Czarna PuszczaSpotkanie po latach

Nocne zwierzęta, pumy, nietoperze, wilkołaki, niedźwiedzie. Pułapki, mroczne jaskinie, burze, wycie wilków, istoty przerażające i potwory... to tylko przedsmak tego co spotka Cię w Czarnej Puszczy, krainie znajdującej się na północny zachód od Doliny Umarłych, świecie, którego nigdy nie pozna przeciętne stworzenie.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Wiladye już chciała ruszyć z kopyta przed siebie i już nawet zbliżała się do wyjścia z jaskini, gdy nagle trzasnął piorun. Postawa gotowa podbić świat zwiędła niczym przegniły kwiat. Ona sama byłaby w stanie zapewne wyjść, ale jej towarzysze to by chcieli mieć drogę usłaną różami! W jakiś dogodnych warunkach, a przecież są na paskudnych bagnach. Tu zawsze będzie mokro i wilgotno!
Naburmuszyła policzki, które częściowo ugasiły niezadowolenie. Chwilę tak stała w milczeniu tworząc złudzenie smutku, ale nic podobnego. Wiladye na chwilę popadła w konsternację, bo cóż teraz miała zrobić? Zanudzić się na śmierć?
- Dzięki Nadeya – odparła, gdzieś pomiędzy myślami, a chwilę później uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Centaurzyca wychyliła głowę poza jaskinię, a deszcz szybko zmoczył jej włosy i twarz. Spojrzała w górę, w niebo obserwując, jak jasna sieć rozłazi się po szarym tle chmur. Lubiła ten widok, był taki porywczy, wzburzony, uderzał niespodziewanie zupełnie jak Wiladye! W tedy spojrzała, że szczeniak podąża w ich stronę, a ona wybiegła mu dosłownie naprzeciw. Łatek chyba niezbyt wpadł w panikę, bo zatańczył między jej kopytami a błotem, gdy tak podskakiwała, jakby pokonywała tor przeszkód z kałuż. Śmiała się głośno dodając sobie ulgi w ten ponury dzień, w którym nikt nie chce iść w drogę! Dopiero, gdy psiak ją wyminął ona zauważyła, że coś dzierżył w pyszczku. Łatek teraz był w łatkach z błota, ale ostatecznie udało mu się dotrzeć do Nadeyi , po czym otrzepać z brudu. Młódka wkroczyła do jaskini mokra, z ubłoconymi kopytami, ale szczęśliwsza o te jedno małe szaleństwo, na które sobie pozwoliła.
„Ładny ten naszyjnik” pomyślała młódka. Będąc nastolatką szybko odleciała w wyobraźnię, może kiedyś by taki wręczył jej Nessus? A nawet jeszcze ładniejszy!
Patrzyła na niego maślanymi oczami, a wróciła do rzeczywistości, dopiero, gdy po jaskini rozległ się szczek. Wil potrząsnęła głową i zmieszała się nie będąc pewna czy przed chwilą właśnie nie nagrodziła centaura spragnionym wzrokiem.
- A… A co tam masz? – zwróciła się do uszatej chcąc jakby zmienić temat.
Zbliżyła się do siostry i podniosła pupila nagradzając go czochraniem po łepetynce. Uszy mi zawirowały z tego pieszczenia, a Wil dodatkowo przytuliła go do policzka niańcząc go przesłodkimi słowami w stylu „Jaki słodziaczek! Przyniósł prezent dla Pani!”
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

Nadeya słysząc stanowczy ton głosu Nessusa nieco się skrzywiła. Wiedziała, że to głupie, przecie byli tego samego zdania, ale akurat teraz musiało jej się to skojarzyć z tymi wszystkimi rozkazami niecierpiącymi sprzeciwu, gdy była w cyrku. Momentalnie poczuła ból w miejscu, gdzie o jej nogi ocierały się ciężkie łańcuchy. Przypomniała sobie kary, jakie jej dawano za nieposłuszeństwo albo gdy coś jej nie wyszło. Wcześniej o tym nie myślała nie zwracała uwagi, a właściwie nie chciała o tym myśleć. Nerwowo zaczęła szurać kopytkiem w ziemi. Usilnie próbowała skupić się na czymś innym, spojrzała na drzemiącą wampirzyce. Może wcale nie była taka groźna… Każdy jak śpi, wygląda tak beztrosko i niewinnie, ale czasem to tylko pozory.
Później zaś nie musiała wynajdywać rzeczy, na których mogłaby się skupić, ponieważ zauważyła, że jej szczeniaczek gdzieś zniknął. Bardzo się zmartwiła i wystraszyła, ale szybko wrócił z jakimś dziwnym naszyjnikiem. Minął bardzo zwinnie, niczym kot ciemnowłosą i podreptał do swojej świeżo upieczonej właścicielki. Wesoło merdał ogonem, kompletnie nie przejmując się ubłoconym futerkiem. Wyglądał jakby otrzepał się od niechcenia, niezbyt intensywnie, przez co wciąż miał na sierści grudki błota.
Królikoucha wzięła od pieska ów intrygujący naszyjnik i zaczęła się mu przyglądać. Łatek zaś wylądował na rękach Tatiel i było mu tam naprawdę wygodnie, machał ogonem na lewo i prawo, starał się polizać centaurzyce gdzie się tylko dało czemu towarzyszyła całkiem spora ilość śliny.

- Wygląda na jakiś dziwny kamień… jest w nim coś magicznego, zobacz – już chciała podać siostrze naszyjnik, gdy dało się słyszeć czyjś wrzask, na pewno nie spanikowany, a bardziej bojowy.

Coś przemknęło na zewnątrz, skoczyło na Nessusa tak szybko, jak zniknęło, nim ktokolwiek się zorientował. Podmuch wiatru jakby i już świecący kamień został wyrwany z rąk Nadeyi.

- Co do…?!

Hałasy i zamieszanie wybudziły nieumarłą z drzemki, ziewnęła przeciągle i się rozejrzała. Zaczęła jakby węszyć i skierowała się głąb jaskini, mamrocząc coś pod nosem. Słychać było niezłe szamotanie, warki i piski oraz słowa Elisy, jakby karciła zwierzaka. Niestety nie dało się nic zobaczyć w tych nieprzeniknionych ciemnościach.

- MAM ZŁODZIEJA! – oświadczyła głośno wampirzyca, wyciągając ku centaurom sprawczynię zamieszania, ciągnęła ją za rękę.

Dziewczyna szła na czworaka, powarkiwała co chwilę, bo w ręce, za którą ją ciągnięto, trzymała worek. Wyglądało na to, że jest dla niej ważny. Złodziejka miała na sobie stare, podarte i nieco za duże spodnie i nic więcej, jej włosy sięgały do ziemi i były strasznie poplątane jakby nigdy nie widziały szczotki. Szczerzyła stale zęby, znacznie ostrzejsze niż typowo ludzkie, cała wybrudzona i zdziczała, jedynie oczy miała ładne, takie soczyście zielone.
Łatek warknął na nią, a gdy ona odpowiedziała mu tym samym szczeniak sprawiał wrażenie nieco zmieszanego zaistniałą sytuacją.

- Kto to…jest? – zapytała jasnowłosa.
- Pewnie jedno z tych dzieciaków… Wiecie, czasem ludzie porzucają tu dzieci, albo one same się gubią, jedne zostają pożarte, inne przemieniają się w potwory a jeszcze inne przy odrobinie szczęścia jedynie dziczeją i mamy tu zapewne przykład takiego dzieciaka…
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

We wzroku, którym przez chwilę patrzyła na niego Tatiel, udało mu się dostrzec to, że musi się jej podobać. Właściwie, on także znalazł w niej cechy, które przypadłyby mu do gustu, i nie chodzi tu tylko o fizyczne, czyli te, które dotyczyły jej wyglądu. W sumie, nie wiedział, ile lat ma ciemnowłosa, jednak wydawało mu się, iż jest młodsza od niego. Później mrugnął, a wzrok centaurzycy wrócił do normy.
Nessus nie miał kiedy pokierować swoich myśli w tamtą stronę i zaczął zastanawiać się nad tym, bo chwilę po tym, do jaskini wróciło zwierzątko Nadeyi i przyniosło coś w pysku. Zaczął przyglądać się całej sytuacji i przedmiotowi, który teraz spoczywał na dłoniach jasnowłosej naturianki. Właśnie dlatego nie zauważył czegoś szybkiego, co skoczyło na jego plecy, odbiło się od nich i wskoczyło w głąb jaskini. Okazało się, że to… stworzenie, zabrało też błyskotkę Nadeyi i uciekło w ciemność jaskini.

Naturianin usłyszał znajome głosy szamotaniny, poza tym było też warczenie i piski. Westchnął i wszedł do środka, aby podejść do miejsca, w którym odpoczywała wampirzyca. Aktualnie tego nie robiła, bo udało jej się złapać osobę, która wtargnęła do ich tymczasowego schronienia.
„Złodziej” okazał się płci żeńskiej. Dziewczyna była w opłakanym stanie, wliczając w to stan odzienia, które na sobie miała, a także to, jak wyglądały jej włosy. Poza tym, była dzika, co dało się rozpoznać po tym, że zamiast mówić, wydawała dźwięki podobne do zwierzęcych. Nessus słyszał kiedyś o dzikich dzieciach. Powstawały one przez to, iż jakiś rodzic zdecydował się pozostawić dziecko w lesie, zamiast się nim opiekować. Młody osobnik, jeżeli udawało mu się przetrwać w gęstwinie dostatecznie długo, stawał się dziwnym połączeniem człowieka i zwierzęcia. Miało się wrażenie, że władzę nad taką osobą przejmowały instynkty, które tylko czekały na bodziec przebudzający je. Bywało też tak, iż takie dzieci jakimś sposobem zostawały przyjęte do stada przez jedne ze zwierząt leśnych i wychowane przez nie, chociaż były to rzadkie przypadki. Częściej zdarzało się, że znalazł je jakiś drapieżnik i zabijał lub spotykało je inne niebezpieczeństwo, którego skutkiem była śmierć.
         – Ojciec kiedyś opowiadał mi o takich dzieciach – odezwał się po chwili centaur.
         – Nawet spotykał je czasem w trakcie swoich wędrówek, chociaż są one dość rzadkie – dodał, spoglądając na dziewczynę. Ciekawie, jak długo mieszkała w lesie i, czy jeszcze pamięta, jak się mówi. Nessus postanowił, że nie będzie zatrzymywał pytań w umyśle i najzwyczajniej w świecie zada je dzikiemu dziecku.
         – Pamiętasz jeszcze, jak się mówi? - zapytał, spoglądając jej prosto w oczy, które podniosła na niego. Może był to zwykły odruch, a może zrozumiała, że zwraca się właśnie do niej.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

        Wiladye przejęta pieszczeniem szczeniaka tylko złożyła usta w dziubek z powodu chłodu delikatnego wiatru jaki smagnął jej mokre ciało. Gdyby nie była zmoczona deszczem pewnie nawet by nie zwróciła uwagi na złodziejaszka, ale odczuwając chłód rozejrzała się po jaskini.
        Zakręciła się wokół własnej osi stukając kopytami. Wzrokiem wędrowała po ścianach jaskini. W tedy zbudziła się ta cała żrąca krew Elisa. WIladye aż zalała istna gorączka, gdy tylko przypomniała sobie o jej istnieniu. Taka ładna, z gładką cerą, chociaż trochę zajeżdża śmiercią, ale jest pociągająca. No i bez końskiego zadka! Piękność zniknęła w głębi jaskini i przyprowadziła za sobą bardzo ciekawego osobnika. Wil puściła szczeniaka wolno koło siebie, chociaż od razu bojowo warknął na poszarpaną przez naturę dziewczynę. Nigdy czegoś podobnego nie widziała, chyba, że siebie w odbiciu lustra wody w okresie jesieni, gdy jest dużo błota i liści. Tutaj było wszak tego ogrom, tylko ona mimo wszystko się różniła. Taka jakaś… Taka trochę… Trochę pół człowiek pół zwierzę, lecz nie z wyglądu, jak WIladye, a z charakteru. Nawet oczy miała wyjęte wprost z lasu!
        Po krótkich oględzinach centaurzyca dostrzegła także worek w ręce dzikiej. Wbrew wszystkiemu i tak miała większy dobytek niż młódka, bo chociaż posiadała worek, a Tatiel nie miała przy sobie kompletnie nic prócz upartości i wiary w siłę ponad własną miarę.
        - Jejku! Ciekawe czy potrafi gadać! – powiedziała podekscytowanym głosem.
        - Może ten wisiorek to jej? – pomyślała w głos, chociaż absurdem było by naszyjnik należał do dziewczęcia od początku. Prędzej został znaleziony lub podkradziony takiej kobiecie w długim materiale, aż do ziemi i z wielkim dekoltem, który uwydatniał to i owo, chociaż przecież natura nie potrzebowała korekty.
        - Heeejka! – pochyliła się entuzjastycznie w stronę dzikuski, ale ta od razu na nią warknęła i niemalże splunęła.
WIladye zacisnęła usta ze złości cofając głowę do tyłu.
        - Nie chcę twojego głupiego worka! – prychnęła – ani tego wisiorka… Ej skąd go czmychnęłaś? – pytała mimo, że prawdopodobnie dzikuska nie rozumiała ani słowa albo pojedyncze słówka.
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

Dzikuska, powarkując, starała się wyrwać wampirzycy próbując trafić w moment, kiedy się tego nie spodziewa co skutkowało chwilami spokoju i nagłym szamotaniem co chwilę. Po chwili jednak zaniechała swojej taktyki, ponieważ wyczuła na sobie wzrok Nessusa. Spojrzała na niego, przekrzywiła głowę i przybrała krzywą minę. Przytulając do siebie worek ze skradzionym klejnotem i kto wie czym jeszcze. Cicho powarkiwała.

- To nie ma sensu… ona jest jak zwierzę – stwierdziła nieumarła, starając się trzymać dziewczynę wystarczająco mocno, by nie uciekła.

Wtem mieszkanka lasu zawyła niczym wilk. Tymczasem Łatek został odstawiony na ziemie, dość niechętnie pozwolił się na niej postawić i szybko podbiegł do Nadey skacząc przy jej nogach jak najwyżej umiał, chciał widać dostać się wyżej. Jasnowłosa wzięła go więc i posadziła na swoim grzbiecie, od razu wydał się szcześćliwszy, jednak gdy usłyszał wilcze wycie niezwykle dobrze odwzorowane przez złodziejkę pisnął, ale tym razem z przerażenia, próbował się wtulić w centaurzycę tak by go nie było widać, dodatkowo oklapły mu uszka, przez co wyglądał na naprawdę przerażonego, widać mógł się już spotkać z wilkami i źle to kojarzył. Chodź początkowo powarkiwał na tą obcą jednak teraz jedynie obserwował ją nie wychylając się zbytnio.
Nadeya podobnie jak Ness spróbowała dogadać się z dziewczyną. Podeszła do niej nawet nie musiała dawać znaku, by na nią spojrzała. Postanowiła spróbować prosto.

- Nadeya – wskazała na siebie, po czym na tamtą i czekała na odpowiedź.
- Nadeya? - Powtórzyła nierozumnie jak zahipnotyzowana.
- Tak… jestem Nadeya, a ty?
- Tak, jestem Nadeya, a ty? – ponownie powtórzyła.

Królikoucha uderzyła się dłonią w czoło, czując, że do niczego to nie prowadzi. Dzikuska powtórzyła jej ruch dość zamaszyście i spojrzała oburzona, na jasnowłosą, masując czoło na, którym zrobiła sobie solidny czerwony ślad.

- O rety… -westchnęła naturianka.
- O rety! – krzyknęła do niej dziewczyna i poszła do Nessusa bardzo zgrabnie wchodząc mu na grzbiet, przy okazji w końcu wyrywając się nieumarłej.

Tam też zainteresowały ją włosy mężczyzny, w których przeczesywanie bardzo się zaangażowała, powtarzając pod nosem w dość nerwowy sposób „o rety”.

- Nie ma co, świetnie wam idzie próba dogadania się powiedziała wampirzyca, po czym zakradła się do torby, którą postawiła za sobą tamta dziewczyna i chwyciła ją niepostrzeżenie, zaglądając do środka – Nieźle, mnóstwo kolejnych kolorowych kamyczków… Skąd ona to w ogóle ma?! Zresztą… Trzymaj – dała worek Tatiel – Może ruszajmy już, zanim napatoczy się jeszcze inne dziwadło…

W tym momencie złodziejka zauważyła brak swojego cennego worka i zauważyła go u ciemnowłosej, warknęła i skoczyła na grzbiet Wil ciągnąc za włosy wydając naprawdę dziwne odgłosy przypominające mieszanek różnych dźwięków typowych dla kompletnie niepasujących do siebie zwierząt.
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

Przyglądał się dzikiej dziewczynie, w oczekiwaniu na to, że odpowie na jego pytanie albo na słowa, którymi zwróciła się do niej Wiladye. Jednak to nie nastąpiło, więc coraz bardziej prawdopodobny był fakt, iż dziewczyna spędziła w dziczy tyle czasu, że zapomniała, jak się mówi.
         – Pewnie masz rację – zwrócił się do wampirzycy. Później nastąpiło coś, przez co odruchowo poprawił chwyt na halabardzie i ścisnął jej drzewce nieco mocniej niż wcześniej. Wycie dzikuski naprawdę przypomniało wilcze, a przez to Nessus zaczął spodziewać się, że za chwilę usłyszą odpowiedź w postaci podobnego wycia, a później szelest, aby na końcu zobaczyć wilki, które na pewno nie będą przyjaźnie nastawione. Scenariusz, który pojawił się w jego głowie i spowodował, że centaur zaczął uważniej się rozglądać, na szczęście, nie spełnił się, a w jaskini nie było niczego nowego. Teraz Nadeya podjęła próbę porozumienia się z dziką.

         – Przynajmniej wiemy, że nie jest niemową, chociaż i tak nie dogadamy się z nią – odezwał się, gdy jasnowłosa naturianka skończyła mówić do dziewczyny, a ta przestała po niej powtarzać. Dzikusa nie powtarzała wyłącznie tego, co powiedziała Nadeya, bo powtórzyła też jeden z gestów, które zrobiła centaurzyca. Skutkiem tego był czerwony ślad na czole mieszkanki lasu.
Znowu ktoś siedział mu na grzbiecie. Zaczęła czesać mu włosy. Właściwie… było to nawet przyjemne. Może byłoby to dość dziwne stwierdzenie, jednak nie wydawało mu się to czymś złym, jeśli utrzyma tempo i tak dalej, no i nie zacznie ciągnąć za nie mocniej, chcąc je wyrwać czy coś.
Nessus spojrzał w stronę wyjścia z jaskini. Deszcz przestał już padać i chociaż w tym rejonie Alaranii słońce było naprawdę rzadkim widokiem, można było powiedzieć, że rozpogodziło się nieco. Wyglądało też na to, że wszyscy byli gotowi do drogi.

         – Dobra. Oddajcie jej ten worek i ruszajmy dalej – powiedział krótką chwilę przed tym, jak dzikuska zeskoczyła z jego grzbietu i pognała w stronę Tatiel, która teraz trzymała jej worek. Chyba wcześniej nie zauważyła, iż wampirzyca przeglądała jego zawartość. Centaur podbiegł do Wiladye i złapał dzikuskę jedną ręką, gdy drugą zabierał jej dłonie spomiędzy ciemnych włosów centaurzycy. Następnie podniósł ją w górę za grzbiet, zupełnie jakby podnosił jakiegoś szczeniaka czy coś.
         – Oddaj jej worek – polecił naturiance. Nie był to rozkaz, bardziej propozycja poparta racjonalnym myśleniem. Nawet nie brzmiało jak rozkaz, bo Nessus nie chciał, żeby tak brzmiało. Po chwili odstawił dzikuskę na ziemię, licząc na to, że nie ponowi ona ataku.
         – Mam nadzieję, że nie będzie nas śledzić z sobie znanych powodów – odparł na koniec i skierował się w stronę wyjścia z jaskini. Na zewnątrz poczekał na resztę grupy. Wampirzyca miała obrać rolę przewodnika, w końcu wcześniej powiedziała im, że wyprowadzi ich z puszczy.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Wiladye chowała głowę między barki cicho się pochylając i śmiejąc po usłyszeniu wybitnie wysoce inteligentnego dialogu. To nie był śmiech kpiny czy pogardy, po prostu sytuacja wyglądała nad wyraz komicznie. Nadeya starała się z całych sił, ale siły nie wystarczą do tego by nauczyć dorosłą dziewczynę mówić.
- Idzie ci całkiem nieźle – mruknęła dusząc śmiech, ale nie mogąc powstrzymać chichotu.
- O rety! – burknęła pod nosem w złości i mina momentalnie zrzedłą centaurzycy, gdy widziała jak ta dzikuska wspina się na Nessusa!
W dodatku zachwycała włosami samca powtarzając w kółko swoją nową mantrę „o rety”. Tak pieczołowicie pieściła ciemno-brązowe kosmyki. Wiladye policzki puchnęły teraz wypełnione powietrzem i czerwienią złości. Dla młódki nie liczył się cen dotykania, z góry zakładała, że każdy chciałby macać centaura! Jest w końcu silny, odważny i taki męski… Ach! Szczególnie wyczuła to dzikuska z lasu! Z taką profesjonalną intuicją na pewno łatwo jej było wyczuć płodnego samca z dobrym genem!
I mu chyba było przyjemnie!
Wil zdenerwowała się teraz podwójnie! Nim jednak zaczęła krzyczeć czy warczeć wampirzyca odurzyła ją mocnym wciśnięciem w jej ręce woreczkiem.
- Hm? – mruknęła wyrwana z zazdrości i zajrzała do środka. Ileż błyskotek! Ale Wil nie obchodziły błyskotki, a Nessus.
- C-co?... – szepnęła podnosząc wzrok i widząc, że dzikuska gna w jej stronę. Chwilę później można było powiedzieć, że dwie kobiety biły się o całkiem dwie różne sprawy.
Wiladye szarpała się z dziką święcie przekonana, że wyczuła w niej rywalkę względem mężczyzny. Oj, co to to nie! Tatiel spotkała jedynego centaura przez krótki okres swojego życia! Nie może teraz zrezygnować z jego towarzystwa! Kiedy będzie jej dane poznać jeszcze innego kopytnego? A co jeśli ominie ją szansa? To jak spotkanie dla niej legendarnego yeti. Żyła szesnaście wiosen na ziemi Alarańskiej i spotkała tylko JEDNEGO centaura. WIladye miała mocno ograniczony świat w swej głowie. Przewędrowała tysiące mil, ale jedyne kogo widziała to samych dwunogów! I tylko parzysto-koptyne konie. Ale w koniu to ona się nie zakocha!
Dzikuska zaś walczyła o swoją własność. Dziewczyna była święcie przekonana, że kopytna chce odebrać jej cenne kryształy. Z taką złością o cóż innego można walczyć?
Potyczka ta nie różniła się niczym od typowej walki kobiet. Mało zasad, a dużo szamotaniny. Dziewczyny obejmowały się i drapały po ciele. Gdy tylko dzika wskoczyła Wil na grzbiet, ta od razu podskakiwała niczym dziki byk by powalić dziewuchę. Osiągając zamierzony efekt chciała rozszarpać dzikuskę na strzępy, ale przeciwniczka była mniej przewidywalna. Momentalnie doczepiła się do części ludzkiej Wiladye i zaczęła gryźć. Tatiel odpychała jej twarz i sama zaczęła gryźć. Pokute zębami aż do krwi przystanęły na walce bardziej jednostajnej. Obie chwyciły się za włosy i przeciągały na różne strony. Wpadły nawet na ścianę jaskini przez co dwie walczące dorobiły się mocnego zadraśnięcia na ciele, ale najwidoczniej mało to obchodziło uczestniczki walki. Ostatecznie obie upadły szamocząc się w bezsensownej kłótni.
- Co? Worek?! – krzyknęła łapiąc oddech.
Dziewczyny były spocone i podrapane, wściekłe na siebie. WIladye rzuciła workiem poza obręb jaskini.
- Niech sobie po niego biegnie! – obraziła się wyraźnie niczym rozkapryszona nastolatka. Dzikuska warknęła mierząc młódkę, ale faktycznie pobiegła po swój woreczek zbierając rozsypane kryształy.
Następnie Tatiel wyzwoliła się mocniejszym ruchem z uścisku Nessusa, który nie był mocny, ale kopytną wciąż targały emocje. Trzęsącymi się dłońmi starała się poprawić włosy, przetrzeć krwi na zadrapaniach i ogólnie doprowadzić do porządku.
- Ona ma z nami iść?! – żachnęła się WIladye i widać, że nawet dzikuska nie była zadowolona z tego faktu.
- Jak dotarła aż tutaj to nie wiem na co jej pomoc… - bąknęła pod nosem. – Niech sobie pójdzie do tego co tam wyło na zewnątrz...
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

Elisa patrzyła na to, co się dzieje i nawet nie kryła swojego drwiącego uśmieszku, a czasem nawet chichotu. Wiedziała, że próba kontaktu z tą dzikuską jest wprost bezcelowa.

- Naprawdę? – spytała sarkastycznie Nessusa – A mnie to już nikt nie słucha, cały czas wam to mówiłam… - westchnęła, spoglądając jak dziewczynka wchodzi centaurowi na grzbiet.

Nadeya zaś zastanawiała się, co też mają zrobić z tą małą, nie wiedziała, czy im się nie przyda do czegoś, ale jej zachowanie… nie zapowiadało rychłej współpracy.

- Nie pomagasz Tatiel… - przewróciła oczami, ale ostatecznie również się zaśmiała zarażona śmiechem ciemnowłosej.

Mieszkanka lasu zajęta włosami mężczyzny całkowicie się zaangażowała, a nawet zaplotła mu warkocz! Co było intrygujące, ponieważ… mieszkała tu sama, na to przynajmniej wskazywało, raczej nie mogłaby się ot, tak nauczyć zaplatać włosów. Nadeya zaś spostrzegła zaczerwienienie na twarzy Wil i teraz to ona miała powód do chichotania.

- Czyżby ktoś tu był zazdrosny?- spytała cichutko, podchodząc do swojej siostry.
- Oddanie worka to średni pomysł, te kamyczki mogą być wartościowe… -dodała nieumarła bardziej do siebie, niż ogólnie.

Po chwili wywiązała się niezła szarpanina między ciemnowłosą a dzikuską. Uznała, iż ta chce jej zabrać cały ten skarb i kompletnie nie obchodził ją naturianin, no może poza tym, że fajnie jej się bawiło jego włosami. Używała swych nierównych, ostrych i długich paznokci, by jak najbardziej podrapać dziewczynę szczególnie po ludzkiej części i po twarzy. Potem nawet wskoczyła jej na grzbiet, co wyglądało, jakby miała zamiar ją ujeżdżać. Została jednak zrzucona, czego skutkiem okazało się jeszcze większe rozjuszenie. Wyszczerzyła zęby i warczała moment, po czym postanowiła wbić zęby w bok ciemnowłosej. Było to znacznie bardziej agresywne i bolesne niż ugryzienie wampirzycy. W myśl zasady oko za oko i ząb za ząb obie skończyły cale w krwawych śladach. Im bardziej mężczyzna próbował ją odsunąć od Wil, tym bardziej ona się chwytała i usiłowała wyrwać jej włosy, szamotała się jak przestraszone zwierzę, próbowała kopnąć centaura gdziekolwiek, byle skutecznie mogła się wyrwać. Niestety plan nie wypalił i ostatecznie wygrał Nessus.

- O rety… - powiedziała dziewczyna wciąż wkurzona, ale już zmęczona walką. Zaczęła lizać zranione miejsce i delikatnie masować nabite siniaki.

W końcu będąc nieco uspokojona, rzuciła się za swoją własnością, pozbierała to, co z niego wypadło i przytuliła do siebie niebywale cenny worek i wyglądało na to, że się wycofuje, ale tylko zakradła się do Tatiel od tyłu i wyjątkowo mocno pociągnęła ją za koński ogon. Następnie wyleciała ponownie na zewnątrz i ukryła się za nieumarłą, stojąc na wszystkich kończynach.
Elisa natomiast już parę chwil wcześniej wyleciała w formie nietoperza niepostrzeżenie i czekała przy wejściu na całą końską gromadkę.

- Tatiel, musisz trochę uważać, niepotrzebnie przeciągałaś tę bitwę – uściskała siostrę, by ją jakoś wesprzeć po tej całej bójce. Dodatkowo uleczyła większość jej ran, a przynajmniej te, które widziała, na szczęście nie były poważne – Chyba powinnam zostać uzdrowicielką – rzuciła ot, tak na rozluźnienie atmosfery i wyszła z jaskini.

Na zewnątrz chodziła zniecierpliwiona Elisa, a dzikuska towarzyszyła jej krok w krok, kryjąc się za nią. Nie ważne, że wampirzyca dreptała w kółko cały czas, dziewczyna robiła to samo.

- Dobrze… Skoro już wszyscy jesteście to za mną! – powiedziała władczym tonem, w którym malowała się irytacja.


Ciąg dalszy (Nessus, Nadeya, Wiladye):

https://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=27&t=3327
Zablokowany

Wróć do „Czarna Puszcza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości