Strona 3 z 3
Re: [Gdzieś w Astron-Oris] Dziewczynka.
: Czw Lis 17, 2011 11:51 am
autor: Triana
Triana ziewnęła przeciągle.
- Przepraszam, jestem trochę zmęczona - rzekła.
- Wieeem... - powiedziała smutno - moja nauczycielka też tak mówi, że czasem przesadzam, ale to tak samo jakoś wychodzi. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Wiesz... ja... zanim tu przybyłam... Ojciec zamknął mnie na kilka lat... bał się mnie i moich zdolności. Wtedy siedziałam sama, nie miałam nikogo, nie miałam z kim rozmawiać, kogo pytać. A potem... właściwie to nie przyjechałam tu z siostrą, tylko za nią. Uciekłam. Przybyłam tu z pewną rodziną i... tam też nie mogłam pytać, miałam pracować. A był tam taki chłopiec, który ciągle mnie bił, ja nawet nie wiem dlaczego. Dopiero potem, kiedy odnalazłam siostrę, a ona mnie przyjęła i pozwoliła mi się uczyć włączyło mi się coś takiego. Nie wiem nawet kiedy to się stało... po prostu pewnego dnia zaczęłam zadawać pytania i było ich co raz więcej. Przepraszam, że czasem jestem taka męcząca, ja wiem...
Re: [Gdzieś w Astron-Oris] Dziewczynka.
: Czw Lis 17, 2011 12:36 pm
autor: Elsigar
- Nie przejmuj się, pewnie kiedy dowiesz się więcej rzeczy, świat przestanie być dla ciebie taki nowy, nauczysz się wszystkiego co musisz. Przestaniesz tak dużo zadawać pytań, w końcu będziesz znała tak wiele odpowiedzi. Ale skoro jesteś tak bardzo zmęczona, czas wrócić do domu - rzekł, powoli.
Wstał z swojego miejsca i pochwycił dziewczynę na ręce.
- Zmęczone damy, tak piękne jak ty, powinny być noszone na rękach.
Ruszył przez zatłoczone izby gospody. Pożegnał się z gospodarzem kiwnięciem głowy i ruszył do wyjścia. Kiedy wyszli ujrzeli iż na dworze zapadał już zmrok. Mężczyzna ruszył ulicami miasta, ku swojej kuźni i domostwu.
Re: [Gdzieś w Astron-Oris] Dziewczynka.
: Czw Lis 17, 2011 8:25 pm
autor: Triana
Traian zamilkła. Co wydawało się cudem, przecież buzia tego młodego stworzenia prawie się nie zamykała. Albo więc była zamęczona, albo nie miała nic do powiedzenia. Choć wydawało się, że raczej to pierwsze, bowiem Triana zawsze miała coś do powiedzenia. Objęła Elsigara za szyję i położyła mu głowę na ramie. Pomyślała, że nigdy nikt nie był dla niej taki miły, nigdy nikt nie nosił jej na rękach i tak naprawdę nie troszczył się o nią w ten sposób. Był dla niej taki kochany. Westchnęła sobie cicho wtulając nos w jego szyję, ziewając po raz kolejny i zmrużając oczy.
- Jesteś dla mnie taki miły - mruknęła - i kochany i nikt nigdy się mną tak nie opiekowała. Dlaczego jesteś dla mnie taki dobry? Przecież nic nie daje ci w zamian - zapytała w końcu.
Re: [Gdzieś w Astron-Oris] Dziewczynka.
: Pią Lis 18, 2011 10:30 pm
autor: Elsigar
- Jesteś nader sympatyczna mój motylu, wesoła, słodka potrzebuje ożywienia w moim życiu, w gruncie rzeczy jestem samotnikiem. Jeśli zamieszkasz ze mną, będę miał twój uśmiech, taniec, radość, śmiech w domu każdego dnia, za darmo. Wiem że ktoś będzie czekał na mnie, w domu, kiedy będę wracać z kuźni. To coś cudownego, mieć dla kogo żyć.
Uśmiechnął się, pocałował ją w skroń, niosąc przez wieczór. Wreszcie między chatami weszli w ulicę kowalską i powoli idąc doszli wreszcie do właściwej kuźni. Mężczyzna obszedł zakład, obok między kolejnymi budynkami znajdowała się brama prowadząca na tył. Weszli w bramę, krótki budowany z kamienia korytarz którego góra wygięta była w łuk i weszli na wewnętrzny dziedziniec. Dziedziniec okrążał wygięty w literę "L", drewniany dom. Weszli do środka, postawił delikatnie na podłodze kobietę i wymacał w ciemności krzesiwo i hubkę. Rozpalił ją i zapalił stojącą nie daleko świecę, oświetlając całą sień.
Re: [Gdzieś w Astron-Oris] Dziewczynka.
: Sob Lis 19, 2011 1:55 am
autor: Triana
Triana na dobre zadomowiła się w domu kowala. Było jej cudownie. Każdego dnia rozmawiała z klaczą Elesigara, karmiła ją sianem, głaskała i pielęgnowała. Owca też okazała się świetnym słuchaczem dla młodej księżniczki. Od czasu do czasu do gospodarstwa przylatywał też sokół oswojony przez kowala co wprawiało Trianę w wielką radość. Polubiła się nawet z kurami, które karmiła. Jedna z nich nawet szczególnie upodobała sobie dziewczynę i chodziła za nią wszędzie, próbowała nawet wchodzić za nią do domu. Na początku Triana zupełnie nie pojmowała zachowania małej kury, nie chciała żeby ta za nią chodziła, w końcu jednak, jak to się można było spodziewać księżniczka po prostu zaczęła z nią rozmawiać. Nadała jej nawet wdzięczne imię: Matylda. Tak więc początkowo Triana najwięcej czasu spędzała ze zwierzętami. Po tym jak Elesigar zdecydowała się kupić kozę do obowiązków młodej dziewczyny doszło też karmienie i jej. Nauczyła się nawet ją doić. Oczywiście też nadała jej imię, jako że koza miała na swojej brązowej sierści wielką białą plamę, która Trianie kształtem przypominała gruszkę, koza dostała śliczne imię pochodzące właśnie od tego owocu: Gruszka. Owcy natomiast dostało się mniej szlachetne imię, ponieważ cała była pokryta grubą wełną Trina uznała, że wygląda jak kulka i tak też ją nazwała. Do gospodarstwa w którymś momencie przybłąkała się jeszcze czarna kotka, która stała się razem z kurą Matyldą nieodłącznym towarzyszem księżniczki. Ze względu na czarną sierść kotce dostało się imię Sadza. Jak się okazała życie z przystojnym, młodymi i jakże uwodzicielskim kowalem przypadło Trianie do gustu, mimo wszelkich obowiązków jakie wykonywała w gospodarstwie. Radziła sobie nawet ze sprzątaniem niewielkiego domostwa. Gorzej wyglądała sprawa gotowania, z tym bowiem nie radziła sobie zupełnie, potrafiła nawet całkiem wygotować zwykłą wodę i przypalić kociołek. Triana po prostu nie miała cierpliwości to stania przy palenisku i pilnowania jedzenia, wolała działać, robić coś na bieżąco, niż stać i czekać aż coś się ugotuje, ona po prostu po dziesięciu minutach zaczynała się nudzić i znajdowała sobie ciekawsze zajęcie.
W którymś momencie życie z kowalem stało się dla niej tak wspaniałe, ze całkiem zapomniała o pałacu. Tak bardzo zakochała się w Elesigarze, że nie chciała nawet myśleć o powrocie do domu. Zupełnie też nie pomyślała o tym, że przecież będą jej szukać. Jako, że nie myślała ani o swojej siostrze, ani o nauczycielce nie pomyślała też żeby powiedzieć Elsigarowi prawdę o tym kim jest. Było jej dobrze, wolała żyć w ten prosty, ale jakże zabawny sposób niż być księżniczką w nudnym pałacu. Kowal za to nie zamierzał dłużej ukrywać kim jest. W końcu przyznał się Trianie kto jest jego ojcem, opowiedział jej o wojnie, o tym co działo się wcześniej i dlaczego nie chce mówić czyim synem jest w rzeczywistości.
Po niecałym miesiącu wspólnego życia z kowalem, którejś pochmurnej, chłodnej, jesiennej nocy Triana straciła swój wianek. Od tej pory zaczęła już żyć z Elsigarem prawie jak żona. I wszystko pewnie skończyło by się ślubem, gdyby nie fakt, że Triana ciągle przecież pozostawała księżniczką...
Po pierwszym dniu nieobecności Triany Tantris bardzo się zaniepokoiła. Dziewczyna nie zjawiła się u niej na lekcjach. Tris sprawdziła wszystkie znane jej kryjówki młodej uczennicy, ale nigdzie jej nie było. Nikt jej nie widział, nikt nie miał pojęcia gdzie jest. Zmartwiona Tantris była zmuszona powiadomić Calisi o zniknięciu jej siostry. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania zaginionej siostry arcyksiężnej. Przeszukano cały pałac po kilka razy, ale Triany nigdzie nie było. Minął tydzień i dziewczyna nadal się nie znalazła. Wysłano więc wojowników by szukali jej w mieście. Dni mijały, a Triana jakby wyparowała. Calisi wyrzucała sobie, że jako jej siostra powinna lepiej się nią zajmować, poświęcać jej więcej uwagi, więcej z nią rozmawiać może wtedy by nie zniknęła. W którymś momencie nikt nie wiedział już co myśleć. Zaczęto podejrzewać, że dziewczyna została porwana. Calisi była bardzo podłamana całą sytuacją, nie sądziła, że jej siostrę spotka taki los. Minęły kolejne dwa tygodnie i wszyscy powoli zaczęli tracić nadzieję, na odnalezienie młodej księżniczki.
Któregoś jednak dnia w pałacu zjawił się pewien mężczyzna, który twierdził, że wie gdzie może znajdować się księżniczka. Mówił, że sprzedaje na targu i że widuje na nim młodą, jasnowłosą dziewczynę z miejskim kowalem. Oczywiście postanowiono to sprawdzić.
Kiedy do drzwi domu kowala ktoś zapukał Triana nawet nie podejrzewała, że tego dnia skończy się jej sielanka z Elsigarem. Młoda dziewczyna otworzyła drewniane drzwi, za którymi stało sześciu rosłych wojowników i jej nauczycielka Tantris. Kiedy tylko medyczka poznała swoją podopieczną i rzekła to wojownikom jeden z nich natychmiast pochwycił dziewczyna. Pozostała piątka wywlokła z chaty zaskoczonego kowala.
Triana krzyczała i płakała nie rozumiejąc, dlaczego zabierają ją z tego domu, dlaczego jacyś wojownicy zabierają jej ukochanego. Co w ogóle robi tu jej mistrzyni. Przecież było jej dobrze, była zadowolona, nikt nie robił jej krzywdy. Księżniczka wierzgała, krzyczała i płakała, pogryzła nawet wielkiego wojownika po rękach żeby ją puścił, ale na nic się to zdało. Zapłakana Triana została odstawiona do pałacu. Z to Elesigar...
Elsigarowi postawiono zarzut porwania i gwałtu na młodej księżniczce. Zamknięto go w lochach gdzie miał czekać na sąd, a tak naprawdę - na ścięcie.