Strona 3 z 3

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Nie Kwi 29, 2012 9:30 pm
autor: Aisirth
Smoczyca uśmiechnęła się lekko na słowa Fûtherga. Mogła w końcu pokazać komuś swoje umiejętności... A po klepnięciu krasnoluda nawet nie można było zauważyć na twarzy Aisith jakiegokolwiek grymasu bólu. Wręcz przeciwnie - nie ukrywała tego, że to ją zabolało, bo tak nie było. Ale w końcu nikt nie jest idealny, i nawet tak zdolna i pojętna osoba, jak Pradawna, mogla jutro jednak zawieść mistrza. Aisirth odgoniła od siebie te myśli, zwracając się do kowala.
- W takim razie z rana będę gotowa na dalszą naukę, jeśli nie masz nic przeciw - powiedziała zdecydowanie.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Pon Kwi 30, 2012 8:17 pm
autor: Layla
- Uczysz się rzemiosła kowalskiego? - pokusa spojrzała pytająco na Aisirth, jednak po chwili odwróciła od niej głowę, jakby wcale się nie odezwała. Uniosła do ust swój kubek mocnego, słodkiego wina. Podobało jej się w tym mieście i w sumie chętnie mogłaby tutaj pomieszkać... przez jakiś czas. Przyjemnie byłoby na trochę zostać w tak zadbanym miejscu. Wszystko zależy od tego, jak będą dalej postępować elfka i Fûtherg; być może Layla podąży za nimi, jeśli spodoba jej się cel ich podróży.

Tymczasem w przeciwległym rogu sali, nisko pochylona nad swoim stolikiem siedziała grupa wyjątkowo ponurych ludzi, rozmawiających przyciszonymi głosami. Ktoś spostrzegawczy mógłby dostrzec, iż niekiedy rzucają ukradkowe spojrzenia w kierunku dwóch niskich, urodziwych kobiet i towarzyszącego im krasnoluda.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Śro Maj 02, 2012 8:23 pm
autor: Fûtherg
Krasnoludowi nie umknęły spojrzenia grupki mężczyzn. Spojrzał na nich, gładząc ostrze topora. Dopiero gdy upewnił się, że tamci ludzie zorientowali się, że ich zauważył i szybko udali brak zainteresowania, krasnolud wrócił do rozmowy.
- Ha! Nie dość, że terminuje u mnie, to bardzo szybko się uczy. - Wstał i podniósł swój topór - Spotkamy się rano, przygotuję wszystko na wizytę tutejszego kowala. Karczmarzu! Piwo do mojego pokoju przynieś!
Po tych słowach ruszył do swojego pokoju. Gdy dziewka karczemna przyniosła mu dzban piwa i kufel opróżnił szybko naczynie. Nagadał się dzisiaj naprawdę dużo. A musiał jeszcze przygotować coś specjalnego dla smoczycy na jutrzejszy dzień! Położył topór na podłodze obok łózka, sam zaś ułożył się na meblu. Zbroi oczywiście nie zdejmował, bo i po co? Zasnął dopiero gdy wymyślił jutrzejsze zadanie dla Aisirth.

Rano wstał przed kobietami, zamówił dzban piwa u karczmarza i udał się do stajni. Wystawił cały potrzebny sprzęt przed karczmę i zaczął szykować wszystko. Rozpalił ogień w przenośnym piecu, wystawił potrzebne narzędzia, jak również te całkowicie zbędne.
Gdy smoczyca w końcu przyszła wszystko było gotowe, razem z piwem dla krasnoluda, który siedział teraz na snopie siana z toporem leżącym na ziemi przed nim.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Pią Maj 04, 2012 4:43 pm
autor: Aisirth
Smoczyca nie mogła doczekać się następnego dnia. Wiedziała, że musi się postarać, żeby nie zawieść krasnoluda, choć wiedziała, że i tak nie dorówna mu jeszcze umiejętnościami przez długi, długi czas. Gdy Fûtherg poszedł do swojego pokoju, Aisirth jeszcze przez chwilę siedziała przy ławie, czekając na reakcję Morgany. Pradawna miała nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z rana, choć z drugiej strony jednak w głębi duszy chciała czegoś więcej, ale wolała się z tym jak na razie nie eksponować.
- No dobrze... Trzeba się wyspać przed jutrzejszym dniem - odparła, i skierowała się do swojego pokoju.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Maj 10, 2012 11:45 am
autor: Layla
Elfka terminująca kowalstwo u krasnoluda? Layla nawet nie musiała udawać zainteresowania, które teraz żywiła w sposób całkowicie szczery. Zajrzała do myśli Aisirth, ale znalazła tam tylko lekki zamęt dotyczący swojej własnej osoby. Pokusa zobaczyła, że w pewien sposób zauroczyła tę panienkę; panienkę, która mimo wszystko postanowiła pozostać ostrożna. Cóż, sama w końcu zechce. I to jeszcze silniej. Pochłonięta swoimi egoistycznymi planami i rozważaniami, nie zauważyła, że podejrzani osobnicy w przeciwległym kącie to głównie na nią kierowali spojrzenia, nim Nord znacząco pogładził ostrze topora.
Tego wieczora Piekielna nie została w głównej izbie tak długo, jak wczoraj. W swoim pokoju przez pewien czas stała przy oknie, wyglądając na podwórze karczmy. Odczuwała niepokój, jednak nie potrafiła samej sobie wyjaśnić, co go powoduje. Gdy w końcu położyła się do łóżka, spała źle, nękania nieprzyjemnymi obrazami w snach. Lecz rano...
Rano zapomniała o wszystkim. Gdy już obmyła się i ubrała, miała zejść na dół, lecz postanowiła, iż popatrzy na poczynania Aisirth nie zdradzając swojej obecności. Przysunęła się do szyby, omiatając podwórze wzrokiem, aż odnalazła Fûtherga. Nie widziała jednak przy nim jego uczennicy. Pokusa postanowiła poczekać, popatrzeć i pojawić się dopiero potem. Podejrzewała, że elfka mogłaby w pewnym stopniu stresować się jej obecnością.
Layla nie miała pojęcia, iż w tym momencie - nie wychodząc z pokoju - ocaliła własne życie.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Pią Maj 11, 2012 9:20 pm
autor: Aisirth
Noc upłynęła smoczycy bardzo spokojnie. Przed świtem jednak postanowiła wybrać się na krótki spacer po mieście w ramach odprężenia. Gdy wróciła zapytała tylko karczmarza, czy widział krasnoluda, a gdy otrzymała stosowną odpowiedź, od razu skierowała swe kroki do stajni, gdzie jej mistrz miał być. Ucieszyła się gdy zauważyła, że Fûtherg czeka tylko na nią.
- Widzę, że wszystko już przygotowane - powiedziała wesoło. - To od czego dziś zaczniemy?

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Maj 31, 2012 7:35 pm
autor: Fûtherg
Krasnolud dalej siedział, na snopie siana, nogami ledwo sięgając ziemi. Podniósł głowę, słysząc głos smoczycy. Uniósł w jej kierunku dzban piwa i upił łyk.
- Zaczniemy, gdy zjawi się nasz gość. Ma przynieść coś, co będziesz miała wykuć. Nie mam pojęcia co, masz przyszykowane wszystko, co może ci się przydać albo nie. Będzie to przy okazji sprawdzian z tego ile pamiętasz z lekcji, jakie ci dałem. Nu, więc mnie nie zawiedź, bo cię pochwaliłem przed tutejszym kowalem!

Po kilkunastu minutach czekania przybył wysoki, muskularny mężczyzna, niósł on jakiś zawinięty przedmiot. Uścisnął dłoń norda, powątpiewająco patrząc na Aisirth; widać uważał, że kobieta nie jest ani gotowa, ani tym bardziej odpowiednio dobra, by być kowalem. Krasnolud, gdyby nie wiedział kim ona naprawdę jest, też by sądził, ze kobieta, do tego wyglądająca jak Aisirth, nigdy nie dałaby rady nawet unieść młota kowalskiego. A co dopiero precyzyjnie uderzyć nim w metal z odpowiednią dokładnością.
Tutejszy kowal - Eriss, bo tak mu było na imię, odwinął przyniesiony przedmiot. Okazał się on mieczem, jednak nie zwyczajnym, lecz wygiętym. Był to Bułat, broń rzadko używana w tych stronach. Podał go milcząc elfce milcząc, rękojeścią w jej stronę.
[url=http://stephen_lightheart.sitesled.com/Project_scimitar1.jpg]Przyniesiona broń-Bułat[/url]

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Cze 07, 2012 2:38 pm
autor: Aisirth
Miejmy taką nadzieję, dopowiedziała w myśli smoczyca na słowa mistrza, gdy ten wspomniał, by Aisirth go nie zawiodła. Tym bardziej miała wątpliwości, gdy Fûtherg napomknął, że jeszcze nie ma żadnego pojęcia, co Aisirth będzie miała wykuć...
Na sen Prasmoka, w cóżeś ty się wpakowała, idiotko?
Nie, to musiał być naprawdę "przecudowny" sen o tym, co ma się stać tego dnia, skoro tak to wszystko się toczy, myślała smoczyca. Niestety z czasem i te wątpliwości zostały rozwiane, gdy kobieta trochę się otrząsnęła, a także gdy przyszedł miejscowy kowal, ukazując niezwykle dobrej jakości bułat po rozwinięciu materiału.
Aisirth wzięła bułat do ręki, wyważyła go i parę razy przecięła powietrze, by mieć jakiś wyznacznik, jaki ma być bułat po wykuciu. Po chwili położyła go niedaleko kowadła, głęboko odetchnęła i rozgrzała kawałek stali w piecu. Paroma solidnymi uderzeniami wykuła prawie idealnie kształt bułatu, jeszcze raz rozgrzała stal i ponownie młotem uderzała w stal. Gdy już to zakończyła, ponownie rozgrzała ostrze, które już po chwili wylądowało w beczce w zimną wodą, i to również powtórzyła parokrotnie. Gdy już i to skończyła, nieco wyszlifowała ostrze, na którym pojawiły się charakterystyczne dla głowni bułatów wzorki. Później również wykuła jelec i głowicę, które nałożyła na trzpień głowicy bułatu. Brakowało tylko skóry, by oprawić całą rękojeść, lecz nie przeszkodziło to smoczycy, by zakomunikować (prawie) gotową broń. Podała ją Erissowi, by ten obejrzał jej robotę.
- I jak? - zapytała niepewnie.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Wto Lip 03, 2012 8:05 pm
autor: Fûtherg
Krasnolud spokojnie obserwował ruchy smoczycy. Wiedziała co robi, a Fûtherg był z niej dumny, choć starał się tego po sobie nie pokazać. Gdy Aisirth skończyła kuć broń, odebrał ja od niej. Spokojnie obejrzał ostrze pod światło, przyglądając mu się uważnie, szukał wszelkiej maści błędów w sztuce kowalskiej. Potem zamachnął się nim, sprawdzając wyważenie. Jego twarz nic nie wyrażała, zdawał się być całkowicie skupiony na sprawdzaniu ostrza pod każdym względem. Gdy skończył oddał broń drugiemu kowalowi, by ten mógł powtórzyć całą procedurę. Gdy skończył obaj spojrzeli na siebie, jakby wymieniając się osądem, człowiek pokręcił głową. Przeczył czemuś, czy też było to niedowierzanie? Krasnolud uśmiechnął się lekko, lecz tylko przez chwilę. z poważną miną, zwrócił oczy na smoczycę. Przez chwilę patrzył jej w oczy, na ile to możliwe z jego wysokości.
- Jestem... - Zrobił pauzę, by nadać swoim słowom większa wagę - Zadowolony z twoich postępów. Dawno nie miałem równie dobrej uczennicy, jednak w tych warunkach - Wskazał dłonią "przenośną" kuźnię - Nie jestem w stanie więcej cię nauczyć, choćbym chciał. Potrzebna jest do tego prawdziwa kuźnia, nie coś takiego. Możesz dalej ze mną podróżować, lecz jedyne co mogę ci zaoferować to teoria, niestety bez praktyki. Co zapewne da ci niewiele. Możesz też odwiedzić mnie, gdy osiądę na stałe, zapewne w Rododendronii, gdyż tam wytwarzają najlepszy metal jaki do tej pory widziałem w Alarnii. Jaka jest więc twoja decyzja?

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Lip 12, 2012 5:36 pm
autor: Aisirth
Smoczyca uśmiechnęła się. Widziała, że krasnolud chciałby powiedzieć coś więcej, ale najwidoczniej nie potrafił przeboleć, że znalazł się ktoś tak zdolny, jak Aisirth. Propozycja kowala wydała się kusząca, ale...
- Byłabym zaszczycona, gdybym mogła się uczyć dalej u ciebie - powiedziała - ale jak sam powiedziałeś, są to warunki trudne. Aczkolwiek mimo wszystko twe nauki były dla mnie wielką przygodą, i zawsze będę cię mile wspominać. A i nie zapomnę, by kiedyś cię odnaleźć i odwiedzić w twej kuźni.
Pradawna rzeczywiście bardzo skorzystała z tych lekcji, jednakże cóż więcej mogła się nauczyć od Fûtherga? Smoczyca byla zdolna - to fakt, ale mimo wsztystko nadal dążyła, by pomnażać swą wiedzę, a nauka półśrodkami, jak przez teorię, wydawała się jej niewystarczająca. Teraz jednak stała cierpliwie w tej prowizorycznej kuźni, czekając na dalsze polecenia mistrza.

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Pią Lip 13, 2012 6:43 pm
autor: Fûtherg
- Taaak... Jedyne co by ci teraz pomogło się rozwinąć, to trening praktyczny. - Z jednej strony cieszył się, że trafił na równie zdolną uczennicę. Z drugiej zaś żałował, że jest zbyt stary, a ona zbyt chętna do podróży, by móc nauczyć wszystkiego co umiał. Smoczyca była lepsza niż niejeden z jego uczniów, a może... Nie, to było nie do pomyślenia, wręcz niemożliwe... W głowie norda zasiana została już jednak wątpliwość, ale też... Nadzieja? Patrzył na Aisirth, jakby chciał w ten sposób zdobyć wiedzę niedostępną dla niego.
- Mógłbyś nas zostawić samych? - Słowa kierował do kowala, nie spuszczając wzroku z pradawnej.
- Jak tam chcesz krasnoludzie. Wpadnij potem do mnie jeszcze. - Po tych słowach człowiek zabrał swój miecz, dokładnie owijając go ponownie tkaniną i odszedł.
- Obiecałem nauczyć cię więcej niż podstaw kowalstwa, a tyle do tej pory zrobiłem... Jest jednak coś, co możliwe, że będę mógł cię jeszcze nauczyć... - Przerwał na chwilę, wciąż nie będąc pewny czy to co zamierza jest dobre. Na pewno łamało tradycję, choć czy do końca? Krasnolud starał się sam przed sobą wytłumaczyć, tak czy inaczej - postanowił. Została mu jeszcze jedna odrobina wiedzy, którą może dać smoczycy. - Jest wiedza, której nikt spoza mojego ludu nigdy nie otrzymał. Jeśli ci ją przekażę, będziesz pierwszą osobą, nieść to będzie ze sobą jednak odpowiedzialność. Będziesz musiała złożyć przysięgę, że zachowasz ją dla siebie, aż znajdziesz kogoś, kto spełni wymagania, by ją otrzymać. Zgodzisz się na takie warunki, Aisirth? - wypowiedział to z pełną powagą, widać było, że ma to dla niego niezwykłe znaczenie. Jeśli kobieta odmówi, zrozumie lecz nigdy więcej nie zgodzi się na zmianę jej zdania...

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Śro Wrz 12, 2012 11:41 pm
autor: Aisirth
Aisirth przez chwilę nie była zdecydowana, czy zgadzać się na propozycję Fûtherga. Ech, trochę zbyt łatwo ulegam pogoni za wiedzą... Powinnam w sumie już ruszać dalej, pomyślała. Wątpliwości dręczyły jej myśli, choć widziała, jak bardzo zależy krasnoludowi na tej lekcji. Aczkolwiek chęć wiedzy u niej przezwyciężyła, stąd też jej dalsza decyzja.
- Skoro mówisz, że masz mi jeszcze do zaoferowania jakąś wiedzę, czemu nie? - odparła. - Jednakże wiem, że już nadużyłam trochę twojej dobrej woli i nie chciałabym się narzucać...

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Wrz 13, 2012 8:34 pm
autor: Fûtherg
Krasnolud skinął głową. Bez słowa zaczął odpinać pasy, by zdjąć pancerz, na tyle by móc wsadzić dłoń pod płyty, chroniące jego pierś. Zadanie nawet po możliwie dużym poluzowaniu zbroi, okazało się zadziwiająco trudne. Włożenie dłoni, która na pewno nie można określić mianem "drobnej", między kawał metalu, a sporą tuszę Fûtherga zajęło kowalowi dobre kilka minut. Drugie tyle, jak nie więcej, trwało wyciąganie jej stamtąd. Mimo to, nord, zdawał się świetnie wiedzieć, co robi. I raczej nie chodziło mu o to, żeby się zwyczajnie podrapać.
W końcu dopiął swego i oczom smoczycy okazała się średnich rozmiarów księga, którą jej mistrz musiał przez cały czas nosić ukrytą, przyciśniętą do ciała - na sercu. Nie trudząc się zbytnio w ponownym dopasowywaniu zbroi otworzył wolumin, przewracając kilka stron. Gdy znów go zamknął, spojrzał na Aisirth, znów rozważając swoją decyzję.
- Tu znajdziesz wiedzę dostępną tylko krasnoludom, sekret ciężaru i ostrości Krash-Nor'a, a także wiele więcej. Otrzymałem ją od mojego mistrza, gdy ja będę za stary, by dalej dzierżyć młot i kształtować metal... Pozostawię ją tobie. - Położył dłoń na ostrzu topora. - Musisz jednak poznać język mojego ludu, gdyż w nim zapisane są wszelkie objaśnienia. Wyruszam jeszcze dzisiaj w dalszą drogę. Szukaj mnie w Rododendronii.

Gdy smoczyca wyszła, Fûtherg ponownie ukrył księgę z runami pod zbroją. Nieśpiesznie, ale za to starannie spakował cały swój dobytek. Gdy wszystko było gotowe, wrócił jeszcze na chwilę do karczmy, zapłacić za nocleg. Chwilę później koła wozu już stukały o kamienny bruk Efne, oddalając się w stronę bramy...

[Ciąg dalszy: Fûtherg]

Re: [Obrzeża miasta] Karczma

: Czw Lis 29, 2012 6:13 pm
autor: Aisirth
Smoczyca wahała się co do decyzji. Gdy krasnolud położył przed nią księgę, patrzyła w nią długą chwilę. Chciała wiedzy - po to istniała i żyła - ale wiele lat nauki, by wpierw uczyć się języka ludu, którego nie poznała, będzie ciężko.
- Nie, nie mogę jej przyjąć - mruknęła pod nosem i miast zostać i wyjaśnić coś, obróciła się na pięcie i wyszła. Do karczmy wróciła bardzo późno, lecz krasnoluda tam już nie było. Postanowiła pozostać jeszcze tej nocy w karczmie, a następnego dnia zniknęła gdzieś za bramami miasta, nie oglądając się za siebie. Po chwili można było zobaczyć tylko wielkie cielsko unoszące się pośród chmur.

Ciąg dalszy: Aisirth.