Strona 2 z 2

: Nie Sty 31, 2010 6:43 pm
autor: Alvea
Alvea patrzyła na wybiegającą dziewczynę, nie umiała jej już pomóc. Choć tak bardzo tego chciała. Kolejny raz zawiodła, chociaż czuła, że nie tylko ona ...
W powietrzu wyczuła aurę Upadłego. To nie wróżyło dobrze. Chciała opuścić to miejsce, ale nie mogła tego zrobić, nie bez rozkazu Pana. Co się stało, że się do niej nie odezwał? Czyżby postanowił wykluczyć ją z grona swych dobrych duchów.
Czy aż tak podpadła Najwyższemu? Czemu się nie odzywa? Czemu nie daje jej wskazówek?
Myśli zaprzątały jej głowę. Nawet nie spostrzegła kiedy znów zamieniła się w swą niematerialną postać. Nie mogła tu dłużej zostać, ale musiała.
Dziewczynce nie mogła już pomóc. Ruszyła więc w kierunku biblioteki ...

_______________
W ludzkiej postaci

: Nie Sty 31, 2010 9:53 pm
autor: Varlein
Jego rozłożone skrzydła co chwila się poruszały, raz jedno, raz drugie, a czasem oby dwa na raz. Jakby próbowały pomóc mu w zrozumieniu czytanego tekstu. Podwyższenie jego magii mocy na wyższy poziom, nie było takie proste. Myślał, że będzie podobnie jak do magii umysłu, ale widocznie do tej ostatniej miał większe predyspozycje. "Coś się zbliża" - wysłał magiczną sondę swojego umysłu i rozpoznał aurę ducha, tego z tych dobrych. Uśmiechnął się ironicznie. Nie gardził takimi istotami, takie uczucia zostawił tylko dla demonów i im podobnym. Dobrych duchów i reszty życzliwych istot po prostu nie rozumiał. "Jak mogą stawiać dobro innych ponad siebie ? Po co bezinteresownie pomagać ?" - zadawał sobie pytania, jednak nie mógł znaleźć odpowiedzi. Pokręcił tylko głową sfrustrowany. Zawsze gdy czegoś nie mógł poznać, zrozumieć tak to się objawiało. Wszystko czego pragnął to nauka, zdobywanie coraz to nowych wiadomości i umiejętności, które czyniły go silniejszy, potężniejszym, niezależnym. Może przez te pragnienia nie mógł zrozumieć takich dobrych istot ?
- A w międzyczasie... - powiedział i zagłębił się w lekturę, czekając na tego ducha. Czuł, że może to być interesujące spotkanie.


c.d

: Śro Lut 03, 2010 6:10 pm
autor: Aravira
Minęło kilkanaście tygodni ciężkiej pracy. Aravira mogła wyjść na przepustkę. Stanęła na balkonie swojego nowego pokoju. Wiatr rozwiewał jej falowane długie włosy, w oczach płonęła mała ognista kropka. Zamieniła się w smoczycę i wzleciała w powietrze. Zakręciła piruet, widziała w dole labirynt, wież i budynków jej drugiego domu. Wiedziała dokąd leci. Chciała zobaczyć się z matką.
Ujrzeć jej oczy, pełne miłości i radości - teraz. Zaryczała radośnie. Stado ptaków wzbiło się w powietrze u dołu. Zachichotała w duchu. Po nosie skakały jej radosne promienie słoneczne.


c.d Aravira