Pałac Króla Arata ⇒ Sala kominkowa
Daimon odpowiedział równie śmiałym uśmiechem w stronę Niliany.
Odsunął się jeszcze o krok od fortepianu i wskazał stołek na którym przed chwilą siedział.
- Proszę siadaj, wybacz, że Cię zaskoczyłem. - Zwrócił się do dziewczynki, głos miał miły i przyjazny.
Od razu gdy usłyszał uwagę Niliany spojrzał na swe dłonie, oglądał je przez kilka chwil starając się czegoś dopatrzyć.
Daimon dostrzegł uśmiech kobiety co bardzo go ucieszyło wydawać by się mogło, że on dzięki temu był bardziej promienny.
- Oczywiście może pani pytać dalej. Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie nie wiem jak nazywa się ta melodia, ani dlaczego potrafię ją zagrać, nikt nigdy nie uczył mnie gry na fortepianie... Przynajmniej tak mi się wydaje. - Jego głos wydawał się być przygnębiony przez to, że nie potrafi udzielić odpowiedzi na pytanie Niliany.
Odsunął się jeszcze o krok od fortepianu i wskazał stołek na którym przed chwilą siedział.
- Proszę siadaj, wybacz, że Cię zaskoczyłem. - Zwrócił się do dziewczynki, głos miał miły i przyjazny.
Od razu gdy usłyszał uwagę Niliany spojrzał na swe dłonie, oglądał je przez kilka chwil starając się czegoś dopatrzyć.
Daimon dostrzegł uśmiech kobiety co bardzo go ucieszyło wydawać by się mogło, że on dzięki temu był bardziej promienny.
- Oczywiście może pani pytać dalej. Niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie nie wiem jak nazywa się ta melodia, ani dlaczego potrafię ją zagrać, nikt nigdy nie uczył mnie gry na fortepianie... Przynajmniej tak mi się wydaje. - Jego głos wydawał się być przygnębiony przez to, że nie potrafi udzielić odpowiedzi na pytanie Niliany.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Co jakiś czas rzucała spojrzenie na dłonie grającej. W pewnej chwili do niej podeszła i od tyłu nachyliła się nad nią. Ujęła dziewczynkę za łokcie i poprawiła jej postawę, a potem ułożenie palców na klawiszach.
- Zacznij tutaj... - wskazała takt w nutach a potem wróciła do Daimona. - Zniechęca mnie pan do dalszego pytania. Cały czas dostaję na nie tę samą odpowiedź, "nie wiem".
Spojrzała dyskretnie po jego stroju i znów nabrała co do niego wątpliwości. Skoro był bogaty... czemu się nie przebiera? A może wcale się nie kładł... Zatem gdzie był i co robił nocą?
- Zacznij tutaj... - wskazała takt w nutach a potem wróciła do Daimona. - Zniechęca mnie pan do dalszego pytania. Cały czas dostaję na nie tę samą odpowiedź, "nie wiem".
Spojrzała dyskretnie po jego stroju i znów nabrała co do niego wątpliwości. Skoro był bogaty... czemu się nie przebiera? A może wcale się nie kładł... Zatem gdzie był i co robił nocą?
Ostatnio edytowane przez Niliana 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Uważnie przyglądał się grającej dziewczynie, jej postawie, ułożeniu ciała, rąk, dłoni i palców.
Miał nadzieje, że naprawdę czegoś się nauczy. Co jakiś czas zerkał w stronę Niliany, aby się jej uważniej przyjrzeć. Gdy zadała pytanie obrócił wzrok wprost na nią pewny i stanowczy.
- Zdaje mi się, że dopiero drugi raz odpowiedziałem na pytanie formułką "nie wiem", nie chcę pani okłamywać naprawdę nie znam odpowiedzi na to pytanie, a właściwie nie pamiętam. Ktoś musiał mnie tego nauczyć, ale widocznie było to tak dawno... - Mówił z przejęciem i szczerością w głosie, gestykulując rękami.
- Proszę pozwolić, że ja zadam pytanie, proszę mnie źle nie zrozumieć, zjada mnie ciekawość jeśli pani nie zechce, to nie musi odpowiadać. Domyślam się, że tak piękna i uzdolniona dama jak pani ma już męża, a moje pytanie brzmi. Kim on jest ? - Miał jednak pewną nadzieje, że jednak jego spekulacje okażą się błędne.
Miał nadzieje, że naprawdę czegoś się nauczy. Co jakiś czas zerkał w stronę Niliany, aby się jej uważniej przyjrzeć. Gdy zadała pytanie obrócił wzrok wprost na nią pewny i stanowczy.
- Zdaje mi się, że dopiero drugi raz odpowiedziałem na pytanie formułką "nie wiem", nie chcę pani okłamywać naprawdę nie znam odpowiedzi na to pytanie, a właściwie nie pamiętam. Ktoś musiał mnie tego nauczyć, ale widocznie było to tak dawno... - Mówił z przejęciem i szczerością w głosie, gestykulując rękami.
- Proszę pozwolić, że ja zadam pytanie, proszę mnie źle nie zrozumieć, zjada mnie ciekawość jeśli pani nie zechce, to nie musi odpowiadać. Domyślam się, że tak piękna i uzdolniona dama jak pani ma już męża, a moje pytanie brzmi. Kim on jest ? - Miał jednak pewną nadzieje, że jednak jego spekulacje okażą się błędne.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Pytanie Daimona i sposób w jaki je zadał sprawiło, że zapomniała o lekcji muzyki i odwróciła się zarówno od fortepianu jak i od mężczyzny i podeszła do okien.
Chciała sobie dać czas na uporządkowanie myśli. Odsunęła firankę i otworzyła okno.
"I tak długo nie mogłabym udawać, że tego nie widzę. Podobam mu się i on mi także. Ma coś takiego w oczach i w głosie... I ta grzywka..."
Rozpływała się przez chwilę w zachwycie nad męskim urokiem Daimona. Sama świadomość, że ją pociąga była podniecająca i przerażająca.
- Jestem panna... co powinno być już dawno dla pana oczywiste, bo przedstawiłam się nazwiskiem, które podałam także opowiadając o moim ojcu - odpowiedziała bardzo ostrożnie, jakby jej słowa dotykały niebezpiecznej materii, takiej, która powinna pozostać tabu. Mówiąc odwróciła się do niego i spojrzała jak na skazańca, ze współczuciem. W istocie to sobie samej współczuła bardziej.
Chciała sobie dać czas na uporządkowanie myśli. Odsunęła firankę i otworzyła okno.
"I tak długo nie mogłabym udawać, że tego nie widzę. Podobam mu się i on mi także. Ma coś takiego w oczach i w głosie... I ta grzywka..."
Rozpływała się przez chwilę w zachwycie nad męskim urokiem Daimona. Sama świadomość, że ją pociąga była podniecająca i przerażająca.
- Jestem panna... co powinno być już dawno dla pana oczywiste, bo przedstawiłam się nazwiskiem, które podałam także opowiadając o moim ojcu - odpowiedziała bardzo ostrożnie, jakby jej słowa dotykały niebezpiecznej materii, takiej, która powinna pozostać tabu. Mówiąc odwróciła się do niego i spojrzała jak na skazańca, ze współczuciem. W istocie to sobie samej współczuła bardziej.
Ostatnio edytowane przez Niliana 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Z początku zdziwiło go zachowanie Niliany jednak nie wiedział co dokładnie myśli sobie w tej chwili kobieta więc odpuścił spekulacje. Światło padające z okiennic zaczęło nieco razić Daimona, nie to, że straszliwie mu przeszkadzało jednak o wiele bardziej wolał mrok i był do niego przyzwyczajony odsunął się więc o kilka kroków dalej. Jednak kamień na jego szyi przez padanie na niego promieni słońca zmienił swój kolor na złotawy i bardziej połyskujący.
Gdy usłyszał odpowiedź Niliany sam skarcił się w duchu za jego niedopatrzenie.
Lecz w obecności Niliany zdawał się być nieco rozkojarzony co wyjaśniałoby tą sytuacje.
- Bardzo przepraszam za mój błąd. - Odpowiedział sucho i z żalem, lecz żal był skierowany ku jego osobie.
Widok Niliany skąpanej w blasku słońca był dla niego rajem, jej ognisto barwne włosy przybrały jeszcze mocniejszy kolor, cała ona była teraz dokładnie widoczna, a to wszystko przyprawiało go o szybsze bicie serca.
Gdy usłyszał odpowiedź Niliany sam skarcił się w duchu za jego niedopatrzenie.
Lecz w obecności Niliany zdawał się być nieco rozkojarzony co wyjaśniałoby tą sytuacje.
- Bardzo przepraszam za mój błąd. - Odpowiedział sucho i z żalem, lecz żal był skierowany ku jego osobie.
Widok Niliany skąpanej w blasku słońca był dla niego rajem, jej ognisto barwne włosy przybrały jeszcze mocniejszy kolor, cała ona była teraz dokładnie widoczna, a to wszystko przyprawiało go o szybsze bicie serca.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Patrzyła na niego zauroczona. Jego oczy odbijały jej własne emocje: zachwyt, niepewność, pragnienie i wole by to wszystko utrzymać na wodzy. Wokół nich rozbrzmiewały dźwięki gam. Drażniły jej uszy. Pragnęła ciszy. Brakowało jej trzeźwości. Przypomniała sobie słowa mamy. "Zauroczenie prawie niczym nie różni się od opętania" Spojrzała na różyczkę na palcu...
"Nie świeci się. Oczywiście, że nie. To by było niedorzeczne... widzę go ledwie po raz trzeci i nic o nim nie wiem." Czerwony kryształek na pierścionku sprawiał co prawda wrażenie jakby wydzielał delikatne światło ale to na pewno tylko słoneczny refleks... na pewno.
Uspokoiła samą siebie i podniosła na niego wzrok pewniejszy i bardziej beztroski.
- Ależ to niewielka pomyłka. Nie musiał pan przecież zwracać uwagi na te kwestie. W żadnym razie nie czuję się urażona.
Po chwili zwróciła się do uczennicy.
- Violett, zrób sobie przerwę skarbie, bardzo ładnie dziś pracujesz. Pobiegnij do kuchni po ciasteczka, dobrze? - dziewczynka polecenie przyjęła radośnie i wyszła w podskokach. Niliana gestem dłoni zaprosiła Daimona do fortepianu.
"Nie świeci się. Oczywiście, że nie. To by było niedorzeczne... widzę go ledwie po raz trzeci i nic o nim nie wiem." Czerwony kryształek na pierścionku sprawiał co prawda wrażenie jakby wydzielał delikatne światło ale to na pewno tylko słoneczny refleks... na pewno.
Uspokoiła samą siebie i podniosła na niego wzrok pewniejszy i bardziej beztroski.
- Ależ to niewielka pomyłka. Nie musiał pan przecież zwracać uwagi na te kwestie. W żadnym razie nie czuję się urażona.
Po chwili zwróciła się do uczennicy.
- Violett, zrób sobie przerwę skarbie, bardzo ładnie dziś pracujesz. Pobiegnij do kuchni po ciasteczka, dobrze? - dziewczynka polecenie przyjęła radośnie i wyszła w podskokach. Niliana gestem dłoni zaprosiła Daimona do fortepianu.
Ostatnio edytowane przez Niliana 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
On również odwzajemniał jej spojrzenie. W jego głowie kołatały się różne przedziwne myśli które starał się odrzucać jakby uznał je za niedorzeczne lub niemożliwe. Muzyka która wydobywała z fortepianu dziewczynka wcale mu nie przeszkadzała co prawda nie pomagała się skupić, ale na pewno go trochę uspokajała. Ulżyło mu gdy Niliana wybaczyła mu jego pomyłkę i cieszyło go, że nie czuje się w żaden sposób urażona.
Gdy Niliana wydawał polecenie dziewczynce, a ona wstała i pobiegła w stronę drzwi Daimon odprowadził ją spojrzeniem, widok uradowanej twarzy dziewczynki był naprawdę kojący, a Daimonowi przypomniały się młodzieńcze lata gdy jeszcze jego rodzice żyli.
Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami on spoglądnął na Niliane i ogarnęło go zdziwienie ponieważ wskazywała mu stołek przed fortepianem, a Daimon przecież nie potrafił grać nic więcej niż melodia którą jeszcze nie dawno słyszała i na dodatek znał ją na pamięć, żaden cal klawisza który był potrzebny do zagrania tej melodii nie był mu obcy. Coś jednak nie pozwoliło mu protestować zatem udał się w stronę fortepianu i przysiadł przy nim po czym rzucił pytające spojrzenie na Nilianę.
Gdy Niliana wydawał polecenie dziewczynce, a ona wstała i pobiegła w stronę drzwi Daimon odprowadził ją spojrzeniem, widok uradowanej twarzy dziewczynki był naprawdę kojący, a Daimonowi przypomniały się młodzieńcze lata gdy jeszcze jego rodzice żyli.
Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami on spoglądnął na Niliane i ogarnęło go zdziwienie ponieważ wskazywała mu stołek przed fortepianem, a Daimon przecież nie potrafił grać nic więcej niż melodia którą jeszcze nie dawno słyszała i na dodatek znał ją na pamięć, żaden cal klawisza który był potrzebny do zagrania tej melodii nie był mu obcy. Coś jednak nie pozwoliło mu protestować zatem udał się w stronę fortepianu i przysiadł przy nim po czym rzucił pytające spojrzenie na Nilianę.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Nic nie powiedziała tylko nachyliła się nad nim tak jak poprzednio nad uczennicą i ujęła w swoje gładkie, wąskie dłonie jego nadgarstki. Miała ciepłe ręce i delikatny dotyk. Ułożyła mu przeguby dłoni w poprawny sposób i o dziwo w tym miejscu, ze pod jego palcami znalazły się te klawisze, które znał. Podczas tego instruktażu otarła się ramieniem i piersią o jego łopatkę i bark. Jej twarz zawisła mu tuż nad ramieniem, ale oczy miała spuszczone na ich złączone ręce. Nie zmieniła perfum, do zapachu przywiązywała się bardziej niż do stroju.
Z początku zdziwiło go zachowanie Niliany, ale nie był skrępowany, co prawda serce biło mu nieco szybciej co mogła usłyszeć dzięki ich bliskości. Jej dotyk przyprawiał go o dreszcz, podniecał go, a zapach wprawiał go w nienaturalny stan.
Jego ciało było chłodne, lecz nie lodowate, a raczej kojące. Pozwolił Nilianie prowadzić swoje dłonie i nadgarstki, aby ustawiła je w odpowiedniej pozycji.
Przycisnął niepewnie klawisze na których jego palce ustawiła Niliana.
Jego ciało było chłodne, lecz nie lodowate, a raczej kojące. Pozwolił Nilianie prowadzić swoje dłonie i nadgarstki, aby ustawiła je w odpowiedniej pozycji.
Przycisnął niepewnie klawisze na których jego palce ustawiła Niliana.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Puściła jego dłonie, ale tylko odrobinę się podniosła znad jego ramienia. Nadal stała tuż za nim, wpatrzona w pracę jego palców.
- Śmiało, proszę zagrać to, co poprzednio - upewniła go spokojnym, cichym głosem przysłuchując się dźwiękom - Proszę nie przestawać.
Położyła dłoń na klawiaturze nieco wyżej i zaczęła do melodii dodawać nowe akordy, ozdobniki i drugi, wyższy głos. Muzyka zaczęła nabierać profesjonalnego charakteru. Uśmiechała się zadowolona z efektu i co jakiś czas zerkała na twarz Daimona, widzianą nieco po skosie. Po chwili minęła go za plecami i zagrała akompaniament na niższych dźwiękach. - Ostatni raz... - poleciła krótko i na ostatnim takcie wykonała efektowne zakończenie, po czym wyprostowała się i popatrzyła na niego z uznaniem.
- No proszę. Spodziewał się pana, że z pana taki muzyk? - zdanie wypowiedziała lekko żartobliwie, ale widać było szczere zadowolenie z tego jak im to wspólnie wyszło.
- Śmiało, proszę zagrać to, co poprzednio - upewniła go spokojnym, cichym głosem przysłuchując się dźwiękom - Proszę nie przestawać.
Położyła dłoń na klawiaturze nieco wyżej i zaczęła do melodii dodawać nowe akordy, ozdobniki i drugi, wyższy głos. Muzyka zaczęła nabierać profesjonalnego charakteru. Uśmiechała się zadowolona z efektu i co jakiś czas zerkała na twarz Daimona, widzianą nieco po skosie. Po chwili minęła go za plecami i zagrała akompaniament na niższych dźwiękach. - Ostatni raz... - poleciła krótko i na ostatnim takcie wykonała efektowne zakończenie, po czym wyprostowała się i popatrzyła na niego z uznaniem.
- No proszę. Spodziewał się pana, że z pana taki muzyk? - zdanie wypowiedziała lekko żartobliwie, ale widać było szczere zadowolenie z tego jak im to wspólnie wyszło.
Daimon zaczął grać melodie z pamięci, grał ją już tak wiele razy, że trudno byłoby mu błąd, choć teraz jego nadgarstki i dłonie były ułożone inaczej niż zwykle, to szło mu całkiem dobrze co prawda czuł się niekomfortowo, nigdy nie widział, że przy grze na fortepianie trzeba przykładać wagę do takich rzeczy jak ustawienie dłoni. Podobały mu się nowe dźwięku które wkładała do melodii Niliana.
Jego twarz zdawała się być poważna lecz co jakiś czas dało się dojrzeć na niej cień uśmiechu który za wszelką cenę Daimon chciał ukryć.
- Proszę sobie nie żartować, żaden ze mnie muzyk jedyne co potrafię, to ta melodia, nic więcej, nic mniej. - Jego głos w odpowiedzi był nieco rozgoryczony, Daimonowi podobała się muzyka grana przez innych na fortepianie, lecz on sam nigdy nie zastanawiał się nad lekcjami tejże sztuki.
Jego twarz zdawała się być poważna lecz co jakiś czas dało się dojrzeć na niej cień uśmiechu który za wszelką cenę Daimon chciał ukryć.
- Proszę sobie nie żartować, żaden ze mnie muzyk jedyne co potrafię, to ta melodia, nic więcej, nic mniej. - Jego głos w odpowiedzi był nieco rozgoryczony, Daimonowi podobała się muzyka grana przez innych na fortepianie, lecz on sam nigdy nie zastanawiał się nad lekcjami tejże sztuki.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Znów czuła się panią sytuacji. Była na swoim miejscu, a muzyka dawała jej pewność siebie.
- Chciałam tylko panu pokazać jak bogaty może być znany przez pana utwór... no i miałam ochotę go z panem zagrac. Do sali wróciła dziewczynka z tależykiem ciasteczek i położyła go na stole.
- Dziękuje Violett. Teraz proszę zagraj nam "Taniec Cygana" a my skończymy rozmowę przy stoliku.
Uznała, że Daimon łatwo się domyśli, że powinien zwolnić jej uczennicy miejsce, więc nie prosiła go o to tylko zajeła miejsce w fotelu przy stoliku.
- Jak panu minęła noc? - zapytała lekkim, grzecznym tonem, który nie zdradzał jej prawdziwego zaintrygowania i siegnęła po herbatnika
Tymczasem w pokoju...
- Chciałam tylko panu pokazać jak bogaty może być znany przez pana utwór... no i miałam ochotę go z panem zagrac. Do sali wróciła dziewczynka z tależykiem ciasteczek i położyła go na stole.
- Dziękuje Violett. Teraz proszę zagraj nam "Taniec Cygana" a my skończymy rozmowę przy stoliku.
Uznała, że Daimon łatwo się domyśli, że powinien zwolnić jej uczennicy miejsce, więc nie prosiła go o to tylko zajeła miejsce w fotelu przy stoliku.
- Jak panu minęła noc? - zapytała lekkim, grzecznym tonem, który nie zdradzał jej prawdziwego zaintrygowania i siegnęła po herbatnika
Tymczasem w pokoju...
Ostatnio edytowane przez Niliana 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Daimon kiwnął potwierdzająco głową.
- Z pewnością może być o wiele bogatszy jeśli tylko zagra ją osoba która grać potrafi. -
Obrócił głowę i spojrzał na dziewczynkę niosącą ciasteczka w stronę stolika, mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech i w tym momencie usłyszał polecenie Niliany wydane dla dziewczyny.
Podniósł się ze stołka i wskazał fortepian.
- Ty chyba jesteś w tym lepsza niż ja. - Zwrócił swoje słowa do dziewczynki.
Podążył za Niliana i również usiadł w fotelu obok, z początku zdziwiło go pytanie Niliany jednak uświadomił sobie, że nie był w mieszkaniu i nie zmienił swego stroju co mogło być dla niej poszlaką.
- Szczerze mówiąc spędziłem tu cała noc grając na fortepianie, musiałem przemyśleć parę spraw. -
Położył łokieć na podłokietniku zaś głowę wsparł dłonią, wzrok skierowany miał w stronę Niliany.
- Z pewnością może być o wiele bogatszy jeśli tylko zagra ją osoba która grać potrafi. -
Obrócił głowę i spojrzał na dziewczynkę niosącą ciasteczka w stronę stolika, mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech i w tym momencie usłyszał polecenie Niliany wydane dla dziewczyny.
Podniósł się ze stołka i wskazał fortepian.
- Ty chyba jesteś w tym lepsza niż ja. - Zwrócił swoje słowa do dziewczynki.
Podążył za Niliana i również usiadł w fotelu obok, z początku zdziwiło go pytanie Niliany jednak uświadomił sobie, że nie był w mieszkaniu i nie zmienił swego stroju co mogło być dla niej poszlaką.
- Szczerze mówiąc spędziłem tu cała noc grając na fortepianie, musiałem przemyśleć parę spraw. -
Położył łokieć na podłokietniku zaś głowę wsparł dłonią, wzrok skierowany miał w stronę Niliany.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Jak mówił odgryzła kawałek ciastka i cieszyła się, że ma czym zatuszować zaskoczenie i miała czas na obmyślenie odpowiedzi zanim przełknęła. Znów miała wrażenie, że mężczyzna nie kłamie.
- A nad czym pan tak dumał sir Daimonie? Sprawia pan wrażenie osoby nieznającej trosk. Cóż takiego nie mogło zaczekać na pana uwagę do rana? - cały czas udawało jej się mówić lekkim tonem, nawet lekko rozbawionym, jakby chciała mu dać do zrozumienia, że nie wierzy w podaną przez niego wersję.
Mała pianistka nie doszła jeszcze nawet do połowy utworu, kiedy do sali weszła służąca. Kasztanowo-włosa młoda dziewczyna w białym fartuchu i czepcu na głowie niosąca tacę z herbatą. Uśmiechnęła się do obecnych i zwróciła do Niliany.
- Adela powiedziała mi że ma pani gościa na lekcji i przysłała mnie z herbata do ciastek. - Niliana uśmiechnęła się z wdzięcznością w odpowiedzi.
- Dziękuje Marto. - Służąca stawiając tacę na stole stała tuż koło fotela Niliany i w pewnym momencie lekko się potknęła, tak ze na ziemię spadła lyżeczka.
Marta pochyliła się po nią szybko i poza sięgnięciem po element nakrycia, wykonała jeszcze jeden drobny zabieg. Pinezką przybiła do nóżki fotela dół sukienki Niliany. A sukienka była ozdobiona lamówka ze złotej wstążki i to właśnie tą lamówkę służącą przyszpiliła do fotela.
- Aha... zapomniałabym - dodała służącą nadal słodziutkim głosikiem odkładając łyżeczkę na tacę. - Podobno pani ojciec czeka na panią we sali audiencyjnej... Prosił, żeby pani zeszła do niego po lekcji, to podobno pilne.
- A nad czym pan tak dumał sir Daimonie? Sprawia pan wrażenie osoby nieznającej trosk. Cóż takiego nie mogło zaczekać na pana uwagę do rana? - cały czas udawało jej się mówić lekkim tonem, nawet lekko rozbawionym, jakby chciała mu dać do zrozumienia, że nie wierzy w podaną przez niego wersję.
Mała pianistka nie doszła jeszcze nawet do połowy utworu, kiedy do sali weszła służąca. Kasztanowo-włosa młoda dziewczyna w białym fartuchu i czepcu na głowie niosąca tacę z herbatą. Uśmiechnęła się do obecnych i zwróciła do Niliany.
- Adela powiedziała mi że ma pani gościa na lekcji i przysłała mnie z herbata do ciastek. - Niliana uśmiechnęła się z wdzięcznością w odpowiedzi.
- Dziękuje Marto. - Służąca stawiając tacę na stole stała tuż koło fotela Niliany i w pewnym momencie lekko się potknęła, tak ze na ziemię spadła lyżeczka.
Marta pochyliła się po nią szybko i poza sięgnięciem po element nakrycia, wykonała jeszcze jeden drobny zabieg. Pinezką przybiła do nóżki fotela dół sukienki Niliany. A sukienka była ozdobiona lamówka ze złotej wstążki i to właśnie tą lamówkę służącą przyszpiliła do fotela.
- Aha... zapomniałabym - dodała służącą nadal słodziutkim głosikiem odkładając łyżeczkę na tacę. - Podobno pani ojciec czeka na panią we sali audiencyjnej... Prosił, żeby pani zeszła do niego po lekcji, to podobno pilne.
Ostatnio edytowane przez Niliana 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Przez kilka chwil po wypowiedzi Niliany zapadła cisza, Daimon zastanawiał się nad odpowiedzią, wiedział o czym myślał, ale nie był pewny czy powinien mówić cała prawdę.
Zdecydował jednak, że nie ma powodu kłamać.
- Rozmyślałem o wielu rzeczach w tym też o pani. - Gdy mówił podniósł głowę z dłoni i wyprostował się w fotelu, obie ręce położył na podłokietnikach.
Gdy otwarły się drzwi do sali Daimon skinął uprzejmie głową do służącej i obdarował ją uśmiechem szybko jednak jego spojrzenie powróciło na Niliane ponieważ o wiele bardziej zależało mu na jej widoku. Przysłuchiwał się spokojnie rozmowie służącej z Niliana, nie chciał im przeszkadzać zatem nic nie powiedział. Spoglądał na spadającą ku ziemi łyżeczkę po potknięciu służącej, trwało to niestety tak krótko, że nie zdążył zareagować.
Daimon wydawał się zaciekawiony po tym co powiedziała Marta, był zaintrygowany tym czego może chcieć ojciec Niliany od niej, co może być tak ważne, ale nie na tyle ważne, aby przerwać lekcje gry.
Zdecydował jednak, że nie ma powodu kłamać.
- Rozmyślałem o wielu rzeczach w tym też o pani. - Gdy mówił podniósł głowę z dłoni i wyprostował się w fotelu, obie ręce położył na podłokietnikach.
Gdy otwarły się drzwi do sali Daimon skinął uprzejmie głową do służącej i obdarował ją uśmiechem szybko jednak jego spojrzenie powróciło na Niliane ponieważ o wiele bardziej zależało mu na jej widoku. Przysłuchiwał się spokojnie rozmowie służącej z Niliana, nie chciał im przeszkadzać zatem nic nie powiedział. Spoglądał na spadającą ku ziemi łyżeczkę po potknięciu służącej, trwało to niestety tak krótko, że nie zdążył zareagować.
Daimon wydawał się zaciekawiony po tym co powiedziała Marta, był zaintrygowany tym czego może chcieć ojciec Niliany od niej, co może być tak ważne, ale nie na tyle ważne, aby przerwać lekcje gry.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy powiedział, że przez noc o niej myślał nie mogła powstrzymać spontanicznego westchnienia. Chciała tego. Chciała być dla niego istotna, chociaż przekonywała siebie, że chodzi tylko o miłe towarzystwo i o to by szybko nie wyjeżdżał
Kiedy służąca wspomniała o jej ojcu serce natychmiast zaczęło jej walić. "Musiało się coś stać... Inaczej nie fatygowałby się osobiście, albo posłałby po mnie kogoś z domu."
Jej twarz nabrała powagi i niepokoju. Wstała energicznie i spojrzała na Daimona z przejęciem.
- Proszę popilnować Violett... tylko się upewnię, że to nic złego. - poprosiła ze zdenerwowaniem i szybko wyszła. Przy nóżce fotela został kawałek złotej wstążki. Służąca także wyszła pospiesznie.
Dziewczynka przy fortepianie kończyła zadany utwór. Gdy doszła do końca odwróciła się i spojrzała na Daimona wielkimi, brązowymi oczami. - Kim pan jest?
***
Niliana prawie zbiegła piętro niżej, przeszła przez pusty korytarz i pchnęła drzwi do sali audiencyjnej.
- Ojcze! - zawołała rozglądając się, ale nie widziała nikogo. Pomieszczenie było rozległe, więc zaczęła iść wzdłuż stołu konferencyjnego, ku królewskiemu tronowi. Przyglądała się wiszącym kotarom, czy postaci ojca nie dojrzy, przy którymś z okien. Idąc obróciła się wokół własnej osi, oglądając się za siebie. Szła chwilę tyłem, potem znów odwróciła się ku podwyższeniu i ponowiła wołanie, ale odpowiedziała jej cisza.
***
Tymczasem kilka chwil po wyjściu kobiet uszu Daimona doszły podniesione głosy i stukot butów na korytarzu. Ktoś coś mówił o kradzieży, o klejnotach... padło słowo "bardka" a potem drzwi do sali kominkowej otworzyły się z trzaskiem i weszło do środka dwóch strażników.
- Lady Damaso - sapnął jeden z nich na widok dziewczynki, która poderwała się przestraszona, skłonił się sztywno chrzęszcząc pancerzem - gdzie jest pani nauczycielka. Podobno macie lekcje gry na fortepianie.
Kiedy służąca wspomniała o jej ojcu serce natychmiast zaczęło jej walić. "Musiało się coś stać... Inaczej nie fatygowałby się osobiście, albo posłałby po mnie kogoś z domu."
Jej twarz nabrała powagi i niepokoju. Wstała energicznie i spojrzała na Daimona z przejęciem.
- Proszę popilnować Violett... tylko się upewnię, że to nic złego. - poprosiła ze zdenerwowaniem i szybko wyszła. Przy nóżce fotela został kawałek złotej wstążki. Służąca także wyszła pospiesznie.
Dziewczynka przy fortepianie kończyła zadany utwór. Gdy doszła do końca odwróciła się i spojrzała na Daimona wielkimi, brązowymi oczami. - Kim pan jest?
***
Niliana prawie zbiegła piętro niżej, przeszła przez pusty korytarz i pchnęła drzwi do sali audiencyjnej.
- Ojcze! - zawołała rozglądając się, ale nie widziała nikogo. Pomieszczenie było rozległe, więc zaczęła iść wzdłuż stołu konferencyjnego, ku królewskiemu tronowi. Przyglądała się wiszącym kotarom, czy postaci ojca nie dojrzy, przy którymś z okien. Idąc obróciła się wokół własnej osi, oglądając się za siebie. Szła chwilę tyłem, potem znów odwróciła się ku podwyższeniu i ponowiła wołanie, ale odpowiedziała jej cisza.
***
Tymczasem kilka chwil po wyjściu kobiet uszu Daimona doszły podniesione głosy i stukot butów na korytarzu. Ktoś coś mówił o kradzieży, o klejnotach... padło słowo "bardka" a potem drzwi do sali kominkowej otworzyły się z trzaskiem i weszło do środka dwóch strażników.
- Lady Damaso - sapnął jeden z nich na widok dziewczynki, która poderwała się przestraszona, skłonił się sztywno chrzęszcząc pancerzem - gdzie jest pani nauczycielka. Podobno macie lekcje gry na fortepianie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości