Post miesiąca: Styczeń (2017)Post miesiąca - Shantti

Zablokowany
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post miesiąca - Shantti

Post autor: Sanaya »

Autor: Shantti
Data: 31.01.2017 - rzutem na taśmę!
Link: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=9 ... 291#p72291
Tekst:

Shantti spojrzała na otwarte przejście do podziemi. Było ciemno, mrocznie, chociaż powietrze było absurdalnie czyste, że aż niepokojące. Poczuła lęk. Elfka święcie przekonana, że to mnich pójdzie pierwszy niemal dostała zawału, gdy popchnął ją przodem. Na moment aż przystanęła i cofnęła się, jakby stała na krawędzi jakiegoś wielkiego urwiska, ale nieznajomy nie dawał za wygraną i delikatnie poprawił pchnięcie zaledwie jednym palcem, które momentalnie zmotywowało ją do ruszenia na przód. No normalnie jak bydło! Wiedziała, że ma duży biust, rozbudowane uda, ale krową nie jest!
Burknęła niezadowolona pod nosem za takie traktowanie, ale nic nie powiedziała. Uparła się jednak by chód nie był wcale taki szybki. Każde postawienie stopy na mroźnych kamieniach musiało być sprawdzone czy aby czegoś jej prześladowca za plecami nie knuje. W końcu za chwilę mogła polecieć strzała ze świstem i wbić się w jej głowę albo zaraz zapadnie się ziemia. Wszystko mogło się zdarzyć! Szczególnie, że wzrok potrzebował czasu na zaadaptowanie się do braku oświetlenia w wąskim korytarzu.
Gdy już przebrnęli przez upiorne wejście do podziemi było już lepiej. O ile właściwie podróżowanie w takich miejscach można nazwać w jakikolwiek sposób przyjemny, to jednak w przeciwieństwie do stromego zejścia resztę można było uznać za znośne.
Właściwie Shantti w pewien sposób zachwycona była klimatem tego labiryntu. Artystka z krwi i kości, dostrzegała piękno nawet w brzydocie, w strachu czy potworach. Głównie dlatego, że właśnie wzbudzały takie emocje, a co to byłby za artysta bez emocji? Stąd też tancerka wyraźnie się rozluźniła. Szła już pewniej i nie w żółwim tempie, ale posłusznie, tak, jak kierował ją mnich.
„Byleby do Dżariela…”, powtarzała w myślach swoją mantrę.
- Hm? – Drgnęła pod wpływem dotyku mnicha. Naprawdę starannie dbał o to, by ciągle budować grozę. Szczególnie ten prowokujący ruch odgarnięcia gładkich loków w celu odsłonięcia skrawka szyi. Jego oddech na karku rozchodzący się echem po skórze, która automatycznie przyozdobiona została gęsią skórką.
Shantti mimo wszystko wyprostowała się. Nie dlatego, że chciała dodać sobie odwagi. Nie dlatego, że próbowała udać nie przerażoną, ale dlatego, że jego pytanie było bardzo konkretne, a jej odpowiedź zaś mogła być bardzo rozległa.
Właściwie dlaczego ona z nim idzie? Co takiego faktycznie skierowało ją do podjęcia tak szalonej decyzji?
Nie miała przecież nic do stracenia. Jej ludność pochłonięta została przez pustynny piach i oklepana palącym słońcem. Dla wielu pustynia była istną śmiercią. Brak roślin, wody. Brak życia. Grobowiec dla takich, jak jej plemię. Tylko to właśnie tam czuła się bardzo dobrze. Teraz tego wszystkiego nie miała. Tutaj piach nie unosi się w powietrzu, nie przypomina jej o Piaszczystym Szlaku. Trzyma go w swoim sercu, ale życie przecież toczy się dalej. Jest tu i teraz. Jest tu z Lakim, Tallasem i mnichem, który niemiłosiernie ją irytuje.
Lubi Dżariela. Jest bardzo specyficzną duszą o pięknym sercu, chociaż namaszczonym jakąś tajemniczą bruzdą, która nie pozwala mu iść dalej. On powinien być wolny. Wolny, jak gwiazdy na niebie, jak dusze w zaświatach. Powinien rozłożyć skrzydła i szybować w takie noce, a nie szlajać się z zakapturzonym gościem.
Może jednak przyczyną tego wszystkiego był królik skaczący po granatowej płachcie nocy? Dzisiaj zesłał on zdarzenie, dlaczego więc za nim nie pójść? A może to wszystko zaplanowanie było odgórnie przez los albo łaskę Prasmoka. Nic nie dzieję się bez przyczyny.
Przecież Pari, pustynne płomyki, skierowały ją tutaj. Pojawiły się za oknem karczmy więc w pewien sposób zobowiązały ją do wykonania zadania. Shantti od zawsze była im posłuszna, bo przecież nie są to zwykłe niebieskie iskry. Elfka głęboko wierzy w ich pomoc. One wskażą jej odpowiednią drogę, ale czy teraz… Czy teraz idzie dobrą drogą? Gdyby pojawił się chociaż jeden na końcu któregoś korytarza wiedziałaby, że dobrze czyni. Powiedziałyby czy wszystko idzie zgodnie z planem, a teraz włóczy się tutaj wśród ścian wywołujących niepewność.
A może tak naprawdę to mieszanka wszystkiego po trochu?
Mimo nabrzmiałej atmosfery między mężczyznami Shantti nie dała się ponieść grozie. Poczuła ciepło w sercu. Chciała objąć je w dłonie i przytulić mocno do siebie. Tak bardzo cieszyła się, że zadał to pytanie. Rozpływając się w tych emocjach na krótką chwilę spuściła głowę, przez co Dżari mógł mieć wątpliwości, czy aby dziewczyna zaraz się nie rozpłacze, ale uniosła ją patrząc przed siebie i frywolnie się uśmiechając.
- Zadajesz bardzo głupie pytania – stwierdziła na początek zaskakująco pozytywnym tonem głosu.
- Są pewne uczucia, których nie zrozumiesz – podjęła się chętnie dialogu elfka. – Ty nie zrozumiesz znaczenia przyjaźni ani miłości, a ja nie zrozumiem, co tak pasjonującego jest w czynienia zła oraz chaosu. Nie mam ci tego za złe – ujęła ironicznie ostatnie słowa, ale szybko na nowo powrócił jej beztroski humor, a kolejne słowa zabrzmiały o wiele cieplej.
- Łączy nas jednak coś wspólnego, bo szczerze mówiąc ja sama nie rozumiem uczuć jakie wiążą się z przyjaźnią czy miłością. Tak samo ty nie będziesz umiał wyjaśnić swoich powiązań ze złem. Możesz mówić, że przynosi ci to satysfakcję, że to pobudza twoje ciało, drżysz od podniecenia, ale takie same słowa powielić można w przypadku opisania miłości. Każda miłość i każde cierpienie smakuje inaczej. Właśnie to jest przyczyną niemożności zrozumienia uczuć, a po prostu ich czucie. – Elfka na chwilę zamilkła poruszona świadomością swoich rozterek.
- Podsumowując! – Odetchnęła z wyraźną ulgą. Obróciła się w stronę mnicha i szeroko uśmiechnęła, aż okrutnie radośnie. – Nie rozumiem dlaczego to robię. – Podrapała się nieco bezradnie po głowie, ale jakby nie przejęta takowym faktem.
- Jeszcze słońce nie zdążyło wzejść i ponownie zajść od momentu, gdy się spotkaliśmy… - powtórzyła w zastanowieniu. – To tylko dowód na to, że Dżariego nadal znam dłużej niż ty. Od Dżariela mogłeś słyszeć mnóstwo historii o nim, ale nawet on nie zna tak doskonale Dżariego jak Dżari sam siebie… Haha! Skomplikowanie to brzmi! Ale inteligentny z ciebie gość, wiesz o co chodzi. Nikt… ale to nikt nie jest w stanie powiedzieć, co za chwilę się wydarzy.
Shantti ponownie spojrzała przed siebie. Zebrała włosy i zawinęła pieszczotliwie w kręciołek, który szybko się rozpadł.
- Wierność jest moją siłą… - szepnęła magicznie.
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Styczeń (2017)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości