Re: [Lochy]
: Czw Maj 08, 2014 6:55 pm
Z dziwnym wyrazem twarzy przyjął do wiadomości to, że kotołaczka nie skorzystała z jego wyciągniętej ręki. Prócz tego nie skorzystała z jego wskazówek, sugestii czy podpowiedzi. Gdy usiadła przed nim na kolanach poczekał jeszcze krótką chwilę bez słowa, do chwili kiedy ta przerzuciła nogę na drugi bok wierzchowca i... Usiadła przodem do Stayera, ten tylko uniósł wysoko brwi ciut zdziwiony, i z delikatnym roztargnieniem. Pokręcił głową i dosłyszał słowa kotołaczki. W jego mniemaniu nie był on negatywnie nastawionym, a wręcz przeciwnie - o dziwo - miał przyjazne nastawienie. Zmarszczył brwi spoglądając następnie na zmiennokształtnego. Uniósł jeszcze wyżej brwi gdy zobaczył co zaczął robić ten "aktor". Powędrował spojrzeniem wysoko do góry by po chwili wrócić nim do zbliżającego się w komiczny sposób wilkołaka.
- Nie czas na zabawy, reszta strażników zaraz zobaczy to pobojowisko i jakoś nie wydaje mi się, by byli bardzo szczęśliwi widząc trzech nieprzytomnych kompanów. - rzucił do niego oschle, spoglądając mu prosto w twarz. Następnie zwrócił się do kotołaczki z pytaniem :
- Dokąd Cię zabrać? - Zapytał zmieniając ton głosu na bardziej, ciepły? Przyjemny? No, może nie jest to odpowiednie słowo, ale w jakimś stopniu na pewno pasuje, trącił lekko wierzchowca butem w bok dając mu znak by ruszył powoli do przodu, nie ma się co śpieszyć, w końcu jego obecna towarzyszka jak się domyślił nie ma wielkiego doświadczenia w jeździe konnej, albo raczej, w ogóle nie ma takiego doświadczenia.
- Nie czas na zabawy, reszta strażników zaraz zobaczy to pobojowisko i jakoś nie wydaje mi się, by byli bardzo szczęśliwi widząc trzech nieprzytomnych kompanów. - rzucił do niego oschle, spoglądając mu prosto w twarz. Następnie zwrócił się do kotołaczki z pytaniem :
- Dokąd Cię zabrać? - Zapytał zmieniając ton głosu na bardziej, ciepły? Przyjemny? No, może nie jest to odpowiednie słowo, ale w jakimś stopniu na pewno pasuje, trącił lekko wierzchowca butem w bok dając mu znak by ruszył powoli do przodu, nie ma się co śpieszyć, w końcu jego obecna towarzyszka jak się domyślił nie ma wielkiego doświadczenia w jeździe konnej, albo raczej, w ogóle nie ma takiego doświadczenia.