Post miesiąca: Grudzień (2016)Post miesiąca - Morengvarg

Zablokowany
Awatar użytkownika
Kana
Szukający Snów
Posty: 191
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post miesiąca - Morengvarg

Post autor: Kana »

Autor: Morengvarg
Link: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=138&t=3216
Data wpisu: 01-12-2016
TEKST:

Zarówno Moren, jak i Gvarg, mieli nadzieję by bliżej przyjrzeć się lecącemu obiektowi. Obaj jednak ledwo zdążyli stwierdzić, iż pegaz na pewno posiada jeźdźca, kiedy okazało się, że owa osoba nie tylko leci jak na złamanie karku, ale nawet miała ku temu dobry powód. I kiedy już o nim mowa, to był całkiem spory, a na dodatek wcale nie powolny.
- Ssssmok?! - wysyczał Gvarg, spoglądając na sunącą po niebie brązowo - pomarańczową bestię. Prawy łeb uderzył ponownie w lewy, starając się zwrócić jego uwagę. - Widzissssz?
Jednak Moren tylko wycharczał coś w smoczej mowie, sprawiając wrażenie nie tylko jakby nie usłyszał, ale jeszcze mówił sam do siebie. Jednak po wyrazie jego pyska można było poznać, że nie jest szczególnie zadowolony z obecnej sytuacji, choć prawdopodobnie trudno byłoby wyjaśnić jego obecną postawę.
- Dlaczego mnie ignorujessssz? Przesssstań. I co ty teraz robissssz?
- Już nieistotne, nie czarowałem - mruknął Moren, spoglądając nerwowo na innego smoka. Nie zamierzał zwierzać się bratu ze wszystkiego jak leci, gdyż chciał mieć trochę prywatności. Mimo iż pierwszy raz w życiu widział innego smoka, to chociażby po jego zachowaniu można było poznać, że nie śpieszno mu żeby go poznać. A już na pewno nie chciał Gvargowi wypominać, że skarbem z krypty i tak będzie musiał się z nim dzielić, toteż nie był mu potrzebny kolejny żądny bogactwa smok. Po prostu wątpił, żeby w tej kwestii byli w stanie dojść do porozumienia. Miał tylko nadzieję, że tamten ich nie dostrzegł, kiedy iluzja na chwilę opadła...

Pegaz wraz z jeźdźcem ledwo tylko wymykali się smokowi, który leciał zaraz za nimi i prawie już ich doganiał. Z ich obserwacji wynikało, że miał odrobinę większą prędkość niż pegaz i wkrótce zdoła go dopaść.
Kiedy jednak smok nagle zawisł w powietrzu, po czym zmienił kierunek na taki, który zmierzał prosto ku nim, wiadomo już było, że musiał ich dostrzec, gdy iluzja nie działała jak powinna. Teraz Morengvarg znów byliby w objęciach magicznego schronienia nie tylko przed wzrokiem, ale i innymi zmysłami, lecz nawet to nie zniechęcało smoka do tego, by zawrócić. Pikował ku nim z taką prędkością, że Morengvarg odsunęli się na pewien w miarę bezpieczny dystans.
I wtedy, nowo przybyły smok dał im całkiem porządny pokaz jak lądować się nie powinno. Zasadniczo, to nawet Moren byłby w stanie osiągnąć przy nim lepsze wyniki, a nie ulega wątpliwości, że on zdecydowanie latać dobrze nie potrafił, gdyż to Gvarg za każdym razem unosił ich obu w powietrze. Na szczęście, zdołali się przed tym odsunąć, gdyż smok na miejsce lądowania obrał sobie powierzchnię bardzo niedaleko od nich. Trudno było jednak na razie określić, jakie ów smok miał intencje. Jaszczur jednak zaskakująco szybko się pozbierał, zupełnie tak jakby jego prawie samobójcze lądowanie było dlań czymś prawie zwyczajnym.

Teraz obaj mogli dokładnie przyjrzeć się innej bestii, od której dzieliło ich teraz ledwie paręnaście stóp. Była, a raczej był, gdyż widać było że to samiec, całkiem pokaźna, choć jeżeli chodzi o rozmiar, to zasadniczo była tylko odrobinę większa od nich. Smok jednak był zdecydowanie bardziej masywny od nich, przez co można było sądzić, że jest silniejszy niż oni. Ale z drugiej strony na pewno był mniej zwrotny, zarówno w powietrzu jak i na ziemi. Jego ciało pokrywała gruba, brązowo - pomarańczowa łuska, która sprawiała wrażenie twardszej i gęstszej niż ta, którą oni posiadali. Być może też lepiej znosiła wysokie temperatury.
Smok zaczął rozglądać się i węszyć wokół, najwyraźniej ich szukając. Moren jednak pilnował, by iluzja dokładnie ukrywała nie tylko ich widok, ale wszelkie odgłosy i zapachy. Nie chciał się pokazywać, a przynajmniej do momentu, dopóki nie odkryje, że przybysz ma pokojowe zamiary. Gvarg natomiast niespecjalnie chciał się ukrywać. Cały czas trzymał mięśnie w napięciu, powarkując od czasu do czasu. Moren co prawda nigdy go o to nie pytał, ale z jego zachowania wywnioskował, że Gvarg chciałby kiedyś pokonać w walce innego smoka. Być może sądził, że dzięki temu stanie się... dorosły? Tak czy inaczej, teraz tylko czekał na to, żeby skoczyć na przybysza i spróbować go powalić.

Moren zamierzał już wykreować kolejną iluzję, tym razem przedstawiającą ich, lecz w trochę innym miejscu. Chciał najpierw przekonać się co do zamiarów smoka. Jeżeli będzie do nich nastawiony pokojowo, albo nawet przyjaźnie, nie powinien mieć większych problemów z uspokojeniem Gvarga. Jednak zanim zdążył rzucić zaklęcie, smok zaryczał, po czym zaczął pluć szerokim strumieniem ognia naokoło siebie. I właściwie gdyby nie Gvarg, który cały czas był gotowy na atak, Moren na pewno by nie zdążył. Może i ogień nie wyrządziłby mu ogromnej krzywdy, lecz mogłoby to być naprawdę bolesne. Prawie w ostatnim momencie Morengvarg wzbili się szybko w powietrze na parędziesiąt stóp, unikając płomieni. Na szczęście iluzja była dynamiczna, toteż nie musieli się martwić o to, że stali się widoczni.
Ten atak w zasadzie całkowicie upewnił oba smoki, a raczej Morena, gdyż Gvarg przypuszczał tak od samego początku, że tą sytuację rozwiązać pokojowo można było jedynie uciekając. A żaden z nich nie chciał uciekać, Gvarg wręcz charczał z podniecenia na myśl o walce, a Moren po prostu nie zamierzał pozwalać by pluła na niego ogniem pierwsza lepsza bestia.
- Zaczekaj chwilę... - mruknął Moren, czując jak jego brat już rwie się do kontrataku.
- Na co? - wysyczał Gvarg, z furią w ślepiach wpatrując się w agresora.
- Daj mi czas, rozproszę go. Uderzymy za chwilę. Ale musimy uważać, żeby nas nie przygniótł, bo to się nie skończy dobrze - poinstruował brata Moren, na co Gvarg tylko prychnął, nic nie powiedziawszy. Wpatrywał się jednak, co dokładnie za iluzja wkrótce pojawi się, by odwrócić uwagę smoka.

Jedynym stworzeniem, które naprawdę byłoby w stanie jakoś zaszkodzić smokowi, a przy tym zmusić go do oszacowania szans na zwycięstwo, był inny smok. Nic więc dziwnego, że Moren zdecydował się właśnie na coś takiego. Nie kłopotał się co prawda zbytnio samym wejściem, gdyż i tak widziano ich jak znikali, więc coś takiego nie byłoby niczym szczególnie dziwnym.
Pojawiły się dwa. Oba były co najmniej półtora raza większe niż oni sami, z tym że nie posiadały aż dwóch łbów. Jeden z nich pokryty był piękną i majestatyczną, budzącą zazdrość złotą smoczą łuską, a drugi był w kolorach szmaragdowej zieleni. Oba były muskularne, oraz gibkie, zgrabnie latając w powietrzu.
Iluzje krążyły wokół smoka, trzymając się w bezpiecznej odległości, lecz co krótką chwilę podlatywały bliżej, symulując atak, a w ostatniej chwili zawracały, tylko po to, żeby wrócić na poprzedni tor lotu. Raz po raz oba podlatywały jednocześnie, nie pozwalając smokowi na reakcję, ani na ucieczkę, jeśliby jej próbował. Moren na dodatek starał się bardzo, żeby żaden z możliwych ataków nie trafił rzeczywiście, gdyż wtedy jaszczur poznałby się na oszustwie, a oni straciliby element zaskoczenia. Teraz już pewnie nie przypuszczał nawet, że mogą się tu znów pojawić...

- Teraz! - warknął Moren, z momentem kiedy obydwie iluzje zapikowały w dół, wprost na smoka. Gvarg, który do tej pory utrzymywał ich w locie mniej więcej na tej samej wysokości co iluzje, tylko na to czekał. Morengvarg złożył obie części skrzydeł, po czym razem z iluzorycznymi smokami zaczął spadać na przeciwnika. Tym razem jednak iluzje nie zawróciły, kontynuując szarżę, a tym samym całkowicie odsłaniając wroga od przeciwnej strony, z której spadało nań właśnie prawdziwe, lecz wciąż ukryte zagrożenie.
Morengvarg w ostatnim momencie rozłożył skrzydła, korygując lot, po czym bez choćby najmniejszego ostrzeżenia z całym swoim impetem wpadł na smoka. Może i jego przeciwnik był twardszy i masywniejszy, lecz atak z użyciem nie tylko ich własnej siły, ale i uzbrojonego w potężne kolce ogona, z wykorzystaniem nieuwagi musiało wytrącić go z równowagi.
Gvarg, zaraz po tym ataku, nie czekał ani chwili, oraz ignorując fakt, iż właśnie oni również stracili równowagę, z rykiem który przedarł się nawet przez ukrywającą ich iluzję zaczął z całej siły gryźć smoka. Nie zdołał jednak wyrządzić mu w ten sposób prawie żadnej krzywdy, gdyż chwilę później oba smoki zderzyły się z ziemią.
- Mówiłem ci, żebyś uważał! - syknął Moren, całkowicie zdjąwszy już ukrywającą ich iluzję. Teraz można było zobaczyć, że prawa, przednia łapa Morengvarga jest lekko wykrzywiona pod dziwnym, nienaturalnym kątem.
- Nie, wcale! Nie mówiłeśśś! - odwarknął jego brat.
- Ale powinieneś bardziej uważać, a nie! To boli nas obu, jeśli zapomniałeś!
- Usssspokój ssssię Moren... Zaraz nam pssszejdzie...
- Lepiej się przydaj i użyj tych skrzydeł, zanim tamten wstanie.
- Śśświetnie... - wysyczał Gvarg, czym zakończył ich krótką pogadankę. W chwilę później Morengvarg ponownie zamachał skrzydłami i uniósł się w powietrze. W pewnym momencie machnął łapą, po czym ich ciało znów znikło ukryte przez iluzję.
Pegazy:
Kaprys, Dzika
,,Ma pani na coś alergię?
- Na głównych bohaterów." (Dzięki Conan!)

Dobra Kana, Gustowne przebranko, Młoda panna Trisk de Leu
"I niech Wam Kosmos sprzyja!" (Ponowne dzięki Conan!)
"Pewnego dnia będzie coś, ale nie wiem co. ~ Kana 2018" (Yao)
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Grudzień (2016)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości