Strona 3 z 3

Re: na polanie

: Śro Cze 06, 2012 7:40 pm
autor: Jars
Czuł jakby lawa płynęła w jego żyłach, paląc go na wióry. Gdy Dalaya przyszła z medykiem, łowca był już nieprzytomny. Ten obejrzał jego ranę, i najwyraźniej był ślepy, czy nie umiał rozpoznawać ran, lub był najwyraźniej oszustem, gdyż wręczył dziewczynie maść przeciwbólową, a rana powoli zaczynała ropieć, a trucizna wciąż się rozchodziła po układzie krwionośnym Jarsa. Do tego jego skóra była cała rozpalona gorączką. Gdyby łowca wiedział co się właśnie dzieje, udusiłby tego oszusta, nawet za cenę śmierci.

Re: na polanie

: Śro Cze 06, 2012 10:00 pm
autor: Dalaya
        Dalaya nie zwracała uwagi na zalety owego medyka. Kiedy wziął jej dłoń, cofnęła ją i wstała podchodząc do okna. Znowu musi przerwać swoją podróż. Nagle poczuła dotyk na talii, obróciła się i ujrzała rzekomego medyka. Starała się go odepchnąć, lecz on nie chciał odejść. Nie miała wyboru, wzięła duży rozpęd i przywaliła jemu z pięści. Poleciał lekko do tyłu i przyłożył dłoń do obolałego miejsca.
        -Jeszcze będziesz sama o to prosić. Pożałujesz.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwi. Dalaya się nim nie przejmowała, usiadła przy rannym. Zastanawiała się, co uczynić.

Re: na polanie

: Śro Cze 06, 2012 10:29 pm
autor: Jars
Po jakichś dwóch godzinach, łowca wciąż przeżywał katusze, będąc nieprzytomnym, lecz w końcu się obudził. Wszystko chwiało mu się przed oczami, i wydawało mu się, że wszystko bez przerwy zmienia kolor. Widząc współlokatorkę zapytał.
- Co się ze mną do cholery dzieje?! I czemu jest tak gorąco, oraz wszystko mnie boli? - W pokoju panował przyjemny chłód, więc można było wywnioskować, iż Jars ma poważną gorączkę. Dopiero po kilkunastu minutach zdał sobie sprawę co się obecnej dzieje.
- Chyba, ostrze tego bandyty było zatrute. Znam jednego alchemika, który powinien znać odtrutkę, jednak mieszka nad Błyszczącym jeziorem, a podróż pewnie zajmie więcej niż dzień, a ja prawdopodobnie już długo nie pociągnę.

Re: na polanie

: Śro Cze 06, 2012 10:50 pm
autor: Dalaya
        Dalaya popatrzyła na niego swoimi gadzimi oczyma i uśmiechnęła się. Zastanawiała się, dlaczego spotkała owego mężczyznę - przeznaczenie ? Długo się nie zastanawiała, gdyż nie było czasu. Jars mógł w każdej chili zginąć, więc musiała mu pomóc.
        -Zabiorę cię do niego. - powiedziała i chwyciła go za ramię. Pomogła mu wyjść z karczmy, a gdy stanęli na zewnątrz, przemieniła się w smoczka. Poczekała aż mężczyzna wsiądzie na grzbiet i wystartowała delikatnie w górę. ( ciąg dalszy Dalaya i Jars : http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=77&t=1754 )