Strona 2 z 2

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Nie Paź 06, 2013 6:03 pm
autor: Rowena
- Ow... - powiedziała delikatnie czarodziejka podchodząc do siostry. Chciała ja teraz przytulić, pocieszyć i znaleźć rozwiązanie na jej problemy. Była pewna, że razem je znajdą. Jednak ku jej zaskoczeniu w ich rozmowę wtrącił się nowo poznany elf. Row spojrzała na niego zaskoczona i niezadowolona. Cóż za bezczelny typ...
- Hej... - przerwała smokowi wciskając się dosłownie pomiędzy niego, a siostrę.
- Nie bałamuć mi siostry - mruknęła poważnie.
- Z resztą, wybacz - powiedziała celowo łagodnie - ale my sobie poradzimy - zupełnie zmieniła taktykę - przeżyłyśmy razem wiele lat i teraz też damy radę. Nie musisz się fatygować by nam pomóc.

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Nie Paź 06, 2013 6:46 pm
autor: Quetzalcoatl
Quetzalcoatl odruchowo wyszczerzył zęby gdy Rowena wtrąciła się pomiędzy nich, co wyglądało dość dziwnie zważywszy na to, że przebywał pod postacią elfa. Szybko jednak się zreflektował i zamknął paszczę. Wolniejsze oko mogło to wziąć za ziewnięcie. Złość szybko minęła, wyglądało na to że czarodziejka po prostu martwi się o swoją siostrę i próbuje ją chronić.

- Płynie w nas niemal równie pradawna krew - odparł w odpowiedzi na pytanie Oweny. - Wygląda na to, że nie panujesz nad swoją mocą, a ktoś taki jak ty nie panujący nad swoją mocą może stanowić zagrożenie.

- Zresztą kiedyś - Quez zaczął mówić wolniej, ton jego głosu jakby się zmienił a oczy zaszły mgłą. - Kiedyś to nie było nic niezwykłego. W czasach sprzed kataklizmu ufaliśmy sobie bardziej. Smoki częściej chadzały otwarcie po ziemi, brały udział w naradach. Tworzyły razem zaklęcia i uczyły, a także same się uczyły. - Smok opowiadał teraz o przeszłości korzystając nie z własnej wiedzy, lecz z wiedzy swoich ojców i praojców. - Potem wszystko się zmieniło - dodał smutno.

Po chwili potrząsnął głową znów zachowaniem przypominając gada.
- Póki co nie mogę Ci wiele zdradzić. Dopiero się poznaliśmy i nie wiem na ile można ci zaufać. Twoja aura pachnie dobrze, jednak to nie wystarczy. Będziesz musiała dowieść, że jesteś godna by uczyć się smoczej wiedzy. Jeśli okażesz się jednak godna, nauczysz się korzystać z czarów tak jak robią to smoki.

Quez przeniósł wzrok na Rowene.
- To może nie spodobać się innym czarodziejkom. Jednak z tego co słyszę już masz z nimi problemy więc nie powinno to zrobić większej różnicy.

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Nie Paź 06, 2013 8:58 pm
autor: Rowena
- Zaraz, zaraz, zaraz - powiedziała oburzona Rowena.
- Nie znamy Cię - spojrzała na elfa.
- Ow - zwróciła się do siostry - co Ty robisz? Chcesz ruszyć z obcym w nieznaną stronę?
- Skąd mamy wiedzieć, że masz dobre intencję? - znów mówiła do Queza. Gdzieś międzyczasie skorzystała ze swoich umiejętności sprawdzając jego aurę, by upewnić się, czy jest tym za kogo się podaje. Wystarczyło, że Row skupiła się na kilka sekund, już wiedziała, że smok faktycznie jest smokiem. Jego aura promieniała jak żadna inna.
- Masz rację, kiedyś było inaczej. Ale już od wielu pokoleń sobie nie ufamy. Nie ufamy nikomu, wy smoki też. Siedzicie na swoich skarbcach, na swoich księgach i setki lat temu przestaliście dzielić się wiedzą. Mam wierzyć, że Ty chcesz podzielić się nią z obcą czarodziejką? O co tu chodzi?

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Nie Paź 06, 2013 10:49 pm
autor: Quetzalcoatl
"Tak!" - ryknął, na szczęście tylko w myślach smok. Jego propozycja wyraźnie podobała się czarodziejce. Może w końcu przestanie być nudno, no i może uda mu się rozwiązać jego problemy.

- Widzisz - powiedział do wciąż nieprzekonanej Roweny - to oczywiste, że jeśli podzielę się z Oweną swoją wiedzą, ona podzieli się swoją. To coś więcej niż bycie zwykłym nauczycielem. To bardziej mentalna więź.

- Zresztą, będziemy mieli sporo czasu by poznać się lepiej przed podjęciem ostatecznej decyzji. Zanim do czegokolwiek dojdzie i tak będziemy musieli znaleźć pewną rzecz, by cała sprawa mogła się udać. A najlepszym miejscem na rozpoczęcie poszukiwań będzie Klasztor Mrocznych Sekretów.

- Tak więc Oweno, masz dwie szanse na pomoc sobie, chodź oczywiście wolałbym być wybrała moją ofertę.

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Nie Paź 06, 2013 11:16 pm
autor: Rowena
- Czy ty słyszysz co on mówi? - spojrzała na siostrę.
- A Ty? - teraz zwróciła się do smoka - Słyszysz sam siebie? Jaka mentalna więź? Pleciesz bzdury. W dodatku żebyś podzielił się wiedzą najpierw musisz znaleźć "pewną rzecz". Do dzielenia się tym, co ma się w głowie nie trzeba żadnych "rzeczy".
- Ow - znów zwróciła się do siostry - czy Ty nie widzisz, że on chce Cię wykorzystać do swoich celów? Pomożesz mu znaleźć kolejny artefakt, a potem Cię spopieli, a w najlepszym przypadku po prostu zniknie. Wcale nie chce Ci pomóc. Zrobi z Ciebie marionetkę. Powie kilka frazesów o magii, być może nauczy rzucania kilku zaklęć, ale to wszystko. Pomożesz mu znaleźć to czego szuka i wyparuje. Poza tym może Cię wpakować w jeszcze większe kłopoty niż już masz.
- Ow, jedziemy do mnie, do mojego domu. Tam coś wymyślimy. Nie będziesz musiała wracać ani do ojca, ani do żadnej zamkniętej szkoły. Obiecuję Ci, że znajdę rozwiązanie naszych problemów. Ale na wszystkich Bogów, nie jedź z nim.

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Pon Paź 07, 2013 12:45 am
autor: Quetzalcoatl
Smok potrząsnął głową. "Czego ich dzisiaj uczą w tej akademii" - pomyślał przyglądając się po raz wtóry czarodziejkom. Musiały być jeszcze młodsze niż przypuszczał, chodź nieufne jak każdy czarodziej. Może jeszcze bardziej. Czemu gdy już zdążył zrezygnować z tego pomysłu na drodze stawał, ktoś kto by nadawał się do jego wykonania? A może wcale się nie nadawał?

Spojrzał groźnie na Rowenę. Kobieta była bezczelna rozmawiając z nim w ten sposób. Powinien ją nauczyć, że do smoka należy zwracać się z szacunkiem. Zdecydowanie przydałaby się jej taka lekcja. Jednak nie była sama, a dwie młode czarodziejki mogły sprawiać już problemy. Niewielkie, ale zapewne jakieś. Poza miał wciąż jeszcze nadzieję przekonać je do swojego pomysłu, a rozwiązanie siłowe niestety nic tu nie dawało.

- Najbliższa karczma poza miastem jest daleko stąd jak dla waszych wierzchowców - warknął. - Może w lesie znajdzie się jakiś domek leśniczego albo drwali.

Re: [ Ulice Rapsodii] Kolejne kłopoty.

: Pon Paź 07, 2013 1:48 am
autor: Rowena
- Ja mogę spać pod gołym niebem - mruknęła Rowena - jest ciepło, a koń jest napojony, więc nie zdechnie. Poza tym trawy jest wszędzie pełno, może skubać ją gdziekolwiek. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy szukać jakiś domków, albo karczmy. Możemy spać w zagajniku, albo na jakieś polanie. Drzewa ochronią nas przed wiatrem. Owena, zapewniam, też może spać jedną noc na trawie i nic jej się nie stanie. Prawda? - spojrzała na siostrę. Była zła i mocno zaczęła obawiać się przybysza. Nie był on ani miły, ani przyjazny. Wątpiła by cokolwiek było w stanie przekonać ją do niego.
Odwróciła się plecami do siostry i przybysza.
- Chodź Vesper - powiedziała do wielkiego tygrysa, a ten zaczął człapać się w jej stronę.
- Musimy znaleźć miejsce na obóz - oznajmiła kotu i ruszyła do przodu, a tygrys zaczął kroczyć obok niej.