Mroczne Doliny[Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zacząć

Tajemnicza kraina, nad którą od wieków zalega mrok. Słońce świeci tu niezwykle rzadko. Nie ma tu tętniących życiem wiosek, jedynie jedno, warowne miasto ostało się w tej czeluści mroku, a i o nim nie można powiedzieć, pełne życia...
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Zaśmiał się, gdy Niviandi nazwała go paniczem. Dziewczyna chyba pierwszy raz mogła usłyszeć jego śmiech, odkąd ze sobą podróżują. Właściwie, to Erestor wybuchnął śmiechem na jej słowa, po prostu nie spodziewał się, że ktoś kiedyś nazwie go paniczem.
- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać - powiedział, gdy opanował swój śmiech. - Zaśmiałem się, ponieważ nazwałaś mnie paniczem, co, według mnie, było śmieszne, bo w żadnej części nie mam szlacheckiego pochodzenia i daleko mi do typowego panicza - wytłumaczył po chwili. Nawet jeżeli złotowłosej wydawało się to niezbyt śmieszne, dla niego takie właśnie było i dlatego się zaśmiał. W słowach Niviandi dało się wyczuć jakąś niechęć, więc śmiech pół elfa mógł wydać się jej jeszcze dziwniejszy.
- Co do określeń i tego, że to nie one określają wiek, to masz rację, jednak i tak nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie "panie" - odparł po chwili. Już się nie śmiał, na jego twarzy nie było nawet widać niczego, co wskazywałoby na to, że jeszcze przed chwilą śmiał się, i to nieszczególnie cicho. Złotowłosa mogła domyślić się, że Erestor potrafi maskować emocje, które można by było wyczytać z twarzy.
- Jeżeli chcesz to możesz tu zostać albo wyruszyć we własną stronę - przecież nie każę ci iść za mną i ze mną - powiedział do niej. Można było potraktować to jako lekkie drażnienie się, ale no cóż, pół elf po prostu jakoś nie mógł się powstrzymać.
Chwilę po tym do stolika, przy którym siedzieli podeszła kelnerka, której wcześniej Erestor złożył zamówienie - tym razem miała ze sobą dwie tace, na którym stały dania, które zamówili, a także butelka czerwonego wina i dwa kieliszki. Następnie postawiała to wszystko na stoliku. Na koniec uśmiechnęła się w stronę Erestora, dość jednoznacznie i tak, żeby Niviandi również mogła zauważyć ten uśmiech. Możliwe, że zrobiła to po to, aby jakoś zdenerwować złotowłosą, bo mogło wydawać jej się, że ona i Erestor są parą.
- Życzę smacznego - powiedziała do pół elfa i dziewczyny, a następnie odeszła.
Mieszaniec spojrzał na jedzenie, a następnie na Niviandi i rzekł:
- Również życzę ci smacznego - po tym słowach odkorkował butelkę z winem i rozlał je do obydwu kieliszków- wiadomo, że jeden był dla niego, a drugi dla złotowłosej. Gdy to zrobił, to zabrał się za jedzenie swojego dania. Nie jadł za szybko, widać było, że jakoś tam potrafi zachować się przy stole.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Uniosła brew i cofnęła głowę w wyraźnym zaskoczeniu. Nie zrozumiała z początku dlaczego się śmieje, dopiero po krótkim wyjaśnieniu wypełniła się denną irytacją, ale już po chwili i jej kącik ust uniósł się nieco zadziornie do góry. W sumie miał racje, określić najemnika jako panicz?... dość niespotykane, ale w tym przypadku była to raczej kwestia przyzwyczajenia ze strony Niv, względem słownictwa.
-Dobrze. Widać za wysoko Cie wymierzyłam -stwierdziła z delikatną kpiną i żartem.-Mogę Cię nazywać jak tylko zechcę-dodała na koniec w pełnym przekonaniu. Jako księżniczka mogła przecież wszystko...
Mieszaniec zgrabnie przechodził z jednego zachowania do drugiego, zupełnie jak kameleon zmieniający swe kolory on zmieniał swoje mimikę dopasowując ją idealnie do sytuacji. Niviandi pomyślała, że na swój sposób jest pod tym względem podobny do arystokracji, która uwielbiała intrygi. Może sam Erestor miał z nimi coś wspólnego... Najemnikowi chyba nigdy nie brakowało roboty, żadnemu najemnikowi.
-Słucham?!-spytała odzyskując na chwilę swoją krzepę w głosie- Nigdzie mnie nie zostawisz, pf! -obróciła urażona głowę w bok. Niemalże nosem natknęła się na coś miękkiego, a były to piersi kelnerki. Od razu odsunęła się na "bezpieczną" odległość.
Pracownica nie była wcale brzydka. Urokliwa kobieta, tak zdecydowanie kobieta sądząc po jej walorach ciała, które wcale nie były małe ani ogromne, ale... bogatsze od tych, które posiadała syrenka. Również zalotny uśmiech nie uszedł uwadze Niviandi, która momentalnie się zdenerwowała, a powodów miała wiele.
Pierwszym z nich była zwykła zazdrość. Ach, dziewczęca zazdrość... w dodatku księżniczki! To połączenie nie mogło niczemu dobremu służyć! Inna kobieta w jej towarzystwie, w dodatku niebrzydka, co gorsza, wyjątkowo biuściasta w mniemaniu Niv. Krew zagotowała się w ciele syrenki. Ta kobieta w ogóle nie posiadała żadnych zasad! Ani grzecznościowych ani moralnych! W towarzystwie księżniczki zalecać się do jej rozmówcy? Co za brak kultury i wychowania, a szczególnie, że nie jest podrzędnym pasztetem! Spojrzała na nią z nienawiścią. Nie mogła być przecież ładniejsza od niej, od księżniczki. Księżniczki ze złotymi włosami, pięknymi włosami. Cerą, nosem, oczami...To Niviandi jest tutaj ideałem, a ta zwykłą kelnerka śmie podważyć jej piękno i urodę.
Drugim powodem było zakłopotanie, które chciała przytłumić złością. Ona, księżniczka nieznanej krainy z jakimś najemnikiem? Nie do pomyślenia.
I wreszcie po trzecie, drugi rodzaj zazdrości, tej obcej dla złotowłosej. Dlaczego w ogóle się do niego uśmiechnęła?
Miała już wybuchnąć, już coś powiedzieć, gdy owa kelnerka, jej obecny wróg numer jeden przemówił. Krótko i zwięźle, a później odszedł ukryć się w cieniu. Niech tam lepiej pozostanie pomyślała z przekąsem Niviandi.
-Tak... Oczywiście-wyrwała się z zamyślenia- Smacznego.
Rzuciła oschle po czym spojrzała na istnie kolorową sałatkę, której jednak coś brakowało, a mianowicie - całego arsenału sztućców. Brakowało małego widelca, nieco większego i kolejnego większego...tak samo było z łyżeczkami i nożami. Był jeden, mały obskurny zestaw w postaci jednego widelca. Jej zadowolenie ponownie wzrastało, tym razem jednak dotyczyło samej karczmy, chociaż ta kelnereczka...Ach!
Najdziwniejsze było to, że syrenka nie wiedziała co zrobić z jednym widelcem. Sałata pokrojona była w długie pasma, tak samo szpinak nie gardził długością. Pomidor pokrojony był w spore półksiężyce, a ogórek leżał niczym płaskie talerze. Kucharz najwidoczniej zmęczył nadgarstek skoro nie był w stanie wszystkiego drobniej pokroić... Przydałaby się odpowiednia łyżka, albo chociaż nóż by to pokroić. Nie wypada przecież brać wielkich kęsów, dlatego więc jadła w sumie pojedyncze warzywa.
Zdziwiona była jakimkolwiek wyrachowaniem pół elfa. Nabrała jeszcze większych podejrzeń co do swojego towarzysza...
Ujęła zgrabnie w dłoń swój kieliszek delikatnie go wznosząc.
-Jak już się kuszę na tak dobry trunek jakim jest wino to chociażby śmiem upić łyk za Twoją misję. Oby się udała.-zaproponowała oficjalnie i z dystansem, którym charakteryzowała się arystokracja.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

- Tak, to prawda- za wysoko mnie wymierzyłaś - odparł z uśmiechem na ustach, który był pozostałością po śmiechu.
- Możesz, jednak liczę na to, że będziesz robić to w granicach rozsądku i tak, że nie będziesz mnie obrażać - dodał po chwili. Po prostu nie lubił, gdy ktoś go obrażał, co prawda był cierpliwy i często nie przejmował się wyzwiskami, które słyszał już niejednokrotnie, jednak jego cierpliwość też potrafi się skończyć.
Wiedział, że Niviandi zauważyła to, że Erestor potrafi ukryć uczucia, które można wyczytać z twarzy- nieszczególnie mu to przeszkadzało. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, gdy złotowłosa poczuła się urażona po tym, jak pół elf powiedział, że jeżeli ona sama tego chce, to może tu zostać i nie iść z nim, bo on nie widzi w tym żadnego problemu.

Uwadze Erestora nie uszło też to, że księżniczka zdenerwowała się i zrobiła się zazdrosna, gdy zauważyła, że kelnerka spogląda zalotnie na jej rozmówcę, czyli na mieszańca, i w dodatku uśmiecha się do niego, również zalotnie. Wydawało mu się, że blondynka chciała wywołać zazdrość u Niviandi i specjalnie zalecała się do Erestora w jej obecności, niewykluczone jest też to, że pół elf po prostu jej się spodobał, a można było się o tym przekonać z jej spojrzenia, które nie kłamało co, do tego, a przynajmniej takie się wydawało. Mroczny elf nie pozostał dłużny kelnerce i również posłał jej uśmiech. Kobieta wyglądała na góra 25- 27 lat, więc nie była szczególnie stara, jednak jej kształty na pewno były lepiej rozwinięte i większe niż kształty Niviandi. Pół elf obejrzał się za odchodzącą kelnerką, a ta odwróciła się po chwili, jakby poczuła, że on na nią patrzy i jeszcze raz uśmiechnęła się zalotnie do mieszańca.
Następnie zabrał się za jedzenie, po tym, jak on i złotowłosa życzyli sobie smacznego. Zestaw jego sztućców składał się z noża i widelca- więcej nie było mu potrzeba. Ukroił sobie kawałek piersi kurczaka polanej sosem ziołowym i zjadł ją. Mięso było bardzo dobrze przyprawione, a sos na pewno przygotowany był ze świeżych ziół, bo było to czuć w tym, jak smakował. Nie jadł szybko, ale zarazem nie delektował się swoim posiłkiem. Przerwał jedzenie, gdy usłyszał, że Niviandi wznosi toast za jego misję, więc podniósł kieliszek na wysokość jej kieliszka.
- Oby się udała - zawtórował złotowłosej i, nie za mocno, stuknął swoim kieliszkiem o jej, a następnie wypił niespełna połowę zawartości kieliszka.
- Chciałbym zapytać cię o jedną rzecz odnośnie do naszego noclegu tutaj - poinformował ją i odstawił swój kieliszek z powrotem na stół.
- Mam zakupić dwa pokoje jednoosobowe czy jeden dla dwóch osób? - zapytał po chwili.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Obrażać czy nie obrażać... co za różnica? Był wyłącznie najemnikiem, nie musiała więc zwracać na to większej uwagi. Póki dla niej pracował, mogła go obdarzyć nieco większym szacunkiem. Tak...prawie dla niej pracował.
Teraz jednak niewiele ją to obchodziło. Erestor odparł uśmiechem do tej ladacznicy. Ach! Co za okropieństwo, co za brak wychowania! Był wyjątkowo niepoważny, ale czy mogła winić o to najemnika? Właśnie to kim jest pozwoliło Niviandi na milczenie. Z pewnością nie zaakceptowałaby tego typu zachowania w stosunku do innego, wysoko-urodzonego mężczyzny. Cóż...mieszaniec był jednak kimś podrzędnym, oglądał się więc za takimi jak ta bogato wyposażona kelnereczka.
Co w niej takiego było? Niv dostrzegła stosunkowo wąskie usta kobiety, bynajmniej nie tak namiętne jak u siebie. A jednak. Uśmiech pracownicy miał w sobie coś magicznego. Był wąski, szeroki, a spod perłowo różowych warg zaświeciły białe zęby. Oczarowywał zupełnie jak zaklęcie pospolitego maga. Włosy oplotły zgrabnie brzeg niemałego biustu i zachęcająco się na nim zakręciły.
Co w niej takiego było?! Wbrew pozorom, kobieta nie była ubrana w niewyobrażalnie skąpy strój, wprost przeciwnie. Spódnica była przyzwoicie długa, a dekolt nie na tyle głęboki by odsłaniał pełną jego zawartość, chociaż oko zawiesiło się z chęcią w wyraźną linię skóry odznaczającą dwie, kobiece wypukłości. Porównując ją do Niviandi w obecnym stanie... Cóż... Złote loki, choć jeszcze chowały w sobie blask, były poczochrane, pozwijane, a pojedyncze kosmki odstawały nieposłusznie na boki. W dodatku ślady błota, mchu, brudna suknia, a raczej była suknia... Podarta, poszyta niezgrabnie... Krótko mówiąc łachmany. Łachmany, które kosztował ją krocie. Również makijaż, na którego kosmetyki również wydała niezłą sumkę, nie trzymał się już tak zgrabnie i mocno na twarzy syrenki. Przysłaniały ją z resztą zeschnięte plamy krwi i wściekle wygięte, złote brwi.
Upiła niechętnie i w złości łyk wina. Uciekała przed jakimkolwiek spojrzeniem swojego towarzysza, chociaż nawet nie była pewna czy próbuję nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, prócz dialogowy. Pytanie zaś jakie zadał kompletnie wybiło ją z tropu i przyzwoitości.
-Słucham?-spytała nie dowierzając, a prawo do tego akurat miała pełne. Nikt bowiem jeszcze nie odważył się jej zadać tak dyskretnego pytania i chociaż był najemnikiem to nie była w stanie mu wybaczać tak prostackiego zachowania.-Ależ oczywiście, że oddzielny! -po tych słowach wbiła okrutnie widelec w sałatę, która nie mogła się obronić przed gniewem księżniczki. Cała sytuacja...kelnerka, on, dziwne uczucia, a przede wszystkim, niepoprawne pytania, powoli przerastały ograniczony do dworu umysł Niviandi.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Cóż mógł poradzić, po prostu było widać, że wpadł w oko kelnerce, która przyniosła im jedzenie i wino, a łatwo dało się to zauważyć po jej zachowaniu, po tym, w jaki sposób się do niego uśmiecha i po tym, że gdy odchodziła, to zrobiła to kusząco, tak żeby Erestor spojrzał za nią. Sam również musiał przyznać, że kelnerka była dość urodziwą kobietą i albo nie była córką karczmarza, albo jej ojciec pozwalał jej na takie coś i po prostu przemykał na to oko. Pół elf nawet wyobraził sobie, co by było, gdyby odwiedziła go w nocy, ale szybko pozbył się tego obrazu z głowy, bo podejrzewał, że blondynka tylko się z nim bawi, chociaż nie wykluczał też tego, że naprawdę wpadł jej w oko. Spojrzał też na Niviandi, która siedziała przed nim- złotowłosa była nieco niższa od kelnerki, jednak jej włosy były ładniejsze, mimo że były poczochrane, a niektóre kosmyki odstawały, kelnerka miała zdecydowanie większe piersi od księżniczki, jednak atuty tej drugiej również nie były małe. Złotowłosa miała bardziej kuszące usta, nawet z nieco rozmazanym makijażem na twarzy. Co do talii obydwu kobiet to, według Erestora, były one podobne, jednak kelnerka dawała znaki mieszańcowi odnośnie do tego, że, prawdopodobnie, jest nim zainteresowana, nawet gdyby miała to być "przygoda na jedną noc", a u Niviandi tego nie zaobserwował, w końcu ta druga uważała się za księżniczkę, a przecież księżniczce nie może podobać się jakiś tam najemnik, bo to przecież najemnik, a nie hrabia czy syn księcia, bądź króla.

Spodziewał się zaskoczenia, jakie wywoła u złotowłosej jego pytanie, jednak mimo tego to zadał je, bo chciał mieć pewność co do wyboru pokoi.
- Wybacz, że cię uraziłem, ale musiałem o to zapytać - odparł, a na jego twarzy, przez bardzo krótką chwilę, pojawił się nieco ironiczny uśmiech. Następnie wrócił do jedzenia, jednak po chwili przerwał je i dodał:
- O wannę z ciepłą wodą nawet nie będę pytał, bo zarówno tobie, jak i mi przyda się kąpiel - po tych słowach wrócił do spożywania zamówionego wcześniej posiłku.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Niviandi grzebała widelcem w sałatce, wciąż gniewnie. Zbyt wiele nie zjadła, a i pić wina jej się nazbyt nie chciało. Z resztą nie wypadało. Nie mogła się doprowadzić do nieodpowiedniego stanu, chociaż względem wyglądu już dawno przekroczyła tę granicę.
Usta wykrzywił się w odpowiedzi na ironiczny uśmiech.
-Tak? To może jeszcze spytaj czy kąpiel też ma być jedno lub dwuosobowa-warknęła dość donośnie, przynajmniej na tyle by usłyszała to kelnerka. Teraz pomidor nie uchronił się przed widelcem.
Syrenka dopiero po chwili zrozumiała sens swoich słów. Zasłoniła gwałtownie usta dłońmi wzdychając zaskoczona. Dobiła ją świadomość, że mógł to usłyszeć nie tylko pół elf, ale i ktoś więcej. Istoty siedzące obok i...kelnerka.
Zdenerwowała się na siebie, teraz ta jędza nie wiadomo co sobie pomyśli! A przecież ją nic nie łączy z tym..tym..najemnikiem!
W dodatku tak się skompromitować! Dać ponieść uczuciom i wypowiedzieć takie słowa... Zalała się rumieńcem, ale nie miała zamiaru przepraszać. O nie, nie... To przez tą głupią pracownicę. Obróciła twarz na bok, wciąż ukrywając się za dłońmi. Zmarszczyła brwi, przymknęła oczy, zagryzła wargi. Nie wiedziała co odpowiedzieć, co dodać, bo z pewnością nic ująć.
-Ja...-zaczęła opuszczając dłonie - Nie jestem już głodna. -poinformowała po królewsku, ale wciąż czerwony ślad na policzkach nie schodził.
Głupia, głupia, głupia! -powtarzała w myślach chociaż trudno było określić czy mówi o sobie czy może o pracującej dziewczynie.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

W przeciwieństwie do Niviandi, pół elf jadł spokojnie i tak samo kroił kawałki mięsa kurczaka, które spoczywało na jego talerzu. Najwidoczniej złotowłosa nie za bardzo potrafiła panować nad swoimi emocjami w takim stopniu, że potrafi je w sobie stłumić albo wypuścić wtedy, kiedy chce. Co prawda sztuka panowania nad emocjami nie jest łatwa do nauczenia się, jednak jest taka możliwość.
- Uspokój się, do cholery - odparł głosem, który nie wnosił sprzeciwu, a najlepsze co mogła zrobić to po prostu postąpić zgodnie z tym, co powiedział. Erestor rzadko kiedy używał takiego tonu głosu, bo po prostu nie lubił tego robić.
- Jeżeli dalej będziesz się tak zachowywać, to na poważnie przemyślę to, czy cię tu nie zostawić i w dalszą drogę ruszyć wyłącznie w swoim towarzystwie - dodał po chwili. W jego głosie dało wyczuć się lekkie zdenerwowanie tą całą sytuacją, bo pół elf nie próbował tego ukrywać- chciał, żeby księżniczka wiedziała, że udało jej się go zdenerwować, przynajmniej lekko.
Mieszaniec nie robił sobie nic z tego, że po chwili twarz złotowłosej oblał rumieniec i, mimo że go zasłoniła dłońmi, to jemu i tak udało się go zobaczyć. Erestor, w spokoju, zabrał się za dokończenie swojego posiłku. Odezwał się dopiero wtedy, gdy skończył jeść.
- A ja skończyłem i też już nie jestem głodny, więc możemy iść załatwić sobie pokoje - odparł, a następnie wypił resztę wina ze swojego kieliszka i wstał od stołu.

Gdy kelnerka zauważyła, że mieszaniec wstaje od stołu, to ruszyła w jego stronę i zaczęła zbierać z tego stołu brudne naczynia, kieliszki, butelkę po winie i tak dalej. Erestor ruszył w stronę lady, nie patrzył czy Niviandi idzie za nim, czy nie. Przywitał się z karczmarzem stojącym przy ladzie.
- Chciałbym kupić dwa pokoje jednoosobowe. Tylko na noc - odparł i wyciągnął z sakiewki standardową sumę, którą płaci się za wynajęcie dwóch pokoi dobrej jakości z pojedynczym łożem i położył je na ladzie- w zamian dostał dwa klucze.
- Jeszcze po jednej balii z gorącą wodą do tych pokoi - dodał i wyciągnął pieniądze, które dopłacił do ceny pokoi, po to, aby dostarczono do nich balie z gorącą wodą. Następnie zabrał klucze do pokoi, a jeden z nich podał Niviandi. Na drewnianej tabliczce, która była przyczepiona do klucza widniała liczba "9".
- Życzę dobrej nocy - powiedział do złotowłosej i poszedł schodami na górę. Na jego kluczu widniała liczba "8", więc oboje mieli pokoje obok siebie, ale to już było mu bez różnicy. Erestor podszedł do drzwi z numerem osiem i otworzył je swoim kluczem, a następnie zamknął za sobą, jednak nie klucz, bo przecież brakuje mu tu jeszcze balii z gorącą wodą.

Pokój był urządzony jak standardowy pokój w karczmach, jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że znajdują się w nim meble naprawdę dobrej jakości, a sam pokój jest zadbany, na ścianach nie ma odłażącej farby, a na podłodze żadnych dziur i zacieków. Pół elf usiadł na łóżku, było miękkie, jednak nie za miękkie, a kołdra i poduszka były dobrej jakości. Erestor podszedł do stołu, a następnie położył na jednym z krzeseł swoją torbę, a miecz w pochwie oparł o nogę krzesła. Pozostało mu usiąść na łóżku i czekać na to, aż zostanie mu przyniesiona balia.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Zagryzła mocno wargi, aż za mocno, gdyż zraniła dolną wargę. Nie sprawiło to większej różnicy różnicy. Pod względem wyglądu, bo jednak przyprawiło ją o delikatny ból.
Dlaczego? Dlaczego on się jej nie słucha?! Jest taki nieokrzesany, ma swoje zdanie i ciągle wykorzystuje swoją siłę. Tacy ludzie zazwyczaj słuchają się księżniczki, a on...
On robi po swojemu i wbrew syrence, to właśnie ta cecha sprawiało, że na myśl o mieszańcu drżała. Nie ze strachu, raczej z zachwytu. Wciąż stawiał się przeciw niej, chociaż zarazem pomagał. Najbardziej dręczyła ją myśl, że mimo wszystko nie za bardzo obchodzi go jej własny los. Groził pozostawieniem dziewczyny i mógł to zrobić w każdej chwili, w sumie nie była nawet pewna dlaczego otrzymuje od niego pomoc. Zwykła formalność nic więcej. Może kiedyś to wykorzysta, był przecież najemnikiem...
Wstała dopiero w momencie, gdy Erestor otrzymał klucze. Nie czuła się na tyle pewnie w towarzystwie by zrobić to wcześniej. Nie odezwała się ani słowem po ostatniej wypowiedzi towarzysza i, jak na księżniczkę przystało, poczuła się urażona. Podniósł na nią głos!
Ujęła klucze w dłoń, ale dopiero po chwili podążyła za najemnikiem. Już nawet nie wchodziła jak prawdziwa panna z dworu, chciała po prostu położyć się spać. SAMA.
Wkroczyła do pokoju. Nie był wielki, jak na standardy karczmy, bardzo dobry, ale nie miarą Niviandi, która sypiała w baldachimach, w pokojach, gdzie meble i lustra ceniły się w niewyobrażalnie wysokich cenach, a okna okrywały wykonane ze złota firany i zasłony. Usiadła na łóżku, zrezygnowana, zmęczona. Było za miękkie, ale nie na tyle by mogła się obrazić. Zajrzała do szuflady, a w niej odnalazła szczotkę. Pierwszy raz podziękowała losowi za cudzą szczotkę, nie miała nawet większego oporu by zacząć rozczesywać nią włosy. Mimo to, bała się wszawicy, ale obecny wygląd włosów bardziej ją przerażał. W międzyczasie, rośli mężczyźni przynieśli balię z wodą. Gorącą wodą, aż nazbyt, nie było to jednak przeszkodą dla syrenki. Zirytował ją fakt, że pracownicy nie zapukali, ale nie skomentowała tego faktu na głos wciąż skutecznie urażona słowami Erestora. Słyszała jak robią to samo i u niego. Był za ścianą, tak blisko, a jednak miała obawę, że za daleko. Nie żeby płakała z tego powodu... czy tęskniła...
Prychnęła. Chwilę później była gotowa do kąpieli o ile mogła to tak określić. Gotowość do wykąpania się określała wówczas, gdy miała pełny zapas olejków i balsamów, służącą podającą ręcznik i miękką gąbeczkę na jej delikatną skórę. Teraz musiała poradzić sobie wyłącznie z mydłem.
Spojrzała na drzwi, niepewnie. Nikt się już nie zbliżał, mogła więc rozpieścić swoje ciało chociażby w czystości. Zanurzyła się w balii, aż po samą szyję. Odczuła błogi stan, woda dziwnym trafem zawsze ją oczyszczała i przynosiła ukojenie. I tym razem nic się nie zmieniło. Nawet bez olejków przyprawiała Niviandi o niebiańską wolność. Długo się myła, ale jeszcze dłużej po prostu leżała. Podgrzewała co jakiś czas wodę za pomocą magii. Włosy z początku zawładnęły balią, ale po jakimś czasie postanowiła je rozpuścić poza drewniane brzegi. Leżała i leżała..w końcu przysnęła.
Miała dziwaczne sny. Kolory wiły się i przeplatały, miały niewyraźny kontur. Tworzyły dziwne konstrukcje, a może jednak plamy? Zupełnie jakby nawąchała się halucynogennych środków i teraz tkwiła w innym świecie.

Obudził ją zimny dotyk i długie paznokcie, które od razu z głowy powędrowały na jej usta. Chciała krzyknąć, lecz nie mogła. Ktoś był gotowy na przypadkowe przebudzenie syrenki.
-Ach mała...obudziłaś się-wycedził chropowaty głos- Jesteś bardzo oporna. Nic nie mogę z Ciebie wydobyć słonko...-zaskrzeczała starucha.
Niviandi przeraziła się nie na żarty. Co chciała wydobyć? Jej młodość, piękno, włosy? Czym chciała się zaspokoić?
Nabrała powietrza przez nos. Starucha przybliżyła twarz do młodego policzka.
-Jesteś pozornie tak młoda, a jednak... Coś ukrywasz. Nie masz tyle życia w sobie... jak myślałam z początku.- wciąż szeptała niemal niedosłyszalnie.
Księżniczka gwałtownie wzniosła ręce chlapiąc staruchę po oczach. Ta zaskrzeczała cicho i z niezadowolenia, dało to jednak okazję by uwolnić się od łap staruszki. Już po chwili strumień wody odepchnął babę na bezpieczną dla Niv odległość, albo raczej, tak się jej wydawało.
-Czego chcesz?-spytała gniewnie złotowłosa, ale równie cicho. Chciała się dowiedzieć kim jest i czego chce, po co grzebała jej w głowie.
Zmarszczki po jednej stronie uniosły się ku górze odsłaniając złowieszczy uśmiech przeciwnika. Nie był bogaty w zęby, ale to tylko dodawało złego uroku staruszce. Patrzyła uparcie w niebieskie oczy syrenki, a ta z chęcią go odwzajemniała. Nikt nie spodziewał się, że to właśnie ten sposób pozwolił staruszce wykonać kolejny krok.
Niviandi rozbolała głowa. Słyszała niewyraźne dźwięki, które się na siebie nakładały, a czasem był coraz głośniejsze. I te sny, teraz powróciły gdy tylko zamknęła oczy, ale jasność księżyca dręczył jej źrenice. Wszystko się kłębiło i wiło, udręczało jej duszę i ciało. Czuła się okropnie, jakby ktoś próbował wpędzić ją w klatkę swojej własnej świadomości. Ból zwiększał się i zwiększał, pulsował ostro w jej głowie, jakby miało ją wysadzić od środka. W końcu nie wytrzymała. Beczka buchnęła pod wpływem sił wody, która przywarła staruszkę do ściany. W tym momencie księżniczka otworzyła oczy i mignął jej obraz. Tak znajomy, tak głęboko zapamiętany. Kobietę, na granatowym, niemalże czarnym tle. Cała koloryt mienił się jedynie w niebieskich odcieniach, dlatego trudno było stwierdzić czy kobieta rzeczywiście posiadała niebieskie włosy czy blado-niebieską skórę. Patrzyła na nią z dołu, a ciemne zarysy kosmyków wiły się pochłaniane przez dno. Widziała jedynie twarz i ramiona, reszta pochłaniała otchłań. I te niebieskie oczy...
-Zostaw mnie-zwróciła się do czarownicy, jak nigdy dotąd. Była zdecydowana, silna w swoim zachowaniu, jak i w głosie. Dyszała ciężko, już po chwili dało się dostrzec drżące dłonie złotowłosej.
Starucha nic nie odpowiedziała, przeraziła się. Niviandi nie wiedziała czym, ale ważne było, że staruszka szybko opuściła pomieszczenie i zniknęła nagle, bez śladu niczym zmora. Rozpuściła się w powietrzu.
-Co to było?-wyszeptała sama do siebie spoglądając na trzęsące się dłonie.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Po zaledwie kilku minutach, od czasu, gdy wszedł do pokoju, usłyszał, jak drzwi do jego pokoju otwierają się, a dwóch rosłych mężczyzn wnosi do środka balię, którą po chwili napełnili parującą wodą. Następnie wyszli, a Erestor został sam ze swoimi myślami. Pół elf nie czekał długo i zaczął ściągać z siebie ubranie chwilę po tym, jak osobnicy, którzy przynieśli wannę i napełnili ją wodą, wyszli z pokoju, który wynajął. Nie przeszkadzało mu to, że do tego dostał tylko mydło, jednak założyłby się z kimś o to, że Niviandi na pewno to przeszkadzało. Dokładnie umycie się nie zajęło mu dużo czasu, jednak mieszaniec postanowił, że poleży chwilę w ciepłej wodzie, póki nie jest jeszcze zimna. Poleżał tak... jakiś czas, a gdy woda zaczęła robić się zimna, to po prostu wyszedł z balii i zaczął się wycierać, a później ubierać.
Założył spodnie, a gdy zakładał drugiego buta, to usłyszał dziwnie odgłosy dochodzące z pokoju obok, czyli z pokoju, w którym siedziała Niviandi. Odgłos był podobny to tego, który wydaje pękająca beczka, jednak tutaj mogło wydawać się, że pękła ona nagle. Następnie dało się słyszeć krzyk księżniczki. Erestor wstał i, nie patrząc na to, że ma na sobie tylko spodnie i buty, ruszył w stronę drzwi do swojego pokoju, następnie wyszedł nimi i zamknął je na klucz, a później udał się do pokoju obok, czyli do tego, w którym siedzi złotowłosa. Klucz do drzwi schował do niewielkiej kieszeni w spodniach.

Wpadł do pokoju Niviandi, a drzwi same się za nim zamknęły. Najpierw rozejrzał się po pokoju, szukając śladów walki i tak dalej, a dopiero później spojrzał na złotowłosą. Stała do niego tyłem i była naga... Widać było, że jest już po kąpieli, bo wyglądała o niebo lepiej niż wcześniej. Mimo tego, że Niv była do niego odwrócona plecami to i tak nie mógł spojrzeć na jej zgrabne pośladki, gdyż długie, złote włosy dziewczyny zasłaniały je dość dobrze. Wydawało mu się, że widzi kawałek odsłoniętej piersi, jednak równie dobrze mogło mu się wydawać. Po bardzo krótkiej chwili Erestor odwrócił wzrok tak, żeby nie patrzeć na nagą księżniczkę, mimo że widok po prostu kusił, aby go oglądać.
- Przepraszam, że tu tak wpadłem, ale myślałem, że jesteś w niebezpieczeństwie... - powiedział "oglądając" farbę na bocznej ścianie pokoju, bo właśnie na bok skierował swój wzrok.
Pół elf nie był co prawda nagi, jednak od pasa w górę nie miał na sobie żadnego ubrania, a był dobrze zbudowanym osobnikiem z bardzo dobrze zarysowanymi mięśniami, więc ciekawiła go reakcja Niviandi na ten "widok". Cały czas patrząc wszędzie, tylko nie na nagą złotowłosą podszedł bliżej i podniósł ręcznik z podłogi, a następnie, kierując wzrok na boczną ścianę pokoju, podał ręcznik dziewczynie.
- Proszę... Owiń się nim czy coś... - powiedział do niej.
Owszem, mógłby patrzeć na nią przez ten cały czas, jednak nie robił tego z grzeczności i domyślił się, że gdyby się patrzył, to złotowłosa ponownie by się na niego wydarła, a tego nie chciał, po prostu nie chciał.
- To, co się tu stało...? - zapytał po chwili. Dalej patrzył się gdzieś w bok.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Nie usłyszała kroków mieszańca, nawet nie wyczuła jego obecności. Dopiero gdy się odezwał wzdrygnęła się. Musiała powoli przeanalizować sytuację... Stoi naga w pomieszczeniu, świeżo po kąpieli, a do jej pokoju nie wkroczyła służka z ręcznikiem, tylko facet z podwórka. Odwróciła się tułowiem w jego stronę, przygięła kolana, zasłoniła szczelnie piersi.
-E...Ersestor?-odezwała się, kompletnie zagubiona w sytuacji i pierwszy raz zwracając się do niego imieniem.
Obróciła się do niego półbokiem, już nieco zgrabniej, bardziej po królewsku, ale kolana nadal były ugięte, a uda zaciśnięte. Zgarnęła wszystkie włosy do przodu. Teraz wydawały się dłuższe i rzeczywiście tak było. Teraz nie kręciły się niesfornie na boki, nie były upięte w kok. Pachniały jeszcze świeżą wilgocią, a pod wpływem ciężaru sprężyny nieco się wyprostowały. Teraz, niektóre odcinki włosów sięgały niemalże ziemi.
-Znaczy...-mówiła nerwowo-...Falassion... Panie Falassion...-nie wiedziała co mu powiedzieć.
Gdyby wiedziała, że jest syreną to chociażby nie wstydziłaby się pokazać piersi. Teraz jej sylwetka delikatnie się zgarbiła, mimo, że włosy gęsto ją okrywały. Chwyciła, niemalże wyrwała mu z ręki ręcznik i szybko zawinęła go wokół siebie. Zgrabnie wciskając koniec ręcznika między piersi, tak by utrzymał się na jej ciele.
-Nic. Nic się tu nie stało.-odpowiedziała twardo, ale w jej głosie dało się usłyszeć nerwowość.
Ale tak nie było. Widziała obraz kobiety, pięknej kobiety. Zniewalającej. Teraz zaś widziała pół elfa, z odkrytym torsem. Wzrokiem powędrowała szlakiem wyrzeźbionych mięśni, od tych znajdujących się na szyi, po ramiona, klatkę piersiową, brzuch i...
Jęknęła głucho zakrywając dłonią usta i obróciła twarz w bok. O ile już wcześniej zarumieniła się ze wstydu, teraz jej zawstydzenie przekraczało granice możliwości. Pomyślała o czymś...zbereźnym i to była dla niej największa hańba, chociaż nie brakowało w niej rozkoszy.
-Ja...ja...-jąkała nimelaże sparaliżowana wstydem, nie miała odwagi by na niego spojrzeć, czuła, że mogło się to źle skończyć. A raczej aż za dobrze-Nic, rozumiesz?! Nic! Była tu ta stara baba, ale nic! Nic się nie stało! -broniła się krzykiem, chociaż było to kompletnie niepotrzebne. Zacisnęła dłonie w miejscu gdzie utrzymywał się ręcznik. Chciała mieć wszystko przy sobie i nie mieć możliwości sięgnięcia po coś więcej.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Nie przyglądał się Niviandi, więc nie widział, jak ustawia się do niego bokiem, jak zmienia położenie swoich włosów, jak zasłania piersi i tak dalej. Za to zauważył, że pierwszy raz zwróciła się do niego po imieniu, jednak po chwili poprawiła to na "Panie Falassion", niepotrzebnie. Poczuł, jak złotowłosa wyrywa z jego dłoni ręcznik, które jej podał. Poczekał chwilę, w której dziewczyna powinna na spokojnie owinąć się ręcznikiem i dopiero wtedy na nią spojrzał.
Teraz wyglądała o niebo lepiej, co przyznał sobie już wcześniej, koniec ręcznika wciśnięty między nie za duże piersi Niviandi w dziwny sposób kusił go, aby podejść, złapać za niego i zdjąć ręcznik z ciała złotowłosej, jednak Erestor powstrzymywał się przed tym. Czuł jej wzrok na sobie i wiedział, że patrzy na jego umięśnione ciało, a jęknięcie, które wydobyło się z jej ust, tylko go w tym upewniło. Zauważył też, że twarz dziewczyny ponownie pokrył rumieniec, jednak ten był chyba bardziej wyraźny niż ten, który pokrył jej twarz, gdy siedzieli przy stole. Chyba domyślił się, co przeszło przez myśl księżniczce, zwłaszcza że on również o tym pomyślał.
- Rozumiem... Nie musisz wykrzykiwać tego w moją stronę, bo rozumiem... - odparł i podszedł bliżej. Najpierw krok, później drugi i następny, ostatecznie stał jakieś dwa kroki przed nią. Nie wiedział dlaczego, ale coś ciągnęło go do niej, jednak pół elf powstrzymywał to w sobie, a raczej się starał.
- Spokojnie... - powiedział nieco ciszej i podszedł jeszcze bliżej, a następnie zgarnął ją do siebie i przytulił. Ten gest miał głównie na celu uspokojenie Niviandi i właśnie o tym pomyślał Erestor, gdy go wykonywał.
- Nawet jeżeli istniała możliwość, że wtedy coś ci groziło, to już ci to nie grozi... - powiedział jeszcze ciszej, jakby szeptem. Miał nadzieję, że złotowłosa nie wyrwie się z jego uścisku i pozwoli się uspokoić.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Jego głos był tak spokojny, przypominał szum morza, gdy stąpało się bosą stopą na miękkim podłoża piachu. I taki też wydawał się jego krok, jakby stąpał po ziarnach, tak miękki i lekki, a jednak w pełni męski i twardy.
-Nie... nie rozumiesz.-odparła od razu.-I..i będę krzyczeć ile zechce...
Nie rozumiał. Nie rozumiał, że ma się nie zbliżać, że ma się trzymać na dystans. Nie rozumiał jej słabości. Nie chodziło tu o siłę ani o to, że czuła się samotna na tym świecie. Czuła przychylność wobec niego i to określała mianem słabości. Najemnik, mężczyzna pracujący za zabijanie ludzi, jak i nie ludzi, zwierząt, potworów. Żył gdziekolwiek, robił wszystko, podróżował. Nie znał etykiety, nie nosił się w szatach. Żaden król, a jednak był w swojej postawie władczy i zdecydowany. Nie pasował do jej bajki ani opowieści, ale to dzięki temu serce mocniej jej zabiło gdy tylko poczuła jak się do niej zbliża. Nie potrafiła powiedzieć "nie" albo "stań". Nie chciała przyznać przed sobą by podszedł jeszcze bliżej.
Spojrzała na niego. Niebieskie oczy nabrały wyrazu dzięki nocnej otoczce, a księżyc obrysował całą postać syrenki. Włosy zalśniły jasnym złotem, była postacią nie z tego świata. Drobną i bezbronną, zaczarowaną z osobliwym urokiem. Niczym syrena wołająca swoich kochanków na wilgotnej skale, śpiewająca w rytm odbijających się fal.
Był coraz bliżej, a serce dziewczyny łomotało nieustannie. Coraz mocniej i z większą przerwą. Jeszcze na chwilę przed przytuleniem delikatnie odsunęła się w bok, jakby chciała wyrazić ostatni sprzeciw, ale już wylądowała w jego ramionach. Nie spodziewała się tego. Nie ze strony najemnika, nie z takim uczuciem i delikatnością zmieszaną z męskością.
Poczuła jak piersi przywarły do jego ciała, jak jego ręce zaciskają ją w bezpiecznej przystani. Teraz groziło jej tylko jedno - nadmiar przyjemności. Czuła jego zapach, obecność i adrenalinę. Nigdy jeszcze nie odczuła by ktokolwiek przytulał ją w ten sposób. Po to by ją ochronić, a nie tylko posiąść we własne ręce.
-Dziękuję. -wyszeptała.
Dziękowała mu za to, że jej nie opuścił, nie zostawił i chociaż groził jej porzuceniem, poczuła, że chce to zrobić. W pełni szczerze, nie z arystokratycznej formalności. Za opiekę, za jedzenie, a nawet za to, że teraz się zjawił, chociaż niebezpieczeństwo dawno rozpłynęło się w mroku.
Gładziła jego plecy. Jego skóra była nieco szorstka, nie tak delikatna jak jej, ale polubiła to.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Nie odpowiedział już nic, po prostu zbliżył się do niej powoli, a gdy był dostatecznie blisko, to przytulił ją do siebie i powiedział to, co chciał powiedzieć, po to, żeby ją uspokoić. Poczuł, jak jej piersi przywarły do jego ciała i... spodobało mu się to, jednak przez cały czas powstrzymywał się przed tym, żeby spróbować ściągnąć z niej ręcznik lub zwyczajnie pocałować ją w usta, musiał się powstrzymywać, a atmosfera, która teraz powstała w tym pokoju, wcale nie pomagała mu w tym powstrzymywaniu się.
Erestor czuł jej złote włosy na swoich rękach, które spoczywały na plecach Niviandi, gdy ją przytulał. Czuł też, jak kilka niesfornych kosmyków jej pięknych włosów dotyka jego twarzy i klatki piersiowej. W nozdrzach czuł jej zapach, jednak w swoim ciele czuł też adrenalinę, która, nie wiedzieć dlaczego, powoli narastała. Ten wzrost adrenaliny tłumaczył sobie tym, że wzrasta ona dlatego, że pół elf cały czas powstrzymuje się przed pokusą pocałowania pięknej księżniczki i ściągnięcia z niej ręcznika.
Przytulił ją do siebie nieco mocniej po tym, jak mu podziękowała, a jej piersi nieco bardziej przyległy do jego klatki piersiowej- poczuł to.
- Nie dziękuj... Po prostu nic nie mówi i pozwól się uspokoić... - wyszeptał jej do ucha.
To, że zaczęła gładzić jego plecy, sprawiało mu przyjemność, jednak pokusa, którą Erestor czuje odkąd zobaczył ją nago, wzrosła nieco, a to przełożyło się na to, że mieszaniec musiał walczyć z nią jeszcze bardziej, a robił to po to, aby pociąg, który teraz czuł, nie przezwyciężył go. W międzyczasie pół elf jedną rękę przełożył między złotymi włosami Niviandi i zaczął się nimi delikatnie bawić, po prostu był ciekaw czy dziewczyna lubi coś takiego, a nóż może być tak, że tego typu "zabieg" działa na nią uspokajająco.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Jego uścisk był coraz mocniejszy, ale nie na tyle by w jakikolwiek sposób skrzywdzić syrenkę. Był coraz bliżej, ciałem, a nawet mentalnie, chociaż nie znała go za bardzo. Zadziwiający jest fakt, że wciąż jej czegoś brakowało. Czuła niedosyt. Odniosła wrażenie, że mogli zbliżyć się jeszcze bardziej, pragnęła tego, chciała jeszcze więcej.
Poczuła jak pieszczotliwie dotyka złotych włosów i nie sztuką było odgadnąć, że to jeden z jej czułych punktów. Mania na ich temat przekładała się pod tym względem na każdą płaszczyznę. Nie bała się, że je zetnie lub uszkodzi, a wielokrotnie odczuwała takie obawy i nie raz się zdarzyło gdy obcięto złote loki na własną korzyść. Teraz jednak nic jej nie groziło.
Czuła jak niektóre mięśnie mieszańca się spinają, zupełnie jak jej. Atmosfera w pomieszczeniu podwyższała swoją temperaturę i panowała w nim dziwna nerwowość sytuacji, co bardzo pobudzało syrenkę do fantazji. Czuła coraz większe skrępowanie, ale także zwiększoną chęć do działania. I o ile Erestor potrafił nad tym zapanować z doświadczenia, jeżeli takowe miał, Niviandi pierwszy raz spotykała się z taką mieszanką uczuć.
Głos najemnika wprawił ciało księżniczki o dreszcz, wyraźny i gwałtowny. Poczuła jego ciepły oddech. Cicho i krótko westchnęła. Nie spodziewała się, że tak prosty gest jest w stanie wywołać taki wybuch gorącej fali w jej ciele. Otarła delikatny policzek o jego zarost, oczy same przymknęły się z rozkoszy. Nie wiedziała nawet kiedy, ale jej usta dotarły do jego warg. Była mało doświadczona w całowaniu, jednak język sam obrał drogę swojej podróży i doskonale wpasowywał się w zachcianki mężczyzny.
Awatar użytkownika
Erestor
Szukający Snów
Posty: 172
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół- Mroczny Elf, Pół- Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Erestor »

Wyczuł, że Niviandi spodobało się, gdy zaczął pieszczotliwie dotykać jej włosów, oczywiście zapamiętał to, bo możliwe, że taka wiedza może mu się jeszcze przydać. Wydawało mu się, że złote włosy dziewczyny same układają się w jego dotyku, tak żeby cały czas poddawał je pieszczotom, a pół elf robił to, bo wiedział też, że w pewien sposób uspokaja to księżniczkę, jednak wciąż zdawała się pobudzona, ale to z innego powodu, a mianowicie z bliskości, która powstała między nimi w momencie, gdy przytulił ją do siebie- Erestor również był z tego powodu pobudzony, jednak walczył z tym i jakoś udawało mu się wygrywać tę wewnętrzną batalię. Czuł też, jak niektóre mięśnie złotowłosej spinają się, widać nie tylko on ledwo panował nad pokusą jeszcze większego zbliżenia się do siebie.
Nagle poczuł, jak jej policzek ociera się o jego, poryty zarostem, policzek, który na pewno przyjemnie podrażniał delikatną skórę na jej twarzy. Po chwili poczuł jej wargi blisko swoich, a po czasie równym mrugnięciu oka, usta Niviandi dotykały jego ust- złotowłosa rozpoczęła pocałunek, którym zachęciła pół elfa do tego, żeby współpracował z nią, a on posłuchał "prośby" i tym samym ustąpił pokusie, z którą walczył, odkąd przekroczył próg tego pokoju i zobaczył nagą, złotowłosą piękność.
Niewątpliwie był lepiej obeznany w tym, co robili, więc pozwolił sobie na to, żeby "poprowadzić" trochę w pocałunku i przy okazji wzbogacić wiedzę Niviandi w kwestiach zbliżeń i pocałunków. Pocałunek nie był krótki, jednak za długi również nie był, była w nim swego rodzaju namiętność i coś w rodzaju pożądania, które mieszaniec w sobie tłumił, do czasu. Wydawało mu się, że podobne odczucia i uczucia wyczuł od strony złotowłosej.

Przerwał pocałunek, który to ona zaczęła, a następnie spojrzał na dziewczynę. Nie wiedział, czy działa pod wpływem chwili i atmosfery, która się tu stworzyła, czy może chciała zrobić to już od dłuższego czasu, czy może jeszcze coś innego przemawiało za tym, że go pocałowała, jednak to wszystko nie zmieniało faktu, że musiał zadać jej jedno, ważne pytanie.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał, a po chwili wpadł na pewien pomysł.
- Jeżeli tak to pocałuj mnie ponownie, a jeżeli nie to... nie rób niczego - dodał. Naprawdę ciekawiło go, jaką odpowiedź... zobaczy.
Swoją drogą to teraz jeszcze bardziej zapragnął zdjąć ręcznik z ciała Niviandi, przyjrzeć mu się ponownie, dotknąć go, pieścić je i sprawić przyjemność złotowłosej, jednak powstrzymywał się, powstrzymywał się przed tym z całych sił. Po prostu chciał czegoś więcej, a nie tylko pocałunku.
Awatar użytkownika
Niviandi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 135
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Arystokrata , Artysta
Kontakt:

Post autor: Niviandi »

Niviandi odniosła wrażenie, że mieszaniec jest męski w każdym calu. Odkrywała i upewniała się w tym z każdą chwilą. Jego ciało, zarost, kształt twarzy, zdecydowanie w mowie i ruchach, jego pocałunek. Każda kropla jego części wypełniona była po brzegi męskością, a połączone w jedną całość tworzyły wybuchową mieszankę namiętności i pożądania. Był ponad jej wymagania, zadowalający, ponad miarę. Gdyby Erestor o tym wiedział mógłby poczuć się co najmniej wyróżniony, bowiem księżniczka, jak na rozpieszczoną księżniczkę przystało, miała wysokie wymagania, niemalże nie do spełnienia. Gdyby wiedział. A może to właśnie mierzenie "poniżej normy" tak ją zachwyciło?
Złotowłosa nie poczuła spełnienia w pocałunku, nie dlatego, że mężczyzna nieodpowiednio poprowadził sytuację, wprost przeciwnie. Pobudził ciało i wyobraźnię dziewczyny, a ona zaś była niedoświadczona i spragniona zdobyciem tych umiejętności. Chciała go jeszcze bardziej i jeszcze więcej, zgarnąć całą pulę dla siebie, czym wybitnie nie zaskoczyłaby nikogo swoim zachowaniem. Obawiała się, że jej westchnienia są za szybkie i za głośne podczas tak namiętnego aktu, ale to właśnie łapczywość i niecierpliwość niedoświadczonych wywoływała taką, a nie inną reakcję na pobudzenie.
Zacisnęła paznokcie na jego plecach, delikatnie. Poczuła jak jego usta oddalają się od jej pełnych warg, jeszcze spragnionych i chętnych do zabaw. Słowa mężczyzny zbiły ją z tropu.
Spojrzała w czerwoną barwę oczu, która teraz nie była ani groźna ani inna. Lśniła namiętnością, wypełniła się po same brzegi pożądaniem i... właśnie, i czymś jeszcze?
To właśnie ta chwila pozwoliła Niv na jakiekolwiek przemyślenia. Nie potrzebowała zbyt wiele czasu by przypomnieć sobie zasady etykiety, które teraz ewidentnie łamała. Powinna postępować jak panny na dworze.
Chociaż one też łamały zasady... tylko później gorzej kończyły. Ot pokusa i kara boska. Za nieposłuszeństwo, braku skrupulatności i za niewierność wobec ustalonych norm. Teraz je rozumiała. Rozumiała dziewczęta i panny, ich wewnętrzną walkę z tym co należy a z tym czego się pragnie, a ona teraz pragnęła nie byle kogo bo najemnika. Ale Niviandi nie była świadoma, że większość kobiet tej grupy społecznej wcale nie staje przed wyborem i nie odbywa wewnętrznej walki, ona zaś walczyła. Walczyła bo była to pierwsza bitwa, między sobą a sobą, jeszcze nie nauczyła się ani nie przyjęła zasad rozpustnych arystokratek. Potrząsnęła głową, zupełnie jakby chciała zbudzić się ze snu lub wydostać spod uroku.
-Ehm...-delikatny dźwięk wydobył się z jej krtani i rozniósł echem po pomieszczeniu, które wcale nie powalało swoją wielkością w porównaniu z zamkowymi pokoikami.
Cieszyła się, że nie musi odpowiadać, nie jest zmuszona do wypowiadania słów, których nie byłaby wstanie wypowiedzieć na głos. Dobrze, że ustalił te niespotykaną dla niej zasadę. A jednak było jej głupio i wstyd, że odmówiła, że nie chciała. Przecież postąpiła zgodnie z kodeksem, równie mądrze co panny wysokiego rodu, dlaczego więc się wstydziła? Obawiała się jego reakcji.
Zablokowany

Wróć do „Mroczne Doliny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości