Wrzosowa Polana ⇒ [Polana pośrodku lasu]
- Daj spokój, po prostu mów, tak jak ja - uśmiechnął się wpatrując się tępo w wióry drewna staczające się po pniu na ziemię - okazuje się, ze to nie takie trudne, jak się mogło wydawać, a ty na pewno masz co opowiadać... - podniósł wzrok i ponownie się uśmiechnął, zagryzając dolną wargę. Nie wiedział co powiedzieć. Miał tylko nadzieję, że Shige będzie chciała mówić, bo jego pragnieniem było bliżej ją poznać, naprawdę ją polubił, chociaż tak mało o niej wiedział. Wydawało mu się, że skądś ją pamięta, jak przez mgłę widział jej rude włosy w swojej przeszłości.
Nieważne...
Nieważne...
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
-No cóż... Skoro tego chcesz...- powiedziała, trochę się ociągając. Nie lubiła mówić o sobie, wydawało jej się, że zanudza rozmówcę. Ale skoro Arisowi zależało by usłyszeć jej historię, postanowiła spróbować.
-Urodziłam się w zwyczajnej, ludzkiej rodzinie. Mało pamiętam z tamtego okresu... Wiem, ze byłam zbuntowaną nastolatką. Fascynowały mnie mroczne klimaty nieumarłych i piekielnych. Większość rodziny i znajomych uważało mnie za nienormalną, czasem nawet opętaną. Miałam jednak swoją paczkę znajomych, którzy mnie rozumieli, szczerze ich kochałam. Jednak najważniejszą osobą w tamtym, ludzkim życiu był dla mnie mój chłopak...- przystanęła na chwilę. Pomimo swych lat jego wspomnienie nadal bolało. Jakby Shige miała ranę w sercu, która nie miała zamiaru się zagoić. Każde wspomnienie o chłopaku bolało.
-Nie widzieliśmy poza sobą świata, każdą wolną chwilę spędzałam właśnie z nim..- znów chwila ciszy- Pewnego razu wybraliśmy się na taki wypad do lasu. Wiesz, spanie pod gołym niebem, ognisko, śpiewanie i tak dalej... Jednej nocy miałam okropnie zły sen. Obudziłam się zlana potem, potem nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że się przejdę. Rozkoszując się nocą, nieświadomie odeszłam daleko od naszego obozowiska...- zatrzymała się na chwilę, by wziąć głębszy wdech- Natrafiłam na stado wampirów. Były młode, bardzo spragnione. Cóż... Nie miałam szans. Pamiętam tylko spanikowaną twarz mojego chłopaka, który szukał mnie całą noc. Znalazł mnie o świcie, całą zakrwawioną, już przemienioną w wampira. Zraniłam go wtedy, kazałam mu uciekać, zapomnieć o sobie...- łzy niespodziewanie stanęły jej w oczach. Zauważyła, że Aris jest drugą osobą, która zna ten fragment o świcie. Zazwyczaj Shige pomijała ten moment. Tą 'pierwszą' osobą jest stracony już przyjaciel, od którego Lirit dostała Langviego. Po dłuższej ciszy, gdy trochę ochłonęła, dodała:
-Od tamtej chwili podróżuję sama. Nie miałam odwagi wyjawić prawdy moim rodzicom. Mój chłopak powiedział im, ze zginęłam...- łzy znów stały w oczach Shige. Nie może się teraz rozpłakać, przecież Aris pomyśli ze to jego wina...
-Urodziłam się w zwyczajnej, ludzkiej rodzinie. Mało pamiętam z tamtego okresu... Wiem, ze byłam zbuntowaną nastolatką. Fascynowały mnie mroczne klimaty nieumarłych i piekielnych. Większość rodziny i znajomych uważało mnie za nienormalną, czasem nawet opętaną. Miałam jednak swoją paczkę znajomych, którzy mnie rozumieli, szczerze ich kochałam. Jednak najważniejszą osobą w tamtym, ludzkim życiu był dla mnie mój chłopak...- przystanęła na chwilę. Pomimo swych lat jego wspomnienie nadal bolało. Jakby Shige miała ranę w sercu, która nie miała zamiaru się zagoić. Każde wspomnienie o chłopaku bolało.
-Nie widzieliśmy poza sobą świata, każdą wolną chwilę spędzałam właśnie z nim..- znów chwila ciszy- Pewnego razu wybraliśmy się na taki wypad do lasu. Wiesz, spanie pod gołym niebem, ognisko, śpiewanie i tak dalej... Jednej nocy miałam okropnie zły sen. Obudziłam się zlana potem, potem nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że się przejdę. Rozkoszując się nocą, nieświadomie odeszłam daleko od naszego obozowiska...- zatrzymała się na chwilę, by wziąć głębszy wdech- Natrafiłam na stado wampirów. Były młode, bardzo spragnione. Cóż... Nie miałam szans. Pamiętam tylko spanikowaną twarz mojego chłopaka, który szukał mnie całą noc. Znalazł mnie o świcie, całą zakrwawioną, już przemienioną w wampira. Zraniłam go wtedy, kazałam mu uciekać, zapomnieć o sobie...- łzy niespodziewanie stanęły jej w oczach. Zauważyła, że Aris jest drugą osobą, która zna ten fragment o świcie. Zazwyczaj Shige pomijała ten moment. Tą 'pierwszą' osobą jest stracony już przyjaciel, od którego Lirit dostała Langviego. Po dłuższej ciszy, gdy trochę ochłonęła, dodała:
-Od tamtej chwili podróżuję sama. Nie miałam odwagi wyjawić prawdy moim rodzicom. Mój chłopak powiedział im, ze zginęłam...- łzy znów stały w oczach Shige. Nie może się teraz rozpłakać, przecież Aris pomyśli ze to jego wina...
Przełknął mocno ślinę. Poczuł lekki głód. Czemu tak szybko? Nie wiedział...
Wysłuchał dokładnie opowieści Shige i zaniemówił. Mimo, że jego przemiana też nie była manną z nieba, to on miał od niej o niebo lepiej. Miał dużo więcej czasu. Mógł się lepiej przygotować. Zrobiło mu się strasznie smutno. Przestał na chwilę skrobać drewno, lewą ręką złapał jej dłoń i zaczął wpatrywać się w jej oczy.
- Ja... Ja nie wiem co powiedzieć... - przerwał i znowu przełknął ślinę. Gardło zaczęło go powoli piec - przykro mi... - dokończył i spuścił wzrok.
Wysłuchał dokładnie opowieści Shige i zaniemówił. Mimo, że jego przemiana też nie była manną z nieba, to on miał od niej o niebo lepiej. Miał dużo więcej czasu. Mógł się lepiej przygotować. Zrobiło mu się strasznie smutno. Przestał na chwilę skrobać drewno, lewą ręką złapał jej dłoń i zaczął wpatrywać się w jej oczy.
- Ja... Ja nie wiem co powiedzieć... - przerwał i znowu przełknął ślinę. Gardło zaczęło go powoli piec - przykro mi... - dokończył i spuścił wzrok.
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Zamrugała kilka razy i pociągnęła nosem. Łzy cofnęły się lekko, więc jej głos mógł teraz brzmieć normalnie.
-A daj spokój-zaśmiała się lekko wymuszenie i machnęła lekceważąco ręką. Uśmiechnęła się do Arisa, wpatrując się to w niego, to co chwilę zerkając na poczynania Langviego. Widziała, że jej historia dała chłopakowi do myślenia. Dobrze to o nim świadczyło, nie był głupi. Shige zaczęła uważać go za... wartościowego człowieka. Polubiła te towarzystwo, nie miała najmniejszej ochoty go tracić. W sumie jest wiele milszych rzeczy od samotności...
-A daj spokój-zaśmiała się lekko wymuszenie i machnęła lekceważąco ręką. Uśmiechnęła się do Arisa, wpatrując się to w niego, to co chwilę zerkając na poczynania Langviego. Widziała, że jej historia dała chłopakowi do myślenia. Dobrze to o nim świadczyło, nie był głupi. Shige zaczęła uważać go za... wartościowego człowieka. Polubiła te towarzystwo, nie miała najmniejszej ochoty go tracić. W sumie jest wiele milszych rzeczy od samotności...
Uśmiechnął się do niej lekko w odpowiedzi, po czym spuścił wzrok. Nie wiedział co powiedzieć i z nadzieją, że to ona coś powie nerwowo zagryzał dolną wargę. Delikatnie przyciągnął dłoń do siebie, czując pod opuszkami palców ciało Shige. Nadal nie wierzył, że mógł rozmawiać z kimś tak długo i o takich rzeczach, o których nigdy nikomu nie mówił. Cały strach zniknął. Czuł się, jakby ją znał, był prawie pewien, że już ją gdzieś widział. Gdzie? Nie miał zielonego pojęcia.
Przeczesał dłonią długie kruczoczarne włosy i spojrzał w kierunku lasu. Pociągnął kilka razy nosem. Nie było w tym lesie nic, poza zwierzętami. W ostateczności mogło by być i to... Nie, paliło go w gardle, ale za nic w świecie nie wypiłby teraz krwi jakiegokolwiek zwierzęcia...
Dziwne.
Przeczesał dłonią długie kruczoczarne włosy i spojrzał w kierunku lasu. Pociągnął kilka razy nosem. Nie było w tym lesie nic, poza zwierzętami. W ostateczności mogło by być i to... Nie, paliło go w gardle, ale za nic w świecie nie wypiłby teraz krwi jakiegokolwiek zwierzęcia...
Dziwne.
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Szczerze mówiąc też nie wiedziała za co zahaczyć rozmowę. Postanowiła również milczeć. Lubiła tak sprawdzać nowo poznanych. Jeśli kompletnie nie mieli o czym rozmawiać... Cóż, źle jednym słowem.
Lirit przeczesała swoje ogniste włosy palcami. Słońce zaczęło nieśmiało wychylać się zza horyzontu, rzucając na nich morelową barwę. Shige kochała z wchody najbardziej na świecie... Westchnęła cicho, wpatrując się w zjawisko.
-Kocham wschody- szepnęła tylko, wyłączając się kompletnie i zamyślona obserwowała słońce...
Lirit przeczesała swoje ogniste włosy palcami. Słońce zaczęło nieśmiało wychylać się zza horyzontu, rzucając na nich morelową barwę. Shige kochała z wchody najbardziej na świecie... Westchnęła cicho, wpatrując się w zjawisko.
-Kocham wschody- szepnęła tylko, wyłączając się kompletnie i zamyślona obserwowała słońce...
Popatrzył na ciemne niebo, przez które przebijały się pierwsze promienie słońca. Skrzywił się nieco i przełknął mocno ślinę. Przypomniały mu się ludzkie czasy. Teraz po prostu nie zwracał uwagi na takie rzeczy. To były teraz szczegóły, które nie obchodziły go nic, a nic.
- Ja.. Ja też dawniej lubiłem wschody... i zachody - mówił zaciskając co chwilę zęby, głos łamał mu się jak zapałka - Ale to jeszcze kiedy byłem człowiekiem... Kiedy ona żyła... Mogliśmy dzień w dzień wstawać wcześnie rano, żeby tylko... - powiedział i odwrócił wzrok na las. Westchnął ciężko i pokiwał głową. Trwał tak przez kilka sekund.
- A ty, nie chowasz się przed słońcem? - zdziwił się trochę, czyżby podobny amulet? Nie znał się na tym. Nagle zaczął rozmyślać o mieczach, które leżały na grzbiecie Ventisa. Chciał je aktywować w najbliższym czasie. Trzeba będzie poczytać trochę książek...
- Ja.. Ja też dawniej lubiłem wschody... i zachody - mówił zaciskając co chwilę zęby, głos łamał mu się jak zapałka - Ale to jeszcze kiedy byłem człowiekiem... Kiedy ona żyła... Mogliśmy dzień w dzień wstawać wcześnie rano, żeby tylko... - powiedział i odwrócił wzrok na las. Westchnął ciężko i pokiwał głową. Trwał tak przez kilka sekund.
- A ty, nie chowasz się przed słońcem? - zdziwił się trochę, czyżby podobny amulet? Nie znał się na tym. Nagle zaczął rozmyślać o mieczach, które leżały na grzbiecie Ventisa. Chciał je aktywować w najbliższym czasie. Trzeba będzie poczytać trochę książek...
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Shige postanowiła ominąć temat ukochanej Arisa. Ona sama nie lubiła rozmawiać o swoim chłopaku, bolał ja ten temat, więc pomyślała, że chłopak może odczuwać to samo. Na jego pytanie uśmiechnęła się zawadiacko i wysunęła przed siebie nadgarstek, a ich oczom ukazała się srebrna bransoletka w ametystowym kamieniem w kształcie księżyca.
-Kamień chroni mnie przed działaniem słońca. Sprawia też że neutralnie odczuwam magię opartą na świetle- nadal się uśmiechała.
-Też masz takie ustrojstwo?- spytała po chwili, nadal trzymając nadgarstek przed sobą i podziwiając jak ametyst mieni się na słońcu.
-Kamień chroni mnie przed działaniem słońca. Sprawia też że neutralnie odczuwam magię opartą na świetle- nadal się uśmiechała.
-Też masz takie ustrojstwo?- spytała po chwili, nadal trzymając nadgarstek przed sobą i podziwiając jak ametyst mieni się na słońcu.
Uśmiechnął się gdy Shige powiedziała mu o kamieniu. Nie mógł uwierzyć tak niesamowity zbieg okoliczności. Wyciągnął przed siebie lewą dłoń, 'przypadkowo' dotykając jej ręki. Wskazał na mały palec, na którym znajdował się sygnet ze srebrnym księżycem, zza którego wyłaniały się złote promienie, mające symbolizować światło słońca.
- Niezwykłe - powiedział podnosząc wzrok z tej światłoodpornej biżuterii na jej oczy. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, i tak zamarł, aż światło zaczęło delikatnie dotykać jego policzka. Shige w słońcu wyglądała jeszcze piękniej, a jej rude włosy zdawały się płonąć żywym ogniem...
- Niezwykłe - powiedział podnosząc wzrok z tej światłoodpornej biżuterii na jej oczy. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, i tak zamarł, aż światło zaczęło delikatnie dotykać jego policzka. Shige w słońcu wyglądała jeszcze piękniej, a jej rude włosy zdawały się płonąć żywym ogniem...
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy poczuła dotyk Arisa ciarki z podniecenia przeszły po jej ciele. Spojrzała w jego przenikliwe oczy. Coś jej przypominały... Zapatrzyła się chwilę, doszukując się w zakamarkach swojego umysłu, skąd mogłaby znać te oczy. Czy znała kogoś o podobnych? Bo to, ze znała Arisa było mało prawdopodobne... Zamrugała kilka razy, 'wracając na ziemię'. Kiedy jednak się odezwał, a potem zamarł, wpatrując się w nią, też wróciła do studiowania jego oczu. Siedzieli tak w milczeniu, a słońce nieśmiało wychylało się zza drzew. Sceneria baśniowa wręcz...
Nie mówił nic. Zamarł w bezruchu, który nawet mimo tego, że zdawał się trwać wiecznie, został w końcu przerwany. Przez co? Przez jakąś siłę, która popchnęła wampira ku rudowłosej piękności. Aris zaczął lekko nachylać się w jej stronę, z oczami pełnymi niedowierzania, strachu, oraz mieszanki uczuć, której sam nie był w stanie opisać. Czuł, że zaraz zdarzy się coś, co może wytrącić go z równowagi na naprawdę długi czas. Jego twarz coraz bardziej zbliżała się ku twarzy Shige. Czuł już jej oddech na swojej skórze. Nagle zatrzymał się, jakby czekając na jej ruch. Zapanował nad sobą. Nie mógł nic więcej, jak tylko czekać, czekać i mieć jakąkolwiek nadzieję...
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Na początku nie wierzyła w to, co robi Aris. Kiedy zatrzymał się tuż przed jej twarzą spojrzała swoim miodowym wzrokiem w jego przenikliwe oczy, Zatrzymała się tak przez chwilę, po czym zbliżyła swą twarz jeszcze bliżej. Ich nosy prawię się stykały. Shige postanowiła upewnić się, że ruch Arisa nie był jakimś niosącym bezsensowną nadzieję przypadkiem. Uśmiechnęła się lekko, nadal wpatrując się w jego oczy. Jej oddech był niespokojny, wiedziała, że chłopak to zauważy. Nie świadczył on jednak o zdenerwowaniu, ale o czystym podnieceniu. Zatopiła swój uśmiech i spojrzenie w Arisa, czekając na kolejny ruch.
Zobaczył, że sama się przybliża. Uciszył się, jednak był zbyt zdumiony by to pokazać. Zbliżył jedynie swoje usta do jej ust i delikatnie musnął jej wargi. Zamknął oczy przełykając mocno ślinę. Był głodny, zdziwiony, bezwładny... Przez te wszystkie emocje przebijało się wielkie pożądanie. Głód krwi wzmacniał je, z sekundy na sekundę było większe. Aris już teraz zaczął się bać. Strach, że to Dante się budzi był naprawdę ogromny. Jedyne co mógł zrobić, to przetrzymać atak, lub uciec jak najdalej od wampirzycy. Pozostał jednak, nie tracił też czujności, y nie skrzywdzić tak bliskiej mu osoby...
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Shige nie wyczuwała jednak tego strachu. Również pocałowała go delikatnie, a odrywając swe usta i oddalając je nieco, uśmiechnęła się i spojrzała znów w jego oczy. Dopiero w nich zauważyła oznaki lęku.
-Coś nie tak?- wyszeptała, analizując teraz każdy swój ruch i doszukując się jakiegoś błędu ze swojej strony, który mógłby być powodem zachowania Arisa. Nie domyślała się o co może chodzić. Patrzyła wyczekująco na chłopaka, mając nadzieję, że ten stan nie został wywołany przez nią...
-Coś nie tak?- wyszeptała, analizując teraz każdy swój ruch i doszukując się jakiegoś błędu ze swojej strony, który mógłby być powodem zachowania Arisa. Nie domyślała się o co może chodzić. Patrzyła wyczekująco na chłopaka, mając nadzieję, że ten stan nie został wywołany przez nią...
Wysłuchał jej pytania i zamilkł, prowadząc wewnętrzną walkę z Dante. Był cicho. Nie jęczał, nie krzyczał, nawet nie szeptał. To do niego niepodobne. Obudził się i był pełen sił. Atakował Arisa z całej siły, ten równie dobrze odpierał jego ataki. Jego oczy spoczęły na głębi, nie patrzył już nic, jego wzrok był nieobecny, pełny strachu, smutku i zmęczenia.
- N... - głos mu się łamał i chwiał - nie, nic takiego... Muszę po prostu coś... Zjeść - mrugnął i sięgnął do torby, nawet się nie odwracając wyciągnął z niej kubek - Ventis? - powiedział. Nie musiał czekać na odzew. Wilka już po sekundzie był w pełni wybudzony. Złapał kubek w zęby i pognał w kierunku lasu. Aris tymczasem sięgnął do torby po zakrzepłą krew.
- Zaraz mi przejdzie, spokojnie - powiedział do Shige, uśmiechając się sztucznie. Wilk tymczasem przyniósł wodę, do której to wampir wrzucił krew, którą uprzednio lekko pokruszył. Wypił to szybko i zacisnąwszy dłonie na drzewie, zaczął wpatrywać się pusto w słońce. Było mu zimno. Czekał na moc, by móc odeprzeć kolejne ataki.
- N... - głos mu się łamał i chwiał - nie, nic takiego... Muszę po prostu coś... Zjeść - mrugnął i sięgnął do torby, nawet się nie odwracając wyciągnął z niej kubek - Ventis? - powiedział. Nie musiał czekać na odzew. Wilka już po sekundzie był w pełni wybudzony. Złapał kubek w zęby i pognał w kierunku lasu. Aris tymczasem sięgnął do torby po zakrzepłą krew.
- Zaraz mi przejdzie, spokojnie - powiedział do Shige, uśmiechając się sztucznie. Wilk tymczasem przyniósł wodę, do której to wampir wrzucił krew, którą uprzednio lekko pokruszył. Wypił to szybko i zacisnąwszy dłonie na drzewie, zaczął wpatrywać się pusto w słońce. Było mu zimno. Czekał na moc, by móc odeprzeć kolejne ataki.
- Shige
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 63
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Wampir
- Profesje:
- Kontakt:
Pomimo odpowiedzi Arisa, widziała, ze coś było nie tak.Przysunęła się do niego bliżej, siedzieli obok siebie, Shige jednak była zwrócona w stronę chłopaka i przyglądała mu się ze zmartwieniem. Obserwowała Ventisa. Musiał kochać swojego towarzysza, był mu bardzo posłuszny. Rudowłosa uśmiechała się patrząc jak Aris się pożywia. Miała nadzieję, że będzie mu lepiej... Nie było. Wbił dłonie w drzewo, jego wzrok nadal był nieobecny i wbijał się w słońce. Shige patrzyła na to wszystko z nieskrywanym zmartwieniem. W końcu postanowiła się dowiedzieć o co chodzi. Położyła dłoń na jego ramieniu i wyszeptała z troską, wpatrując się w jego twarz, skierowaną do słońca:
-Hej.. Możesz powiedzieć, widzę, że coś Ci jest...
-Hej.. Możesz powiedzieć, widzę, że coś Ci jest...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości