Re: Brama Piekieł
: Śro Gru 08, 2010 10:47 pm
Gdy mówiła puścił wolno jej podbródek, jego dłoń powiodła delikatnie przez jej szyje i ramie, aż do centrum klatki piersiowej, po czym zabrał rękę do siebie. Był niezwykle rozpalony przez tą całą sytuacje, miał ochotę wziąć teraz Tie i był pewny, że by się zgodziła, ale powstrzymał żądzę i odpowiedział.
- Bardzo sprytnie, "Nigdy puki będziesz przy mnie." Dobrze, zatem wyprowadź nas stąd. -
Gdy jej rozpuszczony włosy opadły swobodnie przykrywając ramiona Tii poczuł w nozdrzach zapach afrodyzjaku. Przez chwile był nim tak zauroczony, że oderwał się od rzeczywistości i wyobrażał sobie jak pieszczą się nawzajem z Tią, dochodząc do apogeum przyjemności i spełnienia. Szybko wrócił myślami do chwili obecnej i przeszedł obok pokusy chcąc na niej wymusić, aby wreszcie ruszyła i wydostała go z tego przeklętego miejsca rojącego się do diabłów i im podobnych stworzeń. W międzyczasie gdy szli odpowiedział na jej drugie pytanie, mówił głośno i wyraźnie, jego głos był przyjemny i miły dla ucha, nie było to specjalne zachowanie Dwayta, po prostu taki na prawdę był dźwięk jego strun głosowych.
- Dotrzymam słowa, ale nie będzie to łatwe i minie dużo czasu zanim pojmiesz istotę miłości. Wściekam się ? Taki już jestem, wtedy w lesie omamiłaś mnie i uwiodłaś, a później wykorzystałaś. Nie byłoby w tym nic złego, że daliśmy sobie na wzajem trochę przyjemności, ale tobie jest zbyt mało, wciąż mówisz o miłości, choć nie wiesz czym ona jest. Może i cię fascynuje, zapewne nie codziennie spotykasz pól-wilka, ale twoje zainteresowanie minie. -
Tak naprawdę sam nie był pewny czym jest miłość, nie wiedział czy będzie w stanie nauczyć Tię na czym tak naprawdę ona polega, ale coś wewnętrznie i podświadomie kazało mu to zrobić, może on sam chciał się dowiedzieć czym tak jest miłość.
- Bardzo sprytnie, "Nigdy puki będziesz przy mnie." Dobrze, zatem wyprowadź nas stąd. -
Gdy jej rozpuszczony włosy opadły swobodnie przykrywając ramiona Tii poczuł w nozdrzach zapach afrodyzjaku. Przez chwile był nim tak zauroczony, że oderwał się od rzeczywistości i wyobrażał sobie jak pieszczą się nawzajem z Tią, dochodząc do apogeum przyjemności i spełnienia. Szybko wrócił myślami do chwili obecnej i przeszedł obok pokusy chcąc na niej wymusić, aby wreszcie ruszyła i wydostała go z tego przeklętego miejsca rojącego się do diabłów i im podobnych stworzeń. W międzyczasie gdy szli odpowiedział na jej drugie pytanie, mówił głośno i wyraźnie, jego głos był przyjemny i miły dla ucha, nie było to specjalne zachowanie Dwayta, po prostu taki na prawdę był dźwięk jego strun głosowych.
- Dotrzymam słowa, ale nie będzie to łatwe i minie dużo czasu zanim pojmiesz istotę miłości. Wściekam się ? Taki już jestem, wtedy w lesie omamiłaś mnie i uwiodłaś, a później wykorzystałaś. Nie byłoby w tym nic złego, że daliśmy sobie na wzajem trochę przyjemności, ale tobie jest zbyt mało, wciąż mówisz o miłości, choć nie wiesz czym ona jest. Może i cię fascynuje, zapewne nie codziennie spotykasz pól-wilka, ale twoje zainteresowanie minie. -
Tak naprawdę sam nie był pewny czym jest miłość, nie wiedział czy będzie w stanie nauczyć Tię na czym tak naprawdę ona polega, ale coś wewnętrznie i podświadomie kazało mu to zrobić, może on sam chciał się dowiedzieć czym tak jest miłość.