Strona 7 z 8

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Śro Mar 04, 2015 10:27 am
autor: Niviandi
Jego uśmiech w połączeniu ze zdaniem buchnął gorącem w sercu Niviandi. Nawet tak prosty gest ze strony najemnika potrafił ją pobudzić, chociaż nie sądziła, że jest w stanie osiągać tak skrajne emocje w sobie, a był to zaledwie jeszcze początek przyjemności. W pewien sposób sam fakt kim jest ciągle na nią działał. Niósł ze sobą dozę niebezpieczeństwa, ale, jak na ironię, przy nim czuła się wyjątkowo bezpiecznie. Była tą jedną z kilku jednostek, którą chciał przyjąć pod swoje ramiona. Po raz kolejny wmawiała sobie swoją wyjątkowość nie zwracając uwagi na to czy rzeczywiście tak jest.
Gdyby nie zaślepiona była podnieceniem, z pewnością obraziła by się za kolejne słowa. Tym razem odebrała je jako czysty komplement. Posłała mu pełny uznania uśmiech, a pasek zupełnie jakby samowolnie się rozbroił. Również już mniej problematycznie pozbyła się dolnej części garderoby mężczyzny na nowo obdarowując go dozą przyjemności jakiej mógłby sobie tylko zażyczyć...
Szczególnie, że nawet nie wiedząc sięgała wiedzy z przeszłości i swojego uprzedniego doświadczenia...

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Sob Mar 07, 2015 2:00 pm
autor: Erestor
Już sam chciał zabrać się za ściągnięcie swoich spodni, jednak Niviandi poradziła sobie ze skórzanym paskiem i później ze spodniami. Przez dłuższą chwilę całkowicie oddał inicjatywę złotowłosej, a on sam pogrążył się w przyjemności, którą odczuwał. Była skutkiem jej działań, które podjęła po tym, jak pozbawiła go spodni.
Po jakimś czasie podniósł jej głowę do góry, tak żeby spojrzała mu w oczy, a po chwili powiedział:
        - Teraz moja kolej... - po tych słowach, ponownie, uśmiechnął się do niej.
Po chwili przeturlał się w bok razem z dziewczyną tak, że teraz to on był na górze. Niv nie musiała długo czekać na to, aż Erestor zabierze się za ściągnięcie z niej spodni i całkowite pozbawienie jej dolnej części ubrania, bo zrobił to krótko po tym, jak przeturlali się w bok. Spodnie i reszta nie sprawiły mu żadnych problemów, a gdy je ściągnął, to odrzucił je gdzieś na bok.
Po tym "zabiegu" pocałował dziewczynę w usta, pocałunek nie był długi, jednak był namiętny, a to, że był dość krótki, oznaczało tylko tyle, że pół elf będzie całował ją dalej, jednak w inne miejsca. Z pocałunkami zszedł na jej szyję, gdzie chwilę zatrzymał się, a później niżej, na piersi, które również obdarzył kilkoma pocałunkami. Przed miejscem kończącym tę trasę, całował jeszcze brzuch Niviandi, a na koniec zabrał się za dawanie jej przyjemności poprzez całowanie miejsca, które odsłonił po tym, jak pozbawił ją dolnej części ubioru. Po czasie, do pocałunków dołączył także język, który tylko zwiększył przyjemność odczuwaną przez księżniczkę.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Wto Mar 10, 2015 1:21 pm
autor: Niviandi
Starała się nie przerywać kontaktu wzrokowego ze swoim kochankiem, chociaż jego późniejsze działania skłaniały ją ku błądzeniem wzrokiem po pomieszczeniu oddając się w pełni przyjemności. Jęknęła w zadowoleniu czując męską siłę i łatwość z jaką zdołał zmienić pozycje. Kolejne westchnięcie wstrzymał krótki pocałunek. W tym krótkim czasie zdążyła wpleść palce między włosy mężczyzny. Dłoń zaciskała się coraz mocniej z każdym kolejnym pocałunkiem. Wzdychała coraz głębiej, delikatnie wyginając przy tym ciało i dociskając Erestora do siebie. Jeszcze na długo odczuwała wilgotną ścieżkę wyznaczoną na swoim ciele. Poczynając od szyi, przechodząc na obojczyki, piersi brzuch, aż wreszcie…
Jęknęła w zaskoczeniu, według samej Niviandi, aż za głośno. Przyłożyła momentalnie dłoń do swoich ust, a po chwili zagryzła delikatnie skórę by powstrzymać się od głośniejszych odgłosów.
Nie spodziewała się, że tyle rozkoszy jest w stanie wypłynąć z tak prostych działań! Gdyby tylko wcześniej wiedziała!
Zacisnęła na nim swoje uda, a palce wplecione we włosy teraz mocno dociskały go i oddalały od ciała syrenki w zależności od jej zachcianek. Ciało wyprężyło się pod wpływem pozytywnych doznań. Nigdy by siebie również nie posądziła o zdolność przyjmowania tak dalekich odchyleń czy też napięć mięśni. Wszystko jednak przyćmiewał wciąż płonący i narastający w niej ogień.
-Ah! Jesteś cudowny! –wyjęczała między westchnieniami, co jeszcze bardziej ją zawstydziło. Miała wrażenie, że zawładnęła nią zupełnie inna energia, która pozwalała jej na tak odważne wyznania. Nie była też w stanie uciszyć ani siebie ani poczucia wyzwolenia. Poddawała się wszelkim emocjom jakie w niej napływały i wciąż nie miała dosyć.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Pią Mar 13, 2015 12:35 am
autor: Erestor
Poczuł to, jak złotowłosa zacisnęła na nim swoje uda, i zrobiła to bardzo szybko po tym, jak dotarł do końca ścieżki, którą wyznaczał pocałunkami. Dla Erestora oznaczało to, że sprawia jej naprawdę sporo przyjemności i, że podoba jej się to. Utwierdziło go w tym to, że Niviandi nieznacznie kierowała jego poczynaniami poprzez to, że dociskała go do siebie lub oddalała, a robiła to ręką, której palce wplecione były w ciemne włosy pół elfa. Czuł też, jak ciało dziewczyny wypręża się, co też mogło oznaczać, że mieszaniec trafił z punktem zapewniania przyjemności księżniczce. W dodatku, po niedługiej chwili usłyszał komplement, który padł z ust złotowłosej. To wszystko tylko zachęcało go do tego, aby spróbować sprawić jej jeszcze więcej przyjemności.
Erestor zwiększył tempo, w którym ją tam całował, a przez to pocałunki i nie tylko one zaczęły następować częściej i przez to dziewczyna powinna doznawać jeszcze więcej pozytywnych wrażeń. Jedną rękę przeniósł w okolicę jej włosów i zaczął je dotykać, a drugą przeniósł na klatkę piersiową Niviandi i tam również zaczął sprawiać jej przyjemność swoim dotykiem. Prawdę mówiąc, to pół elf musiał się nieco nagimnastykować, aby w tym samym czasie sięgnąć do jej włosów, piersi i jeszcze całować ją na dole, jednak przyszło mu to z łatwością, co tylko powinno ucieszyć złotowłosą, gdyż sprawiał jej tym bardzo dużo przyjemności i na pewno spełnił jej oczekiwania, o ile jakieś miała, a nawet gdyby ich nie spełnił, to podejrzewał, że jest bardzo blisko do tego, aby to zrobić. Poza tym... mieli dla siebie jeszcze calusieńką noc, co prawda, raczej nie będą "praktykować" całą noc, jednak i tak mają ją całą dla siebie.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Czw Mar 19, 2015 2:11 pm
autor: Niviandi
Z każdą chwilą czuła, że powoli spala się w coraz to większych przyjemnościach. Nawet włosy same w sobie wydawały się zalśnić mocniej pod wpływem dotyku. Oddech dziewczyny stał się zdecydowanie szybszy i płytszy, działał pod wpływem nie gasnącej adrenaliny.
Wiedziała, że może jeszcze więcej i chociaż gnieździło się w niej zawstydzenie, to chęci wzięły ponad górę. Dłonią delikatnie powędrowała na jego policzek zwracając go ku sobie, przerywając jego czynności, ale także zachęciła go do powrotu nad dominującą pozycją i pocałunku w usta. Gdy tylko to zrobił, objęła go w szyi swoimi szczupłymi rękoma, po czym obdarowała kolejnymi, krótkimi pocałunkami chcąc zyskać przy tym na czasie.
Miała wrażenie, że między dwojgiem w tej krótkiej chwili zapanowało coś wyjątkowego. Jakby na chwilę zamknęli się tylko we własnych ramionach i bliskości, a pokój, noc czy księżyc nie miały znaczenia. Spojrzała wielkimi oczami w czerwoną barwę tęczówek mężczyzny. Ich krwisty smak teraz nabrał namiętnego odcieniu i w żaden sposób nie wydawał się być niebezpieczny. Stały się na swój sposób tak zwyczajne, ludzkie... ale to właśnie ten charakter nadał im wyjątkowości. Dojrzała w nim skrawek człowieczeństwa, którego nie można dostrzec tak po prostu, przy pierwszym spotkaniu.
-Zróbmy to... Chce więcej..-wyszeptała zdecydowanie choć nieśmiało. Jej głos wręcz kipiał niezaspokojonym pragnieniem.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Nie Mar 22, 2015 6:41 pm
autor: Erestor
Niviandi oderwała go od czynności, którą się zajmował, a która sprawiała jej tyle przyjemności, jednak nie narzekał, bo dość szybko przeszli do pocałunku, najpierw jeden, który był dłuższy, a później kilka krótkich, które rozpoczęła złotowłosa. Po chwili Erestor pocałował ją w usta i zadbał o to, aby pocałunek ten był namiętny i dość długi. Po tym, jak skończyli się całować, to usłyszał z ust dziewczyny, że chciałaby ona więcej i jest gotowa na to, aby to zrobić.
Mieszaniec pocałował ją po chwili w usta, a w pocałunku tym mogła wyczuć to, że zgadza się na to, aby przeszli dalej. W końcu oderwał swoje usta od jej ust i skierował się niżej, tak że teraz całował ją po szyi. Chciał usłyszeć jej reakcję na, to kiedy w końcu przejdą do rzeczy, dlatego nie całował jej teraz w usta.
W trakcie czwartego pocałunku, który składał w okolicy jej szyi, w końcu, zdecydował się na to, że przejdzie do tego, czego oczekuje Niviandi. Zrobił to powoli, aby dziewczyna mogła się z tym... "oswoić", przy okazji cały czas składał pocałunki na jej szyję, a dopiero po chwili wprawił swoje biodra w ruch, na początku dość wolny, a z czasem zaczął powoli przyspieszać.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Sob Mar 28, 2015 12:30 pm
autor: Niviandi
Była gotowa by w pełni oddać się nadchodzącej chwili. Adrenalina wzrastała w niej do granic możliwości w oczekiwaniu właśnie na oddanie się mężczyźnie.
Już pierwsze chwile wywołały w niej dreszcze. Strachu i przyjemności, ale nie miała zamiaru przerywać. Dopiero gdy był w niej w całości odczuła co to jest prawdziwa przyjemność! Czucie w sobie mężczyzny to zupełnie coś nowego, niesamowitego... Nie można było tego porównać do żadnego innego uczucia. Połączenie dwóch ciał w tak banalny sposób niosło za sobą coś więcej, coś czego jeszcze Niviandi za bardzo nie rozumiała.
Cała chwila wydawała się być niepowtarzalna, chociaż zdziwiona była brakiem bólu i cierpienia jakie podobno niesie ze sobą pierwszy raz.
Gdy tylko przyspieszył tempo, ta objęła go nogami w biodrach. Współpracowała wraz z nim poruszając się w rytm jaki wyznaczali z każdą chwilą. Mocniejsze ruchy zmusiły dziewczynę do wydawania coraz to głośniejszych jęków, a ciało syrenki pięło się i prężyła w imponujący sposób. Wzdychała zachwycona błądząc oczami gdzieś po pomieszczeniu, lub to je zaciskając aż w końcu przechwytując i jego wzrok na sobie. Miała wrażenie, że usta spierzchły od ciągłych wdechów i wydechów, które stawały się coraz mniej równomierne. Wpięła paznokcie w jego plecy, wyznaczała nimi czerwone punkty, ścieżki tworząc balejaż zadrapań na jego ciele.
Ile w tym przyjemności! - tego typu myśli nie odstąpiły ją na krok. Powoli zbliżała się do końca... Ciało złotowłosej automatycznie prosiły o bardziej drapieżne i agresywniejsze ruchy.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Śro Kwi 01, 2015 4:21 pm
autor: Erestor
Pocałunkiem stłumił jedno z westchnień złotowłosej, a gdy przedłużył ten pocałunek, stłumił jeszcze jedno lub dwa westchnienia. Wiedział, że podobało jej się to, bo widział, w jaki sposób zachowuje się jej ciało, a także słyszał odgłosy, które wydaje z siebie Niviandi. Jemu też się podobało i byłby głupcem, gdyby twierdził inaczej. Prawdę mówiąc, to od czasu, w którym chciała spać z nim w jednym łóżku, to Erestor chciał, żeby właśnie tak to się skończyło. Tymczasem z pocałunkami zszedł na szyję, a później na dekolt i piersi, tym samym nie tłumił już jęków i westchnień dziewczyny- słuchał ich z przyjemnością.
W pewnym momencie poczuł, jak złotowłosa wbija swoje paznokcie w jego plecy i najpewniej zrobiła to na tyle mocno, że skóra w tamtym miejscu na jego ciele zostanie zadrapana, jednak nie tak bardzo, że spowoduje to krwawe rany. Z mowy ciała i wydawanych odgłosów, można "wyczytać", że partner lub partnerka zbliża się do końca- właśnie to wyczytał pół elf z mowy ciała Niviandi. On też zbliżał się do końca, o czym dziewczyna mogła przekonać się po tym, że coraz bardziej zwiększał tempo, a przy tym zachowywał się trochę agresywniej i drapieżniej, nawet zdarzyło mu się, że raz lub dwa lekko ugryzł jej sutek, jednak po tym pocałował go, jakby przepraszająco.
        - Jesteś... cudowna... - szepnął jej na ucho. Oddech Erestora był szybki, o czym jego kochanka mogła przekonać się właśnie w tej chwili. Po tych słowach pół elf szybko wrócił do całowania jej szyi. Tempo, które narzucał z chwili na chwilę, było coraz szybsze. Mieszańcowi nie brakowało wiele do tego końca, jednak chciał, żeby udało im się dojść do końca w takim samym lub zbliżonym czasie, bo to tylko jeszcze bardziej zwiększy doznania.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Pią Kwi 17, 2015 1:08 pm
autor: Niviandi
"Jesteś cudowna" - te słowa odbijały się echem w tle jęków i westchnień. Ginęły gdzieś między rozkoszą, a skupieniem na chwili. Czuła jak tempo wzrasta, a jego ruchy stają się bardziej drapieżne i zdecydowane. Była coraz bliżej tego co winno zostać święte, ależ ile można czekać i odkładać na bok? Nikt z resztą nie musi o tym wiedzieć!
Dostosowywała się do niego swoim ciałem, biodrami tak by sam mógł odczuć jak najwięcej przyjemności. Oczy otworzyły się szeroko, ręce wzniosły w górę wspierając o ścianę, którą zadrapywały.
-Oh tak, tak! -niemalże krzyczała i jakoś nie miała zamiaru się uciszyć.
Nie wytrzymała już ani chwili dłużej. Uczucie gorąca niemalże spaliło jej ciało od środka, a przyjemność wyżarła płonące policzki. Uda mocno zacisnęły się na jego talii. Na chwilę utraciła świadomość otoczenia zatapiając się jedynie w punkcie rozkoszy. Łokcie zgięły się bezbronnie, wzrok wreszcie odnalazł twarz mężczyzny. Cicho wyjękiwała jego imię, wciąż i na okrągło, coraz to ciszej, dzieląc je w końcu na sylaby.

Re: [Przydrożna karczma i jej okolice] Poszukiwania czas zac

: Sob Cze 13, 2015 4:32 pm
autor: Pani Losu
Nastał już ranek. Słońce nieubłagalnie drażniło swoją jasnością. Złotowłosa zmrużyła oczy, teraz ich błękit wydawał się niezwykle blady, niemalże przezroczysty. Chcąc nie chcąc zdała sobie sprawę z sytuacji. Drgnęła gwałtownie wciąż czując pot z poprzedniego wieczora. Zdenerwowała się nie na żarty. Kto zechce taką księżniczkę? Księżniczkę, która straciła…
Drgnęła mocniej w kompletnej dezorientacji i stresu. Przewróciła się na plecy. Złote loki spłynęły poza krawędzie łóżka. Wszystko miało swoje dobre i złe strony… Cóż… Noc była wręcz bajeczna! O resztę martwić się będzie zdecydowanie później!
Wygramoliła się z kobiecą gracją spod pościeli. Ubrała się w koszulę, zaciągnęła spodnie. Wciąż nie mogła uwierzyć, że przyjęła ten pospolity strój! Już z góry zakładała plan przejścia się do najbliższego miasta i kupna czegoś bardziej przyzwoitego. Bardziej... w jej stylu.
Zeszła na dół. Pierwsze kogo ujrzała to oczywiście piękna, bogata w biust kelnerka. Od razu zagryzła wargi w złości. Usiadła przy stoliku ukrytym w kącie nie odrywając od niej wściekłego wzroku, a chwilę później nie mogła wydostać się z silnego uścisku. Męska dłoń silnie przyłożyła kawał jakiejś szmaty. Syrenka odczuła jedynie silny zapach alkoholu i to wszystko co dane było jej zapamiętać. Zniknęła.