jego czujnym okiem.
Gdy mężczyzna oznajmił, że zaczynają, nieco tajemniczy uśmiech przepełzł przez usta kobiety. Przez moment odniosła wrażenie, że Jubei nie do końca zdaje sobie sprawę z działania jej miecza. Ale o tym może przekona się za jakiś czas.
Careylissa nie ukryła swoich skrzydeł, przywykła do walki w takiej postaci, a nieraz okazywały się całkiem pomocne, poza tym, w tym momencie dawały jej niejaką przewagę, bo Sanginer latać nie potrafił.
Pierwszy atak wyprowadzony przez Jubei’a do zaskakujących nie należał. Mężczyzna najwyraźniej testował sobie Anielicę i chciał zobaczyć jej reakcje. Kobieta widziała sposób w jaki atakuje, dlatego jak najszybciej odskoczyła w prawo i wzbiła się w powietrze na niewielką wysokość i całkiem płynnie spróbowała zaatakować go od góry, choć dla jego korzyści pozostała w zasięgu broni, co jak co, mogła grać po swojemu, ale wolała by Jubei nie zniechęcił się. W zanadrzu miała jeszcze swoją magię, z której często korzystała przy takich potyczkach, lecz najlepiej działała na piekielnych, a jak odebrałby ją Jubei? Tego nie potrafiła przewidzieć.
- Masz ochotę polatać? – rzuciła do niego z zadziornym uśmiechem. Teraz najważniejszą kwestią była reakcja Pradawnego, bo jeśli okaże się, że nie zdąży przed nią uciec, całkiem możliwe, że wyląduje na plecach, powalony przez atakującą z góry Carey. Z drugiej strony ma możliwość obrony, ale czy pokusi się na takie coś?

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Śro Mar 09, 2016 6:48 pm
autor: Jubei
- Im wyżej wzleci, tym boleśniej upadnie - odpowiedział jej niebieskooki, widząc jak anielica wznosi się ku górze. Nie zapomniał o tym, że posiadając skrzydła, dziewczyna może latać, ciekawiło go, czy zdecyduje się na taki krok w walce, zwłaszcza, że rozpostarte skrzydła stanowiły wręcz idealny cel dla wszelakich ostrzy, pod warunkiem, że nie są niezniszczalne...
Atakując z nieba anielica stanowiła niezwykły cel. Jubei jednak nie należał do wojowników, którzy mało widzieli. Już kiedyś miał okazję walczyć w podobnej sytuacji, kiedy to kilka lat temu polował na harpie... Na spadającą z nieba Cereylissie, sanginer postanowił odpowiedzieć w następujący sposób. Po pierwszy opuścił swój kij w dół, tak jakby chciał chronić się przed jakimś ciosem spod ziemi, ale cel był inny - sprowadzić skrzydlatą możliwie nisko, bowiem czegokolwiek by ona nie próbowała, to nawet chcąc go złapać, będzie musiała zmienić kurs, no chyba, że woli w niego wpaść. Cokolwiek by to jednak nie było, on odpowie tak...
Gdy skrzydlata będzie blisko, Jubei szybkim uniesieniem kija strąci jej miecz w bok, następnie sam zejdzie z linii jej ataku i spróbuje chwycić ją za dłoń. Jeśli mu się uda, pozostaje już jedynie wykorzystać jej pęd, puścić kij i za pomocą drugiej ręki dokończyć niezbędne do rzutu dźwignię i posłać skrzydlatą prosto w taflę jeziora. Do uzupełnienia tego ruchu należy również wprowadzić swoje ciało w rotację, w momencie chwycenia dziewczyny, a potem fizyka już zrobi swoje. Celem jezioro nie było bez powodu, Jubei nie wiedział, czy skrzydlata umie odpowiednio padać, a przy takich prędkościach wolałby by nie połamała sobie znów skrzydła, poza tym... Poza tym woda plus sukienka równa się mokra sukienka, a takowy zestaw na zgrabnych kształtach to zawsze miłe dla oka zjawisko...

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Sob Mar 12, 2016 1:43 pm
autor: Careylissa
Nie pierwszy raz atakowała kogoś z takiej pozycji. Często wykorzystywała to, że posiada skrzydła, oczywiście, dla wielu wydawało się to bardzo niepotrzebne i według nich narażało na nieprzyjemności, ale z drugiej strony, Carey wcale nie była łatwiejszym celem. Miała okazję wykorzystać to na swoją korzyść i wyjść cało z niejednej opresji.
Może Jubei myślał, że będzie mógł zwieść ją, a jej skrzydła uważał za niepotrzebną część ciała, która utrudnia poruszanie się w walce? Nie mógł przewidzieć tego, że pewien diabeł również miał ochotę na wykorzystanie jej lotu przeciwko niej. A jak skończył? Zapewne nie zapomni spotkania ze Skrzydlatą.
Carey grała według zasad jakie dyktował mężczyzna, pozwoliła na strącenie miecza, co w tym momencie było dla niej wygodne. Dalsza część jej planu obejmowała wykorzystanie magii, chociaż po chwili zorientowała się, że Jubei uknuł nieco inny plan, którego nie była w stanie przewidzieć.
Anielica poczuła uścisk jego dłoni, ale zamiast wyszarpać się, sama chwyciła go nieco mocniej, nadal znajdując się w powietrzu. Chciał ją zaatakować, to było pewne, dlatego odruchowo odchyliła się jak najmocniej w prawo, choć nadal trzymała jego dłoń, na jej ustach pojawił się uśmiech, który od razu zdradził, że planowała coś.
W pewnym momencie szarpnęła mocno w górę, nie wypuszczając Jubei’a. Może i wyglądała jak delikatna istota, ale prawda była taka, że potrafiła wzbić się w powietrze z dodatkowym pasażerem, o czym kiedyś przekonał się zbyt pewny siebie skrytobójca. Anielica bez zbędnej zwłoki pofrunęła na sam środek jeziora i tam zatrzymała się, spoglądając w dół na Pradawnego.
- To jak? Kąpiel? – zapytała z uśmiechem rozbawienia na ustach.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Czw Mar 17, 2016 9:18 pm
autor: Jubei
No i masz, plan był taki fajny, a ona musiała wszystko "zepsuć", typowa kobieta... Sanginer nie wziął w swoim genialnym planie jednej rzeczy pod uwagę, otóż gdy łapiesz kogoś za dłoń, on może złapać ciebie. Pozostawała jeszcze możliwość, że zwyczajnie nie zdołał przeciwdziałać anielicy, czego efektem było oderwanie się od ziemi i zawiśnięcie wysoko nad powierzchnią wody. Jubei musiał przyznać, że w tych kruchych i do nie dawna połamanych skrzydełkach kryło się całkiem sporo siły, zwłaszcza, że dziewczę nie wyglądało na zmęczone, a on przecież swoje ważył...
- Z tobą zawsze - odpowiedział jej po chwili wiszenia niebieskooki, kiedy już w jego głowie zrodził się plan. Jako, że odruchowo zacisnął dłoń na jedynym "łączniku" chroniącym jego osobę od bolesnego upadku (czyt. na dłoniach Careylissii), należało się jakoś wyplątać. Skoro większość wszelakich dźwigni jakie znał polegało właśnie na wychodzeniu z takiej kabały i unieruchomieniu przeciwnika, niebieskooki postanowił i po nie sięgnąć. Dodając do tego fakt, że mimo wszystko był facetem w dobrej formie i na sprawność nie mógł narzekać, błyskawicznym ruchem podciągnął się bliżej skrzydlatej i chwycił ją nogami na wysokości bioder. Chwyt był pewny, w walce w parterze chroniłby je krocze i zapewnił jakąś kontrolę przeciwnika, tutaj... Tutaj powinien wystarczyć by razem ze skrzydlatą zwalić się do wody. Należy jeszcze tylko chwycić powietrze i możliwie blisko do niej przylgnąć, kto powiedział, że walka się zakończyła? Skrzydlata jedynie przeniosła ją na inne pole. Teraz jedynie nie dać się znokautować skrzydłem w wodzie, ewentualnie, cokolwiek z tego mieć...

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Sob Mar 19, 2016 9:48 am
autor: Careylissa
Anielica utrzymywała się w powietrzu mocno trzymając Jubei’a, nie miała zamiaru długo przebywać nad środkiem jeziora, bo i sił by jej nie starczyło, ale póki mogła mieć przewagę nad mężczyzną, miała zamiar z tego korzystać. Na jej ustach widniał wesoły uśmiech - była przekonana, że wygra z Pradawnym i to on będzie pluskać się w tych nietypowych wodach jeziora. Jak się jednak okazało, nie zawsze wszystko idzie tak jak sobie to ktoś wymyśli.
Jubei wykorzystał swoją siłę i nie dając Anielicy żadnych szans, podciągnął się i objął nogami na wysokości bioder. Było to całkiem ryzykowne z jego strony, bo Carey na moment straciła równowagę i musiała mocniej pomachać skrzydłami by nie wpaść do wody razem z nim.
- Z każdej sytuacji znajdujesz wyjście? – zdążyła powiedzieć, bo w mgnieniu oka uświadomiła sobie co wykombinował jej pasażer. Jubei przylgnął do niej i miał zamiar wykorzystać jej własny plan do tego, by również i ona poczuła swój pomysł na własnej skórze. Anielica złożyła skrzydła i oboje runęli do wody, Skrzydlata nie miała nawet czasu na to by ukryć, w tym momencie, niewygodne części ciała. Przez chwilę miotała się w wodzie. Wcale nie była dobrym pływakiem, a kiedy wyswobodziła się z objęć Jubei’a od razu zaczerpnęła świeżego powietrza. Zaraz potem pozbyła się swoich niebiańskich atutów, żeby było jej wygodniej w tej zaskakującej sytuacji. Po tym jak odgarnęła włosy, które przykleiły się jej do twarzy, roześmiała się cicho, bo takiego obrotu spraw nie do końca się spodziewała. Gdyby nie była niebianką, wykorzystałaby magię w nieco inny sposób niż zamierzała, Jubei mógłby zobaczyć, że to co zrobił mogłoby mieć nieco nieprzyjemne skutki. Ale, że trafił na istotę z Planów…
Carey podpłynęła do niego i uśmiechnęła się zupełnie niewinnie, wesoło.
- Zadowolony? – Zerknęła na niego trochę zaczepnie, ale w myślach miała uknuty drobny plan.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Pon Mar 21, 2016 7:55 pm
autor: Jubei
Wszystko poszło zgodnie z planem i nawet nóż skryty w prawej nogawce nie był potrzebny... Znaczy się, z reguły bywał nawet bardziej niż potrzebny, chociażby do dzielenia obiadu na mniejsze porcje, ewentualnie otwierania cudzych wnętrzności, jednakże tym razem nie chodziło o posłanie któregoś z nich do krainy wiecznych łowów, a skoro o tym mowa, to jak to był w przypadku aniołów? Jubei obiecał sobie zapytać dziewczynę, gdy tylko będzie lepsza okazja, a on nie zapomni...
Niebieskooki spokojnie obserwował, jak niebianka oddala się od niego, "znika" skrzydła i płynie ponownie - no właśnie, te "znikanie" skrzydeł to ciekawa sprawa, jak one wpływają na strój niebianki? Czy takie pojawianie się i znikanie nie powinno pruć jej sukienki, chyba, że była ona w jakiś sposób magiczna czy coś w tym stylu. W dowolnej innej możliwości niebianka musiałaby być pozbawiona przynajmniej części swojego okrycia i pewnie byłoby to kuszące, gdyby nie kilka kwestii, a główną z nich było to, że wpływanie w szatach takich jak te Jubei'a nie należy do najwygodniejszych, a już na pewno nie najbezpieczniejszych zajęć. Ponadto, może i sanginer nie należał do najbardziej skomplikowanych mężczyzn i w jednej chwili potrafił myśleć o jednej rzeczy na raz, ale nawet on znał jakiś umiar, innymi słowy, co się poprzytulał, to jego...
- Hm, jestem na środku jeziora, pełnego czerwonej wody, w pełnym odzianiu... - odpowiedział ze sztucznym wyrzutem po czym uśmiechnął się zaczepnie dodając. - Ale ten sam los dzieli ze mną niebianka w samej sukience, to zdecydowanie na plus. - Po czym weźmie szybkiego nura pod wodę i spróbuje opłynąć kilka rasy niebiankę, bo przecież znał jakiś umiar, prawda?

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Nie Mar 27, 2016 9:25 am
autor: Careylissa
Carey próbowała utrzymać się na powierzchni wody, przemoczona sukienka wcale nie ułatwiała tej sprawy, ale mimo to Anielica nie narzekała na sytuację, w której się znalazła. Gdy usłyszała słowa mężczyzny, na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec. Dobrze, może i często słyszała różne komplementy, bo w końcu Niebianie mieli coś w sobie, byli też obdarzeni niezwykłą urodą, zresztą, nie jako jedyna rasa. Mimo tego, te słowa i tak sprawiły, że poczuła się odrobinę zawstydzona.
Jubei zniknął pod wodą, Carey uznała, że to tylko chwilowe i nie ruszyła się z miejsca, jednak on wcale nie wypłynął na powierzchnie, za to zaczął pływać wokół niej, co sprawiło, że poczuła się nieswojo.
- To wcale nie jest zabawne! – powiedziała niezadowolona, zdecydowanie wolała widzieć „napastnika”, niż zastanawiać się, z której strony na nią wyskoczy.
- Musimy wysuszyć ubrania, nie uważasz? – dodała po chwili, choć mężczyzna mógł jej nie usłyszeć, zajęty czymś zupełnie innym.
Korzystając z tego, że miała chwilę, w której nie musiała zbyt mocno szamotać się w wodzie, postanowiła po raz kolejny przybrać anielską formę. Przemiana nie trwała zbyt długo i ponownie na jej plecach pojawiły się duże, białe skrzydła, tęczówki jej oczu przestały mieć kolor jasnego brązu, a całe jej włosy i ciało zyskały srebrzysty blask. Co prawda pływanie w takim stanie nie było do końca wygodne, dlatego postanowiła unieść się nad powierzchnię wody. Mokre skrzydła były ciężkie, dlatego gdy trochę niepewnie znalazła się nad wodą , jej stopy nieco dotykały czerwonej tafli. Mocno zatrzepotała skrzydłami, z których posypały się małe kropelki wody.
- Od razu lepiej – powiedziała z uśmiechem i uniosła się nieco wyżej, by czasem nie wpadł do głowy Jubei’a pomysł, by wciągnąć ją pod wodę kolejny raz.
Carey spojrzała w dół, przyglądając się mężczyźnie, a przy okazji zerknęła na sukienkę, która przylepiła się do jej ciała, zupełnie przemoczona.
- Kąpiel mamy z głowy, prawda? – zaśmiała się wesoło.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Pon Mar 28, 2016 2:29 pm
autor: Jubei
Nurkowanie nie było aż tak dobrym pomysłem, jak się sanginerowi pierwotnie wydawało, nawet jego smoczy wzrok był niewystarczająco silny, by przeniknąć przez czerwień jeziora, a ale jak to mówią, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, no właśnie! Przecież będzie trzeba z tej wody wyleźć...
- Słucham? - zakrzyknął do krzątającej się niczym wielki łabędź anielicy wojownik, który usłyszał, że coś tam do niego mówi, ale siedząc pod wodą nie bardzo zrozumiał jej słowa (zresztą, miał ciekawsze sprawy na głowie, niż słuchanie co na powierzchni). Widząc, jak niebianka zaczyna kierować się w stronę brzegu, wojownik nie mając niczego lepszego, dodatkowo zaczynając powoli marznąć, skierował swoje "kroki" w stronę płycizny.
- Oszustka - rzucił w stronę dziewczyny wychodząc na brzeg, a przy tym wyciskając swoje szaty z czerwonej cieczy. Tak, Jubei nie był wrogiem kąpieli, po prostu nie lubił tego robić w pełnym stroju, wszak nim to wszystko wyschnie on zdąży poważnie zmarznąć, a skoro o tym mowa...
- Trzeba się pozbyć tych mokrych rzeczy, bo zamarzniemy - rzucił w stronę Carey, po czym wzrokiem ogarnął okolicę obozowiska w poszukiwaniu swoich rzeczy, a przynajmniej tego, co z jego dobytku zostało. Na szczęście nie zdecydował się korzystać z miecza, byłoby wysoce niewskazane moczyć go, oj byłby wtedy mocno niepocieszony. Nóż! Zreflektował się i szybko wyjął z przemoczonego buta metalowe ostrze, które możliwie starannie wytarł w suchy płaszcz, po czym położył na ziemi dla wyschnięcia.
- Znasz jakąś magiczną sztuczkę na suszenie rzeczy, czy musimy poczekać? O i właśnie! Jak to się dzieje, że twoja sukienka nie psuje się od latania? - zadał ważne pytanie, spoglądając na przemoczoną anielicę, której odzienie w chwili obecnej jedynie podkreślało to, co winno było ukrywać. Zdecydowanie warto było popływać i zaryzykować rdzewienie broni.
- Często podrywasz w powietrze przeciwników? Mało to bezpieczne... - zagadał jeszcze, trudno orzec czy kierując się ciekawością, zwracając uwagę czy po prostu chcąc jeszcze nieco przedłużyć sobie miły dla oka widok przemoczonej anielicy...

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Śro Mar 30, 2016 4:48 pm
autor: Careylissa
Carey powoli pofrunęła w stronę brzegu, śmiejąc się przy tym wesoło. Odwróciła głowę w kierunku Jubei’a, który musiał poradzić sobie sam z dotarciem na suchy ląd.
- Nie jestem oszustką, korzystam z tego co mam – powiedziała do niego, lecz nawet nie była zła, wręcz przeciwnie.
Anielica spojrzała na przemoczone ubranie, a potem na mężczyznę, który wyskoczył z pomysłem w sumie całkiem dobrym, lecz biorąc pod uwagę okoliczności…
- Pozbyć się ubrań? Nie mam nic innego, co mogłabym włożyć, a nie będę siedzieć nago… - powiedziała, odwracając na chwilę spojrzenie od niego, ale zaraz potem znowu zerknęła na mężczyznę.
- Gdyby to przemoczenie było efektem klątwy lub złego uroku, czy innego zaklęcia… Nie byłoby problemu. Ale tak? Niestety nic na to nie poradzę. Ale ty możesz, rozpal ognisko, a potem coś się wymyśli – zaśmiała się i skrzyżowała ręce, jakby próbowała zasłonić piersi.
- To wszystko przez magię. Wyobrażasz sobie anioła w porozdzieranych ubraniach? – zapytała, przekrzywiając głowę. Po chwili uświadomiła sobie, że właśnie sama tak wygląda…
- Mam na myśli poszarpane ubranie na plecach, wyobrażasz to sobie? Kto by wziął na poważnie takiego niebianina? – zaśmiała się cicho.
- My nie jesteśmy zwyczajnymi istotami. – Wzruszyła lekko ramionami i nieco rozprostowała skrzydła.
- Szczerze? Nie aż tak, choć… W sumie zdarza się. Wiesz, często jest to niesamowity element zaskoczenia, bo raz… Jestem kobietą, a jednak potrafię być silna, dwa, kto spodziewa się lotu? – powiedziała przyglądając się mu przy tym.
- Sam zapewne nie spodziewałeś się tego, a przyznaj, miła odmiana. Gdybyś potrafił latać, pokochałbyś to tak jak ja. – Wyszczerzyła się wesoło.
- Pomóc ci z drewnem? – zapytała po chwili, bo zaczynało robić się zimno.
- Jak tak będziemy stać to jeszcze pochorujesz się i będę miała na sumieniu twoje umęczone ciało - powiedziała pół żartem pół serio.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Śro Kwi 06, 2016 11:20 am
autor: Jubei
- Nie? Znaczy...- Jubei jak to miał w zwyczaju, mówił zdecydowanie szybciej niż myślał. Jedyny moment (w czasie dyskusji), kiedy myśli jego dorównywały słowom był wtedy, gdy mówił dokładnie to, co myślał i właśnie to teraz nastało. Sanginer był prosty jak kawałek sznurka i gdy anielica stwierdziła, że się nie rozbierze, odruchowo zareagował zdziwieniem, bo przecież dlaczego miałaby siedzieć w mokrych ciuchach, toż to niezdrowe...
Kolejne słowa skrzydlatej, zwłaszcza te dotyczące anielicy w porozdzieranym stroju i wyobrażenie sobie tego nie stanowiło dla Jubei'a najmniejszego problemu. Więcej nawet! Niemalże jak na komendę, gdy tylko Carey zapytała, czy potrafi, udowodnił sobie, że nie tylko potrafi, ale wizja ta nie jest specjalnie zła, więcej nawet, nie do końca chyba zrozumiał sens pytania, ewentualnie zabawił się w grę słowną.
- Nie wziąłby na poważnie? A niby jak inaczej... Zapomnij - dodał szybko przerywając swoje rozważania, na temat znaczenia pewnych słów, po czym odganiając różne nie najczyściejsze myśli postanowił skupić się na wymyśleniu, co dalej z ogniem, trochę pomogło mu to skierować procesy myślowe na bardziej pożądane tory.
- Nie sądzisz, że to trochę niefunkcjonalne, ta cała magia stroju? Bo popatrz, nie rwie się to, ale namaka - wyraził swą już nieco bardziej odpowiednią opinię na temat ubrania skrzydlatej, która w sumie oddawała jego poglądu i zdziwienie na temat magii. Jakże przekorna bywa ta cała magia, z jednej strony pozwala uchronić sukienkę od porozrywania skrzydłami (a oczy mężczyzny od niebezpiecznych widoków), a z drugiej nijak nie chroni przed zimnej i deszczem, jacyś asceci ci aniołowie, a jednak rodzą się normalnie. Dziwaczne to...
- Widzisz, co do latania... Mam zdecydowanie zbyt duży lęk gruntu, by je lubić - odpowiedział, po czym podniósł swój płaszcz, który do tej pory służył za ich kołderkę. Dobrze, że chociaż jedna rzecz była sucha.
- Jak chcesz, możesz się odwrócić... - zasugerował anielicy, zanim pozbył się swego mokrego stroju. W zasadzie, nie robiło mu wielkiej różnicy, czy Carey jest, czy też jej nie ma. Uważał, że na pewnym poziomie dojrzałości, zwłaszcza w jakże osobliwych okolicznościach przyrody nie należy robić sobie problemów tego typu.
- A jaką pokutę i zadośćuczynienie byś sobie zleciła, gdyby coś się stało? - zagadał zaciekawiony, przebierając się, bowiem mógł istotnie dowiedzieć się czegoś istotnego. Przebranie się w suchy strój od razu poprawiło mu nastrój, teraz należało jeszcze rozpalić ogień, na szczęście mieli jeszcze nieco drewna na zbyciu i wysiłek to wielki nie był.
- Ile masz lat, Careylissa? - zapytał rozkładając mokry strój przy ognisku, tak by wysechł, ale nie stanął w ogniu.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Nie Kwi 10, 2016 10:04 am
autor: Careylissa
Anielica zrobiła nieco zaskoczoną minę, przyglądając się mężczyźnie, który z kolei przyglądał się jej wzrokiem takim, że jego myśli mogły być niemal widoczne jak na dłoni. Carey pokręciła głową i prawie przewróciła oczami, ale i tak uśmiechnęła się do niego, mocniej krzyżując swoje ręce. Kiedyś pewien piekielny zachwalał jej urodę, ciało i… Zresztą po co do tego wracać? Skrzydlata pokręciła głowa, próbując pozbyć się niepotrzebnych myśli, zaraz potem ponownie spojrzała na Jubei’a, który powrócił do tematu jej stroju. Anielica westchnęła cicho i zaśmiała się wesoło.
- Wiesz, mi to nie przeszkadza, myślisz, że każdego dnia pływam w jeziorze albo narażam się na... poszarpanie? Gdy pływam, to najczęściej bez sukienki, bo takie kąpiele z reguły mam zaplanowane – powiedziała spokojnie, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Zapamiętam, nie lubisz latać. Proste. – Wyszczerzyła się do niego, choć tak naprawdę nie mógł stwierdzić, czy przyjęła to do wiadomości, czy zwyczajnie miała zamiar kiedyś wykorzystać ten fakt, ale nie na złość, lecz dla zabawy.
Jubei miał zamiar założyć coś suchego. Słowa, które do niej skierował, sprawiły, że ponownie w jej myślach pojawiły się obrazy, o których raczej wolałaby zapomnieć. Spojrzała gdzieś w bok, nie patrząc na niego, gdy pozbywał się mokrego ubrania.
- Nie ja wymierzam sobie pokutę, robi to Pan – powiedziała całkiem poważnym głosem, bo wszak tak właśnie było.
- Ma na nas oko w wielu sytuacjach, wie kiedy zrobimy coś wbrew jego woli. Oj wie, przekonałam się o tym – dodała po chwili, pamiętając, że miała okazję stanąć przed jego obliczem i wysłuchać drobnej reprymendy.
- Kary bywają różne, ale z nich najgorsze są dwie: wygnanie z Planów albo zabranie skrzydeł i anielskich atrybutów – powiedziała i spojrzała na Jubei’a gdy ten był już przebrany.
- Ile mam lat? - Z zaskoczeniem powtórzyła jego pytanie.
- Dziewięćdziesiąt, dokładnie tyle. – Uśmiechnęła się lekko, bo nikt nie mógł spodziewać się tego, że przeżyła już aż tyle.
Careylissa usiadła w pobliżu płomienia i wyciągnęła dłonie w kierunku źródła ciepła.
- A ty? Jako pradawny też musisz żyć już całkiem sporo na tym świecie, mam rację? – Zerknęła na niego.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Nie Kwi 10, 2016 10:29 am
autor: Jubei
Słowa skrzydlatej dotyczące kar, jakie wymierzane są przez owego "Pana" skutecznie przykuły uwagę sanginera, nawet na tyle, że na chwilę zapomniał o jej wdziękach. Tak, zdecydowanie udało się jej poruszyć trybiki myślowe pradawnego, który chociaż nie był tak mądry jak Hajime, czy też potężny jak mistrz Ronin, to jednak po spotkaniu z każdym z nich coś wyniósł i w jego głowie pozostało...
- Czyli, jeśli mam rację... Najgorszą karą jaka może cię spotkać jest wolność? - zapytał posyłając anielicy badawcze spojrzenie swojego niebieskiego oka. Może i pradawny nie był największym z myślicieli, to jednak właśnie na to wychodziło ze słów Carey. Wygnanie z planów, lub nawet utrata skrzydeł i boskich atrybutów czyniło z anioła człowieka, a więc...
- Nie rozumiem tego... - dodał przysiadając sobie na ziemi i istotnie nie rozumiejąc do końca tego, co skrzydlata powiedziała. Czyżby jej losem było ciągłe, wręcz niewolnicze służenie swojemu panu? A jeśli tak, to dlaczego dostała wolną wolę, której w istocie nie ma, bowiem za karę stanie się tym, kogo ma chronić. Z drugiej strony, samo wygnanie z planów z pozostawieniem mocy sprawiało, że taki anioł mógł przejść na stronę zła i... Dlaczego mu na to pozwolić?
- Dobrze się trzymasz. Ja mam jedynie połowę twego wieku - przerwał swoje rozważania zdradzając swój wiek, po czym znów powrócił do przemyśleń własnych dodając. - Czy wygnane anioły przechodzą na stronę zła?

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Nie Kwi 10, 2016 6:14 pm
autor: Careylissa
Carey spojrzała na Jubei’a nieco zaskoczonym wzrokiem, pokręciła głową i westchnęła cicho, nie bardzo rozumiejąc jakim cudem wysnuł właśnie taki wniosek. Przez dłuższą chwilę myślała, próbując zebrać myśli, by w końcu przemówić do niego całkiem spokojnym tonem głosu.
- Bycie aniołem jest czymś wyjątkowym, nie zamieniłabym tego na nic innego w świecie. Mogę pomagać, mogę leczyć, mogę być kimś, kto niesie ze sobą dobro i szczęście. Dlaczego więc uznajesz, że karą dla mnie jest otrzymanie wolności? Ja teraz jestem wolna – powiedziała do niego, będąc przekonaną o prawdzie tych słów.
- Mam wolną wolę, korzystam z niej, ale mam na uwadze to czego oczekuje ode mnie Pan. Nie jestem ograniczona tak jak inni z mojej rasy. Właśnie dlatego, że mam wolną wolę. Mogę być z kimś w związku, mogę robić co zechcę, ale jeśli przekroczę pewną granicę, wtedy czeka mnie kara, tylko właśnie… Ja ich nie przekraczam, bo pewne sprawy zwyczajnie mnie nie pociągają – dodała po chwili, nie spuszczając z niego wzroku.
- Nie jestem niewolnicą, nigdy nią nie byłam. To co mamy, te anielskie atrybuty, to nasza duma. Wykorzystujemy je by pomagać, by służyć, a skrzydła… Skrzydła są piękne, są czymś, co czyni nas niezwykłymi. Utrata tego wszystkiego to utrata naszego prawdziwego życia, więc dlaczego miałabym czuć się wolna, skoro odbiera mi się coś, co sprawia, że mam powód by żyć? – westchnęła cicho i pokręciła głową.
- Nie chciałabym by spotkała mnie kara, nie chciałabym zostać wygnaną – dodała po chwili i zamilkła na moment.
- Upadły anioł nie jest zły, a przynajmniej większość z nich. Widzisz, wolna wola niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa, świadomie czy nie, są aniołowie, którzy zrobią coś poważnego, zostają wygnani, a wielu i tak próbuje odzyskać łaskę Pana i powrócić do niebiańskiej świty. Myślisz, że po wygnaniu czują się wolni? Gdyby tak było, nie chcieliby wrócić na Plany. – Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.
- I dlatego właśnie nie każdy anioł przechodzi na stronę zła, ale niektórzy owszem, dołączają do sił piekielnych, są w stanie zabijać tych, z którymi wcześniej zwalczali zło. Ale chyba taki jest świat, po prostu. Zawsze jesteśmy my i ci drudzy. – Pokiwała głową i wzruszyła lekko ramionami.
Na wzmiankę o swoim wieku zaśmiała się cicho i odgarnęła włosy za uszy.
- Kto by pomyślał, że jestem aż o tyle starsza. – Zerknęła na niego z wesołym uśmiechem.
- Chyba taki właśnie urok bycia Aniołem Światła. Młodość, która trwa i trwa… – dodała po chwili i spojrzała w niebo.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Nie Kwi 10, 2016 10:08 pm
autor: Jubei
Niebieskooki słuchał Carey uważnie i nie mógł wyjść z szoku... Źle ją ocenił, w każdym razie teraz miał takie wrażenie. Jej słowa dały mu obraz istoty, jakiej się do końca nie spodziewał, a przynajmniej nie tak ją widział. Był na swój sposób zawiedziony. Niebieskooki pierwszy raz od dawna poczuł, że żałuje braków w swoim wykształceniu, w swoim rozwoju duchowym. Może wtedy lepiej zrozumiałby słowa skrzydlatej, a przynajmniej umiałby jej odpowiedzieć prawidłowo lub chociaż mądrzej. Tak, Jubei zazdrościł mądrości, jaką posiadał "czarodziej-kucharz", czy chociaż tej, jaką miał na swe "usługi" skośnooki szermierz...
- To co powiem, może być nieprzyjemne, ale wiedz, że nie chcę cię obrazić - zaczął ostrożnie, próbując złożyć kolejne słowa w myśl. Jak jej powiedzieć co myśli? Z drugiej strony, czy w zasadzie powinien jej mówić co myśli? Czy tak naprawdę nie lepiej znów zamilczeć, schować na dnie serca słowa, które mogą zaboleć? Chociaż i tak się pewnie niedługo rozejdą, więcej nie spotkają. Cóż więc go będzie obchodziło to, co myśli o nim ta skrzydlata? Będzie przecież kolejnym z wielu, jakich spotkała na swojej drodze. Tak, mógł jej powiedzieć "prawdę", ale jakaś cześć jego się buntowała. Nie wiedział, czy potrafi jej to powiedzieć tak, jak powinien. O ile łatwiej miał ten dziwak Hajime, on zawsze umiał dobrać odpowiednie słowa do sytuacji. Nawet zdziwaczały szermierz dałby sobie radę, a on? On nie umiał.
- Nie to, co mamy świadczy o naszej wartości, lecz to, czym właśnie jesteśmy... - powiedział, ale tak szybko jak zakończył ostatnie słowo dodał. - Zapomnij. I tak, widzisz, wygląd potrafi zmylić. Z elfkami i czarodziejkami też nie ma żartów, patrzysz na taką i bach! Nagle się okazuje, że ma kilka wieków na karku, hehe... - Jubei był tak samo beznadziejnym aktorem, jak filozofem (a może i gorszym). Wolał zmienić temat na bliższy swojemu obrazowi i zwyczajnie skierował swoje kroki po jakieś dodatkowe drewno, bo i zaczynało przygasać ognisko. Wrzucił więc do ognia kolejną kłodę, po czym stwierdził podnosząc swoje ubranie.
- O, już prawie suche. To co dalej robimy?

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Wto Kwi 26, 2016 5:58 pm
autor: Careylissa
Widząc szok malujący się na twarzy Jubei'a, Carey zrobiła nieco zaskoczoną minę, bo nie bardzo rozumiała powodu pojawienia się tej emocji. Gdy odezwał się do niej i zapewnił, że nie chce jej urazić tym co powie, przez chwilę poczuła, że szykuje się coś niedobrego. Mimo to cierpliwie poczekała na to co usłyszy i nie przerywała mężczyźnie. Jak się okazało, to co chciał jej przekazać nie było takie złe, jak mogła przypuszczać. Jego słowa ani trochę jej nie uraziły, wręcz zareagowała na nie ciepłym uśmiechem, a zaraz potem jej spojrzenie powędrowało do jego oczu.
- Spokojnie. Możesz mówić mi co siedzi w twojej głowie. Nie poczułam się urażona – powiedziała powoli, a delikatny uśmiech nie znikał z jej ust.
- W pewnym sensie masz rację, ale sam widzisz, mając moc podarowaną przez Pana, mogę dokonywać tego, czego nie mogłabym robić bez nich. Bycie aniołem to ogromna odpowiedzialność i siła, dzięki temu mogę działać nie tylko jak człowiek, ale dotykam tego co dla człowieka jest nietykalne – wyjaśniła spokojnie mając nadzieję, że Jubei zrozumie co miała na myśli. W końcu człowiek czy przedstawiciel innej rasy nie może uwalniać dusz tak jak robią to Niebianie. Z drugiej strony postawieni są piekielni, których niektórzy przedstawiciele potrafią dokonać wielu, naprawdę okrutnych czynów, które w swoich skutkach bywają gorsze niż śmierć.
Carey zdawała sobie sprawę, że Jubei próbował nerwowo zamaskować to co chciał powiedzieć, ale mimo to nie ciągnęła go za język, nie chciała by czuł się jeszcze bardziej nieswojo.
Anielica obserwowała go, gdy dokładał nieco drewna do gasnącego już paleniska. Gdy wspomniał o swoim ubraniu, odruchowo dotknęła sukienki, która była mokra tylko miejscami.
- Jeszcze trochę, a będę zupełnie sucha – powiedziała z uśmiechem i podniosła spojrzenie na Jubei’a, który zadał jej pytanie.
- Co dalej? – Przekrzywiła nieco głowę, uśmiechając się lekko.
- To zależy od tego czy masz dosyć towarzystwa pewnej Niebianki, która nie chce przeszkadzać ci w wykonywaniu obowiązków, których zapewne masz sporo – powiedziała ciepłym tonem głosu.
- Ja zapewne wyruszę do jakiegoś miasta, w takich miejscach jest sporo do zrobienia, choć małe wioski wydają się był łatwiejszym łupem. Nieraz cała mała miejscowość pada ofiarą piekielnych mocy – westchnęła i pokręciła głową. Ta rasa zdecydowanie nie próżnowała.
- Póki co mamy jeszcze trochę czasu. A jeśli chcesz, możemy wyruszyć razem, a potem zrobisz jak uważasz – powiedziała do niego z lekkim uśmiechem na ustach. Polubiła jego towarzystwo, choć nietypowy z niego mężczyzna, przynajmniej w jej oczach.

Re: [Jezioro] I co dalej?

: Sob Cze 04, 2016 2:59 pm
autor: Pani Losu
        Niebianka i Pradawny jeszcze chwilę spędzili nad jeziorem. Rozmawiali, zacierali swoje ślady bytności w tym miejscu… A gdy przyszła pora ruszyć w drogę Jubei nagle oświadczył, że tu się rozstaną. Wspomniał coś o różnicach interesów i charakterów, zapewnił jednak, że było mu miło poznać Careylissę i wyraził nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkają. Rozstali się w przyjaźni i każde mogło iść w swoją stronę zachowawszy dobre wspomnienia o tej krótkiej znajomości.