Strona 2 z 2

Re: [Południowy skraj lasu] Strach przed nieznanym.

: Sob Sty 02, 2016 7:52 pm
autor: Modrin
Gdyby miała opisać co właśnie się stało zapewne jedyny co mogłaby powiedzieć to wymowne "Em...". W jednej chwili elf wysyłał sowę z wiadomością a w drugiej leżał na niej rozwalony jak pijany wieśniak. Driada zapiszczała i zamiast martwić się o jego zdrowie zaczęła go z siebie spychać. Nie rozumiała co właśnie się stało i ani trochę nie wierzyła, że elf zrobił to przypadkiem.
- Ty... Ty... Ty zboczeńcu! - wrzasnęła.
- To ja ratuję ci życie a ty... ty! - nie potrafiła się wysłowić.
- Oj, siostry ostrzegały mnie przed takimi! - krzyczała. Widząc zdenerwowaną panią, Listek natychmiast przybiegł do jej nóg i zaczął warczeć na elfa. Modrin podniosła się z ziemi oburzona. W mgnieniu oka obok niej zjawiła się też Konwalia, gotowa bronić driady za wszelką cenę.
- Aaaaa! - krzyknęła jeszcze bardziej zła, w przypływie emocji rzucając zaklęcie na wszystkie pobliskie krzaki. Młode gałęzie zaczęły rosnąć, wić się i splatać ze sobą. Jedne sięgały drugich, plątały się i unosiły ku górze, coraz wyżej i wyżej. Oplatały pobliskie drzewa, mieszały się z trawą, wiązały wokół szerokich pni. Małe gałązki łączyły się tworząc ze sobą grube sploty i pięły się ku górze jak niebezpieczny, trujący bluszcz. Wokół elfka wyrosło nagle ogrodzenie, z gęstych gałęzi i liści, sięgające mniej więcej dwóch metrów.
- Nie waż się do mnie zbliżać! - wrzeszczała driada. Elf i tak nie miał w tej chwili jak się zbliżyć. Od rudowłosej dzieliła go gruba warstwa splatanych ze sobą gałązek, nad którymi władze miała tylko ona.