Strona 3 z 3
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Wto Wrz 23, 2014 7:32 pm
autor: Loran
Przekrzywił głowę, przyglądając się dziewczynie siedzącej na gałęzi. Może i miała rację. Złapał się wyciągniętych ku niemu dłoniom i podciągnął na drzewo, przylepiając się do pnia.
Gromada grzybów, wrzeszcząc na cały las, przetoczyła się przez dróżkę, którą tu dotarli, niszcząc przy okazji kilka krzaków. Najwyraźniej te ich kapelusze ograniczały im widok w górę.
Wychylił się do przodu, szukając wzrokiem pozostałych grzybów.
- Chyba po wszystkim - mruknął. - Co one tu robią? A co najważniejsze, czemu biegają...
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Śro Wrz 24, 2014 5:19 pm
autor: Naniria
Zmrużyła podejrzliwie oczy, sycząc jadowicie na każdego, kto obok niej przechodził. Meot jej się bardzo nie podobało. Za mało drzew. O wiele za mało. Stała w cieniu niedużego budynku, opierając się plecami o ścianę. Była uwięziona. Szlag by to trafił! Gdzie się nie ruszyć, to ludzie! Te przebrzydłe istoty. I jeszcze Archiego zgubiła! Jak miała funkcjonować bez przyjaciela? Jedynie ten tłusty, gadający kocur potrafił jej humor poprawić.
- Wrr - warknęła na jakąś kobietę, wychodząc z cienia i ruszając drogą ku bramie miasta. Straszny tłok! Tabuny ludu, chodzącego jak stada krów... Trafne porównanie, bo nikt nie patrzył dokąd lezie. Szybkim, bardzo szybkim krokiem wypadła poza bramę, po czym odetchnęła głęboko, wdychając woń pobliskiego lasu.
DRZEWA! - krzyknęła jej podświadomość, natychmiast nakazując jej pędzić w tamtym kierunku.
- Moment! - zawołała tajemniczo, rozglądając się na boki. Ruszyła główną drogą, właściwie to się skradała, jakby polowała na biedne, leśne zwierzątka. Jeszcze brakowało, by ogonem machać zaczęła...
I wtem otrząsnęła się jakby ją kto młotkiem trzepnął, bo tuż przed nią przeleciało stado... No, właśnie... Jej to wyglądało na grzyby, ale... Czy grzyby potrafią biegać i skrzeczeć? Z logicznego punktu widzenia, to nieeeee... Ale! Wszystko jest możliwe.
Z szatańskim rechotem skoczyła ku najbliższym krzakom, chcąc przypatrzeć się tym stworzonkom. Swoją drogą, były całkiem urocze. To znaczy, na tyle, na ile wrzeszczący mieszkańcy runa leśnego mogą być uroczy... Przyuważyła jednego czy dwa, może z osiem... szesnaście, dwadzieścia... CO?!
- Cholera... - wyrwało jej się, a zaraz po tym wzięła nogi za pas i jak raz zniknęła grzybom z ich pola widzenia... chowając się oczywiście na drzewie. Oryginalność!
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Czw Wrz 25, 2014 9:35 pm
autor: Erian
Cała trójka nie zdawała sobie sprawy, iż oddziela ich od siebie zaledwie jedno puste drzewa. Trwaliby zapewne w nieświadomości gdyby nie niespodziewany gość...
Krzaki niedaleko za biegnącymi grzybami poruszyły się żwawo. W jednej chwili był sobie spory krzaczek, w drugiej krzaczek zostaje staranowany przez mężczyznę z oczami świecącymi z podniecenia.
Erian wtoczył się na polanę, dziko rozglądając dookoła. Z natury ciekawski, wciskający wzrok gdzie popadnie, dostrzegł gromadkę ludzi siedzących na drzewach Dobra, dwie opcje: obrady druidów lub zjazd dendrofilów przemknęło mu przez myśl.
- Widzieliście? Gdzie te grzyby? Gdzie pobiegły?! - zaczął nawijać coraz głośniej z wielkim bananem na twarzy. - Za każdego złapanego oferują SZEŚĆDZIESIĄT złotych monet. Za jednego! - oznajmił radośnie, po czym zakręcił nerwowo lassem trzymanym w prawej ręce, dotąd ukrytej za plecami. Przebiegł wzrokiem po ziemi, dostrzegając liczne odciski humanoidalnych istot.
- TAM! - zawył, rzucając się w pogoń.
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Śro Paź 08, 2014 11:54 am
autor: Naniria
"Aaaa! W końcu ktoś zdrowo kopnięty w czerep!" - zawołała triumfalnie w myślach, a na jej ustach pojawił się wielki uśmiech zadowolenia. Raz, dwa zeskoczyła z drzewa, lądując na czterech kończynach, i pognała za tamtym dziwakiem, aż się zakurzyło.
- Stój, kretynko! Przecież go nie znasz! - wrzasnęła jej do ucha podświadomość.
- To go poznam!
- ALE TO CZŁOWIEK, IDIOTKO!!
Nani zaryła nogami o ziemię, hamując niespodziewanie. Oddychała bardzo szybko i nierówno, ale nie z powodu schrzanionej kondycji, a przez zdanie sobie sprawy z bycia głupią. Jak mogła tak po prostu pobiec za nieznajomym?! To nie do pomyślenia! To skandal! Tak ją omamił tą swoją ekscytacją, że nie zwróciła uwagi na to, iż jest przedstawicielem najbardziej zdradzieckiej rasy! O nie, nie, tak to ona bawić się nie będzie. Specjalnie to zrobił! Ażeby ją gdzieś w ciemnościach zabić! A przedtem niehumanitarnie torturować! Cóż za tupet! Nie da się wciągnąć w pułapkę jak ograniczony wsiok!
- Ale te grzyby... - jęknęła, a kolana jej zmiękły. - One takie samotne... Wystraszone...
- ŻEBY CI TO DO GŁOWY NIE PRZYSZŁO!!
- Och, zamknij się, jędzo. Raz mogę zaryzykować. Jakby co, będę gryźć. Bardzo mocno.
I ruszyła zdecydowanym krokiem przez krzaki ze zdeterminowaniem wymalowaniem na twarzy.
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Pią Paź 10, 2014 7:57 pm
autor: Ylva
- Widziałeś? - spytała, patrząc na Lorana ze zdziwieniem. - Kto to był? Kim ONI byli? Nic już nie rozumiem.
Złapała się za głowę. Coraz więcej zamieszania z tymi ludźmi! Cały czas dają jej do zrozumienia, że nie chcą niczego o sobie mówić. Tylko krzyczą i wymachują ostrymi narzędziami... I strasznie dużo biegają. Jak można tyle biegać?
Zeskoczyła z drzewa, rozglądając się dookoła. Gdzie oni zniknęli? Co się właściwie stało? A może to sen?
- Czy ktoś będzie łaskawy mi to wszystko wyjaśnić?
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Nie Paź 12, 2014 7:46 pm
autor: Loran
- Wątpię, by był tu ktoś taki - odparł, ciężko spadając na ziemię, uginając przy tym nogi. Przerzucił miecz przez plecy, spoglądając wzrokiem smoka poprzez zarośla. Od obojga czuł coś dziwnego - od dziewczyny ciągnął się zapach lasu i roślin, musiała więc mieć w sobie elficką krew. Człowiek był za to stuprocentowym przedstawicielem swojej rasy, jednak dało się w nim wyczuć coś nad wzór człowieka. Psychopata? Możliwe, lecz mógł być też ponad wyraz inteligentny.
- Lepiej chodźmy za nimi, może da nam to jakieś odpowiedzi - zadecydował, ruszając do przodu.
Re: [Zagajnik w pobliżu miasta]
: Nie Paź 12, 2014 7:55 pm
autor: Erian
Ten cholerny zając musiał go prześladować. Co już ochłonął, co już zapomniał, ten upierdliwy futrzak musiał znowu pojawić się w zasięgu jego wzroku, śmiejąc mu się ostentacyjnie w oczy. Erianowi naturalnie w takich chwilach podnosiło się ciśnienie i czego by nie robił, od siadania, poprzez jedzenie a kończąc na odbieraniu porodu, rzucał się z mordem w oczach i nożem w ręku na białego szatana lasu.
Zbiegiem okoliczności jedna z jego gonitw doprowadziła go aż tutaj. Tym razem jednak przygotował się, zabierając ze sobą torbę wypchaną żarciem na najbliższe kilka dni biegu, jakiś oskard i kilkanaście innych pierdół bez których lepiej nie ruszać się z wyrka. Zapasy składały się głównie z suszonych owoców i nabiału, gdyż dzisiaj w jadłospisie miało być królicze mięso.
Kolejnym zbiegiem okoliczności, w momencie gdy zgubił z oczu cholernego kicacza, natrafił na pewną wioskę, z której wyszedł obwiązany kilkoma linami i zleceniem na złapanie ilu się da truchtających po okolicy grzybów. Nie zadawał żadnych pytań, gdyż jego dwa standardowe: Co mam zabić i jak mam to zabić? nie wchodziły w rachubę. Pędził teraz przez puszczę jak durny, uganiając się za runem leśnym nie będącym specjalnie skorym do zrobienia z siebie grzybowej.
Zatrzymał się, wychylając (ponownie) głowę z krzaków.
- Ej ty, ubrano-rozebrana - syknął, rzucając w jej stronę linę. - Bierz sznurek i łap je!
Nie czekając na ewentualną ripostę popędził przed siebie.